Cztery biedy na tym świecie:
Pierwsza bieda – wiosną,
Ale słonko silniej świeci
I kwiateczki rosną.
Drugą biedę lato niesie,
A z nią troski, smutki,
Ale za to w ciemnym lesie
Smaczne są jagódki.
Trzecia bieda idzie za tą,
Trapi nas jesienią,
Ale za to w babie lato
Jabłka się czerwienią.
Czwarta bieda: wiatr, zimnisko,
Mróz odetchnąć nie da,
Ale za to wiosna blisko
I – wiosenna bieda.
J.Tuwim
Tuwim dobry na każdą biedę 🙂
A która to bieda dnia dzisiejszego??
Wskakuję pod kordełkę, bo mi ziiiimnoooo…
A książkę skończyłam i mam zamiar coś na półkach jeszcze nieprzeczytanego wyszukać 😀
Dobrej nocy i wiadomo, że do jutra 😀
Podobno stara bida lepsza niż nowa bo znana
A tak na poważnie,bardzo się cieszę,że możemy mieszkać w takim klimacie a nie innym,moim zdaniem to przywilej,wszak mamy możliwość obserwowania wszystkich pór roku a każda z nich ma swoje uroki i nazywanie ich pod jakimkolwiek względem biedą to delikatna przesada choć potrafią się one czasem dać we znaki
To prawda, Lordzie W. ale my należymy do narodu, który ” ma za złe” cokolwiek się dzieje
A oprócz tego, jakiż to wdzięczny i bezpieczny temat : pogoda ! Można o niej w nieskończoność 
Tak to już Wiedźminko jest, że narzekanie mamy we krwi.Tym,którym nie tak dawno było strasznie zimno teraz narzekają,że za gorąco,jak się ochłodzi to będzie też źle bo przyjdą deszcze,jak one przejdą to będzie znów za zimno i za ślisko i tak w kółko.
Aż czasem nie chce mi się wysłuchiwać takich wypowiedzi ale to musiałbym nosić ze sobą stopery do uszu.A pogoda tak,to temat najbezpieczniejszy i jeżeli nie ma się pojęcia o czym porozmawiać to staje się tematem niezastąpionym
Lordzie W. -pozwolisz, że wzorem Mistrza T. poproszę Cię o spację po znaku interpunkcyjnym ? To sprawi, że tekst wizualnie będzie bardziej przyjazny dla czytającego …..
To znaczy się mam pisać poprawnie, tak jak być powinno, zrozumiałem
Panie Lordzie W. – mnie tam ciągle zimno!! A jak zimno, to i bieda większa!! Bo gaz coraz droższy i konto cieniutkie się robi
To samo mówiłam swojemu mężowi, gdy kiedyś żartował, że może znajdę sobie nowszy model
Dwa poranne ptaszki poszły sobie spać, a ja zaczynam rozwijać działalność kuchenną 🙂 fasolka szparagowa z marchewką, cebulą i pomidorami jako zimowa przekąska ze słoika:)
I bardzo dobrze,ktoś musi zaopatrzyć Wyspę na zimę,trzeba coś jeść a nie tylko spać
PS.Kołysankę pozwoliłem sobie zamieścić pięterko niżej jakby kto pytał
Dzięki Lordzie – to była jak najbardziej właściwa decyzja – ja też zapalę lampkę na poprzedniej wycieraczce 🙂
A tutaj powiem : dobranoc…
Taak jest!! Popieram!! Wiedźminka robi wyżerkę! 😀
Ja też popieram
U mnie z kolei stoi ogromny bukłak wiśniówki, a i pomarańczówka się robi
Czyżby się szykowała solidna impreza? 
Dzień dobry i tutaj

Lista jest dość długa…
I gdy tak porównuję to z Amerykańcami, to niestety przegrywamy
Oni wszystko mają w d…użym poważaniu
Niby na dzień dobry pytają cię „Jak się masz?”, ale nawet nie słuchają odpowiedzi. Bo jest w zasadzie tylko jedna – „OK”. Narzekania słuchać nie chcą…
Trochę już późno, ale byłam zajęta
To fakt, że lubimy narzekać. Jak nie na pogodę, to na biedę, na sąsiadów, czy dolegliwości zdrowotne
Bo kto lubi biadolenie??

