Dzisiaj o godzinie 20:40 po długiej, ciężkiej chorobie odszedł Wojciech Młynarski. Łatwo nie będzie, ale przetrwamy. Na Wyspie też.
https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/www.youtube.com/embed/ZUOkVY342ko
« Jak się czuję | Znowu Dunes... » |
Dzisiaj o godzinie 20:40 po długiej, ciężkiej chorobie odszedł Wojciech Młynarski. Łatwo nie będzie, ale przetrwamy. Na Wyspie też.
https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/www.youtube.com/embed/ZUOkVY342ko
Witajcie na nowym pięterku. Chyba wszyscy Wyspiarze wiedzą, kim był Wojciech Młynarski, a wielu z nas – tak jak ja – wychowało się na jego piosenkach, pisanych, tłumaczonych (np. teksty W. Wysockiego) i śpiewanych. Dopóki będą słuchane i rozumiane – przetrwamy. Myślę.
Kończy się świat, który znałam.
Świat się nie kończy… Ale świadomość końca pewnej epoki, narastająca w nas nieubłaganie, sygnalizuje, że to my powoli lokujemy się po tej stronie, co dinozaury…
Ale tymczasem – róbmy swoje!
Staram się, Ukratku coś robić, w najgorszym razie – tłum 🙂
Smutek , głęboki smutek kiedy wspominamy to co było i kiedy patrzymy w ciemność dnia dzisiejszego ….
Maxiu, zgadzam sie na smutek, ale na ciemność – nie chcę się zgodzić, bo musiałabym uznać, że moi rodacy w swej masie to ” ciemny lud” i banda egocentryków….. Choć historia mogłaby to potwierdzić.
Zgadzam się , temat trudny do polemiki na takim Forum jak Madagaskar … Ale np. statystyki mówią , że rocznie w Polsce odnotowuje się ponad sześć tysięcy samobójstw . W każdym przypadku rozgrywa się dramat , o którym nie wiele piszą i mówią srodki masowej informacji
Pan Młynarski pewnie dał by nam rade na przetrwanie: Róbmy swoje.
Wielkie współczucie dla rodziny. Nasz ból to nic w porównaniu do ich straty….
Oczywiście, Gimi, nie porównywać się nam z Rodziną pana Wojtka, ale i nas to odejście osobiście dotyka, bo On BYŁ częścią naszego życia.
Wiedźmo, ja też bardzo piosenki Pana Wojtka lubię, jego teksty są ponadczasowe. Moje dzieciaki też myślę że zanuciłyby niektóre piosenki, choć wiadomo że nie kojarzą jeszcze kto je śpiewał czy napisał.
Panią Paulinę Młynarską również bardzo lubię, swego czasu bardzo zachęcałam do przeczytania jednej z jej książek- zwłaszcza dla rodziców.
A dziś tak po prostu bardzo im współczuję, bo znam ten ból aż za dobrze.
Sorki Gimi, nie chciałam z Tobą polemizować.Duże z nas dzieci i chyba każdy wie, jak to jest, gdy odchodzi ktoś najbliższy
A ja nie chciałam Cię urazić.
Wiadomo taki wielcy ludzie dla wielu są bliscy i wielu odczuwa ich stratę w taki czy inny sposób.
Może zbyt emocjonalnie napisałam o rodzinie, o tym co czuje, bo u mnie są to bardzo świeże rany jeszcze nie przepłakane, dlatego chcąc nie chcąc utożsamiłam się z tym co czują najbliżsi. Staram się tego nie robić, ale czasami tak wychodzi:(
Kochani, uciekam, spokojnej nocy wszystkim.
Dzień dobry. No więc „róbmy swoje”.
Witajcie!
Po artystach zostaje w powszechnej świadomości cały ich dorobek. Non omnis…
Dzień dobry
. Dobrze mówi Bożenka.
Trzeba by ekspres wstawić.

