« Cytat z Wyspiańskiego Czasy wojny, oazy pokoju »

Ptaki małe, większe i największe

To chyba najwyższy czas, żeby wyjaśnić cokolwiek na temat miejsca akcji: otóż jeździmy czasem do Bydgoszczy, gdzie mieszka (samotnie) moja teściowa. Mieszka w domku, który od tyłu ma nieduży ogródek, a od frontu – lokalną uliczkę. Jak jest odpowiednia pogoda, słońce i ogólnie warunki przyjazne człowiekowi, to wychodzę sobie z aparatem do ogrodu na fotołowy. Czasem zaczajam się pod tarasem, który mieści się nad wejściem do domu (i osłania je, tworząc niedużą niszę od strony ogrodu), czasem staram się jak najlepiej zamaskować w cieniu pod drzewem albo tują. A czasem wychodzę na ulicę, bo tam też potrafi być nadspodziewanie dużo ptaków (biorąc pod uwagę, że jeżdżą tamtędy samochody, jak na „willowe” warunki nawet dość sporo).

Kiedy indziej wychodzimy na spacery po okolicy – uliczki czasem są jeszcze w stanie dzikim, nieutwardzone, z kilkoma tylko domami, a dalej jest już las. Pomiędzy uliczkami a lasem – rozmaite fragmenty ogrodów i dzikich zagajników, czasem drzewa bardzo wysokie, a czasem – niskie, kilkumetrowe sośniaki.

Poniższa galeria to plon ostatniego weekendu lutego: łowów z ogródka – w sobotę po południu i w niedzielne przedpołudnie, jeszcze przed wyjazdem, oraz z sobotniego spaceru.

223 komentarze

  1. Quackie pisze:

    No to tak: zdjęć nastrzelałem ze dwieście, z czego zostawiłem na dysku połowę, a z tej połowy wybrałem powyższą galerię. Przyjemnego oglądania!

  2. Quackie pisze:

    (Z różnych względów następuje kolejna przerwa, postaram się wrócić ASAP)

  3. Makówka pisze:

    Piękne te Twoje ptaszki, ale mnie i tak najbardziej podoba się zakocone wejście do domu.

    Podziwiam cierpliwość w polowaniu na ptaszki.

    Twoje ptaszki trochę pobudziły mnie do życia, ale nadal (od dwóch dni) jestem śnięta ryba.

  4. Quackie pisze:

    Dobranocka piętro niżej!

  5. Tetryk56 pisze:

    Świetne zdjęcia, Quacku!
    Powiem tylko, że szarogęsić się może nawet kaczka…

  6. Makówka pisze:

    Ptaszki mnie trochę pobudziły, ale tylko trochę…dalej jestem śnięta ryba, więc się pożegnam, gdyż zbyt mnie męczy patrzenie na ekran komputera.

    DOBRANOC!

  7. Quackie pisze:

    Coś widzę najazd botów na starsze wpisy? Zaznaczam to wszystko jako spam.

  8. Makówka pisze:

    Witam!

    Dopiero teraz, bo Wyspa u mnie wierzgała.

    Pochmurno -pada deszcz ze śniegiem.

  9. Tetryk56 pisze:

    Łoj, jeszcze się nie przywitałem? Ale obciach Wstydzik
    Witajcie!

  10. Quackie pisze:

    Coś kiepski dzień dzisiaj na pracę.

  11. Quackie pisze:

    Koniec dnia, przerwa do popotem.

  12. Lena Sadowska pisze:

    „Czy wam nie przyszło nigdy do głowy,
    Że śnieg powinien być kolorowy?
    Albo zielony,
    Albo czerwony,
    Liliowy
    Albo beż.

