« Marzec The Field Museum of Natural History »

Nieubłagana logika historii

Było to dawno, dawno temu, gdzieś koło początku ubiegłego wieku. Ludziska pod Tatrami już się zapoznali z pożytkami z turystyki, za dutki przyjezdnych zaczęły nawet powstawać nowe chałupy. Nie wszyscy jednak górale z takim samym entuzjazmem witali najazd ceprów. Józek od Ślimaków, chłop jeszcze młody, ale już gospodarz, zagrodę swoją miał na uboczu, u wylotu jednej z niewielkich dolinek tatrzańskich – walnych, czyli wychodzących na przedpole. Od gór oddzielała go tylko stara droga hamerników, która w przyszłości zyskać miała miano „drogi pod reglami” i status zakopiańskiego deptaka, ale za Józka czasów rzadko kiedy można tam było spotkać. Żył więc z rodziną na swoim, ciesząc się pięknym miejscem i żwawym strumieniem, który przepływał mu przez obejście i wypłukiwał wszystko, co trzeba było usunąć. Bliskość targu też była zaletą tej lokalizacji; z czasem postarał się też o dostawy do zakładów leczniczych organizowanych przez doktora Chałubińskiego. Był Józek dobrym gospodarzem, pracowitym, oszczędnym – dorobił się kilku krów, jakieś świnki zawsze w zagrodzie były, owce swoje w kierdelach też miał. I może ta pozycja self-made-mana sprawiała, że nie był szczególnie dobrze usposobiony do ceprów.

Nie to, żeby był agresywny – jak na górala Józek był dziwnie łagodny, nawet się czasem w karczmie podśmiewali, że taki do bijacki nieskory – po prostu wolał trzymać się na dystans. Toteż zgniewało go, gdy wyszedłszy rano któregoś dnia rozejrzeć się po swoim obejściu i okolicy zobaczył cepra, stojącego na mostku tuż powyżej jego obejścia. Cepr, jeszcze dziwaczniej wyglądający niż dotychczas spotykani, zachowywał się też odmiennie. Zamiast udać się w swoją drogę, stał na mostku i pluł do potoku.

Józek stanął obok i delikatnie zwrócił mu uwagę:
– Panocku, a dyć nie plujta mi do potoku, toć to woda dla mojego obejścia…

Cepr nie reagował, więc Józek rzucił bardziej dosadnie:
– Panocku, nie plujta, jesce mi krowy wyzdychajom…

Cepr zignorował go znowu, no, ale w końcu sobie poszedł…

Słowo wyleci wróblem, a powróci wołem, jak mówi stare przysłowie. Krowy Józka faktycznie padły w dość krótkim czasie; świnki zabił i sprzedał, zanim stało się jasne, że i im taki los sądzony. Dobrze, że owce były na hali! Józek zacisnął zęby, poszedł robić przy drwalce, żonie i dzieciskom zostawiając obejście i poletko. Harówka dała rezultat: po roku miał już dwie krówki i świnka też się na resztkach tuczyła.

Życie nie zna jednak happy end’ów. Prawie dokładnie rok później znów na mostku pojawił się ten sam cepr i tak samo jak przed rokiem zabawiał się pluciem w żwawo płynącą wodę. Józek się wziął za tłumaczenie:
– Panocku, nie plujta! Łońskiego roku wytruliście mi całą żywinę…

Znajdując się ignorowanym wrócił się wreszcie Józek po jakąś sztachetę, ale cepr się już zabrał do licha… Nieznajomy odszedł, krówki zaś znów padły – szczęście się od Józka widać odwróciło. Znów musiał harować na cudzym…

Było potem jeszcze wiele dramatycznych przeżyć: wojna, międzywojenna bieda, kolejna wojna… Nieubłagana logika historii sprawiła jednak, co sprawić miała: po latach nakładem Ludowej Spółdzielni Wydawniczej w Lublinie, w cyklu „Pamiętniki świadków historii” ukazała się obszerna książka pod tytułem „Moje rozmowy z Leninem”.

153 komentarze

  1. Tetryk56 pisze:

    Wachmistrzowe wspomnienie plakatu skojarzyło mi się z zamierzchłą historyjką, ilustrującą powszechne onego czasu wykorzystanie Lenina do każdego celu, do którego się choć trochę nadawał 😉

    • misiek pancerny pisze:

      Puenta mnie rozwaliła 🙂 🙂 Ale jajako czujny czekista, chciałbym zapytać towarzysza, komu to służy? Czyż nie lepiej zanucić pogodną piosnkę „Niech żyje na towarzysz Stalin, co usta słodsze ma od malin..” Niż snuć miazmaty i iść na lep imperialistów? 🙂
      Happy-Grin

      • Wiedźma pisze:

        Witaj Pancerny.. w przedszkolu dawali cukierki od Dziadka Stalina.
        „Dziadek”….. hmmmmm….

