Tego dna Zenek położył się spać zmęczony. Dzień niby nie był ciężki, a jednak uczucie zmęczenia przez jakiś czas nawet przeszkadzało zasnąć; wreszcie zapadł w kamienny sen.
Obudziły go śpiewy. Nie, bynajmniej nie czuł się wypoczęty, choć miał wrażenie że spał bardzo długo. Przez dłuższą chwilę nie mógł się zorientować, gdzie jest. Kładł się wszak spać kiedyś, dawno, do łóżka we własnym mieszkaniu, w bloku, na X piętrze – a budzi się… w jakiejś kaplicy? Pomieszczenie było obszerne, z mroku wyłaniały się bogate zdobienia, w głębi przed ołtarzem jakiś wysokiej rangi kapłan odprawiał mszę. Zenek zdał nagle sobie sprawę, że otacza go spora grupka ludzi. Ludzi przeważnie starych, bogato i uroczyście, a zarazem dość jednakowo ubranych. Aha, tak chyba wyglądają dostojnicy kościelni… Co ja tu robię u licha? Nagle zdał sobie sprawę, że choć nie rozumie żadnego z padających wokół słów, rozumie przekazywane treści. Momentami nawet odpowiadał ciągami nieznanych sobie słów, które były przyjmowane ze zrozumieniem przez otaczających go ludzi. Było to bardzo dziwne uczucie…
Po mszy nastąpiły jakieś przemówienia, potem głosowanie. Zenek nie mógł się skupić na chwytaniu treści mów – czuł się staro, obco i w ogóle nie na miejscu. Dostał kartę do głosowania. Głosowanie, w kościele? Ponoć są na tym świecie rzeczy, o których się filozofom nie śniło – tak gdzieś, kiedyś przeczytał. Obejrzał kartkę z listą obcych, nic mu niemówiących nazwisk. Rozumiał, że wszyscy oczekują od niego oddania głosu, więc niewiele myśląc, zaznaczył pierwsze z brzegu nazwisko – zaczynało się na „B”. Postanowił trzymać się tego wyboru, gdyby doszło do dalszych głosowań.
Ktoś szybko przeliczył głosy, oświadczono, że wybór nie został dokonany. Znowu była seria przemówień, kolejne głosowanie bez rezultatu, potem obiad, msza, i kolejne cykle głosowań. Zenkowi było coraz bardziej wszystko jedno, machinalnie stawiał krzyżyki tam gdzie przedtem i ignorując otoczenie, usiłował sobie uprzytomnić, co się mogło wydarzyć od tamtej nocy, kiedy jako mężczyzna w sile wieku kładł się spać, do dziś – kiedy jako zmęczony starzec siedzi w wielkiej kaplicy?
Któraś kolejna seria głosowania zakończyła się wreszcie sukcesem. Zapanował spory entuzjazm, wszyscy wokół powtarzali nazwisko Zenkowego wybrańca – okazało się, że to on zwyciężył w tych wyborach. Ale najdziwniejsze przyszło zaraz potem: okazało się, że pod tym obcym nazwiskiem na „B” wszyscy znają właśnie jego, Zenka! Nieśmiało usiłował protestować, wyjaśniać, że to pomyłka, że nie wie, o co chodzi, że nieporozumienie… Nikt tym razem nie zdawał się rozumieć protestów. Zenek został zaprowadzony do sąsiedniej sali, przebrany w białe szaty. Czuł się kompletnie ubezwłasnowolniony. Dopiero gdy usiłowano go okryć jeszcze czerwoną pelerynką, zaprotestował stanowczo. Co by na taki widok powiedzieli kumple z pracy? Jakiś cyrk, czy inny karnawał?
Ktoś otworzył drzwi na balkon, ktoś inny wsparł Zenka pod ramię i – dość stanowczo – poprowadził w tamtą stronę. Pod balkonem ogromny tłum powitał pojawiającą się postać z wyraźnym entuzjazmem. Zenek rozumiał, że musi coś powiedzieć. Ale jak zacząć?
