„Mam cały dom na głowie”. „Mam na głowie same kłopoty”. Albo „mam to z głowy”. Zastanawialiście się kiedyś, skąd się wzięły te powiedzenia? Ja na własny użytek odkryłem, skąd i o czym mówią. W moim przypadku zdarza się, że kiedy rzeczywistość wokół skrzeczy już zbyt głośno, kłopoty się piętrzą a nieprzychylnie nastawionych ludzi wokół przybywa – idę do fryzjera. I kiedy przyjdzie moja kolej, czuję, jak razem z (przydługimi) włosami odpadają mi z głowy kolejne kłopoty. Wychodzę od fryzjera lżejszy o kilka(naście?) gramów i od razu świat jest piękniejszy, ptaki śpiewają głośniej – te, które śpiewają, bo np. mewy od razu cichną, a i dziewczyny zachowują się przychylniej.
Oczywiście to irracjonalne, magiczne myślenie, coś jak postrzyżyny – natomiast jest więcej niż pewne, że po wizycie u fryzjera zmienia się moje nastawienie do rzeczywistości, a ona nawzajem patrzy na mnie łaskawszym okiem. Zresztą sama wizyta u fryzjera jest zawsze okazją do obserwacji współobywateli, w kolejce i podczas obróbki – w lustrze. Ostatnio na strzyżenie czekał dystyngowany starszy pan, w typie angielskiego arystokraty. W czarnej, skórzanej teczce, stojącej obok pana na krześle, zadzwonił telefon komórkowy. Pan z namysłem odchrząknął, sięgnął do teczki, wyjął… futerał z okularami, z niego wyjął stylowe okulary w szylkretowej oprawie. Założył okulary, starannie układając je na nosie. Wyjął komórkę, popatrzył na ekran, zrobił marsową minę, chrząknął, tym razem z dezaprobatą i odrzucił połączenie. Dysproporcja pomiędzy wszystkimi wykonanymi czynnościami a efektem była tak niebywała, że ledwie się powstrzymałem od parsknięcia śmiechem.
Osobną kategorią są pogaduchy z fryzjerem. Strzygące panów panie zazwyczaj są małomówne, a jeżeli nawet nie, to da się wyczuć, że nijak im zacząć rozmowę, zwłaszcza na temat, który odpowiadałby strzyżonemu panu. Natomiast panowie fryzjerzy, o, ci są zawsze krynicą formy i treści. Zaczyna się niewinnie, od pogody, ostatniego meczu albo zbliżającego się Sylwestra, a potem, jeżeli klient da się porwać w tok konwersacji, przychodzą już konkretne przykłady: „No proszę, widzi pan szanowny, a strzygłem kiedyś takiego pana, marynarza z Rumi, który jak raz…” i okazuje się, że marynarz z Rumi i strzyżony mają wiele wspólnego, ponieważ w danej sytuacji zachowali się tak, a nie inaczej, i co z tego wynikło.
Pogaduchy, sakramentalne pytanie „Jak strzyżemy” i wszystko, co przed powstaniem z fotela, łączy się w całość, której miłą stroną jest poczucie bycia obsługiwanym przez żywego człowieka. W odróżnieniu od nastawionej na szybkość kasy w supermarkecie, w połowie zautomatyzowanej infolinii w sieci komórkowej czy też „rozmowy” z botem na stronie korporacji, tutaj człowiek ma swoje kilkanaście, może -dzieścia minut uwagi. Dotyk było nie było cudzych dłoni na swoich włosach, zwłaszcza jeżeli są to damskie dłonie, ma posmak flirtu, może nawet czegoś mocniejszego; nie przypadkiem motyw fryzjera w połączeniu z erotyką pojawia się np. w wierszach Juliana Tuwima.
A wracając do zmiany nastawienia, mojego do rzeczywistości i vice versa: szczególnie zmienia się to latem. Staram się zawsze wychwycić moment, kiedy nadchodzą pierwsze upały, i wtedy odwiedzam fryzjera, proszę o ustawienie maszynki na centymetr (albo i mniej, dużo mniej, nawet na zero!) i „objechanie” głowy. Zadziwiające, jak zmienia się nastawienie ludzi do hm, hm, masywnego faceta, kiedy ten facet zmienia fryzurę z socjalistycznego przodownika pracy na centymetrowego jeżyka albo wręcz łysą glacę! Panowie parkujący we wjeździe na podwórze skwapliwie odjeżdżają, fachowcy nie próbują wciskać kitu, a podpici panowie podczas ciszy nocnej nie dyskutują, tylko skręcają fonię o dwa poziomy. Maszynką poproszę, pani Haniu, z przodu pani poleci tak więcej irracjonalnie!
