Nie wiem dlaczego, ale polska nazwa tego ptaszka brzmi mi jakoś dziwnie. Ten „kacyk” nie kojarzy się za dobrze… a to taki piękny ptaszek.
Ten tutaj, to młody. Może tegoroczny? Jeszcze nie nabrał odpowiednich kolorków. Czarne części nie są czarne, a pomarańczowe są zaledwie żółte…
Przez igły świerka zamigało mi coś kolorowym…
Samczyk kacyka. Cudnie kolorowy… Poczekałam cierpliwie aż będzie lepiej widoczny…
Przesiadł się na płot i tu już był lepiej widoczny.
Skoczył na podpórkę karmnika…
…trochę się wystraszył spadającego listka, ale nie uciekł
Popatrzył na mnie i przeskoczył na karmnik…
A tam ulubiona galaretka z winogron!!!
Jak dla niego pychotka!!!
Przyleciał inny. Usiadł na drzewie…
Wygląda, jakby przyleciał tu przypadkiem… i tak jak jego poprzednik…
… skoczył na pręt, popatrzył i przefrunął na karmnik…
A i jeszcze się obejrzał, czy nie widać konkurencji…
… i zaczął wcinać.
Co prawda nadal się rozglądał, ale głód zwyciężył.
To takie krótkie opowiadanko o pięknym ptaku. Widziałam też samiczkę, która jest żółta i tego czarnego ma znacznie mniej, ale jest zbyt płochliwa i nie udało mi się zrobić jej w miarę przyzwoitego zdjęcia. Wiała w takim tempie, że trudno było za nią nadążyć.
Dodam jeszcze, że te ptaki widywałam głównie w parkach. W przydomowych ogródkach nigdy. Już w ubiegłym roku Jeff (mieszka w Elgin) zauważył jednego kacyka. A że zna się na tym, wystawił im karmnik. Zadomowiły się na dobre. Czasami po bokach karmnika przyczepia rozkrojoną na pół pomarańczę. Biedne ptaki, jak te osiołki, same nie wiedzą co mają jeść najpierw. Bo galaretkę z winogron uwielbiają, ale i pomarańcza jest ich przysmakiem. Także… to tego dziobną, to tego… Miło jest patrzeć.
A Jeff pracuje w parku stanowym i jego głównym zajęciem jest dbanie o budki lęgowe różnych ptaków, a także o karmniki. W razie wątpliwości ma stały kontakt z Instytutem Ornitologii w Chicago i zawsze może się poradzić. Jak dla mnie, to idealne źródło wiedzy. Dzięki niemu wiem czym mogę dokarmiać ptaki i jakie gatunki czego potrzebują w zależności od pory roku.
« Z prądem | Tuwim wrześniowy - Rzuciłbym to wszystko! » |
27
sie 2018
To tak w skrócie. „Poczekajka”, aż Ukratek ogarnie swój wyjazd i nam go przedstawi.
Dzięki, Miralko! Obawiam się, że dziś nie zdążę przygotować, a przez tydzień znów mnie nie będzie w domu…
Nie ma sprawy, Ukratku
Mam ponad 120 gatunków na zdjęciach, także jest z czego wybierać 

W sumie, to o ptaszkach mogłabym budować pięterko co drugi dzień i na długo by mi starczyło
Na Twoje pięterko cierpliwie poczekamy
I tak jeszcze gwoli wyjaśnienia. Ktoś może zapytać skąd wiem, że to dwa różne samczyki, a nie ten sam wrócił sobie jeszcze dojeść?