Ja nie lubię i staram się nikogo swymi problemami nie obciążać, noo chyba, że się sam mocno domaga
noooo, nie ma to, jak zatruwać życie sobie i innym :)” szklanka do połowy pusta” 🙁
A tak wiwogle, to po pracy i po obiadku (małżonek mi przygotował i od razu po powrocie miałam gorący
), odebrałam syna z pracy i usiadłam do kompa. Małżonek (tak jak lubi) włączył TV i trenował paluszek przy przełączaniu kanałów… Na jednym z nich usłyszałam „Krakał”, czyli po polsku Kraków. Oczywiście od razu się zainteresowałam i powiedziałam małżonkowi, żeby cofnął. Jakiś facet, który podróżuje po całym świecie, zajrzał do Polski. Nie wiem w jakich miastach był wcześniej, ale właśnie był w Krakowie. Kościół Mariacki, Sukiennice, Wawel… potem obóz koncentracyjny, Wieliczka… Podróż przez Polskę do Warszawy… a tam Łazienki, Pałac Kultury, Zamek Królewski, Syrenka… Po drodze zajeżdżał na polską wieś… Łany dojrzewających zbóż… Kobiety ubrane w regionalne stroje, stare, odrestaurowane chaty…
Ludzie ubrani elegancko i nie ma takich tłuściochów jak tutaj. Gdy tylko to powiedział, pokazali grubasa grającego w szachy na Rynku
Przepisowo ryknęłam pełnym głosem, bo jednak tłuściocha pokazali
Małżonek wybrnął z tego stwierdzeniem, że to i tak inny rodzaj otyłości niż tutaj 
Może kiedyś… gdy już będę na emeryturze…
Moim zdaniem świetna reklama naszej pięknej ziemi
Śmiałam się, bo małżonek stwierdził, że od razu widać, że to nie Ameryka
Oglądając te cudne krajobrazy pomyślałam, że ludzie często wyjeżdżają Bóg wie gdzie w poszukiwaniu pięknych widoków, a nie widzą tego co mają pod nosem… Trochę tą Polskę objeździłam, ale to i tak mało. Jest tyle cudnych zakątków, w których jeszcze nie byłam…
To oszczędzaj kończyny dolne! Bo z auta, owszem, można podziwiać, ale to nie to samo
Pisząc „oszczędzaj” miałaś chyba na myśli „trenuj”
Do kilkugodzinnych marszów potrzeba sporej kondycji, czyli powinnam chyba więcej latać po tych wertepach 
Hi,hi,hi… do emerytury to Ty kochana Mirelko je poprostu – zedrzesz
Chyba niekoniecznie
Dobry trening pomaga utrzymać kondycję i nie pozwala na „zdarcia” kopytek. Najważniejsze, żeby się nie przetrenować 

A zdjęcia jak zawsze…
Tak sobie myślę, że to szwendanie się po różnych zakątkach mam chyba we krwi… tylko nie wiem dokładnie po kim
Może po mamie? Była w Azji, w Afryce, no i oczywiście w Ameryce u córki
Chociaż ojcu też nic nie brakowało
Nie liczę Syberii, bo był tam nie z własnej woli, ale w odwiedziny do mamy, do Afryki, pojechał z wielką chęcią. Mama była na kontrakcie (ze szpitala) w Libii całe dwa lata. Ojciec przesiedział u niej chyba z pół roku. Nazwiedzali razem masę miejsc… Szkoda, że ja nie mogłam pojechać… Miałam małe dzieci i nijak było je zostawić, a jechać całą rodziną, to było dla nas za drogo… a szkoda 
Kiedyś załapaliśmy się na koncert organowy w Oliwie. Jakiś bogaty Niemczur zapłacił, a my weszliśmy tam na tak zwany „krzywy ryj”. Było cudnie
Obeszliśmy Sopot, zajrzeliśmy też na Westerplatte. Oczywiście Ustka, Hel i Darłowo… Na południe też jeździliśmy. Do Wrocławia do ZOO (nasz prezes miał tam rodzinę żony), do Chorzowa na wesołe miasteczko ( w tamtejszych czasach największe stałe wesołe miasteczko w Polsce), czy do Żywca na piwo 
Ale Mazury pamiętam… Jeździliśmy tam często…
Jeden otworzył namiot, drugi chlusnął do środka wiadro wody i ten pierwszy szybko namiot zamknął
Do wieczora wszystko wyschło, ale na drugi dzień rano bidak wstał wcześniej, bo bał się kolejnego wiadra wody w namiocie 

