A jeśli przyjdzie kiedyś po mnie
Hydraulik dźwięku fioletowy
Żeby mi odbić szajbę w głowie,
To będę czysty i różowy,
Otworzę lufty i lufciki,
Spłoną hydranty i nocniki,
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
I wyjdę, ale nie na zawsze!
A jeśli przyjdzie innym razem
Gazownik uczuć znakomity
Żeby mnie napompować gazem –
Będę umyty i utyty,
Wycisnę wągry, spuszczę wodę,
Minister wręczy mi nagrodę,
Prasa mi zrobi analizę,
I wtedy na sam szczyt wylizę!
A jeśli zjawi się osiołek,
Strażak postępu uśmiechnięty
By mnie znienacka kopnąć w tyłek,
To będę czujny i wypięty –
Otworzę wszystkie drzwi na przestrzał,
Nabiorę światła i powietrza,
Wystrzelę jak z korkowca korek
I poszybuję wprost do Tworek!
Dzień dobry na nowym pięterku!
Zjadliwiec był z Mistrza Waligórskiego, nie ma co.
Chętnie bym się dowiedział, w jakich okolicznościach powstała ta parodia, czy Waligórskiego zirytowała poezja Chorążuka (w wykonaniu Woźniaka), czy raczej promowanie jej przez ówczesne (1972 i później) media. A może był jeszcze jakiś inny powód?
Dzień dobry



Ale fajne pięterko
Nie wiem tylko, czy to w tekście pisanym jest błąd, czy w wykonywanym?
Pisze „osiołek”, a ten śpiewa „osiłek”… chociaż wydaje mi się, że bardziej do rymu będzie „osiłek”…
Nie znam się na tym. Mnie podobają się obydwie wersje, tym bardziej, że różnica niewielka
Hm, rymotwórczo zgadzałby się z tyłkiem raczej osiłek, może i jest tam literówka…
Uprzejmie donoszę, że wróciłem z zebrania (11,5 h!) i nawet zjadłem kolację!
W którymś przewodniku po Bieszczadach w rozdziale o schronisku „Chatka Puchatka” na Połoninie Wetlińskiej był fragment o problemach z wodą. Schronisko znajduje się na grani, najbliższe źródło o kwadrans drogi niżej na stoku. Przez jakiś czas mieszkał w schronisku etatowy osiłek, który nosił wodę ze źródełka na potrzeby kuchni. Zdziwienie się zaczyna dopiero dalej, przy wiadomości że ów etatowy tragarz wody zdechł. Parę zdań później znów był wspomniany, już jako osiołek.
Czyli nie tylko na Wyspie się osiłek z osiołkiem pomylił!
Można zwątpić
Muszę też przyznać, że wywaliłam jednego ze znajomych, który po śmierci Baumana napisał, że „dobrze, że ten stary komuch zdechł”. Co innego literówka, a co innego chamstwo.
Uaaaa… Ktoś mnie budzi?
Cisza, spokój, prawie nic nie jeździ za oknem, to i wstawać się nie chce.
Witajcie!
Czasem trzeba pospać więcej niż 5 godzin…
Też tak powiedziałem jakiś czas temu… I żadnego zrozumienia!
Zakładamy Stowarzyszenie Niezrozumianych Śpiochów?
O ile nie zaśpię na zebranie założycielskie…
Dzień dobry

Dziś późno, ale jakoś dziwnie zajęta byłam, chociaż to niedziela
Skąd ja to znam? To się zdarza, coraz częściej. Jak popatrzę np. na własną listę rzeczy do załatwienia na przyszły tydzień, to dreszcz mnie przechodzi…
Mnie jeszcze czekają zakupy, bo wczoraj nie za bardzo był na nie czas
A przecież wiadomo jak je „uwielbiam” 


Wczoraj zdążyliśmy tylko kupić ziarenka moim ulubieńcom, bo to było najważniejsze. Nie miałam już ani jednego, a przecież muszę je czymś nakarmić
A listy nie robię, żeby się nie dołować… też byłaby bardzo długa… a że następny tydzień mam „przerąbany”, to i tak za dużo nie zrobię. Jak się wyjeżdża z domu o 8 a wraca ok. 20, niewiele jest czasu na zrobienie czegokolwiek. Co prawda mam tak tylko od poniedziałku do środy (włącznie), ale i tak leżąca lista z niezałatwionymi sprawami działałaby mi na nerwy
Wczoraj byliśmy w gościach, a że małżonek podziębiony, sama musiałam reprezentować pijącą część rodziny
A strasznie tego nie lubię na wyjazdach. Wolę jak małżonek 
Na kilka miesięcy mamy spokój z tymi gośćmi
Nawet ich lubię, ale czasami działają mi na nerwy. A dużo łatwiej mi się opanować, gdy jestem zupełnie trzeźwa 

Nie wypiłam dużo, to i głowa mnie nie boli, a także nie muszę iść na klina
Oni mają dziwną manię zagadywania o polityce, albo o religii. Obydwie pary są zwolennikami „jedynie słusznej partii”, a jedna z tych osób jest nawiedzona religijnie… wolę z nimi nie dyskutować na te tematy, jest przecież tyle innych, ciekawszych i mniej drażliwych. Tym bardziej, że oni doskonale znają nasze (męża i moje) zdanie, więc nie rozumiem po co to ruszać?
