Rycerzy trzech – Kmicic, Wołodyjowski, Zagłoba
Gnębi nas pech, wszystkim nam się Oleńka podoba…
Oleńka:
Zwalczcie tę chuć, innych zadań przed wami jest siła,
Musicie knuć, jak tu pozbyć się Radziwiłła.
Kmicic: Oto zamek wrednego zdrajcy, księcia Bogusława! Dajcie szpadel, koledzy, zrobimy podkop i wykradniemy Oleńkę!
Wołodyjowski: Dobrze, ale najpierw pare haseł: „Gorze zdrajcy!”
Zagłoba: „Solidny podkop gwarancją sukcesu!”
Kmicic: „Ochrona dziewictwa . częścią ochrony środowiska naturalnego!”
Zagłoba: No, to do roboty!
Wołodyjowski: Jeszcze kilka sloganów, to nigdy nie zawadzi… Zaraz, co by tu? Aha: „Przekroczymy plan podkopów!”
Kmicic: „Nie będzie Radziwiłł panien nieszczęśliwił!” No, to co, teraz już można?
Zagłoba: Można. Zaczynaj, panie Michale, bo ja dziś na chorobowem!
Wołodyjowski: A ja na szkoleniowem, ponieważ piszę pracę magisterską na temat: „Technika poruszania wąsikami jako substytut innych działań pozytywnych”.
Zagłoba: W takim razie pan Kmicic musi zacząc podkop. Do pracy, panie Andrzeju, my cię zdopingujemy!
Wołodyjowski: Dwóch dopingujących na jednego pracującego . jest to przyzwoita średnia krajowa.
Zagłoba: Nuże do dzieła!
Wołodyjowski: Hej, rób!
Zagłoba: Raz – dwa, raz – dwa! (trzask)
Kmicic: Niestety, szpadel się złamał.
Wołodyjowski: No cóż, ekspedientka uprzedzała, że to III gatunek…
Kmicic: I co teraz? Oleńka w szponach Bogusława, któren nie wiadomo jaką krzywdę jej czyni…
Wołodyjowski: Wiadomo, wiadomo…
Zagłoba: Wiecie co? Zaczekajmy do następnego odcinka, a nuż się coś wyjaśni?
Wołodyjowski: Właśnie, może jakiś przechodzień zgubi łopatę?
Zagłoba: Albo może Bogusław znudzi się Oleńką i sam ja ze zamku wykopsa? Wszystko w ręku Boga! Szable w dłoń!
Dzień dobry. Działania pozorowane, to jest to. No i jak zwykle pełno chętnych, żeby szable w dłoń, ale do szpadla już mniej
Dzień dobry 🙂 Oleńka mniemam, była stuprocentową dziewicą ,zatem Radziwiłł musiał pokonać dodatkowe przeszkody, w upokorzeniu niewiasty ,co było dodatkowym atutem dla trzech rycerzy w podjęciu walki z Radziwiłłem , każdy z Rycerzy ,chciał być tym pierwszym…..
Dzień dobry
On się nigdy nie znudzi 
Waligórski jak zwykle…
Zacne
Teraz to mogą tylko liczyć na potomka kozackiego, coby za pracą przyciągnął, tylko nie wiem, czy z własnym szpadlem 
Oleńka w szponach Bogusława , któren nie wiadomo jaką krzywdę jej czyni , a Rycerze Madagaskaru , z nieznanych powodów nie śpieszą z pomocą ,czy radą , jak uchronić Oleńkę od pohańbienia przez utratę dziewictwa …….
I proszę! „Nie wiesz, co robić – poczekaj!”.
Stosuję, chociaż czasem aż korci, żeby pogalopować z rozwianą piersią we wszystkich kierunkach naraz!
Bardzo to wszystko ciekawe… Ale chyba faktycznie Scarlett, bo miałam znowu bardzo wyczerpujący dzień i jedyne, na co mnie stać, to
DobryWieczór:)))
Spokojnej nocy Paniom,dobry wieczór Panu 🙂
Witajcie!
Objedzony, zmęczony po jeździe – idę spać, poczytam jutro 🙂
Dobrej nocy!
Najbardziej podobały mi się hasła ! Całkiem to po polsku
Dobranoc. Przypadkiem usłyszałam fragment kazania : otóż narodziny dziecka metodą in vitro są niegodne, a NaProTechnologia jest właściwa. Hmmmm…. księżą są specjalistami od diagnozowania i leczenia niepłodności. Niegodność in vitro wg głoszącego kazanie, polega, między innymi na tym, ze wprawdzie może urodzić się ( niegodnie) dziecko, ale kobieta pozostaje bezpłodna, jakże więc może spełniać po katolicku obowiązki małżeńskie ? Cokolwiek się zirytowałam.A było nie przechodzić w pobliżu kościółka .