(Niniejszy wpis został oryginalnie opublikowany 16 lutego 2010 r.)
A dałem oznaczenie „okolicznościowe”, bo właśnie dzisiaj byłem u fryzjera i czuję się w związku z tym trochę lepiej – co mi przypomniało ten tekst.
Poczytam komentarze pewnie rano, teraz zmykam.
Samo strzyżenie tak na mnie nie działa, ale jak już zrobiłam pierwszy raz różową makówkę to faktycznie podziałało teraupatycznie.
Miałam wtedy tzw. doła i zastanawiałam się co zrobić, aby jakoś nie wpaść całkiem w czarną dziurę.
Poszłam do fryzjerki (nie mam jakiejś własnej, chodzę gdzie akurat po drodze i mają czas)
i oświadczyłam, że postanowiłam się jakoś „oddołować”.
Młoda dziewczyna od razu wyczuła interes i zaproponowała „to może jakichś zwariowany kolorek?”. Pisałam o tym na Wyspie kiedyś.
Mistrz Q potrafi wyczarować zabawne i pouczające opowiadanko nawet z wizyty u fryzjera.
Coś tłumów na nocnej zmianie nie widzę, ale jest już po północy, więc sama wniosę toast za wszystkie Basie, a szczególnie za tą jedną, jedyną, niepowtarzalną, wyspową.
Basiu WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
Może jeszcze teraz ktoś do mnie dołączy z życzeniami dla naszej Basi?
Wolałam złożyć życzenia już teraz, bo jak wiecie wstaję dość poźno.
Mam nadzieję, że jak wstanę rano zobaczę, że Basia świętuje z nami swoje Imieniny i …już zostanie na Wyspie.
BASIU TWOJE ZDROWIE – Wracaj

O, a tu się przyłączę z pełnym przekonaniem – najlepszego!
Nie znam Basi, ale dołączam życzenia samych najlepszości:)
Pozdrawiam:)
Dobranoc!
Witajcie!

Barbórkowo pozdrawiam Szanowną Solenizantkę i resztę Wyspiarzy 🙂
Wprawdzie w definicji nazbyt długich włosów znacznie się różnimy, ale zdecydowanie zgadzamy się w dwóch przynajmniej kwestiach:
– że bywa rzadką i dość zaskakującą przyjemnością dopuszczenie obcej osoby (np. fryzjerki) do tak bliskiego kontaktu z własną skórą 😉
– że pewne czynności „magiczne” wspomagają naszą psychikę i pozwalają przeskakiwać „doły” 😉
Czyli taka gra wstępna, aby stać się labradorem Tetryku?
Taaa, na razie pracuję nad długą sierścią…
Sierścią ? Futrem innymi słowy? Czyli nie tylko na głowie?
To do masażystki nie do fryzjerki raczej…
Dzień, dobry, Makówko:)
Ja radziłabym z sierścią raczej do groomera…
Może nietanio ale jest szansa na pełen profesjonalizm:)
Pozdrawiam:)
Kto bogatemu (Tetrykowi) zabroni…
Tetryk dyskretnie milczy, ale jednak sobie pomyślałam, że dobry masaż z odpowiednią muzyką, olejkami, zapachami i …ten tego no wydaje mi się lepszy od groomera.
Na sąsiednim łóżku piękna pani, a nie jakaś suczka.
Dzień dobry. Niech sobie będzie magia, dopóki działa
Dzień dobry, Mistrz Q … wiadomo. Po mistrzowsku nawet wizytę u fryzjera opisze..

Moja zaplanowana, zapisana w tel. na 13 grudnia godz. 8:00
Bo ja chodzę do salonu regularnie co dwa miesiące. Odkąd nie ścinam włosów, a jedynie podcinam (no i oczywiście te złotka na głowie 😉 ) to idę bezstresowo. Lubię mycie głowy przez uczennice lub panie zatrudnione do pomocy, bo są delikatniejsze w czynnościach co pozwala się odprężyć.
Jeśli jestem zadowolona z koloru widząc w lustrze różnicę to i nastrój się poprawia.
Pogaduszki? Zależy ile suszarek naraz pracuje
13.12 br około godz. 12 powiem – mam to z głowy,o! Bo jednak za tym przybytkiem nie przepadam.
Witam barbórkowo i proszę o herbatę!
