Mewy zna chyba każdy 😀 Są niemal wszędzie, szczególnie na plażach są plagą. Potrafią dosłownie wyrwać komuś jedzonko z ręki (szczególnie dzieciom, bo uważają je za mniej groźne). O ich wrzaskach też nie muszę Wam mówić…
Przedstawię Wam dwie z nich, najbardziej chyba popularne na terenie gdzie teraz mieszkam…
Mewa delawarska oczywiście z rodziny mew.
Zamieszkuje od południowej Alaski i północnych wybrzeży Zatoki Świętego Wawrzyńca po południowe części Oregonu, Kolorado i północną część Nowego Jorku. Zimuje w pasie pomiędzy Kolumbią Brytyjską, Wielkimi Jeziorami i Maine. Kolejne zimowisko to obszar od południowej Kalifornii i wybrzeży Zatoki Meksykańskiej po południowy Meksyk i Kubę. Pojawia się również na Hawajach i Bermudach a ostatnio coraz częściej w Europie, również w Polsce.
Zazwyczaj są monogamiczne, lecz w gęstych koloniach zdarza się, że trójka ptaków (samiec i dwie samice) wspólnie budują gniazdo, w którym jaja składają obie samice kryte przez tego samego samca. Wówczas cała trójka opiekuje się lęgiem.
W zasadzie jest wszystkożerna, ale głównym jej pożywieniem są kręgowce lądowe i wodne. W miastach również odpadki…
Mewa popielata również z rodziny mew.
Występuje w Ameryce Północnej. Corocznie zalatuje do Europy zachodniej (Irlandia, Francja, Wielka Brytania).
Gatunek ten został wydzielony jako oddzielny z gatunku mewy srebrzystej. Bardzo podobna do niej jest mewa delawarska i zasadniczo rozróżniam je po plamkach na dziobach. Mewa popielata ma czerwoną plamkę w dolnej części dzioba, a mewa delawarska ma czarną obwódkę dokoła dzioba. Młodych, które są brązowe z jaśniejszymi plamkami, nie rozróżniam. Są za bardzo do siebie podobne. U mewy popielatej nie ma dymorfizmu płciowego, czyli samiec i samica wyglądają jednakowo, ale występuje dymorfizm wiekowy. Młode nabierają „dorosłych kolorów” dopiero w drugim roku życia. Wtedy też osiągają dojrzałość płciową.
Mewa popielata zwykle mieszka w koloniach na wybrzeżach, wyspach i klifach.
Ma dość bogaty wachlarz żywieniowy. Na plażach i w wodzie łowi bezkręgowce, mięczaki, jeżowce, kałamarnice, ryby (takie jak gromadniki, alozy tęczowe, stynkowate), insekty oraz poluje na inne ptaki, włączając w to ich jaja i pisklaki. Nie pogardzi też padliną, czy odpadkami ze śmietników.
Dziś opowiem o mewach, czyli ptakach, które każdy widział, a niektórzy mają ich powyżej dziurek w nosie
W GEOSTACIE bardzo często widzę kogoś z USA. Nie wyświetla z jakiego jest miasta. Ciekawa jestem kto to? Może niech się odezwie?
Przecież nie gryziemy
Chociaż ząbki szczerzymy 
Mylące, to jest osoba z kraju nad Wisłą

Mewy, też nie są Jej obce
Mewy nie będą Jej obce obojętnie na jakim kontynencie by nie mieszkała
Noo nie wiem, ja mewę widziałam pierwszy raz w życiu w Łebie, gdy byłam takim sobie mało wyrośniętym, nieopierzonym podlotkiem 😀
W górach niskopiennych ich nie uświadczysz, a fotka, choćby najpiękniejsza, to nie to samo co – żywe pierzaste… Skrzeczące…
Ale mało kto nigdy nigdzie nie wyjeżdżał. To nad jeziora, to nad morze, mewy mieszkają w miastach nad rzekami… Także możliwości zobaczenia na żywo jest wiele.

