W pierwszy, długi czerwcowy weekend pojechaliśmy do Bydgoszczy, gdzie robiłem zdjęcia raczej umiarkowanie, a potem na działkę znajomych małżonki, pod Brodnicę, no i tam już sobie połaziłem po okolicy. A w okolicy lasy, pola, wioski, leśniczówki, jeziora, podmokłości, rzeczki… taka rozmaitość środowiska, że nic, tylko łazić i fotopolować. To znaczy wtedy, kiedy zobowiązania towarzyskie nie wołały do stołu.
Z kronikarskiego obowiązku wypada również zaznaczyć ptaki, których nie zdołałem zdjąć: sójki, wyjątkowo płochliwe (mam pół sójki na jednym zdjęciu, tu niepublikowanym); bażanty, których chrapliwe „kro kro” było słychać właściwie cały czas i z różnych stron, ale żeby widać, to już nie; no i dzięcioły, które uwijały się tak wysoko w gałęziach, że tu mignął ogon, tam brzuch, ale nie było szans na ładne zdjęcie.
Cała reszta w podpisach, w galerii.
Dzień dobry na nowym, ptasim pięterku.
Burzy nie mam na zdjęciach, ale była, całkiem solidna.
Dzięki Mistrzu za piękne fotki i ciekawe podpisy . Rozbawiły mnie twoje podpisy szczególnie ten ostatni :).Poprawiły mi nastrój w tym ciężkim dniu .
No to się cieszę. Lubię w ten sposób pomagać
Fajne ptaszki, Quacku!
A gospodarz działki patrzy inteligentnie, jakby oczekiwał hołdów…
Tetryku Ty jeszcze w Inowrocławiu czy już w Krakowie?
Bo się pogubiłam…
A ja już się znalazłem – w Krakowie
Teraz przeczytałam komentarz na tamtym pięterku, wcześniej zadałam pytanie.
Zdążyłam uciec z Bagrów przed burzą. Przyszłam do domu i od razu myk do wanny, a w tym czasie (Kolega Małżonek zeznał) waliło gradem wielkości jajek.
A teraz się błyska i grzmi i pada.
Znowu? Coś podobnego!
A teraz to już ściana deszczu, dyskoteka z błyskawic i ciągły pomruk grzmotów.
W południe była nieprawdopodobna duchota, ledwo dolazłam tak było okropnie i wtedy tylko szybko zjadłam chłodnik i na Bagry.
Na tym pięterku tak jakoś wakacyjnie…że aż mi się marzą jakieś wakacje…
No to może przynajmniej po deszczu duchota odpuści.
Z nim jest ten problem, co przyznają sami opiekunowie, że był wychowywany w przeświadczeniu, że jest człowiekiem. O czym być może już kiedyś na Wyspie wspominałem. W związku z tym domaga się takich samych praw jak człowiek. I potrafi być po ludzku złośliwy.
Złośliwy? Na czym to polega?
Nie wiem, może to nie złośliwość, ale potrafi złapać suszące się części garderoby i zmieszać z błotem (całkiem dosłownie), z zemsty za ignorowanie, osobliwie przy stole.
A już sceny zazdrości, jak się zjawił pies od sąsiadów, to dosłownie epicka rzecz.
Hm…
Jak się urodził mój starszy syn pies był o niego zazdrosny, więc starał się zwrócić na siebie uwagę np. kładąc się na plecach, łapy do góry i mruczenie.
Do łóżeczka podkradał się na podkurczonych nogach.
Zachowywał się jak klasyczny jedynak, gdy w domu pojawia się drugie dziecko.
Ale krzywdy nigdy nie zrobił, a potem ładnie się bawili.
Rzeczy też nie niszczył?
Jako szczeniaczek oczywiście niszczył.
Jestem, obejrzałam, popodziwiałam i się pośmiałam.
Brawa dla naszego Mistrza!
Dziękuję pięknie!
