« Czy istnieje życie pozablogowe? Tak się dłużej nie da. »

Nie tylko Dylan…

Surfując za skojarzeniem z poprzednich komentarzy, trafiłem na inną piosenkę Jacka Zwoźniaka – Pokolenie, która zainteresowała mnie na tyle. że zdecydowałem się ją zaprezentować… Oto ona:

Jacek Zwoźniak – Pokolenie

Nie ufając matce ani bratu,
nieco lat tylko mając na stanie,
wyruszamy szukać tematu
na najmniejsze opowiadanie.

Już za progiem stwierdzamy zdumieni,
że zbyt wielu wariantów tu nie ma,
że się żyje dla cudzych idei
lub po prostu tak z przyzwyczajenia…

Więc dylemat staje przed człowiekiem,
czym wypełnić sobie życie puste,
z rzeczy mocnych mając dyskotekę
lub pół litra wypite przed lustrem.

I powoli popadamy w nałóg,
w zapytaniach ginąc i pretensjach –
czy nam smutek dostał się z przydziału,
czy to tylko przejściowa dekadencja?

A tymczasem chociaż skrycie
w każdej minucie, w każdym geście, w słowie
pozdrawiamy ciebie, życie,
rozczarowani, oszukani widzowie…

Już nam szybciej mija rok po roku,
już się pewniej czujemy w ukryciu,
a tu zarzut na każdym słychać kroku,
że nie mamy żadnego celu w życiu.

Jak do celu dążyć cal po calu?
Niechaj wnioski wyciągną potomni,
gdy w sobotę się zrzuca z piedestału,
a w niedzielę się stawia nowy pomnik…

Świat się zmienił, inne są układy,
ten, co nie bał się żywych ni trupów,
ten, co rzucał butelką z barykady,
dziś odnosi butelki do skupu

I dokręca mutra za mutrą,
przy warsztacie nucąc raz po raz –
znów buduje swe nowe jutro,
jutro, które już dawno było wczoraj.

A tymczasem chociaż skrycie
w każdej minucie, w każdym geście, w słowie
pozdrawiamy ciebie, życie,
rozczarowani, oszukani widzowie…

Czasem śni nam się mała rewolta,
człowiek marzy, do snu się kolebie
i śni mu się, że sięga po colta
lub po granat – ciska przed siebie!

W jednej chwili przemija ten zapał,
gdy zdumiony się człowiek obudzi,
bo choć granat to była atrapa,
przecież ciskał nie w atrapy ludzi.

Wciąż dajemy wywieść się w pole,
nie umiemy ustrzec się błędów –
niech nam tylko w tym filmie dadzą rolę!
Znamy drogę do happy endu!

I choć czasem zawita myśl mądra,
nie zagramy tej roli, niestety,
my wolimy spokojnie oglądać,
mamy przecież darmowe bilety!

A tymczasem chociaż skrycie
w każdej minucie, w każdym geście, w słowie
pozdrawiamy ciebie, życie,
rozczarowani, oszukani widzowie…

181 komentarzy

  1. Tetryk56 pisze:

    Trochę bardziej egzystencjalnie i smutno, niż tu zazwyczaj. To chyba wpływ pogody…

  2. Jo. pisze:

    Skoro wróciłam, to się pożegnam. Do jutra.
    Ciężki dzień był. BB na dyskotece, sam z własnej woli. Chyba pierwszy raz w życiu. I ZACHWYCONY.

    No to dobrej nocy życzę wszystkim!