Mogę o nich godzinami… 


Jak się uważniej przyjrzeć, to widać różnicę. Ten pierwszy kacykowy samczyk ma plecy jednolicie czarne, ten drugi ma jakby jaśniejsze pręgi idące w poprzek pleców. To na pewno nie ten sam…
Z ptakami jest jak z ludźmi. Niby ten sam gatunek, a jednak różnice widać. Czasami są to malutkie szczególiki, dla niewprawnego oka niewidoczne, ale czasami różnice są duże…
Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że mam „hopla” na punkcie ptaków
Ale nie chcę zanudzać…
Miłego oglądania życzę
śliczności;)))
Dzięki
Też je lubię 
Prawda, że piękny
Witajcie!
Sądzę, iż wymyślającemu tę nazwę jaskrawo strojny ptak skojarzył się z rytualnymi strojami wodzów tzw. „dzikich”, co wówczas mogło mieć konotacje bardziej teatralne niż związane z władzą i przemocą…
Witaj

W zasadzie trudno powiedzieć, co wymyślający nazwę miał na myśli. Widocznie dla niego taka nazwa pasowała do wyglądu ptaszka, bądź do jego charakteru
Kochani, wybywam, mam nadzieję, że do wieczora wrócę (a może właśnie przesadzam?).
Ależ piękne ptaszki przyfrunęły na Waszą wyspę!
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko.Cieplutko, bo tak jakoś chłodnawo się zrobiło. Ale co tam pogoda! -czasami jeden sms oczekiwany, ale nie spodziewany może „ogrzać od środka”…
Witam jeszcze sierpniowo i gorąco 🙂 Kacyk , kicek , kocyk , kąsek , wsio rawno , bo ptak jest pięknym elegantem . Może ma rację Quackie , że jest to po prostu obraz naszego stanu po małym drinku . Żałuję , że w naszej polskiej przyrodzie , nie ma takich elegantów , a wiele znanych z dzieciństwa jaskółek , czy pliszek jest coraz mniej Dzięki Miralko ,że wzbogacasz naszą wiedzę ze świata przyrody pięknymi fotografiami z opisem , a nazwę kacyk , możemy zmienić na kocyk – taki do poobiedniej drzemki

Witaj Maksiu



A sójka, szczygieł, podróżniczek, czy modraszka, że o żołnie nie wspomnę… Długo można by wymieniać. O! Jeszcze wąsatka! Elegancik z wąsikami
Może nie wszystkie masz na zawołanie i pod ręką, ale wielu Amerykanów nawet nie do końca wie, że jest taki ptaszek jak Baltimore Oriole
Dla wielu, to po prostu drużyna baseballowa. 

Mnie tam wszystko jedno jak się będzie nazywało tego ptaszka. Tak kocyk, jak i kucyk są do przyjęcia
Ja i tak najczęściej nazywam go „oriole”, czy pieszczotliwie „orek”
I nie żałuj Maksiu. Może w Polsce nie ma orioli (bo kacyków trochę znajdziesz… co prawda bez piór… 😉 ), ale są inne eleganciki. Równie piękni, o ile nie piękniejsi
Moim polskim ulubieńcem jest zimorodek. Przecudny niebieściutki klejnocik. Jego piórka mienią się w słońcu metalicznie
Pozdrawiam cieplutko
A jednak w Polsce są Oriole. Najjunior chodził z jednym do klasy w liceum
Też taki pomarańczowo-żółto-czarny?


Jeśli tak, to w klasie kolorowo było…
Nie, ciemny blondyn
Już po Dobranocce , a ja właśnie dopiero wróciłam do domu.
Kolorowych snów życzę tym co już śpią, a miłego wieczoru tym co jeszcze liczą na przyjemne chwile w dzisiejszym dniu:)
Ale wiesz, że dobranocka nie oznacza, że tak powiem, zamknięcia dnia na Wyspie?
Quackie!Teraz już wiem. Ale dzień się już sam zamknął, bo w „mojej strefie czasowej” 28.08.18, godz.00:30.
Czyli dobranoc na zamknięcie poniedziałku i dzień dobry na rozpoczęcie wtorku!
Gienia. Chrzanić resztę.

