Jakoś tak na początku sierpnia zadzwoniła do mnie koleżanka – Danka. Była z córką na spacerze, wyprowadzały psy. Po drodze zobaczyły zniszczone gniazdo i wrzeszczącego w trawie pisklaka. Zabrały go do domu i nie bardzo wiedziały co z nim zrobić. Szukały informacji na internecie, ale wiadomo jaki tam czasami bywa chaos informacyjny…
Zadzwoniły więc do mnie. Powiedziałam od razu, że niepotrzebnie zabierały malucha do domu. Darł się, bo wołał rodziców, a oni by się nim zaopiekowali. Danka od razu wpadła na pomysł, że może na gałęzi zrobi coś w rodzaju gniazdka i tam pisklaka posadzą… Może rodzice go znajdą? Wybiłam jej to z głowy od razu. Żaden ptak nie przyleci to takiego „gniazda” i na pewno nie zaopiekuje się swoim maluchem. Poradziłam, żeby nakopały robaków 😀
– Ale on jest taki malutki – jęczała Danka
– To nakop małych robaków – poradziłam…
W sumie doszłam do wniosku, że skoro koleżanka jest bliska histerii, to nie pora na żarty i powiedziałam, żeby najlepiej poszły do sklepu zoologicznego i tam zapytały o odpowiedni pokarm dla malucha… Dochodziła 21, więc szybko skończyłyśmy rozmowę i poleciały z córką do sklepu…
Na drugi dzień zadzwoniłam zapytać o ptaszka. Jak się okazało w sklepie spotkały faceta, który jest wielkim fanem ptaków. Bardzo przejął się losem malucha i w rezultacie zabrał go do swego domu. Danka oddała go z wielką ulgą…
Rozmawiałyśmy, gdy zapytała kiedy znowu wybieramy się nad Mallard Lake. Oni mieszkają rzut beretem od tego parku. To jakieś 5 minut jazdy samochodem… Poprosiła, że jakbyśmy się tam znowu wybierali, to mamy koniecznie do nich zadzwonić. Pojedziemy razem, bo oni znają tam wszystkie (nawet tajne) ścieżki. Także w sobotę, gdy małżonek wrócił z pracy zadzwoniłam, że się wybieramy…
Nie wybrali się z nami, a zaprosili nas po wycieczce do siebie na kawę. Wykręcałam się jak mogłam, bo nie o domowe odwiedziny nam chodziło. W końcu obiecałam, że prosto z parku przyjedziemy do nich…
Obchodziliśmy jezioro dokoła. Już to kiedyś robiliśmy, ale za każdym razem spotykamy inne ptaszki 😀 I to jest cudowne!!!
Kwiatki, motylki, czy inne latające stworzenia… Matka Natura jest piękna!!! Patrzyłam za motylkiem, który latał nam nad głową. Czekałam aż usiądzie, żeby go obcykać 😉 Raptem znikł mi z oczu… jaskółka dymówka rąbnęła go zanim zdążyłam to zauważyć… One latają nawet 90 km/godz, i człowiek nie jest w stanie dokładnie śledzić ich lotu. Nie mówiąc już o zrobieniu im zdjęć w locie…
Słońce zaczęło się zniżać… słało cudne blaski… Chcieliśmy uchwycić ten moment, kiedy zniknie za lasem… Zadzwonił telefon. Koleżanka zadzwoniła zapytać gdzie przepadliśmy i czemu nas jeszcze u nich nie ma. Jak ten kretyn tłumaczyłam się, że jeszcze jesteśmy w parku i czekamy na zachód słońca… Powiedziała, że powinniśmy już być u nich, bo robi się późno i w zasadzie niedługo u nich posiedzimy… Małżonek się trochę wściekł, bo nie lubi takiego poganiania na wycieczkach. Ja z resztą też… Ale zaczęliśmy się zbierać, nie czekając już na całkowity zachód.
Pojechaliśmy do koleżanki. Małżonek z koleżanką pili piwo, mąż koleżanki jakiegoś wiskacza, a ja wodę z lodem 😉 Posiedzieliśmy z godzinę i pojechali do domu. Obiecaliśmy sobie, że już nigdy nie zadzwonimy do nich, że się wybieramy nad Mallard Lake… Nie znoszę wycieczek z zegarkiem w ręku. Małżonek ma podobne zdanie…
Zapraszam na nadjeziorny spacer
Mam nadzieję, że nóżki nie zabolą
Całe szczęście, takie wycieczki można odbywać siedząc na d… tylnej części ciała 
Witaj Mirelko !
🙂 Basia ogląda My little pony, więc mogłam wyskoczć nad jeziorko. Szeroki oddech i jest pięknie 🙂 Te w ogródku – to rudbekie … one maja różne kolory a i pokrój te bywa inny 🙂
Popisałam i czas mi do łóżeczka
Miłego sobocenia życzę 
Śpij. I oszczędzaj nóżki
Musiałam najpierw się posilić, żeby spokojnie połazić nad jeziorem, pozginać kręgosłup przyglądając się ptaszynom nad lustrem wody 😀
Eee, gapa.. Dzień dobry
oczywiście ..
Z Epoletnika krasnoskrzydłego to taki czyścioszek?? On tak codziennie zażywa kąpieli czy wzorem naszych przodków – raz w roku
Dzień dobry Skowronku
! 🙂 pewnie się kąpie, gdy mu w duszy zagra ! A kto powiada, że zwierzęta i ptaki nie mają duszy ?:)
Czy z epoletnika jest taki czyścioszek, to nie wiem, ale na ogól zwierzaczki różnymi metodami czyszczą regularnie swoje piórka, czy futerko. Nawet po kilka razy dziennie… ptaszki po każdym jedzonku czyszczą dziobek

