Jako ten dyrektor teatru chciałabym, po wielu latach zapalania,
w dobre i chętne ręce przekazać lampkę wieczorną magiczną Następczyni
lub następcy takichże sympatycznych, co najmniej pięciu lat serdecznie życzę 🙂
« Silniejsze od miecza | Kaczkowate cd. » |
Jako ten dyrektor teatru chciałabym, po wielu latach zapalania,
w dobre i chętne ręce przekazać lampkę wieczorną magiczną Następczyni
lub następcy takichże sympatycznych, co najmniej pięciu lat serdecznie życzę 🙂
Kaganek przez Tetryka przysposobiony – znajduje sie w bibliotece… lub można posłużyć się linkiem 🙂
Kaganek w innych rękach nie będzie już tak magiczny…
C’est la vie, Ukratku
. innym wyjściem jest zaniechanie tej tradycji….
Ale na Wyspie zostajesz wszak?
Jakoś tak….
No chyba nie myślisz o emigracji?
Dobry wieczór!
Zawsze mówię, że jak się człowiek włóczy po nocy zamiast spać, nic dobrego z tego wyniknąć nie może.
Idę sobie i nagle jak nie rymsnę o te jakieś krypto- się potknąwszy treści czy inne węzły w hipertekście.
Nic nie rozumiem, Wiedziemko.
Ale pozwolę sobie uważać, że nie muszę.
A bo to raz na Wyspie?
Pozdrawiam!
Nie mów Wiedźminko, że przestaniesz bywać na Wyspie!!!


Już parę wartościowych ludzi straciliśmy i Wyspa nie jest taka jak dawniej. Jak jeszcze Ty przestaniesz tu przychodzić, to będzie kolejna niepowetowana strata. Proszę!!! Nie rób nam tego!!!
Jeśli nie chcesz już dłużej zapalać tej lampki, to może znajdziemy kogoś, kto będzie to robił w Twoim zastępstwie. Chociaż… muszę przyznać, że magiczna lampka i Wiedźma jakoś tak do siebie pasują
Nigdy nie umiałam czytać wierszy i pomiędzy nimi, ale nie zauważyłam słów o odchodzeniu, a póki co przekazaniu tradycji późnego chodzenia spać 🙂
Jestże więc duży powód do zmartwienia, czy tylko tyci?
Bezetko, mogłabyś nie odpowiadać za mnie ?
Wiedźminko, wszyscy jesteśmy trochę „zdetonowani”, „skonfundowani”, „zdezorientowani”*
Stąd próby tłumaczenia „co autor miał na myśli”
* niepotrzebne skreślić
Witajcie!
To na którym piętrze dziś pijemy kawę?
Dzień dobry
Mocno spóźniony dołączam się do kawy.
Z powodu dużej ilości obowiązków „zapuściłem się” w ostatnich dniach, ale już (powoli) dochodzę
Może być na niższym (wyższym?) piętrze 🙂 tam też jest ładnie 😀
Dzień dobry
Dobry
Może czekoladkę do kawy?
Witam 🙂 Przyznaje, że nic nie zrozumiałem z tych żaluzji, zwłaszcza zaintrygowało mnie to, „coś się zaczyna” 🙂
Dzień dobry, znowu ktoś oświadcza, że znika??? To jakaś epidemia czy co? Mam nadzieję, że to nie dlatego, że się częściej zacząłem pojawiać?
Się pojawiam zgodnie z zapowiedzią. Ale się dzień porobił! Znaczy co i raz coś nowego spada z maila i jeszcze chwila, a nie będę wiedział, w co ręce włożyć.
No to najlepiej na chwilkę odsapnąć na Wyspie 🙂
Mieliśmy podobnie wczoraj, a gdy wreszcie wszystko się przewaliło pod koniec dnia i WSZYSTKO zostało przesłane do redakcji, korekty i drukarni, to przyszła drobna informacja, że wkładka z ilustracjami ma być nie czarno biała, a kolorowa!!!! Do tego padł serwer ftp, przestała działać poczta i wreszcie padł net. A godzina była wczesnonocna, czyli po północy! TADAAAMMMM!!!! :))
Oo. XXX Plenum spółdzielni Zenum, tak to chyba szło u Barei? 🙂 Też tak bywało. A jak w agencji, w której pracowałem, wrócił od klienta kalendarz, w którym znalazło się parę dodatkowych dni… Ech, a tak by się czasem przydały 😉
???????????????
Dobranoc Państwu!
Dzięki za dobranockę i miłego dnia
Dzień dobry!