Ej, zaraz, oficjalna linia idzie chyba w innym kierunku – chodzi o zarodki, które się nie zagnieżdżą w ścianie macicy? Czy coś się zmieniło, czy to własna inwencja księdza??
Dowcip się przypomina: „Jestem za naturalnym poczęciem. Jak mi się spowiadają z in vitro – zupełnie mnie nie kręci.”
To już niemal czarny humor.
par excellence?
Nie, Kwaku, to jest linia mówiąca o tym, że do poczęcia powinno dochodzić ” drogą naturalną”, bo in vitro jest wchodzeniem w boskie kompetencje. Logiki w tym za grosz, bo NaProTechnologia też wykorzystuje zdobycze nauki.
Dzień dobry, poniedziałeczek i do robótki! Przynajmniej jeżeli o mnie chodzi, chociaż nie podejrzewam, żeby któremukolwiek z Was się nudziło…
Witajcie!
Rycerzy trzech wśród licznych pocztów się spotkało, pobiesiadowało, do dom wróciło. Tylko… zaraz, zaraz… czego to mieliśmy chcieć od jakichś dziewic???
Hihi, pamiętasz Laskowika: „Stachu…? A jak się TO robi???”
To ja zmykam, chata może i wolna, ale co z tego?
Nooo… pracka idzie płynnie ?
A dziękuję, dzisiaj całkiem przyjemnie i niemal bez wybojów 🙂
Dzień dobry , z Dobrym wieczorem 🙂 Pracka , pracka …. Ostatnia pszczoła w madagaskarowym ulu o 10:32 , dalej to juz tylko ciężka pracka , aby Polska rosła w siłę , a ludzie żyli dostatnio . Miałem kiedyś finansowy dołek , nie miałem złamanego grosza , a musiałem dotrzeć do Rodziców . Wsiadłem bez biletu do pociągu i zdrętwiałem kiedy wszedł konduktor i zapytał : czy ktoś dosiadł się na tej stacji ? Popatrzyliśmy sobie głęboko w oczy i konduktor ze słowem – przepraszam , zamknął przedział .Pamiętam ten moment i rozumiem sytuację ,kiedy się jest bez grosza w kieszeni ……
Dzień dobry, i uważam to za spory sukces, ze wciąż jeszcze dzień, a nie wieczór! Norma wyrobiona, uczciwie, bez skrótów, ale to chyba tylko dzięki temu, że w weekend można było odpocząć i w poniedziałek przystąpić do pracy z lżejszą głową. A w piątki – oranyboskie, jak się robota dłuży i ciągnie! Nic dziwnego, po czterech dniach roboty…
Rozumiem Twoje emocje . Kiedy miałem ciekawą pracę , to nie mogłem doczekać ranka , zbiegałem po schodach jakby się paliło i zawsze odnosiłem wrażenie , że się spóżnię . Było , minęło , zostały wspomnienia , ale warto było . Tylko aktywność nasza, coś wnosi do życia , a przesypiamy jedną trzecią naszej egzystencji
Czy ja wiem, czy ciekawa? Powiedziałbym raczej „stanowiąca wyzwanie”, tak pod względem czasu, jak i umiejętności, ale niekoniecznie ciekawa.
Ja chyba jutro ogłoszę strajk. 24godzinny strajk ostrzegawczy.
W domu czy-li na Wyspie?
nie, no na Wyspie? Co ja – samobójca jestem?
Czy ty aby nie występujesz również w roli Zarządu?
Że konflikt interesów?
Coś jakby… 😉
Mam rekwizyty niezbędne do strajku : dwa kaski ochronne , jeden biały ,drugi niebieski , oraz solidny kawał styropianu i kij z drzewa bukowego . A może jednak negocjacje ??
Negocjacje! Koniecznie
Ale oni w negocjacjach ze mną nie mają żadnych szans!
DobryWieczór:))))
Bry, Panie Korab
Dobry wieczór i … dobranoc…

PS Jeszcze dycham. Przy poniedziałku
Przesyłam strumień pozytywnej energii ….
Śpij dobrze i dychaj pełną piersią!
Dobry wieczór



I gdzie Ci rycerze??
Oleńka natomiast urlopowo pozdrawia SzPaństwa z przepięknej, słonecznej Italii
Dobranoc
Ho ho ho! Witaj, Kopciuszku z oddali!
Dobrych snów i Rycerstwu i Dziewicom!