Dobry wieczór, Quacku:)
O ptaszkach pewnie wyczerpująco napisze Miralka, skupię się więc na pozostałych wspaniałościach krajobrazu:)
Zachód słońca rzeczywiście z tych niepodrabialnych i to zarówno z filtrami jak i bez nich:)
Pluszak urzeka 🙂 Zwłaszcza umaszczeniem i pełnym niezachwianej pewności spojrzeniem, że oczekiwany smakołyk prędzej czy później do niego trafi:)
A kanarkowy irys mógłby z powodzeniem symbolizować lato:)
🙂
Te efektowne zachody coraz częściej się zdarzają, może kiedyś, jak nazbieram, zrobi się z nich pięterko? Ale to bym jeszcze musiał mieć natchnienie do podpisów
Pies jest chyba trzecim czy czwartym tej rasy u tych gospodarzy i najbardziej rozpuszczonym
Jednak słówko o ptaszkach też rzeknę.
Piękny ten grzywacz z pierwszego zdjęcia. Jak sportretowany ręką Basila Ede’a:)
I ten szpaczek wśród mleczy (czy mniszków) bardzo malowniczy:)
Miło było popodglądać Panią Przyrodę, mając w dodatku u boku dowcipnego lektora:)
Nie jestem co prawda Krystyną Czubówną, tylko zwykłym czubkiem, alem bardzo rad z tej opinii
Też masz przyjemny tembr głosu:)
Chyba czas się pożegnać, choć przy tej dyskotece nie wiem, czy uda się zasnąć?
DOBRANOC!
Spokojnej. Też będę zaraz zmykał.
Dobrej nocki, Wyspo:)
Dzień dobry
I to jeszcze z ptaszkami… 
Urobiona po pachy zaglądam na Wyspę – a tu nowe pięterko
Postaram się skomentować to co zrobiło na mnie większe wrażenie






Patrząc na zdjęcie, nawet przez moment nie pomyślałam o pleszce – może dlatego, że od razy widziałam ją na dużym ekranie?
A jak ją trudno złapać w kadr, mogę sobie wyobrazić. Te małe ptaszki są niezwykle szybkie i chowają się w takich chaszczach, że bardzo trudno je dorwać… moje gratulacje 

Wyglądają niemal jak te z ogródka… czy trafiły do ogródka z łąk, czy z ogródka trafiły na łąki…
Nie miał pewności, czy nie jesteś drapolem…
Może nie tyle suchszym, co mniej mokrym…
Nie musi to być ani coś do zjedzenia, ani jego kupka… mógł przysiąść przy czymś, co leżało na drucie
Może ciekawość go wiodła…


Grzywacz jest przecudnej urody
Zachód słońca niezwykle malowniczy, ale chyba ten bez filtra podoba mi się bardziej… może lubię różowy bardziej niż niebieski?
Ważki są niezwykle ciekawe, ale nawet nie próbuję zgadnąć jaki to gatunek…
Czapla siwa jest praktycznie identyczna jak tutejsza czapla modra. Cieszy niezmiernie, że zrobiłeś tak cudne zdjęcie czapli w locie
Trznadle są przepiękne
Futrzak śliczny, szkoda tylko, że właściciele tak go rozpuścili… żaden pies nie myśli, że jest człowiekiem. On po prostu uważa się za przewodnika stada – właśnie dlatego, że wszystko mu wolno.
Czy pan pleszka śpiewał tylko dla Ciebie? Z tego by wychodziło, że Tobie też ptaszki śpiewają
Szpaki, chociaż potrafią ogołocić z owoców całą czereśnię czy wiśnię, w okresie lęgowym wybierają mnóstwo robali… ten szpak wygląda jakby coś dorwał…
Pliszka cudna
Śpiewająca cierniówka jest przecudna
Łabędzie nieme… takie jak tutaj
Widząc kwiaty nad brzegami różnych wód (między innymi kosaćce) czasami się zastanawiam – same wyrosły, czy ktoś kiedyś posadził?