Gorzej z ptakami, które żyją tylko na jakimś terenie i nigdzie więcej ich nie ma.
Dobry wieczór na nowym pięterku. Z tymi mewami faktycznie jest tak, że różnice są minimalne – te, które latają po Gdyni, przypominają mewy popielate, z tą czerwoną plamką pod dziobem (która na mnie zawsze robi wrażenie, że coś niedojedzonego zwisa mewie z dzioba, np. kawałek surowej ryby 😛 ), więc pewnie są to srebrzyste, ale bardzo podobne są i siwe, i romańskie, a Wiki twierdzi, że przelotnie bywają również delawarskie.
Drą się w każdym razie niemożebnie, zwłaszcza późną wiosną i wczesnym latem o wschodzie słońca, co ludziom raczej nie w smak.
A jak potrafią tupać!!!
No! Dzisiaj rano dały popis, proszę pani 😉
Ale, już w porządku??? Proszę Pana??

Raczej tak, dziękuję 🙂
Taaaa… niezapomniany Gołas i ten „tupot mew”…
Dobry wieczór
U mnie też się drą, bo nie tak daleko mamy wielkie sklepy, a te mewy żerują często na parkingach właśnie pod takimi ogromniastymi sklepami
Zawsze komuś coś tam wypadnie, rozbije się, czy rozsypie. Często przy parkingach są tabliczki zabraniające karmienia tych ptaków. Tylko jak się komuś rozerwie torebka z żarciem, to przecież nie będzie tego zbierał 
Widocznie drą się w okresie godowym
A mewy są do siebie podobne i czasami patrzę na zdjęcie i sama nie wiem która to. Czy jakaś, którą znam, czy „ustrzeliłam” coś nowego…
Śliczne zdjęcia, śliczne mewy i całe szczęście, że nie na moim niebie
Prześliczne gołąbki, oswojone, potrafią doskonale paskudzić 😀
Nie powiem, jak wygląda to, co mewy zostawiają na oknach. W porównaniu z tym, co zostawiają na oknach gołębie, to jest jak TIR przy dużym fiacie

No wiesz… mewa jest większa od gołębia, to trudno żeby żołądek miała mniejszy

To nie znaczy, że taka urocza ptaszyna, musi tak paskudzić



A tak dostojnie tam sobie spacerują! Damulki
… Biała mewo leć daleko stąd, leć daleko na…..
Ładnie śpiewam, co nie ???
Cudnie, jak na Skowronka przystało


A ptaszyny muszą gdzieś i jakoś to przetrawione jedzonko… Nie mają zwieraczy, żeby to zatrzymać i urządzić sobie ubikację w jednym miejscu
No dobra, dobra… Jakbyś je tak nie dokarmiała, to by tyle nie brudziły

Och, nad filmikiem nie dopisałam, że oni nie śpiewają tak pięknie jak nasz Skowronek

Wyszło tylko, że nie tak pięknie śpiewają, a przecież nie o to mi chodziło
Mew nie dokarmiam
To tylko wtedy, gdy chciałam mieć ładne zdjęcia
Taki rodzaj przekupstwa…
Ta królicza przyśpiewka szyfrem mi się przypomniała z „Wodnikowego wzgórza” –
Ach leć, ach leć, wielki ptaku biały
Wróć gdy promienie słońca będą dogasały
Tam nikomu nie przeszkadzało, co mewa robi, a wręcz przydało się to królikom z Wodnikowego, kiedy oblegali ich Efrafanie!
A jaką kasę robiły kraje z Ameryki Południowej (głównie Chile, Peru i Boliwia) na takim właśnie guanie