        • misiek pancerny pisze:

          Witaj Czarodziejko 🙂 Ja odziedziczyłem po wujku kurtkę lotniczą na kożuszku z UNRY, prawdziwe cudo, niestety jakieś 10 lat temu dosłownie się rozsypała, ale i tak wytrzymała jakieś 60 lat 🙂

  2. bexa lemon pisze:

    Życie i fikcja literacka dzisiaj, widzi mi się, łeb w łeb?
    We wspomnieniach Nadieżda Koinstantinowna pisze, że Lenin miał zwyczaj dolewać ciepłą wodę do wazonów z kwiatami… Roses-are-red

  3. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    To jeszcze króciutkie opowiadanko o dobrym człowieku:
    – Co robisz? – spytało dziecko.
    – Golę się – odpowiedział Lenin.
    A mógł zastrzelić…

    • Alla pisze:

      Ten co to się mu zmarło 5 marca bodajże 1953 roku, na pewno by zastrzelił.
      Oj, to wczoraj…
      Witaj, Panie T. Delighted

      • misiek pancerny pisze:

        Lenin na łożu śmierci. Przychodzi do niego Stalin. Lenin pyta:
        – Stalinie…, a Ci wszyscy ludzie to pójdą za Tobą?
        Stalin odpowiada:
        – Jak nie pójdą za mną, to pójdą za Tobą Leninie.

  4. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry w tym najpiękniejszym dniu tygodnia roboczego 😀

    Zapraszam na kawę expresso

  5. Quackie pisze:

    Dzień dobry.

    O matulu! A mógł użyć sztachety – i ile by to problemów rozwiązało! Cudne opowiadanie, w sam raz do księgi pamiątkowej muzeum w Poroninie, o ile jeszcze takowe istnieje 🙂

    • Krzysztof z Gdańska pisze:

      Gdyby użył sztachety, to losy świata mogły by się potoczyć inaczej 😉

      „Efekt skrzydła motyla”

  6. Quackie pisze:

    PS. Kochani, po południu wybywam, będę z powrotem w niedzielę… po południu lub wieczorem. Zobaczymy, w jakiej kondycji, bo jakoweś wirusy krążą, jak donoszą znajomi ze wszystkich właściwie stron Polski 🙁

    • Alla pisze:

      Ale, dzisiaj czujesz się zdrów???
      Witaj Panie Q 😀

      • Quackie pisze:

        Owszem, dziękuję, w miarę zdrów. Trochę się obawiam tego wyjazdu, żeby nie wrócić z niego MNIEJ zdrowym, ale wszystko już poumawiane i poukładane, więc pozostaje opatulić gardło, wyposażyć się w stosowne środki przeciwbólowe i przeciwprzeziębieniowe… i hajda.

        • Alla pisze:

          Pakuj Pan w torbę z kilo cytryn i codziennie rano dla zdrowotności, pij Pan z niej sok zmieszany z ciepłą wodą. Najlepiej na czczo.
          Jeśli nie uchroni przed wirusami, to na pewno złagodzi objawy.

  7. Alla pisze:

    Dzień dobry Delighted
    Doszłam do wniosku, że mam nieziemski talent do (?).. spania Wink
    Przespałam, gdzieś od 19-tej dnia wczorajszego do 5-tej z minutami dnia dzisiejszego 😀
    Poczytałam wczorajszy wątek i stwierdzam, że Miśku jest cudny!! Jeno się zbyt rzadko pokazuje! Pracuś Jeden! Roses-are-red
    Ile zagród (czyt:krajów), pluciem, zatruł Lenin… nieziemską zarazą. Chociaż, wracając w szczenięce lata, przypomniałam sobie słowa mojego Tatki: ” Lenin się w grobie przewraca patrząc na to, co komuniści wyprawiają”.
    Zbyt ambitną nie będąc, dzieł Lenina nie czytałam!! To tak na wszelki… Wink
    Górale w czasie wojny niezłe dudki, za żywność, zbierali od ceprów.

    Noo, jak to Mistrz T. wyżej napisał … życie zawsze, prędzej czy później… itd.

