Bardzo wolno, bo nie mam za dużo czasu, przygotowuję zdjęcia do albumu dla Margaret. Oczywiście nie pokażę wszystkiego i to z różnych powodów. Przede wszystkim jest tego za dużo, a poza tym mam na zdjęciach Margaret i jej brata. Nie pytałam czy mogę ich zdjęcia pokazać publicznie… a z resztą myślę, że Was to i tak nie zainteresuje.
Jak widać zdjęcia robione są w różnym czasie. Od wczesnej wiosny do jesieni.
Może jeszcze dwa słowa wyjaśnienia. Margaret ma dwa psy. Pete (ona to wymawia jak „pit”) i Digger. Obydwa są ze schroniska dla zwierząt i obydwa są (jak to oni mówią) „rescued”, czyli „uratowane”. Na Pete smutne szczenięctwo nie wywarło aż takiego wpływu. Jest radosny i rozhukany. Ale Digger, tak jak jego brat Redee (zajęła się nim siostra Margaret) jakoś nie mogą się wyzwolić ze strasznej przeszłości. Szczególnie Digger. Sporo wysiłku kosztowało nauczenie go niezałatwiania swych potrzeb fizjologicznych w domu, a w ogródku. On się po prostu bał wyjść. Wiał do domu, nawet jak ptak głośniej krzyknął. Nie zdążył wyjść i już chciał wracać. To była gehenna. W końcu jakoś się przekonał. Ale tylko w towarzystwie Pete czuje się pewniej. Obserwuje go cały czas. Jak coś gdzieś głośniej stuknie, w pierwszej chwili rozpłaszcza się na ziemi, ale jednocześnie patrzy na Pete. Widząc, że na nim nie robi to wrażenia, trochę się uspokaja. Jest nadzieja, że przywyknie i też się uspokoi. Chociaż na pewno bohaterem nie będzie…
Taka „poczekajka”. Zapraszam do oglądania, chociaż to nic specjalnego, ale zawsze to nowe (i jak na razie) krótkie pięterko
Piękny spacer po Królestwie Zwierząt i Królestwie Roślin… 🙂
Dziękuję Ukratku
Ależ Pete wygląda na zdjęciach jak bardzo melancholijny, refleksyjny labrador, aż mi się wierzyć nie chce, że taki z niego myśliwy. Ale jeżeli już, to w sumie szkoda, że Margaret jest z tego niezadowolona, to przecież jego naturalny instynkt. A Digger wręcz przeciwnie, wydaje się odprężony i spokojny. Jak to zdjęcia mogą mylić!
Poza tym ptaki jak zwykle w sytuacjach typowych i mniej typowych. Faktycznie wron na Twoich zdjęciach jak na lekarstwo. Do głowy by mi nie przyszło, że nie życzą sobie zdjęć
Wróciłam i dalej „jestem pod wrażeniem”.
2,5 godziny niesamowitych wzruszeń, śmiechu, zadumy,zachwytu.
Piękna poezja z muzyką tych najlepszych.
Teksty , stare i znane i znów aktualne oraz całkiem nowe opisujące obecną rzeczywistość, która się dzieje tu i teraz (czasami nawiązujące do wydarzeń, które wczoraj były newsem).
Był śmiech „który wyzwala”, ale i taki gorzki przez łzy.
Dawno się tak szczerze nie uśmiałam ale i szczerze nie wzruszyłam.
Bo te emocje były cały czas umiejętnie , na wysokim poziomie przeplatane -gdy robiło się zbyt smutno (np gdy śpiewano o Szarym Człowieku) serwowano nam trochę zabawy.
Wracałam autobusem i zastanawiałam się czy w głowie szumią mi bąbelki szampana , którym częstowano na koniec czy to są „bąbelki emocji”.
Mam na dziś nadmiar wrażeń -mój mózg nie byłby w stanie już nic przyjąć, więc zdjęcia jutro obejrzę. Nawet Dobranockę wysłucham sobie przy śniadaniu.
A, Piwnica? No tak, to klasa sama dla siebie.
Quackie!
Oczywiście, że klasa sama dla siebie. To był koncert na dużej sali ze specyficzną publicznością, bo za zaproszeniami -100. Inauguracja Roku Akademickiego.
Spodziewałam się więc dużo śpiewanej poezji a polityki jedynie mimochodem , aluzyjnie, bo publiczność nobliwa, ale jednak z różnych opcji zapewne.
Tymczasem o bieżących sprawach mówione było wprost, bez ogródek i ostro waląc między oczy.
Więc wróciłam z nadzieją, że skoro nikt nie wyszedł oburzony to więcej jest myślących podobnie.
I więcej jest Wysp
„…Na naszej wyspie
żyjemy wszyscy
Śliczni i czyści …” – to też było śpiewane i ja sobie zaraz o naszej blogowej Wyspie pomyślałam.
Wiesz, Makóweczko, to że publiczność nobliwa, wcale nie znaczy, że popierająca to co się teraz dzieje.