I z tego co kiedyś czytałam, w złożach guana znajdowano prehistoryczne narzędzia do kopania. A to znaczy, że znane było od pradawnych czasów
Czyli może zamiast psioczyć na mewy, zacząć zbierać ich guano i wykorzystać w ogródkach
Właśnie się zastanawiam, skąd ci starożytni czy nawet nowożytni brali konkretnie guano, znaczy co – zeskrobywali z dachów (obecnie z szyb)? Bo to o ile kormorany robią głównie tam, gdzie gniazdują, co by ułatwiało zbieranie, to mewy – w locie i trudno przewidzieć, gdzie. Tak mi się kołacze, że czytałem o eksploatacji guana nietoperzy, zbierającego się od wieków w jaskiniach, gdzie spały, ale w przypadku ptaków to chyba nie takie proste.
W Polsce takie pokłady guana nietoperzy są bodajże w Ojcowie. Z tym, że nietoperze, to nie ptaki, chociaż latają
Zbiera się je z miejsc, gdzie te ptaki najwięcej przebywają.
I w pewnym sensie sam sobie odpowiedziałeś. Nikt nie zbierał tych odchodów z dachów, czy okien
W sumie, to każde ptasie guano jest dobre jako nawóz. Tylko musi być „przetrawione”, czyli przerobione z wodą i odstałe.
O kurcze, chyba nie czytałam, a jeśli (?) to nie pamiętam 🙁
No, to przy okazji do uzupełnienia 😉
W Krakowie nad Wisłą też można mewy spotkać, nawet w większych grupach. Ja na szczęście mieszkam daleko od Wisły, więc mi ich tupot nie przeszkadza.
Natomiast na Mazurach często widujemy całe stada, obsiadające pomost, czasem łachę a czasem wręcz jakiś – z im tylko znanych powodów wybrany – fragment jeziora. Ulubionym miejscem odpoczynku są boje kursowe wyznaczające szlaki żeglowne. Z tego powodu – obojętnie, czerwone czy zielone, czy w paski – od góry są zawsze białe. 😉
To chyba wszędzie tak i nie tylko od mew. Wszędzie, gdzie jest większe skupisko ptaków… szczególnie tych większych, wszystko od góry jest białe
Pamiętam jak taki pocisk przeleciał facetowi przed nosem i gość mało na serce nie zszedł
Patrząc na rozmiar placka na ziemi, to facet miałby głowę białą. Miał szczęście, że ślepowron nie trafił 
I od razu przypomina mi się wycieczka do Lincoln Park ZOO, z wizytą do ślepowronów. Pisałam o tym… te to dopiero mają pojemność żołądków
Nazwa do czegoś zobowiązuje – widocznie ptaszysko bombardowało na ślepo! 😉
Zmywam się… Dobrej nocy Kochani 😀
PS Mistrz Q już w formie, zatem utulanka dzisiaj będzie
Jawohl, będzie, albowiem ordnung muss sein! 😉
„Jawohl, jawohl, ich liebe Alkohol…„
To ja przypomnę anegdotę o rabinie, słynnym z chwalenia Boga za wszystko co mu się w życiu przydarzała. Gdy pewnego dnia otoczony uczniami szedł przez rynek, narobił mu na głowę gołąb. Złośliwy uczeń natychmiast postanowił wykorzystać okazję:
– A teraz, Rebe, za co powinieneś wyrazić wdzięczność?
– Dzięki ci, dobry Boże, że krowy w powietrzu nie latają! – wykrzyknął rozpromieniony rabin.
Tak, to wydaje się mieć wiele wspólnego z opowiadaniem Miral o ślepowronie 😉
Kiedyś na filmie „Twister” kwiczeliśmy zgodnie całą rodziną, gdy bohaterom krowa przeleciała przed nosem. Od razu przypomniał się nam kawał, jak to dwóch piło na łące. I chyba po dwóch flaszkach jeden mówi

– „Oooo! Krowa przeleciała!!!” A drugi mu odpowiada
– „Mają swoje gniazda to latają…”
Bo najważniejsze, to znaleźć racjonalne wytłumaczenie…
Dokładnie. Wszystko da się racjonalnie wytłumaczyć, zależy tylko komu i w jakim jest się stanie…