    • Quackie pisze:

      Żeby tylko pluciem! I jakby Józek wiedział, że krówki czy świnki zamiast wyzdychać, będą jechały na wschód…

      • Tetryk56 pisze:

        Ze skarbczyka starych dowcipów:
        P. Jaki jest związek między rzeźnią a sklepem mięsnym?
        O. Radziecki…

    • Wiedźma pisze:

      Dzień dobry Skowronku ! ” socjalizm tak, wypaczenia nie”…. stary zabieg socjotechniczny 🙂 I na to wielu, oj wielu się złapało. 🙁

      • Wiedźma pisze:

        Mój ojciec opowiadał, ze przed wojną niektórzy komunizm wyobrażali sobie tak : położą się na zielonej tawie, na podeszwach butów napiszą za ile na godzinę zgodzą się wstać do roboty…. naprawdę nie zmyślam ! Happy-Grin

        • misiek pancerny pisze:

          Mi dziadek opowiadał, że najbardziej wszystkich przerażała wizja.. wspólnych żon 🙂 🙂

  8. Alla pisze:

    Sześć podejść robiłam, żeby się z Szan.Państwem przywitać!! Skaranie boskie z beneficjentami Wink
    I z MPiPS-em, a dokładnie z samym ministrem, też Conceited

  9. misiek pancerny pisze:

    Dzień dobry 🙂 Pokazuję się i… znikam 🙂

    • misiek pancerny pisze:

      Ps. Dowcip mi się przypomniał 🙂
      Władze rosyjskie postanowiły wydać Czukczom dowody osobiste.
      Do takich dowodów potrzeba naturalnie zdjęć. Jedynemu fotografowi na Czukotce szybko się robota znudziła i stwierdziwszy, że i tak wszyscy jednakowo wyglądają, doszedł do wniosku, że wystarczy sfotografować jednego, a wszystkim pozostałym robić odbitki z tego jednego negatywu.
      Wszystko szło pięknie do momentu, kiedy jeden z Czukczów zgłosił reklamację:
      – To nie moje zdjęcie!
      – No jakże nie twoje? Twoje! Twoja morda!
      – Morda moja, kufajka nie moja! 🙂

  10. Quackie pisze:

    A teraz do pracki jeszcze na trochę…

  11. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! 🙂 Delighted Bardzo gustowne opowiadanko, Ukratku…. żal,że sztacheta została w płocie…

  12. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Zacne opowiadanko Pleasure Ja pamiętam taką piosenkę (a właściwie jej fragment) „… my wam węgiel, wy nam banana…”
    Oczywiście niby nie chodziło o naszych sąsiadów, a o jakiś tam afrykański kraj, ale i tak wszyscy wiedzieli o co chodzi.

    • Tetryk56 pisze:

      Witaj, Mirelko!
      Co się z tobą dzieje? Mało cię tu ostatnio… Cry-Out

      • miral59 pisze:

        Odpowiem cytatem Wink
        „Są takie dni w tygodniu, gdy nic ci się nie układa…” Weary
        Czasami lepiej pomilczeć, niż rozsiewać swoje problemy i zły humorek…
        I od razu odpowiem Skowroneczkowi. Nie obraziłam się na nikogo, bo i powodu nie było Pleasure Czasami real nas dopadnie i dokopie. Nie ma się wtedy ochoty nawet dzioba otworzyć…

        • Wiedźma pisze:

          Oj tak, ale mam nadzieje, że dałaś radę ! Misio

          • miral59 pisze:

            Buziak
            Jak się musi… to się daje radę Wink Hartowałam się całe życie, to twarda jestem (chociaż puszysta) Wink1 Część problemów rozwiązanych, część przesuniętych w czasie i jakoś leci Pleasure

        • Tetryk56 pisze:

          Są takie dni… ale może właśnie wtedy warto wydać parę treli oznaczających”tu jestem, w tym dołku siedzę”? A nuż ktoś odkląska (co bardzo prawdopodobne!) i opuszczenie dołka stanie się łatwiejsze?

          • miral59 pisze:

            Każdy ma inny charakter i każdemu czego innego potrzeba. Ja skorzystałam z tego, że nie tak dawno był dzień sprzątania komputera i każdą wolną chwilę poświęcałam na segregowanie zdjęć Happy-Grin Wink To idealnie pomaga na odprężenie… Myśli i ręce czymś zajęte i nie myśli się o tym co jest. A jeszcze na dokładkę mąż mi się zbiesił i nie chciał jeździć na wycieczki. A to też pomaga. Jak taki lodowaty wiatr powieje po głowie, od razu jest ostudzona Overjoy
            Co prawda byliśmy raz w The Field Museum of Natural History w Chicago, ale to spacer po budynku i wiatr tam nie wieje Delighted
            A z dołków już od dawna nauczyłam się wyskakiwać sama. Tak jest lepiej, bo przynajmniej nikt nie dotknie i nie urazi. Pleasure