Dzień dobry. Noc w miarę spokojna. Kawka od Gieni to jest to!
Suczka nauczyła się , że noc jest od spania?
No niekoniecznie, ale już przynajmniej tak nie drze dzioba
a samo łażenie po domu można jakoś przeżyć.
Przed 6 wszakże pobudka na dopieszczenie psa, co można zrobić w półśnie, a potem spać dalej aż do budzika.
To ją dopieść „na zapas” w nocy i wytłumacz, że przycisk „dopieszczanie” ma ogranicznik czasowy i działa dopiero od godziny tej co na budziku.
Przytulenie można spokojnie realizować w półśnie jeśli nie przestrzega się zasady „nie wolno do łóżka”.
Uwaga! Uwaga! dotyczy suczki, nie kobiety!
Joj, jakby ten pies takie rzeczy rozumiał, tobym go ukradł znajomym i zbił fortunę na występach ulicznych!
Przecież nie sypiasz na ulicy! To nie działa jako występ publiczny. To działa tak , że pies /kot wyczuwa jak zrobić , aby Pan był zadowolony. .
Mechanizm jest taki „ty mi dasz spać, to ja wtedy będę udawać, że nie widzę, że leżysz w łóżku!”.Takie mało wychowawcze przekupstwo.
A tak serio to Florek chyba faktycznie rozumie „Florek idziemy spać, proszę przestać biegać!”.Bo koty często pod wieczór zaczynają takie nocne bieganie w „te i wewte ” i wtedy gdy już chcę spać tłumaczę mu, że koniec biegania.
Ale ja rozmawiam nie tylko ze zwierzakami, bo do aparatu fot albo komórki też przemawiam.Np „proszę nie zawieszaj się, nie teraz, nie rób mi tego!”. W pracy kiedyś koleżanka powiesiła mi karteczkę „nie obrażaj sprzętu biurowego!” Najwięcej obrywało się drukarce , hm czasami nawet mało cenzuralnie.
Dzień dobry




Dziś jeszcze ma być ciepło (34C), ale jutro ma się znacznie ochłodzić (24C). Trochę odpoczniemy przed kolejną falą upałów
Pogoda na nasz wyjazd nie zapowiada się najlepiej… 26-28C i bez słońca. Pochmurno…
Ale i tak jedziemy. Na miejscu zobaczymy jak to będzie
Miłego dnia życzę Wyspiarzom!!!
A czy przy takim nagłym spadku temperatury nie zapowiadają burz? Bo to zwykle się łączy, przejście chłodnego frontu, zetknięcie dwóch mas powietrza o znacząco różnych temperaturach…
Dodam jeszcze, że szkoda mi mojego męża. Mają dziś wymieniać jakieś urządzenia na stryszku. Wysokie toto na jakie 60cm i wyłożone watą szklaną. Czołganie się w czymś takim, przy tak wysokiej temperaturze, to zabójstwo. Niby podkładają sobie dyktę, bo ta izolacja włazi dosłownie wszędzie, ale i tak praca nie do pozazdroszczenia. Wolno im to idzie, bo nikt długo nie wytrzyma w tych warunkach. Także zanim się doczołga, to niewiele zdąży zrobić i wraca, bo nie ma czym oddychać. Temperatura w takim miejscu jest średnio o 30C wyższa niż na zewnątrz, a biorąc pod uwagę te 34C, jakie dziś ma być… to nic tylko współczuć

Pewnie wróci do domu utuptany w czarnoziem… czarny jak Murzyn i kaszlący tą pierońską watą szklaną…
Ja mam dosyć. Ostatnio chyba jestem karana za wcześniejsze narzekanie na nudę.
Ale pamiętajmy, co głosi stare chińskie przysłowio-przekleństwo: Obyś żył w ciekawych czasach…
A tfu.
Pamiętam, jak małżonka kierując samochodem na autostradzie z Wenecji do Florencji głośno narzekała, że tak nudno się jedzie.
Jak wpadliśmy za Bolonią w górach w korek taki na 20 km!
Taaak… Jakoś znajomo brzmi…
To ja może spać pójdę, czy co…
Sen mnie morzy niewymownie dzisiaj, więc się już pożegnam na dzisiaj z Państwem.
(Na lampkę zdecydowanie za wcześnie)
Dziś widzę lampka dość późno -po północy.Dobranoc Państwu!
Dzień dobry
Z zapowiadanej nawałnicy niewiele się wydarzyło… podejrzewam, że w innych rejonach wyszło znacznie gorzej. Widać było jak gdzieś w oddali waliło… I tak sobie myślę, że tamci to mieli burzę!!! 




