Dzień taki szczęśliwy.
Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie.
Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium.
Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć.
Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć.
Co przydarzyło się złego, zapomniałem.
Nie wstydziłem się myśleć, że byłem kim jestem.
Nie czułem w ciele żadnego bólu.
Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle.
Czesław Miłosz
Dzień dobry !
Chciałam się przywitać, ale dostałam zadyszki, więc zbudowałam nowe pięterko ! 
Żywa i cała – powrócona, ale jeszcze nieogarnięta domowo
witaj Ukratku 🙂
Taki szczęśliwy dzień – czy dla wszystkich ?
Oby….
Może jakis powitalny toast ?
Może też być prosecco
! Coś o toastach burczą tu i ówdzie 
Wprawdzie z pracy, ale wirtualny – czemu nie?

Toasty dziś bardzo pożądane!
Gratulacje Jo !Znacie się już długo, a ciągle przyszłość przed Wami !

no 31 lat… większość życia…
A ja już wyjaśniłam, przed chwilunią, o co z tymi toastami chodzi. Sami Wiecie Gdzie wyjaśniłam, żeby tu nie zaśmiecać.

Nie gadaj o „zaśmiecaniu”, bo nie wypada…

A gratulacje zamieściłem Tam Gdzie Wiesz, ale mogę tu powtórzyć: NAJLEPSZEGO!
Hurtem dziękuję. Sami rozumiecie, że dziś nadwątloną energię muszę skoncentrować na świętowaniu w realu. Ale jutro… Jutro Wam coś opowiem 😀
Jeśli toast powitalny ,to jakże bez kwiatka ? Witaj Czarodziejko !!!

Mija już piata godzina , a ja nie mam się z kim stuknąć …. Wyrwałem się nie w porę ?
No , nareszcie bratnia dusza !!! . Skowroneczku , może toast za sukcesy w poszukiwaniu złotego pociągu ? Wszak jest on gdzieś blisko Twojego ogródka …
Już go nornice przeciągnęły na obcy powiat



Witaj, kochany Maxiu
I jeszcze jeden i jeszcze raz….
Liczyłem na ten pociąg…..W obcym powiecie i dokonały tego nornice ? Ach , żesz ty !! Niedoczekanie , szukam kota na te nornice , a pociąg musi być Twój !!!
Witaj Maksiu !
kot na nornice…? 🙂
Tak , tak … obserwowałem kota przez ponad godzinę , jak czatował na nornicę , aż ją dopadł . Kot jest drapieżnikiem i w przypadku braku pożywienia może zachowywać się różnie….
Maxiu, polujące koty są trzy! Ale jeden, taki czarniutki, potrafi czaić się godzinami na te bezczelne szkodniki.

Tylko nie jestem pewna czy setka takich pracusiów poradziłaby sobie z tą szarańczą
A co do pociągu…. hmmm, a on aby na pewno złoty??
Pamiętam taki obrazek : kot złapał mysz, przydusił ją i podrzucił psu do zjedzenia ! Nie polował z głodu a z powodu instynktu drapieżcy ?
Na Mazurach ,kiedy przyjedzie się po dłuzszej nieobecności ,to zbiera się stado kotów . Ostatnio naliczyłem ich trzynaście ….
Kot na nornice. Mój szczęśliwie przestał przynosić do domu, bo że poluje to wiem na 100%
A mogę ja też?

Dzień dobry
Jesienna melancholia??
Najpiękniejszy… Pana Cz.
Miłość to znaczy popatrzeć na siebie,
Tak jak się patrzy na obce nam rzeczy,
Bo jesteś tylko jedną z rzeczy wielu.
A kto tak patrzy, choć sam o tym nie wie,
Ze zmartwień różnych swoje serce leczy,
Ptak mu i drzewo mówią: przyjacielu.
Wtedy i siebie, i rzeczy chce użyć,

Żeby stanęły w wypełnienia łunie.
To nic, że czasem nie wie, czemu służyć:
Nie ten najlepiej służy, kto rozumie…
Świetne są bąbelki z granatem

Prawda!
I dla zdrowia pożyteczne, podobno!
SKS mnie dopadł!?