A ja zamieściłem dobranockę pod wcześniejszym wpisem i nie bez powodu.
Też znikam – definitywne dobranoc!
To i ja powiem dobranoc
I uważam, że jest to bardzo dobry pomysł. Przynajmniej jutro będę miała wolne od przykrych zajęć 

Co prawda nie idę jeszcze spać (o 17 to trochę za wcześnie), ale małżonek chce jechać na zakupy
Także miłej i spokojnej nocy Wyspiarze
Dzień dobry ! 🙂 Czasem dokarmiam mewy ku radości moich zwierzaków ! To jest możliwe tylko późną jesienią i zima, gdy się ociepli – mewy znikają.
Dzień dobry, Pani Wiedźminko
Dzień dobry. Całkowicie sobie zaspałem, o dziwo, nikt mnie nie budził dla samego budzenia 😉 no ale w niedzielę to nie problem, żeby zaspać. Pewnie w ciągu dnia się ruszymy dokądś, ale jeszcze nie teraz.
Zapisz złotą czcionką w kalendarzu, z którego nie wyrywa się kartek
Witaj, wyspany Panie Q 😀
Zapisałem! Nie wyrywa się kartek z elektroniki, więc… 😉 najlepiej zapisać w chmurze.
Dzień dobry

Nie, nie zaspałam, ale domowe SPA bardzo rozleniwia
Tobie się SPAło, mnie się spało… 😉
Dobre południe wszystkim!
Dobre! Niedługo będę się ruszać z domu, ale jeszcze przez chwilę jestem.
No to wybywam, zgłoszę się po powrocie.
Dzień dobry