Drozd śpiewak na pewno miał te robale dla swoich dzieci. Gdyby to były dla niego, już dawno by je pożarł i nie nosiłby się z nimi jak głupi. Widocznie miał gniazdo w pobliżu, a skoro zwracałeś na niego specjalną uwagę, nie chciał pokazać Ci jak do niego trafić. Pokaże, a Ty pójdziesz i pożresz jego pisklaki
Ślimaki ciekawe… widocznie po deszczu w trawie było im za mokro… chciały choć na trochę znaleźć się w suchszym miejscu
Nie wiem co trznadel ma obok siebie na drucie, ale na pewno kolorystycznie do niego pasuje
I to by było na tyle
Moje szczere gratulacje, Mistrzu Q
Obejrzałam zdjęcia z prawdziwą przyjemnością
Ha, no więc co do czapli, to miałem pewne podejrzenia, dokąd leci, biorąc pod uwagę kierunek, ale do tamtego jeziora to trzeba samochodem, a nie mieliśmy ochoty jeździć, dlatego mam ją tylko w locie. Oczywiście wolałbym stacjonarnie i z bliższa, ale to nie tym razem
Futrzak jest jak dzieciak, potrafi być rozkoszny, przytulaśny, kochający, ale jak coś idzie nie po jego myśli, to się robi nieprzyjemnie. Może faktycznie się uważa za przewodnika stada. Swego czasu jego pani go dyscyplinowała taserem, tzn. nie że raziła prądem, skądże, wystarczyło, że wzięła do ręki i pstryknęła raz czy dwa w powietrzu, tak że tylko zatrzeszczało.
Pleszka była tak daleko, że na pewno nie śpiewała tylko dla mnie. W ogóle było szaleństwo, jeżeli chodzi o ptasie śpiewy.
Pliszka na dachu, no właśnie, tak sobie pomyślałem, że może to też mój wzrok
przynajmniej jeżeli chodzi o malutki ekranik czy wizjer aparatu. Swoją drogą o wiele lepiej mi się robi zdjęcia z aparatem przy oku niż z włączonym ekranem.
Cierniówka jest BARDZO płochliwa, to jedyne zdjęcia, jakie mam (podczas kiedy trznadli – mnóstwo), a głos słyszałem praktycznie przez cały czas.
Co do kosaćców, była ich taka masa, rozrzucona po tej podmokłości w promieniu wielu metrów, że to raczej niemożliwe, żeby ktoś je tam posadził.
Nie pomyślałem, że drozd może to tak odbierać. Siedział tak i siedział, tak ze 300 metrów dalej, podchodziliśmy coraz bliżej i bliżej, co kilkanaście sekund robiłem zdjęcie, a on nic, dopiero jak byliśmy najbliżej (tzn. na drodze, najbliżej niego, a przewody, na których siedział, biegły nad polem), to fruuu, poleciał sobie.
Za mokro dla ślimaków? Nie wiedziałem, że tak może być
to znaczy może gdyby się zrobiła sadzawka, to tak, ale aż tak mocno nie padało.
Ptaki w locie wyglądają cudnie, więc nie masz czego żałować, Mistrzu Q
„Stacjonarną” czaplę na pewno uda Ci się dorwać, ale taka w locie ma swój urok…
I dlatego pewna konsekwencja w działaniu jest konieczna. Nie wystarczy postraszyć psa taserem… on musi wiedzieć, że ma władzę nad sobą – czyli przede wszystkim konsekwencja w działaniu…

Może szybkość ich poruszania się sprawiła, że na wszelki wypadek wolały być wyżej. Przecież nie jadły tego leżaka! Po coś musiały tam wleźć…
Chyba każdy zwierzak jest jak dzieciak
Teraz wszystkie ptaki śpiewają. To ich sposób porozumiewania się. Pod koniec lata przestaną, jesienią i zimą będzie cicho w ptasim świecie…
A zdjęcia też wolimy robić z wizjerem. Ekranik służy tylko do przejrzenia na bieżąco co udało nam się „złapać”, a i to nie zawsze. Często dopiero w domu oglądamy co mamy na zdjęciach. Ekranik może odbijać światło słoneczne i wtedy obraz się zamazuje. W wizjerze widzisz lepiej to, co będziesz miał na zdjęciu
Z kwiatami jest tak, że niektóre gatunki same się rozrastają i nie wymagają od ludzi specjalnej troski. Wystarczy posadzić kilka, a one się rozrosną w dywan kwiatów. Dlatego się zastanawiam…
Nie tylko drozd tak to odbiera… niemal wszystkie ptaki ukrywają położenie swego gniazda. To ze względu na bezpieczeństwo młodych (czy wcześniej jajek). Żeby odciągnąć intruza od gniazda są gotowe nawet zaryzykować swoje życie
Według tego co widzę, ślimaki na zdjęciach do wodnych nie należą (chyba to winniczki)
Witajcie!