Zatem łazienka i ….
Dobranoc
Cały Szkolny Klub Sportowy? Skowronku, uważaj na siebie, taki nadmiar przyjemności może ci jednak zaszkodzić…
Dobry wieczór. Allelujaż, fajrant. Byłbym wcześniej, ale niemal dwugodzinne zawirowania popołudniowe to opóźniły.
Wiersz powyżej, a właściwie sytuacja podmiotu lirycznego, skojarzyła mi się ze sceną śmierci Don Vita Corleone z książki Mario Puzo (NIE z filmu), znaczy że ten podmiot też tak w ogrodzie, tylko nie w południe, a rano, ale też pracuje, w zasadzie pogodzony ze światem.
Gratulacje dla Jo, tylko te lata nijak mi się nie zgadzają (od ślubu i znajomości), ale nigdy nie byłem dobry z matmy i fizyki…
To była uroczystość RODZINNA!
Nic mi się nie przypominna. Lepiej już pójdę po dobranockę, najwyraźniej robota mi dzisiaj wyjałowiła mózg, a na pewno przestawiła wajchę na jałowy bieg.
Cytat z „Sami Wiecie Skąd”
Byłem tam i nic nie jestem mądrzejszy. Dzisiaj musiałbym dostać kawę na ławę, a najlepiej obrazkowo 😛 no nic, poczekam, aż mi minie, i domniemane IQ wróci z przechadzki.
Na kawę już za późno, lepiej się wyspać… 😉
Spoko. To łatwizna.
Z Piterem znamy się 31 lat.
Ślub braliśmy 15 lat temu, żeby nie mieć na starość problemu z liczeniem, która to rocznica – wystarczy spojrzeć na datę roczną.
Dzieci – po drodze, odpowiednio 18 i 15 lat temu.
Prawdę mówiąc ja mało ślubna jestem i nie widziałam potrzeby, ale po drugim dziecku zaczęło mnie nieco wkurzać podejście państwa polskiego i jego urzędników, którzy co raz pytali: A ojciec dzieci? nawet, gdy ten stał obok. Więc uznałam, że dla świętego spokoju ten ślub wezmę, zanim kogoś zamorduję. No i rodzina wreszcie przestała się czepiać… A poza tym – teraz Piter MUSI mnie utrzymywać, bo na rozwód go nie stać 😀
I wszyscy zadowoleni.
Ale prawdę mówiąc jakąś specjalną zwolenniczką małżeństwa nie jestem.
Dobranoc, ja już odlatuję na ten księżyc…
Witajcie!
Różowe baranki? O tym nawet najstarsi górale nie wspominali… 😉
W Krakówku nad Wisłą kłębi się efektowna mgła – na szczęście nie wypełza na asfalt.
O Jezu… chyba wczoraj przedawkowałam… różowe baranki, mówicie?
Dzień dobry! A tutaj żadnych baranków, jeno jakieś pierzaste szczątki, jakby gigantyczny jastrząb zeżarł na śniadanie nieco mniejszego gołębia – i zostało trochę piórek.
Zmykam do pracki, gdyż zauważyłem zadziwiającą prawidłowość – im wcześniej zaczynam, tym wcześniej kończę. Normalnie szok!
Ogólnopolskie DzieńDobry:)))
Dzień dobry. Październikowe.
Dzień dobry !
Bardzo ładny miesiąc z tego października! To listopad ma zasłużenie kiepską opinię, bo to ni to ni sio…. a buro i brzydko.
A co tu takie pustki? Weekend wcześniej się zaczął, czy co?
Szukają tego złotego pociągu . Wszyscy narzekają na brak pracy i pieniędzy , że diabli wezmą emerytury , to naturalnym jest zapobiegliwość w poprawie swojej przyszłości …..
No tak… To ja spać pójdę, bo ostatnio notorycznie nie dosypiam i trochę mam dość.