    kordelka Buziaczki

  3. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Zacne pięterko i takie… aluzyjne…
    Sprawa do przemyślenia Wink
    W sumie, jak się tak rozglądam w realu, to mało kto nie narzeka. Na pracę, na szefa, na rząd, na biedę i ogólnie na życie… oczekujemy zmian, ale nic nie robimy w tym kierunku. Czekamy, jak widzowie, aż zjawi się ktoś i coś zmieni w naszym życiu… Jakoś nie do wszystkich dociera, że żeby zmienić nasze życie, trzeba zmienić nasze życie Wink Robimy ciągle to samo, a oczekujemy zmian… bo na pewno zjawi się ktoś, kto to wszystko naprawi i zrobi to za nas. A jeśli się nie zjawi? Weary
    Jak widzowie mamy pretensje do reżysera, nie biorąc naszego udziału pod uwagę. I tu wkroczę w politykę Wink Mamy pretensje do rządu, że robi paskudne rzeczy, ale czy ktoś spodziewał się czegoś innego? Ja nie. Oni nigdy nie ukrywali swoich planów i przekonań. Wiele narzekających obecnie osób nie ruszyło tyłka, żeby pójść i zagłosować. Zdali się na wybór tych, którym się chciało… Teraz piszą na forach internetowych i wylewają swoje żale i pretensje. Ale już ruszyć na protest, to niechętnie. Bo trzeba podjąć jakieś działanie… niech inni to robią. I nawet słyszy się pretensje, że tak mało osób protestuje. To rusz zad i idź! Będzie więcej… Worry
    Duża część ludzi są w życiu jak widzowie. I to nie tylko w Polsce… w USA też. Narzekają, ale nie ruszą tyłka… bo chyba wygodniej jest pojęczeć i ponarzekać… to nic nie kosztuje. Żadnego wysiłku…
    Pamiętam jedno ze szkoleń w świetlicy terapeutycznej i takie zdanie: „Jeśli uważasz, że twój szef jest idiotą, a ciągle dla niego pracujesz, to kim TY jesteś?” No kim? Wink Happy-Grin
    To tak w skrócie moje przemyślenia na temat Wink Mam tego więcej, ale szkoda czasu na coś, co w zasadzie jest oczywiste Happy-Grin Mam wrażenie, że na Wyspie są ludzie, którzy wiedzą jak brać życie w swoje ręce i nie czekają aż zjawi się książe na białym koniu i umebluje im życie. Sami to robią… Pleasure

    • Quackie pisze:

      Dzień dobry, otóż znam kilka osób, które nie głosowały, a teraz narzekają, mimo zakazu. Oraz jedną, która głosowała we własnym mniemaniu słusznie na obecnie dominującą siłę polityczną, a teraz może nie narzeka, ale krytykuje to, co jej się u tej siły nie podoba. Tyle że teraz jest już po ptakach.

  4. miral59 pisze:

    Zbieram się do spania Spanko
    W sobotę mamy gościa Pleasure Wieczorkiem. Małżonek kupił elektryczną tarkę do ziemniaków i oczywiście trzeba to wypróbować Wink A że nasz gość jest miłośnikiem babki ziemniaczanej… Happy-Grin Jak nam powiedział, kiedyś próbował ją upiec, ale mu nie wyszła. Nie bardzo wiem, co tu może nie wyjść… to przecież proste jak budowa cepa Happy-Grin

  5. Jo. pisze:

    Dzień dobry.
    Mam przed sobą weekend z prasowaniem. Muszę odrobić tygodniowe zaległości, bo przez tydzień nie mogłam stać przy desce, a moi panowie byli zbyt zajęci, żeby pomóc. Wiecie… komputery, telewizja…

  6. Quackie pisze:

    Dzień dobry, chociaż spóźniony.

    Rotacje, rotacje, rotacje. W czwartek Junior przyjechał z Warszawy, podziębiony, kurować się w domu. Dzisiaj rano Najjunior wybył bladym świtem na drugi koniec Polski, na spotkanie towarzyskie (wraca jutro). Dzisiaj po południu Juniora podrzucamy na peryferia Gdańska, na imprezę, z której wraca dzisiaj wieczorem albo jutro rano, ale tak czy inaczej jutro po południu musi wrócić do Warszawy. Trochę zakręcone.

  7. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dzisiaj dość późno, bo po zakupach pojechałem na śniadanie do córeczki… Delicious

  8. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Wysypałam trochę ziarna, żeby zacząć przyzwyczajać ptaszki do stołówki. Zleciało się ich trochę, a przy okazji kilka wiewiórek Disapproval Od razu mam zryte grządki i doniczki. W naturze wiewiór jest to, że nadmiar jedzenia chowają na zaś. I to kopią kilka jamek, żeby oszukać inne wiewióry, które mogłyby im te zapasy podebrać. Chowają w jednej i to niekoniecznie tej pierwszej. W rezultacie mam zryte pół ogródka i wszystkie doniczki… Weary
    Ale widziałam już junki, które spędzają u nas zimę przylatując z północy. Mąż mówi na nie „czarne wróble”… Happy-Grin

    • Quackie pisze:

      Tylko naturalny wróg mógłby przegonić wiewióry. I to taki, co nie gustowałby w ptakach.

