« Happy New Year! Bo madka to stan umysłu... »

Obserwatorzy ptaków

Dzień dobry, tym wpisem zaczynam cykl „lat dedykowanych poezji”, rok 2024 pod patronatem Stanisława Barańczaka.

Poety szczególnie mi bliskiego, bo – podobnie jak ja – absolwenta poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza; co prawda nie miałem okazji go poznać, czy choćby wysłuchać – przegapiłem jego gościnny wykład, bodaj w 1994, czego bardzo żałuję.

Zdjęcie z portalu codziennypoznan.pl – pamiątkowy mural przedstawiający Barańczaka na ścianie Collegium Novum, gdzie studiowałem przez pięć lat.

Był Barańczak nie tylko poetą, pisarzem (krytykiem literackim, np. autorem cyklu recenzji „Książki najgorsze”, o twórczości pisarzy socrealistycznych i w ogóle PRLowskich), tłumaczem (tu przede wszystkim przekłady dramatów i poezji Szekspira, ale również licznych innych poetek i poetów), lecz także człowiekiem zaangażowanym w działania wolnościowe – członkiem Komitetu Obrony Robotników.

Jego twórczość jest na tyle bogata, że na pewno znajdziemy coś odpowiedniego na 12 wpisów na 12 miesięcy!

Zaczynam od wiersza „Obserwatorzy ptaków” z tomu „Widokówka z tego świata i inne rymy z lat 1986-1988” (tu wg tomu „159 wierszy”, Kraków 1990), a dlaczego, to zaraz po wierszu wyjaśnię.

Stanisław Barańczak – Obserwatorzy ptaków

Z drżącej w upale szosy numer 8
z jej motelami, pędem i stacjami Esso
dość było skręcić ostro, szorując podwoziem
o piach, w ciągnącą się pół mili leśną
drogę, dotrzeć do kiosku z desek, gdzie sumienna
grubaska pobierała stosowną opłatę,
wydając w zamian uśmiech i broszurę,
zostawić wóz pod sosną, której czubek z szumem
mierzwił obłoki, i tak już kudłate,
i bez większego zrozumienia

wpatrzyć się w planszę z mapką okolicy
i strzałką „JESTEŚ TUTAJ”. O sto metrów dalej
szła ścieżką para z dziećmi: równie pospolici
jak my, też „byli tutaj” i zwiedzali.
Nie tak wyobrażaliśmy sobie rezerwat
dzikiego ptactwa. Prawda, i tak był to czysty
wymysł, ta cała komedia z naturą,
która istnieje dzięki przewodnikom, którą
widzi się w ramach zatrudnień turysty.
Wiatr, który czujnie się poderwał,

był w każdym razie autentyczny: świeży,
nadmorski. Machinalnie sprawdzając w broszurce
szlak, ruszyliśmy, depcząc chrupiący żwir ścieżek,
trochę niepewni, czy nie jest oszustwem
ten cały show – szczególnie że główna atrakcja,
to znaczy ptaki, jakoś nie chciała się stawić
na scenie. Dróżka wychynęła z nagła
z zarośli na zjeżone trawą słone bagna,
kładki, w sitowie oprawiony stawek:
no, wreszcie są! Gromadki ptactwa,

zielonogłowych kaczek, burych gęsi
taplały się rodzinnie w wodzie. Ale najpierw
wpadła nam w oczy inna grupa, jeszcze gęściej
stłoczona obok, na piaszczystej skarpie:
obserwatorzy ptaków! Składane siedzenia,
lunety na trójnogach, lornetki polowe,
kurtki z mnogością fachowych kieszonek,
spłowiałe kapelusze i kamery „Sony”:
prawdziwi, tkwiący tu dobrą połowę
dnia, zjeżdżający co niedziela

