« Kwietniowe wycieczki - spacerki Spacerki kwietniowe (cz. 3), majowe (cz. 1). »

Rozbieliły się…

Dzień dobry, w miarę szybko po powrocie – wiersz Patronki. Wybrałem ten, bo pasuje nam do wiosny, rozciągniętej gdzieś między grudniem (te wszystkie śnieżne okazje) a majem (teraz, dobrze, że tylko deszcz, a nie gorzej, chociaż w prognozach był również deszcz ze śniegiem gdzieniegdzie). No i sam wiersz o nadziei, że po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój… a nie, to inny utwór i innego autorstwa. W każdym razie o tym, że czasem trzeba dużo poświęcić, żeby potem było lepiej, nawet jeżeli niekoniecznie jest to takie „lepiej”, na jakim początkowo nam zależało.

Rozbieliły się…

Roz­bie­li­ły się mro­ki gru­dnio­we,
dzień się zro­bił po­dob­ny do dnia…
A my­śla­łam – nie zmru­żę już po­wiek,
umrzeć nie chcę, a żyć – ja­koś strach…

Roz­stą­pi­ły się góry lo­do­we,
cie­pły pro­mień do­się­gnął do dna…

A my­śla­łam – nie zmru­żę już po­wiek,
umrzeć nie chcę, a żyć – to nie ja.

Za­zgrzy­ta­ły trak­to­ry bo­jo­we,
do re­mon­tu im trze­ba, bo rdza…

A my­śla­łam, że zgu­bił się czło­wiek,
umrzeć trud­no, a żyć – czy się da?

Wy­śpie­wa­ły się pie­śni lip­co­we,
wy­krzy­cza­ły się krzy­ki do dna…

Te­raz bę­dzie we­se­lej i zdro­wiej,
a co zło­te, to zło­te, to trwa.

Roz­śpie­wa­ły się pta­ki ma­jo­we,
co­raz bli­żej i bli­żej do dnia,
po­wi­taj­my dzień chle­bem i sło­wem,
i mu­zy­ka niech gra, niech nam gra!

(wiersz znalazłem na stronie https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/poezja.org/wz/Osiecka_Agnieszka/1057/Rozbieliły_się)

216 komentarzy

  1. Quackie pisze:

    Dzień dobry, witam na nowym pięterku!

  2. miral59 pisze:

    Witaj Mistrzu Q Delighted
    Faktycznie wiersz pasujący i do wiosny i sytuacji nie tylko krajowej, ale i światowej Pleasure
    Czy doczekamy się dnia? I słońce nam zaświeci… nie tylko to na niebie, ale i w życiu… Thinking

  3. Tetryk56 pisze:

    Dzień nastąpił, maj nastąpił i wszystko, co dobre nastąpi! Tylko – kiedy? …

    • Quackie pisze:

      Może jak skończy padać? I się ociepli? Thinking

      • Makówka pisze:

        I pandemia i PIS odejdą w niebyt?

        • Quackie pisze:

          Aż tak szybko to bym się nie spodziewał. Tears ale może, małymi kroczkami…

          • Makówka pisze:

            Małymi kroczkami to oni zabierają nam demokrację, likwidują „bezpieczniki” mające na celu dbać o prawa obywateli i przygotowują do polexitu.

            Za chwilę już nie będzie miał kto protestować.

            • Wyimaginowany pisze:

              Makówko, Ty to jednak potrafisz mi humor poprawić ! Pisy są przebrzydłe, to fakt ! Niemniej, reszta politykierów od nich za wiele nie odstaje i to tylko w postaci poszczególnych jednostek. Możesz być spokojna, Polska przetrwa, nie takie Pisy przeżyła a i drugiej Rosji z tego nie będzie, nie te czasy/miejsce/realia. Happy

              • Makówka pisze:

                Muszę się z Tobą niestety zgodzić. Sytuacja, w jakiej się znajdujemy to w dużej mierze „zasługa” słabej opozycji.

                • Wyimaginowany pisze:

                  Chodziło mi bardziej o to, by nie budować atmosfery oczekiwania na nadchodzący armagedon, Pisy są niemalże na ukończeniu swej równi pochyłej. Najgorsze jest zaś to iż u nas każda władza, po pewnym jej czasie trwania, zaczyna się unosić nad ziemią, taka jakaś szybowcowa mentalność… Happy

  4. Makówka pisze:

    Te­raz bę­dzie we­se­lej i zdro­wiej…

    Czekajmy więc.

