« Rozmowy z kotem Truskawiec .Lato 1936 »

Jak można jeść ziemniaki…

372_7280aZiemniaki, kartofle, pyry, grule… pewnie jeszcze wiele nazw można by było znaleźć w różnych stronach kraju. Ale jak byśmy nie nazywali, jemy zazwyczaj z wody, całe albo pogniecione, czasem z jakimiś dodatkami. Ale czy tak być musi? Nie musi!
Okrutną i despotyczną decyzją Knezia Blogodzierżcy dzień 13 września tego roku został zadekretowany Międzyregionalnym Świętem Kartofla, w skrócie Kartofliskiem. Przygotowania zaczęliśmy od remanentu możliwych do sporządzenia potraw:
– ziemniaki z wody
– puree ziemniaczane
– placki ziemniaczane
– ziemniaki pieczone w ognisku
No dobra, to wszyscy jedli! Co zatem dalej?
– kluski śląskie
– kluski szare
– prażucha (na dwa sposoby )
372_7281a372_7283a
– kartacze
– babka kartoflana
– pyzy
– kiszka ziemniaczana
– … i kto jeszcze coś zechce wymyślić!
Centralne obchody odbyły się w dobrze już znanym miejscu na Jurze, dzięki poświęceniu i gościnności Watry. Zjeżdżało się asynchronicznie towarzystwo w miarę liczne, jak komu czas pozwalał i zdrowie dopisywało – rozjeżdżaliśmy się też o różnych porach, ale z tym samym stanem ostatecznego napełnienia żołądków. Oczywiście nie udało się sporządzić wszystkich potraw z powyższej listy – brakło i czasu, i miejsca w konsumenckich brzuchach, i wreszcie – trzeba sobie zostawić jakąś zachętę na następne świętowanie… Wszak oprócz potraw głównych było jeszcze sporo dodatków – skwareczki, sosiki, gulasz, jarzynki, ogóreczki, dynia marynowana i tak dalej. Ale nie poprzestawaliśmy na najprostszych – ba, pojawiły się też – i zostały starannie zdegustowane – wcale wysoko przetworzone produkty ziemniakopochodne. Fakt – tych już nie przygotowywaliśmy sami od początku do końca, choćby z braku aparatury…

132 komentarze

  1. Tetryk56 pisze:

    Niniejszy tekst stanowi krótkie usprawiedliwienie weekendowej nieobecności na Wyspie Wink

  2. Wiedźma pisze:

    Pominąłeś całkiem pospolite frytki Delicious

  3. Kneź pisze:

    Hmmm… Jakby co, to u nas jest trochę więcej fotek, niestety za hasłem, po które można zgłosić się do Tetryka – notka nie jest tajna, a jedynie ma ograniczona hasłem widoczność, bo tam są nie tylko kartofle. Niestety fotografowie popadli chyba w niejaka obsesje monotematyczna bo na wszystkich prawie fotkach prażucha zwana psiochą!

    • Wiedźma pisze:

      Witaj Kneziu Hi co to jest prażucha zwana psiochą ?

      • Kneź pisze:

        To jest to, co na tych talerzykach u góry. Happy-Grin Happy-Grin Happy-Grin

        • Wiedźma pisze:

          Przepis poproszę – z tych kleksów nic mi nie wynika ! Cry-Out

          • Wiedźma pisze:

            A nie, nie trzeba, wujek Google mnie oświecił…. Happy-Grin

            • Kneź pisze:

              Ta jasna jest przygotowywana z gotowanych kartofli i części wywaru. Do tego dosypuje się mąki i praży aż się uzna, że wystarczy – smaczna dość. Nadaje się do odsmażenia. 🙂
              Ta druga jest z tartych ziemniaków, prażonych dość długo z tłuszczem i np. smażonym boczkiem. Smakowo są to bardzo różne potrawy.
              Obie przygotowane były ze względu na to, że nikt z obecnych ich wcześniej nie próbował. No i nazwę maja ten, tego – onomatopeiczną. Happy-Grin Happy-Grin Happy-Grin

              • Wiedźma pisze:

                Z lubelskich potraw jadłam pierogi z białym serem i kaszą gryczaną i ziemniaki omaszczone cebulką smażoną na śmietanie …bardzo to było dobre 🙂 Ta śmietana miała jakąś specjalną nazwę, ale jej nie pamiętam.