No to zaczynamy nowy tydzień. Dzień dobry.
No. Roboczy, a cała reszta w domu ma ferie.
Witajcie!
Zazdroszczę tym, co mogą jeszcze spać! 🙂
Hi. A może to będzie dobry dzień.
Dzień dobry. Nieźle sypnęło i wszystko naokoło jest na biało… A tu przeróżne rzeczy do pozałatwiania, część do pobiegania za.
Nie biegaj za szybko bo ślisko i się możesz potknąć, skręcić nogę albo coś innego. Usiądź, napij się kawy, pokontempluj piękno świata:-)
Właśnie kończę pić, a z kontemplowaniem to już różnie. Trochę za długa lista rzeczy do zrobienia.
No jeśli kawa zaliczona to szybciutko do pracy bo samo się nie zrobi. No już, już lecimy
Właściwie to ja od dłuższego czasu pracuję… Nie?
To obawiam się, że najwyższy czas zacząć.
Dzień dobry, a właściwie dobre popołudnie.
Czy ktoś może wie, kiedy przyjdzie wiosna?
Ha. Myślałem, że skończę do tej pory, ale w międzyczasie zostałem nieco wrobiony w bieganie, i dopiero teraz finiszuję.
No i proszę, maluczko – a nie ujrzeliście mnie, maluczko – a ujrzeliście mnie znowu.
A ja po południu bawiłem się pieskami… prawie do teraz.
Masz jakieś zdjęcia z tej zabawy? A pieski – jaka rasa?
Przeważnie kodelki…
O psiakość!
A teraz już dobra dobranoc 🙂
Dzień dorby. Tak mi się napisało. Nie będę tego poprawiał
Ps. Nie wiem co to jest „dorba”
Dzień dorby. Rozumiem, że już Pan wyszedł spod kordełki?
Nic mnie tak nie wkurza jak wychodzenie spod kordełki gdy chce mi się spać. Zdradzę, że wyszedłem o 5 k…..a 50. Sorry za słowo z kropkami..:-)
Po dziewiątej, czas przejść z Wyspy na edytor i popracować.
Witajcie!
Ale młyn! Chyba dopiero wieczorem będę mógł poczytać! 🙁
Dzień dobry.
Pytałam o wiosnę, a zima wróciła. Wiało, sypało. mrozi.
Bez gorącej herbatki się nie da. a tu dziś jeszcze stolica w planach:(
Budujesz stolicę?
W zasadzie to ona już chyba jako tako zbudowana? Powiem szczerze, że nawet nie daję jej (tej stolicy) zarobić na miejscu parkingowym, bo tam gdzie jeżdżę nie ma opłat…
Dzień dobry
U Was posypało, a u mnie polało. Padało wczoraj cały dzień. Co prawda było to zróżnicowane, ale cały czas mokre… to mżawka, to ulewa… 
Ciemno i ponuro
No więc tak, fajrant na dziś. Mimo całkiem niełatwych momentów w pracy. A teraz chwilę pobiegam, przy okazji odpocznę od komputera… Czyli że jak wrócę, będę mógł (mam nadzieję) przysiąść na Wyspie.
Dzień dobry. Dzisiaj obchodzimy podobno Dzień Kubusia Puchatka.
Witajcie!
Tak, urodziny A. A. Milne to Światowy Dzień Kubusia Puchatka
I nie wie zwierz ni człek – bim bom!
Gdy pada taki śnieg – bim bom!
Jak marzną mi paluuuszkiiii…
dzień dobry.
Nie mogłeś poszukać jakiegoś cytatu z latem w tle???
To miejsce pośród kwiatków należy do Puchatka.