Zakład Fryzjerski ? O nie , to dawne czasy . A dziś , są tylko Saloony , chociaż czasami trzeba na to słowo przymknąć jedno oko Przerost formy , nad treścią . Mam od zawsze bujną czuprynę strzyżoną regularnie , ale kiedyś nowy na Osiedlu pan Fryzjer pouczał mnie jak mam postępować ,aby ta fryzura była zawsze gęsta . Prawił to tak namolnie , że nie wytrzymałem i trochę nie grzecznie powiedziałem : proszę pana , jeśli pan jest taki biegły w sprawie włosów na głowie , to czemu pan nie pomoże sobie i jest pan łysy jak kolano . Urwała się rozmowa, zakończył strzyżenie i nawet mnie nie otrzepał , mówiąc skończyłem …Więcej już tam nie poszedłem poszukałem innego saloonu .
Otóż ja mam „swój” zakład fryzjerski, tak właśnie, i nie żaden SALON, gdzie się trzeba umawiać, i to wyłącznie przez telefon (nic mnie tak nie wkurza, jak sytuacja, kiedy w SALONIE stoją trzy puste fotele, wchodzę z myślą, że się obetnę, ale nie, młoda osoba mówi, że u nich tylko za wcześniejszą rezerwacją, wszędzie pusto, ani klienta na horyzoncie, ale nie, nie masz człowieku rezerwacji, to spadaj). Dlatego idę do „swojego” miejsca, tam nawet jak fotele pełne, to wiadomo, czego się trzymać, kolejka na krzesłach pod ścianą, świeża prasa, szybko idzie. Albo wcale nie ma kolejki, tak jak ostatnio.
Też mam swojego Fryzjera , bo w Saloonie , panienka postawiła warunek : musi umyć mi głowę , a potem ostrzyże . Wstałem z fotela i wyszedłem , bo zawsze przed strzyżeniem myję głowę i wiem , że robię to dobrze . (tak mówi małżonka )Najważniejsze , że jest jeszcze co strzyc ,chociaż złośliwi mówią , że na głupiej głowie to wszystko wyrośnie jak chwast . Dobry wieczór 🙂
Dobry wieczór. Też uważam, że jak do fryzjera, to z czystą głową. I nie ma mowy o żadnym myciu, nawet kiedy w lecie spocę się po drodze do fryzjera i włosy nie są już pierwszej świeżości – wszystko jedno, czy strzyże mnie pan, czy pani, zawsze się uśmiechają i mówią, że może być tak, jak jest, „chyba że pan sobie życzy umyć”. Raz uznałem, że jednak trzeba, jakoś poszło.
Chciałem zapłacić za mycie , bez mycia , ale się uparła , to ja też i musiałem tylko podziękować za niewykonaną usługę
Dzień dobry:)
Wzbudzanie respektu milimetrowym jeżykiem jakoś do tej pory nie przyszło mi do głowy:)
A może warto się zastanowić i zawitać na strzyżenie po… nie, nawet nie będę liczyć, po ilu to by było latach:)
A gdyby poważnie i z należytą (problemowi) uwagą przyjrzeć się współczesnym tendencjom, to zauważyłoby się, że wcześniejsze „ucinanie sobie pogawędki” urosło dziś do rangi „sztuki profesjonalnej konwersacji fryzjerskiej”:)
Pozdrawiam:)
Hmmm… drobniejsza jesteś od Quacka, pomyśl o jakimś efektownym tatuażu na bicepsach!
Uciekło mi indywidualne powitanie:):
Dzień dobry, Tetryku:)
Smok z różą w zębach:)
Na bicepsach? Nie na nagiej czaszce?:)
A zamiast smoka coś takiego?
Niczego sobie:)
Tylko czy dawałoby pożądany efekt…
Ileś (wiele) lat temu miałam rude włosy z jeżem na 1 cm. Nie zauważyłam, abym wzbudzała respekt.
Natomiast było bardzo wygodne po wyjściu z jeziora, basenu itd.
Wymagało jednak częstych wizyt u fryzjera, aby jeż odpowiednio stał.
Pewnie rudasek wyjeżał się sympatycznie a nie – groźnie:)
No, to fajrant i przerwa.
No to bez fajrantu i do domu daleko.Zimno.
I po przerwie!
Dobrej nocy Kochani
Dobranoc Skowroneczku!
Spokojnej! 🙂
Szanowni, powoli udaję się na spoczynek.
Łoj!
To już tak późno?
A tymczasem Tetryk się gdzieś zgubił i nie zapalił lampki.
