Do Starved Rock State Park już od dawna ciągnęły mnie bieliki amerykańskie. Zlatują się tam co roku… Bielik w zasadzie odlatuje do cieplejszych rejonów, bo jako rybożerny padłby z głodu jak pozamarzają wszystkie rzeki i jeziora… Niedaleko Starved Rock jest tama i woda dokoła niej nie zamarza nawet w najgorsze mrozy. Bieliki doszły do wniosku, że nie ma potrzeby gdzieś tam daleko latać, skoro tu, bliżej też mogą coś upolować. Leniuchy…
W niedzielę namówiłam małżonka na wypad. Zgodził się pod warunkiem, że to ja pojadę. Jak dla mnie to sama radocha… Jak zwykle wybraliśmy się rano. Amerykanie, jak nie muszą, to wylegają z domów dopiero ok. 10-11. A w niedzielę mało kto pracuje… Byliśmy mniej więcej w połowie drogi, gdy na górce zobaczyłam migające światła policji i straży pożarnej. Od razu też zrobiło się jakby więcej samochodów… Ruch „zgęstniał”… Ze wszystkich trzech pasów wszyscy zjeżdżali na jeden. Gdy mijaliśmy to miejsce, małżonek wyciągnął komórkę i zrobił dwa zdjęcia. Miejsce wypadku nie wyglądało ciekawie… dwa rozwalone samochody.
Już po powrocie do domu, wieczorem dowiedzieliśmy się, że kierowca tego białego samochodu wjechał pod prąd na autostradę i zderzył się czołowo z tym czerwonym. Zginął na miejscu… Drugi kierowca w stanie krytycznym został przewieziony do szpitala. Nie wiem jak można wjechać na autostradę pod prąd??!!! Jest tam tyle różnych zabezpieczeń i ostrzeżeń… Pokazali też dwóch mężczyzn, którzy byli świadkami i oni jako pierwsi udzielili pomocy ofiarom tego wypadku. Było ich trzech, ale ten trzeci odjechał, gdy tylko przyjechała policja i nie spisali jego danych. Z tego co mówił i dziennikarz i policjant, uratowali temu rannemu życie (chociaż i tak nie wiadomo czy przeżyje). Dziennikarz określił ich nawet jako bohaterów, ale z tą opinią nie zgodził się jeden z ratujących. Powiedział, że nie czuje się jak bohater, bo uważa, że taka pomoc jest obowiązkiem każdego człowieka. Od razu go polubiłam…
Pojechaliśmy dalej, chociaż jeszcze długo w naszych oczach migały obrazy z wypadku… Na miejscu, małżonek od razu poleciał do łazienki, a ja nad rzekę. Musiałam zobaczyć te swoje bieliki… Oprócz kilku gęsi kanadyjskich i dwóch mew nie zobaczyłam niczego pierzastego. Byłam zawiedziona. I wtedy na wyspie, spory kawałek od mojego brzegu zobaczyłam na drzewie sporą białą plamę. Aż mi serduszko żywiej zabiło… Próbowałam zrobić zdjęcie swoim aparatem, ale było za daleko. Niewiele myśląc poleciałam do samochodu na parking po mężowski aparat. Całe szczęście ten teleobiektyw jest największy i małżonek wozi go w plecaku razem z aparatem, bo nie wiem czy umiałabym zmienić obiektywy. Ciężki ten aparat jak diabli. To znaczy nie tyle aparat, co obiektyw… Poleciałam z powrotem nad rzekę, bojąc się, że to ogromne ptaszysko sobie odleci. Siedział. Nawet aparatem męża nie udało mi się zrobić wyraźnego zdjęcia. Nie mam chyba zdolności do takich sprzętów. Wrócił małżonek i przyleciał do mnie nad rzekę, zelektryzowany wiadomością. Wziął swój aparat, ustawił (on umie), cyknął, potem popatrzył, przybliżył… Powiedział żebym się już tak nie ekscytowała, bo to nie żaden ptak, a ułamany konar… Ręce mi opadły… szczęka też… Już wolniejszym krokiem poszłam w stronę karmników. Można tam czasami spotkać mniej spotykane ptaki. I faktycznie, małżonkowi udało się „ustrzelić” sikorkę dwubarwną i pasówkę śpiewną. Mój aparat jest za wolny na takie ptaszki…
Po obcykaniu czego się dało przy karmnikach, poszliśmy do Visitors Center. Małżonek zauważył tam bielika, a właściwie jego posąg. Oczywiście obcykany na wszystkie strony i boki…
Małżonek zapytał mnie co teraz. Bo jechać taki szmat drogi po to tylko, żeby cyknąć kilka zdjęć ptaszkom na karmnikach, to bez sensu. Do Matthiessen, niedalekiego kanionu nie chciało mi się jechać, na górę Starved Rock też nie… To bardzo ciężka trasa i trzeba mieć do niej żelazną kondycję. Chociaż na górze jest cudnie, a widoki zapierają dech w piersiach… Przypomniałam sobie jeden z kanionów, który nam się kiedyś podobał – Illinois Canyon. Jest łatwy do przejścia i nawet kiedyś zabierałam tam swoją mamę… Krótko mówiąc „poszliśmy na łatwiznę”…
Starved Rock State Park, to nie tylko skały „wyrastające” z Illinois River, ale również cały ciąg różnych kanionów. Przy wejściu do każdego jest oddzielny parking… Pojechaliśmy.