obserwatorzy ptaków, ludzie, którzy
na pytanie „Kim jestem?” mówią sobie: „Jestem
obserwatorem ptaków”! Był ich prawie tuzin,
wpatrzonych w jedną stronę. Nigdy jeszcze
tak niezdefiniowany, tak z boku, wygnany…
nagle drgnąłem wraz z nimi. Jakby wszystkich przeszył
ten sam prąd: spoza trzcin mokro zakłapał
groteskowo sflaczały dźwięk – ogromna czapla
wzbiła się, spójrz, jak blisko!, i poprzecznym
lotem poniosła nad wydmami,

tak, „Wielka Czapla Błękitna” z fotosu
w broszurce, „bardzo rzadko spotykana”! Tłumek
wydał wspólny, radosny pomruk, kilka osób
podniosło oczy znad wzierników lunet:
i wszystkich objął uśmiech – bezpieczny, bezsprzeczny.
Więc świat może jest po to, by przeszył, otworzył
nas czasem znak, jak strzałka: „JESTEŚ TUTAJ:
wśród ludzi, obcych, ale jesteście – zaufaj –
po jednej stronie, współobserwatorzy
ptaków, pogody, innych rzeczy”.


Pomyślałem, że ten wiersz będzie idealny na początek, bo raz, że odnosi się do moich ulubionych ptaszków, a dwa, że te ptaki to tylko (jeden z) pretekst(ów) do tej wspólnoty, którą sobie tworzymy na Wyspie. JESTEŚMY TUTAJ i bądźmy razem, ile się da 🙂 Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!

227 komentarzy

  1. Quackie pisze:

    To ja na razie tyle. Na temat mojego dość osobistego stosunku do Barańczaka i innych szczegółów pewnie jeszcze będzie okazja podyskutować, jak nie w komentarzach do tego wpisu, to do następnych 🙂

    Dobranoc!

  2. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Za oknem mokro i nieprzychylnie, przyda się wzmocnienie! Pani Gieniu, dzień dobry w nowym roku 2024! (Pamiętajcie, że się zmieniła data roczna przy ręcznym wpisywaniu)

    Koffie

  3. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ha! Bardzo piętrowa sytuacja: oto obserwator ptaków przedstawia obserwatora obserwatorów ptaków, w pewien sposób domykając pętlę spirali czasu Wink

  4. Makówka pisze:

    Witajcie !
    Faktycznie wybór wyjątkowo osobisty. Obserwator ptaków przedstawia obserwatora ptaków absolwenta tej samej Uczelni.
    Ależ się nam te pięterka często zmieniają ostatnio! Dobry znak na Nowy Rok?

  5. krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry

    Wszystkiego najlepszego w nowym roku Cheers

    Oby byl lepszy od poprzedniego Wink

  6. Tetryk56 pisze:

    Temat wiersza niby banalny: ot, grupka zapaleńców na skomercjalizowanej ścieżce „ku atrakcjom”. A jednak chodzi tu o wagę tak ulotnych aspektów bytu, jak poczucie przynależności, swojskości, a nawet symbolicznego zaakcentowania tych wartości. Tabliczka „Jesteś tutaj” (w domyśle: i masz pełne prawo tu być!) daje takie oparcie, jak hasło Nigdy nie będziesz szła sama! na wiecu Strajku Kobiet.

    • Quackie pisze:

      Zgadza się; a przy okazji widać jak na dłoni, o co chodzi: o przynależność (której można np. odmówić, by rządzić – dzieląc, co oby już nie wróciło).

      • Makówka pisze:

        Tak mi się skojarzyło z tym co wyżej napisaliście panowie Q i T oraz z KORem z życiorysu Barańczaka z filmem „Wałęsa. Człowiek z nadziei” Wajdy, który można było obejrzeć wczoraj w TVP.
        Jak wróciłam z kolorowego knucia (jak pisałam) postanowiłam posłuchać organizmu i zalegnąć pod kocykiem i obejrzeć film. Skorzystałam z oferty telewizji już publicznej i z przyjemnością przypomniałam sobie dawne, dobrze znane czasy. Czasami myślałam jednak o tych czasach mniej odległych.

        A teraz już czas na wirtualne knucie.

