« List Henryka Sienkiewicza do szwagierki, Jadwigi Janczewskiej MISTRZ NAD MISTRZE..... »

PŁOMYK…


„Pamięci Ukraińców mocnych sumień, chroniących polskich sąsiadów przed mordami organizacji ukraińskich nacjonalistów…”

cd

     Wymieniwszy pożegnalne ukłony i uśmiechy z pozostałymi uczestnikami spotkania pokoleń ruszamy drogą wskazaną przez zapraszającego. Skręcamy w lewo, w stronę wałów jagiellońskich….. Tu mała dygresja…. Pamiętacie polski zespół muzyczny nazwany, do dziś nie wiem czemu, Wały Jagiellońskie? …. Mnie skojarzenie nasuwa się samo i zimny dreszcz obrzydzenia we mnie budzi, boć prawdziwie szlachetne jagiellońskie wały to ja od dziecka znam! Przypuszczam że te muzyczne Wały to od nazwy ulicy w Gdańsku… Ale może się mylę.  Ilekroć słyszę tę nazwę natychmiast przed oczami mam Rudiego Schuberta i resztę tych zapijaczonych łajz którymi pół Polski swego czasu się zachwycało. Wypadało ich cenić bo: „wyśmiewali PRL”! Nie oni jedni. PRL wyśmiewał każdy normalny człowiek… Tak gdzieś od końca lat sześćdziesiątych zaczynając… kiedy już przestał szczękać zębami ze strachu przed Polską czasów Bieruta i tow. Wiesława… Chciałbym widzieć tych wszystkich dzielnych kabareciarzy tak koło roku 1955 wyśpiewujących „WARS wita was”! Powitaliby go serdecznie podwładni pana Dworakowskiego. Serdecznie i miło!  Ja tych ze studenctwa wyrosłych „artystów” nigdy nie znosiłem, a śpiewane przez nich piosenki uważałem i uważam do dziś za prostackie. No, alem ja nie krytyk literacki czy muzyczny, ja wykształcenia stosownego i wiedzy  nie mam, ja tylko na zasadzie: ładne, nieładne! Trzeciej możliwości jak wiecie nie ma. Już starożytne Rzymiany winem i czym tam jeszcze się dało ponad ludzką miarę opite zasadę: „tertium non datur” światu ogłosili i świat do tych pór się jej trzyma! Mnie sieroty starożytne nie znali, pod uwagę mego przyjścia na świat boży nie wzięli, a ja tę trzecią możliwość znalazłem! Jaka jest ta trzecia? Bardzo proste, już wyliczam: 1) ładne, 2) nieładne, 3) głupie!. Nie darmo przecie twierdzę, że mało co lubię, no a już tego wała Rudiego nie lubię szczególnie i choć sam do szczuplaczków się nie zaliczam to ilekroć  widzę nalaną gębę tego opasłego niezapomnianego wielkiego artysty, tylekroć w uszach brzęczą mi słowa rosyjskiego starszyny, któren na widok oblicza jednego ze świeżo przysłanych mu komandosów stwierdził z serdecznie kamiennym przekonaniem: – Nu i mordiaga, tylkoż w nią walić!!

   Dobra, zostawmy to w spokoju i wracajmy tam dokąd szliśmy… Prowadzący nas Pan profesor zwalnia przed furtką w drewnianym płotku, naciska klamkę i otworzywszy ją prowadzi wąskim chodniczkiem do drzwi drewnianego starego domu. Umieszczony w nich zamek typu Yale otwiera znanym całemu światu płaskim kluczem i z lekkim ukłonem bez zbędnych tłumaczeń rusza przodem.     Ileż razy wprowadzany do obcego domu puszczany byłem przez uprzejmego gospodarza przodem… No i co? No i wszedłszy już do środka stałem jak kto głupi czekając aż mnie zza pleców tenże gospodarz wylizie i pokaże gdzie i którędy… Tu nie, tu jak trzeba… zapraszający sunie po swych komnatach nas wiodąc za sobą.

     Dom w niczym niepodobny do tego moich pradziadów a jednocześnie jakiś taki znajomy. Wiem że choć rozkład pomieszczeń jest inny, to budowniczym obu przyświecała jedna myśl – wszędzie ma być blisko i wszystkim wygodnie. Oczywiście przebudowany został częściowo w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat co widać na pierwszy rzut oka bo użyte materiały troszkę od starych się różnią, ale wszystko zrobione ku wygodzie. Jedynym miejscem gdzie dało się upchnąć dużą łazienkę będzie pomieszczenie po prawej stronie korytarza – ten jak i w moim starym – przebija się przez cały dom na wylot wychodząc do ogrodu po przeciwnej stronie od wejścia i tam właśnie blisko tegoż wyjścia, głowę sobie dam uciąć, ta łazienka się mieści! Nie inaczej!

