« O zgubnych skutkach synergii Trochę prywaty... »

Przeznaczenie ?

Jak się spotkali ? Przypadkiem, jak wszyscy. Jak się zwali ? Na co wam ta wiadomość? Skąd przybywali? Z najbliższego miejsca. Dokąd dążyli? Alboż kto wie, dokąd dąży ? Co mówili ? Pan nic, Kubuś zaś, iż jego kapitan mawiał, ze wszystko co nas spotyka na świecie, dobrego i złego, zapisane jest w górze.
Pan
Oto mi wielkie słowo !
Kubuś
Mówił jeszcze, iż każda kula, która wylatuje na świat z rusznicy, posiada swój adres.
Pan
Miał słuszność….

Po krótkiej pauzie Kubuś zakrzyknął : – niech diabeł porwie szynkarza i jego gospodę !
Pan
Czemu wysyłać do diabła bliźniego swego ? To nie po chrześcijańsku.
Kubuś

Bo tak : zalałem pałkę wińskiem, zapomniałem napoić konie. Ojciec widzi to, wpada w złość. Ja wzruszam ramionami; on bierze kij i łoi mi plecy. Jakiś pułk przechodzi właśnie przez wieś, spiesząc pod Fontenoy; ze złości zaciągam się w rekruty. Przybywamy; zaczyna się bitwa…
Pan
I dostajesz kulę pod swoim adresem.
Kubuś
Zgadł pan: postrzał w kolano; Bóg tylko wie, co za przygody sprowadził na mnie ten postrzał.Trzymają się jedna drugiej jak ogniwa łańcuszka. Ot, gdyby nie ten postrzał, nigdy w życiu nie byłbym ani zakochany, ani kulawy.
Pan
Byłeś zakochany ?
Kubuś
Czy byłem ? Dobre pytanie !
Pan
Z powodu postrzału ?
Kubuś
Z powodu postrzału.
Pan
Nigdyś mi o tym nie rzekł ani słowa.
Kubuś
Myślę sobie.
Pan
Czemu ? Temu, iż to słowo nie mogło paść ani wcześniej, ani później.
Pan
I chwila opowiedzenia twoich amorów nadeszła?
Kubuś
Kto to wie?
Pan
Na wszelki wypadek zaczynaj….

Kubuś rozpoczął historię swoich amorów. Było po obiedzie, czas był parny; pan zdrzemnął się. Noc zaskoczyła ich w polu; zbłądzili. Pan wpada w straszliwy gniew i nie szczędzi kijów słudze, nieborak zaś powtarza za każdym razem: – I ten musiał być widać zapisany w górze…

   Kubuś   Fatalista i jego pan                                                                                                                

84 komentarze

  1. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry . Równo rok temu Skowronek, spełniając prośbę Senatora, zamieścił Jego ostatnie pożegnanie z nami i z Wyspą. Ciągle miałyśmy nadzieję, długo jeszcze. I boleć będzie długo jeszcze.
    Wczoraj Kwak myślał o rzeczach ostatecznych, bo czasem to jest nieuniknione.
    Co jest prawdą i po co jest ten nasz świat…. i czy to jest zapisane na górze ?

    • Wiedźma pisze:

      Na te pytania nie ma odpowiedzi. Może być tylko wiara – lub nie. Happy

      • miral59 pisze:

        To jeszcze pytanie jaka wiara? Bo jest to pojęcie bardzo szerokie. Ateiści też wierzą Wink Wierzą, że śmierć kończy wszystko… po prostu przestaje się istnieć. Inni wierzą w reinkarnację, a jeszcze inni, podział na tych, którzy idą do nieba, piekła, czy do czyśćca. Nikt z zaświatów nie wrócił, także w sumie nie wiadomo kto ma rację Wink

    • miral59 pisze:

      Te pytania, Wiedźminko, dręczą ludzkość od zarania. Jeszcze nie było chrześcijaństwa, a ludzie zastanawiali się nad sensem życia na tej ziemi… W zasadzie nie ma na nie odpowiedzi i każdy inaczej to interpretuje… każdy ma swoje teorie… pewnie któraś jest prawdziwa, tylko nie wiadomo która…
      A Senatora, tak jak Jaśminkę, pamięta chyba każdy. Wrośli w nas i chociaż nie tak często się ich wspomina na Wyspie, nie wątpię, że ich cząstka żyje w każdym z nas… niezapomniana…

      • Wiedźma pisze:

        Witaj Mirelko. To prawda, co piszesz, ale czasem zapala się znicze. Dla pamięci. I zadaje pytania, na które nie ma odpowiedzi. Sad

        • miral59 pisze:

          Ja często palę świeczki. W intencji. Pamięć mam jeszcze dobrą i nie zapominam tych, którzy odeszli… a było ich trochę.
          Czasami chodząc po lesie widzę piękne, duże drzewo… przytulam się do niego jak Jasminka w swoim opowiadaniu… i wspominam…
          Nie tak dawno zrobiłam zdjęcie ryby pod wodą i nawet ładnie mi wyszło… od razu pomyślałam o Senatorze – on by wiedział co to jest… nie tak jak ja, że ryba…
          Coś zrobię odruchowo i myślę, że zrobiłam to jak moja mama… I dlatego napisałam to co napisałam. Wspominamy bez okazji i często w samotności. I to prawda, że mamy to szczęście, że te osoby znaliśmy. Może nie wszystkich tak dobrze, nie wszystkich tak długo… ale byli na tyle wyjątkowi, że zapisali się w nas… w naszej pamięci. I to jest piękne Pleasure

  2. Wiedźma pisze:

    A Kubusia Fatalistę lubię ogromnie i często do tej książeczki wracam. Happy

  3. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin

  4. quackie pisze:

    Dzień dobry i na razie do widzenia, zaraz ruszamy.

  5. miral59 pisze:

    A tak w ogóle, to ludzie odchodzą… i to w różnym wieku. O tych, których szczególnie kochamy mówimy, że odeszli za wcześnie… i właściwie nie ma wieku, który byłby w sam raz…
    Coś jednak jest z tym przeznaczeniem… zdarzają się przypadki, że w katastrofach giną ludzie, a jedna osoba ocaleje i właściwie wszyscy są zdziwieni, bo nie powinna przeżyć. Pamiętam (wiele lat temu) katastrofę lotniczą. Spadł samolot. Przeżyło tylko jedno dziecko… na ponad dwustu pasażerów. A czasami człowiek idzie ulicą, przewróci się, uderzy niefortunnie głową… i nie ma go… Tego nie da się logicznie wytłumaczyć… Może to szczęście, a może przeznaczenie… Happy

  6. miral59 pisze:

    Miłego niedzielenia się życzę i udaję się na zasłużony odpoczynek Spanko

    • korab1 pisze:

      DzieńDobry:)) Miralko :)) Mam pytanie do znawczyni ptasich obyczajów. Na stawie gdzie bywam codziennie, pozostało około 30 kaczek krzyżówek, wyłącznie kaczuszek ani jednego kaczorka. W ubiegłych latach tak nie bywało, czyżby masowe rozwody ???

      • miral59 pisze:

        Znawczynią ptaków nie jestem, ale trochę o nich poczytałam Happy-Grin Kaczorki wypierzają się od lipca do września i w tym czasie siedzą w trzcinach i troszczą się tylko o to, żeby jakiś drapieżnik się do nich nie dorwał, bo tracą zdolność latania. Widocznie w ubiegłych latach kaczorki wypierzały się nie w jednym czasie i dlatego wydaje Ci się, że były tam cały czas. Właśnie dlatego samiczki same zajmują się gniazdem i młodymi, bo samce nie są w stanie tego robić. Te „masowe rozwody” są co roku, tylko nie zawsze je zauważamy Happy-Grin

  7. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Życie nieubłaganie toczy się dalej, a nam pozostaje pamięć, która odróżnia nas od kamieni…
    No i wpisy Senatora na blogu. Pomyśleć, że on twierdził że nie potrafi pisać!

  8. Jo. pisze:

    Czy ktoś zna jakiś skuteczny sposób na osy? Właśnie wygoniły nas z tarasu Shout

    • korab1 pisze:

      Dubeltówka nabijana brenekami :))) Ewentualnie w odległości trzech czterech metrów ustawić spodeczek z miodem :)))

      • Tetryk56 pisze:

        Gdzieś słyszałem o delikwentach, którzy pod namiot wzięli najnowszy, rewelacyjny środek przeciwko komarom, wysmarowali się nim dokładnie i poszli spać. Rano, potwornie pokąsani, zajrzeli wreszcie do ulotki: „niewielką ilością środka nasączyć szmatkę i wynieść ją na kilka metrów od namiotuWink

        • miral59 pisze:

          Stary kawał, ale od zawsze śmieszny… przynajmniej dla słuchaczy i opowiadającego. Delikwentom nie byłoby do śmiechu Wink Happy-Grin Overjoy

    • Jo. pisze:

      No bardzo zabawne… bardzo… Conceited

    • miral59 pisze:

      Może poszukaj gdzie mają gniazdo? Czasami ulokują się pod stołem, czy krzesłem na tarasie… no i wtedy wydaje się, że są ich miliony Wink Kilka lat temu, gdy moja mama była u mnie z jej wnukami, opowiadałam chłopcom jak to osy budują gniazda… Pokazałam na miejsce pod stołem, gdzie najczęściej się pojawiają i chłopcy krzyknęli chórem, że właśnie tutaj są Happy-Grin Nawet nie wiedziałam… Potraktowałam je „Raidem” i po zawodach. Są też specjalne pułapki na osy. Taka szklana/plastikowa tutka, do której nalewa się wody z cukrem. Wiedzione zapachem słodyczy osy wlatują, ale wylecieć już nie potrafią… Nie ma potem problemu, żeby się ich pozbyć z tej tutki. Jak mi dasz swój adres na @, to mogę Ci wysłać taką. Chociaż paczka idzie z tydzień (o ile nie ukradną, jak Bożence)… ale działa w 100% Happy-Grin A może w Polsce też są takie?