Nowy dzień wstał, to i ja wstałem
Dopiero teraz Tetryku?
Bo ja właśnie też.
Dzień dobry Wyspo!
Dzień dobry, ja dzisiaj jak Mistrz Tetryk.
A w okolicach 12-13 wybywam do niedzieli. Ale do tej pory mniej więcej będę.
Ja prawdopodobnie wybywam około 18. Będę zaglądać z komórki.
A teraz jestem kobieta domowa odrabiająca zaległości domowe i pakująca się.
Dzień dobry

U mnie znowu pada
Mnie to cieszy, bo nie muszę podlewać ogródka… deszcz zrobi to za mnie i nawet lepiej i dokładniej.
Trochę tylko szkoda, że nie mam jak zebrać porzeczek…
Niby dziś jestem „domowa”, ale trochę muszę się poprzemieszczać i wcale mnie to nie cieszy

Na dobrą sprawę nie chce mi się ruszać z domu… ale jak mus, to mus
Jak tu cicho! Quacka nie ma, to już nikt nie zagląda? 😉
Myszy narozrabiały, najadły się trutki i zdechły.
Rodendrony przekwitły,natomiast zakwitły róże.
Góra chwastów urosła po naszych działaniach,ale zbyt mokre,aby się spaliły.
Zakompostujcie…
Jest taki plan,ale kompostownik trzeba dopiero wkopać, więc to na przyszłość,a dziś syn walczy z mokrymi chwastami i jednak usiłuje spalić.
I jeszcze nadal zostaje problem gałęzi i drzew, które się rozsiewają i też je trzeba wycinać.
Albo wyjechali,albo śpią,albo…
Witam!
Tu pogoda paskudna,ale jeszcze nie pada.
Na słońce się nie zanosi.
Witajcie!
Po wyspaniu się, po zakupach, po sniadaniu – i wciąż mam wszechogarniającego lenia… Czy bio-met to dostateczna wymówka?
Dostateczna.
Też mam lenia,a powinnam robić w ogrodzie póki nie pada.
Dziecko poszło do sąsiadów,a mnie samej się nie chce.
To wina bio…tego no i Tuska zapewne też.
Dzień dobry


U mnie się zaciągnęło… pada z przerwami już drugi dzień i nie zanosi się na coś innego przez najbliższy tydzień…
A jeśli wziąć pod uwagę to, że temperatura w granicach 30C, to na zewnątrz jest „zupa”
Nie pamiętam dokładnie co mi się śniło, ale tak około 2 wyraźnie usłyszałam głos męża: „Czy możesz tu na chwilę przyjść?”