Ale tych miejsc, w których byłam w Polsce nie potrafiłabym chyba wymienić. Działałam w klubie krwiodawców (jako dawca też) i z tego klubu jeździliśmy po całej Polsce, gdzie komu pasowało i co wpadło do głowy. W Gdańsku i okolicach byliśmy kilka razy i mogłam z dworca kolejowego oprowadzać wycieczki na Starówkę
To było tak dawno… mam wrażenie, że wieki…
Prywatnie też jeździłam. Wakacji w Dusznikach Zdrój prawie nie pamiętam, bo byłam mała. Jak przed wyjazdem tutaj odwoziłam tam mamę do sanatorium, zupełnie nie poznawałam okolicy
Kurs żeglarstwa na „Omedze” (chyba, bo już nie pamiętam dokładnie, a może na „Maku”?)… czy zaliczanie pierwszego stopnia płetwonurków… Moje starsze dziecko miało wtedy roczek… Pamiętam nasze zaprawy. Taka rozgrzewka poranna. Trzeba było przepłynąć na drugą stronę jeziora i z powrotem. Nie tak znowu daleko… może z pół kilometra w jedną stronę. Jeden z naszych kumpli nie chciał wstawać rano i pływać. Zrobili mu psikusa
Nie jestem w stanie opisać tego wszystkiego… Fajnie to było, chociaż teraz też się włóczymy po różnych zakątkach i czasami zaskakuję Amerykanów, bo żyją tu całe życie a o niektórych miejscach w życiu nie słyszeli
Spanie pod namiotem… Matuśku, kiedy to było??? Aha, w ubiegłym wieku

Ale złośliwcy z Was byli
Witaj Skowronku ! a zrobił Ci ktoś kiedyś kocówę ? 🙂
Nie, na szczęście 😀 ale wiem, co to znaczy – zielona noc
My jeździmy co roku pod ten namiot
I bardzo to lubię…
Jak na takim obozie są sami dorośli ludzie, to jakoś trzeba zdyscyplinować członków wyprawy
A lenia najlepiej wyganiać zimną wodą 
A z nas wcale nie byli złośliwcy
W czasach słusznie minionych jeździliśmy tylko po Polsce, zaliczając kolejno wszystkie regiony…. więc potwierdzam Twoje odczucia … jest pięknie i bardzo różnorodnie. A teraz, gdy coraz bardziej zadbane są i miasta i wsie – jest na czym oko oprzeć.
I to mnie naprawdę cieszy, a chciałabym jeszcze i jeszcze….
Popisałem sobie trochę wspominek
Jak to taki program w telewizorni potrafi obudzić wspomnienia…

Już weekend za progiem!!!! 
Ale czas mi już do łóżeczka
Czeka mnie długi i ciężki dzień w pracy i muszę trochę wypocząć
Miłego dnia Wam życzę
Śpij i wypoczywaj, a ja się za pracę wezmę 😀
Dzień dobry!!! Wstawać!! Może i koniom wody dać 😉
Jagody jeszcze w lesie są, a grzyby też zbierają. I to koszami 😀
Dzień dobry
Juuuż na grzyby ?
… na szczęście mam znajomą panią agroturystyczną i u niej kupuję co roku suszone, bardzo ładne grzyby 🙂 Z moich własnych zbiorów byłoby stanowczo za mało 🙁
Dzień dobry! Już jestem, wczoraj przybyłem z Warszawy. Poza kilkoma spotkaniami z przemiłymi ludźmi zaobserwowałem także mniej lub bardziej słynnych aktorów – jadłem mianowicie lancz w pobliżu Joasi Jabłczyńskiej, a po drodze („na mieście”) natknąłem się na Johna Malkovicha (przed hotelem Intercontinental). Ciągle jeszcze o kulach (złamał nogę parę miesięcy temu).
Fiu fiu! Powiało wielkim światem 🙂
Ehe 😀
Witaj Powrócony Kwaku ! Znów Cię robota goni, żeby nie było biedy ?
Robota jedna, druga, plus jeszcze jakieś konsultacje. Nie nudzę się 😉
Dzień dobry Panie Q
Miło Cię widzieć powróconego i zadowolonego 😀
To już Pan spędzisz końcówkę wakacji w miejscu stałego zameldowania czy po chwili wytchnienia ruszasz Pan znowu w trasę??
Hm, nie wiem nic nt. jakichś dalszych/ dłuższych niż 1 dzień (no najwyżej weekend) wyjazdów.
DzieńDobry :)) Boże Narodzenie tuż, tuż…… a i Wielkanoc się kłania…..
Dzień dobry
no i oczywiście leje 
Zaraz lecę do pracy. Będzie ciekawa jazda, bo się grzmi i błyska
Byle tylko nie kręciło (się tornado), to dasz radę!
Dałam radę
W zasadzie nie chodziło mi o to jak będę jechać, ale jak będą jechać inni
Tutaj przy byle deszczyku, czy najlżejszych opadach śniegu, Amerykanie wariują i zaczynają jechać 15 mil na godzinę. Można się wściec 
)
Jedno co jest dobre, to przed każdą kamerą, fotoradarem, stoi tablica informacyjna, żeby kierowcy mieli czas zwolnić
Takich tablic jest kilka, ale zauważyłam tylko jedną kamerę. Albo dobrze je ukryli, albo postawili same ostrzeżenia, żeby postraszyć 
Ja rozumiem, że jak jest duży deszcz, taka ściana wody, to się nie da jechać szybciej, ale nie przy takim malutkim!!! To samo jest zimą. W gęstym śniegu za szybko nie da się jechać, bo można wylądować na murku oddzielającym przeciwległe pasy (lądowanie w odkosie jakoś łatwiej przeżyć
Jakoś udało mi się wyminąć maruderów i dojechałam z przyzwoitym czasie
A tak w ogóle, to moją I-90 remontują. Dziś jadąc momentami bardzo wolno doczytałam, że ten remont potrwa do 2016 roku
Wstałam, żeby powiedzieć – dobrej nocy… 😀
PS Ogłaszam, że sezon grzewczy rozpoczęty! Włączyłam piec i nie wyłączę do wiosny 😀 a ona przecie tuż tuż 😀
Buu, kończy się lato… dla mnie się kończy, kiedy mimo najszczerszych chęci nie mogę już chodzić w sandałach na bose nogi, tylko zakładam skarpetki (na pełne buty, of kors).
Tam koło Łeby mój braciszek mieszka i dzisiaj truskawki przerzedzali w pełnym słońcu i ciepełku 😀
A już założyłeś skarpetki??
Już niestety zakładam, ale jeszcze czasem zmieniam na boso+sandały.
U kogo to lato się kończy, a u kogo dopiero zaczyna
W rajstopach, czy butach+skarpetach bym się chyba ugotowała. Niby deszcz i powinno się ochłodzić, ale jest u mnie 22:05 i 25C
Ogrzewanie samo działa, bez włączania i bez kosztów 
Na pocieszenie mogę powiedzieć, że jeszcze u Was może być nie tylko ciepło, ale i gorąco. Lato się nie skończyło i nie powiedziało definitywnie „do widzenia”
A ja sobie biegam z bosymi stopami i zamierzam jeszcze tak trochę 🙂
Dzieńdoberek

