« Taniec. Walczyk łazienkowy »

Wyspa sobie i innym

Mimo że mieszkam w Trójmieście od blisko ćwierć wieku, to jest tu jeszcze parę miejsc, których nie odwiedziłem. Jednym z nich była do tej niedzieli Wyspa Sobieszewska. To część delty Wisły i dzielnica Gdańska (od 1973 roku), zresztą jako wyspa dość młoda, od 1895 roku. Z trzech stron otaczają ją trzy różne odgałęzienia naszej rzek królowej: Przekop Wisły (czyli główne koryto, ale wykopane sztucznie pod koniec XIX wieku), Martwa Wisla i Śmiała Wisła (istniejąca od 1840 roku, kiedy to wody rzeki przelały się przez wydmy do morza). No a z czwartej oczywiście Bałtyk, a konkretnie Zatoka Gdańska.

Wyspa jest sobie całkiem spora, ma ok. 10 km długości. Ponieważ to był tylko rekonesans, pojechaliśmy najpierw na zachodni kraniec, w okolice rezerwatu Ptasi Raj, ale do samego jeziora o tej nazwie nie doszliśmy, kontentując się mniejszym jeziorem Karaś. Było słychać, że mnóstwo się tam dzieje, kwakanie, darcie dziobów, ale niestety zza trzcin, mierzących około dwóch metrów, niewiele było widać. Po pewnym czasie doszliśmy do wieży widokowej nad jeziorem Karaś, z której było widać już trochę lepiej, ale wcześniejsze ptasie rozhowory najwyraźniej miały miejsce po drugiej stronie jeziora. Tu było widać dwa łabędzie, prezentujące górną lub dolną część ciała, a na małym cypelku siedziały szarawe kaczki (na gęś chyba za małe).

Stamtąd poszliśmy nad morze. Przepiękna, szeroka plaża była niemal kompletnie pusta. Drobny bałtycki piasek nie ma sobie równych na świecie, a ten na wyspiarskiej plaży w przedziwny sposób wizgotał pod nogami, jakby się po ortalionie chodziło. Owszem, byli jacyś ludzie, ale daleko, w postaci kropeczek. Przeleciał kormoran, a po nim pojawiły się dwa drapieżniki, których niestety aparat nie sięgnął (po raz kolejny przekonaliśmy się, że na takie wyprawy warto brać porządny aparat z porządnym teleobiektywem – którego nie mamy, ani aparatu, ani tele). Wiele wskazywało jednak, że były to błotniaki stawowe.

Wracaliśmy tą samą ścieżką, którą przyszliśmy – przez las, między podmokłościami, na których spokojnie można by kręcić ujęcia „z bagien Luizjany”, tylko ewentualnie trzeba by przywiesić festony naśladujące tamtejszy mech. W bagiennych bajorkach pławiły się leniwie żaby, chyba jeszcze trochę pitome po zimie, bo pozwalały podejść całkiem blisko. Na drzewach darły się sikory i zięby. Tymczasem na ścieżkach zaczęło pojawiać się coraz więcej ludzi z dziećmi i psami, toteż postanowiliśmy przenieść się na wschodnią stronę Wyspy Sobieszowskiej, w okolice rezerwatu Mewia Łacha.

Tutaj ludzi było – jeżeli to możliwe – jeszcze więcej. Mimo to udało nam się przejść spory kawałek wzdłuż Przekopu Wisły, niemal do samego końca. No i oczywiście zrobiłem zdjęcie, jak wygląda miejsce, gdzie Wisła wpada do morza. Ta sama Wisła, która wcześniej płynie koło Oświęcimia, potem przez Kraków, Warszawę i inne miasta, więc gdyby Wyspiarze stamtąd mieli ochotę zobaczyć, jak to się kończy, zapraszam 🙂 Zdjęcie znacznika 939 km Wisły (czyli jakieś 3 km przed końcem), a potem – samego najbardziejszego ujścia. Tam, gdzie widać najcieńszy cypelek z prawej strony, kończy się rzeka i dalej jest już Bałtyk. Przynajmniej administracyjnie.