W ramach robienia swojego. Witajcie, Wyspiarze. Dosiadam się z bananem.
No dobrze, niech będzie druga herba.
Dzień dobry
Przysiadam się spóźniony
Nie wiedziałem wcześniej o Panu Wojciechu…
Niech Mu ziemia lekką będzie…
Ja dzisiaj mało jestem błyskotliwa, ale od wczoraj wyrzężam płuca, oskrzela i co się da, więc mózg mi przeszedł w tryb przetrwania.
(O, proszę – słownik mnie pouczył, że nie ma takiego wyrazu, jak „wyrzężam”. Niech się słownik wypcha.)
Nie chodzę na żadne demonstracje bo nikt mi ich nie zabrania ALE jak tak dalej pójdzie to chyba będę musiał iść. To a propos dzisiejszego pożal się Boże wyroku „TK”.
Wiadomo coś o Miralce?
Kochani, żegnam się na dzisiaj.

Nie mam siły. Nawet na gapienie się w komputer.
Relaksu i spokojnej nocy!
Dobry wieczór. Norma wykonana, farant odgwizdany. Teraz chwila odspawania od komputera…
No ,no godzina 19 i dopiero teraz norma wykonana ? Trzeba przyspieszyć obroty ! I to już od jutra ! Podam Ci przykład faceta , który tak przyśpieszał bieg okrążając blok w którym mieszkał , że na zakrętach przy narożnikach , widział własne plecy ! Wydarzenie zostało uznane przez mieszkańców za rekord światowy , sęk jednak w tym , że nie ma dotychczas żadnego światowego Kolegium , które rejestrowało by takie rekordy . Ale czas robi swoje , trzeba czekać , bo zycie jak widać pędzi przed siebie jak oszalałe . Jesteś tego pozytywnym przykładem . Dobry wieczór 🙂
Dobry! Jeżeli chodzi o rekordy tego typu, to pamiętam z komiksów szeryfa Lucky Luke’a, który był w stanie strzelić szybciej niż jego cień.
A norma wykonana dopiero o tej porze, bo było sporo pracy dodatkowej – wyszukiwania informacji i takich tam. No i jeszcze godzinka na kolejną wizytę u lekarza ws. Wielkiej Stopy.
Pędzi to życie razem z nami, aż do zawrotu głowy
Znam to z własnego doświadczenia . Przyjeżdżałem do domu ostatnim tramwajem i nie mogłem doczekać ranka , aby znów być w laboratorium i coś tam ” doświadczać” . Cholery dostawałem , jak wyniki były nie takie , na które oczekiwałem …. Doceniam zaangażowanie pracą , bo jest to główny czynnik wszelkiego postępu
Niemniej jest irytujące, zwłaszcza w dwóch przypadkach: po pierwsze, jak się nie znajduje żadnej informacji, a po drugie, jak się jej znajduje za dużo. Ideałem jest znalezienie odpowiedniego filtru, który pozwoli znaleźć dokładnie to, co trzeba, z jak najmniejszą ilością śmieci!
Dzisiejszy świat zwłaszcza młodzieży jest zwariowany dzięki nowoczesnym środkom komunikacji . Proszę rano przejechać się warszawskim tramwajem , to zobaczymy , że wszyscy młodzi pasażerowie są ze słuchawkami w uszach , dziobią kciukami monitory komórek i robią to z takim zacięciem , że opowieść o szczycie prędkości jak ulał do nich pasuje
Robią to właściwie wszędzie – w komunikacji, na chodnikach, w poczekalniach. W Chinach powstały osobne pasy ruchu na chodnikach dla osób zapatrzonych w komórki. Tak się wyrabia FOMO – lęk przed przegapieniem czegoś ważnego, mimo że w większości wszędzie taki sam chłam.
Miałam oczy jak spodki, gdy zobaczyłam młodą osobę, która pisała sms-y DWOMA kciukami….
Ze wspomaganiem systemem T9, który podpowiada gotowe słowa, to jest dużo szybsze. Przynajmniej dla tych, którzy używają minimum słów 🙂
To chyba wszędzie jest popularne. To czytanie i pisanie w telefonach
Najbardziej wkurzają mnie osoby, które jadą i piszą/czytają. W jednej ręce telefon, w drugiej kierownica… Jedzie taki ponad 100km/godz i trzyma nos w telefonie
Niby jest to zabronione i nawet są za to kary, ale i tak nie odstrasza za bardzo tych uzależnionych. A jest ich zastraszająca ilość… 