Pewnie to wina Urszulki :))
Jak jest wina , to musi być kara . Co proponujesz ?
Zakuć w dyby i wysłać do Gabonu :)))
Korabiu Drogi , sęk w tym , że dyby trzeba buchnąć z muzeum , zatem trochę zejdzie na poszukiwanie takiego obiektu internecie….
Dobry wieczór. Właśnie skończyłem, dzisiaj obyło się bez zawirowań, ale z kolei może trochę trudniej było, więc wyszło podobnie.
Poza tym chciałem się podzielić z Wyspiarzami, zwłaszcza posiadającymi koty, poradnikiem, który znalazłem przed chwilą w sieci. Zdaje się, że już kiedyś coś podobnego wklejałem, bo chyba NIE to samo… ale dzisiaj tak rżałem przy tym, że może ktoś się też uśmieje?
„Jak zaaplikować kotu tabletkę
1. Weź kota na ręce i otocz go lewym ramieniem tak, jak się trzyma niemowlę. Umieść palec wskazujący i kciuk prawej ręki po obu stronach pyska i naciśnij lekko trzymając tabletkę w pozostałych palcach prawej ręki. Gdy kot otworzy pysk wpuść tabletkę, pozwól kotu zamknąć pysk i przełknąć.
2. Podnieś tabletkę z podłogi i wyciągnij kota spod tapczanu. Ponownie otocz kota lewym ramieniem i powtórz cały proces jeszcze raz.
3. Wyciągnij kota z sypialni i wyrzuć rozmamłaną już tabletkę.
Wyjmij nową tabletkę z opakowania, otocz kota lewym ramieniem jednocześnie trzymając lewą ręką wierzgające tylne nogi. Rozewrzyj pysk kota i palcem wskazującym prawej ręki wepchnij tabletkę tak głęboko jak się da. Przytrzymaj kotu zamknięty pysk i policz do dziesięciu.
4. Wyciągnij tabletkę z akwarium a kota z garderoby. Zawołaj żonę do pomocy.
5. Przyduś kota do podłogi klinując go między kolanami jednocześnie trzymając wierzgające przednie i tylnie łapy. Nie zwracaj uwagi na niskie warczące odgłosy wydawane w tym czasie przez kota. Niech żona przytrzyma głowę kota jednocześnie wpychając mu drewniana linijkę miedzy zęby. Następnie wsuń tabletkę wzdłuż linijki miedzy rozwarte zęby i intensywnie pogłaszcz kota po gardle, co skłoni go do przełknięcia.
6. Wyciągnij kota siedzącego na karniszach i rozpakuj nowa tabletkę. Zanotuj sobie, żeby wymienić firanki. Pozbieraj kawałki porcelany z potłuczonej wazy, możesz je posklejać później.
7. Owiń kota w ręcznik kąpielowy, a następnie niech żona położy się na kocie tak, żeby tylko jego głowa wystawała spod jej pachy. Umieść tabletkę w środku plastikowej rurki do napojów. Przy pomocy ołówka otwórz kotu pysk i wcisnąwszy rurkę miedzy rozwarte zęby mocno wdmuchnij tabletkę do środka.
8. Sprawdź na opakowaniu, czy tabletki nie są szkodliwe dla ludzi, a następnie wypij jedna butelkę piwa żeby pozbyć się nieprzyjemnego smaku w ustach. Zabandażuj żonie rozdrapane ramię, a następnie przy pomocy ciepłej wody z mydłem usuń plamy krwi z dywanu.
9. Przynieś kota z altanki sąsiada. Rozpakuj następną tabletkę. Przygotuj następną butelkę piwa. Umieść kota w drzwiczkach od kredensu tak, żeby przez szczelinę wystawała tylko jego głowa. Rozewrzyj mu pysk łyżeczką od herbaty i przy pomocy gumki ,,recepturki” strzel tabletką miedzy rozwarte zęby.
10. Przynieś śrubokręt i przykręć wyrwane zawiasy z drzwiczek na swoje miejsce. Wypij piwo. Weź butelkę wódki. Nalej do kieliszka i wypij. Przyłóż zimny kompres do policzka i sprawdź, kiedy ostatnio byłeś szczepiony na tężec. Przemyj policzek wódką w celu zdezynfekowania rany i wypij kolejny kieliszek, aby ukoić ból. Podartą koszule możesz już wyrzucić.
11. Zadzwoń po straż pożarna, żeby ściągnęli tego cholernego kota z drzewa. Przeproś sąsiada, który wjechał samochodem w płot próbując ominąć kota przebiegającego przez ulicę. Wyjmij kolejnę tabletkę z opakowania.
12. Skrępuj tego drania przy pomocy sznurka od bielizny związując razem przednie i tylnie łapy, a następnie przywiąż go do nogi od stołu. Weź grube skórzane rękawice ogrodnicze. Wciśnij tabletkę kotu do gardła popychając dużym kawałkiem polędwicy wieprzowej. Już nie musisz być delikatny.
13. Przytrzymaj głowę kota pionowo i wlej mu dwie szklanki wody wprost do gardła żeby spłukać tabletkę.
14. Wypij pozostałą wódkę z butelki. Pozwól żonie zawieźć się na pogotowie. Siedź spokojnie, żeby doktor mógł zaszyć ci ramię i wyjąć resztki tabletki z oka. Po drodze do domu wstąp do sklepu meblowego i kup nowy stół.
15. Zadzwoń do schroniska dla zwierząt, żeby zabrali tego mutanta z piekła rodem i sprawdź, czy w pobliskim sklepie zoologicznym nie mają chomików.
A jak podać tabletkę psu? Oto przepis:
Zawiń tabletkę w plaster szynki i zawołaj psa.”
Prawda ! Jeszcze lepszy jest pasztet. Dla psa, rzecz jasna. A kot ? no cóż…..
Nie rozumiem, czemu autor tekstu psu zawija w szyneczkę, a kot ma tak na sucho i kanciasto
Nic dziwnego, że się buntuje
Zawinięte w pasztecik też od razu spływa gardziołkiem
Podejrzewam, że najbardziej ten tekst smieszy tych co ową tabletkę choć raz aplikowali
I to za każdym czytaniem
Ale osobiście mam podobnie i bez banana tabletki nie przełknę.
Też rżałam czytając
Bez takich strat…

