Poprzednie pięterko urosło, Dzień Dziecka się oddala, więc pomyślałem, że mogę wam zaprezentować małą pastylkę z działalności naszego stowarzyszenia. Oczywiście nie nakłaniam nikogo do wpłaty i odebrania książki w ostatecznej, papierowej formie (nie zniechęcam oczywiście również! 😉 ) — ale może kogoś to zainteresuje. Film przedstawia jedynie kilkanaście ze 128 stron książki, w szczególności kalendarium, choć mocno ograniczone i zapewne niekompletne, zajmuje trzy razy więcej miejsca niż film pokazuje. Komentarz dźwiękowy jest treścią wstępu od redakcji.
Muszę się tu jeszcze pochwalić (a właściwie nas, czyi KOD) aktualnym osiągnięciem, które już wczoraj sygnalizowała Makówka: udało się nam doprowadzić do podpisania w piątek przez wszystkie partie opozycji demokratycznej porozumienia o wspólnym wspieraniu akcji Obywatelskiej Kontroli Wyborów.
Wielokrotnie podczas różnych działań spotykałem się ze zdziwieniem: to KOD jeszcze istnieje? M.in. dlatego zdecydowaliśmy się wydać tę książkę, żeby móc pokazać zarówno sam fakt, jak i intensywność naszego istnienia.
Dzień dobry, jestem z powrotem.
To faktycznie sukces z tym sygnowaniem porozumienia. Mam szczerą nadzieję, że to porozumienie pomoże połączyć się dominującym partiom opozycji demokratycznej w blok, nawet jeżeli nie wszystkim, to znaczącej procentowo ich liczbie.
Napisałem obszerny komentarz , ale nie udało mi się dołączyć do strony Madagaskaru . Coś sie zmieniło w publikacjach ?
Nie, wszystko jest po staremu, tylko niekiedy występuje problem z zasobami. Powinno to minąć, gdy dokończy się proces przenoszenia na nowy serwer.
Napisałem o informacjach warszawskich dotyczących planowanego utworzenia Konfederacji Polski z Ukrainą . Ma to byc sposób na wciągnięcie Ukrainy do Unii Europejskiej i NATO . I oczywiście dla KOD-u otwiera sie nowe pole działania . Życzę wytrwałości w tym społecznym zaangażowaniu
Moim osobistym zdaniem jest to najgorszy moment do formułowania propozycji takiej konfederacji. Przy wszystkich zbrodniach Putina uzyskał on jeden nieoczekiwany pozytywny skutek uboczny: zdecydowany wzrost ukraińskiej świadomości społecznej. Powinniśmy iść z jak najdalej zaangażowaną pomocą, gdyż po wchłonięciu przez Rosję Białorusi (co praktycznie już się stało) i następnie Ukrainy, jesteśmy ewidentnie kolejnym celem rosyjskiego imperializmu. Ukraińcy walczą i giną także za nasze bezpieczeństwo. Nie można osłabiać ich ducha bojowego przez perspektywę aby nie dać się wchłonąć Rosji, dajmy się wchłonąć Polsce.
Ukraina po odparciu agresji, wsparta realną pomocą gospodarczą na wzór planu Marshalla powinna jak najprędzej znaleźć się w Unii Europejskiej; wtedy jak najbliższe współdziałanie z Polską będzie naturalną konsekwencją — o ile szajka znów czegoś nie spieprzy.
Bardzo jestem ciekaw jak w kontekście de facto wchłonięcia przez Rosję Białorusi wygląda propozycja Łukaszenki, żeby eksportować ukraińskie ziarno przez Białoruś (w zamian za pozwolenie na eksport również białoruskich towarów). Śmierdzi ta propozycja ruską onucą.