      • Jo. pisze:

        Muszę się rozejrzeć bo nie po to nam taras żeby na nim nie dało się zjeść obiadu.

        • Jo. pisze:

          O, a dzisiaj odkryłam, że zamieszkały w… PARASOLU OGRODOWYM! Ten parasol stał ze trzy dni opuszczony, znaczy nie rozkładaliśmy go. No choroba jasna – są chyba jakieś granice?

          • miral59 pisze:

            Przykro mi, Jo, ale dla os nie ma granic Disapproval Jak tylko znajdą coś, co im pasuje, nie patrzą na nic, tylko budują… Jesień się zbliża wielkimi krokami, to budują sobie zimowe schowki bardziej intensywnie. Taka jest Matka Natura Pleasure Dobrze, że znalazłaś ich gniazdo w początkowej fazie, bo gdyby było wielkie, miałabyś problem z usunięciem. Stało by się to zbyt niebezpieczne Amazed

            • Jo. pisze:

              No właśnie to nie było gniazdo, one dopiero się szykowały Disapproval A gdzieś tu MUSZĄ być, bo za dużo ich lata. Myślisz, że jak wypsikam tym antyosowym sprayem to mi się nie wprowadzą? Bo ja mam te fotele na tarasie i boję się, że jak im parasol zabiorę to mogą mi się w innym miejscu usadowić, np pod fotelami 🙁

              • miral59 pisze:

                To może wypryskaj tym sprayem wszystko co się da (np pod fotelami i pod stołem). Może ten smród odgoni je do sąsiadów Wink I wtedy to oni będą się tym martwić, a nie Ty Wink Overjoy

  9. Tetryk56 pisze:

    Też udaję się w ślady przedpiszców – pojutrze w góry, od soboty na Mazury – przez jakiś czas mnie tu prawie nie będzie – muszę się wyspać 🙂

    • miral59 pisze:

      Ale masz dobrze Ukratku In Love Aż zazdraszczam Wink Delighted Wydaje mi się, że na Mazurach nie byłam od wieków (a to tylko 10 lat)… chętnie bym się wybrała Happy
      Pięknej pogody życzę i stopy wody pod kilem Happy-Grin

  10. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Dobranocka wspomnieniowa… Tyle lat nie słyszałam tej piosenki… niemal zapomniałam, że jest… Pleasure

  11. miral59 pisze:

    Niby weekend i człowiek powinien odpocząć, a chyba z radością pójdę do pracy – odpocząć Wink Delighted
    Małżonek skończył robić stelaże pod skrzynki z truskawkami. No to Mirelka do roboty Tired Wydarłam wszystkie, posegregowałam i posadziłam. Mam wolną grządkę Happy-Grin Na razie przesadzę chyba na nią pomidory-samosiejki. Mam ich od metra i ciut ciut Pondering Co roku mi się tak wysiewają. Ale tylko te koktajlowe. Zaczęły mi też dojrzewać „czarne pomidory”. Nigdy ich do tej pory nie jadłam. W ubiegłym roku dostałam tylko trochę nasionek od Ricka. Wielkie mi porosły jak nie wiem co!!! Zważyłam dwa większe… pół kilograma każdy Amazed Co się dziwić, że gałęzie się łamią… Jeden pomidor wystarczy na surówkę do obiadu Wink Delighted
    Papryka też ładnie mi rośnie i dojrzewa… Jedną mam jeszcze z tamtego roku Wink Ładna była i żal mi się zrobiło, że zmarnieje zimą. Przesadziłam do doniczki. Zimą jakoś mi trochę przydechła. Na wiosnę poprzycinałam ją ile się dało i teraz obsypana jest papryką Delighted

  12. miral59 pisze:

    Chyba to, że za długo było zimno, moje „gołe baby” nie chciały rosnąć. Wiosną normalnie były liście, które zdechły, a kwiatki nie chciały wyłazić. Już myślałam, że szlag je trafił… A teraz zaczynają wyłazić Happy-Grin Naliczyłam 9 badylków z kwiatkami i bardzo się z tego cieszę Happy
    Mięty mam tyle, że małżonek, który mięty nie znosi, przebąkuje coś o miętowej nalewce Happy-Grin Ona też rośnie jak chwast i rozrasta się do monstrualnych rozmiarów Amazed Ile ja już jej wydarłam z korzeniami i rozdałam znajomym, to się w głowie nie mieści!!! A do tego przycinam ją bez przerwy. Gdybym tego nie robiła, to miałabym taki busz, że niczego innego w ogródku bym nie miała Happy-Grin