Dziś trochę więcej na kawie będzie? Dzień taki paskudny, że gorąca filiżanka jest niezbędna.
Dzień dobry
Dołączam się do kawy. Dzień chłodny, więc kawa musi być gorąca
Hoho, to dzisiaj kawę przy dwóch stoliczkach naraz pijemy? Tego jeszcze nie było 🙂
A może po irlandzku?
Kawa po irlandzku? W pracy?
W dobie alkomatów w każdym zakładzie?
Dzień dobry 😀 Już po kawie, niestety i nawet nieco pchniętej pracy. Ale tylko pchniętej 😉 Dzionek smętnawy, jednak mniej ponury niż dnia wczorajszego. I oby takim się okazał.
Serdeczności
Na poprawę nastroju 😀
Czekając Na Słońce
W Edenu pierwszym blasku pobiegliśmy
nad morze
Stanęliśmy na brzegu wolności
Czekając na słońce
Czekając na słońce
Czekając na słońce
Czekając na słońce
Czekając
Czekając aż pójść zechcesz
Czekając aż usłyszysz pieśń
Czekając aż pójść zechcesz
Czekając aż powiesz co było złe
To najdziwniejsze życie,
jakie znam
Czy czujesz – teraz, gdy nadeszła
wiosna
Czas żyć w jaśniejących promieniach
słońca
Czekając na słońce
Czekając na słońce
Czekając na słońce
Czekając na słońce
The Doors
Ogólnopolskie DzińDybry :))
Dzieńdoberek, Stateczku 😀
Będzie publikacja?? Noo ta co tam wisi w szkicach już tydzień! Noooo
W sobotę ??? Będzie wolne okienko ? Muszę przemyśleć, który fragment wkleić, by zainteresować jak największą część Wyspiarzy :))
Jasne!!!!

Obecność obowiązkowa!! Słyszeli Pomponiaści??? I nie tylko
Podkuty skowronek to mówi, znaczy – pisze!!
Podkuty i brzęczący ostrogami 🙂 🙂
Tak jest, Podkuty Skowronku
Dziś dopiero środa…
A czy ja mogę przed tą sobotą pokazać kolejne swoje kaczkowate?
Do soboty to te dwa wątki będą niesamowicie długie
Hi,hi… a dlaczego pytasz??? Hę??


Chętnych do publikowania nowych tematów nie widzę
Dawaj kaczki i kaczkowate, i mogą być gąski – też
Dzień dobry. Melduję się w środku dnia, zgodnie z zapowiedzią. Sprawy pozałatwiane, czas na pracę stacjonarną.
Witam i życzę owocnej i mało męczącej
Dzisiaj w ogóle będzie raczej ulgowo, mam nadzieję. Ale nie całkiem bezboleśnie… 😉
Komu będzie ulgowo, temu będzie. Mnie się taki nie zapowiada
Wczoraj zrobiłam sobie okład z liści kapusty i trochę jakby lżej… właściwie powinnam iść do lekarza… ale chyba kupię więcej kapusty
bo tą którą miałam zużyłam do gołąbków 
Kolano mi spuchło do podwójnych rozmiarów i sama nie wiem od czego
Eeee… Tę zdjętą z kolana?
Z kolana zdjęłam dziś rano, a gołąbki były gotowe już wczoraj

A z resztą, jako okład, kapusta musi być trochę potłuczona, żeby puściła soki. Jak w taką dziurawą zawinąć mięsko? Rozlazłoby się po garnku
Się nie otwiera
Do gołąbków dodaję zawsze wędzonego boczku, są wtedy moim skromnym zdaniem znacznie lepsze :))
Nigdy nie próbowałam gołąbków z boczkiem… Może trzeba będzie kiedy spróbować?