IMHO tak: ziarno będzie wjeżdżać do Białorusi, tam będzie w większości rozkradane i resztki będą przekazywane — najprawdopodobniej — do Łotwy lub Estonii, za to możliwy będzie import np. elektroniki militarnej „do Białorusi”…
No, myślę, że to by kontrolowali, na zasadzie że przy pierwszym problemie by było po inicjatywie, ale druga część tego równania w sensie importu elektroniki brzmi niepokojąco.
Taki proces ma dość dużą bezwładność. Po ataku Niemiec na ZSRR w 1941 roku jeszcze przez długie dni Rosjanie kontynuowali wcześniej umówione dostawy dla niemieckich sojuszników…
Och. To mam nadzieję, że Ukraińcy tego nie kupią.
Z tym że oczywiście to pozwoli propagandzie rosyjskiej przedstawiać sytuację z głodem i brakiem dostaw jako winę Ukraińców. (Bo mogli się zgodzić na dostawy, ale się nie zgodzili…)
Cześć!
Dwie wersje twojego komentarza znalazłem w spamie. Czy je przywracać? Są dłuższe niż trzecia 😉
Zajrzałam między spacerkami, a tu nowe pięterko:)
Dzień dobry, Wyspo:)
No hej
a tutaj popołudniowe wyjście nie doszło do skutku.
Witaj, Quacku:)
My popołudnio-wieczór przespacerowałyśmy, uradowane coraz bliższym latem.
A w przerwie zakończyłam szmulanie i zajęłam się otworkowaniem. Jeszcze tylko muszę wymyślić i zrobić jakieś koraliki na kontrze do kwiatków, połączyć wszystko i będę mogła zacząć coś nowego:)
I wyjdzie z tego wielki robot, spacerujący po domach w wielkich miastach!
(tak to wszystko egzotycznie brzmi, że wcale bym się nie zdziwił!)
Poważnie – egzotycznie brzmi?
Szmulanie to wygładzanie powierzchni i rantów coraz drobniejszym papierem ściernym aż do uzyskania połysku. Żywicę szmulam w wodzie:)
Wiercenie otworków jak wygląda – każdy wie:)
Jak zrobić koraliki, żeby nie było zbyt monotonnie z samymi roślinkami – sama jeszcze nie wiem, więc nie wyjaśnię:)
A z tego wyjdzie raczej – robotnica. I to – ani chybi -na miasto;)
I to jest jakieś wyjście!
Galowe:)
Cóż to za robot piękny i młody
I cóż to za robotniczka?
Ona mu z dzbana daje pentody
A on jej – wtyczki z koszyczka.
(rzecz jasna maestro Lem)
O tak! Lemowska klasyka zawsze bawi:)
Witaj, Tetryku:)
Gratuluję porozumieniowego sukcesu.
Oby jak najmniej rozłamów wśród stronnictw demokratycznych, bo to zgoda buduje.
🙂
Witaj, Leno!
Dziękuję w imieniu Stowarzyszenia.
(Przerwa)
Jestem w domu.
Niewyspana, zmęczona i bardzo szczęśliwa.
Filmik oczywiście znałam, na Album KODu wpłaciłam.
Po tak doskonale dobranej Dobranocce idę spać.
Nie czekam na lampkę, padam na nos…
Dobranoc!
I Tobie spokojnej!
Wyspacerowane dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór!
A ja jeszcze pobędę.
Natomiast mam problem: zatkało mi się ucho. Od pewnego czasu używam tego preparatu do rozpuszczania, że oszczędzę szczegółów, ale coś musiałem źle wyliczyć i lewe ucho mam jak za watą. Psikam co jakiś czas jeszcze tym preparatem, ale na razie nic. Próbowałem również ciepłego strumienia wody z prysznica (skondensowanego, nie takiego rozproszonego), ale to też nic nie daje
Czy ktoś ma jakiś domowy sposób, nie wiem, mieszankę albo inną substancję ogólnodostępną, która pomaga?