Spać poszłam po północy, więc trudno, żebym wstała o 4 
Ona, w przeciwieństwie do mnie, lubi gotować 
Ja też zaspałam, wstałam dopiero o 7
Ale wczoraj wieczorem zadzwoniła córeczka i sobie pogadałyśmy
Córeczka, w tym swoim Denver, dorwała bubki jałowca i gotowała bigos. Przy okazji robiła też rybę po grecku. W tygodniu nie ma czasu na gotowanie, bo oprócz pracy ma tysiące innych zajęć (między innymi trenuje kickboxing). Także gotuje w sobotę i niedzielę na cały tydzień.
Czyżby dzisiaj był dzień zaspywania? 🙂
Kickboxing jest godny pochwały. Znajoma z roku trenowała właśnie kickboxing i taekwondo, po czym kiedyś w przejściu podziemnym w Poznaniu (bodajże w okolicach mostu uniwersyteckiego – sprawę znam z relacji znajomej) wystartował do niej facet, nie wiadomo na dobrą sprawę, czy nastając na mienie, czy na cześć, w każdym razie po krótkiej szarpaninie dostał z półobrotu, poleciał plecami na ścianę i osunął się po ścianie na podłogę, jak w kreskówkach. Znajomej nie było dość, wypadła więc biegiem z przejścia i jak raz znalazła dwóch policjantów (pilnujących, żeby nikt nie śmiał przejść przez jezdnię w miejscu niedozwolonym). Poszli, znaleźli, dzieciątko w żłobie, po czym z niedowierzaniem zapytali znajomej, kto tu kogo napadł.
Dobrze, że odważnej Pani, mundurowi, nie pociągnęli do odpowiedzialności. I co z tego, że to była tylko samoobrona 😀
Jednak smukła blondynka, sama wołająca policję, nie wyglądała jak napastnik, na szczęście.
To mi przypomniało moją koleżankę ze szkoły. Trenowała dżudo
Wracała kiedyś dość późno z treningu i takich trzech jej zastąpiło drogę. Jeden zaczął coś pleść, że oczko jej idzie w rajstopach i jak z nimi pójdzie, to będzie miała na nowe… Próbowała ich minąć, poprosiła nawet grzecznie, żeby dali jej przejść i że na pewno z kimś ją mylą. Jeden szarpną ją za ramię i powiedział, że musi z nimi pójść i koniec. Machnęła go przez biodro, delikatnie przytrzymała, żeby się nie zabił
Zerwał się jak oparzony i znowu do niej skoczył. Machnęła go znowu, ale tym razem nie wymierzyła dobrze i trafił łbem w drzewo
Pozostali dwaj, albo byli trzeźwiejsi, albo już po pierwszym „rzucie” doszli do wniosku, że lepiej nie ruszać tej dziewczyny… Koleżanka otrzepała tylko ręce i poradziła, żeby wezwać pomoc, bo skoro wyrżnął łbem w drzewo, to może mieć wstrząs mózgu. Za jakiś czas dostała wezwanie na milicję, bo ten co się huknął o drzewo złożył doniesienie, że koleżanka go napadła, pobiła i leżał w szpitalu ze wstrząśnieniem mózgu
Miała trochę kłopotów, ale jak ci chuligani przyznali się, że było ich trzech (ten głupek wziął ich jako świadków zajścia), to już było po sprawie. Nikt jakoś nie mógł uwierzyć, że taka niewielka, filigranowa dziewczyna ni z tego ni z owego napadła trzech facetów 
A moja córeczka nie jest ani filigranowa, ani malutka
Ma coś ok. 180 cm wzrostu i chociaż jest szczupła, to sylwetkę ma dość masywną. Filigranowa na pewno nie jest
Ma grube kości po mamusi
Nawet jako kościotrup będzie sporo ważyć… Ciągle jest na jakichś dietach, oprócz tego kickboxingu chodzi jeszcze na siłownię i czasami robi wypady w góry (z Denver ma dość blisko do tych gór), żeby oponki się nie robiły
No i kilka razy w tygodniu biega, żeby utrzymać formę…
A teraz idziemy na jednego
rowera, lecz stacjonarnego
Jestem zez powrotem. Pokręcone to wszystko… 😉
Ostatnio na szczęście nie miałem okazji zetknąć się z nikim podobnym, w sensie wyżywania się na otoczeniu.
To prawda, to był dzień zasypiania, a ja odsypiałam imprezkę imieninową – jakos tak do 4: nad ranem się przeciągnęło 🙂
No to musiała być bardzo dobra imprezka, skoro tak długo trwała
W końcu i ja idę spać
A miałam odpoczywać!!! Pół dnia spędziłam w kuchni, to robiąc sałatkę z tuńczyka, to gotując fasolkę po bretońsku, to robiąc śmietanowca. A tak nie lubię tego gotowania. Kuchnię też trzeba było potem sprzątnąć
No i małżonek przypomniał mi, że jego koszule robocze czekają na naprawę… Także przyszywałam guziki i łatałam
Małżonek przyszedł, popatrzył i powiedział, że myślał, że mu te dziury zaceruję… Jeszcze czego!!! Nie mam odpowiednich nici do tego, a tymi cieniutkimi, to jeszcze bym się cyrkała
Tym bardziej, że i tak zaraz będą nowe dziury, bo małżonek jak pracuje, to nie zwraca uwagi co się wybrudzi, albo podrze… Jego koledzy z pracy chodzą z dziurami i jakoś im to nie przeszkadza. Z drugiej strony… mało która Amerykanka łatałaby, czy cerowała. Jak podarte to do kosza i już 
Utuptałam się dzisiaj niemożebnie
No bo, tera ciuchy są jednorazowe, nie wiedziałaś???

Mężowie też
Miłego poniedziałku życzę

I może coś słodkiego na ten nielubiany na ogół dzień
Nie, nie będę słodyczy rąbać! Bo w następnym tygodniu, będę się karmić jeno zieleniną

Jak ten królik, nie przymierzając
Dzień dobry… Jeszcze śpię! I jak to będzie gdy nam, idiotycznie, czas przestawią??
Witajcie!
Jasne, że się cieszymy, jeszcze jak!
Nioooo
Kończę chłodną kawę i mam zamiar popracować! Ale, od zamiaru do czynu, droga daaalekaaa

Quackie moją normę wyrobi, bo On taki pracuś zawzięty, jakiś
A poczekasz na mnie? 😕
Łyków dwa



I znowu chłodną
Witaj, Panie Krzyś
W miłym (mam nadzieję) towarzystwie to nawet chłodną da się wypić
Dzień dobry w ten poniedziałkowy poranek!