Według jednego z czołowych przedstawicieli rządzącej partii, jej wyborcami są ludzie mało inteligentni (widziałam i słyszałam to na własne oczęta i uszki). Myślałam, że się przewrócę, bo się czegoś takiego nie spodziewałam…
Widocznie zaproszenia dostali tylko ci inteligentniejsi
Emocjom się nie dziwię. Dobrzy aktorzy/kabareciarze potrafią nie tylko rozgrzać publiczność, ale też pobudzić do refleksji. Jeszcze długo po występie myśli się o nim i dyskutuje. A przecież byłaś na spotkaniu z klasykami
Wybrałam zdjęcia Pete takie, a nie inne. Na tym pierwszym zobaczył wiewióra na drzewie, ale to za wysoko dla niego
Oposa nie rozszarpał, a jedynie potarmosił. Udało mu się uniknąć śmierci. Pewnie dlatego, że nadszedł Jeff (szwagier Margaret) i psa odciągnął, zostawiając poturbowanego. Gdy za moment wrócił, by sprzątnąć „zwłoki”, opos już nawiał i nawet śladu po nim nie było 

Trudno byłoby policzyć te wszystkie zdjęcia, które wywaliłam, bo nie nadawały się do niczego…
Pete, to nie tylko myśliwy, ale i urodzony morderca. Margaret jest niezadowolona, bo poszarpane szczątki tych zwierzaków musi sprzątać, a do przyjemności to nie należy. Wiewiórek jej nie szkoda, bo ich nie znosi (jak większość moich znajomych), ale króliczków jej żal.
A Digger… jego zdjęć mam tyle co kot napłakał. Może ze trzy sztuki. Ucieka gdy tylko wezmę aparat do ręki. Psy mają bardzo dobry słuch i Diggera przeraża trzask migawki, chociaż przecież głośny nie jest. Może za jakiś czas i do tego się przyzwyczai. Jak na razie nie jest łatwo go obcykać
A z ptakami tak to już bywa. Niektóre mają parcie na szkło (nawet jeśli jest to tylko obiektyw) i skaczą mi przed nosem przyjmując różne pozy, jak te modelki, a niektóre uciekają w takim tempie, że dorwać je jest wielką sztuką i bardzo rzadko mi się to udaje.
Nie wiem czemu mój komentarz do wypowiedzi Mistrza Q. poszedł aż tutaj
Innej możliwości nie widzę…
Widocznie Makóweczka, cała w emocjach, dała swój wpis jako odpowiedź na jego komentarz
W każdym bądź razie, wpis powyżej jest odpowiedzią dla Mistrza Q.
Miralko!
Makówka cała w emocjach jest jeszcze dzisiaj. Usiłowałam sobie przypomnieć co celniejsze słowa z wczoraj, ale nic -pustka w głowie i pozostaje tylko wrażenie ogólne.
Podobnie gdy po „wieczorze przy świecach”(oczywiście świece są umowne) pamiętam, że była rozmowa, ale nie pamiętam o czym oprócz tego, że była nadawana na „tych samych falach”. Gdy działają emocje wyłącza się u mnie pamięć?
A na tych schodkach pięterek to już kiedyś pisałam jakoś nie całkiem umiem się poruszać i dlatego piszę zazwyczaj komu odpowiadam. Widać często jestem „w emocjach”?
Nie ma się czym przejmować, Makóweczko. Przecież nic się właściwie nie stało. Wyraziłam jedynie swoje zdumienie, a jak ktoś chce, to odpowiednią odpowiedź sobie znajdzie
Gadamy średnio 2-3 godziny (co dwa tygodnie), ale nie umiem streścić rozmowy… Jedynie czasami zapamiętam jakiś szczegół… a przecież rozmowa z córką nie wiąże się z potężnymi emocjami… 
Co do amnezji i niemożności przypomnienia… czasami mąż mnie pyta o czym tak długo rozmawiałam z córką przez telefon. Nie potrafię mu powiedzieć
Jak mawia Miralka: wszędzie można znaleźć, jeśli się patrzy. Ja też lubię przyrodę zaraz za progiem. Tylko może bardziej patrzę na kwiatki
Ja kwiatki też widzę i je podziwiam