Nie tak dawno Mark (znajomy Amerykanin) mówił, że w restauracji miał ochotę dopaść stolika obok i prać po pyskach całą rodzinkę. Rodzice, dwoje podrostków i każde z nosem w telefonie. To po co iść gdziekolwiek, skoro i tak nic nie widzą oprócz swoich ekraników? Zero rozmowy, czy nawet kontaktu wzrokowego… Moim zdaniem to tragedia. Tak się nie buduje więzi rodzinnych. I potem wychodzi, że o działaniach swoich rodziców, czy dzieci dowiadują się z Fejsa, czy Twittera… na rozmowę, nie ma już miejsca… Straszne
Z relacji obieżyświatów wiem, że w Australii BARDZO tego pilnują, tzn. miejscowi nie śmią ponoć używać telefonów w samochodzie (nie tylko do SMSów, ale również do rozmawiania inaczej niż w trybie głośnomówiącym), bo policja jest pod tym względem bezlitosna, a kary drakońskie.
Dzień dobry


Nie wiedziałam, że Wojciech Młynarki zmarł. To smutna wiadomość
Wiedziałam, że był ciężko chory… kilka miesięcy temu była afera, bo opiekunka Młynarskiego zrobiła mu zdjęcia i sprzedała je do gazety (jakiś brukowiec). Obydwie córki były oburzone. Prawdopodobnie wyglądał bardzo źle i nie chciał z nikim rozmawiać. Chciał, żeby pamiętano o jego twórczości, a nie o tym, jak wyglądał przed śmiercią. Wiedział, że umiera…
Nie widziałam tych zdjęć i nawet nie chciałabym oglądać. Wolę pamiętać go tak, jak sobie tego życzył. W jego twórczości każdy może znaleźć tekst tylko dla siebie. Pisał dużo i mądrze…
I tak sobie myślę, że dla niektórych wszystko jest na sprzedaż. Nie rozumiem tej kobiety – jego opiekunki. Mogła być z wielkim artystą do końca…
A tak w ogóle, to dowaliło nam śniegu
Zaczął sypać w niedzielę wieczorem. Sypał całą noc i rano musiałam odkopać samochód, żeby móc jechać do pracy
W poniedziałek, to sypało, to słoneczko wyłaziło… na moment… i znowu sypało. We wtorek znowu musiałam rano odkopywać samochód
Środa była chmurna, ale przynajmniej nie dosypywało, a dziś (czwartek słoneczko trochę rozpuściło tego białego świństwa
Jutro ma być deszcz ze śniegiem… a ja już przygotowałam się na wiosnę
I pomyśleć, że nie tak dawno było tak ciepło, że chodziliśmy z krótkim rękawem i myślałam o wyciągnięciu sandałów… Całą zimę (no, prawie całą) śniegu nie było nawet na lekarstwo, a teraz, jak już czas na wiosnę, to sypie
Obłędu można dostać 
Wyczaiłam gdzie myszołowy rdzawosterne mają gniazdo!!!
To znaczy samego gniazda to nie widziałam, ale siedzą obydwa za domem Marka (tego znajomego Amerykanina)non stop. Znoszą też patyczki, a ostatnio samiec niósł gałązkę świerku, czyli wykończają. Poza tym widziałam jak się „seksowały”, a to oznacza, że gniazdo jest już gotowe, lub prawie gotowe do zasiedlenia
Będą młode!!!
Próbowałam wstawić mini galerię, ale chyba nie wiem jak to się robi
Chciałam pokazać Wam swoje „Rudusie”… może innym razem 
Miłego dnia życzę

I udaję się na zasłużony odpoczynek
Dzień dobry. Słoneczny.
Niestety. Słoneczny.

Chyba zostałam wampirem.
Witajcie!
Czasami real wyrywa nas z Wyspy, zgodnie z przysłowiem life is brutal and plugaw and full of zasadzkas
Cieszę się, że Miralce udało się real opanować!
Jeszcze nie do końca opanowany, ale już trochę lżej i mogę czasami uciec w internet
Dzień dobry. Pogoda na fifty-fifty, co wydaje się sprawiedliwe, przecię pozostałym Wyspiarzom też się należy ładny dzień, natomiast zdrowie jakby lepiej 😉 ale już się boję zapeszyć.
Piąteczkowe dzień dobry


