” Na to, czym jest prawdziwy mężczyzna, Lytta miała wyrobiony pogląd, wykształcony przez lata doświadczeń. Umiała rozpoznać prawdziwego mężczyznę w stadzie mniej lub bardziej udanych imitacji. Nie musiała bynajmniej uciekać się w tym celu do kontaktu fizycznego, który to sposób testowania męskości miała zresztą, jak większość czarodziejek nie tylko za trywialny, ale i bałamutny, wiodący na zupełne manowce.
Bezpośrednia degustacja, jak stwierdziła po próbach, może i jest jakimś tam sprawdzianem smaku, ale nazbyt często pozostawia niesmak. I zgagę. A bywa, że torsje.
Lytta umiała rozpoznać prawdziwego mężczyznę nawet z oddalenia, na podstawie błahych i nieznaczących pozornie przesłanek.
Prawdziwy mężczyzna, wypraktykowała czarodziejka, pasjonuje się łowieniem ryb, ale wyłącznie na sztuczną muszkę. Kolekcjonuje militarne figurki, erotyczne grafiki i własnoręcznie wykonane modele żaglowców, w tym i te w butelkach, a pustych butelek po drogich trunkach nigdy nie brak w jego domostwie. Potrafi świetnie gotować, udają mu się istne arcydzieła sztuki kulinarnej. No i, generalnie rzecz ujmując, sam jego widok sprawia, ze ma się ochotę. Wiedźmin Geralt, o którym czarodziejka wiele słyszała, o którym zdobyła wiele informacji, a którego właśnie obserwowała w wodzie basenu, spełniał, jak jej się wydawało, tylko jeden z powyższych warunków.”
Przedstawiam fragment „Sezonu burz” Andrzeja Sapkowskiego…… z tzw. mieszanymi uczuciami, bo:
jest to niewątpliwie Sapkowski… ale jakby inny! To jest fantasy czy kpina ze współczesności w szatkach fantasy ?
Mniej finezyjny w języku, miejscami wręcz brutalnym, z wyraźnymi odniesieniami do naszego ” tu i teraz”…bez omówień, za to nudnawo ? Robi to grubą kreską, nie usiłuje niczego kamuflować. Bywa przewrotny w sposób nieoczywisty…..
Oczywiście wprowadza nowe postaci i jednoznacznie określa kto jest największym degeneratem…. Niewiele postaci znamy z pięcioksięgu i tylko one są pozytywne. No, znalazłoby się ze dwa- trzy wyjątki wśród nowych 🙂 A Geralt umie posługiwać się językiem prawniczym…. !
A miejscami przebłyskuje ten Sapkowski, do którego się przywiązałam, może nie miłością pierwszą, ale jednak prawdziwie.
Czy jestem rozczarowana? Nie wiem, przeczytam „Sezon burz” jeszcze raz….
Dzień dobry 🙂
Przyznaję, ze do umieszczenia tego fragmentu „Sezonu burz” skłonił mnie nasz Misio Pancerny….. zamieszczając
„Komika”…..Dziwnymi drogami chodzą inspiracje 🙂
… wydało mi się, że koniecznie trzeba pokazać ” inny sposób oglądu”…..panów.
Naprawdę mam dziwne uczucie….. i dlatego jeszcze raz przeczytam tę książkę… 🙂
Witam Panią: )))
Proszę mnie do tak upartego wracania do niezbyt zrozumiałych ksiąg nie zachęcać przykład niezłomności w dążeniu do poznania dając, bo zmusi mnie to do kolejnego czytania Biblii!!
Witam Cię, Senatorze…. Biblię porzuciłam po dwóch rozdziałach ? nawet nie pamiętam….. i jakoś mnie nie korci, żeby znów podjąć próbę, o zrozumieniu nie mówiąc.:)
Pewnie jestem zbyt mało dojrzała !
A ja jestem nawet – oczywiście jak na amatora w tej dziedzinie – nieźle z Biblii obryty! Wszystko przez Świadków Jehowy z którymi musiałem w szrankach długich dyskusji stawać, a że oni zwykli Biblię Biblią udowadniać trza było to dzieło dokumentnie poznać. Za tym poszło zapoznawanie się z literaturą o Piśmie Świętym, potem z literaturą o literaturze…. I małom od tego kota nie dostał!: )
Pierwsze słyszę!!