Puchatek tutaj duma rozkosznie tonąc w kwiatkach.
Bo pełno tu jest kwiatków, co rosną sobie w krzaczkach,
w tym miejscu, które również należy do Prosiaczka
Tak lepiej? Bo zbyt wielu nie pamiętam… 😉
Prawda, był taki wierszyk!
Dzień dobry. Hip hip hurra, udało mi się – mimo budzików, telefonów, techniki etc. – zaspać.
Niech szlag trafi.
Udaję się do pracy…
Ale chociaż może wyspany jesteś;-)
Dzień dobry Wyspiarze!
Witaj!
Dzień dobry. Chyba tak, ale z tego zaspania chwilę mi zajęło ustalenie, czy.
Dzień dobry po południu. No, po robocie na dzisiaj. Jutro w ciągu dnia będzie trochę przeszkadzajek.
Na chwilę idę, zaniedługo wracam.
Rozumiem Twoje zaangażowanie . Kiedy miałem interesującą pracę , to wracałem do domu ostatnim tramwajem i nie mogłem doczekać ranka , aby znów wpaść w realizowany temat . Pamiętam też jako przestrogę zakończenie wiersza satyrycznego o pracusiach : I zrobił wtedy przysiad – na pięć lat . Tak tak , czasami w rejwachu o czymś się zapomni , a prawo jest zawsze surowe dla uczciwie pracujących …..
Na szczęście moja praca nie grozi takimi konsekwencjami… Chyba żebym zawalił termin, ale tak się raczej nie stanie.
Niemniej dzięki, to prawda, że można czasem zapomnieć o tym lub owym.
Króciutko . Dysponując pewnym funduszem na prace zlecone , podpisałem umowę na wykonanie modelu urządzenia z grupą pracowników jednego z warszawskich zakładów przemysłowych . Pracę wykonano wzorowo , dokonano odbioru i zapłatę dla ponad trzydziestu osób , wyczerpując fundusz co do grosza . Po dwóch miesiącach , księgowy zakładu , w oparciu o kopie rachunków naliczył narzut jaki dodatkowo powinienem był zapłacić firmie . Zdębiałem i tylko pewne wydarzenie na tzw. arenie krajowej uratowało mnie przed kryminałem . A wszystko prze pospiech , bo trzeba było coś zrobić wcześniej niż konkurencja
No to ja mam o tyle komfort, że w zasadzie niczego nie podzlecam, wszystko robię sam, ale i za wszystko sam odpowiadam
Jakby kto pytał, jestem z powrotem.
Dzień dobry. Jakiś szary taki na razie.
Witajcie!
Szary, bo szary – ale jest!
Dziędobry. Tutaj też szaro, więc wszyscy mają po równo. Sprawiedliwie niby, ale w sumie to taka sprawiedliwość a la PRL?
Musi być szary czas aby później wszyscy cieszyli się kolorami świata.
To ja idę zasłonić okno, bo szarość raczej mnie demotywuje. Idoroboty.
Dzień dobry
Dodatkowo leci mi z nosa, a w sobotę ma przyjść gość. Jeszcze nie jadł kaczki, więc trzeba ją upiec. Mąż zaprosił go specjalnie na nią 
Na pewno nie kuchnia 



Ta szarość za oknem działa na mnie tak trochę…
A mnie najlepiej pachnie łóżeczko
A tu jeszcze do pracy…
Ale dam radę… jak zwykle
Wiosna już blisko i cały czas się tym pocieszam
Miłego dnia Wyspiarze
” To ja idę zasłonić okno ” – powiedział Quackie . A czym różni się słoń od fortepianu ? Fortepian można właśnie zasłonić , a słonia zafortepianić się nie da ….
Dobry wieczór! Dzisiaj niczego nie anonsowałem w ciągu dnia, ani biegania (wszystko załatwione, co planowałem!), ani fajrantu, bo zaraz po nim nastąpiła krzątanina domowa. A teraz już jestem i raczej bez żadnych przerw.
Quacku, odzywaj się jak najczęściej! To nie konkurs na Syzyfa, każdy z nas robi tyle ile może, albo raczej musi. Mnie jest ostatnio mało, bo popołudniami też mnie często nie ma w domu. Taki los…
W takim razie spróbuję. Ale już bez wplątywania pracy w te komunikaty.
Witajcie!
Idzie, idzie, tupanie może i słychać, ale wciąż marzną mi paluszki…
Delegacja. Piję właśnie kawę na stacji pod Częstochową.
Chętni po zatankowaniu paliwa mogą również zatankować kawę do swojego organizmu.