Już na parkingu usłyszeliśmy strzały. Polowanie… Po drugiej stronie Illinois River, przy Buffalo Rock State Park, są tereny łowieckie. Od (chyba) połowy października do marca jest to zakazana turystom strefa. Jak pisze na tablicach ostrzegawczych, można dostać zabłąkaną kulkę i lepiej tam nie łazić… Nie wiedziałam, że odgłos strzałów aż tak daleko niesie… Te strzały towarzyszyły nam prawie do połowy kanionu i muszę przyznać, że mi przeszkadzały. Jakoś tak nieprzyjemnie brzmiały w uszach i miałam nadzieję, że żaden z myśliwych niczego nie trafi… Później strzały umilkły, a gdy odezwały się znowu były dużo cichsze. Widocznie myśliwi przenieśli się w dalsze rejony…
Illinois Canyon jest szeroki. I chociaż skały go otaczające są bardzo wysokie, to nie odczuwa się aż tak ich wysokości. Może dlatego, że między nimi rośnie dość gęsty las… Momentami skały się rozstępują i w ogóle ich między drzewami nie widać. Przez kanion przepływa strumyk, wijąc się zygzakiem. Momentami znika pod skałami, gdzieniegdzie rozlewa się szeroką strugą, to znowu zmniejsza się, ograniczony skałami, do wąskiego potoku. W jednym miejscu rozlał się w poprzek kanionu i trzeba przez niego przejść. Całe szczęście od dłuższego czasu trwa susza, mimo padających często deszczy, i poziom wody we wszystkich rzekach jest bardzo niski. Kanion zamyka mała kaskada. Szkoda, że nie da się pójść dalej. Może tam być całkiem ciekawie… Może wybierzemy się tam, jak wszystko na dobre zamarznie? To mogłoby być ciekawe…
Wracaliśmy trochę inną ścieżką niż przyszliśmy. To znaczy jedną odnogą głównej. Lubię tak sobie zboczyć z utartych szlaków, bo zawsze można coś ciekawego zobaczyć. Moją uwagę zwróciła ściana skalna, która tworzyła jakby monstrualną wnękę. Zeszłam ze ścieżki i wtedy zobaczyłam gniazdo os (czy też szerszeni, co na jedno wychodzi). Od razu zawołałam małżonka, który się zaczął śmiać. Powiedział mi, że zawszę muszę coś takiego wypatrzyć. Ale jak się człowiek rozgląda, to zawsze coś zobaczy. Jak on głównie patrzy pod nogi, żeby nie wleźć w błoto, czy się nie potknąć, to jak ma pierwszy zauważyć cokolwiek na górze. Po naszych wyprawach to ja mam uwalane błotem buty i często się potykam o niezauważone konary, czy pniaki. Całe szczęście nie przewracam się i szybko łapię równowagę…
Ktoś zauważył to gniazdo wcześniej i je zniszczył.
