Raz na jakiś czas (coraz rzadziej) pojawiają się w przestrzeni muzycznej kawałki, które mnie zachwycają. Tak się stało tym razem, gdy w sobotniej audycji radiowej Myśliwiecka 3/5/7 redaktor prowadzący puścił utwór napisany przez formację The Claypool Lennon Delirium. W nazwie tego zespołu jest Lennon. W tym przypadku chodzi o syna Johna. Tego Johna Lennona. Sean Lennon bo o nim mowa razem z Lesem Claypoolem nagrali doskonałą, psychodeliczną płytę, w której słychać trochę Beatlesów. Głównie z tego powodu, że głos Sean’a jest chyba trochę podobny do głosu ojca. Ale nie tylko. Słuchając Kawałek „Blood and Rockets” to słyszymy to dźwięczy gdzieś z tyłu muzyka z płyty https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/pl.wikipedia.org/wiki/Sgt._Pepper’s_Lonely_Hearts_Club_Band
Ale nie ten utwór usłyszałem w radiu. Redaktor Stelmach puścił utwór Amethyst Realm. Jako, że audycji słuchałem jednym uchem w trakcie piosenki zacząłem się zastanawiać jak to jest, że po raz pierwszy słucham rewelacyjnego kawałka, który brzmi jakby był z początku lat siedemdziesiątych i jeszcze go nie słyszałem. Okazało się, że nie słyszałem bo został teraz nagrany i teraz wydany. Nawet nie słuchałem co redaktor prowadzący audycję zapowiada i trochę czasu mi zajęło zlokalizowanie zespołu płyty i utworu. Nie mogę się teraz od nich uwolnić. Teledysk jest taki sobie. Ale i tak w kółko słucham muzyki na platformie streamingowej.
Natomiast okładka płyty wymiata. Niepokojąca, psychodeliczna w klimacie lat siedemdziesiątych. Chyba. To ta z robalem na okładce:
Poniżej do odsłuchania cała płyta:
Tak mnie wkurzyli w pracy, że musiałem się odstresować nową notką…
Zoe!
Każdy sposób na odstresowanie jest dobry!
Jednak nie odsłucham TERAZ płyty, bo aktualnie jednym z powodów mojego stresu jestem ja sama. Bo mam załatwić parę spraw (od paru dni)
i zamiast się tym zająć, zerkam na Wyspę lub takie tym podobne miejsca.
A film jakiś nowy miałbyś do polecenia?
Dzień dobry

Wprawdzie to zabronione w pracy ale puściłem sobie cichutko muzykę…
Faktycznie, słychać w tym „beatlesowe” nutki
I teraz już wiadomo czym ZAPRACOWANI panowie Zoe i Krzysztof zajmują się w pracy!
Tylko ciiicho, bo szef usłyszy…
Phi, w pracy najlepiej się słucha!! Gdy petenci nie przeszkadzają

John Lennon może być dumny z syna!! Sean, jak na moje ucho ma podobny głos do ojca. Kompozycja Amethyst Realm jest kapitalna. Świetna melodia i piękna partia gitary. Mnie się to małżeństwo bardzo podoba
Dzień dobry
Nareszcie Zoe się nieco odsłonił ! To jest naprawdę
Beatlesowskie ! I fascynujące
Nie a propos: Mam naftową lampę po babci. Lampa ma jakieś ponad sto lat i własnie dziś uparłam się, że zabłyśnie światłem. Tyle, ze nie umiem się z nią obchodzić, bo byłam za mała, żeby mnie nauczyli obsługi…

