« Zimowe Zion wiosennie... »

Zimowe Zion (cd)

Do Zion wybraliśmy się znowu miesiąc później. Po “wysepkach” nie zostało śladu. Też było zimno i pochmurno… Jurek nawet nie za bardzo chciał jechać nad jezioro. Pogoda nie za dobra do zdjęć…

Jedyna pozostałość po zamarzniętym Lake Michigan, to betonowa platforma zawalona górą lodu. Zwykle siedzi na niej całe stado mew. Teraz nie miałyby gdzie usiąść… chyba że na lodzie…

Trochę dziwnie ta platforma wygląda, bo i pod nią lód się nie stopił…

Daleko zauważyliśmy samczyki szlacharów. Nie wiem ile w sumie ich było, bo żerowały i dużą część czasu spędzały pod wodą…

… ten się wyciągnął i za moment…

… już go nie było…

Potem pojawiły się dwa…

… i też kolejno znikały pod wodą.

Jurek pstryknął kilka zdjęć, powiedział, że ma dość i wrócił do samochodu. Zostałam sama. Postanowiłam podejść bliżej. Miałam nadzieję, że zanim szlachary się zorientują, że tu stoję, może wypłyną bliżej  i uda się zrobić im w miarę dobre zdjęcie?

Po powierzchni jeziora pływały drobne kawałki lodu. Miejscami tworzyły jakby lodowy dywan. I tylko gdzieniegdzie woda była od niego czysta. Od samego patrzenia robiło się zimno…

Zainteresował mnie oblodzony falochron… ta lodowa czapa i zwisające z niej sople… pstryknęłam, ale wydawało mi się, że wyszło jakoś krzywo. Poprawiłam jeszcze raz…

Dopiero w domu zobaczyłam, że na zdjęcie “wskoczył” mi szlachar. Musiał wypłynąć w chwili gdy robiłam zdjęcie i poszedł pod wodę zanim odjęłam oko od wizjera, bo nie widziałam go poza kadrem.

Ten samczyk szlachara wypłynął mi dość blisko i patrzył podejrzliwie…

… to jednym oczkiem, to drugim…

… odpływał…

… i wracał. Widocznie nie chciał nurkować, bo doszedł do wniosku, że lepiej mieć mnie na oku.

W końcu odpłynął dalej, a ja doszłam do wniosku, że niemal zamarzam i najlepiej pójść w ślady małżonka i ogrzać się w samochodzie…

Przecież do Zion tylko godzina jazdy… na pewno nieraz tu wrócimy…

115 komentarzy

  1. miral59 pisze:

    Zapraszam na ciąg dalszy naszych zimowych wycieczek do Zion. Delighted
    Tym razem trochę więcej pierzastych Wink

    • Wiedźma pisze:

      Dzień Hi dobry !Pośpiesznie otworzyłam wątek i się zdziwiłam: przecież nie było tych zdjęć ! Powrót i literki „CD” ! Noooo… wszystko się zgadza Wink

  2. Tetryk56 pisze:

    Uwielbiam te twoje interakcje (bo przecież nie dialogi? No, prawie…) z ptakami! In Love

  3. Quackie pisze:

    Jak zwykle bardzo fajne zdjęcia, natomiast co do tej podejrzliwości, to tak mi się nasuwa trochę skomplikowana myśl z pytaniem na końcu: na bezludnych wyspach, do których docierali podróżnicy w XVIII czy XIX wieku, zwierzęta całkiem nie bały się ludzi, do tego stopnia, że można je było zabijać jak, nie przymierzając, rzeźne bydło. Gatunki, które miały styczność z człowiekiem, nauczyły się podejrzliwości, natomiast część z nich powiedzmy w ciągu ostatnich stu lat uzależniła się od ludzi (zwłaszcza w miastach, gdzie są dokarmiane czy nawet udomowiane). Ile lat trzeba, żeby takie gatunki jak ten szlachar przestały być podejrzliwe, na tyle, żeby dało się im zrobić zdjęcie z względnie bliska?

