« Norwegia od strony morza Idzie jesień? »

Norwegia na butach

Jak wspominałem uprzednio, nie dane nam było spędzić pod żaglami tyle czasu, ile planowaliśmy. Dziś przedstawię wam uroki naziemnego zwiedzania fragmentów tego kraju. Na początek spacer po dwóch odwiedzonych miastach: Bergen i Stavanger. Podstawowe wrażenia: mnóstwo wysokich mostów oraz tuneli. Zwłaszcza w Bergen bardzo mało płaskiej przestrzeni, uliczki wiszą jedna nad drugą na zboczach. Dużo dbałości o urodę miast, choć wszechobecność budynków pokrytych poziomymi deskami lakierowanymi na biało jest nieco monotonna. Wiele rozmaitych rzeźb i pomników. Drogo: benzyna droższa niż u nas (choć kraj ropą stoi!), ryby nie ma gdzie kupić choć morze dookoła, puszka piwa 24 do 36 NOK (czyli 12 – 18 PLN) a i to zegarowe ograniczenia w sprzedaży, mocniejszy alkohol dostępny ponoć w jednym czy dwóch sklepach w mieście, autobus miejski 55 NOK (27,50 PLN).

Już w pierwotnym planie mieliśmy jednodniową wycieczkę w góry. Nad najdłuższym ponoć fjordem Norwegii Lysefjord w jednej trzeciej długości góruje ogromna skała o zupełnie płaskim wierzchołku. Owa „Półka skalna”, zwana „Pulpit Rock” (a po tutejszemu Preikestolen) jest atrakcją na miarę naszego Giewontu czy Morskiego Oka. W pogodne dni walą tam tłumy turystów. Są nawet organizowane wycieczki (także z Polski): lot do Stavanger, podwiezienie do szlaku, marsz na półkę i powrót tą samą drogą do domu…

Jedyną komplikacją było to, że zamiast podpłynąć blisko Jørpeland i tam wsiąść w autobus, wykonaliśmy bardziej złożony dojazd: autobusem do centrum Stavanger, promem do Tau, i stąd autobusem na początek szlaku. Na szczęście wystartowaliśmy dość wcześnie rano, więc w górach jeszcze nie było tłumów. Gdy wracaliśmy, trzeba już było miejscami obok ścieżki, bo wchodzący zajmowali całą jej szerokość.

Oglądanie zaczynamy od mapki trasy.

No to jeszcze panoramka nad Lysefjordem parę minut przed skalną półką.

Na zakończenie muszę dodać jeszcze jedno. Zakotwiczenie na północy Stavanger znacznie komplikowało nasz dojazd do lotniska. Nasz samolot odlatywał o 6-tej rano, a lotnisko było daleko po drugiej stronie miasta. Szykował nam się wyjazd na noc z bagażami w garści ostatnim autobusem do centrum, łapanie tam autobusu z lotniska i doczekiwanie na walizkach reszty nocy. Przypadkiem trafiliśmy na przystani w której staliśmy na dwóch ludzi konserwujących swój jacht, rozmawiali po polsku… Okazało się, że to rodacy mieszkający w S. na stałe. Dowiedziawszy się o naszym problemie pan Darek zaproponował odwiezienie nas – w środku nocy! – własnym samochodem na lotnisko, jako jedyne uzasadnienie i wynagrodzenie przyjmując stwierdzenie: – Żeglarze powinni sobie pomagać!
DZIĘKUJEMY!!!

195 komentarzy

  1. Tetryk56 pisze:

    Zapraszam na relację o spieszonych żeglarzach Wink

  2. Quackie pisze:

    Ha. Uczta dla oka!

    No to po kolei:

    Czy w Bergen są jakieś windy, schody ruchome, kolejki linowe, względnie zębate? Bo widok tych uliczek i domów spiętrzonych na wzgórzach, budzi we mnie zrozumiały niepokój! Poza tym zabudowa nadmorska, przypomina mi Gdańsk, tam, gdzie więcej historii i wysokich budynków, lub Hel, tam gdzie budynków mniej i niskie (w tym bary). Zapewne są to cechy wspólne dla nadmorskich miast w naszej części świata.