  7. Lena Sadowska pisze:

    Teraz tylko szybciutkie dzień dobry, Wyspo:)

    Za to po spacerku… 😉

  8. Makówka pisze:

    No i po knuciu:)

  9. Lena Sadowska pisze:

    Syyypie:)
    Rude stworzonko odżyło – biegało i uskuteczniało poskokoobroty, które są wyrazem najwyższej radości:)
    Przywiozłam do domu mnóstwo śniegu w butach i szczekającego bałwana z rudą kitą:)

    Śnieżne dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór 🙂

      Z radością się czyta o psiej radości.

      Z ciekawości: otrząsasz/ szczotkujesz Psiulkę przed drzwiami, czy wstawiasz do wanny/ na ręcznik i czekasz, aż śnieg stopnieje w temperaturze pokojowej?

      • Lena Sadowska pisze:

        Tak, też miło mi się patrzyło, że Psiuła ożyła, bo te huki bardzo ją stresują.

        Zainwestowałam w komplet ręczników kąpielowych frotte ze stosownym (o pieskach) nadrukiem, z których trzy zyskały aprobatę Psiuły (resztą, jako mniej wybredne, wycierają się pancia) i zawsze jeden wisi sobie na klatce w razie deszczu, śniegu, i tym podobnych:) Wożę też podobne osuszacze (w liczbie dwóch) w samochodzie; przydają się, bo odruchu otrzepywania się nie potrafiłam z Rudej wyplenić 😉

        • Quackie pisze:

          Brzmi zdumiewająco, w sensie wszystkich utensyliów, o których musi opiekun(ka) psa pamiętać, a nad którymi nieopiekunowie zwykle się nie zastanawiają.

  10. Lena Sadowska pisze:

    Pięknie zaczął nam się NPR, za sprawą Twojego wyboru, Quacku:)

    Sporo już o utworze powiedziano, dorzucę i ja parę (…dziesiąt najpewniej) słów.
    Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy, jest kunsztowna forma. Stroficzno-refrenowa budowa przywiodła mnie do skojarzenia z pieśnią, paralelizm wersów w zwrotkach, liczba sylab i układ rymów w poszczególnych wierszach zabrzmiały mi z lekka madrygałowo:)
    Swoisty rytm natomiast, gra narzuconych przerzutniami pauz i lustrzana zgodność akcentów* skojarzyła mi się z tańcem. Konkretnym tańcem, zresztą – menuetem:)
    Pomyślałam sobie, że przywołana czapla właśnie jest takim roztańczonym dworsko ptakiem:)

    Nie będę rozwodzić się na środkami stylistycznymi. Że epitety i personifikacje są – każdy widzi:)
    Podoba mi się zabieg przejścia od relacji pośredniej, trudnookreślenieosobowej – przez zbiorowe my, ja, wy – aż do ty🙂
    Taka, żartobliwa nieco, konfiguracja etapów wtajemniczenia, przejścia od obcości do tutejszości, od zdystansowanego, samotnego obserwatora do społeczności obserwatorów, skonkretyzowanych, nazwanych, bo nazwa jest rodzajem oswojenia:) Podoba mi się też obraz drogi od wspomnianej obojętności do bliskości – od ogólnego opisu inicjalnego do najazdu na finalny szczegół:)
    I jeszcze ta cudowna przekora, z którą nasz patron uzależnia istnienie tytułowych obserwatorów od istot tak nieprzewidywalnych jak… ptaki 😉

    *mam odrobinkę żalu do pana Stanisława, o tę okolicę z pierwszego wersu drugiej zwrotki, którą potraktował drugosylabowoodkońca (paroksytonicznie) zamiast trzeciosylabowoodkońca (proparoksytonicznie), ale to drobny grzeszek, więc i ze swoim smuteczkiem rychło powinnam sobie poradzić 😉

    Dobry wieczór, Quacku:)

  11. Makówka pisze:

    Kochani umykam!

    Dobranoc!

  12. Lena Sadowska pisze:

    Miałam dziś dość intensywny dzień i trochę już mi się kleją oczęta, więc:

    dobrej nocki, Wyspo:)

  13. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Posypało u Leny, a teraz sypie również tu, więc krajobraz za oknem wygląda jak solidnie pocukropudrowany.

