Wrócę do czasu, gdy córka wyfrunęła spod maminych skrzydeł do królewskiego Krakowa. Edukacja wyższa, jak wszyscy wiemy, powiązana jest z szeroko pojętym życiem towarzyskim. Dobrało się więc towarzystwo ciekawe świata i wędrowało tu i tam. Dziecko nauczone włóczęgi z pokorą przyjmowało różne podróżne niewygody. Jedyne zastrzeżenia zgłaszało do pogody. Stało się bowiem tradycją, że ta bywała zazwyczaj niełaskawa. Deszcz, śnieg, mgła, wiatr – wszystkie plagi niebo rezerwowało na czas studenckich wypadów. Wtedy też, aby oswoić nieprzychylność niebios wykluło się anegdotyczne już dzisiaj hasło „dzieci słońca jadą na wycieczkę!”
Układając coroczny plan zimowego wyjazdu w stronę słońca, wybrałam jako pewnik Jordanię. O pierwszej części wyjazdu już opowiedziałam, drugą miała być pustynna przygoda. Obozowiska Beduinów okazały się czysto komercyjnym przedsięwzięciem stawianym dla turystów w różnych punktach pustyni Wadi Rum. Niech świadczy o tym fakt, że rezerwację zrobiłam na popularnym booking’u!
Czekając na jeepa we wsi skąd mieliśmy ruszyć w wielką piaskownicę (a przyznaję pustynie mnie wciągają swoją przestrzenią wcale nie monotonną), popijając kolejną szklaneczkę fenomenalnej herbaty przyglądałam się abstrakcyjnemu wręcz bałaganowi, w którym funkcjonują Beduini. W ogólnym zachwycie umknął mi jeden szczegół – tym razem byłam z… dziećmi słońca (cóż, córka wciągnęła do pogodowej zgadywanki również męża)! A niebo nad nami robiło się coraz bardziej granatowe, aż ukłoniło się w powitaniu hektolitrami wody uzupełniając pokaz o dźwięk niezliczonych piorunów. Poruszenie wśród mieszkańców okazało się radością z deszczu, na który czekali od początku astronomicznej pory deszczowej. Ta teoretycznie zaczyna się w listopadzie, a był początek stycznia. Wniosek mógł być jeden – dzieci słońca sprowadziły deszcz na pustynię, co potwierdziło naszą żartobliwą tezę, że nawet Saharę zamienią w wododajny teren. Nota bene, gdy już wróciliśmy do cywilizacji, z rozbawieniem oglądaliśmy w relacje i zdjęcia z zasypanej śniegiem Sahary.
Wspomnienie minionej zimy, zanim nadejdzie kolejna…
Tak -na pustyni deszcz to zaskoczenie. Mnie kiedyś zaskoczyła „powódź na pustyni”. Mam jakieś tam zdjęcia, ale nie tak profesjonalne i piękne jak Twoje.
Dziękuje Makówko 🙂 Oglądaliśmy filmiki nakręcone przez Beduinów po tej ulewie w kanionach – wyglądało groźnie!
Nawet pustynia potrafi być piękna, gdy patrzą na nią odpowiednie oczy…
Pustynia nie NAWET jest piękna, pustynia po prostu jest piękna!
Witajcie!
Dobrze mi się dziś spało na tym gorącym piasku!
Dzień dobry poniedziałkowo. Chciałbym być gdzieś daleko…
Dzień dobry. Kompletnie obłędne są te zwietrzałe, dziurawe, „podpiłowane” skały.
Ale dzisiaj muszę zacząć od kawy. Może być arabska.
A pod grzybkiem oczy wyobraźni szukają beduińskiego krasnoludka!
Z malutką sziszą zamiast fajki z cybuchem!
Pustynne Dzień Dobry!
Dzień dobry południowo 😉 skoro na ikonce Beduin z kawą (co prawda w kubku wiadomej marki) to i w kawę konwersacja popłynie…
Nie piłam lepszej od tej parzonej powoli w tygielku wstawionym do gorącego piasku, oczywiście z dodatkiem kardamonu i odrobiną cukru.
Dzień dobry


Relacja jak zwykle świetna i takież same zdjęcia
Wniosek nasuwa się sam – świat jest piękny!!!
Miralko!
Świat jest piękny i ten dalszy i ten tuż pod nosem.Trzeba tylko umieć patrzeć tak jak Ty na ptaszki, a Zocha na pustynię.
Dobry wieczór, o ile przy poniedziałku można tak rzec.
Fajrant i przerwa.
