W ubiegły piątek wybyłem w sprawach raczej prywatnych, ale nie znaczy to, że miałem oczy zamknięte na otoczenie i porę roku. A ponieważ byłem na południu Polski (Kielce i okolice, a potem Żywiec), to pomyślałem, że moje spojrzenie może uzupełni to, co pokazał w poprzednim wpisie Zoe.
W Kielcach było ładnie, całkiem sporo słońca, częściowo jednak za chmurami. A w okolicach – Góry Świętokrzyskie już całkiem bez śniegu, mimo to jednak raczej jeszcze przedwiosenne niż wiosenne. Nic dziwnego – Przedwiośnie to tutejsza specjalność!
Sytuacja zmieniła się diametralnie po przyjeździe do Żywca. W niedzielę deszcz, śnieg i krupy padały falami, na zmianę ze słoneczkiem, więc dostosowanie ubrania do pogody było prawdziwym wyzwaniem. W poniedziałek pojechaliśmy załatwić parę spraw w mieście: czekając w samochodzie, zauważyłem ze zdumieniem białą plamę na horyzoncie. – Tak, to Skrzyczne – potwierdził Tata Quackie. – Leży tam najmarniej z pół metra śniegu.
W ogrodzie natomiast stała magnolia – w rozkwicie. Tylko co z tego, jeżeli padał deszcz ze śniegiem, smagając te wspaniałe kwiaty i niszcząc pyszne różowe płatki?
Na szczęście gdy tylko wyszło słońce, ja też wyszedłem do ogródka i udokumentowałem widok w pełnym świetle – dużo lepiej, prawda?
Chociaż z bliska było widać, jaką krzywdę zrobiła magnolii paskudna pogoda:
Tymczasem w innych częściach ogrodu z trawy wystawały nieco mniejsze kwiatki, zdecydowanie lepiej znoszące pogodę. Rodzice twierdzą, że wysiewają się same (tzn. prawdopodobnie korzystając z pomocy ptaków). Zdaje się, że to pierwiosnki, znane również jako prymulki:
I jeszcze w szerszym planie oprócz pierwiosnków żonkile i jakieś takie fioletowe, nie wiem, jak się nazywają.
A na koniec już z Gdyni – parkowa hodowla trumpów. Fryzura już wystaje z ziemi, ciekawe, co wyjdzie do jesieni!
Dzień dobry na nowym pięterku. Bardzo miły wyjazd, szkoda, że tak szybko się skończył (ale z drugiej strony – dłużej nie byłoby mnie na Wyspie!).
Następny wyjazd w sobotę – do środy. Ale postaram się, żeby było o czym opowiadać (oby tylko pozytywnie).
O, spacerek?
Ale że na którym zdjęciu?
No że od zdjęcia do zdjęcia. To spacerek, nie?
Coś w tym rodzaju. Najpierw spacerek w okolicy Kielc, potem po ogródku w Żywcu, a na końcu – po parku w Gdyni 🙂
I Ty pytasz jaki spacer? Nalataliśmy się, jak głupi! Przez pół Polski!