    • miral59 pisze:

      Trudne pytanie…
      Wydaje mi się, że to nie cecha gatunku, a osobowości. Nawet udomowione przed wiekami zwierzęta nie mają 100% zaufania do ludzi. Sam zobacz. Nie każdy pies łasi się do wszystkich… niektóre są agresywne i nawet właściciel nie może sobie za wiele pozwolić. A co dopiero mówić o dzikiej zwierzynie?
      Zwierzaki mają instynkt i głównie nim się kierują. Są czujne nie tylko w kontaktach z ludźmi, ale też z innymi zwierzakami. To instynkt samozachowawczy każe im nie spoufalać się z nikim spoza gatunku.
      Takie mewy, czy gołębie… niby mieszkają w miastach i są bardzo oswojone, ale gdy spróbujesz je pogłaskać – uciekną bardzo szybko. Chociaż normalnie biorą pokarm z Twojej ręki. Pleasure
      Ptaki, tak jak i zwierzaki, przyzwyczajają się do niektórych jednostek i nabierają zaufania. Sama widziałam, jak sarenki lgnęły do kobiety. Pozwalały się głaskać i tulić. Ale z tego co wiem, ona jest w parku niemal codziennie. Dokarmia je jak rok długi. Sarenki poznały już ją i się nie boją. Nabrały zaufania… wiedzą, że nic złego ich nie spotka i ten kontakt jest bezpieczny. Ale gdybym ja próbowała zrobić to samo, uciekłyby momentalnie. Chociaż też nie chciałabym zrobić im krzywdy… mnie nie znają…

    • miral59 pisze:

      A co do dobrych zdjęć… Na wiele ptaków (głównie kaczkowate) urządzane są polowania. Widząc jakiś przedmiot w ręku człowieka, czują się bardziej zagrożone. Nie czekają aż ten „przyłoży” się do „strzału” i uciekają zawczasu. To też instynkt, przekazywany w genach. Mają go nawet małe ptaszki, na które nikt nie poluje. Czy też te z „Czerwonej Księgi”, czyli gatunki ginące i pod ścisłą ochroną Pleasure
      One po prostu nie wiedzą dlaczego na nie się gapię. Dla nich człowiek to zagrożenie… i to każdy człowiek.

  4. makowka9 pisze:

    Kolejne pięterko z pięknymi zdjęciami.Czy idąc w ślady Q zrobisz następnych 5 części?
    Kto wstaje o 10 zamiast na wycieczkę jedzie do tężni,ale to dla zdrowia,prawda?
    Choć wolałabym Zion.

    • Quackie pisze:

      Zion też chyba może być dla zdrowia? Z tych zdjęć wynika, że krioterapia, czy coś… Wink1

    • miral59 pisze:

      Z naszych wycieczek mogłabym zrobić nie kolejnych 5, a przynajmniej 25 części Overjoy
      A godzina wyruszenia na wycieczkę nie ma znaczenia. Grunt, że się ruszamy i nie gnijemy przed komputerem, czy telewizorem Wink
      Świeże powietrze, to samo zdrowie Happy-Grin

      • makowka9 pisze:

        To będzie co oglądać.

      • Wiedźma pisze:

        Mirelko, sprawdziłam ! Twoich wątków jest 127 ! Podejrzewam, że mogłabyś zrobiź jeszcze co najmniej tyle samo In Love

        • miral59 pisze:

          Mogłabym, ale czas mi na to nie pozwala. Sad
          Jedynie czasami dopadam do kompa na trochę dłużej…
          Dziś i tak małżonek nie jest zadowolony, bo już drugi dzień siedzę i piszę, zamiast mu pomagać Conceited
          Co chwilkę przylatuje z dołu i przypomina, że jeszcze to, czy tamto jest nie zrobione…
          I nawet trudno mi się mu dziwić. Zwykle wszystko robimy razem… Happy

  5. Wiedźma pisze:

    „Czyńcie Ziemie sobie poddaną „… czy nie tak brzmi któreś tam biblijne przesłanie ? No i niektórzy traktują je bardzo dosłownie. Nie myśląc o skutkach … Disapproval

    • miral59 pisze:

      Tak, bo goła ziemia nie da plonów… a bezmyślne wybijanie „poddanych” prowadzi do tego, że nie ma nad kim „panować”… Sad

  6. Wiedźma pisze:

    A szlachtar jest wspaniały ! Delighted

    • miral59 pisze:

      Powiedziałabym nawet, że jakby zalotny Wink

      • miral59 pisze:

        To może jeszcze podam kilka informacji na temat szlacharów?
        W zasadzie nie mieszkają u nas. Są tylko przelotem.
        Świetnie nurkują, a dzięki „ząbkom” na wewnętrznej stronie dzioba żadna ryba im się nie wyśliźnie. Ryby stanowią ich główny składnik diety i dlatego można je spotkać tylko nad wodą. I w sumie jest im bez różnicy, czy jest to rzeka, czy jezioro. Lubią czystą wodę, ale jak wiemy coraz o nią trudniej…
        Szlachar ma też inne polskie nazwy. Tracz długodzioby, czy długodziób. Można go również spotkać w Polsce, chociaż też w większości tylko przelotem. Z tego co wyczytałam u cioci, zanotowano w Polsce ok. 15 par lęgowych. Może więcej ich przeniesie się na stałe? Gniazduje na Kaszubach, Pomorzu i prawdopodobnie na Mazurach. Liczniej występuje zimą i można go spotkać na Zatoce Pomorskiej, wzdłuż zachodniego wybrzeża oraz na Zatoce Gdańskiej. Happy-Grin

        • Wiedźma pisze:

          O to to… takie wyjaśnienia są bardzo potrzebne, bo tacy jak ja mają zupełnie minimalną wiedzę o ptakach Approve

          • miral59 pisze:

            To tylko malutka cząstka informacji, ale nie mam za bardzo czasu na dłuższe rozpisywania się Pleasure
            Sama wiesz, że to mój konik Ashamed
            Trochę informacji mam od cioci Wiki, a trochę z własnych obserwacji… no to się trochę nazbierało Happy-Grin

            • miral59 pisze:

              Zapomniałam napisać, że samiczki szlacharów bardzo się od samców różnią. Co jest u kaczkowatych normalne… jedynie „rozczochrane” fryzurki są podobne… i to też bardziej z kształtu, niż kolorystycznie Happy-Grin

  7. miral59 pisze:

    Biorę się za papiery Crazy
    Mąż mi przyniósł z powrotem nasze rachunki za samochody. Dałam mu ładnie posegregowane i poukładane… wróciły w formie grochu z kapustą Conceited
    Muszę wszystko od początku porozkładać i powkładać na miejsce.
    Znowu mam biurko zawalone papierami… Weary

    • Wiedźma pisze:

      Możliwości masz duże i jak zwykle dasz radę Buziaczki

      • max pisze:

        Możliwości są bardzo duże ! Przecież , można coś tam zamieść pod dywan , to na biurko z papierami można narzucić świąteczny obrus i będzie elegancko . Mężczyzni doskonale orientują się w swoim bałaganie i czasami dokładność i skrupulatność partnerki w uporządkowanie tego stanu , jest powodem cichych dni w małżeństwie.. Thinking

        • Wiedźma pisze:

          Tak brzmi legenda. Maxiu ! Tyle, że ja znam szalenie ” porządnickich panów ” i są hm…… upierdliwi. Wink

          • max pisze:

            To prawda , ale tak jak w demokracji i w małżeństwie potrzebna jest tolerancja . Każdy z nas , to indywidualność ze swoimi grzeszkami i zaletami i sztuką jest, aby partnerzy tolerowali wzajemnie marginesy swoich niedoskonałości . Ale jak to w życiu – różnie bywa… Thinking

            • miral59 pisze:

              Widzisz, Maksiu… ja na mężowskim biurku, to nawet najmniejszego papierka nie ruszę. Może mieć dowolny bałagan, najwyżej taktownie odwrócę głowę mijając Wink
              Ale on te papiery walnął na MOJE biurko!!! Bo to ja w tym domu zajmuję się wszelakimi papierami, rachunkami, korespondencją… wiadomo, że u mnie nic nie zginie, bo każdy papier położę tak, żeby był łatwo dostępny. Mam specjalne teczki. Podpisane, zaznaczone co która zawiera. Znalezienie czegokolwiek zajmuje parę sekund Happy-Grin

          • miral59 pisze:

            Ja też znam porządnickich panów… szalenie Wink
            Jeden taki nie może znieść na wykładzinie dywanowej w swojej sypialni żadnych śladów (dobrze, że tylko tam taką wykładzinę ma). Opuszczając pokój zawsze przejeżdża odkurzaczem, żeby zrobić ładny wzorek. Chyba by zabił, gdyby ktoś bezmyślnie narobił mu śladów Overjoy I na 100% od razu „pojechałby” odkurzaczem…

