Najpierw, w ostatni marcowy weekend, wybraliśmy się do przyjaciółki małżonki pod Gdynię. Co prawda było już nieźle po południu, w dodatku pochmurno, i światło, jak widać, było kiepskie, ale udało się ufotopolować kilka ciekawych okazów, w tym po raz pierwszy sikorkę czubatkę.
Tydzień później na Wielkanoc wybraliśmy się do Bydgoszczy, do teściowej (z zachowaniem zasad pandemicznych – tylko (zaszczepiona) teściowa i my w gościach). Na szczęście pogoda dopisała, ptaki też, chociaż w zasadzie takich strzałów jak poprzednio (bielik!) nie było, raczej już znane gatunki, ale za to w wiosennych sytuacjach!
I to tyle z dotychczasowego dorobku. Jeżeli jutro faktycznie będzie tak piękna pogoda, jak zapowiadają, to może uda się gdzieś wybrać i coś zdjąć?
Dzień dobry! To jest skrót z polowań z aparatem z przełomu marca i kwietnia. Nic sensacyjnego, ale warto zerknąć.
Jestem zachwycona ptaszki piękne ,kolorowe i jakby Ci specjalnie pozowały .Raj dla oczu i wielka przyjemność z oglądania . Dzięki za te cudowności ,jeszcze do nich wrócę
Zdjęcia 1 i 8 sugerują, że nie tylko ty polowałeś…
Szpak nr 47 na moje oko wydłubał skądś nieco styropianu, i chyba się nie spodziewał, że mocniejsze zaciśnięcie dzioba po prostu rozerwie zdobycz.
Gołąbki prawdziwie rozczulają któż nie chciałby tak czule pogruchać – i nie zostać pogruchotany 😉
Tak, bardzo możliwe, że szpak komuś uszkodził ocieplenie domku
Kocica owszem, czasem poluje.
A gołąbki były naprawdę zaświergolone (zagruchane?), w ogóle nie zwracały uwagi, co się naokoło dzieje.
Odzywam się dopiero teraz, bo całe popołudnie spędziliśmy spacerując od Smoka po Kopiec w przemiłym towarzystwie Krzysztofa, który w dodatku pojawił się w dwóch osobach – tą drugą postacią był uroczy Elfik, którego wkrótce mamy nadzieję gościć na naszych wyspiarskich plażach.
Krzysiu i Elfiku – dziękujemy za wspaniałe popołudnie!
No, już po przerwie.
Wróciłam z uroczego spaceru, obejrzałam piękne ptaszki, a teraz dalej nie mogę pozbierać myśli.
Wyspa jako Kotwica…
Odbyłam właśnie godzinną rozmowę z kolegą ze studiów. Gdy okazało się, że jego żona (też koleżanka z naszego roku) ma guza mózgu zadzwonił do mnie po poradę i faktycznie skorzystali i poszli do tego lekarza co kiedyś ja.
Teraz zadzwonił, aby się poradzić jaką decyzję podjąć (żona jest w apatii) co do dalszego leczenia -decydować się na radioterapię czy nie.
Czuję ciężar tego co mu powiedziałam opowiadając jaką decyzję podjęłam kiedyś ja w przypadku mojego ojca. Ciężar tego co mu doradziłam.
Z drugiej strony on chyba potrzebował podzielić się z kimś tym ciężarem decyzji, której żona nie jest już w stanie samodzielnie podejmować.
Wybaczcie, że o tym piszę.
Quacku przepraszam jeśli psuję Twoje pięterko.
Ptaszki są ponadczasowe i odstresowujące.
Hm, udzieliłaś odpowiedzi wg swojej najlepszej wiedzy. Reszta w rękach lekarzy i zależna od organizmu żony kolegi.
Tak, ptaszki odstresowują, podczas fotopolowania uruchamia się zupełnie inna część mózgu, a reszta odpoczywa.
Nie wiedzy, teraz potrzebne było serce. To też moja koleżanka, wszyscy jesteśmy z jednego roku na studiach.
Zatem udzieliłaś mu serca, co, jak nauczał Mały Książę, wiąże się z pewną odpowiedzialnością. Cóż – obojętność też się z nią wiąże, tylko ten związek jest mniej widoczny i praktycznie nieegzekwowalny…
Tak właśnie powiedział „mówisz do mnie tak od serca”. A to zawsze pewna odpowiedzialność.
Nie do końca, Makóweczko, ta odpowiedzialność ciąży na Tobie… ostatecznie to on/oni podejmują decyzję. Dałaś z siebie ile mogłaś, a to jest najważniejsze. Zrozumienie stanu szoku żony i kolegi i pewnego rodzaju paniki – niepewności co do przyszłości, daje bardzo dużo. Pokazałaś serce i chwała Ci za to