    Doskonały wybór wiersza na dzisiejszą ponurość w Polsce, na świecie i w pogodzie.

    Brawo!

  5. Lena Sadowska pisze:

    Szybkie dzień dobry, Wyspo:)

    Pogoda z tych domowych i wpadłam na genialny pomysł, by przejrzeć swoje niciane zasoby. Zaowocowało to nieodpartą chęcią na zrobienie pudełek i teraz tonę w plątaninie włóczek i zwojach materii:)

    Pozdrawiam:)

  6. Lena Sadowska pisze:

    Witaj, Quacku:)

    Wiersz na pohybel deszczowemu niebu:)
    Zawstydzający majowe ptaki, które pochowały się gdzieś i ani myślą wyściubić dzióbków na chlapaninę:)

    Pozdrawiam:)

    • Tetryk56 pisze:

      Lepiej im tego nie wypominać, bo ze wstydu będą się chować dłużej…

      • Lena Sadowska pisze:

        Witaj, Tetryku:)

        „Zaś piegż majowych śpiew radosny
        Na wierzchach dębu, co w zaklęty
        Pokładł się wieczór, jak maszt ścięty,
        Zostawcie tym, o święci wiosny,
        Których wśród leśnych gdzieś gałęzi
        Snadź beznadziejna klęska więzi.”
        („Kruki” – A . Rimbaud
        tł. J. Kasprowicz)
        😉

    • Quackie pisze:

      Paskudna pogoda dzisiaj, na jazdę samochodem również. Dlatego lepiej być na Wyspie Wink1

      • Makówka pisze:

        W Krakowie cały dzień paskudna. „Moje” koło PTTK przysłało zdjęcia z drogi na Turbacz -i deszcz i słońce.
        Teraz żałuję, że jednak nie pojechałam.

        Czyli jak widać nie wszędzie dziś było paskudnie.

        • Tetryk56 pisze:

          Rano słuchałem w radiu rozmowy z autorem piosenek, mieszkającym na Dominikanie. Nie narzekał na pogodę… Wink

      • Lena Sadowska pisze:

        Słowem, Quacku:

        „Nic się nie dzieje pada deszcz
        i rosną listki na wierzbowych kołkach
        kołysze się ława na linach deszczu
        kołysze się pejzaż jak sroka…”
        („W górach” – J. Harasymowicz)
        🙂

  7. Makówka pisze:

    DOBRANOC!

  8. Quackie pisze:

    Dobranoc wszystkim.

  9. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Muszę przyznać, że u mnie pogoda też nie rozpieszcza. Gorąco!!! TooHot!
    Mąż nawet chciał włączyć klimatyzację, bo trudno wytrzymać, ale nie zgodziłam się. Jutro (w poniedziałek znacznie chłodniej (25C) i jest to tendencja spadkowa, czyli codziennie chłodniej. Nie będę włączała na zmianę ogrzewania i chłodzenia, bo to bez sensu Worry

  10. miral59 pisze:

    A tak w ogóle, to planowałam dziś całą masę rzeczy, jako że jesteśmy we dwoje. Wszystkie plany spaliły na panewce (a przynajmniej znaczna ich część), bo małżonek dostał siennego kataru. Z nosa mu leci jak z kranu, kicha i prycha… jak można coś robić w takich warunkach Weary
    I nawet czepiać się go nie ma jak, skoro jest cierpiący…
    Kupił sobie nowy „Benadryl” i wcina. Jest nadzieja, że mu w miarę przejdzie. Ciekawe jak jutro (w poniedziałek) pójdzie do pracy, jeśli mu nadal tak będzie z nosa leciało?