To już weekend (prawie)
Jutro przylatuje Sara, dziewczyna syna i ma być u nas tydzień
Nie jestem socjologiem , ale z moich obserwacji ” młodzieży ” we własnym plemieniu dochodzę do wniosku , że moje , powojenne pokolenie dojrzewało szybciej . Dwadzieścia lat – pora na małżeństwo , trzydzieści -to już rodzina z przychówkiem , a dzisiaj ? Single obojga płci po trzydziestce , to norma . No , ale to już nie moja ” broszka ” w przyśpieszeniu prokreacji , może coś zmieni 500+ ??
Dobrze byłoby wiedzieć czy te noworodki, to drugie i trzecie dziecko czy jednak pierwsze. Bo wg mnie roczny urlop macierzyński jest ważnym argumentem za macierzyństwem
Wydaje mi się, że nie tyle dojrzewaliśmy szybciej, ile mieliśmy mniejsze potrzeby egzystencjalne. Wystarczyło nam bycie z kochaną osobą. Legalnie
Teraz młodzi mieszkają razem na długo przed ślubem i niewielu się na to oburza. Najpierw kariera, mieszkanie/dom, a dopiero potem cała reszta. U nas było odwrotnie. Najpierw rodzina, potem kariera. Chociaż to też nie u wszystkich 
500+ może zmienić nastawienie tylko pewnej części społeczeństwa do posiadania dzieci. Jeśli zarabiasz 10 razy tyle, to co Ci po takich „groszach”? I to dopiero na drugie dziecko. Ale jeśli nie pracujesz, to każdy grosz się przyda. Z drugiej strony… czy za 500 zł jesteś w stanie utrzymać dwoje dzieci? Chyba raczej nie…
Rodzina ? Kariera ? Pracowałem na stacji radarowej Okęcie . 24x 24 godziny . Miałem z kolegą przydział na wspólne ,dwupokojowe mieszkanie . Obaj mieliśmy rodziny i po jednym dziecku . Dwupalnikowa kuchenka była jedynym luksusem . Przez pięć lat mielismy niezłą szkołę wzajemnego szacunku i tolerancji . Zdarzały się dąsy małżonek , ale natychmiast były przeprosiny i do dzisiaj jesteśmy jak jedna rodzina , którą połączyła bieda , a nie luksus . Wspominamy to co było, jako przygodę młodego wieku i nie mamy do nikogo pretensji . Takie były czasy w zrujnowanej wojną Warszawie .Dobry wieczór 🙂
Właśnie o czymś takim piszę. Czy któryś z młodych chciałby tak mieszkać i żyć, jak Ty, Maksiu? Nawet kilku miesięcy by nie wytrzymał, a co dopiero mówić kilka lat. Młodzi chcą mieć teraz zaraz wszystko. Dobrą (czytaj dobrze płatną) pracę, dom i samochód. I to od razu po szkole. Nie chcą czekać i powoli się dorabiać. Może to i dobrze, że chcą, ale ma to wiele minusów. Młodzi płacą dość wysoką cenę za swoje wymagania. Kto kiedyś słyszał o tylu depresjach co teraz? Ja przynajmniej nie znałam nikogo. Kontakty międzyludzkie były zupełnie inne niż teraz. W swojej okolicy znało się wszystkich. Ile osób wie teraz, kto mieszka za ścianą? Domy i mieszkania traktowane są bardziej jak sypialnie, a nie azyle, wytchnienie po pracy. A sąsiedzi to zupełnie obcy ludzie, których nawet się nie za bardzo zna z widzenia. Ludzie zamykają się w sobie.