Niestety, mnie zazwyczaj wystarcza napełnienie pianą przy myciu głowy, a potem delikatne wybranie tzw. Q-tipsem…
To chyba już nie ten etap w moim przypadku
Przy okazji dowiedziałam się, że istnieje elektryczny odkurzacz do czyszczenia uszu. Nie wiedziałam. Człowiek jednak uczy się całe życie!
Będziesz się śmiał, ale mi pomaga żucie gumy. Nie żartuję.
Idę zobaczyć, czy jest jeszcze jakaś guma w kuchni.
Na razie nic, ale zobaczymy, pożuję jeszcze chwilę. Rozumiem, co się tam może dziać, coś się porusza, ale nic na razie się nie odtyka.
Wiem, że niektórzy wpuszczają kilka kropli wody utlenionej albo oliwki kosmetycznej, ale nie praktykowałam tego nigdy osobiście…
Zobaczymy może jutro jeszcze
w każdym razie chciałbym wyczerpać wszystkie możliwości, zanim pójdę do otolaryngologa.
Umykam, dobranoc!
Dobrej nocki, Wyspo:)
Dzień dobry, ucho robi wrażenie, jakby przetykało się na raty, powoli i opornie.
Mimo to może warto podejść do lekarza?
Bywa, że definitywnie pomaga dopiero duża strzykawka w dłoniach pielęgniarki. Mnie kiedyś zrobił się jakiś czop z woskowiny, pielęgniarka wypłukała i aż się zdziwiłam ile tego było w moim uchu.
Witajcie!
Póki życia, póty problemów! Cieszmy się więc, gdy są, i to dostatecznie małe!
Wyspane i słoneczne dzień dobry!
No! Znowu mamy nalot trolli! Nie zaglądajcie tam!
Dzień dobry
Wpadłem z wizytą.
Zaganiany jestem niemożebnie…
Może po południu uda się wygospodarować więcej czasu 🙂
Wpadaj częściej!
Będę wpadał


wiecie co!
jak tylko się obrobię z obowiązkami…
Zauważyłem, że z miesiąca na miesiąc obowiązków jakby więcej a sił jakby mniej
Ostatni weekend organizowałem meble i transport dla „bieżeńców” i ledwo się udało…
Całe szczęście, że część „bieżeńców” dojedzie dopiero na koniec tygodnia. Dzięki czemu zdążę uzupełnić braki w umeblowaniu
Niech tego putina…
Cześć!
A ty nadal jesteś z Gdańska, czy już z Krakowa?
Witaj
Bywam w Krakowie, przelotem, w interesach, ale im częściej wyjeżdżam tym bardziej doceniam swój Gdańsk


Świadomość, że w każdej chwili MOGĘ wybrać się nad morze lub wyskoczyć na pucki rynek, żeby napić się kawy działa na mnie uspokajająco
Puck wprawdzie nie jest Gdańskiem, ale serwują tam dobrą kawę i jest do niego bliżej z Gdańska niż z Krakowa (z całym szacunkiem dla grodu Kraka)
Wróciłam do domu. USG jest ok. 9 czerwca teleporada u chirurga, który albo zdecyduje, że jednak chce obejrzeć, albo skieruje do ortopedy, albo (oby! oby!) wystarczy mu przeczytać opis USG i każe obserwować czy się goi, czy jest lepiej.
Quacku jak Twoje ucho?
Dzień dobry, w ciągu dnia ucho prawie całkiem się odetkało. Rozpuszczalnik Vaxol spray plus przepłukiwanie b. ciepłą wodą z węża od prysznica (odkręciłem słuchawkę).
I praca wykonana. I na przerwę.
Ty nie ryzykuj z tym wężem! Wiadomo to, co wypłuczesz?
Aaa, myślisz, że na przykład… sobie mózg?!?
No i dotarłem do domu. Dziś było knucie takie bardziej towarzyskie 😉
A ja po knuciu poszłam wspierać Ukraińców i dopiero wracam do domu.
Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry, porowerowe 🙂
Witaj, Quacku:)
Mam nadzieję, że na rowerze było równie przyjemnie jak na naszym spacerku:)
Cieszę się, że udało Ci się rozwiązać problem z uchem.