– Dobry wieczór! – wykrztusił nieśmiało…
Basowy gong zapewne miał zapewnić ciszę na placu. Niestety, nie zadziałało. Gong uderzył jeszcze raz i jeszcze raz … i jeszcze raz… dźwięk rozwinął się w całą serię basowych, coraz głośniejszych tonów.
Kolejne głośne własne chrapnięcie zbudziło wreszcie Kryśkę. Zenek leżał obok, z bardzo zakłopotaną miną i mocno zaciśniętymi oczami i coś mamrotał. Coś w jego wyglądzie sprawiło, że Kryśka zdecydowała się go obudzić.
– O rany! Jak dobrze, że to ty! – po dość długim potrząsaniu Zenek wrócił do realnego świata. – Chyba znowu miałem głupi sen…
Z balkonu zerwała się mewa i wrzeszcząc – jak to mewy mają w zwyczaju – odleciała na południe.
« SZCZE.....ALE W JAKIM WYKONANIU!!! | Trzech panów na włóczędze... czyli Niemiec z punktu widzenia Anglosasa » |
17
mar 2013
Ten Zenek to ma ciągle problemy ze spaniem. Jak sądzicie, czy można mu jakoś pomóc?
O psiakość, musiało mu być ciężko…Koszmarne sny to prawdziwe paskudztwo…
Jak mu pomóc?? Może niech spróbuje nie spać wcale??
PS Ta mewa to coś tak tego….symbolicznie?
Było słychać tupot??
Mewa siedziała na TYM kominie w dniu konklawe, długo i namiętnie, jak nie jedna, to druga.
Taki komin to chyba idzie zaraz do skarbca, no nie??
A, myślisz, Senatorze, że go wyciągają ze skarbca przed każdym kolejnym konklawe i montują na dachu?
A nie, tam już zostaje na wieki wieków. Na następne kolejny i tak sup apiat’!: )))
A. Czyli że na każde konklawe montują nowy model?
A mogłoby być inaczej, skoro i szczerozłoty pierścień za każdym razem nowy? O sukienkach i butach już nie wspomnę!?
Ciekawe co z torebką…..
A swoją drogą to skąd bosonogi rybak Piotr wykombinował sobie pierwszy w historii kościoła złoty pierścień? Łapówka od grzesznika??
Apage, Satanas!! Już mnie grzeszne myśli opadają!
To skąd się wzięła? Skoro to tradycja to ktoś to musiał zapoczątkować!
Pewnie jakiś miłośnik biżuterii!
Albo miłośnik całowania w biżuterię 🙂
Uuuuu. No ładnie! Papieża jeszcze na Wyspie nie mieliśmy :))) No i dobrze, że się Zenek obudził… ten celibat!
Ale pierścień Rybaka!!
Mnie jeszcze nikt nie całował w …. w pierścień!: ((
A nosisz?
Sygnet po przodkach się znajdzie! Może nawet i ze dwa?
A kogo całowano w pantofel?
Mi!!???
Ciii??? czyżbyś w życiu przeszłym był papieżem?
Ja się tylko zdziwiłem, bo w głosie Mistrza Quackie było coś takiego, co zmusiło mnie do wytężenia pamięci!: ))
Faktycznie – koszmary
Może przed snem, niech bierze coś na sen
Słyszałam, że ludziom, którzy mocno śpią nic się nie śni, a nawet jak, to i tak nie pamiętają 
No, chyba że ktoś ich obudzi „w akcji”…
Dobry 😀 bo z Zenkiem, bidakiem… Stanowczo za długo siedział przed telewizornią 😀
Witaj! 🙂
Zawsze uważałem, że już lepiej przed komputerem posiedzieć – ma się choć trochę wpływu na docierającą informację. Ale Zenek jest typowym przeciętnym krajanem – wciąż woli telewizor 🙁
Witaj Tetryku 😀
No niby racja… Tylko, że młodzieży nasza kochana całymi dniami siedzi na facebooku 🙁
Zabić to mało 😀
No i dlatego śnią mu się koszmary…..