Dopiero rano wytłumaczyłam mu swój sen…
Zerwałam się jak oparzona, zaciekawiona co się mogło stać… wyleciałam z sypialni… wszędzie było ciemno. I to mnie zastanowiło… spojrzałam przez barierkę w dół – z kuchni nie dochodził poblask zapalonego światła. Wróciłam do łóżka… mąż leżał w nim wspierając się na łokciu. Obudziłam go wstając…
Spytał czy coś się stało… nic się nie stało! Wołał mnie, to poleciałam…
Miał ubaw po pachy i jak mi powiedział, nie miał pojęcia się stało, bo zerwałam się i wyleciałam tak szybko, ale za moment wróciłam z powrotem…
Nie ma dobrej pogody do zdjęć – chmury i deszcz odstraszają od wycieczek, więc jedziemy na zakupy
Trochę się nam różnych rzeczy pokończyło i trzeba dokupić nowe…

A potem wybieramy się obejrzeć nowe drzwi. Musimy jakieś wybrać i kupić. Mąż już się dogadał z jednym takim i on nam je wymieni… i te od frontu i od ogródka…
Już od kilku lat mówimy o tej wymianie. Te które są, są stare i nieszczelne. Przy większym wietrze słychać spod nich gwizd – to powietrze tak do domu wali. Latem gorące, zimą lodowate…
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że te nowe hermetyczne nie będą, ale na pewno szpara pod nimi będzie znacznie mniejsza…
Potem mamy w planach wymianę okien. Amerykańcom jest to obojętne, ale ja bym chciała czasami umyć je z zewnątrz, a z tymi nie mam jak. Są źle zamontowane i nie da się ich umyć (tylko od środka). Doprowadza mnie to do szewskiej pasji, ale nic nie mogę poradzić
Kochani, jesteśmy w miejscu, gdzie stoi czereśnia jak stołówka dla ptaków, przylatują kosy, drozdy, grubodzioby i dzięcioły, pewnie kiedyś będzie z tego pięterko 🙂
Ale pięknie lunęło!
Zamierzałem być na pikniku – dobrze, że nie poszedłem 🙂
I po kwadransie – spokój!
Białoruskim?
To jednak poszedłeś?
No właśnie nie poszedłem… i jestem suchy 😉
Umiarkowanie słoneczne, wietrzne nieco, więc bardzo przyjemne – dzień dobry, Wyspo:)
Dzień dobry, Leno! 🙂
🙂
Była chwila słońca i już pada.
Dziecko pisze”nie czekaj na mnie z obiadem”
Matka odpowiada”nie ma obiadu,bo jestem na piwie u sąsiadów”.
Jednak komórki ułatwiają życie!
Dobrej nocki, Wyspo:)
Muli u mnie niemiłosiernie, więc rzadko się we dnie uaktywniam.
Dobranoc!
Witajcie!
Witajcie!
Jeszcze jeden dzień poleniuchuję, a co!
Dzień dobry



Chmurzaste dzień dobry
Tak jak było u mnie sucho, tak teraz pada i pada… już mi przysłali na komórkę, że jest stan alarmowy na rzece i grozi ona wylaniem
Same kontrasty
A ma padać do następnego weekendu. Namoczy wszystko na mur…
Wczoraj wracając ze sklepu, zmokliśmy do suchej nitki… wystarczyło przebiec z samochodu do domu (bez zakupów). A przecież to nie jest daleko! Wystarczyło…
A co najśmieszniejsze, to mimo deszczu ciągle jest ciepło – tak w granicach 25-28C. Nawet w nocy nie spada poniżej 20C…
Zapomniałam dodać, że oprócz stanu alarmowego na rzece (Des Plaines River), przysłali mi ostrzeżenie przed tornado. Zawirowania powietrza sprawiają takie zagrożenie. Co prawda jeszcze żadnego tornada tu nie widziałam, ale jakoś nie tęsknię za tym widokiem
Dziś w Stróży miła pogoda „póki co”.
Trochę słońca, trochę chmurek,bez upału.
Mąż się dziwił, że kardynały nie rozpoznały cudzego jajka, a i młody znacznie się różni od kardynałów…
No cóż… na tym polega pasożytnictwo lęgowe… samica składa jajka (po jednym) do cudzego gniazda, ale to monitoruje. Jeśli ptaki zauważą różnicę i jajko wyrzucą, potrafi zniszczyć im cały lęg. Muszą budować nowe gniazdo i starać się o nowe jajka. Samica starzyka znowu podrzuca im swoje jajko…
Młody rośnie szybko i wyrzuca z gniazda pozostałe młode. Zostaje sam. Całe jedzonko jest dla niego, nie ma się co dziwić, że rośnie jak na drożdżach…
Dodam jeszcze, że młode samczyki, kilka lat temu, doprowadziły mnie niemal do szewskiej pasji
Bardzo długo szukałam co to za gatunek… jasno-brązowe z czarnymi plamami. Nigdzie nie mogłam znaleźć (nie miałam jeszcze atlasu z ptakami z „National Geographic”)… aż w końcu znalazłam, że to młody samczyk starzyka… 
Czyli nie tylko kukułki!