Ech, co to za przyjemność. Ale na spacerze bym się tak nie spocił, a więc tylu kalorii nie zgubił
Kto wie… kto wie…
Wiele zależy od stopnia trudności trasy i temperatury otoczenia:)
Hmm, macie tam górzyste okolice? (np. polodowcowe?)
Myślę, że jakbyś wieczorem obrócił na rowerze do Leny i z powrotem, udałoby ci się spocić…
🙂
Jakbyś się, Quacku, wybrał, to gwarantuję szklanicę naszej pysznej, źródlanej, krystalicznie czystej i zimnej (nie wiem czy też krystalicznie) wody. A nawet dzban. I na powrót do bidonu też byś dostał;)
Brzmi absolutnie kusząco!
No ba!
Mamy nawet Rodzimą Fudżi-jamę pomorenową, którą nietutejsi nazywają Górą Cisową:)
I rzut beretem (czyli około czterdziestu kilometrów) w Góry Sudawskie:)
Jaka ładna Fuci-sowa Góra!
🙂
Zaraz tam – „fu”. Ona jest „Caci-sowa’;)
A nazwa tej góry wzięła się stąd, że wjeżdżając/wchodząc na nią, dyszysz w tonacji cis-moll, a zjeżdżając/schodząc – w tonacji cis-dur;)
Jeśli kogoś interesowałaby etymologia;)
Chyba powinienem napisać Fudżi-sowa
Fiuuuu jaka ona jest Dżi-sowa;)
Z tych komentarzy to wnoszę, że jest w wielu tonacjach i harmoniach!
🙂
Witaj, spacerowiczko!
🙂
Też już się pożegnam:
dobrej nocki, Wyspo:)
Spokojnej. Zmykam również.
W takim razie …jak wszyscy to wszyscy…Makówka też.

Witajcie!
Dzisiaj cieszymy się wtorkiem!
Dzień dobry, za oknem szykuje się już lato.
Słonecznie witam!
Pogoda bagrowa, ale wybrałam jednak knucie…
” Nadzieja i cierpliwość ” w moich Tetryku wspomnieniach . Zanim rozpocząłem pracę w Instytucie Elektroniki Kwantowej , to byłem takim wędrującym majstrem od naprawy awarii stacji radarowych . Pewnego dnia wieczorem , otrzymałem polecenie wyjazdu do naprawy uszkodzonej stacji na Mazurach , a nastepnego dnia miały być wspólne lotnicze ćwiczenia z Okręgiem Kaliningradzkim . Wyjechałem pociągiem o 20 z Warszawy do Olsztyna . W Olsztynie przesiadłem się do pociągu Olsztyn-Ełk i dojechałem do Szczytna o 02 po pólnocy Tam miał czekać na mnie samochód . Kręciłem się koło dworca , kiedy zaczepił mnie żołnierz mówiąc że czeka na mnie z podwodą . Tą podwodą była jednokonna furmanka z wygodną ławka do siedzenia i dotarliśmy na miejsce około piątej nad ranem . Nie zdążyłem się rozebrać , kiedy zadzwonił telefon z Warszawy . Dzwoniący oficer dał mi dwie godziny na usunięcie awarii i złożenie meldunku o naprawie . Zagotowałem się i powiedziałem , że dwie godziny to szewcowi na podzelowanie swoich butów , a ja muszę po podróży odpocząć . To ja składam meldunek dowódcy Korpusu . Proszę bardzo , odpowiedziałem . Z odpoczynkiem jednak nic nie wyszło bo faktycznie po paru minutach zadzwonił generał .Był bardzo grzeczny i pytał o pogodę prze ćwiczeniami i jak dojechałem na miejsce . Opowiedziałem całą podróż i otrzymałem propozycję ,ze otrzymuje do dyspozycji helikopter tylko abym postarał się uruchomić stację , która była niezbędna do naprowadzania samolotów . Udało mi się o 11 45 złożyć meldunek o usunięciu awarii i przez następne siedem lat miałem do podróży osobisty helikopter . Opłaciło mi się sprzeczka z oficerem wyższej rangi .