Ale bardzo mnie to raduje!
… a o wzajemności… ani słowa
… na takie dictum – to ja już nic 🙂
Jak bum cyk, cyk
Nie rycz , mała, no nie rycz,
Ja znam te wasze numery…
Dzień dobry: )))
„… pasjonuje się łowieniem ryb, ale wyłącznie na sztuczną muszkę…” I to ma być znak wyróżniający prawdziwego mężczyznę w tłumie portkonosów? I ta niewiasta to zboczenie nie dość że dopuszcza, to jeszcze aprobuje oblizując się obleśnie od ucha do ucha??
Nu, można spokojnie stwierdzić, że ona sama jest baba-dewiantka i tyle!!
Howgh!!!
Witaj Senatorze
! liczyłam na Twój odzew. Zestaw cech typowo męskich w wydaniu Lytty Neyd, zwanej Koral, nie może nikogo pozostawić obojętnym, a już na pewno nie Ciebie, Rybołapa Wielkiego 🙂
: )))
Mnie jeszcze te erotyczne grafiki tu troszki zawadzają, ale ostatecznie…..
o właśnie, Senatorze – śmiać sie czy płakać ( nad czarodziejką, rzecz jasna….. albo poglądem Sapkowskiego na kobiety?)
Zawsze jest lepiej się śmiać, choć płacz czasami też nienajgorzej skutkuje!: )))
Nawilża i oczyszcza oczęta 😀
Płaczącą łatwiej jest…. pocieszyć!: )
Mirelka zajrzała i uciekła…
Nie lubi Lytty, nic innego!!
Co Ty masz za dziurkę od klucza?
Nie mam dziurki od klucza ! Może odśwież stronę ? 🙂
I co mnie to da?
PS Prawy klawisz na myszy? Nic z tego, opcja „odśwież” nie istnieje!!
Zaistniała dwa razy!! Co dalej, bo jak Mirelli nie było tak nie ma!?
A nie lepiej na przeglądarce odświeżyć??
To znaczy gdzie??
( – Tylko spokojnie, Incitatus, tu jest zimna woda…..ot tu, pod ręką. Tylko spokojnie…. Rany boskie – tylko spokojnie!!!!!!!!!)
Obok paska adresu jest szara gwiazdka i półkole ze strzałeczką, się myszką naciska i się strona odświeża.
Bardzo spokojnie Alla tłumaczy.
No niech zapamięta. Ten narowisty Rumak.
Gwiazdkę się naciska, półkole ze strzałką, czy też jedno i drugie na raz!?
Uprzedzam, że trzecia opcja przy użyciu tylko jednej myszki nie wyjdzie za chińskiego boga!!
Półkole ze strzałeczką. Tak mnie nauczono, i tak robię od lat… hmm ilu?? Nie pamiętam.
No dobra, nacisnę półkole… i co później?
I nic. Strona jest odświeżona.
Po czym to poznam?
Pewnie słodko śpi…. 🙂
Chyba jeszcze nie. Chrapania nie słychać!
Aaa zawiadomiła piętro niżej, że górkę dobudowała?? Hę?? 😀
Na górze widać, po prawej widać….. nie za dużo ode mnie wymagasz bladym świtem ?
No i czego się dże
Gucha nie jezdem 
Taki ze mnie przekorek 
Chociaż rozkazów nie zawsze słucham
Ja jeszcze i ugryźć mogę!!
Dzień dobry 😀 To ja tak zapytam wprost:
a) czy Wiedźminka spała tej nocy chociaż godzinkę???
b) dlaczego lampka piętro niżej nie zapalona??
Dziękuję 😀
Witaj Skowronku 🙂
Owszem, spałam jakieś 4 godziny….. a lampkę zwyczajnie zapomniałam zapalić, zajęta zestawem cech prawdziwego mężczyzny ! 