Ty, oprócz podziwu, znasz ich nazwy, co dla mnie jest czarną magią… rzucasz okiem i od razu wiesz co to jest
To czas na Gienię

Dzień dobry. Piątkowo, słonecznie i wietrznie.
Witajcie!
Noce zimne, dni ciepłe, pierzynka smogu wróciła nad Kraków – już nie wieje 🙁
Dzień dobry piątkowe. Wieczorem przyjeżdżają przyjaciele i zostają na weekend, więc jak się dzisiaj wieczorem pożegnam, to pewnie wrócę na Wyspę w niedzielę.
Dzień Dobry Wyspo!
Chyba znów najpierw zaczęłam gadać a teraz się witam?
Zdjęcia Miralki już podziwiałam. I nie wiem co mnie bardziej ujmuje ? -umiejętność podpatrywania i robienia doskonałych zdjęć czy te zabawne komentarze pod nimi…
Jeszcze chyba miałam wysłuchać wczorajszej Dobranocki? Może mnie uśpi, bo znów niewyspana jestem:)
Uzupełnienie fotografii z żuczkami : ” Wyszedł żuczek na słoneczko w zielonym płaszczyku … Nie bierz mnie za skrzydełeczka ,mój miły chłopczyku ! Nie bierz mnie za skrzydełeczka , bo mam płaszczyk nowy ! Szyły mi go dwa chrabąszcze , a krajały sowy … Jak uszyły , wykroiły , to płaszczyk za krótki , jeszcze im musiałem nalać po kieliszku wódki ! Jeszcze im musiałem dodać ,też po parę groszy i zapożyczyłem się u tej pstrej kokoszy ! Tak to jest zabawa z żuczkami , które chodzą ze sobą ” na barana ”
Wierszyk świetny, Maksiu

Nie znałam…
Pięknie pasuje do żuczków ze zdjęć
Super ten wierszyk Maksiu!
Przy okazji żuczków , które noszą się na barana i zamieszania za Wielką Wodą pt. : molestowanie seksualne warto przypomnieć ,że Mojżesz rozmawiając z Bogiem na górze Synaj uzgodnił , że jeden z artykułów Dekalogu będzie mówił :” nie cudzołóż” . Dyskutanci nie wzięli tego z sufitu ,tylko z doświadczenia Braci starszych w wierze , dla których „skok w bok ” był powszechnym zachowaniem . Zatem , dzisiaj rozpaczanie nad tym amerykańskim problemem nie ma żadnego sensu , bowiem taka jest natura ludzka , że Panowie interesują się Paniami , a relacje między stronami zależą głównie od kultury osobistej i …. no właśnie i jeszcze od czego ??
Wzajemnej chemii?
Trochę chemii, trochę fizyki, nieco biologii i socjologii, a i odrobina filozofii by się zdała…
Łoj!To dorzucmy kroplę romantyzmu i poezji
Dzień dobry