Dziś po południu popadało. Nawet trochę pogrzmiało, ale jak zwykle całość przeszła bokiem
Ale ogródka znowu nie muszę podlewać, więc jest OK.
Jak wspominałam, na środę zapowiadają „tylko” 24C, więc będzie super, chociaż rano ma jeszcze padać.
Jak dla mnie temperatura niemal perfekcyjna… nie za gorąco i nie zimno
Miłego środowania życzę
Dzień dobry. Dzisiaj zacząłem komentować jeszcze przed przywitaniem, co może świadczyć o tym, że mam fatalne maniery, ale może również o tym, że dyskusja była wyjątkowo interesująca
Heloł.
Dzień dobry!
To się okaże.
Witam !Ja jednak uparcie poproszę o herbatę.
Ależ Gienia ma na tym stoliczku tyle półeczek, że i herbatę mieści, np. Zoe (obecnie na wczasach) zawsze bierze rano herbatę (a pierwszą kawę koło południa).
A propos, ostatnio w herbaciarni w Słupsku udało mi się dostać rewelacyjną po prostu herbatę earl grey (oznaczoną jako „Superior”), coś wspaniałego, daje kopa jak kawa, ale pijam raczej popołudniami.
A u Geni można taką herbatę poprosić? Skoro daje kopa, bo mnie by się bardzo przydał.Jakaś taka rozlazła jestem dziś. Chyba muszę sobie porozmawiać ze sobą (bo ja nie tylko do zwierząt i sprzętu elektronicznego przemawiam). To jest coś takiego „słuchaj …(tu padają epitety) weź się do roboty, natychmiast wyłącz laptopa i do działania, już! ”
Gdybyż do tego była jeszcze ta zachwalana przez Quackiego herbata! Gienia! Ratuj!Coś „z kopem” poproszę. Z wkładką optymizmu, bo wczorajszy wieczór przyniósł dużą dawkę pesymizmu , zresztą nie tylko mnie, ale co to za pociecha?
Gienia ma WSZYSTKO.
Dzień dobry

Zaraz do pracy, a tak mi się nie chce
Dzień dobry, pomyślności!
Zaraz wybywam na spotkanie poniekąd branżowe. Nie wiem, kiedy wrócę.
Baw się dobrze 😉
Dobranoc Wyspo!
Już Dobranoc? Jedni wybyli na spotkanie (branżowe,a jutro będą poszukiwać kefirku u Gieni), inni mają umyte okna, a jeszcze inni już myślą o spaniu.
A ja się grzeję pod kocykiem i rozmyślam co by tu zrobić z dzisiejszym wieczorem?
Przepraszam że się wtrącę , ale jeżeli grzejesz się pod kocykiem , to w takiej sytuacji nie wiele można zrobić … No chyba przewrócić się na drugi bok . Ale… można uruchomić pamięć i powspominać coś z własnej przeszłości ,pooglądać fotografie , a w ostateczności uruchomić odtwarzacz z interesująca ,spokojną muzyką , przy której może coś Ci się przyśni ,warte wspomnień … Na wszelki wypadek życzę pod kocykiem zwykłej ,
leniuchowskiej drzemki
Gdybym przysnęła o 21.30 to miałabym noc z głowy.Bez tego chodzę późno spać i nie umiem nic z tym zrobić.
Zrobiłam więc coś innego -przypomniało mi się pewne powiedzenie -„jak ci zimno weź się do roboty, jak się poruszasz zaraz zrobi ci się cieplej”. Trochę coś tam sprzątnęłam .A jak już wymyśliłam, aby zrobić porządek „w papierach” natychmiast przestało mi się nudzić i każde zajęcie było ciekawe. Więc zrobiłam listę rzeczy „do zrobienia” na …kiedyś i wlazłam do łożka (już pod kołderką) z laptopem i kotem. A co do snów …? Jakieś dziwne miewam te sny ostatnio.
Jestem, ale też już się z Wyspą żegnam na dzisiaj.
Dzień dobry
Przyleciała 
Wszystko leciało mi z rąk i niczego nie byłam w stanie robić. Nawet gadać mi się nie chciało, co nie jest u mnie normalnym stanem 