Q. Skoro wieczór to za chwilę Dobranocka, lampka i ani się obejrzysz będzie Gienia z wtorkową kawą. A potem szybko zleci i weekend.
Właśnie się zastanawiam, czy i który dzień będzie trochę luźniejszy, bez takiego gonienia.
Nie narzekaj Makóweczko :)Masz przecież pilota ,pstryk i włączasz co dusza zapragnie, tyle tego jest w sieci . W sumie kilkaset programów , dla różnych odbiorców , tylko trzeba cierpliwie poszukać . Na pewno jest to lepsza rozrywka , niż robienie na drutach skarpetek dla męża .
Aleś mnie Maksiu ubawił!
Ja i druty? Ja i skarpetki dla męża?
Kiedy Ty słyszałeś,żebym narzekała na brak rozrywek? Ostatnio coraz częściej narzekam, że równocześnie dzieje się za dużo rzeczy i z czegoś trzeba zrezygnować.
Wczoraj jeśli na coś narzekałam to na to, że impreza była tak intensywna, że mewy w głowie powodowały, że mój kot dziwnie tupał-pisałam o tym na poprzednim pięterku.
Dziś był dzień wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich, no kiedyś trzeba!
(gdzieś w Niemczech)
Dobranoc.
Cała Wyspa śpi?
Ten sen to jakoś niesprawiedliwie bywa rozdzielany…
Witajcie!
Tak, jestem już w pracy. Nie, wcale nie jestem wyspany…
Baaaajka… Gdzieś tam w człowieku tkwi ten zachwyt i tęsknota za pierwotną, surową naturą, ale czy rzeczywiście byłby w stanie tam żyć? Czy i wówczas widoki by równie zachwycały?
Myślę, że egzotyka jest istotnym składnikiem tego powabu…
Dzień dobry, w miarę. Jeszcze się muszę obudzić…
Słoneczne dzień dobry.
Dla kogo słoneczne dla tego słoneczne. U mnie pochmurne, ale i tak
DZIEŃ DOBRY WYSPO!
Dzień dobry
I nie tyle zmęczyła mnie praca, co temperatura 
Żeby w nocy było 21C?!!! Tyle powinno być w dzień!!! 


Wczoraj padłam jak kawka
Październik, więc mogłoby już trochę się schłodzić…
No dobra. Jest chłodniej, ale te 29C, to i tak za dużo jak dla mnie
Aby do wiosny!!!
Miłego dnia Wyspiarze
Uff… Wróciliśmy.
Teraz to już tylko normalna rutyna chaosu.
Ładnie to określiłaś! Zakonotuję sobie
U mnie to normalka.
Dobranoc.
Dobry wieczór. Fajrant i przerwa.
ale generalnie norma wykonana. 
A, tak w ogóle nie chciałbym, żeby ktoś to wziął za przechwałki albo wręcz przeciwnie, uskarżanie się, ale po drodze zrobiłem zakupy, potem obiad dla siebie i Juniora (Najjunior i małżonka jedli dzisiaj poza domem), a potem jeszcze raz musiałem wyjść (blisko i szybko) coś załatwić i wreszcie przyciąłem z Najjuniorem takie tam metalowe kątowniki, co potrzebował, szlifierką, pierwszy raz w życiu (i całkiem mi to wyszło). Więc w sumie się nie nudziłem
No proszę. Zdolniacha!
Wy Dobranocka, a ja dopiero zaczynam wracać do domu…
Mnie cały czas real odciąga od komputera, stąd takie wskakiwanie i wyskakiwanie, jak nie przymierzając zakonnica na pasach.
Dzień dobry
A to wszystko dlatego, że uparliśmy się nie włączać klimatyzacji. Pora roku nie jest odpowiednia… 
A pojutrze zaledwie 13C (czyli codziennie o 10 stopni mniej)…
Nie tak często się zmienia…
Płynę
Na pocieszenie… jutro ma być znacznie chłodniej, „tylko” 23C
Dziś w Colorado spadł śnieg, a że stamtąd wieje, więc ten chłód przyjdzie do nas za dwa dni. Chyba że wiatr się zmieni, w co szczerze wątpię
Miłego środowania się życzę

Środa minie, tydzień zginie…
Witajcie!
Lato z domieszką jesieni – liście coraz barwniejsze, i mgła znad Wisły zmiękcza widoki…
Dzień dobry. Bardzo spokojny poranek, w domu i poza nim. Póki co.
Dzień Dobry!
„normalna rutyna chaosu”, „mgła znad Wisły zmiękcza widoki ” itp -jak tu się odzywać w TAKIM towarzystwie?