Byle nie pomylić jednego z drugim…
Ojej. Węglowodany się przydają, ale paliwo to węglowodory. Podobna nazwa. Ktoś by się mógł pomylić, nie dosłyszawszy końcówki. A jeszcze jak się dodatkowo jest kiepskim z chemii (tak jak np. ja)…
Dzień dobry. Meteorolodzy ostrzegali wczoraj przed lodowicą, znaną również jako gołoledź. Pojawiła się u kogoś? Bo u nas tak sobie, raczej nieprzesadnie ślisko…
Dzień dobry 🙂
W odpowiedzi na pytanie QMistrza chciałam dodać, iż u mnie dzisiaj było/jest lodowisko – dosłownie! Po wyjściu z domu i zaliczeniu pierwszego stopnia na schodach zdecydowałam się wrócić i zmienić obuwie 🙂 Podejrzewam, że w tym poprzednim daleko bym nie doszła 😉 Samochodu nawet nie ruszałam 🙂 Oczyszczenie tafli lodu z szyb zbyt dużo czasu by mi zabrało 😉
A jutro muszę się dostać na Uniwersytet więc fakt, że w Trójmieście nie ma gołoledzi bardzo mnie satysfakcjonuje 🙂
Pozdrawiam 🙂
Dzień dobry! Nie wiem, czy nie ma. U mnie pod domem nie ma, w środku Gdyni, natomiast warunki np. przy obwodnicy potrafią się diametralnie różnić, mimo że to zaledwie parę km dalej.
Na szczęście lokalne media informują, że nie ma takich problemów, więc oby tylko tak dalej (info z trojmiasto.pl z godziny 8:30: „Na trasach w Trójmieście warunki do jazdy są dobre. Bez zatrzymania jedziemy przez centrum miasta, kłopotów kierowcom nie sprawiają zjazdy z obwodnicy. Płynnie jedziemy zarówno łącznicami z ekspresówką w Gdańsku jak i Gdyni. Bez problemów także na obwodnicy i trasach krajowych w kierunku Rumi, Żukowa czy Elbląga. Od strony Pruszcza Gdańskiego także drogi przejezdne bez zatrzymania.”)
Jezdziłem rano w Warszawie .Mżawka zamarzała na szybach , ale nie spotkałem szaleńców , setki samochodów jak koty po rżysku, delikatnie pokonywały śliską nawierzchnię . Załatwiłem sprawy i z trudem , ale bezpiecznie wjechałem do garażu . Aby do wiosny …
Dobrze, że wszystko załatwiłeś bezpiecznie. Swoją drogą, jak się poruszają koty po rżysku???
A wiesz, jak się rozmnażają jeże? Tak samo. Ostrożnie!
Tetryk już wyjaśnił sposób poruszania się kotów po rżysku – ostrożnie . Wysoko podnoszą łapy i nawet chwilę medytują, gdzie łapę postawić , takie są bestie delikatne . Z ostatnich statystyk wypadków samochodowych w Warszawie wynika , że sprawcami w 80% są kobiety . Jest to ciekawe zjawisko socjologiczne .
Wracam. Kawa powrotna. Bez benzyny tym razem
Dzień dobry
Pada coś z deszczu (trudno mi to nazwać)… I tak jak rzeki miały bardzo niski poziom, tak przez te kilka dni osiągnęły poziom wody niemal alarmowy. 
Chociaż gdyby to co spadło leciało z nieba w postaci śniegu, to mielibyśmy zaspy po pas
Także może i lepiej, że tylko mokro… 
U mnie mokro
Super zima
Tak na marginesie, wieczorem wybywam. Wyciągają mnie na jedno towarzyskie spotkanie… Ale jeszcze z półtorej godziny posiedzę.
Wybywam…
Dzień dobry. Pięknie dziękuję za zastępstwo dobranocne, wróciłem koło pierwszej, więc dobranocka byłaby mocno opóźniona.
A dzisiaj trochę Wyspy, trochę biegania. A właściwie jeżdżenia.
Witajcie!
Ja też mam dzień rozbiegany, i co gorsza niespecjalnie widać koniec…
U mnie na szczęście jest to dość zaplanowane i widać koniec jak najbardziej.
Owóż i jestem, jeszcze tylko parę zajęć domowych trzeba będzie odbębnić, ale poza tym właściwie bez specjalnych przerw.
Dzień dobry

Ale się ulatałam biegając po wpisach. Zapraszam na nowe pięterko, będzie łatwiej…