Jeżeli dobrze rozumiem, to Senator ma na myśli, że własna kuria wywoła, hmm, potrzebę nowego konklawe. Znaczy że papież Franciszek (bez cyfry) zostanie przeniesiony do Szefa w trybie awaryjnym 😛
A skąd, Duch Święty go wezwie w trybie wyróżnienia…
Dawno temu w Moskwie czeska delegacja partyjna zatruła się grzybkami i wróciła do kraju w pudełkach. U jednego z nieboszczyków zauważono wszakże otwór po kuli na środku czoła. Zapytany nieśmiało o wyjaśnienia ambasador radziecki następnego dnia pokazał depeszę z centrali: to był ten, co nie chciał jeść grzybków…
Nie wiem, pożyjemy zobaczymy Senatorze 🙂
Oby Twe czarnowidztwo się nie sprawdziło..
Cóż…..mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży. Ostatecznie to palec Ducha Świętego puknął w ciemię każdego z kardynałów i to On odpowiada za ten wybór…: )
To niech On się martwi, czemu mam się martwić ja??: )
I słusznie
Ale dzięki Twojej wypowiedzi trochę więcej rozumiem… Skoro każdego puknął w ciemię… a mówi się, że oni są nie w ciemię bici…
Może kilku zdzielił tak nieco zbyt mocno!: )
Nie byłby to pierwszy taki przypadek w długiej historii, Kwaku 🙂
Dobrej nocy.. 😀
Dobranoc: )) Tym razem, dzięki Zenkowi, na niebiesko!: )))
Dobranoc również!
Uciekam i ja. Może uda mi się znowu namówić męża na podróż nad jezioro
Dziś słoneczko świeci całym niebem, to i zdjęcia powinny być ładniejsze. Dopiero wczoraj, gdy zobaczyłam łabędzie, dotarło do mnie, że nie pokazałam ich w swojej kolekcji. A przecież są tu bardzo popularne, zupełnie jak w Polsce 
Poza tym spotkałam trzy nowe ptaki. Niestety były za daleko, żeby zrobić im wyraźne zdjęcia. Ale wiem, że to były: płaskonos, nurogęś i kapturnik. Wszystko parki, bo przecież już wiosna
No i zauważyłam, że gęsie stada zaczynają się rozpadać na parki. Czyli… WIOSNA!!!!
Miłego spania Wam życzę, a sama lecę… z ptakami…
Witaj Mirelko… u mnie znowu odzywają się ptaki – mimo bardzo zimnego wiatru i mrozu. Wiosna ? 🙂 U mnie od jutra ma padać snieg… co najmniej przez dwa dni 🙁
Dobry wieczór! byłam grzeczna i nie zamęczyłam ani Senatora, ani nikogo z Wyspiarzy
Za to mnie zmęczyły dzieciątka moje drobne 🙂
Tetryku, urocza opowiastka, ale Zenkowi nie zazdroszczę tych przeżyć…. Ciekawe czy zostaną bez wpływu na jego charakter? Otarł sie o świętość we snie
Witaj, Oswobodzona!
Otarcie się o świętość może zadziałać w obie strony. Tak jak ktoś, kogo dosięgnie blask, może widzieć wyraźniej – albo oślepnąć.
Masz rację, na dwoje babka wróżyła :)!
Dziecięta były dziś, prawdę mówiąc – dosyć nieznośne, na szczęście nieczęsto się im to zdarza, bo może bym udusiła niewiniątka…
Ponoć nieznośne dziecięta bijać należy zanim nas zdenerwują – aby w gniewie ich potem nie pozabijać 😉
Wszystko dla dobra dzieci!
Hmm.. spróbuj śnić o konklawe, jeżeli to pomoże, będziesz miała rozwiązanie wcześniej stawianego zagadnienia! 😉
Litości Tetryku! jeszcze i zmianę płci mi proponujesz ?? Toć purpuraci by się zachłysnęli, gdyby pojawił się na konklawe jakiś transseksualista! 🙂
GRZESZYSZ PYCHĄ, CÓRKO!!!