Przecież zwyczajne „słońce przebija się przez mgłę” zupełnie nie pasuje…
…zalatane dzień dobry…
Tak w ogóle to jestem, ale właśnie wstawiłam kolejne pranie i usiłuję robić jakiś obiad, bo chłopaki dzisiaj w domu.
Jutro BB idzie do szpitala, więc nie wiem, w co rece wsadzić, bo powinnam mu przygotować rzeczy, przynajmniej na pierwszy dzień.
I po psa pojechać.
I kupić coś do jedzenia do domu.
I zobaczyć, czy przypadkiem zajęcia mi się nie zaczęły.
I dlaczego nie ma Kuby orzeczenia, które powinno było być 2go października.
Cholery można dostać.
Jo.
Wróciłaś i od razu wpadłaś w „normalną rutynę chaosu”?
Moje dziecko też wróciło (wczoraj), ale on ma jeszcze urlop do końca tygodnia.No i już teraz nie wprowadza aż takiego zamieszania jak Twoi chłopcy. Aż takiego, bo trochę jednak tak.Ale to takie miłe zamieszanie, bo dziecko opowiada jak było i jest zadowolone.
Ja nie mam urlopu. Tak od 21 lat mniej więcej. Nawet gdy wyjeżdżam na tzw. wakacje.
Po prostu przenoszę się z robotą.
Jo.
Bo zawód pt „matka” nie przewiduje urlopu.A Ty masz szczególną sytuację.
Przedstawiony przez Panią Zochę materiał nie jest wcale pustynny . Są ciekawe krajobrazy z elementami pustyni , ale to nie np. pustynia Gobi , czy pustynia w Kazachstanie , gdzie oprócz piasku i błękitnego nieba nic nie widać . W Kazachstanie pustynia ma specjalne przeznaczenie i niezręcznie o tym pisać . Zatem , to co prezentuje Zocha , jest zachętą do odwiedzenia tej właśnie Pustyni. Zachętą do skierowania swoich zainteresowań ,w stronę pięknej , niepowtarzalnej przyrody , bo aktualnie cały świat zwariował na temat molestowania seksualnego . Za Wielką Wodą senator ledwo wybronił się przed karą za czułe gesty w młodości do jakiejś Pani , Znany piłkarz Ronaldo za podobne zachowania ma poważne kłopoty i nawet tegoroczna nagroda pokojowa Nobla ociera się o ten temat . Na polskim podwórku wszyscy śledzą losy burmistrza Legionowa , który w żartach , podobno coś chlapnął niemiłego dla Pań . Warto zatem może przypomnieć , że już tysiące lat temu, Mojżesz po rozmowie z Bogiem , zapisał w Dekalogu paragraf : Nie cudzołóż .Temat nie został wzięty z sufitu , tylko musiał być społecznym problemem Braci starszych w wierze do robienia – „skoków w bok ” . Minęły wieki i jak widać, w tej materii zainteresowania Panów – Paniami ,nic sie nie zmieniło . Co zatem dzisiaj jest przyczyną totalnego zainteresowania przykazaniem : Nie cudzołóż ??
Maksiu, ale molestowanie niewiele ma wspólnego z cudzołożeniem! Zainteresowanie płcią przeciwną jest starsze od gatunku ludzkiego, człowiek jedynie „odsezonowił” to zainteresowanie. Natomiast molestowanie jest formą przemocy, znacznie wprawdzie łagodniejszej niż w wiekach i prawiekach minionych. A cudzołożenie wcale nie musi być związane z przemocą – można się tym zajmować wręcz z entuzjazmem!
Masz rację , ale przecież te dwa pojęcia ze sobą się przeplatają, a w publicznej dyskusji jest ładne , grzeczne : molestowanie ..
Maksiu!
Te pojęcia wcale się nie przeplatają, choć czasami mogą. Cudzołożenie może mieć czasami więcej wspólnego z miłością niż wymuszony seks małżeński przez pijanego i brutalnego męża.
A molestowaniem może być klepnięcie po tyłku swojej pracownicy przez szefa, któremu WYDAJE się, że jest wtedy zabawny i taki męski.
Rzecz w tym , że w tych głośnych przypadkach chodzi o wydarzenia sprzed kilkunastu lat , to trzeba być niezłym kombinatorem , aby nie uznać tego za epizod niemoralny ,tylko za przestępstwo zagrozone więzieniem !