    Bardzo kolory by się przydały,
    A tu tymczasem wciąż pada biały,
    Biały, bielutki,
    Miękki, mięciutki,
    Świeży, świeżutki…”
    („Śnieg” – L.J. Kern)

    Wreszcie w domu:)

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  13. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Quacku:)

    Obejrzałam i, póki co, największe wrażenie zrobiło na mnie kocie oko:)
    Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym nie znalazła odniesienia we własnej głowie:):

    „to nie ściany
    to koty mają uszy

    czworonożni agenci
    Pana Boga
    zesłani na ziemię
    aby szpiegować Adama

    przymilnym ocieraniem
    grzbietów
    wkradają się w łaski
    naszych chałup

    nic nie mówią
    podsłuchują
    najskrytsze szepty
    nie ujdą kociej uwadze
    wszędzie ich pełno na kolanach
    za uchem pod nogami
    gdy je wyrzucamy podsłuchują
    za drzwiami sieni

    w nocy koty włażą pod łóżka
    zapalają czujne latarnie oczu
    i w ich blasku
    wszystko skrzętnie spisują
    (notesiki chowają rano do mysiej dziury)

    a potem na sądzie ostatecznym dziwimy się
    skąd Pan Bóg o nas wszystko wie”
    („Bajka o kotach” – J. Baran)

    🙂

    • Makówka pisze:

      Ptasie pięterko, a tymczasem trzy panie zgodnie wybierają koty.

      Cóż…kotka można pogłaskać, przytulić…

      Choć OCZYWIŚCIE ptaszki są piękne i miło słuchać ich śpiewu. I zapewne trudniejsze do uchwycenia w kadr aparatu jak kotki.

    • Quackie pisze:

      Bardzo dobre.

      Któryś z prozatorów, od SF, miał kiedyś taką wizję kotów jako gatunku szpiegującego dla Obcych, posługujących się biotechnologią (=którzy stworzyli koty specjalnie do tego celu). Oczywiście nie pamiętam, kto.

      • Lena Sadowska pisze:

        🙂 Zwłaszcza to „wkradanie się w łaski naszych chałup” działa na wyobraźnię. Przynajmniej moją:)

        Słyszałam o tej teorii. Niektórzy upatrują jej źródeł w historii Starożytnego Egiptu, w którym koty jako „Dar Bogów” traktowano ze szczególnym pietyzmem:)

        • Quackie pisze:

          O, widzisz, są i dowody historyczne.

          Jak u Daenikena Happy-Grin

          • Lena Sadowska pisze:

            Albo u Giorgia Tsoukalosa:)

            • Quackie pisze:

              Dzieckiem będąc, przeczytałem „Wspomnienia z przyszłości” Daenikena, pewnie dlatego jest mi bliższy Wink

              Tsoukalosa kojarzę głównie z memów.

              • Lena Sadowska pisze:

                Bo on właśnie ma bardzo memiczną urodę:)
                Kojarzę go głównie z programów telewizyjnych.

                A na Danikena był kiedyś szał, więc też mam kilka pozycji zaliczonych:)
                M.in. „Dziedzictwo Kukulcana” i „Kosmiczne miasta epoki kamiennej”. A z nowszych: „Bogowie byli astronautami”.

  14. Makówka pisze:

    Pakując się zrobiłam porządek na pewnej półce, co było od dawna w planach (tzn. porządek na tejże półce).

    No i znudziło mi się (i pakowanie i porządkowanie)

    Sad&Lonely

  15. Quackie pisze:

    No więc w zasadzie pierwsza część przerwy dobiegła końca. Ale jest jeszcze część druga.

  16. Makówka pisze:

    Napisałam smsa do kolegi, który dziś rano pojechał do Ochotnicy z pytaniem czy jest śnieg.
    Odpisał „jest!”.
    Ponieważ oni tam zapewne imprezują nie zdziwiłabym się gdyby mi odpisał, że jest tyle śniegu, że BIAŁE MYSZKI okładają się śnieżkami i lepię bałwana w kształcie dużego kota.

    • Quackie pisze:

      Powiadasz, że taka dobra zabawa? Kota nie ma, myszy… go sobie lepią?

    • Lena Sadowska pisze:

      Profesor, do którego chodziłam na rysunek, opowiadał, że kiedyś przez pokój przeparadowało mu stado białych krokodyli. Zatrzymały się ponoć na środku pokoju, rozejrzały, a potem statecznie zniknęły w szafie…

      A mnie to kucharzenie chyba zaczyna szkodzić, bo wyobraziłam sobie tort lodowy w kształcie białego kota, otoczonego myszkami w różnych pozach. Tyle, że myszki były różowe:)

  17. Makówka pisze:

    DOBRANOC!