196 komentarzy

  1. Quackie pisze:

    No to ja jednak już opublikuję, niech sobie wisi do rana (chyba że ktoś wcześniej będzie miał ochotę zerknąć).

    Dobranoc.

    • miral59 pisze:

      Miałam ochotę i zerknęłam Happy-Grin
      Ciekawa wycieczka In Love Szkoda, że nie mogę przybliżyć niektórych zdjęć, może mogłabym pomóc w oznaczeniu ptaków… ostatecznie mam fioła na ich punkcie i trochę wiem na ten temat… Happy-Grin
      Widzę też, że macie to samo co my z małżonkiem. Nie lubię tłumów na wycieczkach i im bardziej bezludne miejsce, tym lepiej Happy-Grin
      Niektórzy mówią, że się starzejemy, bo najmilsze dla nas są śpiewy ptaków, szum liści na wietrze i ten uroczy szmer fal pieszczących przybrzeżny piasek Pleasure

      • Jo. pisze:

        Co do tłumów: wiele lat temu, będzie z naście, pojechaliśmy na majowy długi weekend do Sopotu.
        Był to ostatni nasz wyjazd na długi weekend, mimo że mieszkaliśmy w hotelu na plaży i w ogóle pełen wypas, jako że to były czasy naszej prosperity.

        Promenada do ryb była tak zatłoczona, jak wyjście z metra Centrum w godzinach szczytu. Powiedziałam wtedy: nigdy więcej. I nie jeździmy. A Warszawa jest tak cudnie pusta w te dni, że człowiek z przyjemnością idzie sobie do Łazienek, czy innego parku.

        • Quackie pisze:

          Bo to wszystko zależy, dokąd i kiedy się pojedzie. W sezonie raczej wszędzie jest pełno, niestety. Co więcej, jeżeli nie musimy, w sezonie np. unikamy jeżdżenia samochodem na Hel (statkiem/ tramwajem wodnym albo najwyżej pociągiem). I tak, Sopot to szczyt szczytów, nawet -naście lat temu.

      • Quackie pisze:

        Och, tak, ja w takim razie też się starzeję. Na początku spaceru prawie nie było ludzi, a na plaży to już w ogóle, i to było piękne.

        A co do ptaków, to drapole były bardzo daleko, więc równie dobrze mogły to być np. bieliki – a ponieważ kołowały nad morzem, to nawet z teleobiektywem byłoby ciężko. Mew i innych takich w ogóle nie liczę. A ziębę pomógł nam zidentyfikować jeden pan, który właśnie miał taką lufę przy aparacie, że prawdopodobnie mógł policzyć jej piórka.

        • miral59 pisze:

          Wszyscy się starzejemy, nikt nie robi się młodszy Wink
          A co do ptaków… To to na zdjęciu wygląda mi na gęś zbożową, a nie na kaczkę. Kaczka ma trochę inną budowę. Krótszą szyję i takie różne tam… Wink Z kolei ten lecący… jesteś pewien, że pokazałeś jednego z dwóch krążących błotniaków? Bo jak dla mnie, to wygląda to na lecącą czaplę. Trochę inny kształt skrzydeł niż u błotniaka i za długa szyja… ale oczywiście specjalistką nie jestem i mogę się mylić Happy-Grin
          Dodam tylko, że błotniaki stawowe jako chyba jedyne drapole w Polsce, budują gniazda w trzcinach. Happy-Grin

          • Quackie pisze:

            Nie nie, w ogóle nie udało mi się złapać tych drapieżników! To znaczy owszem, zdjęcie zrobiłem, ale go tu nie opublikowałem, bo mimo najszczerszych chęci nie jestem w stanie wypatrzyć na nim choćby kropki, mimo że „na żywo” celowałem w tę parkę. Bardzo możliwe, że aparat nie złapał ostrości i stąd na zdjęciu dużo niebieskiego nieba, trochę mniej morza i zero ptaków.