No nie wiem. Ja jechałem pociągiem.
Strasznie się ze mną ostatnio kłócisz, wiesz?
Lepiej tak, niż walnąć focha.
No to ja już nic nie powiem.
NIC
N
I
C
Piękne echo!
Które fioletowe? Bo te niebieskie dzwoneczki to szafirki.
No dobrze, niech będzie, że niebieskie.
Ja w ogóle kolory widzę trochę dziwnie, z turkusowym się nie możemy zgodzić z małżonką, ona widzi zielony, a ja niebieski bardziej…
No bo to turkusowy.
Dzień dobry:)
Jaka duża piękna magnolia? Ile ma lat?
Moja w tym roku nie zakwitła, ale to jej pierwsze zimowanie no i malutka jeszcze jest, z metr ma może dopiero.
A ja mam też w zanadrzu do opisania wycieczkę świętokrzyską, tylko czasu brak, ale jeszcze chwila i mi się zdjęcia przeterminują;-P
Oj, nie pamiętam, ile lat ma ta magnolia. Pewnie gdzieś między 15 a 20, bo posadzono ją jeszcze za życia Babci.
Zdjęcia ze Świętokrzyskiego się nie przeterminowują!
Niby tak, ale z drugiej strony, przyjdzie słońce, wszystko ruszy a zdjęcia wyglądają jak robione późną jesienią: mało trawy, prawie bez liści, będzie się gryzło;) bo wiadomo, ze samo świętokrzyskie bezterminowo piękne;)
Prognozy są takie, że zapowiada się, że się nie będzie gryzło.
Niestety.
Co za dzień… Oszaleć można…
Najpierw BB w domu, bo ma kontuzję kolana. Siedzimy i budujemy z lego szpital psychiatryczny dla psychopatycznych morderców.
Głodny jest. Trzeba by jakiś obiad podać. Ale za jakiś czas (nie mam pojęcia jaki, bo mnie się w tym domu o takich rzeczach nie informuje), wróci Kuba i też będzie chciał jeść, jako że śniadanie jadł o siódmej a potem tylko jakąś kanapkę.
Potem na 16.30 młodszy jedzie do poradni od autyzmu, żeby lekarz stwierdził, czy nadal ma Zespół Aspergera i powinien dostać papier o nauczaniu indywidualnym (jeśli go nie zlikwidują, tego nauczania). Ledwo wróci już leci na TUS.
I ja mam kurna pytanie: kiedy ja mam w tych okolicznościach podać jakieś jedzenie? Bo wychodzi mi, że albo o dziewiątej wieczorem, albo każdemu oddzielnie.
Załamka.
Kuchnia wydaje posiłki… każdemu osobno. Inaczej chyba nie da rady.
A co do Zespołu Aspergera i komisji – czy gdziekolwiek na świecie słyszano, że to mija? Znaczy że można go mieć, a potem już nie mieć?
CO do ZA nie wiem, ale kilka lat temu Zwyczajnym Bohaterem została w TVN pani, która wyleczyła swoją córkę dietą z autyzmu. I niepodawaniem natki pietruszki.
Z autyzmu.
Wyleczyła.
Dietą.
Wszyscy rodzice autystów byliśmy WZRUSZENI.
Czy to znaczy, że jak jem natkę pietruszki (incydentalnie, zazwyczaj do rosołku albo pyrek) to będę autystyczny?
Ja też się czuję wzruszony. Ciekawe, co dziecku było naprawdę.
Po pierwsze pani nie przedstawiła żadnej diagnozy, że córka była autystyczna. Po drugie – napisała książkę o leczeniu autyzmu dietą (pod patronatem TNV). Po trzecie bardzo ją pani Walter promowała jako dzielną matkę, która stawiła czoła chorobie dziecka.
Po czwarte – rodzice autystów dostali szału, bo przez pewien czas wszyscy w Polsce im mówili: „Widzisz, MOŻNA wyleczyć dziecko z autyzmu i to w taki prosty sposób. Tylko ty NIE CHCESZ!!! W telewizji mówili, że można!”.
Ja jem bardzo dużo natki pietruszki. I pewnie dlatego moje dzieci mają ASD.
Z tych czterech punktów dałoby się zrobić niezły film (tzn. taka sytuacja jest znakomitym punktem wyjścia do zawiązania fabuły). A co do „szału”, to podejrzewam, że to bardzo, bardzo eufemistyczne określenie.
A chłopaki jadają? Bo np. moi nienawidzą. Obaj.
To nie pierwszy przypadek, gdzie ktoś „leczy” zmiany genetyczne
I to na dokładkę w głupi sposób. A inni mu wierzą… I jeszcze wciskają niedowiarkom, że to prawda stwierdzona naukowo… a że naukowcy nic o tym nie wiedzą, to tych naukowców wina

Ja wróciłam z pchlego targu dla odmiany. Skonsumowałam obrzydliwie różową watę cukrową, tłumy mnie przeraziły, jazgot muzyki wszelkiej ogłuszył i mam lekko dość. Odludna wyspa jest pilnie potrzebna!
Po drodze pooglądałam wszelkie księżniczki i inne osoby poubierane w pomarańczowe okulary,peruki i co tylko.
W sumie to oni się fajnie bawią ale dla mnie już te tłumy nie za bardzo. Zdjęć nie porobiłam bo jak wygląda targ to każdy wie…
Czy na tym targu był król, ten, co zapowiadałaś? Czy to inna okazja?
Takie targi są wszędzie oraz imprezy towarzyszące z okazji urodzin króla. Król i rodzina królewska była dzisiaj z wizytą w Tilburg..
Dzieci mają specjalne imprezy organizowane ,dziewczynki i młodzieńcy latają z koronami na głowach ,rodzice koniecznie jakiś pomarańczoy akcent (ja też miałam szalik orange:))). No w całym kraju wielki fest…
Imprezę sponsoruje sieć telefonii komórkowej Orange?
Splajtowałaby szybko . Impreze sponsoruje Król. STragany dzisiaj handlują bez opłat i podatku. Podobno do Tilburga można było pojechać koleją za darmo. Takie tam różne…i wszystko pomarańczowe.
Ohoho. Jak to brzmi – imprezę sponsoruje Król!
W Polsce niemożliwe, chyba że znalazłby się jakiś bogaty mecenas o tym nazwisku. Ale nawet on nie byłby w stanie załatwić handlu bez podatku!
Dzień dobry