Można tylko życzyć powrotu do zdrowia…
A tym, że wtrąciłaś się w piękne ptaszki Mistrza Q, się nie przejmuj. Sama nieraz piszesz, że Wyspa jest jak „kotwica”. Ptaszkom Twoje zmartwienie nie odebrało uroku, a jeśli przyniosło Ci pewną ulgę, to już sukces
O tototo.
Kolega przysłał mi dziś smsa :
” Dziękuję za wczorajszą rozmowę. Bardzo mi pomogłaś”.
Zabieram się za pakowanie, umykam, dobranoc!
Dzień dobry


Świetne zdjęcia, Mistrzu Q
Trudno mi powiedzieć, które najlepsze – które mi się najbardziej podoba… jedno tylko powiem – serdeczne gratulacje!!!
Ślicznie dziękuję. Od Ciebie gratulacje to jak świadectwo z paskiem
Nie tak dawno mój małżonek kupił specjalny głośniczek na nasze wyjazdy. I teraz ogłupia tym ptaki


Ściągnął na swoją komórkę specjalną aplikację z głosami tutejszych ptaków, a głośniczek służy jako „bluetooth”.
Wiem, że kupiłeś już, Mistrzu Q, siatkę maskującą, więc może taki głośniczek byłby dopełnieniem „polowania”. Tylko musisz mi przysłać (na e-mail) swój adres, a wyślę Ci taki sam. Do lata, kiedy się wybierzesz na urlop, na pewno dojdzie
Oczywiście o ile pasowałoby Ci coś takiego…
Hej, bardzo Ci dziękuję za pomysł, na razie wszakże spróbuję bez głośniczka. Czasami sam pogwizduję do ptaków, ale chyba nie lubię ich „ogłupiać”
oraz kiedyś jak gwizdałem na ziębę, to przyleciała jakieś 2-3 metry ode mnie, żeby sprawdzić, co to tak ją naśladuje, ale z zupełnie nieoczekiwanego kierunku, więc ze zdjęcia nici.
Nie narzucam się z tym prezentem, rzecz oczywista

Z „ogłupianiem” ptaków, to nie do końca jest tak, jak napisałam… słysząc głos rywala (a teraz zaczyna się okres lęgowy) i nie widząc go, rozglądają się czujnie dokoła i co najważniejsze – siedzą w miejscu. Dają czas na pstryknięcie zdjęcia. To właśnie nazywam „ogłupianiem”
Aaa. Hmm. To pomyślę jeszcze.
Ale ja i tak będę robił zasiadki w lecie.
Witajcie!
Witajcie!
Ja już nie śpię, odświeżony i po śniadanku zaglądam na Wyspę…
Dzień dobry. Jeszczem się rano z piernatów nie wygrzebał, jeszczem na Wyspie się nie zdążył przywitać, jak mnie wyciągnięto na zapowiadany spacer.
Pojechaliśmy jednak blisko, do Orłowa, w związku z czym żadnych rzadszych ptaków nie miałem okazji pstryknąć, tylko wróble, wrony, łabędzie, mewy. Przeszliśmy się lasem na klifie na Kępie Redłowskiej i nawet słyszałem mnóstwo ciekawych głosów, ale właściciele dobrze poukrywani albo pod słońce. Poza tym pogoda była dziwna, niby słońce, ale zza chmur, takie nieciekawe, rozproszone światło.
No ale już jestem.
Mnie też małżonek wyciąga z domu… nie na wycieczkę jednak, ale na zakupy
Wszystkie jak leci będą do wyrzucenia…

Niby zimno nie jest, ale niebo zasnute chmurami i co jakiś czas mży drobny deszczyk. Ani spacerek nie jest w takich warunkach przyjemny, ani zdjęcia nie będą do pokazania komukolwiek
Faktem jest, że nie śpię już od 4 godzin. Zdążyłam zrobić cotygodniowe pranie i parę innych rzeczy… ale tak to jest, kiedy człowiek budzi się o 3 i sam nie wie co by tu zrobić ze sobą
Całe szczęście pralnia jest w piwnicy (sypialnia na piętrze) i nie budziłam małżonka swoim chodzeniem(śpi jak zając pod miedzą)
Miral, gdzie się znajduje takie żony?