Jest u masażystki czy u groomerki?
Miłej nocki:)
Miłej i spokojnej Wszystkim Wyspiarzom!
Witajcie!
Dziś po raz kolejny żałowałem, że nie mogę zatrzymać się w drodze do pracy na fotograficzną sesję różowych chmurek. Brak czasu, brak dobrego sprzętu, brak umiejętności… same braki!
A dzie Pańskie zalety, lejący ślozy Panie Ukratku ? Mam wymienić za Pana? Hę?
Dzień dobry mój ulubiony Ukratku
Zalety Ukratka?
A są takie?
Skowroneczku, zdejmij te różowe okulary i popatrz trzeźwo na Tetryka.
Wszak on ma same wady…na ten przykład…(cholera czemu nic mi do głowy nie przychodzi?)
Toć przecież słowo Tetryk , wszystko tłumaczy i trzeba tylko uważnie je czytać roztrzepańcu …
Stetryczaly Tetryk ….no tak i wszystko jasne.

Droga Makówko a może Ty czasem ,powinnaś się ugryść we własny język -co TY na to ???
Przypominam, że jestem starsza od Tetryka, więc tak serio ja jestem bardziej stetryczala.
Ukratku…gniewasz się?
TAK BYWA CZASEM,ŻE PYTANIE JEST ODPOWIEDZIĄ

No nie … Tetryk składa się z dwóch części : Te i tryk . Te – jest przystawką do słowa Tryk , jakim jest … no myślę , że znajdziesz w książkach z biologii
Jak się już tak bawimy w rozbieranie słów, to zastanówmy się, komu została tylko końcówka „na Maxa” ?
No to wpadłem … Z Maxem , to można prawie wszystko wyśmiać … Ale przecież śmiech , to zdrowie , o czym dzisiaj warto pamiętać . Dobry wieczór 🙂
Maksiu!
Znalazłam i już wolę, aby NASZ KOCHANY TETRYCZEK był labradorkiem niż zabawiał w trykanie się…
No ale i tak Ukratek wybiera kim woli być…
To nie brzmi dobrze Makówko…
No dobra, przyznam się, że mój nick wywodzi się z Zodiaku:
TEn spod znaku TRYKa…
a nie od ulubionych czynności.
Ulubionych czynności panie Labradorku?
Niemrawe… dzień dobry

Źle spałam: kordła za ciężka, za gorąco, to znowu za zimno. Wzięłam do ręki najnowszy nabytek ” Miłość leczy rany” K.Bondy, a tam już w pierwszym rozdziale okrutna przemoc. No w końcu jest to kryminał to czego oczekiwałam? Podziwiania różowych chmurek ?
Hmmm… Jeśli tytuł brzmi Miłość leczy rany, to na początku muszą się pojawić te rany do leczenia…
Oby ich tylko za dużo nie było, bo przestanę panią Katarzynę lubić.
Pewnie się strasznie zmartwi z tego powodu
Jak się zmartwi to będąc w rozpaczy może napisze jeszcze lepsze książki?
Podobno artysta najlepiej tworzy gdy jest nieszczęśliwy.
A wtedy Ty Skowroneczku staniesz się muzą!
Dzień dobry. Przedłużyłem spanie o jakieś, hmm, 15 minut, a może 30, i teraz czuję się dużo lepiej. Ale oczywiście jestem w plecy ten kwadrans czy dwa.
Ale będziesz wypoczęty=wydajniejszy.
Witam Wszystkich słonecznie!
Błękit nieba, teraz już bez chmurek.
Jak zawsze poproszę o herbatę.
Uff. Wreszcie w domu, w ciepełku.
W autobusie czytałam pewne dialogi powyżej i ktoś mi się badawczo przyglądał czemu się tak śmieję.
Śmiech angażuje aż 80 różnych mięśni. Szybciej się spala te no… co to ich nie widać, a kurczą nam ubrania
Taa, te co mieszkają w szafie i czasem udaje się je trafić kulkami na mole. Jak się dobrze wyceluje.
Te mięśnie d…y i brzucha też?
To ja poproszę codziennie wraz z Dobranocką jeden dowcip.
Nie odmeldowałem się po fajrancie, za to wracam już poprzerywany, jak trza.
Idę odsypiać poprzednią noc, życzę spokojnej
I Tobie!
Jako między między mogę opowiedzieć moją przygodę z kluczem.
Dziś w planie był dentysta, odwiedzenie mamy, zakupy, obiad i …kobieta domowa.