– Gdyby państwo chcieli się odświeżyć, łazienka jest tam,  po prawej stronie korytarza – słyszę.

   Zgadłem…. Nie, nie zgadłem, wiedziałem. Wiedziałem tak jak wiem i to, że kuchnia będzie zaraz za pierwszym po lewej stronie pokojem bo jej drzwi muszą wypadać naprzeciw drzwi do środkowego z pomieszczeń po prawej!

– Kuchnię ma pan tam? – nie wytrzymuję.

– Ależ tak, oczywiście – słyszę w odpowiedzi i kątem oka łowię drobny uśmiech na twarzy Mamy. Lubi gdy jej synalek trafi za pierwszym strzałem, tak jak lubiła zawsze gdym w czymś najlepszy się okazał. Choćby miało to być obieranie jabłek na czas!: )

Część z nas wprowadzona zostaje do saloniku – to te środkowe drzwi po prawej – a damska część, ze szczeniaterią stanowiącą nie wiedzieć czemu dumę całej rodziny, sunie ku owej łazience – po nic innego jak po to jeno iżby makijaże poprawić – kolejność korzystania z niej cichutko między sobą ustalając. A mnie pęcherz się odezwał. I to nawet dosyć zdecydowanie! No, poczekamy teraz sobie obaj ruski rok. I on i ja! Zanim to całe towarzystwo do wyobrażanego sobie ideału się doprowadzi, zanim jednego kaszojada przewiną, drugiego umyją i sikać zmuszą, zanim Kuba wyczekawszy do końca tego zamieszania szewelurę poprawi senior rodu pampersa od wnuczki pożyczać będzie musiał!! A może nawet i dwa…

– Tam za łazienką mam jeszcze taką malutką toaletę – słyszę chóry anielskie – gdyby któryś z panów…

Dwa zakręty wziąłem poślizgiem z dymem palonych zelówek!

Wracam ja, wraca Mama, a gospodarz wskazawszy nam salonik nie narzucając nikomu ni miejsca do siedzenia ni nie starając się czymkolwiek nas zainteresować, powiedział:

– Teraz państwa na chwilkę opuszczę.

Mama stała z lekko opuszczoną głowa jakby czegoś nasłuchując, po chwili podniosła ją i pytająco spojrzała na niego…Ze smutnym uśmiechem lekko uniósł tylko lewą dłoń grzbietem do góry….

– To ja panu pomogę.

– I ja – ruszyła natychmiast za babcią moja starsza synowa, Asia, która w ogóle jest dziewczyna i miła i robotna nad podziw.

– Nie trzeba, moja droga –powstrzymała ją Senatorowa – ty zajmij się razem z Gosią dziećmi.

Moja szkoła!! Dziewczyny są zbyt młode by wiedzieć… zresztą są i niecierpliwe i ciekawskie, zaraz któraś nie wytrzyma i zaczną się pytania. Stawiam na Gochę, ta najmłodsza i jeszcze nie do końca przez Senatorową sterroryzowana!

– Ale o co chodzi, a czemu, a dlaczego nie pomóc?… Gocha, a jakże!

– Bo oni tam sobie spokojnie porozmawiają.

– A żona tego pana?

– On nie ma żony, on jest wdowcem.

– Skąd mama wie, niczego przecież nie mówił!?

– Trzeba było patrzeć!

Uuu, z Senatorowej teściowa wyłazi…i to wredna na dodatek! Trzeba ratować sytuację bo się nasz babiniec zaraz zacznie jadowymi ząbkami ogryzać, a te moje dwa ancymonki oczywiście nawet nie widzą, że tu już burza z piorunami o krok! Biorę sprawę w swoje spracowane ręce!

– Pokazał babci lewą dłoń, a na jej serdecznym palcu nosi obrączkę.

– No to co!- wali Gocha z rozpędu.

– A to – tu już głos zabrał jej pan i władca nareszcie zrozumiawszy że te wyjaśnienia jego uparta jak kozioł połowica jakoś bardziej gładko przełknie – że tak noszą obrączki wdowcy. Przecież to wiesz!

– Wiem!

– No to się nie burmusz!

I pocałował ją leciutko w policzek! Zarumieniona z nagłej radości Gocha triumfalnie spojrzała na teściową, a mnie nałęczka z jagiellońskich czasów przed oczami stanęła i krzyk usłyszałem! – Mój ci  jest!!

A niech te baby!!

 

cdn

195 komentarzy

  1. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: )))
    Poniedziałek….

  2. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry Delighted Czytam…..