      Wiewiórkożer brunatny albo cuś w tym guście.

  9. Quackie pisze:

    Właśnie zawieźliśmy Juniora na imprezę (wraca samodzielnie). Po drodze takie jesienne widoki, że hej, drzewa przy obwodnicy i dojazdówkach w złocie, rudościach i brązach pysznych, aż serce się kraje że pogoda mglista i paskudna, więc ze zdjęć nici, zwłaszcza takich w przelocie, komórką i zza szyby auta.

  10. Zoe pisze:

    Dzień dobry słoneczny.

  11. Max pisze:

    Kolory jesieni są fantastyczne , bo mają różne przejściowe odcienie . Trzeba tylko śpieszyć się z obserwacją i pstrykaniem , ponieważ , to co widzimy o poranku inaczej wygląda wieczorem . Zmienia się nie tylko oświetlenie słoneczne , ale również sama przyroda zmienia swoje barwy . W tym roku Klinika Okulistyczna reperuje mi prawe oko rozstrzelane w minionym okresie przez lasery i do drugiego listopada, jestem sam obiektem, do obserwacji jako ciekawostka warszawskiej jesieni . Tylko jak mam się pokazać znajomym Wyspiarzom ? Uwierzcie na słowo : Pirat ja z obrazka . Happy-Grin Wink1

    • Quackie pisze:

      Każda szanująca się Wyspa ma swojego pirata i skarb, a nasza jest o tyle wyjątkowa, że w Twojej osobie ma te dwa elementy w jednym.

      Wink1

      Możesz coś więcej napisać o tym rozstrzelaniu przez lasery? Małżonka miała ładnych już parę lat temu laserową operację oka (likwidacja krótkowzroczności) i też jej grzebali laserem w oczach, ale raczej dobroczynnie.

      • Max pisze:

        Próbowaliśmy w Instytucie zbudować oprócz liniowych laserów , żyroskop laserowy składający się z trzech , a pózniej czterech zwierciadeł rezonatora . Udało się nawet zbudować miniaturowy żyroskop na trzech zwierciadłach (jest patent),ale odpłynęły pieniądze i prace zostały przerwane .Przy okazji osoby ,które brały udział w tym projekcie zainkasowały oprócz kasy, setki laserowych strzałów we własne oczko , które było podstawowym wskażnikiem pomiarowym, podczas optycznego justowania rezonatora .Teraz są tego efekty , o których nikt wcześniej nawet nie pomyślał . Tears

        • Quackie pisze:

          Amazed to faktycznie „rozstrzelanie”. Piszesz „nikt nie pomyślał”… czy dotyczy(ło) to też ewentualnych okularów ochronnych? A żyroskop oparty na laserach musi(ał) być piekielnie czuły, rewelacyjny pomysł, chociaż aż się boję myśleć o zastosowaniach.

        • Tetryk56 pisze:

          Zdumiewające podejście! Z laserami miałem do czynienia tylko na laboratoriach z fizyki podczas studiów, i już wtedy ogromnie naciskano na ochronę oczu przed wiązką…

          • Max pisze:

            Były okulary , było wszystko co potrzeba , brakowało rozumu i często pierwsze impulsy trafiały w ” niecierpliwe ” na sukces oczko . Przyznaję się do tej niefrasobliwości , ale już nic na to nie poradzę . Lewe (?) oko mam jastrzębie i to jest dzisiaj mój skarb , nie próbuję strzelać nawet za najpiękniejszymi kobietami . Może to wystarczająca kara za głupotę młodości ?? Thinking

  12. Tetryk56 pisze:

    Ale dobranocka będzie, nie tylko kwiatek?

  13. Zoe pisze:

    Dobra, pogadaliśmy – teraz czas na sen. Za wyjątkiem tych którzy mieszkają w innej strefie czasowej:-)
    Dobranoc.
    Ps. Ta cholerna SI nie potrzebuje snu. Jak ludzie śpią to ona na pewno knuje przeciwko nim!