Otrzeć się o świętość można niekoniecznie zostając wybraną; skądinąd zresztą logika snu nie takie rzeczy jak papieżyca dopuszcza! Po co zaraz racjonalizować fortele? Zdaj się na Ducha Śnionego!
Nie doczytałam wczoraj… od razu bym spokorniała !
Dzień dobry: )))
Dzień dobry. U nas słońce, że trzeba zasłonki nieco zaciągnąć… ale wciąż zimno i śnieg poleguje. Może się ogrzeje atmosfera?
No to ja udaję się pozarabiać.
Dzień dobry ! Słońce u Kwaka ? u mnie coraz więcej chmur i wiatr zawodzi za oknem…:(
Dzień dobry…
Witaj Skowronku 🙂 jakiś smutny ten poniedziałek ….nie wiesz, dlaczego?
Dzień dobry: )))
Naprawdę dobry, Senatorze ?:)
Dzień dobry: )))
Dzień dobry :)Mam co czytać do rana, trochę mnie nie było 🙂
Cześć: ))) Grunt, że znowu jesteś!
Alleluja i do przodu 🙂 🙂
Mam nowe! Alleluja… i w bok!!: )))
Dooobre i bardziej do mnie przemawia 🙂
Witajcie w śnieżny małopolski dzionek!
Miśku, gdzie to bywałeś jak cię nie było?
Szkoliłem się, ta unijna biurokracja ciągle wymaga nowych certyfikatów, jak już misię wydaje, że zbraknie im liter w alfabecie, to tworzą nowe zbitki, to doskonale samonapędzająca się maszyna, takie perpetum mobile, jak już masz certyfikat np ED, to za chwilę potrzebujesz ECD, EBD, i CDD, jak masz ISO 9000, to już za rogiem czeka ISO 9001, 2 i tak do 10 tysięcy 🙂

Na Śląsku miało nie padać! A pada!! To jak to jest??: (
Dziś na dobranoc, bo już Wam mówię: „dobranoc”, będzie anegdotka. I na czasie z okazji dyskusji sejmowych, i a propos …. niektórych z kumpli Franka!
Oto ona:
„Idą sobie dróżką trzej przyjaciele: miś, łoś i ryś. Ten pierwszy oznajmia:
– Drażni mnie to „ś” na końcu. Takie „ś” jest pedalskie, ciotowate i w ogóle!… Od dzisiaj koniec z misiem. Jestem Niedźwiedź!!! Bo powiadam wam: – Kto ma „ś” na końcu, ten fujara i gej. Amen.
Łoś zorientowawszy się w beznadziei sytuacji, bo wszak łoś to łoś i nic nie poradzisz, w panice szarpie za ramię rysia:
– Ej, kurna, powiedz coś, ryś. Przecież my nie geje, prawda?! No powiedz coś…ryś!…
Na to ryś dostojnie:
– Ryszard, pedale, Ryszard…”
Temperament, głos, wytrzymałość…do podziwiania. A latek ? 72 …” daj Panie Boże każdemu” 🙂
W zachwyt wprawił mnie, grający na gitarze solowej, Marek Piątek… ten młody pan po lewej Aloszy 🙂
Też z przyjemnością wspominam koncert Aloszy, na którym byłem jakiś czas temu. Gawędziarz i śpiewak niesamowity!
Nie pamiętam już, czy już mu wtedy towarzyszył Marek Piątek…
Miśku ? jak tam Harpie? są szanse na kolejny odcinek ? 🙂
Mam taką ambę, że ledwie pamiętam jak się nazywam, poważnie, kiedy mnie zapytali ostatnio o drugie imię, to musiałem do dowodu zerknąć, bo za diabła nie mogłem sobie przypomnieć, proszę o wyrozumiałość. ciutkę zalatany jestem 🙂

Ogłaszam zatem wyrozumiałość dla Zalatanego Miśka ! Dobrze, że się chociaż pokazałeś !