  13. miral59 pisze:

    A tak w ogóle chcę przemeblować swój ogródek (po prostu nie mam co robić i się nudzę) Wink Happy-Grin
    Na przeciwległym rogu domu, sąsiedzi mają krzak czerwonej porzeczki. Ale to Meksykanie!!! Nikt nie zbiera owoców, jedynie ptaki. Oni nawet nie wiedzą, że to jadalne Overjoy Już sobie ten krzaczek obejrzałam. Małżonek mówił, żeby zabrać cały. Ale to byłaby kradzież… wypatrzyłam kilka młodych pędów. Mam zamiar wychlastać je i posadzić u nas… może to też kradzież, ale trochę innego rodzaju Ashamed
    Z tego co pamiętam, to czerwona porzeczka ma najlepsze/największe owoce na pędach 7-letnich (podobnie jak biała). W czarnej porzeczce najlepiej owocują pędy roczne (dwuletnie). Jeszcze muszę to sprawdzić, bo nie jestem pewna. W domu dziadka mieliśmy wszystkie trzy rodzaje porzeczek. Pamiętam nauki swojego dziadka, który się ogrodem zajmował. Wiecznie coś przycinał… to krzaki, to drzewa. Ale efekt był cudowny!!! Zawsze mieliśmy piękne, duże owoce. Z jednej strony żałuję, że mam tak mały ogródek… ale z drugiej strony… zarobiłabym się na amen Wink Happy-Grin

  14. miral59 pisze:

    Zaczynamy nowy tydzień Pleasure
    Jaki będzie? To w dużym stopniu zależy od nas Happy
    Tym, którzy pracują, życzę miłej pracy (tak bez przemęczania się), a tym, którzy odpoczywają, jak najmilszego wypoczynku Happy

  15. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry
    Cieszmy się z upałów, bo w styczniu wspomnienia o gorrącym lecie będą jak znalazł 😉
    „U nas” jak na razie w normie, nie za ciepło, ale wszystko jeszcze przed nami Wink
    Na dobry początek dnia zapraszam na kawę
    expresso

  16. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! Delighted Dzięki Mirelce poczułam się przez chwilę jak ogrodniczka. Moja przyjaciółka dostaje od brata z USA nasiona przedziwnych pomidorów : nie tylko czarne ale i białe, rożnokształtne i pomarańczowe też.
    Na balkonie w wielkich doniczkach mam krzak białych i koktajlowych i ciągle je podlewam. Mają owoce i jeden koktajlowy już czerwienieje. Delicious Mój wnuk Jaśko kocha te białe, mięsiste pomidory, dla mnie są mało wyraźne w smaku 🙂

    • miral59 pisze:

      Dzień dobry Delighted Białych pomidorów jeszcze nie widziałam. Te czarne, to właściwie czarne nie są… takie sine, jak zgniłe. Są bardzo mięsiste i nawet smaczne Delicious

  17. Wiedźma pisze:

    Słoneczka wesołego wręcz nie wypada życzyć…. a ja mam babciogodziny na tydzień, ale będę się starała wpadać na Wyspę, o ile moja panienka przestanie mnie zasypywać pytaniami Wink

  18. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Kawa z rana to jest to! Kawa2

  19. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Niby ma być deszczowy dzień, ale wczoraj też miał taki być. A tylko się chmurzyło… deszcz spadł „obfity” – tak ze trzy krople na metr kwadratowy Wink

  20. Jo. pisze:

    A co tu takie pustki? Ja w histerię wpadam. Potrzebuję, żeby mi kto dał wirtualnie po pysku. A tu NIKOGO???

  21. Wiedźma pisze:

    Babciogodziny jutro od 7:30 do późnego popołudnia,ale od środy – ciurkiem. Troszkę mi za gorąco, że tak ” odkrywczo” powiem 🙂

  22. Tetryk56 pisze:

    Pozwoliłem sobie na nowym pięterku zaserwować prywatną prośbę…
    Nie chciałbym jednak, aby zakłóciła ona snute tu wspomnienia – o świcie wybywam i nie mogłem czekać aż wątek się wypełni. Nie będę zatem aktywnym gospodarzem na tamtym wątku – jeżeli ktoś może ich wesprzeć, bardzo proszę, a potem można watek ignorować…
    Wrócę aktywnie za jakieś 3 tygodnie.

Skomentuj miral59 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)