Gdybym dorwała tego gnoja, to bym mu nogi z tyłka powykręcała. Nie przepadam za osami, szczególnie w pobliżu swojego domu, ale z daleka od ludzkich osiedli niechby sobie żyły!!! Skoro są, to znaczy że są do czegoś potrzebne. Jak można tak niszczyć naturę?!!! Rozejrzeliśmy się za drugą częścią tego gniazda. Małżonek zauważył je pierwszy i był z tego dumny. No tak… leżało na ziemi…
Nawet nie zauważyłam upływu czasu. Minęło już południe… Czas było wracać do domu. Trochę żałowałam, że nie widzieliśmy bielików… Wjechałam już na autostradę i nabrałam odpowiedniej prędkości. Gdy mijaliśmy most na Du Page River nad nami pojawiła się para bielików amerykańskich. Szybowały dumnie wzdłuż rzeki… Świnie nie ptaki!!!!!!! Nie miałam jak się zatrzymać, bo na moście nie było pobocza. Poza tym tuż za mną jechał samochód (nie znoszę tego) i gdybym tylko depnęła na hamulec, wjechałby mi w kufer. Za mostem nie było już po co zjeżdżać na to pobocze. Bieliki poleciały… I tak je kiedyś dorwę!!!!
Zapraszam na wędrówkę po Illinois Canyon. Mam nadzieję, że nie jest to za długie i się nie zmęczycie tym chodzeniem
U mnie północ, czyli tradycyjnie spadam na górę do łóżeczka
I to niekoniecznie wirtualnych… 
Miłej niedzieli wszystkim życzę i przyjemnych spacerów przy pięknej pogodzie
Śpij i śnij Mirelko 😀
Dobranoc Mirelko 🙂
Zaliczyłam godzinny spacer… pada śniegz deszczem:)
Już wstałam
Dzień dobry

A co tu tak cicho??? Mrelka świtem bladym po kanionach biega, ptice fotografuje a Wyspiarze jeszcze śpią??
Tylko niezawodna Bożenka honor Wyspy ratuje
Witaj Skowronku..
.. zajrzałam wcześniej, ale Ami mnie wyprowadziła na spacer:)
Witaj Wiedźminko
Zaplątała się na teren kortów tenisowych i musiałam ją stamtąd wywabiać….. piłek szukała, jakby nie miała w domu ….
Cudze lepsiejsze, jak jabłka, Wiedźminko
.. bo zdobyczne ?
A w ogóle, to ja się wcale nie dziwię, że pognała do tej Hameryki. No bo; kanion, choćby najmniejszy, to nie ojczysty jar, parów, wąwóz, np. 😀
A ptaszki urocze, łącznie z dawno nie widzianym wróbelkiem 😀
Dzięki Mierelko za uroczą wycieczkę… No i wcale się nie zmachałam
I te prześliczne sikory z kowalikiem ! Takich błękitów nie mamy 🙁
Też nie widziałam, a fruwa mi tego pierzastego koło okien mnóstwo 😀
Wiesz, nie ma jaskółek, za to rozkrzyczanych jeżyków całe stada 😀
Takie błękity mamy i w Polsce, Wiedźminko
Nasza polska kraska też ma cudne kolory. A żołna? Z rodziny krasek. Ma nie tylko niebieski kolor, ale i czerwony. Jest bajecznie kolorowa
Nie tylko amerykańskie ptaki są cudne. Nasze polskie w niczym im nie ustępują
A przynajmniej takie jest moje zdanie 
Nasze ojczyste jary, parowy, czy wąwozy są bliskie mojemu sercu, chociaż wolę nasze polskie jeziora, czy kochany Bałtyk
Wszędzie jest pięknie, jeśli chce się nam trochę rozejrzeć… Moim ulubionym miejscem było jezioro Białe koło Wydmin. Cudne niewielkie jeziorko, otoczone lasem… Woda czysta i przejrzysta… Cała kolonia olch dokoła i cała masa szyszek olchowych w wodzie… Jak się wchodziło do wody, to była ona jak wywar z tych szyszek… pachnąca i taka przyjemna w dotyku… aksamitna… Chętnie bym się tam znowu wybrała. Tylko trochę za daleko… 
Dzięki, Miral, za kolejna piękną wycieczkę za miasto i za ocean! 😉
Czyża złotawego wypatrywałem chyba z 5 minut. Schowała się jak słoń w truskawkach!