Maksiu, z tego co pamiętam ze szkoły podstawowej, to jest kilka typów pustyni i nie każda jest tylko piaskiem (czyli tak zwany „erg”). Może być przecież hamada (skalista), czy żwirowa. Pustynią jest też strefa podbiegunowa, pokryta lądolodem… a i to nie wszystkie typy wymieniłam, bo od czasów SP minęło trochę czasu i już nie pamiętam

Najlepiej się pomodlić do Wszechmocnego o opamiętanie dla szefa…
Jęczał potem, że mu pośladek urwałam… i dobrze! Niech trzyma łapy przy własnym zadku!!! Powiedziałam mu, że niech się cieszy, że po pysku nie dostał
I wcale mnie nie obchodziło, czy go urażę, czy nie. On może mnie obrażać swoim zachowaniem, a ja mam być jak ta trusia? Niedoczekanie!!! 
Co do molestowania i cudzołóstwa, to faktycznie są to dwie różne rzeczy. Cudzołóstwo, to seks, gdzie obie strony tego chcą i zgadzają się na to. Molestowanie, to chęci tylko jednej strony
Ostatnio czytałam o swoistych „warsztatach” w Polsce dla młodych dziewcząt (8 klasa SP), gdzie się im tłumaczy, że jeśli szef zaczyna składać nieprzystojne propozycje, to najpierw trzeba mu wyrazić podziękowanie, że raczył się zainteresować, a potem delikatnie, żeby przypadkiem go nie urazić, starać się odwieźć go od tego zamiaru…
Dziwne, bo jak mój szef w serwisie sprzątającym, gdzie początkowo tu pracowałam, klepnął mnie po tyłku, to zanim pomyślałam, oddałam mu z nawiązką
A to co się dzieje z tymi oskarżeniami różnych osób o molestowanie… często ręce opadają… Młode aktorki, które przez łóżko chciały zrobić karierę (część nawet zrobiła), oskarżają teraz różne znane osoby… i jak mi się wydaje, chcą w ten sposób zaistnieć, bo ich kariera upadła. Bo jaki jest sens oskarżanie kogoś po 30-40 latach?
Jednej oskarżającej Billa Cosby to już w ogóle nie rozumiem. Opowiadała, że była z nim w hotelowym pokoju, w szlafroku. I on czegoś jej dosypał do drinka i wykorzystał seksualnie…
To ja czegoś nie rozumiem. Kto normalny (nie nastawiony na małe co nieco) przyjmuje gościa w hotelu będąc w samym szlafroku? Przecież byli umówieni na konkretną godzinę, to czemu się nie ubrała? Po trzydziestu paru latach sobie przypomniała? Gdy nie ma świadków i jest tylko słowo przeciw słowu?
A co do zachwytu krajobrazem pustyni nie jest on bynajmniej nudny; co widać na zdjęciach Zochy.
Te zdjęcia przypomniały mi moje wędrówki po pustyni Sonora i towarzyszące tym wędrówkom zauroczenie.
Jak również tegoroczne podziwianie Rezerwatu Przyrody Wydm Maspalomas.
Przyroda w ogóle zawsze zachwyca w każdym miejscu i o każdej porze roku.
No więc BB nie jedzie JUTRO do szpitala. Tylko 19go.
Ktoś ma pytania?
Zdążyłaś już wszystko przygotować na jutro?
Tak. Teraz muszę przygotować wszystko na jutro.
Do szkoły.
Nie mam pytań. Rozumiem Twój wkur.
Ja to już chyba przywykłam.
Dobry wieczór. Fajrant, ale wcale jeszcze nie przerwa.
Dzisiaj też się nie nudziłem. Oczywiście nie żongluję tyloma sprawami, co Jo (która czasem sprawia wrażenie, jakby żonglowała dwunastoma piłami łańcuchowymi. Pracującymi. I płonącymi. Stojąc na czubkach palców jednej nogi. Na drabinie), ale było trochę szukania, dobrze że w sumie tylko po sieci.
(po wypiciu butelki martini prosecco)
Och. Myślałem, że prosecco pijesz w trakcie?
W sumie…
Podziw podziwem, ale czy chciałbyś z bliska przyglądać się takiej żonglerce?
Obawiam się, że nie
No dobrze, proszę państwa. Czas spać, bo jutro zapowiada się ciąg dalszy. A wypadałoby trochę uzupełnić materiał do Ostatniej Książki. I ogarnąć się tak generalnie.
Znaczy dobranoc.
Wyspa szykuje się do spania, a ja właśnie wracam z ….
Tajlandii.
Uu. Ponoć fajnie tam. Palmy i ostre jedzenie. I plaże. Tylko Gienia inna niż na Wyspie.