  11. makowka9 pisze:

    Witam

  12. Tetryk56 pisze:

    No cóż. Raz na jakiś czas trzeba się wyspać.
    Witajcie!
    Happy

  13. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Mąż pojechał do pracy, a i ja się zbieram… tu nie ma polskiego święta Sad
    W nocy spadł deszcz i trochę się ochłodziło Delighted
    Pyłki wywołujące alergie pospadały na ziemię i małżonek może swobodnie oddychać… i to mnie cieszy Happy
    Miłego dnia Wam życzę Delighted
    I lecę do pracy…

  14. Makówka pisze:

    Wróciłam. Nie byłam na uroczystościach ani szczepieniu, ale spacerkiem od Kopca do Kopca z kołem PTTK.
    Było i zimno i ciepło i słońce i majowy deszczyk i wiatr i dużo śmiechu i trochę wspomagaczy nastroju.

  15. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, melduję się na koniec dnia pracy, a tuż przed przerwą!

  16. Quackie pisze:

    No to jestem. Zebrałem się, zebrałem myśli.

    Majówka (poza dzisiejszym dniem, który upłynął na pracy, ponieważ w piątek nie pracowałem) ograniczyła się do soboty, bo w niedzielę lało.

    W sobotę byliśmy w bydgoskim zoo na Myślęcinku, poza tym trochę fotografowałem i udało mi się zrobić zdjęcie m.in. ptaszkowi, którego dotychczas jeszcze nie miałem w portfolio, kapturce. Para kapturek latała po okolicy, pan kapturka śpiewał wniebogłosy, bardzo ładnie.

    W zoo natomiast poza zwierzętami na wybiegach i w klatkach były zwierzęta luzem – przynależące do ogrodu zoologicznego (pawie, gęgawy, bernikle i jedna gęś, której jeszcze nie zidentyfikowałem), jak i dzikie, traktujące zoo jako część okolicznego lasu (kruki, kosy, pleszka, mazurek). Bardzo to był przyjemny spacer.

    • Makówka pisze:

      To ja dziś byłam blisko ZOO, ale nie wchodziliśmy do środka.

      • Quackie pisze:

        A my lubimy niemal całe to bydgoskie zoo, z wyjątkiem niedźwiedzi, które no niestety mają swoją klatkę, nie taki wybieg jak w Poznaniu, i widać, że nie są w tej klatce szczęśliwe Weary Niektóre drapieżne ptaki też nieszczególnie wyglądają.

        Tam jest głównie polska fauna.

  17. Tetryk56 pisze:

    Ależ majówka wykończyła towarzystwo…

  18. Tetryk56 pisze:

    Zgodnie z obietnicą dołożyłem głosowanie nad datą spotkania. Można wskazać do 3 dat.

  19. Makówka pisze:

    Witajcie!

  20. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dzisiaj rano spędziłem ponad godzinę w kolejce do punktu pobierania krwi, to nie jest to, o czym marzyłem, zwłaszcza w okolicach godziny 7.00 rano. Potem jeszcze parę innych spraw załatwiłem, w sumie był to dość zajęty poranek. Teraz zaś do pracy.

  21. Makówka pisze:

    Korzystam, że zakłady fryzjerskie otwarte,bo nigdy nie wiadomo na jak długo.

  22. Tetryk56 pisze:

    Ajajaj! Jeszcze się nie przywitałem!!!
    Witajcie! Delighted

  23. Quackie pisze:

    Jestem i bardzo chciałbym ogłosić koniec pracy i przerwę, ale niestety nie ma tak dobrze, właśnie skończyłem jedno zlecenie i wracam do poprzedniego, które znajduje się własnie na ostatnim, III etapie. A potem przerwa. A potem pewnie jeszcze ciąg dalszy pracy, ale już jedną nogą na Wyspie.

  24. Makówka pisze:

    Cały czas jestem, ale jakaś zniechęcona do wszystkiego.
    Jutro w planie mała wycieczka, może podreperuje mi trochę nastrój?

    • Quackie pisze:

      Mnie tak pogoda naniestraja. Ponoć w niedzielę ma być już lato.

      • Makówka pisze:

        Pogoda to też, ogólna szarorzeczywistość i takie tam jeszcze indywidualne.

        Zupełnie serio widzę u siebie uzależnienie od wycieczek, które są jedynym jakoś działającym na mnie antydepresantem.

        Brakuje spotkań z ciekawymi ludźmi, wernisaży, piwa w knajpie…

        Te maski, te ograniczenia, ten brak perspektyw na normalny kraj.