Pionowe pasy na skałach są, na moje oko, rezultatem spływania tamtędy wody podczas roztopów. W sumie bardzo ciekawe malarstwo abstrakcyjne 😉
Witaj Tetryku… pani czyżowa nieźle się zakamuflowała! 🙂
Czasami słyszę ptaka, a nie mogę go zobaczyć, bo się schowa, jak ta czyżykowa. Dopiero ruch zwraca uwagę
Wiele ptaków rozpoznaję po głosie i to pomaga w poszukiwaniach obiektu do fotografowania. Wiadomo, że kosmatego trzeba szukać na pniach drzew, epoletnika krasnoskrzydłego na czubkach drzewa i krzaków, drozdy też lubią wyższe partie drzew, chociaż pokarmu szukają często na ziemi… Także, jak się wie, łatwiej jest znaleźć… 

O tych pasach na skałach też myślałam jak Ty. I w sumie innego wytłumaczenia nie znalazłam
Bieliki bawią sie z Mirelką w chowanego ! 🙂 Na pociechę
zostawiły szponiasty posąg…..
Niech się te bieliki bawią, a i tak je kiedyś dorwę
Ja czasami bywam uparta (małżonek by pewnie powiedział, że zawsze) I jak mi na czymś zależy, to nie odpuszczam…
A na zdjęciu bielika, szczególnie w locie, mi zależy…
trzymam kciuki, jestem ciekawa tych zdjęć
No i oczywiście DZIEŃ DOBRY wszystkim TUbylcom!
Dzień dobry Mistrzu T!!!
A Gościom ??? Hę 😀
Gościom jak najbardziej! Niech tylko się pokazują!
A Oni… nieśmiali jacyś 😀
Smętnie wygląda to zniszczone gniazdo os.I dziwnie jest zniszczone…. może te osy to były brakoroby ? 🙁
Chyba raczej to nie były brakoroby, Wiedźminko
One nie działają „rozumowo”, a instynktownie. Zabezpieczenie gniazda przed złymi warunkami atmosferycznymi jest dla nich priorytetem. To dla nich być, albo nie być. Bez gniazda na mrozie zginą…
… niezbyt udał mi sie ten żarcik…. 🙁 jestem uczulona na osy i pszczoły, unikam ich jak ognia…..
Ja też nie jestem ich miłośniczką 😀 I chyba jak wszyscy wywalam je ze swojego ogródka wszelkimi możliwymi metodami… Ale w lesie, czy jak tam, w kanionach, nie są one zagrożeniem. Przecież nie rzucają się na ludzi bez powodu. Gryzą, gdy czują się zagrożone. Ale jak się omija ich gniazda, nawet przechodząc pod nimi i jak się ich nie zaczepia, nikomu krzywdy nie zrobią…

Moim skromnym zdaniem, zabijanie, dla samego zabijania, jest barbarzyństwem nie do przyjęcia.
Nie wiem czy słyszeliście o Polaku, który zakatował tutaj psa. Jak czytałam co ten gnój temu psu zrobił, coś mi się w środku przewracało. Jeszcze żył, gdy go znaleźli, ale musieli uśpić, bo nie można go już było uratować. Nigdy nie zrozumiem ludzi (o ile można takie coś tak nazwać), którzy potrafią się znęcać nad zwierzakiem. Całe szczęście, to działo się tutaj, bo facet będzie miał dużo czasu na przemyślenia. Grozi mu ponad 50 lat odsiadki… I tego mu życzę
Dzień dobry. Jak zwykle świetna relacja, tak pod względem przyrody ożywionej, jak i nieożywionej. Co do tej ostatniej, to skały na zdjęciach Miral są zbudowane najpewniej z piaskowca, ponieważ w Starved Rock State Park dominuje taka skała, konkretnie St. Peter’s sandstone, czyli coś jakby piaskowiec św. Piotra.
Ptaszki na zdjęciach może i małe, ale urocze! Dzięcioł przez te paski na głowie skojarzył mi się z borsukiem w wydaniu ptasim, a wiewiórek, jak widzę, zawsze się wciśnie w kadr.
Sam kanion, i w ogóle te miejsca w Starved Rock kojarzą mi się z tutejszym Jarem Raduni na Kaszubach, oczywiście z tą poprawką, że nad Radunią nie ma tyle odsłoniętych skał, ale kolory i nastrój są całkiem podobne.