Wolę spędzić ten czas z córeczką. A od piątku rano, znowu będziemy we czwórkę… jak za starych, dobrych czasów. Nasze dzieci i my 
U mnie zaraz 1 w nocy, ale czekałam aż córeczka przyleci
Nie wiem, czy ja zawsze muszę się tak denerwować, gdy moje dzieci latają samolotami?
Ale już jest i mogę spokojnie iść spać
Na czwartek zrobiłam sobie wolne (czyli na dziś)
Bo nasze „matczyne strachy” nie są logiczne, lecz emocjonalne. Pamiętam jak kiedyś ” wisiałam w oknie” wypatrując czy wraca już moje starsze dziecko. Widząc to mój młodszy syn powiedział ” co zmienisz jak będziesz tak wypatrywać, przecież jak mu się coś stało to i tak tego nie wypatrzysz, ani on szybciej nie wróci z tego powodu”.Ten starszy był kiedyś tak pobity, że mało brakowało a byłby nie przeżył i ja długo nie umiałam się pozbyć strachu.
Niechcący powtórzyłam za Tobą, Makóweczko

Współczuję przeżyć, bo rozumiem co musiałaś przejść widząc syna w takim stanie… na pewno miałabym po czymś takim fobię
I na pewno nie byłaby do opanowania…
Miral !To był stres długotrwały.
Najpierw w środku nocy telefon (na telefon stacjonarny, komórki chyba wtedy jeszcze nie miałam) „czy Wojtek jest już w domu?” „Nie ma , a co się stało?” „Zostaliśmy pobici,mnie udało się uciec”.Mogłam tylko czekać, bo chłopak się wyłączył i nic więcej nie wiedziałam. W końcu syn przyszedł. Był wcześniej na Policji, bo bandyci ukradli mu dowód osobisty, prawo jazdy i dowód rejestracyjny.Był skopany po twarzy, po nosie. Po tygodniu antybiotyków doustnie lekarz zlecił zastrzyki.I tak po paru tygodniach w Przychodni rozłożyli bezradnie ręce i wysłali do szpitala.Dzień wcześniej dorosły już student zawołał mnie, abym usiadła przy nim i trzymała go za rękę. Nie zdawałam sobie sprawy z grozy sytuacji. Dopiero potem mi powiedział,że on wtedy miał myśl, że już umiera. W szpitalu lekarz powiedział, że syn miał dobre przeczucie, bo zrobiło się zakażenie i już nie tylko nos był zaatakowany i faktycznie niewiele brakowało.
Długo potem każdy telefon gdy nie wszyscy byli w domu powodował u mnie strach.
Zbyt poważnie to chyba opisuję, ale to faktycznie nie była sytuacja do śmiechu.
Był jeden humorystyczny element -na Policji kazali mu przyjść po weekendzie, bo teraz nie ma kto spisać protokołu! Po weekendzie poszłam ja i odbiłam się od takiego „kradzież dokumentów chce pani zgłosić?””A czemu pani?” „Bo syn już dziś leży , nie jest w stanie”
Jak już syn poszedł sam „wytłumaczono” mu , aby może wycofał się z zgłoszenia pobicia („bo to same kłopoty”) i zgłosił zagubienie dokumentów.I w ten sposób nie psuje się statystyk wykrywalności, no!
Wydaje mi się, że takiego zdarzenia nie da się opisać zbyt poważnie. Szczególnie, gdy niewiele brakowało do tragedii.

