W tej części opiszę dwa wyjazdy mało intensywne, przedzielone jednym bardzo intensywnym, całodniowym. Takich intensywnych dni mieliśmy raptem dwa, Florencję i właśnie ten czwartek: Cinque Terre, urokliwe miasteczka na wybrzeżu na południe od Genui, a w drodze powrotnej jeszcze Piza (a właściwie to, co najbardziej znane, czyli kompleks z katedrą, baptysterium i krzywą dzwonnicą).
Poza tym w środę głównie leżeliśmy bykiem, tylko popołudniem wybraliśmy się do Montepulciano, a w piątek – na zakupy, ale jeszcze z kolegą kierowcą do Monteriggoni, kuszące wieżami i murem obronnym z autostrady.
No i na tym skończyła się część stacjonarna, bo w sobotę rano ruszyliśmy w drogę powrotną, na północ. Ale jeszcze nie opuszczaliśmy Włoch! O czym nastąpi ciąg dalszy.
No to jesteśmy za połową relacji – tu zdjęcia ze środy, czwartku i piątku.
Bardzo sympatyczna relacja. Miasteczka urocze, ale bez dwóch zdań — ludzi jest za dużo! 😉
Balony startowały tylko rankiem — tak na oko, to były balony unoszone gorącym powietrzem, skutecznie gdy otaczające powietrze nie było jeszcze zbyt gorące.
Prezentowana architektura jest świadectwem skuteczności jej twórców w radzeniu sobie z różnymi problemami, jak brak miejsca czy zagrożenie ze strony sąsiadów, czy wreszcie potrzeba pokazania swej potęgi…
Tak, no właśnie, w piątek byliśmy u miejscowego winiarza na zakupach, bardzo sympatyczna rozmowa się wywiązała, no i jak powiedzieliśmy, że we czwartek byliśmy w Cinque Terre, to załamał ręce, że ten tydzień to właśnie szczyt sezonu.
Co do balonów, a widzisz, do głowy mi nie przyszło, a to takie oczywiste! Czysta fizyka, zwłaszcza kiedy temperatura sięga dobrze ponad 30, a czasem nawet bliżej 40.
Monteriggioni było miastem granicznym między księstwami Sieny i Florencji, więc wyjątkowo narażonym na najazdy, stąd forteca.
Dobranoc!
Obejrzałam zdjęcia, poczytałam podpisy i jakoś nic lepszego mi do głowy nie przychodzi jak se westchnąć „ale fajne mieliście wakacje !”.
Lot balonem o świcie ze śniadaniem z szampanem? Chyba wolałabym kolację też z szampanem z oglądaniem zachodu słońca. No bo ja nie lubię rano wstawać. Choć jak trzeba na wycieczki wstaję. Pewnie więc i na ten wschód bym wstała.
I do kąpieli w morzu -pewnie też.
Zapewne nic nie stoi na przeszkodzie, żeby po takim wczesnym locie i śniadaniu odespać (jeżeli ktoś ma wolne). Albo w czasie sjesty.
Co do kąpieli, to w Manaroli małżonka nie wytrzymała i się wykąpała, dość ekspresowo, ale jednak. Ponoć woda była rewelacyjna!
Mimo że lampki jeszcze nie było pożegnam się.
Dobranoc!
Dzień dobry wszystkim!
Witajcie!
Jeszcze dzisiaj — i zeszłoroczny urlop mam wykorzystany
Dzień dobry

Piękny reportaż
Aż chciało by się rzucić wszystko i pojechać na wyprawę do Włoch.
Te dwa lwy trzymające tarczę herbową Montepulciano dziwnie kojarzą mi się z tymi, które pilnują wejścia do ratusza głównomiejskiego w Gdańsku. Nawet ich ułożenie przy tarczy jakby znajome
No proszę… już wtedy okropna Europa narzucała nam swoje wzorce!
Ha, to mi nie przyszło do głowy w amoku zwiedzania. Chociaż mogło po powrocie…
Witam.Mialam problem z wejściem na Wyspę.
Po dentyście.Jade na ognisko.
Do popotem.
Koniec pracy i przerwa, wrócę po!
Wróciłam.
Ale było fajnie i wesoło.
Nikogo nie ma to i ja znikam.
Śpijcie dobrze!
Deszczowo witam!
Dzień dobry! Już całkiem jesiennie dziś.
Niewyspana, skapcaniała, niemogąca się pozbierać Makówka jakoś usiłuje się spakować.
No i mimo brzydkiej pogody planuję wymarsz do busa.
paaaaaaaaa……..
Witajcie!
Makówka jest jednak prawdziwie niezatapialna!
Wg prognozy miało już rano nie padać, nawet planowałem przyjazd na rowerze – cóż, życie zaktualizowało plany…
Otóż „tylko”kropi.
Jestem w autobusie.Kierunek -przystanek busa.