            A ten lecący to mi się wydaje, że kormoran. To znaczy latał bliżej lub dalej, a kormorany znam z jezior i z portu w Gdyni, więc w zasadzie jestem pewien.

            W zaroślach może i była gęś, kto wie? Słabo było widać. Tak sądząc po kolorach (zdjęć w Wikipedii), to może nawet gęś białoczelna, bo ta zbożowa wygląda na szarawą, a to w trzcinach było bardziej brązowawe. Oba gatunki bywają w Ptasim Raju, więc wszystko możliwe.

            • miral59 pisze:

              Znaczy źle zrozumiałam Ashamed
              Wydawało mi się, że piszesz o ptaku na zdjęciu jako o błotniaku. Pomyślałam o czapli, bo wydało mi się, że widzę zgiętą w „eskę” szyję. Ale jeśli jesteś pewien kormorana, to znaczy, że to on Pleasure
              To samo jest z gęsią. Mnie się wydawało, że na zdjęciu jest szara… Overjoy

  2. Jo. pisze:

    To ja może śniadanie podam do kompletu?
    Koffie

  3. Zoe pisze:

    Dzień dobry poweekendowo. To jest niesprawiedliwe, że tak daleko mieszkam od morza bałtyckiego. Pospacerowałoby się jak się czyta takie fajne relacje.

    • Quackie pisze:

      A we wpisie już o tym nie napisałem, ale ten spacer odbyłem całkowicie bez kondycji – przeszedłem w sumie może z 10 km (albo nawet nie), a nogi będą mnie bolały pewnie jeszcze przez parę dni.

  4. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Już biegnę, już patrzę, tylko najpierw po kawę.

  5. Alla pisze:

    Dzień dobry Pleasure
    To są moje klimaty – spokój od ludzkiego gwaru.
    Utwardzone nabrzeże bardzo mi pasuje.
    Fajna wycieczka. Happy

    • Quackie pisze:

      Ha, ale na tym utwardzonym nabrzeżu przeraźliwie wiało, z południa, wzdłuż rzeki, do tego stopnia, że zrezygnowaliśmy z marszu nad samą wodą i wróciliśmy do lasu (gdzie szło się jednak po piachu).

    • Quackie pisze:

      No i żeby był spokój, trzeba jak najwcześniej się wybrać…

  6. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Poniedziałek fatalnie się zaczął, w pracy zastałem awarię sieci i dopiero teraz mogłem pobrodzić sobie w piachu wyspy Sobie…

  7. Jo. pisze:

    Ja dzisiaj strasznie zdycham po tej wczorajszej gimnastyce. Ale nie ma co się rozczulać – trzeba dokończyć cięcie róż. Tu u mnie przyroda ma jakieś trzy-cztery tygodnie opóźnienia, więc jak teraz zdejmie nogę z hamulca, to poleci jak szalona. A ja wolę, żeby leciała w pożądanym przeze mnie kierunku, a nie tak na żywioł. Szkoda energii.

  8. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    W nocy zaczął sypać zapowiadany śnieg i jeszcze sypie… Weary Czyli nici z mojej pracy w ogródku Conceited

  9. Max pisze:

    Piękna opowieść Mistrza Q z okolic Sobieszewa , które znane mi są z lat minionych . Szczególnie w te i wewte przeprawy przez Wisłę … Na plaży w Sobieszewie zbierałem bursztyn i muszelki i słuchałem godzinami szumu fal naszego Bałtyku . Była to dla mnie swego rodzaju muzyka kojąca poszarpany pracą system nerwowy . Znalazłem w swoich zbiorach parę ciekawych dzieł wykonanych z muszelek i jedno dzieło zostawiam w Bibliotece , jako prezent dla Quackiego . Dziękuję serdecznie Mistrzu . Approve

  10. gimi pisze:

    Jak pięknie na tej wyspie;)
    Taka wiosenna pogoda że i sobie tak pomyślałam, że w weekend byłoby fajnie gdzieś na północ się wybrać, ale obawiam się, że tym razem to nie przejdzie, dwa tygodnie mnie w domu nie było, trzeba się zająć czymś pożytecznym, jakieś marchewki posiać albo coś, a tak mi się właśnie pusta plaża marzy….