Często się widzi ptaszki kąpiące się w wodzie, ale również w piasku. Dzięki niemu oczyszczają piórka z pasożytów…
Aha, jak chcesz obcykać motylki, to ja Cię zapraszam do mnie 😀
Budleję uwielbiają motyle, a ja mam ją przy samym tarasie. To jest iście anielski widok, jak kolorowe, lekkie i zwiewne się uwijają 😀
Jedno mnie zastanawia, że tego lata, mało zróżnicowane ubarwienie mają.. Kolor motyla zależy od gatunku, nazwy?? Motyl, to motyl i już 😀
Może na Wyspach Szczęśliwych by się człek dowiedział, ale Mistrz KIG nie zdradził gdzie one się znajdują
Za zaproszenie dziękuję, Skowroneczku
Jak będę w Polsce, to nie omieszkam zajrzeć do tych Twoich motylków. Nie wiem czemu nie zrobisz im zdjęć i nie pokażesz nam tutaj?
To na pewno byłoby interesujące 

A gatunków motyli jest bardzo dużo. Różnią się kolorami i wielkością. Próbowałam kiedyś poznać chociaż część nazw, ale to takie zawiłe… Czasami są identyczne, różnią się tylko wielkością… Podobnie jest z rozróżnianiem które to motyl, a które ćma. Niektóre ćmy latają w dzień, a są i nocne motyle…
Kolorowy zawrót głowy
Bo się aparat wziął i skopał
i jakoś odzwyczaiłam się od pstrykania.
Wystarczy nam jeden nadworny fotograf, wszak nie mogę robić Ci konkurencji 😉 Pani fotoreporter
Od razu powiedz, że Ci się nie chce, Skowronku
Nie mam wyłączności na zdjęcia i nie tylko ja je pokazuję
Konkurencji się zaś nie boję, bo to nie żaden konkurs 
I lubię zachody słońca nad uroczymi miejscami.. Tajemnicze i romantyczne widoki..
Śliczne zdjęcia
Sobota gospodarcza, jak zwykle. Zatem spływami i do Jasminkowego oraz Senatorskiego
PS Eeee … 🙁
Dzień dobry!
Pozwoliłem sobie dwukrotnie przejrzeć i przeczytać podpisy, pełen podziwu dla cierpliwości i skrzętności!
Dziękuję Kneziu
Dzień dobry 🙂 Niezwykła różnorodność i te nazwy ptaszków, wspaniała pasja Miralko, wspaniałe zdjęcia, pełna profeska 🙂

Dziękuję Misiaczku

Do profeski jeszcze mi sporo brakuje, ale staram się jak mogę. Małżonek z resztą też. Przecież nie może być gorszy od żony
A gdzieżby tam! Niech podgania żonkę, która jest profesjonalistką

Eeeeeetam, skromność przemawia przez Ciebie i tyle 🙂 🙂 🙂
Dzień dobry! Poza mnogością gatunków (rozpoznanych – chylę czoła!) kolejną niesamowitą rzeczą jest rozmaitość póz, w jakich Autorka (z małżonkiem) uchwyciła ptaki – siedzi, leci, trzyma się badyla, śpiewa, pije, wcina… Ogląda się to prawie jak film!
A ostatni zestaw daje klimat – i wcale nie szkodzi, że flary, że gęsi (i małżonka) widać tylko jako sylwetki. To też ma swoją wartość, po znakomitych zdjęciach dokumentalnych świetnie się ogląda takie z zacięciem artystycznym.
Tak Kwaku, ta seria słoneczka zachodzącego ma swój urok….
Dziękuję Mistrzu Q
Ptaki są wdzięcznymi modelami i jak się je podgląda w naturalnym środowisku to nic dziwnego, że jest taka różnorodność póz…
O mojej pasji pisałam już dawno i mogę się pochwalić, że na pierwszy rzut oka rozpoznaję ok. 80 gatunków ptaków. Niektóre poznaję po głosie, ale tych jest zdecydowanie mniej
Gdyby zdjęcie małżonka było wyraźne, nie pokazałabym go w sieci. Chyba by się obraził na mnie, bo nie chce się pokazywać (i ma rację). Trochę szeroki wyszedł na zdjęciu, ale to dlatego, że ma na plecach plecak ze swoimi obiektywami. Ten największy miał doczepiony do aparatu…
A piękno zachodów, jak i wschodów słońca nad jeziorem jest niepowtarzalne. Podświetlone chmury są bajecznie kolorowe i takie cudne…
DzieńDobry:)) Witam słonecznie i ciepło ćwierkając cichutko :))
Witaj Stateczku ! O czym ćwierkasz cichutko ? 🙂
Witaj Stateczku