Nie mam kota, ale wydaje mi się, że są łatwiejsze sposoby na podanie kotu tabletki
Dobrej nocy!
Dzień dobry



Teraz wiem i rozumiem i jakoś wszystko się razem zgodziło
Nie muszę się zastanawiać czy jestem za bardzo przemęczona, czy może za głupia, żeby to jakoś razem pozbierać do kupy… pozbierałam 
Znowu mnie trochę nie było…
Tak więc wszystko razem
Miło widzieć powróconą Wiedźminkę!!! Twoje zdrowie
Miło też świętować razem z Jo!!! Wasze zdrowie
Dobrze, że Mistrz Q zapytał wcześniej, bo mnie też arytmetyka się nie zgadzała
🙂
Tylko kuchnia na tym zyskuje i ogródek, bo czymś zająć się trzeba, żeby nie zwariować…
Czasami wytłumaczenie jest najprostsze z prostych.
Ach… jakaż ja jestem niesatandardowa
To teraz dla równowagi zjem klasyczne śniadanie.
I będę zaglądać na Wyspę, chociaż z rzadka, bo nadal oczy mi wysiadają przy dłuższym gapieniu się w ekran
Czasami to najprostsze wytłumaczenie jest najtrudniejsze
Jedynie z odrobiną polskiego majonezu 
Znowu jestem niedoinformowana… co znaczy klasyczne śniadanie? U mojego małżonka są to dwa jajka na miękko
Miał być łosoś. Wyszła kanapka z serem i pomidorem. Nienawidzę jak kosztujący kupę forsy łosoś po otwarciu opakowania śmierdzi.
Wkurzyłam się.
Zaraz tam niestandardowa! Dużo właściwszym słowem jest nadzwyczajna!
Wiesz, jak poprawić humor w piątkowy poranek.
A tak w ogóle, to dziś utonęłam w zdjęciach
I mam ich serdecznie dość… Wczoraj dzwonił do mnie Carl. Margaret, jego siostra, uśpiła swego psa… musiał się tym z kimś podzielić, a oczywiście ja jestem jedną z pierwszych na liście
Najgorsze, że zawołała „serwis usypiający” do jego domu (a nie swojego)… Psy należą do Margaret, ale od niedzieli wieczór, do piątkowego wieczoru są u Carla. Ona swoje pieski zabiera tylko na weekendy… bo pracuje… bez komentarza. 
Czy oni zdają sobie sprawę ile to kosztuje?!!!
Carlowi się nie dziwię, on jest opóźniony w rozwoju i chociaż ma 67 lat, jego umysł zatrzymał się w rozwoju na poziomie dziesięciolatka. To takie podstarzałe dziecko… z wielu rzeczy nie zdaje sobie sprawy… ale często mi mówi, że mnie kocha… a to zobowiązuje