    • Tetryk56 pisze:

      Bo pustej plaży nie musiałabyś – ba, nawet nie mogłabyś! – niczym obsiewać! Wink

    • Quackie pisze:

      Obawiam się, że przy tej pogodzie z każdym dniem i tygodniem coraz trudniej będzie znaleźć pustą plażę nad polskim morzem Worry chyba że bardzo rano. Ale to się zmienia dość szybko w ciągu dnia.

  11. Quackie pisze:

    To ja, jako że na dziś po robocie, robię sobie przerwę.

  12. Quackie pisze:

    Aaaaaaa. Juz wiem, o czym zapomniałem, ale zdjęć nie robiłem, więc tylko na gębę – na Wyspie Sobieszewskiej było mnóstwo bocianów, co prawda bliżej ludzkich siedzib, ale już wyraźnie na stałe. Zasiedlające gniazda, latające tam i sam i w parach, i generalnie bardzo zajęte.

  13. Zoe pisze:

    Dzień dobry. Tak. To już lato. Happy-Grin

  14. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Chwilowo lato! Pleasure

  15. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Dzisiaj nieco wcześniej, bo od rana bieganie i załatwianie, co gorsza, jutro będzie jeszcze gorzej (i mogę zgłosić się później niż dzisiaj i później niż zwykle).

    • Zoe pisze:

      Zauważyłem, że tylko praktycznie Ty piszesz o codziennym bieganiu za różnymi sprawami zawodowymi. Wyluzuj. Nie biegaj. Źle skończysz i kto nam tutaj będzie serwował codzienne muzyczne dobranocki? Happy

  16. Jo. pisze:

    To może chociaż jakaś przedpołudniowa kawa/herbata?
    Koffie

  17. Quackie pisze:

    Praca, praca i po pracy. Tera przerwa.

    A jutro od rana zasadniczo znów bieganie. Ale konkretniej niż dzisiaj.

  18. Jo. pisze:

    Pożegnam się. Mam nadzieję, że do jutra, ale gdyby coś tam, to proszę o zastępstwo z Gienią.

    Źle jest. A będzie chyba tylko gorzej.

    Dobranoc.

  19. Zoe pisze:

    Dzień dobry. Kolejny słoneczny poranek. Nie wierzę… Happy

  20. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Dopiero teraz i przelotem, po załatwieniu pewnej ważnej sprawy. Jeszcze kawka na rozruch i sami-wiecie-co.

  21. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ciągle w biegu, niestety…

  22. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    U mnie ma być dość ciepło, ale pochmurnie Pondering
    Jutro jeszcze cieplej (ponad 22C), a w niedzielę nowy śnieg Amazed
    Miłego dnia, Wyspiarze Delighted

  23. miral59 pisze:

    A tak w ogóle, to jestem zła Disapproval
    Mamy elektroniczny czytnik wody. Wysyła informację o zużyciu wody do odpowiedniego działu w urzędzie miejskim i nikt nie musi chodzić i spisywać. No i to paskudztwo się zepsuło. Zdziwiłam się, gdy przysłali mi ogromny rachunek za wodę. Taki jak latem, gdy dzień w dzień podlewam ogródek. Po kilku dniach przysłali pisemko, że trzeba się umówić na wizytę. Najgorzej, że oni pracują od 8 do 16, czyli dokładnie tak jak my (my trochę dłużej). Wykorzystałam to, że Sarah jest teraz u nas i wczoraj facet był…
    Nie mógł odczytać ile wody zużyliśmy. Po prostu wymienił uszkodzony czytnik. A co z rachunkami? Oczywiście już nam kasy nie zwrócą, bo nie ma podstaw. Nie wiadomo ile wody zużyliśmy… Disapproval Pierońskie złodzieje, zamiast wziąć do rozliczenia np. średnią z ostatnich trzech miesięcy, wzięli największy rachunek w roku. I to dwa razy… bo oczywiście wyjaśnienie sprawy trochę się ciągnęło, a na nowym wodomierzu praktycznie nic nie mamy… Worry

    • Quackie pisze:

      No to jednak w Polsce w takiej sytuacji idzie się dogadać. Ostatnio dostarczyciel prądu ma takie liczniki i akurat się zdarzyła podobna sytuacja (tzn. inaczej – poprzedni użytkownik zużywał więcej prądu, więc średnie rachunki były ogromne, a następny – malutko, ale został z rachunkami wyliczanymi na podstawie prognoz po poprzedniku) i jakoś się dogadał. A zdalne zarządzanie ma ten plus (albo minus, zależy, z której strony spojrzeć), że np. uporczywym dłużnikom można zdalnie odciąć dostęp do prądu.

      • miral59 pisze:

        Czekaj, bo ja czegoś nie rozumiem Sad
        To po groma takie liczniki, skoro rachunki wystawia się na podstawie prognoz? Thinking
        Nasze liczniki wysyłają wiadomość o zużyciu wody co godzinę. Każdy ma swój rejestrator i płacimy za tyle, ile zużyliśmy. To samo jest z gazem i prądem. Jedynie kanalizacja jest obliczana na podstawie zużycia wody…
        No fakt. Mieliśmy taką awarię i próbują nas wystawić do wiatru. Będę dzwonić do nich i zobaczę co da się załatwić. Ale to działało od wielu lat. Każde urządzenie ma prawo się zepsuć. Wkurza jedynie to, że od razu naliczyli grom wie ile Disapproval

        • Quackie pisze:

          O ile mi wiadomo, stan jest (zdalnie) sprawdzany co pół roku, pomiędzy tymi kontrolami rachunki są wystawiane na podstawie prognoz. Chyba że ktoś zażyczy sobie, żeby samemu zgłaszać do Energi bieżący stan licznika co miesiąc, to wtedy wystawiają faktury na podstawie bieżącego zużycia. To się nazywa cięcie kosztów – nie musi już chodzić co miesiąc inkasent czy tam inny sprawdzacz (bo przecież nie inkasuje), tylko co 6 miesięcy. A ekipy do wyłączeń jeżdżą osobno.

  24. Quackie pisze:

    Dobry wieczór. Fajrant. I przerwa.

  25. Tetryk56 pisze:

    No i dotarłem do domu. Byłem na spotkaniu z krakowskimi sędziami i Władysławem Frasyniukiem. Ależ ten facet ma energię!

  26. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Słoneczny, przedpiątkowy czwarteczek!
    Pył nad miastem jakby wszystkie piece w nocy dymiły, choć noc ciepła. Zastanawiam się, kiedy ja ostatni raz widziałem na ulicy polewaczkę? Thinking

  27. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Na razie pięknie. Przydałoby się coś na rozruch…

    Koffie

  28. Zoe pisze:

    Dzień dobry. Nie wiem jak tam u wyspiarzy ale ja się zabieram za śniadanie. Happy-Grin

  29. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Ciepło, ale deszczowo Weary

    • Max pisze:

      Podoba mi się Twoja aura . Jednego dnia śnieg jak Karpaty , drugiego pada sobie deszcz i nie ma pogodowej smuty , co to ni to ni tamto , a tu same konkrety . Nie narzekaj . Z licznikami ,o których pisałaś ,to nie ma co walczyć . Trzeba łagodnie dojść do porozumienia , bo instalator i tak Cię wykołuje ,bowiem to firma legalizuje mierniki i z tym różnie bywa . Najlepiej mieć własne ujęcie wody ,jeśli jest to możliwe . Mnie ostatnio administracja odliczyła pewną kwotę za wodę , bo miałem nadpłatę , a liczniki mamy również z odczytem na odległość . Może Miralko , macie też dobrą zmianę i pora wracać na stare śmieci ? Przecież zalew w Siemianówce zwany jeziorem , został zbudowany jako zapasowy zbiornik wody dla Białegostoku , na „wszelki” wypadek . Wody pitnej oczywiście . Pięknie tam jest !!! Thinking Thinking

      • miral59 pisze:

        To fakt. Tutaj też mamy dobrą zmianę. Tak dobrą, że włosy się podnoszą. Wypisz – wymaluj jak w Polsce. Trump gdzie mógł, tam mianował na stanowiska swoich. Co jeden to głupszy. Szczególnym walorem tych ludzi jest chamstwo i brak kompetencji…
        Czy to Ci coś przypomina? Thinking
        I po co mam wracać? Z jednego bajzlu w drugi? Tu jest jeszcze o tyle dobrze, że kościół nie ma tyle do powiedzenia co w Polsce. Chociaż ludzie Trumpa próbują jak mogą to zmienić. Był nawet projekt wprowadzenia religii do publicznych szkół. Całe szczęście upadł…
        Lepiej zmienić temat, bo mnie coś trafi Angry
        O zwrot nadpłaconej kasy zawalczę. Tutaj jak ktoś siedzi cicho, to go orżną z każdej strony. Oczywiście, jako osoba kulturalna, nie zacznę od darcia japy i spróbuję grzecznie Pleasure Ale nie ręczę za siebie, jeśli nie da się niczego załatwić… Wink Tutaj są trochę inne zasady niż w Polsce. Myślę, że jakoś dam radę Happy-Grin
        A co do Białegostoku, to wiem jak bardzo się zmienił i wypiękniał. Ale nie wrócimy… nasze dzieci nawet słyszeć nie chcą o powrocie, a zostawić je i wrócić… tak prawdę mówiąc… do czego? Pracy nie ma za bardzo w Polsce. Podnieśli staż pracy, więc na emeryturę się nie załapię (za krótko pracowałam). Żeby tu przejść na emeryturę, jesteśmy za młodzi… Z czego będziemy żyli i gdzie? Mieszkanie i działkę budowlaną sprzedaliśmy, gdy kupowaliśmy tutaj dom. Nie mam siły na zaczynanie wszystkiego od nowa… od zera…
        I chociaż wiem, że Polska jest piękna, to najwyżej kiedyś wybierzemy się tam na wczasy, ale nie na stałe. Pleasure
        A na pogodę nie narzekam. Co prawda wolę kiedy pada w nocy, a w dzień świeci słoneczko, ale nie mamy wpływu na pogodę, więc narzekanie niczego nie zmieni Happy-Grin

  30. Quackie pisze:

    Dobry wieczór. Ja jak zwykle – po pracy i na przerwę 🙂

  31. Jo. pisze:

    Piątek trzynastego.
    I bardzo dobrze.
    Śniadanie poproszę.
    Koffie

    • Quackie pisze:

      Kawę poproszę niezależnie od daty.

      A tak w ogóle, mnie dopada pech z opóźnieniem. Zwykle środa po piątku trzynastego. Więc jeszcze parę dni mam, żeby się przygotować.

  32. Zoe pisze:

    Dzień dobry piątkowo – wiosennie.

  33. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    trzynaastego! nawet w grudniu jest wiosna! śpiewała Kasia Sobczyk. Pamiętacie?