Gniazdo os jest całkiem nieludzkie w sensie wyglądu, czasami wydaje się, że owady to jacyś przybysze z kosmosu (może z Saturna? Tam właśnie odkryto huragan o kształcie sześciokąta, jak komórka plastra miodu). Na 3 metry wysoki facet sięgnie kijem.
Jak zwykle brawa za spostrzegawczość i całokształt!
Witaj Kwaku ! 🙂 jak aura ? Mirelka jest nie tylko spostrzegawcza, ale ma też wyobraźnię….. ja za nic nie mogłam zobaczyć ptaka w tym ułamanym konarze 🙁
Na razie przyjemnie. Jest taka prognoza, że po południu/ wieczorem ma znów padać śnieg (mam nadzieję, że do rana ustanie, bo ten lot!).
„Skalna ” część pokazu jest żywym dowodem na wyobraźnię Mirelki…. zobaczyłam te ryby i lwa… poprowadzona za rękę:)
Witaj Panie Q, też się wściekam na osy, które mają gniazda w najmniej oczekiwanych zakątkach ogródka, ale tam gdzieś daleko od zabudowań? Może komuś bardzo dokuczyły i z tej złości, jak bezmózgowiec tępi bez zastanowienia.
Pamiętacie Ewę Sałacką??
Tak, myślę, że bezmózgowość jest dobrym wytłumaczeniem. „Leci mysza/ Weź se kopnij”. Ewę Sałacką oczywiście pamiętam.
Dzień dobry Mistrzu Q.
Jak wspominałam, na skałach się nie znam. Wydawało mi się zawsze, że piaskowiec powinien być żółty, jak piaseczek.
Ale na pewno duża część tych skał jest z tego rodzaju, bo kiedyś widząc popisaną skałę, sama ją delikatnie drapnęłam. Faktycznie, kruszyło się bardzo łatwo… Tym bardziej jestem pełna podziwu. Tak łatwo jest tą skałę skruszyć, a takie kolosy stoją od wieków… i stoją…
A dopiero potem pomyślałam o czarno-białych… Wiewiórek ci u nas dostatek. Są wszędzie i to w dużych ilościach… A i tak nasze polskie rudzielce są ładniejsze!!!!!
Zastanowiłam się, czy borsuki mają takie czerwone paski z tyłu głowy…
Nie byłam nad Radunią, a szkoda. Nie można jednak być wszędzie. Wierzę, że jest tam cudnie…
Bardzo długo myślałam, że to gniazdo jest z gliny i dziwiłam się, że nie spada z takich cienkich gałązek. Bo to przecież nie jest nasze pierwsze znalezione gniazdo. W Elgin widzieliśmy podobne (tylko całe)… Nie potrafię opowiedzieć wrażenia, gdy dotknęłam tej części gniazda, która leżała na ziemi. I żal mi się zrobiło tych biednych owadów. Tyle pracy i starań, a całe gniazdo wyginęło…
Rodzice geologowie twierdzą, że z piaskowcem to niekoniecznie, może być rudy/czerwony od tlenków żelaza albo w innych kolorach. Taki geolog ma czasem przedziwnie filozoficzne nastawienie do świata, ponieważ zdarza mu się widzieć rzeczy przez pryzmat skali właśnie geologicznej – setek tysięcy albo milionów lat. I te wieki, od których stoją kolosy, to w skali geologicznej wcale nie jest dużo czasu. Bardzo często to, że coś zostaje, a coś innego jest zerodowane i nie zostaje, wynika z minimalnych różnic twardości czy tam innej wytrzymałości na ścieranie, a do tego jeszcze kwestia, którędy woda popłynie i dlaczego (np. teraz przy okazji huraganowego wiatru była cofka, morze naniosło piachu i zatkało się ujście Piaśnicy w Dębkach koło Jastrzębiej Góry i musieli maszynowo przekopywać).
Wiewiórki są faktycznie powszechne, opowiadałem kiedyś, że w 2007 Junior zaczął liczyć napotkane wiewiórki w Marylandzie i gdzieś w połowie szóstej dziesiątki się pogubił, a minęło dopiero parę dni. Rudzielce są ładniejsze, ale słyszałem, że sprowadzono – nie wiem, czy naumyślnie, czy przypadkowo – te szare wiewióry z Ameryki i okazują się szalenie ekspansywne w Polsce i wypierają rude.