    Natomiast kompletnie niebywały jest ten terminal promowy, który sprawia wrażenie, jakby obsługiwał, owszem, promy, ale kosmiczne.

    Wycieczkowiec robi wrażenie, doczytałem w sieci, że nazwy tych statków kojarzą się ze sztuką (w przekładzie: Melodia, Poezja, Orkiestra, Harmonia etc.)

    Pomniki bardzo fajne, również przez to, że (z wyjątkiem krewetki) na poziomie człowieka, a nie na wysokich piedestałach. Owce słynne zapewne z wełny, chyba że słyszałeś coś o norweskim odpowiedniku oscypków?

    I co, te grzyby w parku tak sobie rosną – i nie wolno ich zbierać? Aż żałość bierze, ile tam się tego marnuje!

    A wysokie ceny zdaje się wynikają z kosztów (ponoć znakomitej) opieki socjalnej ze strony państwa. Czyli że sporym składnikiem tych cen są podatki, nie chce mi się sprawdzać, w jakiej wysokości.

    Cały zestaw z drogi na półkę, leżącą, jak podpowiada Wikipedia, 604 metry nad poziomem morza (robi wrażenie!) podsumowałbym jednym zdaniem: to jest wcielenie tęsknot małżonki, która ostatnio stwierdziła, że chętnie mieszkałaby w miejscu, gdzie są i góry, i morze. Toć to całkiem tatrzańskie krajobrazy, włącznie z bagienkami.

    No i oby w życiu zdarzali się tacy życzliwi ludzie jak żeglarze.

    • Tetryk56 pisze:

      O norge-oscypkach nie słyszałem, acz owce są tam jedynymi chyba widocznymi hodowlanymi zwierzętami, pasą się nawet w parku – co widać na przedostatnim zdjęciu. Dalej na północy zapewne pojawiłyby się renifery, ale Stavanger jest zbyt nisko na południu. Pewne jest, że owcza wełna w stosunkowo zimnym kraju musiała mieć niebagatelne znaczenie gospodarcze – baraniny w sklepach nie widzieliśmy.
      Co do zbioru grzybów, nie sądzę żeby był zakazany – to był zwykły park podmiejski, bynajmniej nie rezerwat.

      • Quackie pisze:

        Czyli na grzybobranie można jechać. A jak tubylcy – na wzór Amerykanów – nie będą chcieli jeść, ich strata. Pleasure

        • Misiek Pancerny pisze:

          Ja się skromnie podłączę [dzięki za dedykację] z pytaniem, jednym tylko bo Quackie mnie hurtem wyprzedził, a mianowicie trochę misię rachunki nie zgadzają w poprzednim odcinku, że zacytuję: „Skład pozostał tradycyjny – z córką i zięciem.” Oraz: „Reszta załogi – trójka adeptów i kapitan – była już na pokładzie. Poznaliśmy się, obsadziliśmy dwuosobowe kabiny i zostaliśmy podzieleni na trzy dwuosobowe wachty.” Jakbym nie liczył na palcach wychodzi mi 7. W związku z powyższym mam pytanie, z kim waletował i co robił w czasie warty ten siódmy pasaże Nostromo czy też Pielgrzyma?
          Happy-Grin

          • Quackie pisze:

            Nie było mnie tam, ale jakbym miał strzelać, to powiedziałbym, że kapitan się nie wliczał do wacht (chyba że w razie potrzeby). A gdzie spał, hmmm. Thinking

          • Tetryk56 pisze:

            3 dwuosobowe wachty to sześciu ludzi, siódmym jest kapitan. Cztery dwuosobowe kabiny to 8 miejsc, więc nie było problemów z pomieszczeniem się. Co nie pasuje?

            • Misiek Pancerny pisze:

              Melduję posłusznie wasze błogorodie, że wszystko mi pasuje i nie mam więcej pytań, zastrzeżeń, ani wątpliwości!