Gdy byłam nastolatką i w gronie koleżanek i kolegów szliśmy ulicą i byliśmy zbyt głośni, wystarczyło, że jakaś starsza osoba zwróciła nam uwagę i cichliśmy. Czy miałbyś dziś odwagę zwrócić uwagę młodym, że zachowują się nieodpowiednio? Na pewno nie. Nie tylko dostałbyś cały stek wyzwisk, ale jeszcze mogliby Cię poturbować (jak nie zabić).
I w sumie to nie do końca jest to wina tych młodych, ale nas, rodziców. Często zapracowani, nawet nie znają swoich pociech. Nie mają czasu na rozmowę, na poznanie się nawzajem. Wielu osobom się wydaje, że jeśli zapewnią dzieciom odpowiednie warunki bytowe, to będzie dobrze. A to nie działa w ten sposób. Dziecko nie uczy się relacji z innymi. Mam na myśli relacje personalne, a nie te przez internet. Emocji też trzeba się nauczyć. A także panowania nad nimi…
To temat – rzeka. Piszę, ale wszyscy to znamy i chyba bez sensu jest ta pisanina.
To prawda, cena za wymagania potrafi być również wysoka w całkiem przyziemnym sensie – mieszkanie lub dom, a także samochód, o bieżących konsumpcyjnych wydatkach nie wspominając, to często życie na kredyt. A kredyt ma to do siebie, że płaci się go z odsetkami (więc trzeba pracować więcej albo intensywniej, żeby więcej zarabiać). Zdarza się też, niestety, że pracę się traci – firma bankrutuje, zwalnia, zmienia profil… A kredyt zostaje. To dopiero czarna dziura.
No i świadomość tych wszystkich obciążeń też robi swoje w temacie depresji.
Dobry wieczór. Dzisiaj wypadło parę ciężkich orzechów do zgryzienia, ale norma generalnie wyrobiona. Fajrant!
Wczoraj był Fajrant o 19 :18 , dzisiaj : 19 :24 . Jest to niestety regres , a nie postęp . Wyhamuj Quaskie , bo dojdzie do sytuacji , że będziesz musiał dwie godziny wcześniej wstawać !!
Dzisiaj miałem wszakże najtrudniejszy chyba fragment, któremu musiałem poświęcić o wiele więcej czasu niż zwykle. Drugiego takiego już nie będzie, więc mam nadzieję raczej na progres
Chyba że mi ktoś przerwie i będę musiał nadrabiać wieczorem.
Już się nie odzywam
Dobry wieczór ! Miło mi zobaczyć znów Mirelkę, która ma okazję poznać przyszłą synową ?
Przyszłą synową (o ile nią będzie) znam już od kilku lat
Odwiedza nas parę razy do roku. Syn też do niej lata. A że Sara mieszka w Maine (tak ok. 2 000 km od naszego domu), to ta komunikacja jest trochę utrudniona 
Dobry wieczór!
Właśnie wróciłem z Piwnicy pod Baranami
Spokojny wiosenny deszcz za oknem pada. Dobranoc.
Dzień dobry. Zdaje się, że wszędzie deszczowa? W każdym razie w Gdyni też siąpi, aczkolwiek mam wrażenie, że deszczyk już taki bardziej wiosenny.
Dzień dobry.

Nie mam siły podejść do okna i sprawdzić, jak u mnie z tym deszczem.
To może jakiś ekspresik włączę?
Jeżeli tylko stoi wystarczająco blisko łóżka, włącz. Bardzo chętnie podstawię filiżankę.
I tak muszę się ruszyć. Nie dość, że pracowita ta sobota, to jeszcze muszę się śmiertelnie obrazić na męża, który schudł 10 kilo i właśnie wszedł w stare spodnie Jaśka, czym zakończył sesję.
U mnie nadal tarczyca wygrywa.
To po plastrach?!?
Tak
Znaczy ja się cieszę i w ogóle, ale ten no…
O.
Wybywam, będę zapewne niezbyt późnym wieczorem (mam nadzieję).
Dzień dobry
Czyli mamy już gościa w domu…
Sara przyleciała
Bóg w dom też zawitał?
Nie wiem Ukratku. Nie było Go widać

Uff… Cały dzień na nogach i w dodatku zakupy. Nienawidzę tego. Wszędzie mnóstwo ludzi, ścisk, tony perfum i w ogóle.
Mam dość. Dobrze, że jutro totalny luz.
Współczuję, bo znam ten ból. Czasami w sklepie (ale nie tylko) nie wiem gdzie nos wsadzić, tak niektórzy są wyperfumowani. Kąpią się w tym czy co?
Chyba nie wiedzą, że nawet najładniejszy zapach, gdy jest go w nadmiarze, zaczyna śmierdzieć i może przyprawić o ból głowy 
Prawdopodobnie niedługo pojedziemy na zakupy



Nie muszę chyba pisać jak bardzo mnie to cieszy
Co prawda prania jeszcze nie skończyłam, ale… chciałabym mieć jutro dzień wolny. Taki luzik i relaks
A może jakaś wycieczka?
Opisałam zeszłotygodniową wycieczkę. Ten wątek jest już dość długi. Zapraszam do wędrowania