Podejrzewam, że każda strefa klimatyczna ma swoją „kukułkę”…
Dzień dobry, właśnie wróciliśmy, jak się rozpakuję i rozkokoszę, to już jestem!
Super Q , że jesteś.
Ja tradycyjnie pewnie wrócę około północy.
Cześć, Quacku!
Cześć wszystkim! To ja jestem (z wyjątkiem przerwy, która za chwilę).
Powtórzę za Bożenką – witam Powróconego
Jestem w domu.
Teraz
Dobranoc, Wyspo:)
Dobranoc!
Dzień dobry, właśnie się zastanawiam, jak gorąco będzie tutaj…
Słonecznie witam!
Witajcie!
Dzień ładny, ale marnie mi się zaczął. Nic to, przeżyjemy 🙂
Czemu marnie?
Pozdrawiam z Bagrow, miła pogoda, trochę słońca, trochę chmur.
Ale ci dobrze! A ja dopiero za chwilę wyjdę z pracy…
Dzień dobry, po robocie i na przerwę.
A dzień faktycznie nie morderczo upalny, z zasłoniętymi oknami i wiatrakiem całkiem przyjemnie.
No i dotarłszy do domu, przysnąłem nieco, a tu tempus fugit…
A ja wracam z barki…
To może ja pójdę do barku?
Już dziś? To już dziś pijemy Twoje zdrowie?
Wszystkiego Najlepszego!
Nie pij bez nas…
No dziękuję pięknie! W moim barku można znaleźć nie tylko alkohole, ale może to i jest pomysł? Ale jutro i tak do pracy…
Dobry wieczór, Tetryku:)
Również dołączam do toastu, życząc samych dobroci:)
Dzięki! A wszystko stąd, że mi się barka z barkiem skojarzyła…
Ha! nie pozostaje więc nic innego, jak wziąć ten ciężar na swoje barki:)
Tak całkiem niezasadne to nie było, bo oprócz kanapeczek było również piwo w ramach poczęstunku.
I po przerwie. Jestem już, zaraz idę szukać dobranocki.
Już od jakiegoś kwadransa domowe dobry wieczór, Wyspo:)
Po spacerku?
Takim zamiejskim, po Głuszy:)
Fajnie masz z tą Głuszą…
Tak, takiej głuszy mieszkający w Krakowie bardzo zazdroszczą.
Witaj, Makówko:)
Czasami sama sobie zazdroszczę;)
Witaj, tak faktycznie jest czego …
Nie zaprzeczam:)
Kochani, umykam chyłkiem-boczkiem.
Uważaj, by sobie boczków ni chyłków nie poobijać… 😉
Kolorowych snów, Wyspo:)
Dobrej nocki Wyspiarze!
Dzień dobry

Ciekawe dlaczego nie poinformowali nas o tym…
… a powinni…
We wtorek (u Was dziś) jestem domowa
W ubiegłym tygodniu dzwoniłam do firmy gazowej, tej która wymieniała nam rury. Okazało się, że dobrze zrobiłam, bo w środę (30 czerwca) puszczają gaz nowymi rurami, a stare odłączają
No i byli… zamiast o 7 rano o 8:15
Tłumaczyli, że wcześniej padał deszcz. I w sumie jak to dobrze, że mam wolny dzień. Spóźniłabym się do pracy koncertowo 
Czy w Polsce, czy w Ameryce, obietnice majstrów należy przyjmować bez zbędnego zaufania…
A przynajmniej usunęli ci ten asfalt?
A skąd!!! Powiedzieli, że oni nie od tego. Oni są tylko od zakładania liczników. Od betonu jest inna ekipa…
Moje szczęście ślubne sam potrafi to zrobić… facet dodał też, że musi to napisać w raporcie, by w razie czego nie było na niego… a niech pisze!!! W sumie mąż niepotrzebnie odłączył. Po groma im ułatwiać, niechby się poparzył gorącą rurą… chyba jestem wredna 
Mąż, żeby był łatwiejszy dostęp do starego licznika, odłączył bojler. Facet, który zszedł na dół powiedział mi, że on tego nie podłączy, bo on jest tylko od liczników. Bez łaski
A skąd! To oni są wredni…
Witam!