Postawa policji budzi tylko złość. To nie tylko poprawia im statystyki wykrywalności. Im się po prostu nie chce szukać bandytów!!!
Pamiętam prawie 40 lat temu też im się nie chciało. Gdy wracaliśmy z koncertu (odwołanego zresztą) i w „mundurowej” dzielnicy napadli nas chuligani. Musieli ruszyć tyłki, gdy kilka dni później, w tym samym miejscu, zakatowali mężczyznę na śmierć. I co się okazało? Synowie wysokiej rangi wojskowych i milicjantów. Znaleźli sobie zabawę – bicie ludzi. A jak było ich ze dwudziestu, to nie bali się nikogo. Co prawda dużych wyroków nie dostali… tatusiowie pomogli, to jednak w papierach stało, że karani byli.
Bo żaden z tych policjantów nie myśli, że skoro napadli i pobili, to zrobią to jeszcze raz, aż w końcu ktoś straci życie. Może i wtedy nie znajdą winnych… będzie to zależało kto napadał.
Przypomniało mi się jeszcze coś. Gdy chodziłam tu do szkoły, jedna z koleżanek opowiadała, że jej sąsiad przyłapał na próbie kradzieży motocykla ciemnoskórego młodzieńca. Oczywiście wezwał policję. Policjant kręcił nosem i zapytał, czy na pewno chce on to zgłosić? Ostatecznie kradzież się nie udała, a przestępca jest ciemnoskóry. Z tego mogą wyniknąć tylko kłopoty… Sąsiad był uparty. Stwierdził, że kolor skóry nic go nie obchodzi. Może być nawet ciemnozielony! Złapał złodzieja i chce żeby został ukarany! W sumie to nawet nie wiem dokładnie jak się sprawa skończyła. Policjant oczywiście nie przyznał się, że namawiał do odstąpienia od oskarżenia…
Także to nie tylko w Polsce chronią bandytów i złodziei
Patrzyłam na mapę pogody… w Wisconsin, w weekend, same burze i deszcz
Nie ma ani jednego dnia bez opadów i piorunów. Coś nieciekawie się zapowiada ten nasz długo-weekendowy wypad pod namiot. 

Ale nie tracę nadziei, ostatecznie to nie pierwszy raz, kiedy prognozy są gorzej niż paskudne, a w rzeczywistości nie jest tak źle
Dzień dobry.
…bry
I w ogóle dzie jest Gienia, hę?
O, paproszę jak zwykle.
Napiłam się herbaty od Gieni i uciekam… Dzień Dobry Wszystkim (co za maniery ! -najpierw gada, pije herbatę, a potem się wita )
W pośpiechu – bywa. Dzień dobry i pomyślności!
Nawiążę do niedawnej konwersacji o grzeczności.
Ostatnio słabo u mnie, bo igraszki losu mnie nieco nokautują, że tak eufemistycznie to ujmę. W rezultacie padłam na płask i zdycham. I z nudów zapewne, które temu zdychaniu towarzyszą, zauważyłam, że najbliższa wizyta u mojej doktórki od tocznia wypada akurat gdzieś w okolicach Jeziora Bodeńskiego. Pomyślałam, że zadzwonię do szpitala i odwołam. Bo do niej dostać się to cud. Więc skoro mnie tu nie będzie, to może ktoś inny skorzysta?
Zadzwoniłam. Cud numer jeden: DODZWONIŁAM SIĘ. I to za drugim podejściem. Mówię, że nie mogę przyjść, że chcę odwołać wizytę. I przełożyć na jakiś inny termin.
Bardzo mało sympatyczna pani w rejestracji warczy, że nie ma. Najbliższy to listopad przyszłego roku. Więc ja jej nadal uprzejmie, że to przykre, ale cóż – przynajmniej niech ktoś inny skorzysta.
Kwadrans później dzwoni pani rejestratorka. Że była tak zaskoczona moją postawą, że poszła do pani doktor i pani doktor znalazła dla mnie jakiś zakitrany dla szczególnych pacjentów termin. Za dwa miesiące.
Dziękuję za uwagę.
Spokojnej. Dzisiaj wróciłem ze spotkania nieco wcześniej.
Zaraz idę po dobranockę.
Dzień dobry