    Co kojarzy się dość jednoznacznie ze śniadaniem na słodko.

    Pani Gieniu, poprosimy!

    Koffie

  14. Makówka pisze:

    Witajcie!
    Z Krakowa gdzie plus 11 stopni.

  15. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Lepiej późno, niż wcale, nieprawdaż? Wczoraj pracowałem z domu, i dziś się nieco pogubiłem w zewsząd atakującej rzeczywistości biurowej…

  16. Lena Sadowska pisze:

    Zasypowujące dzień dobry, Wyspo:)

    Coraz bardziej śniegowo wokół. Ścieżkowe labirynty coraz głębsze, a w śniegowym blasku Miasteczka drepcą sobie nieśpiesznie zakutane wojłoczki i poprószone autka:)

  17. Quackie pisze:

    To ja po pracy, założona norma wykonana, i na przerwę.

  18. Quackie pisze:

    Spóźniony wracam po przerwie i po przerwie po przerwie, no i dzisiaj mogę sobie darować kręcenie, bo miałem odśnieżanie i posypywanie chodnika przed domem (gdyż osoba, która powinna to zrobić, tego nie zrobiła).

    Idę po dobranockę.

  19. Lena Sadowska pisze:

    Zima, zima, zima, pada pada śnieg!
    Wracam sobie bezdrożami,
    Gracik mruga światełkami… mrug, mrug, mrug!

    Zasypane pola – śniegu cały świat!
    Biała droga hen przed nami,
    Gracik pyrka obłoczkami… pyr, pyr, pyr!

    Jaka pyszna sanna – gracik raźno mknie!
    Śnieg rozbija oponkami,
    Mruga sobie światełkami… mrug, mrug, mrug!

    Minusdziwięciostopniowe dobry wieczór, Wyspo:)

  20. Lena Sadowska pisze:

    A tak w temacie weny:
    miałam ci ja, miałam
    zlewik brudnych statków…

    i zero natchnienia na garowanie…
    Ale przemogłam ów garowstręt i jestem z siebie dumna 🙂

    • Quackie pisze:

      Zdaje się, że już kiedyś rozmawialiśmy o zmywarce?

      • Lena Sadowska pisze:

        Tak:)
        Ale jakoś moja siła perswazji na mnie nie działa… 🙂

        • Quackie pisze:

          Ja nie przekonuję, tylko wskazuję, że u mnie to jest jakieś 15 minut wieczorem i 5-10 minut rano (tj. rozładowywania). I niespecjalnie trzeba przezwyciężać jakieś wstręty, no chyba żeby ktoś faktycznie miał wstręt na ładowanie, ale jeszcze nie spotkałem. Thinking

          • Lena Sadowska pisze:

            🙂
            Na co dzień nie mam zbyt dużo zmywania, nawet gdy coś piekę albo gotuję, to brudzę głównie stolnicę, którą, ze względu na gabaryty, muszę myć w wannie, albo blat, którego nawet w wannie nie zmieszczę:)
            Smarkactwo, gdy jest, zmywa po sobie na bieżąco, a tabunów gości znowu tak często nie miewam:)
            Pewnie przywykłabym z czasem do odstawiania naczyń, nie wiem tylko, czy mój nos by przywykł, bo on (ten nos) czuje nawet zapaszek zbyt mokrej ścierki na wytartym sztućcu albo talerzu:)

  21. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  22. Lena Sadowska pisze:

    Jakoś sennie mi się zrobiło, więc:

    dobrej nocki, Wyspo:)

  23. Quackie pisze:

    Dzień dobry, nasypało na to odśnieżone.

    No trudno, tak bywa w zimie. Pani Gieniu, coś na wzmocnienie poprosimy, zaczynając od kawy. A kończąc? A kto to wie…

    Koffie

    • Lena Sadowska pisze:

      Nasypało? Nie może być!
      A to wredne śnieżysko!
      😉

      Dzień dobry, Quacku:)

    • Lena Sadowska pisze:

      I jeszcze:

      Poranne odśnieżanie
      to, jakby logik rzekł,
      przyjęcie dwu przesłanek
      zawartych w słowie „śnieg”:

      tej, że upadły anioł
      nie wróci tam, skąd spadł,
      i tej, że pozostaniem
      zbyt skomplikuje świat.