Chociaż może krótki komentarzyk… albo się ma psy, albo nie ma się dla nich czasu…
No i Carl mnie prosił, żebym wybrała zdjęcia psów, które robiłam i żebym je zrobiła w formie albumu. Dla niego i Margaret… Ze wszystkich jakie mam, wybrałam 343 zdjęcia (to tylko mała cząstka)… przecież nie wydrukuję ich wszystkich!!! I to podwójnie!!! Muszę zgrać to na płyty i niech wybiorą sami po kilka sztuk. Albo niech mi kupią tonery (to się chyba tak nazywa) do drukarki, to trzasnę wszystkie
Muszę to jakoś rozwiązać…
Ja tylko technicznie – toner to do drukarki laserowej, do atramentowej tusz, a do termosublimacyjnej – wkład z taśmą. O igłowej nie wspominam
natomiast wydaje mi się, że wydruk zdjęć z drukarki innej niż termosublimacyjna nie ma większego sensu, ze względu tak na jakość, jak i na trwałość zdjęć.
Barwne zdjęcia z dobrej drukarki laserowej trzymają się całkiem dobrze – mam wiszące na ścianie już kilka lat. Natomiast najlepszy efekt uzyska się wysyłając pliki do fotolabu – dodatkowy plus jest taki, że zlecający może wtedy sam zapłacić za usługę, a Mireczka tylko przygotuje pliki.
Na tej zasadzie robimy sobie rodzinne kalendarze 😉
Ja mam drukarkę laserową (chociaż mam i atramentową, jeszcze dobrą, tyle że nieużywaną) i zdjęcia z niej są całkiem dobre. Margaret, jak i Carl nie mają internetu. Carl nie ma nawet komputera… a Margaret nie płaciła rachunków, to jej odcięli. Także nie wiem, czy wysyłanie plików do fotolabu coś da. Tym bardziej, że nie mam pojęcia co to ten fotolab jest
Witajcie!
Zamgleniami jesień się zaczyna…
A to mimozy już zwiędły?
Schowały się we mgle…
A tak w ogóle, to idę spać


U mnie prawie 1 w nocy (czy już nad ranem?) i czas najwyższy „uwalić” się do łóżeczka
Miłego piąteczku życzę
Dobrych snów!
Dzień dobry! Lista rzeczy do zrobienia dzisiaj (poza pracką) urosła do takich rozmiarów, że muszę się trochę uspokoić, w tym celu zaś nie ma jak przysiąść na Wyspie.
Z kawą, czego i innym potrzebującym życzę.
Dzień dobry

Mam nadzieję, że będzie dobry
Dobry wieczór 🙂 Tak sobie myślę Szanowny Quackie , że jak już będziesz tym słomianowdowczym pustelnikiem , to ne odmawiaj, kiedy poprosi Cię jakaś Dama o naprawę żelazka , cieknacej pralki , ustawienia odpowiedniego kanału TV , czy zawieszenia firanki , bo akurat kot , o którym piszesz, zwariował przy łykaniu tabletki . Przecież , to słomianowdowstwo, nie będzie trwało wiecznie , a zebrane z tego okresu doświadczenie , będzie inspiracją do ciekawego opowiadania na Madagaskarze
Dobru wieczór Maksiu
. To się ła
dnie nazywa carpe diem ?
Dobry wieczór 🙂 Nie wiem , czy posłucha moich rad , wszak pustelnicy czasami zachowują się tak jak ten kot ,opisany przez Quackie , przy łykaniu tabletki …..
Hmmm… kotek był przekonany, że gwałt mu zadają, a nasz Kwak jest przekonany, że praca trzyma Go za gardło
No właśnie , spróbuj zamknąć pracusia w ciasnym pomieszczeniu….
Po dłuższej nieobecności mam rażenie, że mój dom odmówił mi współpracy – ciągle coś jest do zrobienia albo nie tak.
Dawno już Gates zapowiedział inteligentne domy – a wszak inteligencja nie wyklucz złośliwości, nieprawdaż?
Dobranoc się z państwem!