I przykro, że za tydzień już wraca do swojego Colorado 

Słońce mam w sercu…
Czekam aż mi wyschnie ostatnie pranie i wybieram się do łóżeczka
Miło jest mieć córeczkę przy sobie
Rano dołączy do nas synek i będzie pełnia szczęścia
Nawet jak pogoda nie do końca dopisze
Nie wiem, czy rano będę miała czas zajrzeć na Wyspę, więc życzę Wam udanego weekendu
Dzień dobry. A ja zaraz jadę coś załatwiać, ale wracam najszybciej, jak się da.
Jestem i do wieczora zapewne.
Kawa, koniaczek na przebudzenie…
A tymczasem makówka „o suchym pysku” na przebudzenie miała wizytę w Przychodni. Niestety nie do mojego miłego PRZYSTOJNEGO pana doktora pierwszego „kontakta”, lecz do pielęgniarki celem utoczenia krwi. Pielęgniarka to oczywiście nie to co przystojny pan doktor, ale też była bardzo miła. I nawet nie narzekała na moje żyły! To tyle w temacie „w Przychodni też bywają mili ludzie”.
A w temacie „wskaźniki wykrywalności w Policji” napiszę tylko tyle, że jak „radośni dresiarze” zaatakowali kogoś siekierą to jednak Policja się zainteresowała. To byli ci sami co pobili mojego syna.
A w temacie „pogoda” dobra wiadomość- właśnie wyszło słońce !
pozdrawiam więc słonecznie Wyspiarzy!
Odpozdrawiam!
Martini poproszę! A bystro!
Może poprosimy tę drugą wersje Gieni?
Jak widać , coraz częściej nasze sposoby komunikowania się korzystają z obrazków lub języka migowego . Takie niestety czasy , kiedy z prostego lenistwa nie stać nas na wstukanie w klawiaturze kilku zdań w zrozumiałym języku , a wrzucamy obrazek , który nie zawsze odpowiada naszym intencjom . Oczywiście , jest to wpisane w formę internetowej zabawy , ale czy nie deformuje to naszych przyzwyczajeń w pisemnym sposobie komunikacji ??
Och, ja tylko chciałem wrzucić coś, co się będzie bardziej kojarzyć z Martini niż z poranną kawą.
To nie jest adresowane do Ciebie Quackie . Napisałem tak ogólnie , bo często na wartościowa treści głównego wątku pojawiają się komentarze :.bry , och , ach itp. co trochę może peszyc autorów wpisu . Ciebie przepraszam ,bo jesteś wzorem pracowitości
A dziękuję, to pewnie przesadzone, z drugiej strony bywa tak, że jedno zdjęcie, rysunek, emotikona potrafi oddać myśl (komentarz) lepiej niż sto słów.
Masz rację zwłaszcza , że nieuchronnie wkraczamy w epokę nowych technologii informatycznych , co zmusi każdego uczestnika i posiadacza tego sprzętu , do posługiwania się przyjętym i zrozumiałym dla wszystkich uniwersalnym zbiorem znaków i symboli
No właśnie z tą zrozumiałością to jest różnie. Np. dopiero po pewnym czasie zrozumiałem, co oznaczają litery XD, stawiane przez ludzi w ramach emotikony właśnie (tzn. „śmieję się tak mocno, że aż zaciskam przy tym powieki”), co jeszcze przy odrobinie dobrej woli jest może i zrozumiałe, ale już w wersji z małymi literami xd – kompletnie nieczytelne.
Czas na sen.
Do jutra.
Spokojnej takoż.
Dzień dobry, wszystko na to wskazuje, a najbardziej – kalendarz.
Poza tym mamy nowe pięterko, trzeba będzie zaraz tam się przenieść.