Witaj 😀 Zwyczajnie wczorajszego wieczoru, jak i nocki, odpłynęłaś w świat Sapkowskiego
Wieczorem to ja byłam na koncercie….. Krzesimir Dębski okazał się być szołmenem, a resztę pominę….. 🙂
O, a miałaś nie iść 😀
nie byłam….tydzień temu 🙂
Aha, to mnie się pokićkało 😀
O p.Sapkowskim się nie wypowiadam, bo przecie żadnej jego książki nie przeczytałam. Co nie jest tajemnicą 😀 Hmm, może się zmobilizuję? Noo może…
Za to o 3:15 skończyłam kryminał.. I to też jest sukcesem, bo ten typ literatury dawno poszedł w odstawkę, a nigdy ulubionym nie był. Wciągnął mnie, znaczy, książka mnie wciągnęła. To tak dla jasności 😀
Może zacznij od opowiadań ze zbioru „Coś się kończy, coś się zaczyna”?
Albo „Miecz przeznaczenia”
Poszperam. Na razie leżą cztery nowe nabytki. Nowe dla mnie, oczywiście 😀
Dziękuję za podpowiedź.
„..Potrafi świetnie gotować, udają mu się istne arcydzieła sztuki kulinarnej. No i, generalnie rzecz ujmując, sam jego widok sprawia, ze ma się ochotę… O! I wszystko w temacie
a reszta, to tylko ozdóbki
, ale musiały jej dokuczyć, zwłasza te kolekcje żołnierzyków ….. 🙂
Ciekawe jak wygląda z bliska garnek… Kiedyś trzeba będzie zobaczyć….
nigdy nie wyjadałeś niczego z garnka ????
Do żadnego się nie zbliżam!! Też coś!
Oki, oki… Już milczę
Coś Senatorze kręcisz
Sam opisywałeś jak to przyrządzasz rybki. To smażone, to pieczone, to tam inne potrawy GOTOWANE
To co? Gotujesz nie widząc garnka?!!!! No chyba że robiłeś to dawno temu i już zapomniałeś jak ten garnek wygląda 
Wiedźminkę podpuszczam!!
Idę na śniadanie, bo o dobrym jedzonku pisać umieją, ale na śniadania do stołu na Wyspie – to nikt nie zaprosi
Obiadu, też nikt nie proponuje 🙁

Gdzie Ci mężczyźni….
Jak chcesz mieć coś dobrze zrobione, to zrób to sama…… ciekawe kto to wymyśił
Najmocniej przepraszam ale ktoś wprowadził Panią w błąd! Pani pozwoli, ze poprawię – „Jak chcesz mieć coś dobrze zrobione, to zrób to sam!”, tak to brzmi poprawnie!
Wybacz Senatorze, ale się nie zgodzę z Tobą. To Ty zostałeś wprowadzony w błąd. Wiedźminka podała prawidłową wersję

Kiedyś była piosenka ze słowami „obywatelu, zrób sobie dobrze sam” i ona owszem, dotyczy męskiej części naszej populacji
Mirelko…. języczek masz jak brzytwa… jeszcze jedn powód do radości !
Trochę stępiona ta brzytwa
„Ważniejszej części naszej populacji”!!!
Może kolacyjka ze śniadaniem??
Ależ zapraszam do siebie na obiadek, Skowronku
Na śniadanie już trochę za późno 
Dzień dobry. Od rana zakupy, bieganie, gdzie kładziesz tę siatę, no gdzie, a jabłka kupiłeś, no przecież mówiłam, to co, że nie zapisałam, nie wystarczy powiedzieć, wejdźmy jeszcze do Empiku, zobacz, co byś chciał, jak to, nic byś nie chciał, co cię tak ciągnie do domu, aha, znowu przed komputerem byś tylko siedział?
Tak właśnie. Dzień dobry Państwu. Co do odświeżania strony, to przycisk jest w różnych przeglądarkach w różnym miejscu, np. w Operze i w Chromie po lewej stronie paska adresu, w Mozilli Firefox zdaje się po prawej, a klawiaturę każdy ma taką samą – mniej więcej. Odświeża się więc stronę z klawiatury, klawiszem F5, który u mnie wypada mniej więcej nad klawiszami z cyferkami 6 i 7 (w tym rządku u góry, NIE w klawiszach numerycznym po prawej). I ta funkcja na szczęście jest zachowana we wszystkich znanych mi przeglądarkach.
Witaj zabiegany Kwaku ! 🙂 Wiesz co ? nigdy jeszcze sie nie zdarzyło, żeby lista zakupów była kompletna ! Wiem to z własnego podwórka
czasem byłoteż i wrrrrrr…. co Skowronek nazywa włączaniem wiertarki 🙂
Phi! Moja lista tak pięć razy na dziesięć wypadów po zakupy i tak w domu zostaje!