  3. Wiedźma pisze:

    A niech Cię, Senatorze ! Brawo! ROTFL

  4. Quackie pisze:

    Dzień dobry! W sam raz do komputera siadłem na panasenatorską gawędę! Pięknie Waszeć piszesz o czasie w pewnych miejscach zatrzymanym. No ale jeżeli w jednym miejscu się zatrzymał, a może tylko płynie trochę wolniej, to siłą rzeczy gdzieś indziej musi szybciej, nie ma zmiłuj, średnia musi wyjść na zero. A nawet na minus, przecież czas średnio nie stoi w miejscu.

    Co do Wałów, to faktycznie nazywają się tak od ulicy (przy której mieścił się słynny klub studencki Żak), ale poza tym sami siebie określają jako kabaret, więc widać, że nie traktują się jakoś śmiertelnie poważnie. No i rozrywka to dla mas, ale osobiście do niektórych ich utworów mam sentyment, raz że ta muzyka się przewijała gdzieś-tam w tle przez moje dzieciństwo i nastoletniość, a dwa, że od pewnego momentu ich rzeczy się wyło przy ogniskach do gitary (taki „Kombajn Bizon” w sprzyjających warunkach odtworzyłbym z pamięci).

    Czasem układ pomieszczeń nie jest zależny od chcenia lokatorów, u nas np. kuchnia z łazienką są tam, gdzie się da, ze względu na układ pionów w budynku. Czyli kuchnia zaraz po prawej przy wejściu, a łazienka kawałek za nią, następne drzwi.

    Układy rodzinne zaobserwowane i opisane ze znawstwem, smakiem i odrobiną (ale malutką!) soli attyckiej, na jaką stać tylko konesera, dla którego wszystkie te rozgrywki są przejrzyste i co tu dużo mówić, nawet nieco zabawne, jeżeli nie śmieszne.

    W sumie gawęda nostalgiczna, czemu się nie dziwić, ale i ze sporą dawką uciechy – mam nadzieję, że zarówno dla Autora jak i czytelników.

    • Wiedźma pisze:

      Ała, Kwaku…. a gdzie ” piątka z plusem „? 🙂

    • Incitatus pisze:

      Quackie, by Ty sie raz czego czepił to mógłbym se warknąć. Ja niezwyczajny takich pochwał i nie wiem jak na nie reagować!: (

      • Quackie pisze:

        Mało, że o Wałach zaoponowałem z lekka? Kiedy bo nic więcej do czepienia się nie znajduję!

        • Incitatus pisze:

          Kiedy ja tego Rudiego…. Traktor na trzech kołach też mu pamiętam..: )

          • Quackie pisze:

            Hemm, a to chyba nie w ramach Wałów, a raczej występy z kabaretem TEY, z Laskowikiem i Smoleniem. A też śpiewał.

            A już całkiem nawiasem mówiąc, to Rudi ma olbrzymią (jak na polskie warunki) posiadłość nad tym samym kaszubskie jezioro, nad którym spędzaliśmy rokrocznie wakacje. Czasem na spacery się chadzało obok, podziwiając to, co było do podziwiania zza płota.

            • Incitatus pisze:

              Wiem, ta posiadłość też i pięknie zabudowana, a sprzętów kaszubskich oryginalnie oryginalnych ponoć doma u niego wengi a wengi!!

              • Wiedźma pisze:

                … nie przepił wszystkiego….:) i może kiedyś zrobią tam muzeum ? 🙂

                • Incitatus pisze:

                  Mam nadzieję, że ukradł i w końcu go zamkną!! Disapproval

                • Quackie pisze:

                  A skąd, gdzie tam ukradł. Ma chłopina szmal, to i skupuje po wsiach, a że miejscowi za bezcen wyprzedają… Swoją drogą ziemię pod posiadłość kupił PONOĆ (jak słyszałem od miejscowych) chytrze, bo przez adwokata, który przyjechał z teczką gotówki i zgodził się na pierwszą cenę, jaką rzucił właściciel (miejscowy chłop), z miejsca podpisał umowę i kasę wypłacił. Niedługo potem okazało się, kto mianowicie kupił, a wtedy sprzedający w brodę sobie pluł, że tylko tyle (nie wiem, ile, ale mówią, że śmieszne pieniędze) zaśpiewał.

                • Incitatus pisze:

                  Może ten szmal ukradł, co??

                • Quackie pisze:

                  Ej, nie, raczej nachałturzył sobie.

                • Incitatus pisze:

                  Nachałturzył…. iiii… takie tłumy waliły dziada oglądać?