Wesoło, słonecznie i tylko pięć stopni z samego ranka było.
Fajny ten sierpień
Witam ciepło i słonecznie :))) Fajny ten sierpień, może taki będzie wrzesień ?
O tak, tak Stateczku!! I grudzień też!! Jestem za, a nawet przeciw

Witaj Krążowniku!!
W czerep dostanę??

Sruuu… i mnie nie ma
Do Jasminkowego…
Dzień dobry. Za oknem słońce, ciepełko… a tymczasem ja się trochę miotam między prackami. Będę zaglądał!
Ciepełko?? Że se westchnę: takim to dobrze 😉
Taa, tylko co na balkon wyszedłem, a tam po nogach jak dało, to szybciej zasuwałem po skarpetki, niż na balkon wychodziłem. No nie ma bata, koniec lata 🙁 A tak ładnie wyglądało.
Znajomy wrócił spod holenderskiej granicy, był tam tydzień i tydzień lało, wiało, i parszywie zimno, a na dodatek pełno szczurów 😀
Ale se wypoczął 😀
Brrr!
Weekendowe dzień dobry SzPaństwu
No, o tej porze może być weekendowe 😉
Witam Quacku 🙂
Dlatego też tak napisałem, bo weekend czas zacząć 🙂
Witam weekendowo
Najmilszy wieczór w tygodniu 😀
Dzie Wiedźminka???

Robiąc konkurencję paniom z Koniakowa 😀
Jak nic ćwiczy ulubione robótki ręczne
Hi,hi… z Senatorem tobyśmy szanowną sempiternę Acani obrobili tak dokładnie, że dostałby pypcia na języku i natentychmiast znalazłaby czas zaglądnąć na Wyspę
Się idę wyłożyć 😀
Dobrej nocy się z SzanPaństwem 😀
Uprzedzałam, że nie będzie mnie rano, a tymczasem zostałam zaanektowana na cały dzień….Nocuje u mnie Jasna Panienka, więc raczej będę wpadała na moment, niż będę obecna, bo całkiem realne jest przedłużenie tej wizytki 🙂
Życie bywa zaskakujące
… zwłaszcza, że jako wieczorną lekturę wybrała sobie „Brombę i innych”, choć sugerowałam, że może jednak „Lassie wróć”?
Bromba zabawniejsza, ale i refleksyjniejsza, a przy Lassie można się popłakać chwilami. Może lepiej, że Brombę?
Noooo, teraz jest już lepiej
Miałam co poczytać po powrocie z pracy.
Cały rok jej nie widziałam (bo tego przez Skype nie liczę) i cieszę się niesamowicie
Będzie u nas ponad tydzień…
Jutro mam masę roboty, ale to normalne, za tydzień wyjeżdżamy pod namiot i trzeba się przygotować. Nie znoszę pakowania w ostatniej chwili, bo zawsze czegoś się zapomni…
W środę przylatuje córeczka
A ja chyba zaproszę na nowe pięterko
Mallard Lake czeka…