Gniazda są niebywale leciutkie, ta masa jest jak papier-mache, właściwie niewiele się różni od papieru, o ile pamiętam, obróbka, jakiej osy poddają części roślin w celu uzyskania masy na gniazdo, niewiele się różni od obróbki w papierni.
Może wandala kiedyś pokłuły jakieś żądłonie i zachował urazę do gniazd?
W Matthiessen, też kanion, w niektórych miejscach skały są właśnie rude. Barwią też wodę na rudo. I tak myślałam, że to od rudy żelaza. Widocznie jest jej na tyle mało, że nie opłaca się wydobywać, a dodaje uroku kanionowi…
Wiele gatunków zwierząt, ptaków, czy ryb sprowadzonych z innych kontynentów (nie tylko z Ameryki) szkodzi naszym rodzimym gatunkom. Ludzie często nie zastanawiają się jaką szkodę wyrządzają. Czy to zwierzak, czy rybka się znudziła, to trzeba wywalić na wolność. To takie wygodnictwo i bezmyślność. Wiem, że szopy coraz bardziej panoszą się w Polsce, bo nie mają naturalnych wrogów. Podobnie z żółwiami czerwonolicymi. Dodatkowo przenoszą choroby, na które są uodpornione, a które powodują ginięcie naszych rodzimych gatunków. To samo ryby. O tym pisał nam Senator. Też niszczą nasze rodzime zasoby… Tutejsze szare wiewiórki też nie są jednolite i podejrzewam, że jest ich kilka gatunków. Mamy też czarne wiewióry i białe. Od jakiegoś czasu wybieramy się z małżonkiem na te białe. Ale mieszkają od nas spory kawał i nie wiem, czy wyrobilibyśmy się w jeden dzień.
Wiem już, że te gniazda są leciutkie 😀 Papier jest ciężki.
Mnie osy pogryzły już nieraz. To czy mam tłuc wszystko co lata?
No i wcisnąłem przypadkiem „odśwież” i cała odpowiedź poszła sobie do kosza.
Żeby ocenić wydajność i opłacalność rudy, to oko i kolor nie wystarczą, już pomijając, czy park narodowy (lub stanowy), czy też nie.
Szopa bym chętnie w Polsce zobaczył luzem, ponoć przesuwają się na wschód z prędkości kilkudziesięciu-stu km rocznie. A co do innych gatunków, to np. w Zatoce ponoć pływa jakaś ryba, która wypiera lokalne gatunki, nazwy nie pomnę, bodaj babka (z jakimś przymiotnikiem)?
PPapier jest ciężki, ale porowata papier-mache już niekoniecznie…
Nie miałam na myśli oka przy ocenianiu zasobów rudy. Wiem, że do tego potrzebne są specjalistyczne badania i odwierty. Podejrzewam, że gdyby się opłacało, to nikomu by nie przeszkadzało, że to park stanowy.
Lubię je, chociaż szkodniki. Tak samo jak lubię skunksy, chociaż śmierdzą
Popatrzeć mogę, a wąchać nie muszę…
Książki, czy gazety są ciężkie. Ale osy książek nie piszą 
Szopa widziałam już kilkanaście razy na własne oczęta
Wiem też, że papier papierowi nie równy
Tworzywo gniazd os przypomina raczej bibułkę, niż kartki papieru
Na pewno masz rację. To nawet jest delikatniejsze niż bibułka.
Ogólnopolskie DzieńDobry :))
Całkiem dobry!
Skromne małopolskie dzień dobry! 🙂
No nie przesadzajmy! Poproszę gościnne miejskostołeczne krakowskie Dzień Dobry!
W moich stronach swego czasu lansowane było hasło :”Myśmy tu nie przyszli,myśmy tu wrócili „…
Nie ma śniegu… jest coraz cieplej ino duje ciut za mocno 🙂
Dzień dobry
Cieszę się, że wycieczka była udana
I że nie wywołała u Was zadyszki 
Witaj porannie Mirelko …
nie duje na Twojej wycieczce i nie wtłacza powietrza do ust….
Rodzinka nakarmiona, wyprawiona do dom…. mogę teraz zrobić sobie czas lenia
No co ty! Dysponujemy wszak świetną formą!