  13. miral59 pisze:

    I tak mnie naszła refleksja… Kiedyś w kabaretach mówiło się dwuznacznikami, nigdy wprost. A ludzie i tak wiedzieli o co chodzi i kwiczeli dokładnie. Teraz często kabarety rzucają nazwiskami, żeby nikt nie miał wątpliwości o kogo chodzi i jakoś przestało to być śmieszne… Czyżbyśmy stracili poczucie humoru? Czy może kabarety zeszły na psy? Sad

  14. miral59 pisze:

    Pamiętam też, że sporo było uciekinierów z dawnego ZSRR do Polski. Tych wyłapywali żołnierze WOP-u i odstawiali do granicy, a stamtąd pakowano ich prosto do więzienia. Raz się zdarzyło, że Polak nielegalnie przekroczył granicę, ale tego po odstawieniu wysłali do psychiatryka Wink

  15. miral59 pisze:

    I jeszcze jedno wspomnienie…
    Mój ojciec, jako prawnik firmy, wygrał kiedyś sprawę w Sądzie Najwyższym w Warszawie. Oczywiście uczcili to zakrapianym obiadem i ojciec wsiadł do pociągu. Zasnął biedak i nie obudził się w Białymstoku, a pojechał dalej. Na granicy obudził go celnik w obstawie WOP-istów. Oczywiście zabrali go do aresztu, jako chętnego do nielegalnego przekroczenia granicy Delighted Puścili w końcu bez żadnych konsekwencji… wytłumaczył im, że 5 lat odsiedział w Tomsku i nie ma zamiaru tam wracać Wink

  16. miral59 pisze:

    Pogadałam sobie i czas mi się zbierać do pracy Sad
    Miłego popołudnia życząc… sad-bye

    • misiek pancerny pisze:

      Praca nie zając, ptaszki gdzie? Uzależniłem się 🙂 🙂

      • Alla pisze:

        Świergolą, wczesnym rankiem, gdzieś na drzewach 😀

      • miral59 pisze:

        Część już Ci Skowronek odpowiedziała Wink U mnie też są na drzewach, w lesie, w parkach, no i na karmnikach Happy-Grin
        W sumie… „zmontować ptasi wątek”, to minuta osiem Wink1 Zdjęcia mam przygotowane, opisy ptaków w specjalnym folderze. Najdłużej zajmuje dodanie opisów pod zdjęciami… Gdyby nie to, to 10 minut i nowy wątek jest Happy-Grin

  17. Quackie pisze:

    Kochani, zaniedługo wybywam, jeżeli będę miał możliwość odezwania się wcześniej niż w niedzielę (wieczorem?), to tak zrobię.

    Pozdrawiam!

  18. Max pisze:

    Dzień dobry 😉 Obecnie , w jednym ze sklepów futrzarskich w Moskwie . Poproszę Krasawica , jedno karakułowe futro dla mojej żony . Z przykrością , ale już nie ma futer .Nie ma ? Niestety , nie ma .Hm … no to ja poproszę dwa futra . Co , dwa ? Zwariowałeś ? Po co ci dwa futra ? Gołąbeczko , dwa futra , bo jedno jest dla ciebie ! Ach, ty Saszka ,nie mogłeś od razu ? Poczekaj , już idę na zaplecze … No i transakcja została zawarta … Wink1

    • misiek pancerny pisze:

      Szapka uszanka z karakułów gratis 🙂 🙂

      • Max pisze:

        Saszka, kiedy już kupił futro i czapkę uszankę jak słusznie przypomniał Misiek ,postanowił wpaść do Mauzoleum Lenina , bo od CUM-u ,gdzie dokonywał zakupów , to rzut beretem .Miał jednak pecha , bo kiedy stanął przed wejsciem , to przeczytał na dużej tablicy ;PEMOHT . Pomyślał ,podumał i wyjął flaszkę ,kiedy zagadnął go jeden z robotników : Co tak sam ? Daj łyka ! No i zaczęli zakrapianą pogaduszkę , a kiedy była już prawie pusta flaszka, robotnik powiedział : Saszka , po cholerę będziesz właził do tego lochu ,postaw jeszcze jedną , a ja tego Lenina , tutaj , do ciebie przyprowadzę ! Wink1