A czemu ćwierkasz cichutko? Ze słoneczkiem można głośniej i radośniej
Dzień dobry

Cieszy mnie, że wycieczka się Wam podoba i nikt nie narzeka na za długie chodzenie
Zaraz zmykam, bo sobota, to mój dzień pracy w domu. Trzeba odrobić zaległości z całego tygodnia, kiedy to się nie miało czasu ani ochoty na bieżące pracki
Co prawda mam zdjęcia nietoperza, zrobione przy naszych drzwiach frontowych, ale to nie jest to samo 
Chciałabym jeszcze pokazać Wam wycieczkę nad Goose Lake, bo przecież następny weekend to wyjazd do Governor Dodge State Park i na pewno będzie co opisywać. Może uda nam się dorwać te nietoperze w jaskini
Tylko to przygotowywanie wycieczki to strasznie mozolna praca. Przebrać te wszystkie zdjęcia i przygotować…
Dużo przyjemniej się cyka… szczególnie te seryjne 
Oj tak! Ja ostatnio ledwie przebrałem i kazałem skryptowi żeby się sam zajął resztą. Zająć to się zajął, ale ściany „czegóś” krzywe poszły.

Ja sama, ręcznie zajmuję się swoimi zdjęciami i dlatego tak długo to trwa. Nie mogę całych dni spędzać przy kompie, bo przecież mam i pracę i dom na głowie. I te doby są jakieś takie dziwnie krótkie. Ciągle brakuje mi na wszystko czasu
Co prawda małżonek nieraz mi tłumaczył, że szczególnie przy wysokich budowlach, perspektywa powoduje optyczne wykrzywienie ścian, ale i tak mnie to denerwuje
Dlatego unikam miejskich zdjęć, jak diabeł święconej wody 
A z tymi krzywymi ścianami… dlatego nie lubię robić zdjęć budynkom
Niestety

Mogłem trochę poobracać, lekko przekadrować i byłyby lepsze, ale właśnie ten brak czasu. Niestety na luksus dystansu i długiej ogniskowej nie można sobie było pozwolić, bo za plecami ściana była. Pozostało robić na krótkiej i po skosach.

To niestety, właśnie o tym pisałam. Jak robisz zdjęcie zamku z odległości jednego kilometra, to ściany są równe i wszystko jest na swoim miejscu. Ale jak ten sam zamek robisz z dwóch metrów, to się wydaje, że albo ściany są krzywe, albo fotograf pijany
A to właśnie ta perspektywa tak je wykrzywia 
– Czym czyścisz szkła obiektywów?

– Ściereczką.
– I ja ściereczką, ale nie schodzi. A czym nasączasz?
– Niczym, po prostu chucham na szkła.
– Ja też… a co pijesz?
Obiecuję Misiaczku, że specjalnie dla Ciebie znowu wybiorę się do tego Downtown i opstrykam coś nowego, czego jeszcze nie pokazywałam (a jest tego w pip). Małżonek na pewno będzie szczęśliwy, bo on lubi takie miejskie zdjęcia
A jakoś nie przepada za moimi ptaszkami
Chociaż wiele ich nazw już zapamiętał 

A może na wyjeździe opstrykamy jakieś budynki. Niedaleko tego parku stanowego jest hotel z restauracją. Na froncie budynku stoi prawdziwy samolot wojskowy. Oczywiście stary, z demobilu. Kiedyś można było go zwiedzać i nawet byliśmy w środku, ale od kilku lat pozamykali wszystko. Ludzie są głupi i zostawiali całą masę śmieci, a poza tym, z tego co słyszałam ktoś kiedyś podpalił te śmieci. Pożar ugaszono, bo został zauważony odpowiednio wcześnie, ale od tamtej pory nie można tego samolotu zwiedzać
Dobre masz serducho Miralko 🙂

Jakby co, to zapraszam na 85 fotek do Bani! Ale przymusu nie ma!

A ta bania to gdzie? U Cygana?

No właśnie. Gdzie ta Bania? Chętnie bym obejrzała te „krzywe zdjęcia


Tylko jeśli to jest na fejsie, to nic z tego. Nie mam tam konta i nie mogę niczego obejrzeć
Nie jesteś jedyna Miralko, ja też nie mam konta, po cyrkach jakie miałem z Naszą Klasą, nigdy w życiu nie zapiszę się do podobnego badziewia, jakoś mi do szczęścia tego nie brakuje 🙂
Obiecałem, że więcej nie będę odsyłał do nas, wiec jakoś tak niezręcznie. Ale z drugiej strony, gdzie mam zamieszczać?