Zapraszam na kawę 😀
Dzisiaj sugeruję mocną, z ekspresu (albo kawiarki) bowiem patrząc za okno, chyba ciśnienie spada
DzińDybry wiosennie, słonecznie i ciepło. :))
Dzie słońce, nooo dzie?? Stateczkuuu… zasuwam na Górny!
Witaj
Zapraszam:)) Ekspres już się rozgrzewa, kawa kolumbijka świeżo mielona czeka :))
A śmietankę, taką prawdziwą



dobrze ubitą, łychę dołożysz????
Jeno, nie mnie łychą
Dzień dobry. Kawa paruje już, więc dosiadam się do stolika kawowego na Wyspie 🙂
Ech, to znaczy, że i ja będę się brał za swoją robotę.
Dzień dobry


Dzisiaj wszyscy pracusie
To i ja jadę do pracy
Ała.
Zdrzemnąłem się na chwilę, jak mi się to zdarzało podczas ubiegłych dni, ale po raz pierwszy od dłuższego czasu zaczęła mnie po przebudzeniu boleć głowa 🙁 normalnie jakby mi czubek odpadał. Muszę znaleźć proszka…
Zaraz idę kręcić i mataczyć, Wysoki Sądzie!
Zakręciłem i oto jestem, wcale nie skazany 🙂
Tak się złożyło, ze już jestem! 🙂
Ale CO się mianowicie złożyło?
się udzielałem ehm… charytatywnie 😉
Aa, to się chwali.
Dzień dobry. Już kawa, za oknem słońce, chce się żyć dzisiaj 🙂
Witam Wiosennie i słonecznie :))
Prawda! Wiosna za pasem!
Witajcie!
Tutaj wiosna na całego. Tylko czemu akurat minie ostatnim, z czym to się kojarzy, jest sprzątania?
Dzień dobry

Ja dzisiaj spóźniony, kawy nie zdążyłem wypić w miłym towarzystwie… ale tak czasem bywa
Za to witam wszzystkich w piękny, słoneczny dzień.
Temperatura przekroczyła już +11oC i do popołudnia powinna dojść do +15. A ja koszulki z krótkim rękawem nie wziąłem
Przy takiej pogodzie jak się człowiek zbytnio wyletni, to może się łatwo przeziębić, więc może lepiej, że takiej koszulki nie masz.
Dzień dobry
Dziś już jest chłodniej, ale wczoraj mieliśmy prawdziwie letnią pogodę. Słońce całym niebem i 24C
Nie dało się chodzić w kurtce i musiałam ją zdjąć 

Dziś już jest duuużo chłodniej i wieje zimny wicher
24 stopnie? W marcu? Szaleństwo! 🙂
No właśnie, szaleństwo

Ale jak się nie ma wpływu, to trzeba się przyzwyczaić 
Ale tutaj to normalne. Jak wiatr zawieje… Dziś przewidują tylko 7 na plusie, także różnica ogromna. Można się wściec od tych ciągłych zmian
Przyzwyczaić to jedno, byle się nie przeziębić 😛
To fakt, trzeba uważać, bo o przeziębienie nie tak trudno. Jak się rano wychodzi do pracy, to jeszcze zimno. Potem robi się cieplutko, a wieczorem znowu zimno
To jest najniebezpieczniejsze 
Najgorzej jak się człowiek solidnie spoci, a potem lodowaty wiatr przewieje aż do kości
Hmmm