To może być ciekawy eksperyment
I tłuściutkie??
Dzień dobry

Na ile będzie dobry, to się jeszcze zobaczy
Dzień dobry. Pogoda parszywa, ale poza tym całkiem, całkiem.
W poniedziałek widziałam na niebie klucz żurawi
Ich klangor słychać było z daleka… Oczywiście próbowałam zrobić im zdjęcia, ale nie za bardzo wyszły. Było za ciemno, a one leciały za wysoko… szkoda 
Czaple w locie mają szyje esowato wygięte, a żurawie te szyje prostują… Rozmiarowo są podobne…
Co prawda sylwetki są wyraźne, ale nie widać co to za ptaki… Nawet gdybym ich nie słyszała, to i tak wiedziałabym co to leci
Esowate ?? W takim razie, nigdy nie widziałam czapli w locie
Dokładnie rzecz biorąc tutaj czapla ma szyję wygiętą w „Z”, ale z drugiej strony to będzie prawidłowe „S”
😀 I nóżki ma pięknie wyciągnięte!! Niczym baletnica 😀
No niech będzie eSka 😀
Baletnica, co balansuje. Nogi równoważą szyję z głową, widocznie takie wygięcie w „S” albo „Z” również służy wyważeniu?
Mirelka nas oświeci zapewne 😀
Czapla ma w swojej szyi dwa stawy (taki rodzaj kręgów szyjnych), które pomagają jej dosięgnąć piór „pudrowych” na kuprze. Ten puder, to blaszki tłuszczu, które rozprowadzane przez czaplę po wsiem, chronią ją przed wilgocią. Ale też dzięki tym stawom, utrzymanie prostej szyi w locie wymaga od czapli dużego wysiłku. Podczas lądowania, czy startu, jej szyja jest prosta, dopiero jak rusza troszeczkę dalej, to tą szyję zgina. Pomaga jej to zaoszczędzić energię
Chociaż może i łatwiej „złapać balans” przy wyciągniętych nóżkach i zgiętej szyi 
Miłego popołudnia życząc, lecę do pracy

Ze spuchniętym kolanem? Uważaj na siebie!
Wybywam do dentysty
na szczęście zaprzyjaźnionego, ale i tak strach.
Dobranoc się z SzanPaństwem
PS Magiczna lampka będzie Wyspę chronić?? Nadal? 😀
Dobranoc, Skowronku! 🙂
Dziękuje za Baczyńskiego, za Mozila jakby mniej.
…. a do gołąbków dobrze jest dodać łyżkę chrzanu ze słoika i drobno pokrojoną, świeżą paprykę. Boczek jest bardzo wskazany 🙂
Próbuj zrozumieć młodzież! Bo Ci rośnie
Wiedżmo ,idąc Twoim tropem poszukałam tekstu „Wyprzedaż teatru” i zrozumiałam Twoje odniesienie …Chciał odpocząć i te swoje skarby sprzedawał? …Choćby głowę lwa,który jeszcze ryczeć potrafi ,sztylet na którego ostrzu zastygła kropla krwi i flaszeczka na której dnie została jeszcze odrobina laudanum .Pod tekstem foto Piotra S – wpis mocno okrojony pochodzi z 1 wydania książki Piwnica pod Baranami-Joanny Olczak-Ronikier…Pozdrawiam serdecznie -Eliza F.
„Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa „….
… tak, mam tę książkę 🙂
Dobry wieczór. Wróciłem już jakiś czas temu, ale czuję się dość sponiewierany tym zabiegiem, więc poszukam tylko jakiejś miłej dobranocki i się pożegnam.
Zapraszam pięterko wyżej
Nowe kaczkowate czekają i nie uciekną
Można je spokojnie obejrzeć 