      Ach, krystaliczne biele
      zmieszane pół na pół,
      gdy można ci, aniele,
      nareszcie sypać
      na rany sól!

      Ach, pragmatyczne cele
      zmieszane pół na pół
      z mściwością, gdy, aniele,
      na twoje rany
      sypiemy sól!

      Pieśń XII z cytowanej niżej Podróży Zimowej🙂

  24. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Pozdrawiam z ciepłego Południa 😉 Właśnie przestało lać i zobaczymy co będzie dalej.

  25. Makówka pisze:

    Chore dzień dobry!

    Tym razem postanowiłam posłuchać organizmu tzn. bolącego gardła i nie wychodzić z domu. Wczoraj też cały dzień w domu, auuuu

  26. Lena Sadowska pisze:

    Miasteczkowy świat tonie w obłoczkach sypiącego nieprzerwanie od rana, diamentowego pyłku:) Mrozik taki na osiem z minusem. Autka bardzo uprzejme wobec przechodniów, rowerki trochę mniej, ale nie można mieć wszystkiego…;)

    Jużprawiedomowe dzień dobry, Wyspo:)

  27. Lena Sadowska pisze:

    Ale jak to bez wierszydełek? Na poetyckim pięterku?

    Dziś idę w pustkę zimy,
    w zawieję, mróz i mrok;
    z oczyma zamkniętymi
    potykam się co krok.

    Kąśliwy wiatr zimowy
    przenika mnie jak nóż,
    porywa czapkę z głowy –
    lecz nie zawrócę już.
    (Podróż Zimowa
    – St. Barańczak)

    Tak mnie natchnęło nagle…
    I jeszcze na placki ziemniaczane…:)

    *a wyimki z Pieśni V
    🙂

    • Quackie pisze:

      Ha, z „Podróży Zimowej” robiłem (częściowo) magisterkę, ale byłbym bezczelny twierdząc, że cokolwiek z tego pamiętam 29 lat później.

      • Lena Sadowska pisze:

        To aktualny patron jak znalazł na przyszłoroczne świętowanie trzydziestolecia 😉

        Dobry wieczór, Quacku:)

  28. Lena Sadowska pisze:

    Wyspa zapadła w zimową dżemkę, więc idę sobie poplackać 🙂

  29. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, zasadniczo.

    Po pracy i za chwilę na przerwę, tylko jeszcze się przejdę po szczebelkach.

  30. Lena Sadowska pisze:

    Za oknem strzępko się puszyści, masa plackowa nabiera mocy, a my nabieramy wiatru w… chmmm… antenkę? i umykamy na spacerek:)

  31. Lena Sadowska pisze:

    Syp! syp! syp!
    Zamiasteczkowo usypało już nad (rude) głowy i (dżinsowe) kolana.
    Kilka zwykłych tropowych opowiastek się na śniegu wydreptało – łosich, sarnich, lisich. I jeden dra(może nawet ktoś nad nim pochyli głowę albo… wilczo zajęczy)mat wilczo-zajęczy. Poza tym biało, gładko i szemrząco:)

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  32. Makówka pisze:

    Jest lampka to i ja powiem Dobranoc.

  33. Lena Sadowska pisze:

    Miałam dziś małą rozprawę z Dajmiechem i myślę, że czszaa to odespać:)

    Łagodnych snów, Wyspo:)

  34. Quackie pisze:

    Dzień dobry, znów dopadało 🙂 puchowy śniegu tren, a może nawet nie tak bardzo puchowy, nie wiem.

    Dzisiaj mam nieco inny plan dnia, kończę II etap jednego z poprzednich zleceń, poza tym parę różnych domowych obowiązków, innymi słowy będzie trochę nietypowo. A od rana już zdążyłem poprzelewać i pozałatwiać inne rzeczy online.