Dwa domy dalej, Ukratku


Mój mąż nie szukał żony zbyt daleko…
A jak sobie pomyślę, że w tym roku, w czerwcu, będziemy mieli 40 rocznicę ślubu, to aż mnie „zdziwko trzepie”… tyle lat małżonek wytrzymał ze mną
Wróciłam. Zmęczona i przewiana.
Ale nie tak przewiana, żeby Cię coś brało, apage?
Myśląc o śniadaniu, ptaszkach i kotkach mówię dobranoc.
Spokojnej, odpoczywaj i się odwiewaj.
Bardzo późne dobry wieczór, Wyspo:)
Integracja rodzinna trwa, więc pojawiam się na momencik tylko.
Pozdrawiam:)
Witaj, Quacku:)
Integracja inegracją, ale nie mogłam sobie odmówić zerknięcia na ptaszki.
Wyjątkowo wiosenne te Twoje zdjęcia:)
Nie tylko tematycznie, także dlatego, że chyba światło dopisywało:)
Pani sroka niezwykle elegancka, a gruchacze – rozczulające:)
Słowem – przyroda w każdy możliwy sposób przygotowuje się do kolejnego cyklu życia.
Pozdrawiam:)
Dziękuję!
Witajcie!
Rano chyba znów dostawca grzebał w serwerze…
Zgadza się, nie mogłam się połączyć „błąd łączenia z bazą danych”.
Witajcie!
Dzień dobry

I chociaż wolny od pracy, to w planach mam tyle zajęć, że na pewno nawet połowy nie zrobię
Czy Wam Wyspa też tak muli?
Zrobiłam USG, już teraz będę domowa. I Wyspowa.
Uff, ale maraton dzisiaj. No ale właśnie po robocie. I przerwa.
No i chwilę mnie nie było, ale już wróciłem 🙂
Jesteś i już Wyspa przestała wierzgać!
Panie Q!
Dopiero teraz udało mi się na spokojnie obejrzeć zdjęcia i poczytać dowcipne podpisy. Wcześniej tylko tak „przebiegłam”.
O ptaszkach nie umiem napisać nic więcej jak poprzedni komentatorzy. Jestem pełna podziwu dla umiejętności „upolowania w obiektyw” tych tak bardzo ruchliwych stworzonek.
Ptaszki zachwycają, ale moją uwagę zwraca OCZYWIŚCIE kotka.
Podpisuję się pod tym co napisał Tetryk „Gołąbki prawdziwie rozczulają któż nie chciałby tak czule pogruchać „.
No i się rozmarzyłam, no i … Czy jest coś piękniejszego niż czułość?
Dobry wieczór, dziękuję za uznanie. Chyba wszystkie ptaki latały parami, ale nie wszystkie dało się tak ładnie sfotografować jak te grzywacze.
Kochani, to jeszcze mały komunikat. Otóż jest rzeczą bardzo prawdopodobną, w sumie niemal pewną, że będę musiał niedługo wrócić do starej dobrej tradycji kręcenia pedałami na rowerku (na razie stacjonarnym). Niestety w tym celu będę musiał znikać wieczorami, z czego wynika, że przerwa się przedłuży, zapewne około godziny. Przynajmniej w dni powszednie, bo w weekendy to nie wiem.
W weekendy będziesz pedałował po okolicy na „normalnym” rowerze i w ten sposób powstanie seria „quackowe wycieczki”.
Może i do tego dojdzie, kto wie. Jeżeli wrócę na ten normalny…
Są takie fajne uchwyty do smartfona do mocowania na kierownicy roweru – gdy nie grozi ci wjechanie w drzewo, możesz spokojnie być na Wyspie podczas usilnego pedałowania
A na drugim uchwycie aparat i polowanie na ptaszki?
Hoho, co za dużo, to niezdrowo.
A na tandemie?
Hej, kiebym jo miał tandem…
Hmm, to jest akurat do pomyślenia, ale na stacjonarnym rowerze…
Dobranoc!
Witajcie!
Wirek trwa, ale staram się zaglądać 🙂
Witam!
Dzień dobry, za oknem piękne słońce, ale w cieniu żałosne 6 stopni.
A tu zimno i deszcz, posiedziałoby się w domu, ale muszę jechać na spotkanie z Holterem.
Żałosne trzy stopnie.
Nie daj mu się spętać!
Spę …co?
No to proszę trochę sałatki.
Przerwa. Sporo się dzisiaj udało zrobić i załatwić, pogodzie wbrew
Kochani, po przerwie, idę pokręcić, zobaczymy, jak pójdzie. Na razie bez laptopa ani innych urządzeń.
Miłego pedałowania!
Nogi się pode mną nieco uginają
Trzeba by po dobranockę.
Śnieg pada, pod moimi oknami -biało!
Paranoja
Dobranoc!
Spokojnej. Też będę zmykał.
Dzień dobry