  18. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    W końcu i ja dopłynęłam do Wyspy Pleasure

  19. Makówka pisze:

    Najpierw laptop nie chciał się dać wyłączyć, a potem samo z siebie zrobiło mi się więcej wolnego miejsca na dysku.
    Nic nie usuwałam, wręcz przeciwnie -dodałam parę zdjęć.

    Ktoś mi to wytłumaczy?

    Ale teraz już znikam naprawdę, kordelka

  20. miral59 pisze:

    Twoje zdjęcia, Mistrzu Q, są coraz lepsze… przepiękne ptaki… Approve
    Koty też są ładne (szczególnie ten z krzaków), ale i tak moimi ulubieńcami są ptaki In Love
    Rzadko mi się zdarza robić zdjęcia z „zasiadki”. Najczęściej podczas spaceru pstrykamy co się nawinie pod aparat Wink
    Nie mam cierpliwości do siedzenia i czekania…

    • Quackie pisze:

      Bardzo dziękuję.

      Zasiadka jest dobra tam, gdzie jest się na co zasadzać. Bardzo żałuję, że nie da się tak łatwo robić zdjęć na autostradzie, bo widywałem rozmaite ptaki, ostatnio żurawie na polach, kilka sztuk, ale najczęściej chyba myszołowy, zwykle siedzące na słupkach ogrodzenia i bacznie przepatrujące otoczenie. A jeden nawet coś wcinał (na remontowanym odcinku obwodnicy Świecia, S5), ale nawet jakbym miał aparat w dłoni, to raczej byśmy się nie zatrzymali. No trudno.

      Natomiast na „nasze” miejsce na Kaszubach mam zamiar kupić jakąś sporą płachtę maskującą i zrobić sobie zasiadkę w namiocie. Wtedy mógłbym próbować zrobić zdjęcie zimorodka z, hm, kilkunastu metrów? A o innych ptakach nawet nie myślę na razie.

      • miral59 pisze:

        Cmok
        Wiadomo, że nie „zasadzisz” się tam, gdzie nic nie ma Wink
        Ale są takie miejsca, gdzie takie czy inne gatunki lubią żerować, czy mają swoje gniazda i wiadomo gdzie mogą się pojawić. Pisałam o pewnym facecie, który wykorzystywał nagrania z internetu do przywabiania ptaków. To też jest jakiś sposób Delighted Szczególnie wiosną takie przywabianie ma sens. Duża część ptaków szuka „drugiej połówki” i na pewno na miłosne pienia przylecą. Oczywiście też musisz wiedzieć, że taki gatunek gdzieś tu jest…

        • Quackie pisze:

          Można i tak. Ja najwyżej pogwizduję podobnie jak ptaszki. Kiedyś na Kaszubach zwabiłem w ten sposób pana ziębę, ale nie zrobiłem zdjęcia, bo skubany usiadł tam, gdzie się go kompletnie nie spodziewałem, a jak tylko poruszyłem aparatem, to zwiał Happy-Grin

  21. miral59 pisze:

    Wczoraj, gdy jak co rano karmiłam swoje pierzaste, coś dużego przeleciało mi tuż nad głową. Nawet nie miałam czasu zobaczyć co to takiego. Domyśliłam się, że to pewnie krogulec…
    Także nie dziwię się, że Mistrz Q pisał, że czasami coś się poderwie spod nóg i człowiek nawet nie zdąży zobaczyć co spłoszył Overjoy
    Co prawda krogulca nie spłoszyłam (nawet nie wiem skąd przyleciał), ale przeleciał tak szybko, że tylko poczułam wiatr na głowie (od jego skrzydeł) Pleasure

    • Quackie pisze:

      No patrz, Ty o krogulcu, ja o autostradowych myszołowach.

      Sporo się tego drapolstwa kręci nad głowami, szkoda, że zwykle nie w mieście.