Siedem lat! Coś podobnego!
Ale rozumiem, że do celów zawodowych, związanych z obsługą i naprawami tych stacji/ instalacji wojskowych, nie prywatnych, np. żeby polecieć na wczasy czy do rodziny na drugi koniec Polski?
Oczywiście do podróży remontowych . Obsługiwałem centralna i północną Polskę a było tego sprzętu sporo i awarie były powszechne , czasami przez niedbalstwo obsługi . Nie ma skutków bez przyczyny .
Przyciśnięty potrzebą nawet generał bywa grzeczny. Brawo!
Czasami warto powalczyć o swoje.
No to ja się melduję po pracy, trochę dzisiaj długawo, ale za to i małe zakupki zrobione, i Najjuniorowi pomogłem nieco w jego zadaniach uczelnianych.
I po knuciu i po deszczu.
Wróciłem — w deszczu — z jednego spotkania w realu i zasiadam do kolejnego przez sieć. Wtorek…
Popięknodzienne dobry wieczór, Wyspo:)
No, to brzmi znakomicie. Dobry wieczór!
Pogoda dopisała:)
Było ciepło i słonecznie, ale dzięki lekkiemu wiaterkowi nie – upalnie.
Teraz też jest przyjemniutko, więc miło siedzi się na zewnątrz:)
Dobry wieczór, Quacku:)
U nas się już niestety zaciągnęło, podobno na 3 dni…
Wiesz co, ale może chociaż trochę złagodzi suszę?
Tutaj też zapowiadają deszcz już tej nocy, a od czwartku burze:)
W sumie zupełnie mi to nie przeszkadza – lubię burze:)
Może siedzenie z Psiułką w łazience w czasie burzy nieco mniej, ale… w zasadzie wszędzie da się coś robić, więc – tak czy inaczej – nie nudzę się;)
Dobry wieczór, Tetryku:)
Dobry wieczór i dobrej nocy, Leno! 🙂
Nie dziękuję;)
Miłych snów, Tetryku:)
Oj, siedzenie w łazience
a żadne (nawet łagodne, ziołowe) farmaceutyki nie wchodzą w grę?
Nie chcę jej niczym otumaniać, Quacku. Głaskotanie i pieszczotanie nie są aż tak uciążliwe, a kojące bardzo:)
Jeżeli wystarczą, to oczywiście lepsze niż chemia, nawet bliska natury.
Jakoś do tej pory udawało nam się przeżywać, więc… 🙂
I to dla obu stron kuracji! 🙂
Bez wątpienia:)
Zdradzę Ci, że mojemu Rudeuszkowi największą przyjemność sprawia brzuszkowanie:)
Dobry wieczór, Tetryku:)
Ważne, żeby znać wzajemnie upodobania!
Pożegnam się już, bo mam wenę na nowe opowiadanko i chcę jeszcze trochę popisać:)
Dobrej nocki, Wyspo:)
Spokojnej, też umykam.
Czekamy z nadzieją!
To opowiadanko dopiero się zaczyna, ale Wyspa na pewno nie będzie z tego powodu poszkodowana, Tetryku:)
No i gdzie ono jest?
W jednej trzeciej w folderze „OBRAZKI III”, w dwóch trzecich jeszcze w mojej głowie, Makówko:)
Ale jeśli masz ochotę na moją prozę, to na „kartce…” w tak samo zatytułowanej kategorii znajdziesz około pięćdziesięciu próbek – zapraszam:)
Dobranoc!
Witajcie!
Dziś ma być pochmurno, mokro, a może nawet mgliście. Załatwmy sobie choć tutaj trochę słońca!