Matuśku najmilejsza! Mamy dzisiaj festiwal krygowania się i modestii, konkurs na największy dziewiczy rumieniec im. Dzięcieliny? 🙂

Zamiast pracować, siedzę i kwiczę
Misiaczku, czy mówiłam Ci, że jesteś cudowny 
Przecież od Ciebie też do nas zaglądają. Jaki widzisz w tym problem? Ja żadnego 
Oczywiście, Kneziu, że możesz u nas pisać o swoim Kneziowisku i zapraszać na swoje pokazy
Zajrzałem i obejrzałem „banie”, okazało się, że jestem minimalistą, kilkadziesiąt zdjęć urbanistycznych, jedno miśka z tarczą i komentarz Starszej [miodzio, lekkie pióro] i więcej mi nic nie trzeba, dla mnie super! 🙂 🙂
Ale ja u Tatula też co chwilę zapraszam na Madagaskar
I jakoś mnie Tatul jeszcze nie tylko nie wyrzucił, ale nawet nie obstawił
A z zaproszenia na Kneziowisko chętnie skorzystam 
Kneziu, bez przesadyzmu, dobrze?? Przecież ja żartowałam!! Nnno!!

Sama tam kukam gdy mi czas pozwala 😀
Ależ ja też żartowałem!

W ogóle mam do blogowania i blogów dość duży dystans, nie mówiąc o własnej osobie 🙂
Wyspę uważam za bardzo unikatowe miejsce i razem z Terykiem nazywamy takie „enklawami” – no trudno, znowu odeślę do Słownika Kneziowiska, tetrykowej definicji chaosu i haseł enklawa i Wyspa. 🙂
Okrutnik!! Mnie pod włos??!!


A może i dobrze
PS Było. Na zasadzie uderz w stół… itd
A tak w ogóle, to od jakiegoś czasu panuje na amerykańskim „fejsie” „czelendżowanie”. Jeden wzywa drugiego do użycia „lodowej wody” i albo wezwany wyleje sobie na głowę wiadro wody z lodem, albo płaci na konto organizacji społecznej (jakaś organizacja pomagająca chorym dzieciom) $100. No i pojawiła się cała masa filmików na których ludzie wylewają sobie lub innym całe wiadra wody z lodem
Powariowali!!! Żeby to tylko młodzi to robili!!! Osoby starsze też
Nie obywa się też bez drobnych wypadków. Nie są one groźne, a bardziej śmieszne. Jakiś młodzian podnosił taki kubeł z „lodową wodą”, żeby wylać ją na głowę dziewczyny, ale chyba było mu za ciężko (albo dziewczyna była za wysoka), bo się przewalił do tyłu wylewając całą zawartość na siebie
Mój syn też zgłupiał. Jakiś jego kolega go „wyzwał” i mój syn MUSIAŁ sobie to wiaderko na głowę wylać. Oczywiście nagrał to na mój aparat i wstawił na fejsie. Poradziłam mu, że skoro już musi, to najpierw niech weźmie zimny prysznic, bo na podwórku jest duszno i gorąco. Można dostać szoku termicznego. Posłuchał. Przy okazji tego wylewania „wyzwał” jeszcze innych swoich kolegów
Dobrze, że nie ma mnie na fejsie…
Widziałem w TV Busha Jr. polanego przez żonę kubłem wody, który wyzwał Clintona 🙂 Coś jak nasz lany poniedziałek tylko, że bez sensu 🙂
W nasz lany poniedziałek polewają się wodą, tutaj na dokładkę jest lód
Tu bardziej chodzi o promocję organizacji pozarządowej. Dzięki tej akcji jej konto znacznie się powiększyło. Dobre i to…
Chociaż podejrzewam, że duża część tych młodych o tej organizacji nie słyszała i niewiele ich ona obchodzi. Liczy się dobra zabawa
Pytałam syna, co by było, gdybym nie chciała na głowie tej lodowej wody i nie wpłaciłabym tych pieniędzy? Przecież nikt nie może mnie do tego zmusić!!! Powiedział mi tylko, że dobrze, że nie jestem na fejsie…
Patrz wyżej 🙂 Nacisk jest straszny na tego fejsa, ale już się uodporniłem, ciekawe jak długo to potrwa? Pamiętam początki GG i pierwsze zakładane kluby towarzyskie na tym komunikatorze, szał kompletny 🙂
Tych różnych portali społecznościowych jest sporo. Tylko ile to trzeba mieć czasu, żeby to wszystko obskoczyć? Przecież trzeba chociaż pobieżnie przejrzeć o czym była mowa i przynajmniej się przywitać. A jak jeszcze chcesz brać udział w dyskusji… To chyba człowiek niczego by nie robił, tylko siedział murem przy kompie
A taki fejs ma szansę na dłuższe utrzymanie się na rynku. Takich małolatów – fanów FB jest sporo i co raz dochodzą nowi. Nie zarzekam się, że nigdy tam nie pójdę, ale jak na razie nie mam na to czasu.
Co do samego FB,jestem posiadaczek konta na tym portalu i powiem wam, że portale społecznościowe również są dla ludzi jak wszystko inne lecz należy z ni korzystać z głową tak jak np. z używek różnego rodzaju, Oczywiście wiele osób tak do tego nie podchodzi i potem wychodzą cyrki, co pozwala innym się zrażać do tego rodzaju mediów. Ja osobiście obserwuję tam społeczności związane z moją pracą i pasją, wiele wiedzy i wiele ciekawostek udało mi się poprzez to akurat źródło uzyskać więc ja nie widzę nic negatywnego w samym tam przebywaniu 🙂
Używam „fejsa” jako komunikatora, a czasami udostępniam co ciekawsze wydarzenia albo interesujące notki, ale nigdy z Kneziowiska.