Jeszcze nie wiem jak tam ze słoneczkiem, bo za oknem ciemno. Ale o tej porze roku, przed 6 rano to normalne
Według zapowiedzi ma od rana padać…
Miało, to i pada
Powiedziałabym nawet, że leje…
Dźbry. Fajrant, planowo wcześniej. I będę do wieczora zaglądał, ale nieregularnie.
No to tak: mamy inwazję takich żuczków, pluskwiaków w zasadzie, które niemiłosiernie śmierdzą, jak się je zestresuje. W związku z tym trzeba uważać, żeby któregoś nie nadepnąć czy coś. Albo nie zestresować. A one są wszędzie i spadają bez ostrzeżenia. Oraz stresują.
Jadę do Simply w Bruino, sprawdzić, czy nie zostało im jeszcze trochę Martini Prosecco w ofercie.
Widocznie są to najlep… albo chociaż najbardziej śmierdzące spadacze na świecie. Gdyby w grę wchodził tylko Wasz węch oraz stres, powiedziałbym „Zatkajcie nosy i miejcie w d…”, ale nie wiem, jak tam chłopaki.
Edit: Prosecco koniecznie!
Nic z tego. One śmierdzą tak, że nie da się zignorować.
Pamiętasz odorka z Pszczółki Mai?
Aaa, to chyba wiem, o jakim smrodzie mówisz. O takim, że jak się zatka nos i wciąga powietrze przez usta, to kubki smakowe go odbierają. No to nie ma sposobu. Może maski przeciwgazowe.
Lepiej zapobiegać i nie stresować tego odorka.
Wygląda mi to na Pentatoma rufipes. Chyba.
A nie ma na to jakiejś chemii, która by je utrupiała NIE WYZWALAJĄC smrodu? Rozumiesz, albo szybciej niż działa odruch, albo właśnie usypiając czujność.
Ja bym poszukała, ale jestem w gościach, więc nie będę się narzucać gospodarzom.
Coś w tym rodzaju.
Lupa w dłoń!
Dobry wieczór! Zapraszamy w wolnej chwili do poprzednich galerii, bo to nie tylko zdjęcia, to całe epickie fotopoematy o ptakach!
Mogę się przyznać, że podglądałam Was już ciut ponad dwa lata… Żeby, nie Tetryk, to może dalej bym cichutko podglądała…
Tetryk tak ma. Wyciąga ludzi z szafy.
I bardzo dobrze, że wyciąga. Mamy przynajmniej ciekawych, nowych ludzi, z którymi można podyskutować
Dziękuję, Boguśko

Co jakiś czas zanoszę mu swoje najlepsze zdjęcia i bardzo rzadko się zdarza, że pochwali
Nie tyle interesuje go tematyka zdjęć, ile samo wykonanie i „obróbka”.

Cały czas się uczę i mam nadzieję, że kiedyś będą perfekcyjne
Mam takiego znajomego Amerykańca. Profesjonalny fotograf, specjalista od czegoś tam w fotografii (specjalna metoda „obróbki” i wywołania zdjęć). Czasami stawia mnie do pionu, żebym nie popadła w samouwielbienie
Nie narzekam, bo sama go prosiłam o obiektywną ocenę… no to ocenia, przy okazji dając rady
Stąd moja nadzieja, że kiedyś uda mi się i zdjęcia będą perfekcyjne
Przede mną ostatni włoski weekend, więc idę jeść risotto con zucca (nie wiem, jak to przeżyję, bo ja ostatni posiłek jem najpóźniej o siódmej…). A potem jednak spać, bo jutro program napięty.
Paaa Paaa
A ponieważ za chwilę pojawią się goście, to ja już mówię „dobranoc” i do niedzieli. Chyba że będzie możliwość.
Bawcie się dobrze!
Między wódkę a zakąskę, czyli Dobranockę a lampkę wtrynię „makówkowe przeżycia cd”
Otóż -dziś też „się wzruszałam” choć oczywiście nie tak jak wczoraj.
Byłam na wernisażu zdjęć pani, która uwielbia fotografować przyrodę wokół rzeczki, która wije się między osiedlami niedaleko ode mnie.
Piękne zdjęcia -coś dla Miralki! Pani z zapałem opowiadała o ginących gatunkach, które jeszcze można tam spotkać i o walce,którą prowadzi aby tereny te uchronić przed developerami.
A w tzw „międzyczasie” słuchaliśmy pana, który przy gitarze śpiewał piosenki o przyrodzie, o wędrowaniu, o miłości…Pan z zawodu architekt komponuje, pisze teksty piosenek, również pasjonuje się fotografią.
Uwielbiam takich wszechstronnych ludzi! Osoby z wykształceniem technicznym, które mają wrażliwość na poezję , przyrodę itd.
To był miły wieczór , gdzie jedynym tematem rozmowy był ptaszki, nietoperze, zaskrońce itd.Dobry odpoczynek przed jutrzejszym dniem , gdzie już nie uda się uciec od polityki, wręcz przeciwnie
To musiało być piękne

Miałabym tysiące pytań (o ile byłaby taka możliwość)…
Takie spotkanie z ludźmi, którym zależy, którzy mają otwarte oczy i widzą to, na co przeciętny człowiek nie zwraca uwagi
Chyba wyszłabym jako ostatnia
Dobranoc wyspiarzom.
Tobie również… kolorowych
Witajcie!
Już późno, ale ja już po zakupach i po śniadaniu jestem, i pewnie za chwilę wezmę od Gieni kawę.
To ja też JUŻ (pewnie niektórzy się uśmieją) po śniadaniu. Z zakupami gorzej, bo słuchałam przemówienia Tuska, a teraz postanowiłam najpierw przywitać się z Wyspą.
DZIEŃ DOBRY!
Wczoraj wieczorem była burza i dziś od rana znowu błyska