  19. Tetryk56 pisze:

    P. Po jaki towar stoją w Moskwie najdłuższe kolejki?
    O. Po mysi olej.
    P. Gdzie można dostać w Moskwie mysi olej?
    O. Nad jednym tylko punktem wisi wielki napis M a u s o l e u m…

  20. Wiedźma pisze:

    Wieczór filharmoniczny…. to i Wyspę porzuciłam … na trochę 🙂

  21. korab1 pisze:

    Słoneczne i wiosenne DzieńDobry Wyspiarzom :)))

  22. Tetryk56 pisze:

    Sobotnioporanne ogólnowyspiarskie Dzień dobry! Happy

  23. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    U mnie też coś w rodzaju wiosny Wink W końcu mróz zelżał i może nawet śnieg i lód zacznie się topić Delighted Jak na razie w miejscach, gdzie nie chodzą ludzie, lodowa pokrywa. Jak się jedzie za miastem, pola wyglądają jak pokryte blachą Amazed Co prawda białą i świecącą, ale blachą…

  24. misiek pancerny pisze:

    Dzień dobry 🙂 Wiosna nadejszła 🙂

    • miral59 pisze:

      Dzień dobry Misiaczku Delighted Teraz się cieszysz z wiosny, a potem, latem, będziesz narzekał na to „żółte paskudztwo” lejące żar z nieba Overjoy

  25. miral59 pisze:

    Przeglądałam zdjęcia i opis wycieczki do muzeum… Trochę to przydługie jak na Wyspę…

  26. miral59 pisze:

    Muszę jechać Sad Ale chyba najpierw wypiję drugą kawę, bo jakoś mnie muli do spania. Czyżby zanosiło się na deszcz? Jak na razie słońce świeci całym niebem Delighted
    Mam takiego lenia, że aż strach Amazed Nic mi się robić nie chce, nawet jechać, chociaż lubię siedzieć za kierownicą Delighted

  27. miral59 pisze:

    A! Przypomniało mi się coś jeszcze. Muszę się pochwalić Happy-Grin
    Mój synek pisał nie tak dawno test. Nie wiem dokładnie z jakiego przedmiotu, bo na tych amerykańskich komputerowych terminach w ogóle się nie znam i nie jestem w stanie tego zapamiętać Wink
    W każdym bądź razie wykładowca stwierdził, że od wielu lat już uczy i nikomu jak do tej pory nie udało się napisać takiego testu na 100%, a mój syn to zrobił Pleasure Cała klasa biła mu brawo Delighted Pytałam syna, czy ten test był aż tak bardzo trudny, to mi odpowiedział, że wcale… było kilka podchwytliwych pytań, ale on za stary wróbel na te plewy Overjoy

  28. miral59 pisze:

    Kawa wypita, ruszam w drogę. Tired
    Myślę, że dłużej niż godzinkę nie powinno mi zająć…
    Także do popotem Hi3

  29. Alla pisze:

    Dzień dobry, jeszcze Delighted
    Państwo trele, morele… wiosną się zachwycają, ptaszkami (?) świergolącymi, a ja jak wół od bladego świtu prawie gruntówkę w mieszkaniu odstawiłam Cry-Out
    Zamieniam na mniejsze, nie mam zdrowia ni chęci pucować te m2, które same się brudzą, kurzą i w ogóle na co mi tyle metrów?? Połowa by wystarczyła…
    Są chętni na zamianę??? Jeśli ma ktoś mniejszy metraż – proszę o kontakt! W trybie pilnym! Bo się rozmyślę Wink

    • miral59 pisze:

      Jak chcesz, zamień się ze mną Happy-Grin Moje metry chyba mniejsze niż Twoje Delighted Tylko trochę daleko byś miała do pracy… Wink Happy-Grin

    • miral59 pisze:

      A gruntówkę odwaliłam w ubiegły weekend i nie mam zamiaru się powtarzać Worry Ileż można konserwować te powierzchnie płaskie? W tym tygodniu nie dotykam, może nie zarosną Wink W dodatku mam lenia i zawsze na niego mogę całą winę zwalić Happy-Grin A co? Niech małpa zielona nie siedzi mi na kołnierzu Conceited

  30. miral59 pisze:

    Chyba jeszcze śpię Wink Overjoy
    Miało być sad-bye

  31. Alla pisze:

    Wykładam się w pozycji horyzontalnej. Zatem do … popotem Pleasure

  32. miral59 pisze:

    Zabiorę się za to opisywanie… Tired

  33. miral59 pisze:

    Skończyłam Happy-Grin
    Zapraszam pięterko wyżej Pleasure

Skomentuj bexa lemon Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)