    W każdym razie kawa obligatoryjnie.

    Pani Gieniu, poprosimy.

    Koffie

  35. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Co zaczynam pisać powitanie, ktoś mi przerywa. To może na razie na tym poprzestanę…

    • Lena Sadowska pisze:

      Miałam podobnie podczas poporannych czynności okołowarzennych.
      Najbardziej irytujące były trzy telefony pod rząd, gdy sobie waśnie beztrosko zaczynałam grzebać w… pstrągu:)

      Dobry wieczór, Tetryku:)

  36. Makówka pisze:

    Witajcie zachrypiała Makówka!

  37. Quackie pisze:

    Dzień dobry, a tutaj etap III (wcześniej omyłkowo opisany jako II) zakończony, od poniedziałku wracam do etapu I tego najnowszego zlecenia.

    A teraz przerwa.

  38. Lena Sadowska pisze:

    Dziś spacerek na pięć z minusem:)
    Sypie nieśpiesznie ale nieprzerwanie.
    Połacie kusiły nieskazitelną, nieskalaną bielą, pod którą nikt nie domyśliłby się zdradzieckiej niespodzianki. I my się nie domyśliłyśmy…
    Odkrycie było tyleż nieoczekiwane co – gwałtowne. Taki sobie wykrocik, w którym, bagatelka!, Ruda na kilkanaście sekund przepadła z głową, ja – tylko po poły kurtki:)
    I tak pierwszą śnieżną kąpielą oficjalnie zainicjowałyśmy sezon zimowy;)

    Bardzo dobry wieczór, Wyspo:)

  39. Makówka pisze:

    Czekam na lampkę i umykam.

  40. makowka9 pisze:

    Dobranoc!

  41. Lena Sadowska pisze:

    Znaczy – sam żem został?

    W takim razie – dobrej nocki, Wyspo:)

  42. Tetryk56 pisze:

    Dobranoc, Wyspo!

  43. Makówka pisze:

    Deszczowe zasmarkane dzień dobry!

  44. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dzień prawdziwie świąteczny, wszyscy wypatrują Magów, Królów, czy innych egzotycznych gości…

    • Lena Sadowska pisze:

      U niektórych na wyczekiwaniu się nie skończyło;)
      A jutro odkrywa się przed nimi samymi perspektywa iście królewskiego gościowania się:)

      Dzień dobry, Tetryku:)

  45. Makówka pisze:

    Deszcz pada, południe minęło, a nikt jeszcze nie podał kawy/herbaty?

    Kelnereczka

  46. Quackie pisze:

    Dzień dobry, pospałem do oporu 🙂 ale już jestem i pewnie będę w miarę możności.

  47. Quackie pisze:

    Przerwa sobotnio-trzykrólowa.

  48. Lena Sadowska pisze:

    Nie będę ściemniać (a mogłabym, więc uprzejmie proszę o docenienie), że pokonałam Quacka i dopiero wstałam;)
    Dzień upłynął mi na trójkrólowym świętowaniu, a choć pośród gości żadnych Władców ni Magów nie było – spędzone wspólnie chwile okazały się bardzo sympatyczne i radosne:)
    Znajduję się właśnie na rozbieżu między jużpozmywaniem a jeszczeprzedspacerowaniem:)

    Dzień dobry, Wyspo:)

  49. Lena Sadowska pisze:

    Jeśli reflektujecie/łamane przez/nie ma innych propozycji, mogę wstawić wspominany niedawno nobelonik.
    Uprzedzam jednak lojalnie, że nie będzie on szczególnie radosny.
    Ale zimowy – na pewno:)
    Zaczekam na odzew do okołodwudziestej.
    Potem propozycja będzie nadal aktualna, ale wykonanie dopiero pospacerkowe:)

  50. Lena Sadowska pisze:

    Po noworocznym patronowaniu się zapraszam na dość zimowe pięterko:)

  51. Lena Sadowska pisze:

    A my na wspomniany spacerek:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)