      • miral59 pisze:

        Tak jak Ty, też często widuję myszołowy przy autostradach. Nawet wiem gdzie jakiego można spotkać, bo często siedzą na drzewach, czy słupach i widać je jak na dłoni. I też się nie zatrzymuję, chociaż kilka razy próbowałam Pleasure
        Na jadące pojazdy te ptaki nie zwracają uwagi, ale jak się zatrzymasz i wysiądziesz z samochodu, uciekają bardzo szybko i na pewno nie zdążysz zrobić im fotki Delighted
        U nas myszołowów rdzawosternych, krogulców zmiennych i czarnołbistych jest dużo, nawet w mieście… co prawda nie w samym Downtown Chicago, ale dalej od centrum jest ich sporo.

        • Quackie pisze:

          Pewnie jakbym się zatrzymał i wysiadł, to tak, ale jakby tak się zatrzymać i uchylić okno, tyle, żeby obiektyw miał czyste pole widzenia?

          Z tym że oczywiście zatrzymanie na autostradzie, nawet na poboczu/ pasie awaryjnym, bez wysiąścia, to jest OIDP niezgodne z prawem (bo co, jak ktoś się zagapi i wjedzie w taki stojący samochód?).

          • miral59 pisze:

            Czyżby w Polsce były inne przepisy ruchu drogowego? Thinking
            Bo przecież taki pas awaryjny jest od tego, żeby się na nim można było zatrzymać, nie tamując ruchu na pasach do jazdy… przyczyny takich zatrzymań mogą być różne, niekoniecznie awaria samochodu… może być „awaria kierowcy” Wink
            A z tym zagapieniem i wjechaniem… bywa i tak, że nawet podczas jazdy ktoś się zagapi i wjedzie w zad samochodu przed nim… i to nie tylko na autostradzie, ale i na ulicach… różnie to bywa. Niektórzy jadą za kimś tak blisko, że nie mają szans na wyhamowanie na czas… Od 20 lat jeżdżę po tutejszych drogach i widziałam już niejedno… Wink I mój mąż i syn mieli takie przypadki, że ktoś im wjechał w tył samochodu. Samochód męża musiał iść do kasacji, tak miał rozwalony tył samochodu. U syna lepiej… musiał zahamować, bo gwałtownie hamował samochód przed nim. Kobieta za synem też zdążyła zahamować, ale za kobietą był młodzian, który już nie zdążył i trzasną kobietę, a ona syna… taka reakcja łańcuchowa Wink Całe szczęście nikomu nic się nie stało i tylko trzy samochody były do naprawy Delighted

            • miral59 pisze:

              A tak w ogóle, to mam sposób na tych, którzy jadą za blisko (czego nie znoszę). Zapalam światła na moment… to powoduje, że zapalają mi się czerwone światła z tyłu samochodu. Jadący za blisko nie jest w stanie od razu ocenić, które to światła się zapaliły. Nie ma na to czasu. Widzi czerwone, to hamuje, a ja mam czas na odjechanie na bezpieczną odległość Happy-Grin

              • Quackie pisze:

                No, można też delikatnie musnąć hamulec, chociaż bezpieczniej jest tak jak piszesz. Z tym że w Polsce jest nakaz jazdy na światłach, więc raczej nie ma tak, że się włączy i wyłączy.

                • miral59 pisze:

                  Jim depcze po hamulcach (nie muska), bo chce nauczyć, tych co jadą za blisko, zachowania bezpiecznej odległości. A mnie szkoda jest samochodu (mojego), bo na pewno część kierowców nie wyhamuje i wjedzie mi w kufer… Worry

            • Quackie pisze:

              O ile mi wiadomo, to w Polsce, jak się zatrzyma na autostradzie (na światłach awaryjnych, oczywiście), to pasażerowie muszą wysiąść z auta i przejść za bariery, ale nie potrafię tego znaleźć. Chyba że to już nieaktualne…

              • miral59 pisze:

                Nawet nie wiem, czy wszyscy wiedzą, że mają coś takiego jak światła awaryjne Overjoy Tutaj nie ma obowiązkowej szkoły dla kierowców (chyba że młodzież szkolna) i uczą jeździć takie niedouki, że niczego nie wyjaśnią. Najważniejsze, to prosto jechać przed siebie… Wink
                Może dlatego u nas nie ma takich przepisów, bo nie ma barierek na autostradach. Jest murek (za pasem awaryjnym), który oddziela dwa kierunki ruchu i to wszystko. Z drugiej strony jest taki sam pas awaryjny, ale już bez żadnych ograniczeń (w sensie murków). Nie ma też obowiązku wysiadania pasażerów pojazdu.
                Jest za to kod dla innych kierowców. Jeśli mam otwartą maskę, znaczy, że mam jakiś problem z urządzeniami w samochodzie, jeśli mam otwarty bagażnik, to mam jakiś problem z oponami (kołami), a jeśli nie mam nic otwartego, to znaczy, że zatrzymałam się ze względów prywatnych i nic z samochodem się nie dzieje Pleasure

  22. Quackie pisze:

    A teraz już zmykam, dobranoc!

  23. Makówka pisze:

    Witam !

  24. Quackie pisze:

    Dzień dobry, tutaj podobnie – słońce i mrozik, widać szron na dachach niższych budynków.

  25. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Noc była obfita w dyskusje, a ja spałem…
    Ale już jestem po zakupach i śniadaniu, za chwil kawa.
    Dosiądzie się ktoś? Kawa1

    • Quackie pisze:

      Ja jestem, ale właśnie przełykam poranną herbatę i zaraz jeszcze idę na nieduże zakupy w okolicy. Za chwilę wszakże.

  26. Makówka pisze:

    Zima, biało…

  27. Lena Sadowska pisze:

    Rozkuchnione dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Dobry! Jeszcze chwila pracy…

    • Tetryk56 pisze:

      Ciągle w powodzi mandarynek i pomarańczy?

      • Lena Sadowska pisze:

        Witaj, Tetryku:)

        Gararetki już w słoikach, skórki skandyzowane, ciasta upieczone, ale konfitury warzy się kilka dni, bo syrop jest bardzo gęsty (robię go w proporcji 1:1,5 – sok:cukier), lubi się przypalać, więc po zagotowaniu trzeba całość odstawiać do całkowitego ostygnięcia i dopiero gotować ponownie. Efektem mają być cząstki owoców z zeszkloną skórką:)

  28. Quackie pisze:

    Tymczasem nabyłem siatkę maskującą na lato (przez internet, więc muszę poczekać na dostawę) Pleasure

  29. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Pozazdrościłam Makóweczce imprezy i zrobiłam swoją Wink
    Urobiłam się jak… nie wiem co. W każdym bądź razie padam na dziób Tired
    Mąż chciał jechać na wycieczkę, ale sprzeciwiłam się stanowczo. Trzeba zrobić porządek na podwórku! Wiem, że to mało zajmujące (obcykiwanie ptaków przyjemniejsze), ale czas najwyższy i pora choć trochę ogarnąć ogródek. Mąż późną jesienią ścinał drzewa na parkingu i przytachał to wszystko do mojego ogródka. Zwalił na kupę i tak leżało… i w tym buszowały szczury. Powiedziałam małżonkowi, że trzeba to sprzątnąć. Obiecał, że spali to wszystko minuta osiem… nawet połowy nie spalił Wink Za dużo tego było…
    Małżonek piłował grubsze kawałki, ja sekatorem cięłam mniejsze. Bez przerwy się rozglądałam za szczurami… jakoś ich nie za bardzo lubię Wink Mąż mi powiedział, żebym się nie wygłupiała, bo wszystkie szczury uciekły, a piła robi taki hałas, że żaden tak szybko nie wróci…
    Przewracaliśmy pieńki i bardzo się dziwiłam skąd tyle piasku między tymi pieńkami Thinking Czyżby mąż położył gałęzie na piasku? Ale skąd piasek na płytkach?
    Mąż poszedł po coś do domu, a mnie szczur wyskoczył niemal pod nogi… mało na serce nie zeszłam… Wink W świeżo ubitym piasku zobaczyłam dziurę… wykopał się spod płytek?!!! Cięłam te swoje gałązki, ale co chwilę zerkałam pod płot i zobaczyłam!!! Kolejny szczurek robił sobie wyjście Amazed
    Najpierw w dziurę naleliśmy wody… szczurek wyskoczył jak oparzony, a potem podniosłam płytkę. Szczury zrobiły sobie podkop (i stąd tyle piasku pod drzewem) i założyły gniazdo. Nie chcę szczurów w swoim obejściu Disapproval
    Ale imprezę miałam Happy-Grin Ognisko paliło się wiele godzin…

    • Quackie pisze:

      Ja to nawet nie chcę wiedzieć, jak wygląda piwnica u nas, bo też co jakiś czas zaobserwowuje się szczura, a raz, dwa razy w roku gadzina wyłazi nawet na klatkę.