  25. Tetryk56 pisze:

    Oglądam prognozy pod kątem jazdy na rowerze do pracy – i jak nie 3oC rano, to deszcz w porze powrotu. Zdymisjonować ministra od pogody!

  26. Quackie pisze:

    Koniec na dzisiaj. Dobranoc!

  27. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Uśmiechu dla wszystkich na dzisiaj! Happy

  28. Makówka pisze:

    Bry….
    Zaspałam dziś,wyłączyłam budzik i spałam dalej.

  29. Quackie pisze:

    Dzień dobry, tutaj też słońce!

  30. Lena Sadowska pisze:

    Po majówkowych burzach śnieżnych i gradobiciach dziś – wreszcie słoneczne – dzień dobry, Wyspo:)

  31. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Po wczorajszym umordowaniu dzisiejszy dzień zapowiada się podobnie Tired
    Chyba już całkiem odzwyczaiłam się od pracy Wink
    Miłego dnia Wam życzę Delighted

  32. Makówka pisze:

    Jestem w domu.
    Wróciłam z małej wycieczki po Beskidzie Małym (Parszywka, Koskowa Góra).
    Zmokłam dopiero w Krakowie.

  33. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, całkiem jasny. Podobnie jak wczoraj zjeżdżam na przerwę, a po przerwie… tak samo, dalszy ciąg pracki.

  34. Quackie pisze:

    Aha, jutro planowo idę do szpitala, jeszcze coś mi tam muszą poprawić po ostatnich zabiegach, dam znać po powrocie…

    • Tetryk56 pisze:

      Na jak długo się wybierasz?

      • Quackie pisze:

        Ponoć tylko na jeden dzień – mogliby to zrobić normalnie w trybie zabiegowym, bez hospitalizacji, ale im się nie opłaca ze względu na rozliczenia z NFZ, tak słyszałem. Mam nadzieję, że nie dłużej Crazy

    • Makówka pisze:

      Quacku!

      Misio

      • Quackie pisze:

        Dzięki, pewnie się przyda. Mimo że to wszystko planowe i ponoć pod kontrolą, trochę się denerwuję.

        • Makówka pisze:

          Każdy się denerwuje. Nawet ja się ma mieć wyrwanego zęba. Albo zrobić kolejny raz kontrolny rezonans.

          Więc masz jeszcze jednego misia.

          Misio

  35. Makówka pisze:

    Jestem, wróciłam z knucia:)

  36. Lena Sadowska pisze:

    Chyba wszyscy poszli spać, więc dobrej nocki, Wyspo:)

  37. Makówka pisze:

    Trzymamy kciuki za naszego Q!

    Fala

  38. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Bul… bul.. na chwilę udało mi się wynurzyć z wirku…

  39. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Też trzymam kciuki za Mistrza Q i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze I-Wish

  40. miral59 pisze:

    Jaka będzie pogoda, jeszcze nie wiem. Za oknem ciemno jak w wątpiach Murzyna, ale według tego co podają, za ciepło nie będzie, a i deszcz ma pokropić Weary

  41. miral59 pisze:

    We wtorek, mąż pracował z elektrykiem, który w środę nie przyszedł do pracy… jak się okazało załapał się na „wirusa w koronie”. I teraz nie wiadomo, czy mąż też się od niego załapał i przywlókł to do domu, czy nie Worry
    Mąż śmiał się, że na robocie wszyscy spryskiwali się jakimiś odkażaczami… a przecież to o jeden dzień za późno. Jak ktoś miał to świństwo załapać, to już załapał i żadne odkażanie nic nie da…
    Teraz spokojnie trzeba zaczekać kilka dni, czy jakieś objawy wystąpią, czy nie… w zasadzie można iść na bezpłatne testy, ale sama nie wiem, czy warto… Thinking

    • Krzysztof z Gdańska pisze:

      Dzień dobry
      Tu nie ma żadnych reguł… Thinking
      Jedni łapią inni nie, jedni przechodzą lekko, inni ciężko… Daze
      Ważne, żeby TERAZ się dobrze odżywiać, wysypiać i nie stresować (co miało być to będzie) Amazed
      Que sera, sera! Aerobics

    • Makówka pisze:

      Miralko!