  8. Alla pisze:

    Siedzę i patrzę, nie przeszkadzać! Proszę Approve
    Happy-Grin

  9. miral59 pisze:

    Papiery uporządkowane, nowe monety, które dostałam też już posegregowane, zapakowane i podpisane Happy-Grin
    Małżonek szaleje w kuchni Delicious Smaży placki na naleśniki z serem… i jak zwykle narobił ogromną michę ciasta. Pewnie znowu wyjdzie mu ze setka (a może i więcej) Amazed Całe szczęście po zrobieniu naleśników, będzie można je zamrozić. Kolejny zapasik na dni, kiedy żona za długo pracuje i nie ugotowała obiadu Happy-Grin

    • miral59 pisze:

      Po tym smażeniu na pewno zostanie mi kuchnia do sprzątania. Co prawda małżonek sprząta po sobie, ale jak mu na ten przykład ciasto skapnie i poleci po szafce, to tego już nie widzi i zostawi. Ale nie narzekam Happy-Grin Bo to nie ja stoję przy kuchence… Overjoy

  10. makowka9 pisze:

    Lodu nie było,takich zdjęć jak Miralka robi też nie będzie,ale co połaziłam to połaziłam.
    Do Krakowa wracamy autobusem? pociągiem? czy…na nogach? Jak myślicie jak wracałam?
    Ledwo się doczołgałam do…domu? Ale… nie do swojego. I znów mam daleko do domu Cry. Z dwoma przesiadkami. A nogi mi wrosły w to miejsce, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę…

    • miral59 pisze:

      Z jednej strony współczuję, ale z drugiej zazdraszczam…
      Współczuję, bo wiem jak to jest dojść do domu „bez tylnych nóg” Misio I to jeszcze do nie swojego!!! Zazdraszczam, bo uwielbiam łazić po różnych zakamarkach Pleasure

  11. Alla pisze:

    Dobrej nocy Szan.Państwu I-m-in-love
    Ładnie gra nam Mistrz Q, no to tanecznym krokiem… All-I-See-is-Love

  12. Makówka pisze:

    Dziś jestem w domu przed lampką.
    Wykąpana, w łóżeczku pod kołderką! Fala
    Moje nogi twierdzą, że im się to wreszcie należało.
    Teraz mogę pozachwycać się zdjęciami Miralki, bo oglądanie w komórce to jednak nie to, co w laptopie.

  13. Tetryk56 pisze:

    A ja się nie odzywam, bo cały dzień dłubię w filmiku…

  14. Quackie pisze:

    A ja zmykam, gdyż albowiem jutro dzień pracy, i już dzisiaj zapowiada się jako zajentyk.

  15. Quackie pisze:

    Dzień dobry mocno przelotne, bo sporo dzisiaj do roboty.

  16. Zoe pisze:

    Cześć Wyspa.
    Pracujemy.
    Ps. Od patrzenia na fajne fotki zimno mi się robi. Tak jakoś.

  17. Alla pisze:

    Dzień dobry, mży! A ja potrzebuję dwa dni ładnej pogody!! Gdzie można złożyć zapotrzebowanie?? Będę wdzięczna za podpowiedź!
    Dziękuję Delighted

  18. Alla pisze:

    Idę sprawdzić czy mnie w dokumentach nie ma, no to narka Wink

  19. Makówka pisze:

    Pochmurne witajcie!

    Kawka

  20. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Teraz jak się nie przywitam z autobusu to mnie wirek bóg wie ile trzyma…

  21. makowka9 pisze:

    Cisza….
    Fala
    trochę więc potupałam…

  22. makowka9 pisze:

    Potupałam na Wyspie,wysiadłam z autobusu,bo na nogach szybciej.Teraz znowu wsiadłam i zamiast jechać stoimy.Ach te korki!

  23. Quackie pisze:

    Co za dzień. Nie spodziewałem się, że można załatwić (=wykreślić) tyle punktów z listy i jeszcze wyrobić codzienną normę. Chyba się chwalę.

    Fajrant i przerwa.

  24. ajw pisze:

    Zapraszam piętro wyżej do uroczego Montenegro 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)