  14. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    My tu sobie grzecznie śpimy, a panowie jeszcze długo w noc deliberują nad stanem świata u progu AI. Mnie się z tym tematem kojarzy inna książka Lema: „Wizja lokalna”, w której opracowana jako metoda militarna subatomowa (!) inteligencja zaprogramowana na uniemożliwienie użycia broni przez przeciwnika wyrwała się spod kontroli twórców i opanowała obie strony frontu, w efekcie całą planetę.

    • Quackie pisze:

      Jeżeli dobrze pamiętam, te dobroczynne (?) cząstki nazywały się bystrami, a nasycenie nimi środowiska – ubystrowieniem. W sumie opanowanie przez bystry planety nie było takie złe dla mieszkańców, poza paroma nieprzewidzianymi skutkami, które wszakże należałoby rozpatrywać raczej na poziomie personalnym niż socjo- albo ekologicznym (wysyceni bystrami starcy, którzy nie mogli umrzeć). Akurat ta wizja Lema nie wydaje mi się szczególnie straszna.

      Natomiast podobna idea – opanowania planety (tym razem Ziemi) przez inteligentne cząstki w „Pokoju na Ziemi” – kończy się właściwie w sposób otwarty, awarią prądu, komputerów etc., a dalsze konsekwencje nie są już opisane. Podejrzewam, że biorąc pod uwagę nasze własne instynkty jako gatunku ludzkiego, które znalazłyby odzwierciedlenie w zasadach, wbudowanych w takie cząstki, ta wizja bliższa jest rzeczywistości. A co potem, to już w ogóle nie wiadomo…

  15. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Kawa i zaraz wracamy do tematu.

  16. Tetryk56 pisze:

    Na razie wychodzę. Do popołudnia!

  17. Quackie pisze:

    Zagonili do roboty, jak tylko kawę wypiłem…

    Tears

  18. Jo. pisze:

    Strasznie głupi ten weekend. Może lepiej, że się kończy?

    • Tetryk56 pisze:

      Dlaczego głupi?

      • Jo. pisze:

        Ooooo… i jeszcze O!

        • Tetryk56 pisze:

          Wykręcasz się na okrągło…

          • Jo. pisze:

            OOOOOjtam…

            Najpierw miałam rozdział rodzicielski. Znaczy dziecko na dyskotece. Potem musiałam wziąć się za zaległe prasowanie. Nie, zdecydowanie przestałam lubić prasowanie, odkąd mój mąż w tym czasie ogląda sobie telewizję. Skończyło się huraganem, którego konsekwencją było dzisiaj przekopywanie się przez KOLEJNE nierozpakowane od dwóch lat kartony. I pozwólcie, że nie będę tego rozwijać i komentować, bo nawet plasterki mi nie pomoga i noc będę miała zarwaną.

            Jak już wypatroszone zostały cztery następne kartony, to mnie zeżarły roztocza, a na dodatek okazało się, że burdel (metaforyczny) na podd… znaczy mansardzie jest taki, że nie ma szans, aby Madre tam spała. Znaczy niby są, ale wiążą się z wepchnięciem pozostałych, nie ruszonych, pudeł pod skosy, a właśnie zostały spod skosów wywleczone, żeby je przejrzeć! Zatem Madre będzie spać u BB, BB u mnie na materacu, a burdel (metaforyczny, żeby mi tu ni ebyło) na poddaszu nadal zostanie, aż do ostatecznego uporządkowania. Znaczy na mansardzie.
            Conceited

  19. Quackie pisze:

    Nb. zabawna rzecz – juniorzy właśnie zaraz się będą mijać w okolicach Warszawy Wschodniej, albo i na samej stacji 🙂

  20. Quackie pisze:

    A ja zaraz idę na dworzec po Najjuniora. Dałby sobie radę sam, ale dla spokojnego snu lepiej, żeby go odeskortować.