Dzień dobry, tutaj uparcie słońce, chociaż w nocy nieco pokropiło.
Deszczowe dzień dobry!
Dobre południe!
Tak. Pochmurne, ale nie pada.
Dobry wieczór, Makówko:)
Smutno było wczoraj bez Ciebie na Wyspie.
Nawet się trochę martwiłam, ale po Twoim dobranockowaniu mi ulżyło:)
20 minut opóźniony autobus i jak ja mam być punktualnie?
Odezwę się jak wrócę…
Dobry wieczór (już powoli). Norma wykonana, to za chwilkę na przerwę.
Aha, aktualizacja najbliższych weekendów: w piątek (jakoś w środku dnia?) wyjeżdżamy na weekend na wesele bratanka małżonki. Wracamy w niedzielę – trudno powiedzieć, o której.
Następny weekend zaczynamy w czwartek rano – wyjazd znów, powrót w niedzielę. No święto jest.
Na ostatni weekend czerwca (i początek wakacji) planów nie ma, ale nie wykluczam jakiejś improwizacji ze strony małżonki, bo się odgrażała.
Potem dopiero w lipcu wyjazd.
Takiemu to dobrze…
Otóż to zależy.
A ja marzę o wyjeździe z Krakowa na bodaj parę dni, a muszę się zadowalać jednodniową wycieczką lub spacerkiem na ten przykład wokół Bagrów. I to też (od pogryzienia) raczej tylko spacerki.
Więc mi tu nie marudź, że „to zależy”.
Wracam do domu,a tu leje…

Zastanawiałem się, czy jednak nie podjechać na rowerku zobaczyć prof. Bodnara… Ale jednak wysłuchałem go w sieci — na sucho.
Jednak na żywo to co innego. Nie lubię w sieci.
Choć dla mnie to był przejazd prawie przez całe miasto + 20 minut czekania na spóźniony autobus.
I zmoknięcie w drodze powrotnej.
Ale nie żałuję. To wielka przyjemność słuchać jak rozmawiają ze sobą dwie mądre osoby. Spokojnie, merytorycznie zrozumiałym (dla każdego) językiem i ładną polszczyzną. Gładko i bez dukania.
Bożenko, zajrzyj na pocztę…
Nieco parne i wilgotne, wciążprzedburzowe dobry wieczór, Wyspo:)
…noce takie są gorące, a słowiki spać nie dają…
🙂
„Cicho, sennie szemrzą drzewa,
Listek z listkiem gada,
Złota jasność się rozlewa,
Słońce w głąb zapada.
Złoty promyk gaśnie bystrze,
Szatę noc rozpina…
Wtedy słowik, mistrz nad mistrze,
Koncert swój zaczyna.
Na gałązce zawsze sam,
A piosenka płynie:
Tam i tu, tu i tam,
W wieczornej godzinie.
Słowik-pieśniarz nie zna snu…
W przestrzenie podniebne,
Tu i tam, tam i tu,
Rzuca dźwięki srebrne.”
(„Słowik” – K. Gliński)
Skandalicznie późne dobry wieczór
Grrr, w zasadzie już jestem, realnie pewnie jeszcze chwila…
Ładna chwila, nie ma co. Okazało się, że muszę pomóc Junii w ogarnięciu tematu i zakresu magisterki
udało się o tyle, że jest usatysfakcjonowana, zobaczymy, co promotor(ka) na to.
DOBRANOC PAŃSTWU!
Spokojnej 🙂
Nie pogadałem dzisiaj, no trudno. Zmykam, dobranoc!
Zanim pokonałam większość trudności technicznych, wszyscy udali się na spoczynek:)
Mimo to zapraszam na nowe, nieco mniej uroczyste niż Tetrykowe – choć też w pewnym sensie o nadziei i cierpliwości – pięterko:)
Oficjalnie pożegnam się jeszcze tutaj, ale nieoficjalnie jeszcze chwilę pobędę:)
Dobrej nocki, Wyspo:)