Moja trochę rzadziej, stosujemy samoprzylepne żółte karteczki, które sobie „wklejam” do wnętrza portfela, tak przygotowana rzadko kiedy wypada. Wbrew pozorom całkiem sporo da się na takiej karteczce zmieścić… a jak nie, to można użyć dwóch lub więcej (praktycznie się nie zdarzyło), odchylanych na zasadzie „książeczki”. Jeżeli są to większe zakupy przedświąteczne lub przedwakacyjne, to i tak robimy je we dwoje lub we czworo, a wtedy małżonka ma swoją listę, dowolnych rozmiarów i na dowolnym formacie, a więc ja już jej nie jestem w stanie zgubić/ zapomnieć.
Portfela raczej nie zapomnę. Niezły pomysł!
A to się cieszę, że coś pozytywnego podpowiedziałem.
Nie po raz pierwszy!: )
Od kiedy do powszechnego użycia weszły telefony komórkowe, lista i tak bywa na bieżąco uzupełniana, więc problem, że tak powiem, uległ osłabieniu.
Pod warunkiem, ze telefon na stole w domu obok listy nie leży!: (
Ostatnio złapałem się na tym, że bez telefonu, kiedy np. muszę go zostawić do ładowania (bo raczej nie zapominam), czuję się jak bez ręki, ale Tobie takie poczucie pewnie już nie grozi.
Grozi! Kiedy nie mam go przy sobie czuję się może nie tyle mniej pewnie, ale jakby pozbawiony możliwości natychmiastowego wpływu na cokolwiek.
To samo mam, plus poczucie, jakby część możliwości kontaktu ze światem została odcięta, jakbym stracił część zmysłów. To już jest jakaś umysłowa cyborgizacja, jest nawet taka nazwa na „syndrom lęku, że się nie jest na bieżąco”, czteroliterowy akronim, ale nie pamiętam dokładnie.
Wiem o co chodzi. Jest to takie uczucie, może to i lęk, że coś się stanie złego, a ja o tym szybko się nie dowiem.
…albo że Tobie/ w pobliżu Ciebie komuś się stanie coś złego, a Ty nie będziesz miał komórki, żeby zrobić zdjęcie i natychmiast pochwalić się znajomym na Facebooku… wróć, oczywiście, żeby natychmiast wezwać pomoc!
Facebook mi nie grozi. A reszta się zgadza!!
No to, panowie kochani, wyraźnie lubicie chodzić na smyczy
! Bo tak nazywam komórkę i choć na ogół o niej pamiętam, to często zostawiam ją celowo, bo przeciez i tak zobaczę, kto dzwonił…..
No, ta „smycz” to jest efekt uboczny, mnie chodzi o to przede wszystkim, żebym to JA miał możliwość kontaktu w ten czy inny sposób z dalszym otoczeniem. Edit: A z drugiej strony poczucie moich klientów, czy też znajomych lub rodziny, że w ciągu dnia jestem raczej do złapania pod komórką, przyczynia się do mojego wizerunku jako osoby rzetelnej i takiej, na której można polegać jak na Zawiszy.
A jeśli przez to jesteś ” zbyt łatwo osiągalny „?
Coś za coś…
… jak zawsze 🙂
A uwierzycie, że można nie mieć telefonu komórkowego – i przeżyć?
Ja wierzę i nawet widziałem na własne oczy. Mistrz Tetryk przeżył!
No! I do tej pory przeżywam! 😉
Witaj Mistrzu Quackie. U mnie F5 wypada akurat dokładnie nad klawiszem 5. To w niczym nie przeszkadza?: )
Aaabsolutnie w niczym!
Uspokoiłeś mnie!
Witajcie!
Dzisiaj dzień całkiem rodzinny, mało mnie będzie na Wyspie.
Pytanie Senatora o dziurkę od klucza zrozumiałem jako pytanie o sposób dojrzenia Mirelki, nie o awatar! 😉
Dzień dobry ! 🙂 Zdaje mi sie, że masz rację Tetryku 🙂 Ale to nieładnie zaglądać komus do sypialni i to jeszcze przez dziurkę od klucza….
I z tym się zgodzę 🙂 Dobrze więc, że rozmowa zeszła na temat odświeżania!