  21. Gimi**** pisze:

    Dobry wieczór i dobranoc wszystkim Wyspiarzom, nieobecna jestem bo dziecka chore wiec mam pełen etat mamowania, a jak tylko podchodzę do komputera to natychmiast biegną: włać baje! włać baję, no to odstwiam komputer i dalej mamować, ech….
    Spokojnych snów, do zobaczenia któregoś wieczoru, kiedy nie padnę razem z nimi;-P

  22. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Nie było mnie cały weekend, ale byłam zajęta. W sobotę gość, o czym wspominałam. Po jego wyjściu padłam jak kawka Weary Rano różne zajęcia domowe, a potem oczywiście nad Lake Michigan szukać rybaczka popielatego i węży Wink Delighted
    Węża widziałam jednego… w niskiej trawie i bardzo szybko spryszczył w taką wysoką. Nawet nie zdążyłam się przymierzyć do zdjęcia, nie mówiąc o jego zrobieniu… Sad
    Nad jeziorem wiało całkiem zdrowo. Wzdłuż wybrzeża, więc fal jako takich nie było. Za to żaglówek multum. Na plaży chodził facet z wykrywaczem metalu. Co jakiś czas grzebał w piasku… Po powrocie małżonek sprawdził… ludzie szukają zagubionych pierścionków, obrączek, kolczyków i całej masy różnych drobiazgów. Znajdują też stare monety. Widocznie im się to opłaca… Wink
    Po spacerze, do sklepu na zakupy… Distort
    Muszę przyznać, że chociaż wiało, to było dziś bardzo ciepło. W długich spodniach i adidasach trochę się przyparzyłam. Ale miało to też dobre strony, bo jak na wybrzeżu napadły nas muchówki, to przez spodnie nie dały rady użreć Delighted Obsiadały nas na gęsto. Nie tylko nas… jakaś młoda para szukała czegoś na plaży. Nie wiem, czy w Lake Michigan są bursztyny, ale wyglądali jak zbieracze znad Bałtyku Happy-Grin Widać było, że te muchówki dobrze dają się im we znaki, bo nie tylko co chwilę klepali swoje gołe łydki, ale i bez przerwy się oganiali. Długo nie wysiedzieli i pobiegli do samochodu wypryskać nogi odstraszaczem. Delighted Na ile pomógł nie wiem, bo odjechaliśmy… Mnie kilka też użarło w ręce. One latają tylko do wysokości bioder, a jak się ręce opuści poniżej tej wysokości, to momentalnie siadają i gryzą. I to do krwi… Disapproval

    • Quackie pisze:

      Dzień dobry. W Gdyni w trakcie i pod koniec sezonu też chadzają po plażach ludzie z wykrywaczami, a ponieważ widuje się ich stale, wnoszę, że im się to opłaca.

  23. miral59 pisze:

    U mnie już późno, więc zbieram się do spania. Jutro też jest dzień… Pleasure
    Miłego poniedziałkowania życzę Delighted

  24. Zoe pisze:

    Dzień dobry. Witam w kolejnym nowym tygodniu.

  25. Gimi**** pisze:

    Dzień dobry, kawki jeszcze nie ma?
    To ja może zrobię szybciutko.
    expresso
    Dobrego dnia;-)

  26. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Za tydzień śpimy chwilę dłużej. W Trójce ogłoszono konkurs na dokończenie zdania „Lubię zmieniać czas, bo…„.
    Brzmi to dla mnie jak ankieta dla petentów w Urzędzie Skarbowym Dlaczego kochamy naszego Naczelnika Wink

  27. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Dzisiaj trochę spóźniony, pewnie w związku z (niedaleką) zmianą czasu.

  28. Maltese Falcon pisze:

    Witam Szanownych Wyspiarzy,
    Tematy poruszono wydaje się wszystkie. Oprócz jednego, a mianowicie mitu o początku świata. Otóż, kiedy pojawiłem się na świecie kobiety już tam były. Na początku nie było ich wiele, bo raptem dwie. Jedna rządziła wszystkimi rzeczami, które są. Druga wszystkim tym czego nie ma. I ta druga opcja jest o wiele bardziej interesująca. W szczególności nie było tu moich komentarzy, co postanowiłem zmienić, czyli jeden już jest.
    Pozdrowienia

    • Quackie pisze:

      Dzień dobry. Na pewno żadnych mężczyzn tam nie było? Możliwe, choć niezwyczajne.

    • Zoe pisze:

      O! To jest ciekawe rozwinięcie zaprzeszłych dziejów naszego świata. Coś jest na rzeczy:-). Ale na ten temat to więcej do powiedzenia mają panie. Tak mi się wydaje. Zwłaszcza na tamat rządzenia tego czego nie ma:-).
      Pozdr.

  29. Zoe pisze:

    Nowe piętro poniedziałkowe się pojawiło. Zapraszam.

Skomentuj Quackie Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)