Dobranoc. Jakby jaśniej na moim horyzoncie ? Przydałoby się
Padnięte dzień dobry
Nasza gościówa wyjechała wczoraj i czas byłoby odpocząć… to sobie wymyśliłam, że muszę przygotować marchewkę do suszenia (bo mam jej za dużo), no i jeszcze zrobić wiśnie w czekoladzie (w przepisie jest, że w truflach). Także wpadłam się przywitać i wracam do kuchni
Masa czekoladowa już chyba przestygła i czas zacząć lepić kuleczki z wiśniami w środku 

Ja to chyba jakaś nienormalna jestem, zawsze sobie jakąś dodatkową robotę znajdę, a potem padam na dziób
Miłego wtorkowania się życzę
Suszona marchewka? O tym jeszcze nie słyszałem. No cóż, co kraj, to obyczaj
Dzień dobry. Wcześnie, ale dzisiaj trochę biegania w ciągu dnia, to trzeba jakoś nadrobić.
Co powiedziawszy, zmykam do pracki.
Witajcie!
Jeśli kulki są z czekolady, a w środku mają kandyzowane wiśnie, to proszę ze mną grać w kulki!
A bez czekoladowych zabronione???
Witaj, Ukratku
PS Kiszka była?? 😉
Kot, tupiący o 2 w nicy i miuaczący, żeby go wypuścić oraz mąż, o świcie konwersujący z psem dokładnie pod moim oknem, przesądziły: STRAJK OSTRZEGAWCZY ROZPOCZĘTY.
Poza tym – dzień dobry Wyspiarzom!
Ciekawość, który się pierwszy ugnie – kot, mąż czy pies?
Ogólne dzieńdobrybardzo

Troszkę luźniej będzie dzisiaj. Mam nadzieję
DzińDybry Alleńce oraz pozostałym Malgaszom:)))
Dobry

Aaa co to te Malgasze, Stateczku??
Rdzenni mieszkańcy Madagaskaru bez numerka…
Właśnie zleciałam ze schodów.
Muszę zamienić strajk na chorobowe…
Strajkować też trzeba ostrożnie!
Prawda
Współczuję , a na balsam , mam tylko pociechę , że w cierpieniu uszlachetnia się dusza człowieka ……
No więc wg komisji orzekającej niepełsnosprawność Jakub nie wymaga stałej opieki.
I ja w tym momencie powinnam zacząć pakować walizki. Oraz resztę dobytku.
W pewnym sensie wpisuje to się w badanie co rok, czy kulawemu noga nie odrosła.
Ale popatrz na to z drugiej strony. Kiedyś (oby jak najpóźniej) MUSI nastąpić dzień, w którym ty ani Piter nie będziecie już mu w stanie zapewnić stałej opieki. Teraz 18-latek jest jeszcze – nawet przy jego chorobie – znacznie bardziej plastyczny, niż za te, przykładowo, 30 lat. To przejście będzie trudne, może nawet trudniejsze niż wszystko dotychczas. Ale teraz jesteście jeszcze mu w stanie pomagać przy przekraczaniu tych barier na tyle, na ile to jest możliwe. Robisz to wspaniale! Potraktuj więc to orzeczenie jako twój sukces – i szansę dla Jakuba.
Przeciwne orzeczenie polepszyłoby ci odrobinę teraźniejszą codzienność – ale być może pogorszyłoby perspektywę…
Sama to wiesz. I wiesz, że ucieczka przed sobą samą nie jest możliwa.
Racja, gdziekolwiek się udasz, zabierasz tam siebie!
Jedna opcja mi przychodzi do głowy, ale to chyba trochę za wcześnie. Jeszcze bym coś, gdzieś, jakoś…
Po pierwsze – ten zapis uniemożliwia mi staranie się o zasiłek z tytułu opieki nad niesamodzielnym dzieckiem. Po drugie – żadne orzeczenie niczego nie zmienia, bo ja nadal nie mogę iść do pracy, właśnie dlatego, że Kuba wymaga opieki. W szkole jest 2-4 godziny, 4 dni w tygodniu. Poza tym czasem, czyli również we wszystkie wolne dni, ktoś musi być w domu. On sam nie zostaje, sam nie wychodzi i żebym się skichała tego nie zmienię. Myślicie, że ja bym nie chciała, żeby on był samodzielny? Ja bym dopłaciła drugie tyle, ile dostaję zasiłku! Ale póki co nie jest, i raczej nie będzie, a ja od sierpnia znowu zostaję na tzw łaskawym chlebie męża. Na dodatek – staranie się o jakieś miejsce stałego pobytu odpada, bo on za wysoko funkcjonuje. Z kolei inne formy terapii itd w obliczu „nie wymaga stałej opieki” odpadają na dzień dobry, chyba, że za własne pieniądze, których – jak by to rzec… – nie mamy.