Kolejne cudne wiosenne pięterko
I zapowiedź dwóch następnych!!! Jest co podziwiać
Dzień dobry. Czy cudne? Z tymi różnymi relacjami nt. śniegu o tej porze roku? Ale starałem się pokazać to, co najlepsze 🙂
Cudne, bo kwiatki, magnolia i piękny widok ośnieżonych gór
Śnieg o tej porze roku, to nie jest jakaś anomalia. Przecież jest stare powiedzenie: „Kwiecień plecień, bo przeplata… trochę zimy, trochę lata…”

A to, że kilka lat z rzędu bywało w kwietniu cieplutko, niczego nie zmienia. Że powtórzę za „klasyczką” – taki mamy klimat
I o ile pamiętam, niczego się w ogrodzie nie sadziło przed „ogrodnikami” w maju. Była też tzw. „zimna Zośka” czyli znaczne ochłodzenie, po którym następuje już regularne ocieplenie i lato
Hmm, ale długi majowy weekend za pasem, a jeżeli wtedy będzie śnieżyło, to podejrzewam, że Polacy poczują się obrabowani z wolnego 😉 no i oczywiście że kwiecień-plecień, ale tak blisko maja to chyba dawno nie było zimno/ śnieżnie.
Ogrodnicy i Zośka dlatego byli tak zauważalni, że zwykle przychodzili po okresie cieplejszej, wiosennej pogody, a w tym roku to nie wiem, może w ogóle nikt ich nie zauważy, bo jeszcze się może okazać (oby nie!), że nie będzie takiej wielkiej różnicy między okresem od przełomu kwiecień/maj, a ogrodnikami.
Więcej optymizmu, Mistrzu Q!!!
Pogoda lubi płatać figle. Taka z niej „żartownisia” 

Jeszcze ten majowy długi weekend może być ciepły i słoneczny
U mnie po kwietniowych ciepłych dniach, nastąpiło gwałtowne ochłodzenie. Generalnie nie narzekam, bo jak sobie przypomnę te letnie upały, to myślę, że takie ochłodzenie jest dobre
Jeszcze będziecie narzekać, że jest za gorąco i nie ma czym oddychać…
A, bo skrajności w ogóle są złe
a człowiek to by chciał umiarkowanie, ale raczej ciepło, i żeby nie za mokro… i tak dalej 
proszę nie straszyć…ciepła wiosna musi przyjść i już
Jestem zdecydowanie ZA!
Szampana dla wszystkich!

Co, przestało padać?
Jeszcze komuś?

Ja poproszę
Why Not?!

Arkham Asylum zbudowane. Można odpocząć.
(To ten szpital psychiatryczny dla psychopatycznych przestępców. Lego.)
Vous voulez le photo ici?
Foto będzie domani.
Rozchodzi sie mie o te z fejsa.
No wiem, ale tam niczego nie widać!
Poczkaj uno momento per favore.
Aber naturlich.
Uż.
No faktycznie, to wcześniej to był detal…
Jo, miałaś próbować sama! 🙁
Tumoroł pliz.