Efekt ? W całym domu pachnie naftą, a lampa nie chce działać jak powinna. no i co z tą cywilizacją ?
Mam dwie nigdy nie używane. Byłam przekonana, że jest prosta w obsłudze. Wlewa się naftę podpala knot i ewentualnie reguluje pokrętłem, żeby zmniejszyć lub zwiększyć płomień.
A nie jest tak??
Teoretycznie masz rację.
Dzień dobry, to ja fajrant. A płyta do odsłuchania, może wieczorem?
A jeszcze przed przerwą – podobnie byłem zdezorientowany, słysząc w 1991 albo 1992 płytę „Mama Said” Kravitza, a w czasach nieco nowszych – panów z Grety Van Fleet. A potem się okazywało, że to nowe.
A Claypool Lennon brzmi mi na razie jak Frank Zappa, przez te eksperymenty z tempem i brzmieniami.
Jakoś nigdy Franka Zappy nie słuchałem. No jakoś tak. Ta płyta natomiast ma to do siebie, że za pierwszym razem jest trudna w odbiorze. A potem jest coraz lepiej. I lepiej.
Dam jej szansę, ale nie do pracy. Czyli raczej teraz niż jutro.
Otóż ja też nie, ale te pojedyncze utwory, które tak, dają już pewne pojęcie.
Czyli że jestem i pobędę, miejmy nadzieję, że już do późna.
Och. Panie Z., obłędne toto. Im dłużej słucham, tym bardziej słyszę tego Sierżanta Pieprza – a dokładnie, że ta płyta w stosunku do współczesności jest jak Sierżant w stosunku do tamtoczesności.
Posłuchałam i przybijam piątkę 🙂
I jeszcze dodam, ze cofnęłam się w czasie i znowu byłam młodą laską bez „garba” doświadczeń. Fajne uczucie..
O tak. Nawet jeżeli u mnie część „laską” się nie zgadza.
Wiesz Q zupełnie jak u mnie!
Ale wystarczy zmienić na młodą Makówką i pasuje.
To był dziwny dzień. Jutro będzie znacznie lepiej, chyba..
Spokojnej
Alle .Będzie. Lepiej.
Ale na wszelki wypadek masz misia.

Dziwny dzień zbliża się ku końcowi… Jestem i chwilę pobędę.
Tetryku! Ty też miałeś dziwny dzień ? Jak Alla?
Może i trochę inny… nie wiem… ale co najmniej przeładowany 🙁
Zapomniałam wspomnieć, że Państwo Mrozowie pokazali dzisiaj piękne zdjęcia z wycieczki przyrodniczej po brazylijskim Pantanalu.
Można było bardzo wiele dowiedzieć się o faunie i florze tego obszaru.
Aktywny wypoczynek, bo było i safari i nurkowanie i jazda na koniach. Eh…chciałoby się tak spędzić wakacje!
Między między się rozbudowało, bo lampki nadal nie ma, ale już siedzę cicho.
Zatem lampka wina na sen 😉

O, to ja też.
Q -wyciągnęliśmy równocześnie!
Znaczy w TEJ sprawie mamy podobny refleks
Myślę, że w realu w TEJ sprawie może być podobnie?
Na to jest tylko jeden sposób – przekonać się osobiście
Ooo, proszę Państwa, to już ta pora? Zmykam. Jutro praca, pojutrze przerwa, ale nie żebym nic nie robił, o nie, zobowiązania branżowe i poza domem.
Dzień dobry
A co dopiero mówić, o jego śpiewaniu…
No proszę, jaka jestem do tyłu… nawet nie wiedziałam, że Lennon miał syna
Dzięki Zoe
Witajcie!
O ile mi wiadomo John Lennon miał dwóch synów: starszy Julian też próbował swoich sił w muzyce, ale dawno o nim nie słyszałem…
Od razu widać jak bardzo interesuję się życiem prywatnym gwiazd. Jeden syn, to było zaskoczenie, ale dwóch to już niemal szok
Dzień dobry, mamy dzisiaj „Międzynarodowy Dzień Bez Kłamstwa”

Cytat dnia:
„Pierwsze westchnienie miłości to ostatnie westchnienie rozumu.” – Kornel Makuszyński
Krążą różne dowcipy co powinno być dziś nadawane bez fonii…
Te dowcipy dotyczą telewizji głównie…
Uwaga!! Gienia wjeżdża

Dyskretnie podstawiam filiżankę i patrzę błagalnie w kierunku.
Przysłowie na dziś:

„Gdy chcesz poznać pogodę w czerwcu roku tego, uważaj jak będzie w Jana Damasceńskiego ” Czy to dzisiaj są imieniny tego Jana
No niech tegoroczny czerwiec będzie ciepły, a zwłaszcza jego końcówka
Trzymam kciuki również!
Jest nadzieja, że końcówka czerwca będzie pogodna, bo po południu przestało padać
A u mnie deszczowy, choć ciepły
Dzień dobry. Nie mogę się powstrzymać, żeby nie zacytować na Wyspie pewnego świeżego wpisu znajomej z Facebooka:
„Moj syn miał dwa lata, gdy pewnego dnia przyszedł i zawołał: „Piciu!”. Zadowolona, ze dziecko tak ładnie komunikuje potrzeby, zapytałam uprzejmie: „Soczku?”. Pokręcił głową i powtórzył: „Piciu!”. Mleka? Piciu! Herbatki? Piciu!! Wody? Piciuuu!!! Mimo ponawianych prób i narastającej po obu stronach histerii próby porozumienia zakończyły sie fiaskiem.
No więc brytyjski parlament chce piciu.”
Czy tylko brytyjski parlament tak chce?
Moja mama obiecała kupić mojej córce „papitanie”. Była szczerze zdumiona, gdy się dowiedziała, że chodzi o fortepian
Cześć Wyspa. Dzisiaj prace domowe.
Zoe!
Wolny dzień? Porządki?
A ja właśnie dopiero teraz odsłuchałam płytę. Wszak lepiej późno niż wcale?
Wolałabym jednak słuchać w towarzystwie i z
Wiedźminko!
Proponuję herbatę z rumem. Albo bodaj z sokiem malinowym i imbirem.
Brakuje mi zazulki z herbatą !
Z i mbirem i cynamonem… chętnie !
Obowiązki wzywają,ja w autobusie,a Wyspiarze drzemka poobiednia?

„Proste prace domowe”, jak mawiała była narzeczona mojego syna
Czyli jakieś prace ręczne? 😉
Życzę Szan.Państwu – spokojnej, bo jutro przed brzaskiem muszę się zerwać. Na szczęście samochodu nie trzeba odśnieżać

A pierzaste rankiem już coraz wcześniej dzioby drą!
Dobranoc
Dobranocha 🙂
A gdzież Cię niesie bladym świtem ?
Dobry wieczór! Jestem, ale nawet nie odtrąbiałem fajrantu, bo zaraz po ogarnięciu pracy pogalopowałem co SKM wyskoczy do Gdańska, na spotkanie z Piotrem Sommerem, poetą i tłumaczem.
Poniekąd zainspirowany przez Makówkę.
Było bardzo warto, w życiu się tyle nie dowiedziałem o poetach amerykańskich XX w. (specyficznej grupie tzw. obiektywistów) i to jeszcze w naprawdę atrakcyjny sposób, p. Piotr jest znakomitym showmanem.
Już jestem i zaraz tuptam po dobranockę.
Mistrzu Q !
Ja wiem, że ja dziś jechałam z przygodami (po drodze 4 straże pożarne, karetka leżąca na boku), że potem biegałam z literkami, później wino piłam w Hotelu Europejskim, więc od nadmiaru wrażeń mogło mi się w głowie poprzestawiać, ale bardzo proszę WYTŁUMACZ MI NA CZYM POLEGAŁA MOJA INSPIRACJA? Poniekąd?
Inspiracja do wypełznięcia z nory (=stanowiska pracy) i udania się na spotkanie wieczorową porą w przyjemnym otoczeniu starych, zabytkowych budynków, z ciekawym człowiekiem, zajmującym się kulturą i sztuką w bardzo dobrym znaczeniu tego słowa.
Grat
ulacje dla obojga !
Dawno nie czytałam czegoś tak dla mnie ważnego! Tak budującego i dodającego skrzydeł. Bo moje pięterka, moje relacje z tego, co robiłam miały zawsze jeden cel -pokazać, że warto wypełznąć z nory.
Pokazać, że lokalnie, po pracy też można zrobić coś ciekawego.
Albo w weekend blisko miejsca zamieszkania.
Że trzeba coś robić, aby nie zardzewieć.
Dziękuję.
No, blisko jak blisko, dla mnie Gdańsk to drugi koniec miasta (wprawdzie z Cisowej na Orunię byłoby jeszcze dalej), ale w godzinkę idzie przejechać. Natomiast co do zasady – jak najbardziej.
Dzień dobry
na Pogórze Dolne, a ściślej mówiąc na Abisynię,
gdzie remontuję dom…
Ja ostatnio właśnie tak mam…
Prosto z pracy, na Orunii gnam co pociąg wyskoczy
Ale najważniejsze, że pogoda dopisuje
Krzysztof!
Nie grozi Ci zardzewienie przynajmniej!
Q!Mieszkam w Krakowie, jeżdżę MPK i godzina na dojazd gdziekolwiek zazwyczaj ledwo starcza. Mam na myśli te różne spotkania, wykłady, wernisaże itd.
Więc w godzinę traktuję jako blisko.
A wyjazdy typu Bochnia czy na narty to dużo więcej, bo najpierw MPK muszę dojechać do pociągu albo autobusu aglomeracyjnego.
Dlatego twierdzę, że pół życia tracę na przemieszczanie się niestety.
I to jest właśnie powód, dla którego nauczyłam się jeździć i kupiliśmy samochód. Ta strata czasu