Witajcie!
Zaczynamy nowy dzień. Na razie jest dobrze – znalazłem miejsce do parkowania przed budynkiem 🙂
I na spacerek umykam…
Dzień dobry, witam z niepoobijanymi chyłkami i boczkami!
Dzień dobry, i koniec pracy, i przerwa.
U mnie dziś na przemian – słońce i deszcz. Ale ogólnie jest bardzo ciepło i wysoka wilgotność, jak w saunie
A przez szeroko otwarte drzwi wchodziło nie tylko ciepło, ale i wilgoć. Klima chodziła jak szalona…
A robotników musiałam pilnować, bo cięgiem zostawiali otwarte drzwi na zewnątrz. Klimatyzacja nie schłodzi całego podwórka
Niektóre samochody piszczą, jak się otwiera drzwi przy pracującej klimie, albo ją nawet wyłączają. Z domem nie ma tak dobrze.
Nasze samochody nie piszczą, ani nie wyłączają klimatyzacji. Widocznie te typy tak mają


A drzwi staramy się otwierać jak najrzadziej, bo po co ma uciekać chłodne powietrze… klima ciągnie prądu jak smok i przez lato rachunki nam rosną ponad dwukrotnie.
Jak tak trzymać otwarte drzwi, to rachunki wzrosną ponad trzykrotnie
Wróciłam.Byl i deszcz i słońce
Z map widać, że dalej grzmi, ale na północ od Krakowa.
To był bardzo miły dzień, ale męczący.
Dobranoc!
Spokojnej, też zmykam.
Witajcie!
Macie coś optymistycznego na taką pogodę?
Dzień dobry, ciepło, ciekawe, jak się to rozwinie…
Witam Państwa!
Nadupału nie ma,ale póki co słońce.
Jadę więc teraz na Bagry,a potem na knucie.
Już po pracy, ale zaraz idę na zebranie Rady SM 🙁
A ja po pływaniu jadę knuć.
Za oknem burza, całkiem porządnie leje, ale bez gradu i trąb (powietrznych ani archanielskich), mam nadzieję, że się ochłodzi.
A tutaj plan wykonany i przerwa w nadawaniu (oraz odbiorze).
I po przerwie, czyli zaraz idę szukać dobranocki.
Nareszcie w domu!
A ja mam jeszcze 21 przystanków do przejechania.
Makówko, ciesz się życiem, ale nie rozjeżdżaj przystanków!!!
Potraktowałam je łagodnie, wszystkie stoją jak stały.
Bardzo umęczone upałem (bez burz) dobry wieczór, Wyspo:)
Chłodnych snów chociaż!
Och! Bardzo by się przydały chłodne sny:)
A tu tylko pomrukiwania w ciemności i ani kropelki ulgi:)
Dobry wieczór, Tetryku:)
Dobry ranek, Leno! 🙂
Snów dających wytchnienie, Wyspo:)
Dziś w Krakowie nie było upału, teraz jest 21 stopni, nie ma takiej duchoty jak była przed burzami.
Miłej pogody życzę i mówię dobranoc.
Dzień dobry. Jak przyjemnie chłodno! I chmury jak okiem sięgnąć.
Witajcie!
Trochę chłodniej, trochę kapie.
Ja już jestem duży i nie potrzebuję takiego delikatnego podlewania, żeby urosnąć!
Ja nie jestem TAK duża, ale też nie potrzebuję podlewania, wolę słońce.
Pochmurne dzień dobry!
Tak się zastanawiałam czego mi brakuje?
O, już wiem…Agnieszki tak myślę…
Dobry wieczór, Wyspo:)
Wróciłam i widzę, że patronacka mizeria:)
Po pierzastym pięterku Quacka zapraszam zatem do pani Agnieszki.