Znowu nigdzie nie pojedziemy (nie licząc zakupów), a to już mi się nie podoba 
U mnie pochłodniało, ale do śniegu jeszcze daleko
Na razie tak ok. 15C, czyli nie tak źle… ale na weekend znowu zapowiadają deszcz i chmury
Witajcie!
Ostatnie podrygi srożącej się zimy – szaro i ozięble, więc przynajmniej my się uśmiechajmy!
Bry…
Dzień dobry, słońce… przez chmury. I chłodno. Nie wychodzę (chyba). Nogi po wczorajszym nawet nie bolą za specjalnie.
Brawo dla Ciebie i Twoich nóg.
A tu szaro, buro, na chodniku bryja pośniegowa.
A musiałeś pedałować pod górkę? Dziś wieczór obróć rower w drugą stronę!
Popieram Tetryka ,muszą przyjść lepsze dni a uśmiech jest dobry na wszystko, więc uśmiechajmy się
I znowu musiałam wyjść.
I znowu mnie wylogowało.
Ty nie wywalaj języka tyko powiedz jak Ci Holter wyszedł ?
Teleporadę u lekarza będę mieć w maju to wtedy dowiem się dokładnie.
Tyle, co pielęgniarka po odłączeniu zerknęła to ciśnienia niskie (skoro wczoraj ledwo się snułam po domu przy tej pogodzie, nie zdobywałam żadnych szczytów, nawet pagórków). Czasami za wysokie rozkurczowe, szczególnie gdy się zdenerwowałam. To było około północy, gdy w bankowości internetowej znikły mi 4 tys.
Ale zniknęły na dobre?
Nie dało się ich „odzyskać” ani poprzez Internet, ani na infolinii, musiałam pojechać do banku. Dlatego dziś narzekałam, że znów MUSZĘ wyjść z domu, na co wcale nie miałam ochoty przy dzisiejszej pogodzie.
Nie zniknęły całkiem, mimo to w nocy się wkurzyłam co od razu „wyłapał” Holter.
Koniec pracy na dzisiaj. I przerwa.
I pedałowanko?
Właśnie się przebieram.
Na czy po?
Wtedy było na, teraz już po.
Ja pędzić nie będę tylko majestatycznie udam się do
DOBRANOC!
Spokojnej, każdemu w jego tempie!
Witajcie!
Maj się zbliża (Witaj maaajowa jutrzenko…), a maj, to wiadomo:
Koty w marcu, w maju psy! Zawsze – MY!
Dzień dobry. Nie śnieży, ale pada, w sumie dobrze, niech pada, tylko żeby było trochę CIEPLEJ.
Deszczowo witam!
Dziś jestem „domowa”. Zabrali mi wodę, więc nie mam co robić
W zasadzie, jak wyłączają, powinni uprzedzić mieszkańców, których to wyłączenie dotyczy. Nawet jeśli robią to na dość krótko. Trudno na ten przykład stać pod prysznicem z godzinę i czekać na wodę, żeby się spłukać… 
A u Was nie pada? To by można przekierować wodę z rynny do filtra, potem jakiegoś bojlerka czy innego podgrzewacza i…
No nie pada… momentami całkiem nieźle się chmurzy, ale jak na razie deszczu z tego nie ma. Także wykorzystanie deszczówki do spłukania się odpada

Koniec pracy i przerwa.
Jakby co, przygotowałam nowe pięterko. Nic ciekawego, ani nowego… ale zawsze krótsze niż to obecne
Zapraszam na krótkie spacerki po znajomych parkach
Nogi nie zabolą, ani palce od przesuwania