      • miral59 pisze:

        Szczury są niezwykle płodne… z tego co wiem, samica może mieć małe już w wieku 4 miesięcy (samce nawet wcześniej są gotowe do rozrodu) i może mieć nawet 60 młodych (w ciągu roku). Także mało dziwne, że tworzą czasami ogromne stada. Jeśli widujesz w swojej piwnicy szczura (a czasami i na klatce schodowej), to możesz być pewien, że jest ich znacznie więcej Worry
        To cwane sztuki. Trutki nie chcą jeść, pułapki omijają…
        Czuję przed nimi pewną obawę… wiem, że potrafią całkiem nieźle ugryźć, a zagonione w miejsce bez wyjścia, gdy czują zagrożenie, potrafią skakać nawet na 1,5 metra i próbują dobrać się do oczu napastnika.

  30. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wreszcie dało się pospać! Teraz już po śniadanku i przy kawie, zapraszam wszystkich! Kawa1 PofCooks

  31. Makówka pisze:

    Pozdrawiam korzystając z chwili zasięgu.

  32. Lena Sadowska pisze:

    Między-wędrówkowe dzień dobry, Wyspo:)

  33. Makówka pisze:

    Czekamy na dwie osoby i już wracamy.

  34. Quackie pisze:

    Coś parę minut u nas huknęło, jakby piorun strzelił, ale nie piorun (bo blitzortung nic nie pokazuje), śnieg pada, nic nie wiadomo.

  35. Makówka pisze:

    Jestem w domu, wykąpana, w łóżku.

    Zmęczona i śpiąca i pełna wrażeń.

  36. Makówka pisze:

    Ponawiam pytanie (zadane po północy 6/7 marca) do mądrych głów.

    Jak to się dzieje, że dodaję zdjęcia, a na laptopie samo z siebie robi się więcej wolnego miejsca na dysku?

    Boję się czy laptop sam czegoś tam nie wyrzuca ?

    • Quackie pisze:

      Ktoś na miejscu musiałby sprawdzić, czy nie masz włączonej automatycznej defragmentacji dysku, czyli programu, który co jakiś czas sprawdza, jak są upakowane pliki na dysku i czy nie da się ich upakować ciaśniej. Coś jak z szufladą pełną ciuchów luzem, która co jakiś czas sama automatycznie je składa w kosteczkę i nagle się okazuje, że wejdzie jeszcze trochę.

    • Tetryk56 pisze:

      Sam z siebie laptop może opróżnić kosz, ewentualnie ograniczyć buforowane pliki (tzw. kesze).

  37. Makówka pisze:

    Mam pytanie.

    Cała Makówka jest jakaś nadal przebodźcowana.
    Dlatego planuję nie wychodzić z domu; mogłabym zbudować pięterko jak nikt nic nie buduje.

    Mogę?

  38. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Naszej dzisiejszej Jubilatce wszystkiego najlepszego życzę
    Roses Serducho Roses
    Zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka kiss_a_heart

  39. Tetryk56 pisze:

    O rany! Już pora obiadu, a ja się dopiero witam!
    WITAJCIE!

  40. Makówka pisze:

    Jednak się zmieniło -za chwilę wychodzę z domu.

  41. Tetryk56 pisze:

    Jubilatka świętuje i fruwa, mam więc nadzieję, że nie obrazi się o niewielkie odsunięcie w czasie jej pięterka. Zapraszam wyżej. Panowie, kto postawi szampana?

    • Makówka pisze:

      Jubilatka faktycznie fruwała i jest bardzo wdzięczna za odsunięcie w czasie budowy, bo okazało się, że dziś zupełnie nie było czasu na budownictwo.

Skomentuj Lena Sadowska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)