Czy wy przypadkiem nie mieliście ostatnio zasp po dach samochodu i mrozów do -25?
Nie wiem, czy w Chicago, ale w okolicach Waszyngtonu spadło jakieś 20-30 cm śniegu i zamknęli szkoły na kilka dni… 😉
U nas też część szkół była zamknięta przez kilka dni, bo w szkołach była za niska temperatura i za dużo śniegu spadło na raz. Służby odpowiedzialne za odśnieżenie placów przed szkołami nie nadążały tego śniegu zbierać. To i pozamykali

Hehe, za każdym razem mnie to bawi, może nie na zasadzie schadenfreude, ale jednak to egzotyka, żeby z takiego powodu takie środki przedsiębrać.
Z dzieciństwa pamiętam zimy, podczas których z powodu mrozów zamykano szkoły na kilka dni…
No ale co to musiały być za mrozy! Na pewno mniej niż -20!
Swoją drogą zapewne dla mieszkańców Syberii podobnie egzotyczny powód do zamknięcia szkoły, jak dla mnie – śnieg w USA 😉
To nie o sam śnieg chodzi… chociaż… z drugiej strony… jak masz zaspy po prawie dwa metry wysokości…

A jak pisałam wcześniej, mrozy dochodziły do -30C, czyli na prawdę było zimno…
Sama słyszałam w telewizji jak taka Murzynka mówiła, że to skandal!!! W szkole było tylko 16C (w środku budynku), a nie odesłali dzieci do domów. To stanowczo za zimno!!! Może i tak… Szczególnie jak się musi siedzieć w ławce te 45 minut, to można trochę przymarznąć…
Poza tym, szkoła nie chce odpowiadać za wypadki, a przy zaspach i niemożności oczyszczenia ich w odpowiednim czasie, różnie to może być… Sam wiesz, jakie dzieci miewają pomysły
Ja też pamiętam zamykanie szkoły, ale tylko jak chodziłam do podstawówki. Średniej tak szybko nie zamykali. I pamiętam jak któregoś roku odmroziłam sobie nogi. W stopy było mi ciepło, ale w okolicach kolan już nie… Postałam na przystanku, czekając na autobus, ponad godzinę i nawet nie czułam aż takiego zimna… ale później… aż mi się rany, jak od oparzenia, porobiły na udach i łydkach. Nie było to miłe…
Kto miał bliżej zasuwał na piechtę, a kto miał dalej jechał autobusem, czy pociągiem… Tutaj od lat zabierają spod domu i wiozą prosto do szkoły i po lekcjach odstawiają prawie pod dom. Dla wygody i bezpieczeństwa…
Ale cóż… kto kiedyś w Polsce myślał o specjalnych autobusach dla dzieci i młodzieży
Po dach samochodu, to może tego śniegu nie było
Ale tak po pas…
Mrozy momentami dochodziły nawet do -30
Taki mamy klimat (że zacytuję 😉 ) 
A tak w ogóle, to wczoraj widziałam na niebie żurawie
Leciały w kilku kluczach na północny zachód
Więc chyba już prawdziwa wiosna? Nie?

Szkoda, że leciały za wysoko
Jesienią robiłam im zdjęcia i mi nie wyszły… widać tylko ciemne sylwetki na niebie… przybliżenie nic nie daje. Z wyraźnych ciemnych sylwetek robią się ciemne rozmazane
I oczywiście do niczego się nie nadają 
Najpierw usłyszałam ich klangor… tak pięknie się darły!!!
Hmm, znajomy, mieszkający na peryferiach Gdyni, ale pod lasem, zamieścił jakoś w zeszłym tygodniu zdjęcia żurawi, które wróciły do Polski 🙂
Czyli wiosna!!!

Dzień dobry słoneczne 🙂 🙂
Dzień dobry Misiu
Dzień dobry niedźwiedziowi! 🙂
Miło się rozmawia, ale czas mi już do pracy


Dziś powinno być nawet miło, tyle że dość długo
Do popotem
Ps. Czy ktoś nie mógłby zmienić wycieraczki? Ta jest już bardzo długa i muli

Wedle życzenia – zapraszam wyżej na rozważania o sztuce fotografowania