Inni blogerzy traktują ten portal np. jak stronę do promocji własnej twórczości – zakładają profile autorskie, strony własnych blogów – niektórzy piszą bezpośrednio na własnym profilu, jak na blogu. Można też na grupach użytkowników się dzielić twórczością. Ale najlepiej wychodzą zadymy i awantury! To akurat zapala się jak słoma i znika bez śladu albo szerzy się jak pożar trawy na prerii – tu nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać. Żadnych zasad, poza tym, że wszyscy się na nie powołują. Trochę tak jak w życiu, tylko bardziej podrasowane.
Jak się ma dystans i odrobinę zdrowego rozsądku, to warto założyć sobie profil, szczególnie gdy ma się dzieci. Dziwnie to dobrze wpływa na ich zachowanie.
Tych użytkowników fejsa jest trochę wśród nas
Wiem, że i Bożenka go używa. Nie mam nic przeciwko ludziom na tym portalu, o ile zachowują się jak ludzie 
Jeden z moich internetowych kumpli też długo bronił się przed FB, a w końcu założył tam konto. Używa go do promocji swoich zdjęć. Jak mi kiedyś powiedział, na FB jest wiele możliwości, żeby pokazać swoje pasje. Jego zdjęcia może teraz obejrzeć dużo więcej ludzi… On ma jeszcze większego hopla na puncie fotografii niż ja. Mnie interesują głównie ptaszki, kwiatki i widoczki. Jego fotografia jako taka. Zna się na tym o niebo lepiej niż ja (co nie jest takie trudne) i faktycznie jego zdjęcia są super… 
Moje dzieci mają swoje konta i z nich korzystają. Póki nie muszę, nie wchodzę w to
Pstrykam kompakcikiem, o ile go w ogóle zabiorę – nie mam misji dzielenia się ze wszystkimi, w ogóle mam nieco niechęci do „focenia” – swego czasu doznałem znacznego przesytu.

Za to lubię obejrzeć ciekawe miejsca i rzeczy, dobrze „zrobione” – wyciągnięty szczególik, złapane kolorki, ciekawa roślinka, stworek, element architektury – a sam na ogół jak mam okazję, to nie mam wtedy aparatu!
Jeśli mam być szczera, to nie za bardzo znam się na aparatach, ani na tych wszystkich parametrach. Ustawiłam sobie opcję „automat”, a na dokładkę zdjęcia seryjne i tylko z tego korzystam. Ten aparat jest cholernie szybki. Robi 10 klatek na sekundę, ale nauczyłam się już robić pojedyncze zdjęcia w opcji seryjnej
Patrząc na jego minę, kwiczałam nie mogąc wydusić słowa. Był zdziwiony, bo jak ja robiłam zdjęcie, to trzaskało tylko raz 
Kiedyś śmiałam się strasznie, bo syn chciał coś tam fotografować. Wziął mój aparat, nacelował gdzie chciał i nacisną. Jak mu dała cała seria, to aż się wystraszył
Hehehe – na ogół też tak robię, aczkolwiek zdjęcia seryjne wykorzystuję z rzadka, przez co nie raz straciłem dobre ujęcie. Jednak czasami warto przejść na jakiś program, albo i na manuala.
Ostatnio wykryłem wreszcie ten nieszczęsny balans bieli do nocnych zdjęć – jest – na manualu!!! Co z tego kiedy teraz nie ma okazji? Może w zimie?
Na sam dźwięk „balans bieli” dostaję wysypki
Małżonek ma jakiś taki krążek z jednej strony biały, z drugiej szarawy. Gdy gdzieś zajedziemy, wyciąga toto, pstryka temu zdjęcie, a potem coś tam patrzy w aparacie. I według tego robi ustawienia. Ale on się na tym zna, a ja nie mam bladego pojęcia. Jak ze mnie wystarczy, że umiem przestawić z seryjnych zdjęć na pojedyncze, wiem jak się wymienia baterie i umiem wyjąć kartę pamięci, żeby ją włożyć do czytnika. No i jeszcze wiem jak przejrzeć na aparacie zrobione zdjęcia i jak niechciane powywalać. Ooooo, byłabym zapomniała!!! Wiem jak nakręcić na aparacie film… Sama jestem zdziwiona jak dużo wiem