Wyszłam od dentysty -widzę nieodebrane połączenie, więc oddzwaniam. Dzwoni kolega męża mojej przyjaciółki z USA, że ma dla mnie moje pareo. Zostawiłam je w Warszawie i prosiłam o niewyrzucanie, bo takie trochę sentymentalne -moja mama chodziła w nim na plaże.
Ewa jako solidna firma zabrała je do USA, teraz gdy jej mąż leciał do Warszawy wepchnęła mu w bagaż i nakazała przekazać koledze z Krakowa, z którym wiadomo było, że będą się widzieć w stolicy w ramach spotkania klasowego.
To kiedy możemy się spotkać? -pyta kolega.
Odpowiadam, aby dał mi 1,5 godziny czasu -zakupy, obiad i dojście na miejsce.
Wracam z zakupami do domu -nie mam klucza!
(A już mam mało czasu, bo po drodze spotkałam na ulicy koleżankę z pracy, z którą widziałam się pewnie jakieś 10 albo więcej lat temu i nie mamy kontaktu no i chwilę gadałyśmy na ulicy).
Stoję z zakupami i myślę?
Zakupy zaniosę do sąsiadki, obiad zjem w barze i pojadę po pareo.
Ale, ale przypominam sobie -Z NIEUMYTĄ GŁOWĄ na spotkanie ?
Wywaliłam wszystko z torebki na chodnik pod bramą i …na macanego klucze są, ale ich nie ma!
W kieszonce zrobiła się dziura (torebka szmaciana) i klucze wpadły między torebkę a podszewkę.
A pareo jeździło z moją mamą po różnych plażach Europy, a teraz odbyło nawet podróż do USA i z powrotem.
Zniszczone, stareńkie, ale teraz dopiero nabrało wartości.
Makówka szybsza niż myśl trafia kluczem do dziurki, zanim jeszcze dojdzie do drzwi!
Ty spod znaku Tryka cóż to znów za …eh …znowu coś napiszę nie tak…a pod kropeczki każdy może podstawić co chce.
A jakby co to powiem, że ja TAK nie myślałam.
Dobranoc!
Dzień dobry




Zbyt dużo czasu upłynęło… 
Coraz trudniej jest mi się dostać na Wyspę
I to nie z powodu trudności technicznych, bardziej w związku z trudnościami czasowymi
Ale zdążyłam na nowe (dla mnie) pięterko
Do fryzjera nie chadzam, więc z dużym zaciekawieniem poczytałam wszystko na ten temat.
Pierwszy raz w życiu byłam u fryzjera przed swoim ślubem, drugi raz już tutaj… jakieś dwadzieścia lat temu
Nie pamiętam, czy ktoś przy okazji chciał mi myć głowę
Jestem już chyba przemęczona, bo wieczorami padam na dziób i zasypiam momentalnie
A jeszcze mi trochę zostało z tych domowych zajęć… przede wszystkim muszę uporządkować gospodarczą część piwnicy. Małżonek znosi do domu różne rzeczy i „tyca” gdzie popadnie… oczywiście najlepszym miejscem jest część gospodarcza. Coraz trudniej przejść tamtędy
Jeszcze trochę i do pralki nie będę miała jak dojść 
Może jutro? Mam dzień wolny (teoretycznie). Co prawda muszę wymienić olej w samochodzie i zajechać do banku, ale nie powinno mi to zająć zbyt dużo czasu. 
Najgorzej, że nie znam się na tych różnych częściach i nie bardzo wiem jak je posegregować. Małżonek by wiedział, ale jest ciągle zajęty i nie ma czasu na przejrzenie tego wszystkiego. Muszę sama coś „wykoncepić”
Właśnie miałem napisać, że może w święta trochę odsapniesz, ale mi się przypomniało, że przecież jedzenie…
No to może po świętach?
Pogoda się jakoś utrzymuje. Nocne przymrozki nie są niczym zaskakującym w grudniu
W dzień różnie bywa… to znaczy… nie jest tak zimno, jak powinno być o tej porze roku. Niemal cały czas na plusie… 
Na moje karmniki przylatuje coraz więcej gołębi. Wróbelki są mniej więcej w tej samej liczbie (ok. setki). Za to szpaków ciągle przybywa. Są pierońsko żarłoczne, chociaż płochliwe. Spadają jak ta szarańcza. Kupuję im specjalnie „robaczki”, bo to ich przysmak
Te potrafią o siebie zadbać. Dziobią plastry (najbardziej lubią orzechowe), a przy okazji wszystkie inne ptaki, które usiłują popróbować dzięciołowego specjału
Odgonią każdego…

Kilka razy dziennie przylatują też dzięcioły. Nie wiem czy tylko jedna para, bo nie są znaczone
Przylatują też modrosójki błękitne, dziwonie ogrodowe. O świcie i o zachodzie mam też stadko junków zwyczajnych.