Promis.
Spokojnej! Znaczy czas dobranockować.
I znowu się spóżniłam na dobranoc ale nie szkodzi..Posłuchałam i zobaczyłam zdjęcia Jo ..i teraz ja idę spać..
Spokojnej też!
Dzień dobry.
Nie skomentowałem jeszcze fotek. Nawet te najbardziej zachmurzone to przy tym co jest teraz za oknem to wyglądają na całkiem pogodne. Do pełni szczęścia to brakuje jeszcze zdjęć Bałtyku:-)
Dzisiaj jest ten dzień. Dzień, w którym można śmiało powiedzieć (już chyba za klasykiem): Sorry. Taki mamy klimat.
Bałtyk (no, Zatoka) na tymże spacerze wyglądał nieciekawie. Ciemnogranatowy lub ciemnozielony, prawie czarny, bo pod jednolitymi chmurami, falujący w normie – nic specjalnego.
No w sumie marzę o czarnym Bałtyku
Ale to NIE jest Morze Czarne. Tylko tak wygląda.
Dzień dobry. O rany. W tej sytuacji chyba poważnie trzeba rozważyć te narty. A wyciągi chodzą?
No rewelacyjnie się ta majówka zapowiada… Rewelacyjnie…
Będzie 35 stopni ciepła. W sobotę 10, w niedzielę 10 i w poniedziałek 15. W sumie 35
To i tak dobrze, że 15…
Dzień dobry,
W tym roku na majówkę chyba trzeba zaplanować narty albo kajaki, w zależności co u kogo leci z nieba…
Osobiście wolę narty, ale niekoniecznie na majówkę.
Jak się nie ma co się lubi… to zawsze jeszcze można się napić;-)
O rany! nie przywitałem się!!!
Witajcie!
Witaj;-)
Masz może trochę słońca?
W sercu i na dłoni!
Głowa mnie boli, spać mi się chcę i mam koszmarną niechęć do pracy. Niefajny ten piątek.
Dzień dobry. U mnie nie lepiej. W nocy było zimnooooo!!+2.. a i teraz nie lepiej. W nosie mam tę pogodę bo mi się nic nie chce lącznie z życiem.. to chyba umyję kuchnię. Po robocie zajrzę tu jeszcze.
No dobrze – Król miał wczoraj urodziny i komentowanie wydarzeń urodzinowych już mi lekko wychodzi bokiem .. od rana tylko oranje i oranje..co na sobie miała Maksima, jak księżniczka się sprawowała ,ile było ludzi w Tilburg i takie tam – jakby nic innego na świecie nie było..
No to do póżniej
Bo Ty byś przygotowała następną w kolejności wycieraczkę, opisała raz a dobrze i by było!
Nie mam zdjeciowej dokumentacji a tak to Wam troszkę popiszę …
Jedno jest pewne – Holendrzy lubią takie historie i lubią się bawić tak a nie inaczej i mnie się to podoba….
Bo mają króla (i, zapewne, królową). Swoją drogą – jak się ma władca Królestwa Niderlandów do królowej brytyjskiej? W sensie – czy funkcjonuje w równie ceremonialny sposób, czy też może jest bliżej ludzi, jak królowie państw skandynawskich?
Możesz zebrać co ciekawsze ilustracje z niderlandzkiej sieci… my tam rzadko zaglądamy.
Albo z poprzednich lat, jeśli masz.
Dzień dobry
Na razie mam słońce za oknem i chyba w trybie natychmiastowym pójdę do ogródka posadzić w końcu swoje dalie. Czas najwyższy i pora. Popołudniu ma znowu padać…
Moje dalie nadal w doniczkach. Bo tu temperatura zdecydowanie niedaliowa.
Quackie – tu na pięćdziesiątke stawia się przed drzwiami albo w ogrodzie dziadka albo babę albo parę czyli dziadka i babę .Abraham to okrągła rocznica – być może coś wspólnego ma z biblijnym Abrahamem ale ja nie wiem – nie znam się aż tak na biblii…
A w tym wywiadzie mówił ,że jeszcze nie wie jkie cadotje cyli prezent dostanie..
No proszę, fajnie się dowiedzieć czegoś nowego o lokalnych zwyczajach!
No ja właściwie zapisałam w szkicach wraz z rzeczonym filmikiem jakiś krótki tekścik na temat…Czy można by z tego zrobić jakiś nowe pięterko albo co bo tu komentarze zupełnie nie na temat głównego wpisu .Wszystko przez mojego króla
Pani szanowna, takiej sytuacji to dawno na Wyspie nie było, żeby trzeba było ustawiać kolejność wpisów w kolejce!
Oczywiście, że można by było zrobić, fajny tekścik, można go jeszcze troszeczkę domknąć go kompozycyjnie 🙂
No i teraz tak: właśnie MaraDag opublikowała swoją relację „po angielsku”, a potem? Jeszcze Gimi zgłaszała ochotę opublikowania impresji ze świętokrzyskiego, ale nie wiem, na jakim etapie ma je przygotowane? Madame?
Łał! Jak dla mnie – bomba! Wolę kiedy kolejne teksty czekają, niż gdy człowiek zadyszki w drapaczu chmur dostaje na schodach