No i w busie.Kierunek -Gdow.
Miłego dnia Wam życzę.
Wszystkiego dobrego dla wyspowych chłopaków.
Dziś Wasz dzień.
Hehe, dzięki! Podzielimy się!
I za pamięć o chłopakach także.
Od małżonki dostałem z tej okazji tiramisu, ale niewielką porcję (bo próbuję schuść).
Byle nie za skutecznie, bo można zaniknąć!
Leje,grzejemy się przy kominku.
Panie tłumaczu wszystkiego Najlepszego!
Dzięki wielkie! Miłego grzania (a może i grzańca?)!
Uhmu…
Kochani, dzisiaj wyjątkowo wcześniej koniec pracy, ale zaraz jadę zaczynać obchody tego dnia, więc trudno mi powiedzieć, kiedy wrócę.
Na razie!
Ale ładny zachód słońca był.

Wasze zdrowie chłopaki!
Dobry wieczór, Quacku:)
Wciąż walczę, więc tymczasem dołączam do życzeń Chłopakowych i Tłumaczowych – wszystkiego naj…, Quacku:)
Pozdrawiam:)
Dobry wieczór, Wyspo:)
Z najlepszymi życzeniami dla Panów:)
Wszyscy poszli spać albo baluja?
Tak mi się pomyślało,że mamy już koniec miesiąca…
Wróciłem, ale tylko się pożegnam – dobranoc!
No i oczywiście ślicznie dziękuję wszystkim dobrzeżyczącym!
Czy ktoś ma jakiś utworek pani Agnieszki?
Bo mogę mieć ja:)
Tylko stuprocentowego gospodarzenia nie gwarantuję, bo wciąż niedomagam:)
O rrrany! Czekajcie, bo nie nadążam z czytaniem odpowiedzi;)
To zróbmy tak: jeśli do jutrzejszego (raczej późnego) popołudnia nikt nic nie wstawi, zostaniecie, Wyspiarze, skazani na moją propozycję. Będziecie na nią skazani tak czy siak, ale może się to odwlec w czasie…
🙂
Dobrej nocki, Wyspo:)
Bardzo mi odpowiada twoja propozycja!
🙂
Dobranoc!
Witajcie!
Romantyczna mgiełka pokrywa Kraków, faktycznie pora na poezję. Dobrze, że Lena czuje się nieco lepiej!
(Przy okazji – zajrzyjcie do niej aby poznać małego straszka!)
Dzień dobry, wszystko się wczoraj udało, oby dzisiaj było równie dobrze!
Słonecznie witam z Gruszowa.
Dzień dobry 🙂 Jak to miło , kiedy wszyscy są zadowoleni . Musi być lepiej ,bo kiepsko już było . Ja też się cieszę , bo wczoraj oglądając konkurs w TVP-1 :Jeden z dziesięciu ,dowiedziałem się , że Częstochowa leży nad Wisłą . Wielka radość dla pielgrzymów . Zamiast zapieprza parę dni na piechotę ,to popłyną sobie przy śpiewie religijnym łódką . Mówili o tym w telewizji państwowej , to musi być prawda . I jak tu nie cieszyć z takiego cudu ?
Z tej radości zjadłem parę literek , ale sens pozostaje . Sorry .
Do Radomia — łodzią podwodną, trasą do stoczni. Dopiero od Radomia łódką. I to będzie Rejs, że Tym się zawstydzi!
Ja dalej w Gruszowie.
Przy kominku pije sok pomidorowy z…
Wasze zdrowie!
Sok pomidorowy to samo zdrowie!
No, a jeżeli nie samo, tylko z…
Popołudniowe dzień dobry, Wyspo:)
Troszkę żal opuszczać urokliwe zakątki, po których z wdziękiem oprowadzał na Quackie, ale cóż…
„Zobaczyłem Neapol i żyję.
Do Sorrento nie wrócę więcej.
Do fontanny Di Trevi rzuciłem
Cztery ruble – to dużo pieniędzy.
Tenor miałem wtedy prawie włoski,
W hotelowym pokoju palmę.
Colosseum pamiętam antyczne
I doprawdy kolosalnie…
Italia, Italia!
I ta talia Angeli!
Na San Marco anieli z marmuru.
Italia, Italia!
I ta aria,
Co w San Pietro słyszałem ją z chóru.
Noce były dwa razy dłuższe
Na gondoli kołyszące chwile,
A spaghetti dwa razy krótsze…
I nie było kłopotów tyle.”
zauważył żartobliwie Jonasz Kofta w „Cara Italia”:)
Już
„Zardzewiałe róże jesieni
patrzą w przestrzeń białą od deszczu –
deszcz niebo przyszywa do ziemi
tysiącem ściegów i dreszczów…”
przypomniała w „Jesieni” Maria Jasnorzewska, więc i ja zapraszam na nowe pięterko:)