Witaj. Ja też i to miałem na myśli!: )
Problem zaprzątający głowę Lyttcie (?) tak mnie zafrapował, że udałem się po radę do Senatorowej.
– Widzisz duszko – powiadam – jest taka czarodziejka, nazywa się Lytta Neyd…
– Koral – burknęła Senatorowa – znam tę wywłokę! To dopiero puszczalska!!
Nu, widzę ja że zdania o tej niewieście Senatorowa jest czemuś jakby troszki i nienajlepszego. Hmmm…
– Ale – zaczynam znowu – ona ma taki kłopot….
I nim moje prywatne najjaśniejsze słoneczko jasno mi świecące na mym własnym niebie wiecznej małżeńskiej szczęśliwości zdążyło coś zasapać, błyskawicznie jednym ciągiem problem rozpoznania prawdziwego mężczyzny w chłopie w chłopów tłumie pod stópki mego bóstwa rzuciłem!
– Ta joj – jojczy mnie z lwowska i okolic Senatorowa – taż mnie dopiero zagwozdka! Cóż ona nie wi, że chłopa bierze się jakim on jest niczego w nim i nie szukając bo i tak jak nie wcześni to późni z niego łobuz i leń śmierdzący wylizi, pijus i babiarz na dodatek, a prosto powiedzieć: – każden jeden jest łotr kłamliwy, swołocz i tyle!!
Tupnęła – słowa swe wiekopomne tym gestem akcentując (co mnie zawsze niepomiernie bawi) – i widząc moją rozanieloną minę wzięła i się na mnie obraziła!
Wszystko przez tę Koral!
To brzmi nawet lepiej niż Sapkowski…
Wysłać mu to niech go skręci!!??
Bo to doceni? Pisarz z tak silnym ego nie przyzna, że coś może być lepszego…
I se zatrzyma a na żądanie zwrotu bezczelnie odpowie, że niezamówionych tekstów nie zwraca!
I za lat …esiąt, jak mnie już skleroza całkowicie zgnębi, weźmie i niecnie moją intelektualną własność zarobkowo wykorzysta!!
Taki ma plan, bestia jeden!!
Taa, koniecznie trzeba zostawić kopię młodszym pokoleniom, żeby zadbali o prawa autorskie, jak autor już nie będzie w stanie.
We wtestamencie??
Taż dobiją, serdeńko!!
Hmm, niekoniecznie, nie napisałem „jak autora już nie stanie”, tylko „jak autor już nie będzie w stanie”. Ale może też?
Dzień dobry :)Niestety nie spełniam ani jednego warunku prawdziwego prawdziwka, czyli jestem 100% babą 🙂 🙂
Czekaj, aż zacząłem sprawdzać.
„Łowienie ryb” odpada, więc kwestia muszki jest nieistotna. „Militarne figurki”, „własnoręcznie wykonane modele żaglowców” – rozumiem, że modele mogą być nie tylko żaglowców? Kiedyś – tak. Modele w butelkach – nie dotyczy.
„Erotyczne grafiki” – eee, za dużo tego jest dostępne w sieci od ręki, żeby kolekcjonowanie bawiło.
„Pustych butelek po drogich trunkach nigdy nie brak w jego domostwie” – zaliczone.
„Potrafi świetnie gotować, udają mu się istne arcydzieła sztuki kulinarnej” – zaliczone, nieskromnie powiem.
Z tym widokiem to nie wiem, musiałbym zapytać, a chwilowo nie ma kogo.
Widok? Ja to rozwiązuję tak: staję przed lustrem i jeśli nadal widzę w nim Apolla, to znaczy że wszystko w porządku, że wszystko jest jak było!!
Zawszem to podejrzewał! Mam ukłonem powitać Panią czy Panienkę?: )))
Witaj moja inspiracjo Pancerna 🙂 iiiiiii…. to w ocenie Koral ! A w ocenie pani Senatorowej się mieścisz Miśku ? 🙂
Poza leniem śmierdzącym, pasuje jak ulał, widać Senatorowa zna się na chłopach w odróżnieniu od Korala 🙂 🙂
I tego sie trzymajmy 🙂
Jaki normalny chłop, muchy na haczyk nawleka w dodatku sztuczne, stateczki buduje w butelkach, zbiera żołnierzyki i świerszczyki? Co do gotowania się zgodzę, najlepszymi kucharzami świata są mężczyźni, ale muchę! Na dziko! Na haczyk! Bleeeee… 🙂 🙂
Normalny chłop na sztuczne muchy nie łapie!!