Swego czasu, gdy brałem do ręki lustrzankę z zaawansowanymi programami, to najpierw ustawiałem wszystko na „manual”. :)Ale w studio, gdy masz światła, tła, dystanse, to tak można. Gdy nie ma czasu na zabawę to wszystko na „auto” i trzaskać, bo drugiej okazji może nie być! 🙂

Ale czasami są istotne plany, głębia ostrości mała lub duża, a ten cholerny autofokus pływa sobie jak chce po krzakach i ostrzy ale nie to co trzeba! Oj jak mi wtedy brakuje ręcznego sterowania! Albo ręczny zoom – toż te elektryczne zabawki to człowieka uczą cierpliwości! Dawniej to był ruch dłonią i już, a teraz to bzyczy i rzęzi, a jak już skończy to obraz „wyjechany” z kadru. No, to sobie ponarzekałem na postęp techniczny!
Witam Miralko 🙂
Moim zdaniem każda akcja ma sens jeżeli służy szczytnemu celowi.
Pod warunkiem,że ludzie nie uznają tego tylko za zabawę a i wesprą ten cel. Oblejesz się wodą z lodem płacisz $10 jeżeli tego nie zrobisz wpłacasz $100.Oczywiście suma jest symboliczna,każdy wpłaci ile zechce. W ten sposób zebrane pieniążki zostaną przeznaczone na pomoc ludziom chorym na Stwardnienie Zanikowe Boczne (SLA). Biorą w tej „zabawie” osoby publiczne więc raczej nie jest to jakaś wymyślna forma wyłudzenia środków pieniężnych 🙂
Witaj Lordzie W
Tylko on mówił coś o chorych dzieciach… Nawet podawał nazwę, tylko oczywiście amerykańska nazwa niczego mi nie mówi i i tak jej nie zapamiętam 
No widzisz, wiedziałeś lepiej ode mnie o co w tym wszystkim chodzi. Ja się nie wgłębiałam. Patrzyłam tylko na syna jak na wariata
Masz rację Lordzie, bez szokującego wsadu akcja by nie zatrybiła, że tak powiem kolokwialnie 🙂 Grunt to pomysł, zimna woda latem nie jest taką tragedią, a cel szczytny 🙂
Mój małżonek stwierdził, że ta organizacja musi mieć dobrego menadżera, który potrafił coś takiego chwytliwego wymyślić. No, może sam nie wymyślił, a znalazł dobrą agencję reklamową. Co na jedno wychodzi
A przy temperaturach ok. 30C, to nie ma problemu z oblewaniem się lodową wodą 
Oczywiście Miralko, że ktoś musiał to jakoś obmyślić i „sprzedać” ale wolę myśleć iż na tym świecie jest jeszcze wiele dobrych duszyczek, które mimo wielu negatywnych przykładów (Oczywistych wyłudzeń) chcą pomagać innym ludziom. Oczywiście jeżeli chodzi o osoby publiczne to one traktują takie akcje jako część marketingu dotyczącego osoby własnej ale skoro pomagają to nie widzę w tym nic złego 🙂
Ja też nie widzę w tym niczego złego, tylko jakbyś zobaczył ilu moich znajomych (nawet starszych ode mnie) bierze w tym udział… Ludzie powariowali na tym punkcie
Bo przecież niektórym nie jest to już potrzebne…
A osoby publiczne mają chyba promocję swojej osoby we krwi.
Witam Miśku 🙂
Też tak właśnie myślę. Fakt, że ludzie rozpowszechniają to na FB nie oznacza iż właśnie tam to się zaczęło ale wiadomo jaką media internetowe a w szczególności duże portale cieszą się popularnością. W ten sposób można dotrzeć do jak największej ilości chętnych osób do takowych akcji. Jak we wszystkim liczy się marketing. 🙂
Dokładnie, grunt to pomysł, szeptana informacja, która „niechcąco” wycieka do mainstreamowych mediów i szerzy się jak pożar buszu, genialna kampania reklamowa 🙂
Dobry wieczór moi mili
Pod dniu obowiązków związanych z sobotą (porządki itp. ) zasiadłem przy kawie i ruszyłem.. na wycieczkę ofkoz. Miralko jak zwykle nie zawiodłem się.Świetna wyprawa i super zdjęcia. Co najważniejsze po tego typu relaksie nogi mnie nie bolą a kontent jestem, że tyle udało mi się ciekawostek zobaczyć
Dziękuję Lordzie