Ostatni być może ciepły weekend spędzę wyjazdowo – stąd i moja obecność na Wyspie do niedzieli wieczór będzie śladowa albo jeszcze mniejsza. Jak wrócę, postaram się wam opowiedzieć 🙂
Czekamy na tą opowieść z wielkim zainteresawaniem !!!
DzieńDo0bry:)))
Dzień dobry. Jeszcze raz dziękuję za wszystkie wyrazy i ściski.
Gdybym się chwilę nie odzywał, tzn. że pomagam załatwiać to i owo.
Dzień dobry 🙂 Nie jestem przesądny , ale los człowieka jest jakby zapisany co do minuty . W Warszawie ,koło Dworca Zachodniego, na przejsciu dla pieszych, została potrącona przez auto osobowe kobieta . Przyjechało Pogotowie , zabrało ranną ,ujechało kilkadziesiąt metrów i zderzyło się z innym samochodem .W wyniku zderzenia kobieta na noszach wypada na jezdnię i tam zostaje przejechana przez następne auto . Nie ma juz co zbierać – masakra , a wszystko dzieje się w przeciągu kilkunastu minut .Widocznie tak zdecydował jej harmonogram osobisty na życie
Coś w tym jest — jak mówił Egipcjanin SINUE -każdy ma swoje życie zapisane w gwiazdach..?
? Chyba nasza wiedza za mała a nawet wsteczna …..? 
No co za dzień?!
No. W sumie cały weekend.
A ja miałam dziś taką miłą sobotę… Aż mi jakoś tak głupio… Ale słowo – po raz pierwszy, od nie wiem, jak dawna, miałam i wychodne, i ogrodnika, i jakieś pieniądze do wydania na różne zakupy… Słońce świeciło, Jasiek stłukł solniczkę, pies wlazł w końską kupę…
Chyba jednak otworzę jakieś wino, bo na trzeźwo człowiek sobie nie radzi…

Całkiem normalna reakcja. Zdrówko!
Prawda?
Nigdy nie jest tak jednoznacznie !!! Miałam zły i dobry dzień -bywa i tak
…Nie pojechałam na odległe spotkanie z ludżmi których lubię i szanuję.Jak by w nagrodę pojawił się mój syn ,wnuk i synowa i było miło bo jutro wyjeżdżają do BANI jak mówi Starsza i Kneziu a następne spotkanie za 3 tygodnie.. 
Dobranoc. Miałam dziś pracowity dzień – grzyby mi przynieśli, niby dobrze, a co szkodzi, że nieplanowne ? Tylko sił mi już zabrakło. 🙁
Towarzyszło mi 5 oceanów Agnieszki Osieckiej…. dawno nie słuchałam tych płytek.
Dzień dobry
, wyrazy współczucia koleżance Skowroneczka
A i Walickiego szkoda… 
Poczytałam… aż tyle smutnych wiadomości na raz. Uściski wsparcia duchowego Mistrzowi Q
Dziś dzień mi minął pod znakiem garów i zakupów
Czyli dwóch rzeczy, których nie znoszę. Zakupy przymusowe, bo jeść coś trzeba. Gotowanie w pewnym sensie też
Ale przynajmniej nagotowałam dwa gary gołąbków i sagan bigosu. Na kilka dni mam spokój 
Teraz szukam po sklepach koszyków do nowych półek, które zrobił mi małżonek w łazience. Półki są białe, szafka też, sedes i umywalka takoż. Chciałabym jakoś urozmaicić kolorystycznie tą biel i wymyśliłam sobie takie wiklinowe. Nie chcę tych różnych drobiazgów układać bezpośrednio na półkach, bo nie wygląda to dobrze. W koszyczkach będzie super.
W zbyt małych nic mi się nie zmieści, za duże nie wejdą na półkę… muszą być na wymiar. I chociaż są różne, różniaste, jakoś tego wymiaru znaleźć nie mogę
Chyba niezbyt wymiarową półkę małżonek mi zrobił
Ale łazienka malutka i nie ma w niej miejsca na żadną półkę… ani dodatkową szafkę. Nawet zlew mamy malutki…
Dzień dobry. Właśnie wróciłem z kosmosu, to chyba ta dobranocka tak mnie nastroiła…