Wyjątkowo wdzięczne są te dzisiejsze skrzydlate maleńtasy….. i sikory i dzięciołek, z przyjemnoscią do nich wracam 🙂
DobryWieczór:)) Pozdrawiam Wyspiarzy i oznajmiam, iż samoczynnie naprawił się „ortograf” :)))
„Wrzuć szczęściarza do wody, a wypłynie z rybą w zębach”
Mama leniaaaaa
I dobrze mi z nim 
To idę się dalej lenić 😀
Pozdrów go ode mnie! To mój znajomy!
Pozdrów go również ode mnie
To też i mój znajomy 
Zasnęło mu się. Z tego lenistwa. Postawiłam go przez chwilę na nogi, przekazałam pozdrowienia i… padam razem z nim..
Dobrej nocy Kochani i do jutra 😀
PS Zdrowka Wyspiarzom!!
Kolorowych i miłych snów Wam życzę
Później przyjdę poprawić Wam kołderki, żebyście nie zmarzły 
Tylko kobitkom???
… niemożliwe…
Oczywiście, że niemożliwe, Wiedźminko
Ja Was wszystkich lubię i wszystkim dobrze życzę, nie tylko kolorowych snów
I nie tylko wybranym Paniom…
Oczywiście, że nie tylko kobitkom, Mistrzu T
Po prostu one pierwsze poszły spać 
I jeśli będzie taka potrzeba, przyjdę poprawić kołderkę 
Tobie i wszystkim Panom również życzę kolorowych i przyjemnych snów
Dzień dobry: )))
Nigdy, przenigdy nie będę łaził po żadnych górach! Tak mi dopomóż piaskowcu, granicie, sjenicie i bazalcie też!!
Dzień dobry Senatorze
My też nie chodziliśmy po żadnych górach, szliśmy dołem kanionu, czy jak wolisz wąwozu 
Witaj: )))
Mam nadzieję, że znacznie poniżej poziomu morza!
Witaj Senatorze 🙂
Witaj Wiedźmineczko!!
Dzień dobry Wyspiarze
(żeby potem nie było, że tylko Senatora przywitałam
)
Jest tak mniej więcej do pół łydki
Rano muszę oczyścić samochód, bo zasypany dokładnie
Może z tydzień ten śnieg poleży i będziemy mieli trochę zimy. Zobaczymy jak długo…
I tradycyjnie spadam na górę… 
Od rana sypał drobny śnieżek i nasypał
Boże Narodzenie lubię mieć białe, a nie zawsze tak tutaj bywa…
Miłego dnia życzę
Dzień dobry. No i słomiany-m się ostał.
Dobry Misztrzu!! Niech Ci będzie 😀
I co?? Smutasz się??
Niee, skądże znowu. Tylko trochę jestem pitomy po wyprawieniu drugiej połowy przed 4 rano na lotnisko. A onaż już w Kopenhadze tymczasem.
Bądź dzielny, Quacku!
Witaj. Jak myślisz Tetryku, wytrzyma to jakoś bez nerwic i wstrząsów psychicznych?: )
Wytrzyma! Może być tylko nieco zagubiony
Ale lodówkę jakoś odszuka. Mimo zagubienia!: )
I barek a piwniczkę jak nic do cna spustoszy!
.. i tego Mu serdecznie życzymy ! żeby miał siłę kręcić….:)
Dzień dobryyyy… ale jazda 🙁 Na te 40cm śniegu od wczorajszego wieczoru pada deszcz.. Cudo 🙁
To samiuteńko u nas. I plusowa temperatura.
Dzień dobry Madame!: )))
Masz okazję potrenować poślizgi kontrolowane!: )
No, zmykam do pracki.
Witam wszystkich, dorywczo jak zwykle o tej porze! 😉
Dzień dobry !
U mnie, jak u Bożenki…. deszcz i plusowo:)
Sporo czytania miałam ! 🙂 to lubię ….
Dzień dobry
Samochód już odśnieżony i można jechać do pracy
Łatwo poszło, bo jest trochę mrozu i śnieg jest sypki i delikatny. Trochę szkoda było takiego pięknego kożucha, ale jakoś trzeba jechać 

Lecę do pracy, życząc miłego dnia i niebolących głów (i nie tylko głów)
Deszczowe DzińDybry:)))
Witam ponownie…. deszcz uśpił Wyspiarzy ? 🙂
Ale pozwolił dotrzeć do domu. Witam oficjalnie!