                • Kneź pisze:

                  Ale to już chyba by trzeba Dzień Pieroga zorganizować? 😀
                  Takie pierogi z kaszą gryczaną to są gryczaki – lubelska specjalność, obok cebularzy. Ja preferuje takie z serem, kasza i cebulką, coś na kształt ruskich ale bez kartofli.
                  Przyznam się, że jako przybysz nie ceniłem tutejszych specyfików, ale po latach nabrałem upodobania niejakiego. Za to zdecydowanie połączenie doświadczeń z północnego wschodu, Litwy i Białorusi z tymi tu, daje rewelacyjne wyniki, szczególnie w wędliniarstwie.
                  Smażenie na śmietanie jest praktykowane na całym wschodzie Polski, aczkolwiek teraz już bardzo rzadko. Polega ono z grubsza na tym, że należy odparować na patelni wodę i smażyć w zasadzie jak na maśle. Efekt jest taki, że uzyskuje się bardzo bogate smakowo potrawy. Doskonała jest np. jajecznica na śmietanie. Ja uwielbia, ale już np. Starsza nie.

  4. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry

    Niedawno przeczytałem, że ziemniaki (jabłka ziemne jak je nazywają Francuzi – dla nich wszystko co okrągłe to „jabłko”) zawierają dużo witaminy C. Z tego powodu jedzenie ziemniaków oprócz wartości odżywczych ma też własności zdrowotne. W związku z tym, może zamiast herbaty z cytryną zafundować sobie herbatę z plasterkiem ziemniaka? 🙂

    Pozdrawiam

    • Tetryk56 pisze:

      Z dziecinnych lat pamiętam, że zeżarcie kawałka surowego ziemniaka było gwarantowanym sposobem na nagły atak gorączki chroniący przed wysłaniem tego dnia do szkoły – np. na klasówkę Wink

  5. Tetryk56 pisze:

    Witajcie w kolejny ciepły i DOBRY dzień! Pleasure

  6. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Po dniu względnie lekkim dzisiaj znów intensywny (chociaż owszem, słoneczny), więc przekąszam porannego ziemniaczka i lecę do pracy.

  7. korab1 pisze:

    DzieńDobry :)) Polecam „Dzienniki Gwiazdowe” S.Lema i zdziczałe kartofle buszujące w kosmosie :))

    • Wiedźma pisze:

      Overjoy brawo Stateczku i dzień dobry Buziak

      • Wiedźma pisze:

        … a ekologiczne ziemniaki kosztują u nas 5,20 zł/kg . Drożej niz owoce …. Pondering

        • miral59 pisze:

          Wszystko co ma miano ekologicznego (tutaj to się nazywa „organic”) jest pierońsko drogie. Czasami małżonek kupuje takie mleko. Faktycznie ma smak podobny do tego prosto od krowy, ale jest ponad dwa razy droższe od normalnego. W sklepach można też kupić mleko beztłuszczowe, ale wygląda toto jak woda (i to nie ta pierwsza) po myciu kanki w gospodarstwie mojej ciotki Wink
          Jest też w sklepach śmietana beztłuszczowa, ale tego świństwa to nawet nie próbowałam Crazy To już oczywiście nie jest organic Wink

          • Quackie pisze:

            Już chyba kiedyś pisałem o tej farmie w Maryland, co to Kuma ma wykupione udziały i z tego tytułu w sezonie od wiosny do jesieni ma co tydzień właśnie rychtyczne organiczne jarzyny, warzywa i owoce?

            • Wiedźma pisze:

              Ano – nie pisałeś ! a szkoda 🙂

              • Quackie pisze:

                …ale nie tak żeby poświęcać na to osobny wpis (aż tak dobrze się nie znam), tylko w komentarzach, wydawało mi się, że o tym pisałem?

                • miral59 pisze:

                  Pisałeś, Mistrzu Q o tej Kumie i jej udziałach. Tego jestem pewna. Było to bodajże na wątku opisującym nasze wiśniobranie… Thinking … ale nie jestem na 100% pewna, a nie chce mi się szukać i nie mam na to teraz czasu…

  8. Tetryk56 pisze:

    W dzieciństwie często jadałem u babć na wsi ziemniaki z kwaśnym mlekiem, ale u każdej babci inaczej: w Małopolsce ziemniaki pomaszczone skwareczkami albo i kawałkami surowego, chłodnego masła kładzionego na kęs gorącego ziemniaka popijało się mlekiem z kubeczka, a na Mazowszu gorące kartofle ze skwarkami zalewało się na głębokim talerzu kwaśnym mlekiem.
    Ale też co to było za mleko… Delicious

    • miral59 pisze:

      Podczas ostatniej mojej wizyty w Polsce, ciocia pytała mnie co nam przygotować na obiad. Chciałam tylko zsiadłe mleczko z ziemniakami. Takiego mleka się tutaj nie kupi Delicious Albo kefir, albo jogurt… a to nie jest to samo…
      A jedliśmy tak jak w Małopolsce, czyli ziemniaczki na talerzu, a mleko w kubeczku Delicious