Chyba się krzynkę zdrzemnę bo już ziewam tak, że przeciągi po chałupie hulają!: (
No to zmiana warty…..ja
już nie drzemię 🙂
ale drzemią wszyscy inni….
Aaa, bo próbowałem trochę skoków pooglądać, ale przyszedł wiatr i wróciłem na Wyspę… Przyznawać się, kto posłał ten wiatr do Klingenthal?
Nie ja, to pewne
U mnie dmucha, ale bez przesady. Za to zimno się zrobiło (-4C). Całę szczęście słońce świeci całym niebem 
U mnie nie dmucha….. i jest ok. +3 stopni 🙂
Ja też nie drzemię
Ale taka trochę zajęta jestem
Jak zwykle w soboty. Tylko od czasu do czasu zaglądam na Wyspę 
Najgorzej, że jestem uziemiona, a tego nie lubię. Małżonek w pracy, syn zabrał mi samochód, bo miał tysiące spraw do załatwienia i jestem skazana na domowy areszt
Chociaż z drugiej strony… i tak dobrowolnie na zakupy bym nie pojechała
Jak małżonek wróci z pracy, może uda mi się go wypchnąć samego… on lubi się szwendać po sklepach… 
Ze szczegółową listą zakupów Mirelko ! 🙂 Chyba, że możesz polegać na wyobraźni małżonka 🙂
Nasi panowie nie zademostrowali takowej 🙂
Ja mam wyobraźnię jednokierunkową jak autostrada, ale i tak guzik mi z tego bo i tak gdy nieco jej gaz pocisnę zaraz pojawia się znak: „zakaz spożywania alkoholu”!: ((
O, o, o!!!
Nie robię małżonkowi listy zakupów 🙂 Nie ma takiej potrzeby. O niektórych brakujących produktach wie lepiej niż ja
Na ten przykład, cukru nie używam w ogóle, a on piecze ciasta i wie, kiedy się to słodkie świństwo kończy
I tak jest z wieloma produktami. Poza tym małżonek czasami gotuje, nie tylko piecze. I jak zużyje coś, to też wie, że trzeba dokupić. No i jak sam się do tego sklepu wybierze, to zadzwoni jeszcze ze trzy razy zapytać, czy mi się nic nie przypomniało, albo żebym sprawdziła, czy coś tam jeszcze jest, bo sobie przypomniał, że ostatnio było mało
Także nie muszę się zastanawiać, ani niczego pisać 
Zdolny chłopak !
Zdolny
Przyznaj się: długo szukałaś?
Od dzieciństwa
Mieszkaliśmy od siebie o rzut beretem, chodziliśmy do jednej podstawówki
Tyle że jest ode mnie o rok starszy i nie uczyliśmy się w jednej klasie, bo nie zdarzyło mu się zostać na drugi rok
Nie myślcie jednak, że to chodzący anioł, bo też ma swoje wady i czasami mam ochotę go udusić, jak mnie wnerwi
Zawsze się jednak opanuję, bo tak sobie myślę, że drugiego takiego nie znajdę…
Na psa urok, zakała rodu męskiego i tyle!!: ((
Na szczęście pocieszam się tym, że ten post to jeno s-f, choć bez urazy – fantastykę to jednak Lem lepszą pisał!
Takich mężczyzn nie było, nie ma i nigdy nie będzie!
A ja do Cili:)) Jak zwykle spóźniona. Za to z bukiecikiem skromnych frezji i serdecznymi życzeniami***.
Dziękuję Pani Bo… 😀 A frezje są śliczne i pachną oszałamiająco. Wprost
PS Wcale nie jak zwykle 😉
Dzień dobry
I uciekam pod ciepłą kołderkę
Trochę nam przymroziło. Śniegu nie ma, a na termometrze – 8C, a ma być -14C
Czyżby to już zima się zaczynała? Co prawda nie są to jeszcze mrozy, do „siarczystych” im brakuje
I to sporo… Ale zawsze to już zimno 
Dzień dobry 😀 Zapraszam do gderania piętro wyżej
… ale nas zaprosiłaś! Strach coś napisać
zanim sie zerknie na górkę 🙂