Cieszę się, że mogłam pomóc w relaksie
Ja cały czas pracuję i jakoś do końca sporo mi zostało. Ale jako gospodyni tego wątku naglądam co chwilkę, odrywając się od pracy. W sumie praca nie zając, nie ucieknie
Piękne jezioro:)) Chciałbym takie mieć :))
To bierz :)))
Do pływania Stateczku?
Tylko ono chyba za głębokie nie jest…
A Misiek ma rację. Jak Ci się podoba, to je sobie weź
Się z SzanPaństwem i do jutra… Dobranoc 😀
Dobrej nocy Skowronku 🙂 Noc jest jeszcze młoda, idę grać 🙂 🙂
W co??
SLA czyli Stwardnienie Zanikowe Boczne jest paskudną chorobą neurologiczną, na która jest tylko jeden lek, a i to nie wiadomo, czy istotnie pomaga. Zazwyczaj od diagnozy chory przezywa 5 lat ze stopniowo wyłączanymi czynnościami….. 🙁
W Polsce są próby z komórkami macierzystymi, ale to zupełne początki i też nic nie wiem o wynikach.
Jeśli ta lodowata woda ma pomóc w wynalezieniu prawdziwych leków – to oby było jej jak najwięcej…
Pamiętam, jak ostro kościół krytykował i zabraniał badań nad komórkami macierzystymi. W ich przekonaniu, z takich komórek budowałoby się klona, człowieka idealnie podobnego do oryginału, a potem by się go uśmiercało, żeby pobrać organy
Jakoś wyhodowanie konkretnego organu nie przyszło naszym kościelnym hierarchom do głowy 
Przestanę nawet uważać swego syna za wariata, w związku z tym polewaniem się lodowym prysznicem 
Ale masz rację. Jeśli lodowa woda ma pomóc cierpiącym, to niech wszyscy ją sobie leją na głowy
To i ja powiem dobranoc, chociaż pewnie niektórzy już niedługo wstaną


Miłego niedzielenia się Wam życzę
Dawno wstali, ale jakoś niemrawi dzisiejszego ranka są. Ciemno, buro i jak zwykle… Siąpi.. Najlepiej spod kordełki nie wychodzić. Wszak niedziela, czy zawsze należy wypoczywać czynnie?? 😉
Nic innego, tylko przybył mój najlepszy kumpel/kumpela – leniuszek/a i nawet gadać mi się nie chce
Znowu mnie skurczysyństwo wylogowało
Nie chcą mnie tutaj? 
Eeee tam, mnie też wylogowuje, a ja i tak im udowadniam, że mam w głębokim poważaniu. I się odnowa loguję 😀
Dzień dobry… A dobry??? Nie chwal dnia przed zachodem słońca


Już wiem, że leniwy na pewno będzie… Ale widocznie taki też potrzebny
Człapię /oczywiście, że leniwie/ w spa 😀
PS Czy nasz kochany Mistrz Q mocno zapracowany, czy zafrasowany???
Dzień dobry! Póki co, jeszcze zaspany, chociaż, uczciwie mówiąc, powinienem być zapracowany.
Deszczowo niedzielne dzień dobry
A miało być słonecznie i spacerowo,relaks na świeżym powietrzu.N ic z tego,jesień co raz to bliżej No i ten leń odwiecznie towarzyszący takiej pogodzie
I… senność 🙁
Zamglone dzień dobry
Od czego ta wysoka temperatura, to nie wiem, bo słoneczka się nie uświadczy 
Jak się tak patrzy przez okno, to się wydaje, że jest chłodno i ciemno… Ale jak się wyjdzie z domu, to ta duchota aż zatyka
Mi się wydaje, że to jak w saunie – wilgoć się unosi, a gorąc i tak jest.
A mnie się wydaje (czasami), że tu jest gorzej niż w saunie. Powietrze aż gęste od wilgoci i ten gorąc
A jak przyciśnie tak do -30C, to będzie nam nawet za zimno i zatęsknimy do letnich upałów
Jak to miło do czegoś tęsknić… 
Ale nic to, przyjdzie zima, to się schłodzimy
Przepraszam, o czym Państwo rozprawiają??? Hę??
A 14°C zadowoliłoby???
Poszłam z kawą, usiadłam w najcichszym kąciku… i… zwiałam, taki zimny wiatr… brrr…
Tutaj właśnie wychodzi słoneczko, ale nie żeby od razu ciepło było. Jakieś 15-16 najwyżej i co jakiś czas deszczyk pokrapuje.
Aż mi się lżej na duszy zrobiło, że to nie tylko u mnie takie chłody 😀
Hi, hi… fajne to pokrapuje, niczym pochrapuje lub pochlapuje 😀
A jeszcze ma to wydźwięk internacjonalny, że niby taka g..wniana pogoda (por. „crap”) 😉
Dziś małżonek upiekł jagodzianki
Nigdy ich jeszcze nie robił, ale jak na eksperyment są przepyszne
Nawet nie napiszę ile ich zjadłam 