    • makowka9 pisze:

      Też zawsze marzyłam aby mieszkać w miejscu gdzie są góry i jezioro lub morze. Tak aby w lecie było gdzie pływać a w zimie jeździć na nartach

      • Jo. pisze:

        Noo… Ale nie narzekam. Po wielu latach patrzenia na bloki vis a vis teraz patrzę na ogródek. I budowę obwodnicy Overjoy
        Zawsze to jakaś odmiana!

  3. makowka9 pisze:

    W domu pooglądam i „się pozachwycam”, ale chyba gdybym była na tej wycieczce wolałabym więcej części żeglarskiej.Gdybym…młodsza była.A teraz to już tylko oglądanie zostało…

  4. Jo. pisze:

    Gieni…
    Koffie

  5. tuv pisze:

    pięknie !
    I część morska i część piesza. Udany urlop miałeś Tetryku;).
    Skała czad.

  6. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dzisiaj zwięźle, bo już się zaczyna ciąg dalszy dnia, ze wszystkimi urokami i nieurokami…

  7. Zoe pisze:

    Cześć. Potrzebuję takiej maszyny, która by mnie natychmiastowo przetransferowała w okolice tych jezior…
    Pięknie. I mało ludzi (męczą mnie tłumy).

  8. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Codzienna praca bywa nudna i męcząca, ale daje środki i na chlebek, i na wyjazdy…

    • makowka9 pisze:

      Dzięki tej nudnej i męczącej pracy bardziej doceniasz uroki ciekawego, aktywnego wypoczynku, w czasie którego albo dużo się dzieje albo „dzieje się nic”.
      No i spokojnie możesz już zacząć planować następny równie ciekawy urlop.A przecież samo oczekiwanie jest fascynujące , prawda?
      Bo :”… ważne są tylko te dni,
      których nie znamy
      ważnych jest kilka tych chwil,
      tych na które czekamy…”
      Co zresztą dotyczy nie tylko urlopu…

  9. Quackie pisze:

    A ja jeszcze w pracy, ale już niedługo. Z tym że potem to przerwa.

  10. Quackie pisze:

    No to zdaje się wracamy do trybu ambitnego.

    Crazy

    Fajrant i przerwa.

  11. Jo. pisze:

    Jutro rano zabiję kierowcę z transportu Kuby.
    Zatem żegnam się z Wami. Bo kilka następnych lat spędzę w ścisłej izolacji.
    Bez dostępu do internetu. Tu nie Norwegia.
    Sad Zzzzzz

  12. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Po mało spanej nocy z środy na czwartek i po ciężkim dniu pracy, w końcu usiadłam do komputera. A tu takie piękne pięterko Approve
    Są nawet moi ulubieńcy Happy-Grin
    Widoki cudne, chociaż jak dla mnie, to ta pierwsza część zdjęć bardziej by pasowała do przejścia. Na skały bym się raczej nie wdrapała… za wysoko. Oglądając filmik i patrząc jak tam jest (ile metrów w dół „na pysk”), robiło mi się słabo. A co dopiero mówić, być tam Amazed Zdjęcia obejrzeć mogę, bo mi nie szkodzą Wink A że są piękne, to tym większa przyjemność Pleasure
    Miałeś piękne wakacje, Ukratku Delicious Happy

  13. miral59 pisze:

    Mąż odwiózł córeczkę na lotnisko i poleciała do swojego Denver Sad
    Ja nie mogłam… Hans ma w sobotę wesele (swoje własne) i potrzebuje pomocy. Nie mogę go tak zostawić. Dużo wcześniej wygospodarowałam dwa dni, bo mnie prosił. Jeszcze nie wiedziałam, że córeczka będzie wylatywała w czwartek…
    Hans wymyślił sobie, że będzie robił wesele w swoim domu. Zaprosili 125 osób… nie wiem jak ich upchają. Niby dom duży, ale tyle luda, to pokaźny tłum. A Hans ma tylko dwie łazienki…
    Ci Amerykanie są dziwni… Worry

  14. miral59 pisze:

    Dzwoniła córeczka. Doleciała cała i zdrowa, więc mogę udać się na spoczynek. Happy-Grin
    Padam na dziób, bo poprzednią noc przegadałyśmy… chciałam sobie „odbić” to, że jej nie odwiozę na lotnisko i nie pożegnam Pleasure Dzięki temu chodziłam dziś jak ćma… chociaż może nie aż tak odbijałam się od ścian Wink
    Miłego piąteczku wszystkim życzę Delighted
    I idę spać Spanko

  15. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Fakt, że jesieni jeszcze nie widać, chociaż idzie, nie ma rady na to…

  16. Quackie pisze:

    Dzień dobry, ale zaczyna się trochę nie tego… Obudziłem się z bólem głowy, mimo że wczorajszy wieczór całkiem był trzeźwy. Chyba bez prochów się nie obejdzie.

  17. Zoe pisze:

    Cześć. Nie lubię jeździć w korkach. Nie lubię. Lubi ktoś?

    • Tetryk56 pisze:

      Też nie lubię… Przesiadłem się na autobus… Weary

      • Zoe pisze:

        Jechałem w delegację z Bielska do Katowic. Nie było autobusu z miejsca pracy do miejsca docelowego delegacji…
        No, ale objechałem mimo korasów. Teraz jestem zmęczony po delegacji i chwilę się relaksuję zaglądając na wiadomą stronę Happy-Grin

  18. Jo. pisze:

    Julian Tuwim – ZWARIOWANY ALFABET

    Raz hrabia Ce z baronem Zet
    Spokojnie po ulicy szedł
    I opowiadał plotkę:
    Czy baron wie, że pani Ha
    Z margrabią eL stosunek ma,
    Podziwiam tę idiotkę.

    W baronie Zet zawrzała krew,
    Spotyka panów eR i eF
    I mówi: czy wy wiecie,
    Że pani Be z majorem O
    Ma od niedawna to i to,
    Sensacja w całym mieście.

    Jak grom na miasto spadło
    To całe abecadło.
    I zaczął się soliter
    Tych tajemniczych liter.

    Usłyszał o tym aktor E
    I rzekł: ten Ce to wielka De,
    Narobił plotek w mieście,
    Że księżna A jest zwykła Ka,
    Że książę Jot z nią dziecko ma,
    To wszystko kłamstwo, wierzcie.

    A na to eS: ja tylko wiem,
    Że Ge od dawna żyje z eM,
    Lecz eM to Ge zwyczajne,
    On kradł u O i E, i I,
    I eR z Ka Wu powierzył mi
    Te informacje tajne.

    I zamęt dziki powstał wnet,
    Er wyzwał eL, U pobił Zet,
    Do pism wysłali listy:
    A z Pe eM eSu, A z E De,
    Że fałsz to oczywisty.
    Bo jeśli nawet żona Pe

    Została Ka i jest dziś w Be,
    My wtrącać się nie damy,
    Niech milczy eS i eL, i E,
    Bo jej jest rzecz i jej jest De,
    A eL i Pe są chamy.

    W tym miejscu się rozpadło
    To całe abecadło
    I skończył się soliter
    Tych tajemniczych liter.

    Przepraszam. MUSIAŁAM!!! Przeczytałam przed chwilą u Saramonowicza i nie mogłam poczekać do października!

  19. Quackie pisze:

    No to jeszcze troszkę pracki dzisiaj, nim poranek świta.

    Zaglądam tu jednak! Pleasure

    Aha, proszki pomogły całkiem.

  20. Misiek Pancerny pisze:

    Pozbyłem się gołębi, że tak wrócę do prehistorii w bardzo prosty sposób. Kiedy wróciłem z pracy i pan gołąb siedział tradycyjnie na stole, tym razem nie wywaliłem go z automatu przez okno, ale złapałem za kuper i wziąłem do niewoli, Pokazałem mu detalicznie mieszkanie i obejrzeliśmy razem wiadomości, serce mu się tłukło jak działko Gatlinga, a jego pani za szybą okna wyprawiała prawdziwe brewerie. Kiedy wypuściłem wreszcie kochasia już więcej nie wrócił, ciekawe co kumplom opowiadał? :)))))

  21. Jo. pisze:

    Miałam dziś bardzo dziwny dzień… Przede wszystkim bez ani jednej awantury, mimo że poszliśmy w jedno miejsce, którego Jakub szczególnie nie znosi.