Witaj oficjalnie wieczorową porą 🙂
Przekazuję Wszystkim serdeczne pozdrowienia od Jaśminki. Jeszcze jest daleko od netu, więc sama nie może….
Przepraszam, jeśli zawiodłem nadzieję (na płacz, moczenie klawiatury etc.), ale nie mam czasu się podrapać w głowę dzisiaj, załatwiałem mnóstwo rzeczy naraz, a robota w tym czasie w lesie, a jeszcze kręcenie wchodzi w grę i jak Boga kocham, dzisiaj na stacjonarnym rowerze będę odpoczywał, bo to bułka z masłem po bieganiu, załatwianiu, dzwonieniu. Znaczy życiu.
Hi,hi… to se Pan pedałuj.. Za mnie też 😀
Kiepski dzień..
Dobranoc i do jutra 🙂
Przychodzę jak zwykle, gdy wszyscy smacznie śpią
To może poprawię sobie humor opowiadając historyjkę z ZOO…
Alejką w ZOO idzie prześliczna kobieta z mężczyzną. Na jej widok goryl siedzący w klatce aż się podniósł i złapał za kraty. Mężczyzna podpuszcza kobietę
– Pokręć trochę bioderkami… Kobieta z uśmiechem kręci… Goryl w klatce aż się oblizuje.
– A teraz pomasuj sobie biust – podpowiada facet i kobieta zmysłowo masuje, a goryl mało krat nie wyłamie…
– Może jeszcze troszkę więcej sexy? – pyta facet. Kobieta wolno oblizuje wargi i posyła gorylowi buziaka, a ten mało klatki nie rozwali.
W pewnej chwili facet łapie kobietę za włosy i ciągnie w stronę klatki. Szybko otwiera, wpycha kobietę, zatrzaskuje drzwi i mówi
– A teraz mu wytłumacz, że cię głowa boli…
Ale ziółko z Ciebie !
Jeszcze nie śpię, jak widać !…. a pan nie umiał wytłumaczyć, że figle to najlepszy sposób na ból głowy 🙂
No wiesz… niektórym paniom głowy bolą tylko w jednej sytuacji i nie chcą dać sobie pomóc
O figlach w ogóle nie ma wtedy mowy
Może to właśnie alergia na figle 
… kiepsko, jesli to alergia na figle 🙂
A może „antyalergeny” za słabe

Jakby były lepsze, to i alergia by zanikła
No proszę, a myślałam, że wszyscy już śpią

I czemu ziółko? To tak mi się skojarzyło z Waszymi bólami głowy… Mam nadzieję, że już nie boli
A nie…. tego nie skojarzyłam
Nie boli.
Niestety, moje skojarzenia chodzą czasami dziwnymi drogami
ale za to mnie rozbawiłas ! 🙂
Chociaż jakaś pociecha
No i jak ma sie z Tobą pożegnać ? ” dobranoc” to dla mnie, a dla Ciebie? słonecznego, miłego dnia !
U Ciebie zaraz północ, a u mnie 17, czyli już wieczór…
Kolorowych miłych snów z figlami
Żeby jutro już nie bolała głowa 

Dobranoc
No no, ależ Panie zaszalały po dobranocce. Aż miło poczytać! Tym razem już całkiem bezwarunkowa dobranoc!
Ajtam, ajtam Od razu zaszalały
Jeden żarcik i krótka wymiana zdań 
Tobie też kolorowych snów 
Ale że i Ty Mistrzu nie śpisz???!!!!
Dobranoc
A tak w ogóle, to dzisiaj nie padało i było dość zimno. O godz. 15 było minus 8C. Zerwał się wiatr, temperatura spadła do -11C, a wydaje się jakby było ze 20 na minusie.
W telewizji proszą, żeby brać ze sobą dodatkowe kurtki i ciepłe koce, bo można zamarznąć
Chicagowska drużyna gra z drużyną z Teksasu. Ci to dopiero będą marznąć!!! Zupełnie nieprzyzwyczajeni do takich chłodów 
Śmiałam się, bo dzisiaj na stadionie (Soldier Field), przy samym Lake Michigan grają w ten ichni futbol. Trybuny są otwarte i na pewno gwiździ niesamowicie. Ale o ile znam Amerykanów, to i tak będą tłumy
Dzień dobry 😀 Kto żyw – biegiem na górkę 😀