A małżonek zadowolony, bo lubi gdy nam smakuje to co on upiecze
Uwielbiam takie świeżutkie… Ale ja mam koleżkę przy sobie i zadowoliłam się pysznymi bezami z kremem kawowym
Tak na jedno posiedzenie wtranżoliłaby 4, gdyby nie rozsądek 😀
Udaję się na dalsze leniuchowanie z wiernym, dzisiejszego dnia, towarzyszem 😀
Dzień dobry ! 🙂 na lenistwo to ja dopiero teraz się zapisałam :)milusio tak 🙂
Witaj Wiedźminko 😀 Oj, coś mi się wydaje, że Cię Jasna Panienka wykończyła
Wiecie co, gdybym jadła codziennie tyle co dzisiaj, to byłabym szersza niż dłuższa! I to wszystko przez kumpla iii.. pogodę!! Przecież ktoś musi być winien, prawda?
Się ewakuuję i do jutra… Dobrej nocy 😀
PS A gdzie pozostali Wyspiarze? Przynajmniej Ci z pomponami?? Jeszcze większego ode mnie lenia mieli?? 😀
Ale muuuli!!
Wreszcie wróciłam z zakupów
A jeszcze spożywcze przed nami
Już kombinuję jakby się z nich wykręcić
W sumie to trzeba kupić tylko bułki i ulubioną szyneczkę, małżonkowi na kanapki do pracy. I jeszcze żółty serek… Może sam pojedzie? Po tym łażeniu po sklepach jestem padnięta.
Nie znoszę zakupów!!!
Współczuję Ci tych zakupów, ale czy nie byłoby warto pogodzić sie z nieuniknionym ? a może wyjściem były zakupy w internecie ?:)
Byłam w tym sklepie spożywczym
nie udało mi się wykręcić, bo małżonek wprost powiedział, że nie chce mu się samemu jechać i w takim razie poczeka aż nabiorę ochoty. Bez ochoty pojechałam… Ja nie biorę kanapek do pracy, a przynajmniej bardzo rzadko. Małżonek codziennie sobie robi. Szkoda mi go było, bo jak tak bez kanapki pójdzie do pracy. I co? Będzie głodny? Całe szczęście nigdzie nie łaziliśmy. Raz dwa i do domu 
Dzień dobry

Ciekawa jestem tych zwierzątek, które obcykała…
Ależ byłam wściekła. Oczywiście mam zawsze ze sobą zapasowe, ale zanim doszłam do samochodu, zanim wyjęłam zużytą baterię i włożyłam nową, po ptaszku nawet ślad nie został. Jak opowiedziałam o tym Szakalowi, powiedział mi, że z bateriami w aparacie – jak z karabinem na wojnie – zawsze muszą być załadowane… 
Mam nadzieję, że Powrócona Bożenka napisze nam relację (ze zdjęciami oczywiście) ze swojego wyjazdu
I oczywiście zmieni wycieraczkę
A na temat baterii w aparacie… Kiedyś piękny ptaszek sam wszedł mi w kadr. Ustawiłam na niego, wyostrzył się obraz i byłam przekonana, że będę miała piękne zdjęcie. Nacisnęłam i… wyświetliło mi, że baterie padły
Niedziela była bardzo gorąca
I duszna. A zapowiadają jeszcze gorzej (czy lepiej, bo już sama nie wiem, to z tego gorąca). Po tym łażeniu po sklepach, poszłam do ogródka, bo kupiłam nowy karmnik dla ptaków i nowe podpórki do pomidorów. Oczywiście pierwszy został zainstalowany karmnik
Zanim skończyłam podwiązywać pomidory na nowych podpórkach, byłam mokra jak szczur. Mało, że 33C w cieniu, to pracowałam w pełnym słońcu, gdzie temperatura na pewno jest sporo wyższa. Najlżejszego powiewu nie było… i ta pierońska duchota
Prosto z ogródka, łapiąc po drodze ciuchy na zmianę, pobiegłam do łazienki 
U mnie już po 23, a nadal jest duszno i gorąco. Jak patrzyłam, to mamy 27C… Trochę dużo jak na tą porę… Dobrze, że mamy klimatyzację, bo na pewno bym nie zasnęła… a rano do pracy…
Miłego dnia Wam życząc

spadam na górę
Dzień dobry
Lepszy niż wczorajszy, to na pewno.. 😀
Cóż koniec miesiąca.. czasu mniej.
Dzień dobry! Dzisiaj mam szczery zamiar zająć się pracą na poważnie!
Witam rześko i słonecznie:))
Dzień dobry ! 🙂 Pracowity poniedziałek ?
No cóż, zdarza się i tak….
Dzień dobry

Nie wiem czy będzie dobry… Jak na razie duszno i porno… a słoneczka nie widać
Najedzona i rozleniwiona udaję się sprzątnąć bałagan pod tarasem. Są chętni do pomocy????
Nie ma, tak myślałam.
Umiesz liczyć???? No właśnie, no to do roboty
Ależ tu dzisiaj puuuchy
Się urwały pogaduchy… Brak motoru czy rozrusznika??
Ech Rumak..