Dopiero gdy tu przyjechała i „przegoniłam” ją do sklepu (trochę ponad kilometr w jedną stronę), zmieniła zdanie 
Pomijając wszystko inne… dojazd do mego lekarza zajmował mi 1,5 godziny. Musiałam podejść do przystanku autobusowego, potem przesiąść się na kolejkę CTA, potem znowu autobusem. A gdy kupiliśmy samochód, dojazd zajął mi zaledwie 20 minut
Pamiętam też, jak moja mama, gdy jej powiedziałam, że musimy kupić samochód, stwierdziła, że we łbie mi się przewróciło i zachciewa mi się amerykańskich luksusów
„U nas” to wygląda trochę inaczej…


Z całą świadomością, zrezygnowałem z jeżdżenia samochodem na rzecz komunikacji publicznej, bo dzięki temu pozbyłem się stałego kłopotu kierowców: Gdzie by tu zaparkować?
Centra miast są zwykle wyłączone z ruchu samochodów a w (nielicznych) miejscach do których można dojechać wszystkie miejsca parkingowe są pozajmowane.
W związku z tym ZAMIAST szukać kilkanaście/kilkadziesiąt minut miejsca do zaparkowania a potem iść piechotą od parkingu do miejsca, do którego chcę dotrzeć, wolę dojechać tramwajem/autobusem lub kolejką na miejsce. Nie martwię się, że ktoś mi błotnik zarysuje ani, że straż miejska założy blokady… W sumie same plusy
W Downtown Chicago też wiele osób wybiera komunikację miejską. Jest wygodniej i szybciej, a chyba i taniej (parkingi są pierońsko drogie). Komunikacja też inaczej „chodzi”. Jest więcej autobusów i częściej jeżdżą. Na peryferiach (czyli tu gdzie mieszkam) wszędzie jest daleko. Autobusy jeżdżą tylko głównymi ulicami i często nie da się dojechać tam gdzie się chce. Większość trzeba przejść pieszo. A biorąc pod uwagę, że duża część ulic nie ma chodników… może być niebezpiecznie.

Wybierając się do Downtown Chicago, bardzo często jechałam swoim samochodem na kolejkę i stamtąd dalej, bo tak było mi wygodniej i taniej
Mąż jeździ często do Downtown Chicago (prawie codziennie), bo taką ma pracę. Musi też jechać swoim samochodem. Nie jest w stanie ciągnąć kolejką/autobusem wszystkich narzędzi. Za dużo tego jest…
Ja całe szczęście nie muszę i nie jeżdżę
Pamiętam ile kiedyś krążyliśmy po Chicago aby zaparkować
Dobranoc!
Witajcie!
Kraków spowity mgłą, nie ma nawet nadziei na białą tęczę, jaka ponoć wczoraj witała „Dar Młodzieży” w Gdyni…
Słoneczno-zamglone Bielsko wita.
Zaraz przejdzie ta mgła, coś czuję.
Nie wiem jak u was ale u nas (20 km dalej) od rana świeci piękne słońce
I zmykam, do wieczora. Dzisiaj nie do pracy, tj. nie do tej zwykłej.
W domu czy ” w ś
wiecie” ta pracka ?
Drodzy wyspiarze…

Może by tak obudzić Genowefę i napić się kawki?
Słonecznie witam!
Dzień dobry



U mnie też słońca nie widać (o 6 rano zwykle go nie ma) i prawdopodobnie cały dzień nie będzie
Ale ociepliło się i wczoraj było prawie 20C
Wiosna!!!
Wcale nie jest słonecznie i niezbyt ciepło. Zakupy, sniadanko, spacer i już popołudnie…. ależ pędzi ten czas
Zapraszam piętro wyżej na maderę, ponchę i likier z kasztanów 🙂