A chyba już czas, żeby zrobiło się chłodniej na stałe…
Okien się za szeroko nie otworzy, bo deszcz napada… a temperatura byłaby odpowiednia. 22C, to w sam raz. Ani zimno, ani za gorąco
Po niedzieli znowu cieplej… tak do 27C
Ja też dotarłem dopiero do domu. Z pogody też nie skorzystałem… Trudno się mówi.
Poznawaliśmy sekrety zawodowe pizzaiolo.
Bardzo nas to zmęczyło.
Dobranoc.
Jestem, jestem… ale real ma swoje prawa. Pięknie Miralko dokumentujesz ogród-menażerię u Margaret 🙂 dopiero teraz mogłam spokojnie popodziwiać – lubię błękity, więc modrosójka i połyskliwy motyli granat zachwyciły mnie. I oczywiście ważka! Bo psiaki są poza konkurencją 🙂
Hej! Okrutny ten real…
Różnie z tym realem bywa…czasem potrafi być mało sympatyczny, ale nieraz NIE bywa NIE miły.
„Się pytam” a co z tą lampką? Już niedziela się zaczęła!
Dzień dobry

Niedziela, więc powinien być dobry
Jaki będzie? Zobaczymy…
Nie chcąc popełniać błędu z ubiegłego roku…
W dniu urodzin, wszystkiego co najlepsze… przede wszystkim zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka, bo ono jest najważniejsze. Niech Ci słonko zawsze świeci, nawet w pochmurne dni!!!
Wszystkiego najlepszego, Maksiu!!!
Ps. Nie umiem składać życzeń, ale płyną prosto z serca…
Dzień dobry.


Wszystkiego najlepszego.
Kawę proszę.
Witajcie!

Dołączam się do życzeń dla Maksia! Zdrowia, pomyślności i jak najwięcej dobrego humoru!
Dzień Dobry Wyspo!
Maksiu Wszystkiego Najlepszego !
Nie umiem dodawać emotionek, więc zaraz poszukam w moich różnych zdjęciach coś dla Ciebie Maksiu…
Ja dziś w pracy, jak będę jeszcze mało zmęczona, to się wieczorem odezwę.
Dzień dobry!
Jubilatowi zdrowia, spokoju, sił i radości ze wszystkich powodów, dużych i małych!
Ja już jestem po wizycie, będę się pojawiał, bo różności jeszcze w realu zostały do zrobienia.
Witam szanowne Panie , szanownych Panów z unikalnej wyspy Madagaskar w dniu moich urodzin 🙂 Osobiście nie pamiętam swoich urodzin , ale coś takiego musiało mieć miejsce – kiedy jestem tu i teraz , jako Max . Nie pamiętam żłobka , ani przedszkola , tylko pamiętam jak nauczyciel ciągnął mnie za uszy , bo z trzaskiem zamknąłem drzwi do klasy… A pózniej ? No , to już nie nadaje się do publikacji , chociaż są epizody katastroficzne jak np. z kopalnią soli w Wapnie , które odnotowuje Wikipedia . Na początku obecności w internecie napisałem definicję piękna : że jest to synteza wszystkich kwiatów świata i kobiet i do tej pory żaden naukowy autorytet nie podważył tego twierdzenia . Tyle na razie w formie podziękowania za okazaną sympatię , bo muszę przygotować sprzęt na przyjęcie Plemienia , które ma zjawić się około 17 00 . Dziękuję i wznoszę toast za pomyslność całej załogi Madagaskaru z własnymi przyległościami…m