O różnych porach dnia, na wielkim drzewie sąsiadów czatują na swe ofiary krogulce. Nie rozpoznałam dokładnie gatunku, bo siadają między gałęziami i nie widać ich dokładnie. Na tym terenie są dwa gatunki. Krogulec zmienny i czarnołbisty. Różnią się takimi detalami, że jak nie widzę ich dokładnie (w całości), to nie umiem rozróżnić
Gdybym miała czas, to godzinami mogłabym obserwować swoje karmniki. To takie ciekawe (przynajmniej dla mnie)
Fascynujące!
Miłego piątkowania Wam życzę
Dzień dobry w piąteczek
od 8-ej wcielam się w rolę
więc cały dzień w towarzystwie tego dobrodzieja 
Najpierw kroplówka z mocnej kawy!
Aniołek? Przyślij selfie z tego wcielenia!
Witajcie!
Dziś później, bo jadę zmieniać oponki.
Dzień dobry, był Mikołaj, zostawił drapaczkę do głowy i słodycze 🙂
W ramach Mikołajków założyłem bryczce zimowe opony…
To wyczekałeś!
Słonecznie witam!
No proszę, słonecznie.
Dzień dobry
to se lecę sama prezent zrobić! Niech się wypcha! 
Mikołaj, skubany, nie przyszedł
No to lecę, do popotem.
Witaj Skowroneczku!
Taaa nawrzucała mi swoich kamieni do mojej kołdry, sama wyspana i prezenty poszła kupować.
Pochwalisz się co kupiłaś?
To nie ja Ci kamienie w kordłę wrzucałam, słowo

Nie, nie pochwalę.
Bo nic nie kupiłam
To czemu nie mogłam spać ?
Dzień dobry:)
Szybkie i bardzo wietrzne, ale mam nadzieję, że wieczorem nadrobię półtoradobową niebywałość:)
Pozdrawiam:)
A mnie jak wywiało rano, tak – wbrew zapowiedziom – dopiero teraz jestem. I zaraz wybywam dalej…
Wróciłem z miasta , ze ścisłego centrum Warszawy ,gdzie obok obiektów szpitalnych Uniwersytetu Warszawskiego funkcjonuje mały kościółek , który ostał się podczas Powstania Warszawskiego . Otoczenie jest bardzo zadbane po ostatnim remoncie Placu Starynkiewicza i z tego trzeba się cieszyć ,gdyby nie fakt pojawienia się przy kościółku , aż trzech osób żebrzących . Dwie siedzące przy wejściu do kościółka i jedna agresywna zaczepiająca każdego przechodnia na chodniku . Az nie chce się wierzyć , że w centrum Stolicy mamy takie obrazki , które przeczą zachwytom rządzących o sytuacji materialnej obywateli . Jest mi bardzo smutno …
Jest dużo biedy w Polsce,ale ci najbardziej potrzebujący często nie żebrzą,nie proszą o pomoc i tym należy pomagać.
Ponad dwie godziny tortur pod mikroskopem,a teraz jadę posłuchać jak knuć.
Dobry wieczór, wróciłem. Z różnych powodów nie mogę się dzisiaj zbytnio poudzielać na Wyspie, ale ile mogę, tyle się poudzielam.
Dobry wieczór i dobranoc

Tylko proszę nie knuć! Na Wyspie!
Maczek szkolenie przeszła, więc tak na wszelki… uprzedzam
Spokojnej, ja nic nie uknuję.
Ja mogłabym jedynie uknuć nowe pięterko …jakbyście PRZYPADKIEM chcieli, a nikt nie miał lepszego pomysłu.
A Tetryk zmienił oponki i śmiga gdzieś…?
Jestem w domu – i w oczekiwaniu! 😉
No, no wrócił wygłaskany Labradorek!
I ja spłynęłam z anielskiej chmurki 🙂
Wieleż duszyczek dzisiaj ułowiłaś? 😉
Niemal trzy setki się uzbierało
więc znikam skrzydła prostować – dobrej nocy!
Miłej nocki życzę wszystkim, póki jeszcze widzę cokolwiek:)
Dziś zamiast między między zapraszam na nowe pięterko.