  34. Quackie pisze:

    Dzień dobry, a nawet ładny, chociaż pewne okoliczności wskazują, że może być nieco pokręcony… Crazy

  35. Bożena pisze:

    Mam zepsuty komp, na razie muszę milczeć. Piszę z telefonu.

  36. Bożena pisze:

    Mam zepsuty komp, na razie muszę milczeć. Piszę z telefonu. Wink1

  37. Alla pisze:

    Dzień dobry! A dobry ?? Bo u mnie taki sobie, ale na pewno pracowity.

    • Quackie pisze:

      Takoż i u mnie. Na szczęście oprócz pracowitego także i owocny. Jestem mniej więcej w 1/3 całości roboty.

      Co prawda teraz fajrant i przerwa.

  38. Max pisze:

    Dobry wieczór 😉 Komputer Bożenki zmęczył się i chyba poszedł sobie trochę odpocząć i nie wykluczone ,że sam się naprawi . Ociepliło się i może ma złą wentylację ? Ale , gdzie te czasy kiedy monitorem komputerowym był zwykle mały telewizorek z lampą kineskopową . Dzisiaj , kiedy elektronika tak się rozwinęła , że niezbędne funkcje komputerowe można zmieścić w telefonie komórkowym , w sieci internetowej znalazło się miliony uczestników co oczywiście ma też wpływ na jakość internetowej korespondencji . Kiedyś , na Forum dyskusyjnym prawie wszyscy byli znajomymi , dzisiaj lepiej o tym nie mówić , bo jest to dyskusyjne bagno . Czasy się zmieniają , niestety nie bardzo mamy na to wpływ . Thinking

  39. Jo. pisze:

    Teraz u mnie grzmi.
    Skończyłam na dzisiaj robotę, więc idę sobie coś poczytać.
    Pa pa.

  40. Quackie pisze:

    Spokojnej wszystkim spaćidącym.

    Ja jeszcze chwilę będę, ale jutro rano wybywam, będę z powrotem w niedzielę po południu (a być może bliżej wieczora).

  41. Quackie pisze:

    Dzień dobry. No to ja się o tej, nieprawdaż, nieludzkiej porze, odmeldowuję. Zaraz mam pociąg. Do niedzieli!

  42. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ja mam dzisiaj sobotę bieganą, więc też zajrzę pewnie dopiero wieczorem… Miłego dnia! Pleasure

  43. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Deszczowy dzień, ale pełen zajęć…
    Miłego dnia życzę Delighted

  44. Tetryk56 pisze:

    Piękny początek lata!
    Wybrałem się dziś na rowerze na spotkanie pod konsulatem węgierskim i w pół drogi spadł mi łańcuch, i co gorsza zaklinował się. Narzędzi nie miałem przy sobie ani ja, ani nikt z przejeżdżających rowerzystów. po pół godzinie szarpania się z łańcuchem wróciłem uświniony do domu, w 5 minut naprawiłem rower, ale wracać już nie było po co… A przecież piątek, 13-go był wczoraj!

    • miral59 pisze:

      Pechowe przygody przytrafiają się nam niezależnie od daty Wink Można jedynie Ci współczuć Misio
      Niedziela powinna być udana, bo jakoś po pechu odreagować trzeba Happy-Grin I serdecznie Ci tego życzę Pleasure

  45. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dziwna noc minęła. Obudziłem się ok. 3-ciej, bynajmniej nie wyspany, i przez ponad godzinę nie mogłem zasnąć. Na szczęście mogłem odrobić zaległość…

  46. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Leje…

  47. Tetryk56 pisze:

    Ponieważ mija kolejny rok, wszystkich, którzy są zainteresowani trwaniem Wyspy proszę o zalogowanie się i zajrzenie na nowe, prywatne pięterko…
    Natomiast gdyby ktoś miał pomysł na kolejne otwarte pięterko, to chyba już czas Wink

Skomentuj Jo. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)