Właśnie przeczytałem o tej kopalni. Niebywałe, również i to, że po 40 latach pierwsze słyszę!
Też dopiero teraz się dowiedziałam o tej kopalni. Ale z tego co piszą, było to ukrywane i nie zostało podane do wiadomości publicznej, więc nic dziwnego, że nie nie słyszeliśmy…
Byłem w zespole, który przy pomocy termowizji zrobił mapę głównych żył wodnych w wysadzie solnym . Po przekazaniu materiału na powierzchni , inżynierom z kopalni , inżynierowie tak skutecznie zablokowali wycieki , że wzrosło ciśnienie w wysadzie solnym , że rozerwało go na strzępy . Zawalił się budynek Dyrekcji z garażami i nawet basen p.poż szlag trafił , a nasz zespół mimo katastrofy , otrzymał nagrodę ministra za rzetelną dokumentację techniczną .
Rozumiem, że Wasze badania były właśnie rzetelne, a jak je wykorzystali ludzie z kopalni, to już ich odpowiedzialność.
Dokładnie to samo pomyślałam, Mistrzu Q., gdy przeczytałam wypowiedź Maksia. To, że inżynierowie w kopalni zrobili błąd, wcale nie zmniejsza uznania za dokładność pomiarów.
Chyba na dobre przestanę dzwonić do Polski. Tylko niepotrzebnie się denerwuję


Zatkało mnie radykalnie. W końcu wydukałam, że chyba żartuje? A on zdziwiony, że się pomylił…

To, że część mojej rodziny popiera opcję polityczną, której nie znoszę (z grzeczności nie piszę o którą chodzi, chociaż i tak wszyscy wiedzą), to jeszcze jakoś przetrawię, bo staram się z nimi nie rozmawiać na te tematy… chyba że sami zaczną
Ale dziś rozmawiałam z młodym… nieopatrznie wtrącił jacy to Amerykanie są głupi i jak niski poziom szkolnictwa mają. Poradziłam mu, żeby się przyjrzał co się dzieje w Polsce… jak poziom zaniża się z każdym rokiem. Czasami oglądam jakieś „Familiady”, czy program „Matura to bzdura” i momentami wierzyć się nie chce, że ktoś może pleść takie bzdury!
Nie powtórzę całej naszej rozmowy, ale wspomniałam, że w jednym z odcinków, wiele osób nie wiedziało, kto napisał „Pana Tadeusza”… a ten mi mówi, że to Słowacki
Potem jeszcze dodał, że nie czytał i żeby ktoś to napisał w sposób przystępny i zrozumiały dla młodych, to łatwiej by było czytać i zapamiętać…
Rozmowę zakończyłam załamana… Mickiewicz, to nasz wieszcz, dziedzictwo kultury… To nie jego poezję trzeba przepisać na nowo, ale młodych nauczyć jak to czytać. Że trudne słowa? Język, który już „wyszedł z obiegu”? Ale to nasza kultura i historia!!! Każdy powinien ją znać…
I co się dziwić, że ci młodzi plotą takie bzdury w programach… i nawet się tego nie wstydzą…
Chyba „załapałam doła”
Ten poziom spada po obu stronach oceanu, obawiam się – a najwymowniej świadczą o nim wyniki populistów i tych, co promują machloje (Brexit). Wykształcone społeczeństwo nie daje się tak zmanipulować.
Dzisiaj widziałem taki dowcip (przyznasz, że gorzki):
Kto wygra następne wybory w USA? Hakerzy rosyjscy czy chińscy?
Długofalowość tego, co się obecnie u nas dzieje, wydaje się wskazywać bardziej na chińskich, ale kto to wie?
Nie łap doła, bo nie warto z tak niestety rozpowszechnionego powodu. Stare przysłowie mówi, że jak Bóg chce kogoś ukarać, to najpierw mu rozum odbiera – obawiam się, że stosuje się to nie tylko do ludzi, ale też do państw i narodów. Nie neguję szczególnych osiągnięć edukacyjnych dojnej zmiany, ale podobny stosunek do kultury pamiętam też pośród swoich rówieśników, dawno temu…
Wróciłam, a tu już Dobranocka. Ale mnie się coś ze słuchem zrobiło chyba?
Czy ktoś mi może wytłumaczyć czemu klawiatura wydaje takie GŁOŚNE dźwięki? Pisać się nie da,bo to jakieś takie to głośne jest. A już kot tak jakoś dziwnie tupie jak chodzi!
Dobranockę można jakoś wyciszyć, ale te inne rzeczy?
A w ogóle wczorajsza Dobranocka tak jakoś współgrała z wcześniejszą kolacją, że …znów spać nie mogłam!
A teraz nie dość , że jestem niewyspana to wszyscy jakoś tak dziwnie hałasują (Wyspiarze, klawiatura, kot)… Eh! -szukam winnego tego stanu rzeczy!
To ja cichutko, żeby nie tupać… tradycyjnie już po dobranocce stworzyłam nowe pięterko. Kto ma cichobiegi? Zapraszam…