To nie chodzi o zmodyfikowanie jego zachować i usamodzielnienie, bo nic więcej, niż my robimy, zrobić się nie da, żeby nie wiem co. I taki czy inny zapis w orzeczeniu nijak nas nie zmobilizuje, bo mu kurna zmobilizowani jesteśmy do granic możliwości. Wszyscy jego terapeuci, psycholodzy, psychiatrzy itd mówią to samo: Kuba nie jest samodzielny życiowo i wymaga stałej opieki.
Oszałamiająca kariera literacka mi nie wyszła. Za moment skończą się pieniądze rekompensujące niemożność podjęcia pracy. O pójściu do pracy nadal mogę sobie wyłącznie pomarzyć.
I co ja mam zrobić, do ciężkiej cholery, Pani Premier Której Dobro Obywateli Leży Na Sercu???
Odwołałaś się? Razem z tymi zaświadczeniami od kogo się da…
Po forach czytałam, że często pomaga, bo jakby nie było – temat mi bliski, choć w słabszej formie…
Dopiero odebraliśmy. Oczywiście będziemy się odwoływać, bo stawka jest za wysoka. Ja już nie powiem co robię odwołaniami. Odnośnie szkoły w tym roku jest jakoś lajtowo, ale z tym transportem… No odwoływaliśmy się… Pani w urzędzie robiła, co mogła, bardzo chciała pomóc, ale przepisy są debilne. Dla nich autysta bez upośledzenia umiarkowanego może jeździć autobusem do liceum. No bo przecież jakby był niepełnosprawny to by do liceum nie poszedł tylko do zawodówki, prawda? To samo Ministerstwo – nie nasz problem, macie za mało upośledzonego syna.
Och, rzyg…, a co tam będę Wyspę zanieczyszczać bluzgami… Idę sobie. Do diabła.
Dowcip polega na tym, że polskie ustawodawstwo nie jest dostosowane do realiów. Na przykład kompletnie nie uwzględnia specyfiki funkcjonowania osób z ASD. I to nam mówią wszyscy siedzący w branży. Po obu stronach.
Dobry wieczór, dzisiaj niestety wieczór. Noale po drodze było trochę biegania, a nawet jeżdżenia, dzwonienia i załatwiania. Chwilę pobędę, ile się da.
Kochani, ja idę w cholerę, bo za dużo jak na mnie. Nie mam siły. Wyrąbuję tę ścieżkę, niczym górnik na przodku, od 18 lat i już po prostu nie mam siły dalej. Po prostu nie mam siły. Amen.
Żadne amen, tylko żeby jednak coś się jeszcze jej znalazło! Bardzo Ci życzę!
Zmartwiona przeczytałam co napisała Jo. Wierzę, że po raz kolejny pokona te schody. Nie wiem dlaczego tak jest, że ciężary po ludziach tak nierówno są rozłożone.
Witajcie!
Dobrego dnia wszystkim, zwłaszcza potrzebującym otuchy!
Dzień dobry…
Jo, jak nie pomoże odwołanie do WZSON, to jeszcze pozostaje droga sądowa.
Czeka Cię walka na papierki i ciąganie, z narażaniem na stres, dziecka po tych kretyńskich komisjach. Współczuję i trzymaj się!
PS
Ech… Senatorze…
Dzień dobry. Dzisiaj powinienem pracować bez (większych) przerw, a jak będzie realnie, to się zobaczy. Zmykam do pracki.
Kochani Wyspiarze, ja tak hurtem: dziękuję za wszystkie dobre słowa i myśli. Wiem, że bez względu na to, jak się sytuacja potoczy, żyć trzeba będzie. Mnie po prostu z bezsilności brakuje jakiegokolwiek życiowego poweru. Bo to nie tylko chodzi o pieniądze. Chociaż oczywiście pieniądz ważny. To jest cała sieć powiązanych ze sobą zależności, które składają się na życie.
Ściskam Was.
Jo.
Idę myśleć. Albo coś skopać.
Czasem pomaga, ponoć Japończycy skopiowali pomysł Lema i maja takie pokoje, gdzie mogą rozładować emocje bez szkody dla zdrowia:))
Dzień dobry !
To samo pomyslałam – że Krzysztof nas porzucił, mam nadzieję, że tylko na trochę. A Miśka, to trzebaby do raportu. Pozwolił odfrunąć Harpiom, Blake-a nie przytacza i w ogóle Go nie ma !Prosto biezobrazje !

Chyba pójdę budować pięterko.
… malutkie ci ono, ale zapraszam.