  9. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Dobrze, że już jestem po śniadaniu, bo chyba od razu poleciałabym do lodówki Wink Ależ smakowity wątek Delicious

  10. miral59 pisze:

    Jako dziecko byłam wybitnie ziemniaczana Happy Mięsko mogło nie istnieć, byle na obiad były ziemniaczki z sosem i surówką Delicious Jakieś ryże, kasze, czy makaron też nie były mi do życia potrzebne… Teraz smak mi się zmienił i jestem wybitnie mięsna, a makaron mogę jeść ze wszystkim Pleasure

  11. miral59 pisze:

    Poczytałam poprzedni wątek i muszę… Brawo! Poklon Brawo!
    Mistrzu Q, to było wspaniałe!!! Opowieść kota jest cudowna!!!

    • Quackie pisze:

      Och, dziękuję pięknie, ale – jak już pisałem – skleciłem taką kocią narrację, żeby jakoś przyprawić wspólnym sosem zdjęcia (którym nijak do Twoich, żeby była jasność)

      Rainbow

      • miral59 pisze:

        Nie rozumiem o czym piszesz, Mistrzu Q? Co było nie tak z Twoimi zdjęciami? Bo jakoś nie zauważyłam… Thinking
        A co do narracji… chciałabym umieć tak „klecić” Pleasure
        Moje opisy do pięt Twoim nie dorastają Happy

        • Quackie pisze:

          Ale to zależy, kto czego w nich szuka. Przecież Twoje są faktograficznie bezbłędne, łączą realizm z humorem, a te moje to taka trochę rzeczywistość może nie całkiem magiczna, ale troszeczkę umagiczniona. To mi trochę przypomina niedawne spotkanie ze znajomą niewidzianą od lat …nastu, prawie …dziestu i dyskusję, co kto lubi, bo ja opowiadałem o science fiction, a ona – o swojej ulubionej literaturze faktu. I to, i to potrafi być dobre, każde w swoim rodzaju.

          Już nie mówiąc o tym, że (prawdopodobnie) zadziałała synergia, o której wspominał Mistrz Tetryk, i zacząłem pisać te relacje, zachęcony Twoim przykładem 🙂

  12. miral59 pisze:

    Muszę zaraz lecieć do pracy Sad ale przypomniało mi się jak wczoraj w wiadomościach wieczornych usłyszałam, że w tym roku 11 września był najzimniejszy od ponad stu trzydziestu lat Amazed To chyba wynik tego globalnego ocieplenia Wink Bardzo długa zima, chłodne lato (oczywiście w porównaniu do lat ubiegłych) i przymrozki już we wrześniu… nic tylko nam się klimat „ociepla”…

  13. Quackie pisze:

    Dobry wieczór! Fajrant na dzisiaj, swoje odrowerowałem, dzisiaj pani Figury z córkami na ścieżce rowerowej nie było, pewnie dlatego, że rusza pełną parą festiwal filmowy (przejeżdżałem mimo i mignął mi tylko z daleka pan Andrzej Chyra, ale nie zatrzymywałem się – utknąłbym w tłoku łowców autografów).

  14. bezetka pisze:

    Dobrze, że zdjęcia to po fakcie się ogląda, bo jeszcze bym wyskoczyła z pociągu 😉

  15. Quackie pisze:

    Ja też zaraz zmykam, bo Juniorzy zapuścili jakieś ściąganie dużych plików i transfer mam jak mucha w smole. Jeszcze za chwilę dobranocka i…

  16. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Zapowiada się pracowity dzień, nie tylko przed komputerem, ale i w pobliżu. Trzymajcie kciuki!

  17. Tetryk56 pisze:

    Dzień dobry!
    Jak pracowity, no to pracujmy, trudno…
    Czy ktoś wie, czy Skowronek na długo wyjechał na to szkolenie?

  18. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    I jak na razie słoneczny, a to lubię Delighted

  19. miral59 pisze:

    Zaczęłam już dokarmiać ptaszki Happy-Grin Robi się coraz chłodniej i czas je przyzwyczajać do karmnika. Muszę tylko znaleźć im nowe miejsce, bo małżonek się wścieka. Karmnik stoi za blisko naszego stołu i ptaszki często na niego siadają, a co za tym idzie, ofajdały jeden jego koniec dokumentnie Worry Mnie to aż tak strasznie nie przeszkadza, bo jak będziemy tego stołu używać, to i tak, jak zwykle, najpierw go umyję, a poza tym zawsze kładę na nim wielką ceratę. Bezpośrednio na stole jedzonka się nie kładzie… No, ale małżonek sam ten stół zrobił i pewnie dlatego aż tak go boli, że ptaszki zrobiły sobie na nim toaletę Wink
    Wczoraj spóźniłam się do pracy, bo z podziwem obserwowałam całe stado wilgowronów(chyba z 15 sztuk), które przyleciało do mnie się pożywić. Nie odwiedzały mnie do tej pory. Miałam głównie wróble i gołębie karolińskie. Małżonek twierdzi złośliwie, że z całej dzielnicy do mnie przylatują i jest ich chyba setka Overjoy A nieprawda!!! Najwyżej z pięćdziesiąt sztuk…
    Zauważyłam też, że wróbelki różnią się od siebie. Niektóre mają ogonki proste, z lekkim wcięciem na końcu, a inne mają ogonki zwężające się ku końcowi, prosto zakończone i mające na tych ogonkach takie boczne piórka… i tylko tym się między sobą różnią Pleasure Ubarwienie mają identyczne…
    Kupiłam specjalny pokarm dla wiewiórek, chociaż małżonek trochę pyszczył, że po co te prostytutki dokarmiać Wink Ale one przecież też muszą coś jeść… Tylko te małpy jedne, wcinają ziarno ptaków, a swoje cóś nie za bardzo Disapproval Nie kupię im więcej, skoro i tak wyjadają ptakom. Lepiej kupić więcej tego ptasiego… Pleasure

    • Quackie pisze:

      „Wilgowronów” w pierwszej chwili przeczytałem „winogronów” i najpierw się zdziwiłem, że tak niegramatycznie, potem zastanowiłem, jak winogrona by się miały pożywiać, a dopiero na końcu przeczytałem jeszcze raz – poprawnie.

      Czy przypadkiem małżonek w stosunku do wiewiórek nie użył nieco innego słowa? 😉

      • miral59 pisze:

        No to faktycznie z tymi wilgowronami ciekawie Ci wyszło, Mistrzu Q Overjoy Ja czasami tak rozwiązuję krzyżówkę. Przeczytam i myślę, że chyba jakiś głupek ją układał, bo zupełnie nie pasuje! A potem czytam hasło jeszcze raz… Overjoy
        A małżonek na 100% powiedział to co powtórzyłam. Za jego siostrą tak czasami te wiewiórki nazywamy… nie inaczej Pleasure

  20. miral59 pisze:

    Zapomniałam napisać, że oprócz tych ptaszków i wiewiórek widzę czasami malutką myszkę, która zbiera ziarenka z ziemi Delighted Jest bardzo płochliwa, boi się wszystkiego, nawet wróbli… Wolę dokarmiać ją na podwórku, niż mieć w domu Wink

  21. miral59 pisze:

    Za płotem, u sąsiadów rośnie wielkie drzewo. Często siedzą na nim całe stada ptaków. Przed chwilą widziałam, jak jakiś niewielki ptak poleciał między gałęzie. Musiał to być jakiś drapieżnik (chyba coś z sokołowatych), bo ptaki rozleciały się na wszystkie strony w popłochu. Nawet te z mojego karmnika uciekły Happy-Grin Tylko wiewiórki zostały… widocznie drapieżnik jest za mały żeby im zagrozić Pleasure

  22. miral59 pisze:

    Mój czas na pisanie się skończył, niestety Sad
    Czas się zbierać do pracy… Dzisiaj później jadę, ale też i później kończę Worry A tego nie lubię. W obydwie strony w korkach Disapproval
    Jakoś przeżyję, przecież to nie pierwszy raz Wink
    Do Jasminkowego popotem Bye

  23. Quackie pisze:

    Dobry wieczór! Dzisiaj zdążyłem zacząć wyrowerowywanie jeszcze przed 18:00, a skończyłem dobrze po siódmej. Wspiąłem się z centrum Gdyni pod samą obwodnicę (zjazd na Chwarznie), nie macie pojęcia, jak MIŁO się zjeżdża z powrotem 😀

  24. Wiedźma pisze:

    Dobry wieczór ! 🙂 Ze skruchą przyznaję, że się zaniedbałam, a wszystko przez grzyby, dynię i buraki…. Zostałam zaopatrzona solidnie i szybko musiałam te grzyby zrobić.Buraki też życzyły sobie mojej uwagi 🙁 ..Szczęśliwie dynia znalazła się na balkonie i tam sobie poleżakuje ! Delighted

  25. Wiedźma pisze:

    Zupa z dyni, dynia w occie, marmolada z dyni z pomarańczą…. Daze Co jeszcze można zrobić z 10-kilogramowego potwora ?

  26. Alla pisze:

    Pyszne są ugotowane ziemniaki, ostudzone, pokrojone w talarki i polane tłustą wiejską śmietaną. Mniaaaammmm Delicious

Skomentuj korab1 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)