    I (pomijając fakt, że czekanie w napięciu kiedy się coś zacznie cholernie mnie wyczerpało) żeby sobie nie popsuć tego miłego wrażenia, chyba na wszelki wypadek pójdę spać.

    Dobranoc.

  22. Jo. pisze:

    Dzień dobry.
    Dla Was Gienia, dla mnie kurs do pobieracza krwi
    Koffie

  23. makowka9 pisze:

    Herbatę mocną z kopem poproszę. miłego weekendu Państwu źyczę

  24. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Senny poranek, zwłaszcza po obfitym śniadaniu… Delicious

  25. Jo. pisze:

    Wróciłam. Herbatę od Gieni odebrałam. Jakimś cudem znalazłam miejsce u kardiologa dla BB na… za dwadzieścia minut!!! A za chwilę lecę kupować warzywa na odkrytym cudzie świata, czyli tradycyjnym ryneczku, od chłopa.

    Chociaż kapusta była chyba od baby Worry

    No co? Prawie skończyłam prasowanie, to pora znaleźć inne zajęcie na następny tydzień. Bo nie doceniłabym urlopu, gdybym się tak leniła bezproduktywnie.

  26. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Pospałem.

  27. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Pochmurny i chłodny, czyli nareszcie odpoczynek po upałach Delighted
    Chociaż tego deszczu to trochę za dużo, jak na mój gust. Weary

  28. Jo. pisze:

    Ależ jestem głodna Sad

  29. makowka9 pisze:

    W temacie deszcz powiem,że padał trochę, ale udało się, że akurat nie wtedy gdy się moczyłam na termach.Jednak milej się moczy patrząc na niebo niż dach.Pływania mało,więcej zabawy „na falach”Prawie jak w Oceanie było!

  30. Jo. pisze:

    Myślę, że chyba mi dzisiaj wystarczy.
    kordelka

  31. makowka9 pisze:

    Lubicie patrzeć na „płomienie czerwone okruszyny słońca”?Tak tylko pytam.Bo właśnie sobie patrzę popijając piwko i zagryzając je owczymi „tasiemkami”.Tak informuję zanim lampkę ktoś zapali…

  32. Quackie pisze:

    Jestem już, lecę po dobranockę.

  33. Zoe pisze:

    Dzień dobry wieczór. Czy ktoś z Państwa ogląda finał pań US Open? Nieprawdopodobna przeciwniczka Sereny W. Japonka o nazwisku Osaka. Nadchodzi jej era.

  34. Zoe pisze:

    No to dobranoc.

  35. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    I mam nadzieję, że mogę już głośno Delighted
    Ściszać głosu nie muszę Pleasure

  36. Jo. pisze:

    Dzień dobry.

    Jesteśmy dzisiaj zamknięci na osiedlu, więc pewnie dzień spędzę na gotowaniu i domowo-ogrodowych porządkach.

    Ale najpierw śniadanie.
    expresso PofCooks Roll

  37. makowka9 pisze:

    Witam Ranne Ptaszki!W niedzielę też tak wcześnie wstajecie?

  38. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Ja teraz tylko na chwilę, bo mam przed południem małe branżowe spotkanie do wczesnego popo.

  39. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Mgła? Jaka mgła? Trzeba, moi drodzy, wstawać o właściwej porze… Wink

    • makowka9 pisze:

      To samo powiedziałam mojemu dziecku,gdy narzekał,że nawet parkanu nie widać.”To normalne o tej porze roku tylko zawsze wstajemy o 10 to tego nie widzisz „

  40. makowka9 pisze:

    Kiedy będzie nowe pięterko?Tak tylko pytam…Jakieś relacje wakacyjne…

Skomentuj Tetryk56 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)