      Krzysztof ma rację -nie ma reguł. Widziałam się kiedyś z kolegą, który już w czasie gdy spacerowaliśmy narzekał, że mu zimno. To było w zimie, więc ja też zmarzłam, nie wydawało się to aż tak dziwne.
      Przyszedł do domu -zmierzył temperaturę i już wiedział czemu mu było tak zimno. Okazał się to covid bardzo ciężko przechodzony. Ja mając bardzo słaby organizm nie złapałam wtedy.

      Faktycznie trzeba spokojnie czekać i w tym czasie dbać o siebie, budować odporność.Tu też Krzysztof ma rację.

      • miral59 pisze:

        Dziękuję Wam, za wsparcie kiss_a_heart
        Nie wpadam w panikę, bo wiem, że nie wszyscy załapują się na tego wirusa. To raz. A po dwa, patrząc na procent, który umiera… też można się tym pocieszyć… Wink
        Mój syn miał wirusa już dwa razy. Za pierwszym razem przechodził to bardzo ciężko, za drugim prawie nie miał objawów… jedynie stracił węch i smak. Także nawet jedna osoba może to różnie przejść.
        A tak w ogóle, to nie wiadomo czy w ogóle się na tego wirusa załapaliśmy, więc nie ma co się martwić na zapas Delighted

  42. Quackie pisze:

    Dzień dobry, wróciłem z tarczą. Jeszcze jutro skoczyć po oficjalny wypis i już. Ale 2/3 dnia de facto zmarnowane, trudno.

  43. Makówka pisze:

    Czy ktoś coś buduje?

    Dziś odrabiam zaległości domowe, ale już jestem tym znudzona.
    Gdyby więc nikt nic nie planował jak już Quackiemu urośnie mogłabym zabrać Was na jakieś przeczekajkowe spacerki.

    Oczywiście jeśli nikt nie ma ciekawszych pomysłów.

    • miral59 pisze:

      Jeśli masz czas, to buduj i nie pytaj Happy-Grin
      Twoje spacerki są ciekawe, więc zawsze chętnie je obejrzę i poczytam. I jak podejrzewam, nie tylko ja Delighted

  44. Tetryk56 pisze:

    Wróciłem z prawego ekranu, ze spotkania Klubu Książkowego. Ale Wyspa cały czas była na lewym! Happy

  45. Makówka pisze:

    Widzę jakieś zdjęcia w Bibliotece.
    Tetryku czy budujesz wpis? Czy mam się wstrzymać z budowaniem?

  46. miral59 pisze:

    Tego u nas jeszcze nie grali!!! Gotuję obiad (jak zwykle, kiedy jestem w domu). Zajrzałam pod pokrywkę w garnku… w prawej ręce łycha, w lewej pokrywka. Usłyszałam jakiś trzask, popatrzyłam na pokrywkę, a ta, w moich oczach, rozpękła się na dwieście pięćdziesiąt kawałków Amazed
    Widać, że szkło hartowane… Overjoy
    Nie wiem czemu pękła? Mam ją od początku pobytu tutaj, czyli od ponad 20 lat… dziwne… Thinking

    • Tetryk56 pisze:

      Dobrze, że ci te 250 kawałków nie wpadło do zupy 🙂

      • miral59 pisze:

        Trzymałam pokrywkę trochę z boku, więc nic do garnka nie wpadło Delighted Gdyby wpadło, musiałabym zaczynać obiad od nowa. Kto by „wyskubał” całe to szkło?
        Mąż, gdy wrócił z pracy, powiedział mi, że ja to mam oczko! Nawet pokrywkę potrafię rozłupać na drobne kawałki jednym wejrzeniem Overjoy
        No! Na czysto czarownica… Overjoy

        • miral59 pisze:

          I od razu mi się przypomniało…
          Gdy się urodziłam, moja starsza siostra miała rok i pięć miesięcy. Często bawiła się z kolegą (w jej wieku) z sąsiedniego domu – Czarkiem. Mama przywiozła mnie ze szpitala i powiedziała, że to mała siostrzyczka – Mirusia (nie znoszę tego zdrobnienia). Bardzo długo siostra nazywała mnie „Czarusia”, bo to było jej bliższe… a gdy rodzice próbowali prostować, nie zwracała na to uwagi. Przez ładnych parę miesięcy byłam „Czarusia”… Overjoy

Skomentuj Quackie Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)