                • Quackie pisze:

                  Jego jak jego. Sporą kasę zarobił (jak chodzą słuchy w środowisku związanym z) na prowadzeniu swego czasu teleturnieju, nie pomnę tytułu, w którym współzawodniczyły dwie drużyny celebrytów, wygrywające pieniądze na jakiś szczytny cel, poza tym kasował niezłe stawki za konferansjerkę na niejednej powiatowej (a może i nie tylko) imprezie. Bodaj kiedyś wynajęła go agencja, z którą współpracowałem jako scenarzysta takich imprez, promocyjnych i okolicznościowych.

                • Incitatus pisze:

                  No to rzeczywiście nachałturzył, bo tantiemami jego zarobków nazwać nie można!

              • Quackie pisze:

                …i czy nie jakieś daniele albo lelenie po niej biegają… ale to znam tylko ze słyszenia.

  5. Wiedźma pisze:

    Senatorze? nie bez przyczyny jest na wstępie ta tablica…… to na trzecią część, czy może teraz ?

  6. Tetryk56 pisze:

    Nasz ci jesteś, Senatorze! Nie da się ukryć! Delighted

  7. Quackie pisze:

    Chciałem powiedzieć, że znad Zatoki zdaje się burza idzie?!?!! Rano padał śnieg, potem było słonecznie, ładnie i z błękitnym niebem, a teraz pada deszcz ze śniegiem i grzmi.

  8. misiek pancerny pisze:

    Dzień dobry 🙂 Jak zwykle świetny ciąg dalszy i jak zwykle czekam na ciąg dalszy, ciągu dalszego 🙂 🙂
    Brawo!

  9. Jasmine pisze:

    Witam przelotnie. Hi

  10. Jasmine pisze:

    Senatorze, Poklon Serducho

  11. Jasmine pisze:

    Skowroneczku, Ty się nie martw, jeszcze żyję, dam znać jak przestanę, obiecuję. Buziak

  12. Jasmine pisze:

    Wszystkich pozdrawiam serdecznie bardzo. Bye

  13. Quackie pisze:

    Ależ przeleciała! Dzień doooo…

    Już? Jeszcze?

  14. Incitatus pisze:

    A Skowronek to gdzie, chrapie??

    • Alla pisze:

      O matusiu..!! Senatorze, taż wiesz, że jak zaczniesz imprezować w piątek, to cały tydzień będziesz?? No, a jak w poniedziałek, to na pewno do następnego poniedziałku Happy-Grin
      Witaj mi cny Senatorze i gratuluję, jak zwykle, zresztą.. Congratulations

  15. Incitatus pisze:

    Najazd Hunów przeżywam!!
    Dobranoc: ))

  16. Wiedźma pisze:

    Pierwszy śnieg z deszczem na mnie napadał ! 🙂 Zima wysyła awangardę , bo jeszcze nie główne siły 🙂

    • Quackie pisze:

      A u nas przez cały dzień jak wyżej, na zmianę. Przed chwilą dzwoniła bratanica małżonki, że w Żukowie – jakieś 20-30 km w głąb lądu – na jezdni szklanka!

  17. Tetryk56 pisze:

    Kto będzie oglądał „Kobrę”?

  18. Quackie pisze:

    No więc niestety nici z Kobry dzisiaj. Ale spróbuję pokręcić na rowerku zamiast.

    • Tetryk56 pisze:

      Niestety, wytrzymałem tylko ok 20 minut. To niestety nie ten poziom profesjonalizmu, co wtedy. Aktorzy mylący tekst, przewidywalne zachowania.. i w dodatku herbata w kubkach… wtedy intrygowały nas amerykańskie papierosy eksponowane na scenie, egzotyczna coca-cola i butelki whisky…
      Chyba się postarzałem od tamtej Kobry Wink

      • Wiedźma pisze:

        Po raz kolejny przez nieuwagę wyrzuciłam program TV. Mogłabym sprawdzać w internecie, ale tak rzadko włączam telewizję….. Pewnie tym sposobem przegapiam rzadkie, a interesujące rzeczy . Sad

  19. Wiedźma pisze:

    Zapalę lampkę i powędruje z książką pod kołderkę….. Misiek juz chyba zamknął swoją gawrę ????

  20. Wiedźma pisze:

    A Mirelce zostawiam uśmiech, Delighted najładniejszy jak mogę 🙂

  21. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Moje pełne uznanie Senatorze Brawo! Brawo! Brawo!
    Czytałam z zapartym tchem, niestety koniec nastąpił zbyt szybko Sad
    Tak jak pozostali czekam na ciąg dalszy Please

  22. miral59 pisze:

    U mnie dzisiaj trochę śniegu popadało Delighted I tak się pewnie nie utrzyma, ale początek zimy już jest Wink Mój kaktus w ogródku sflaczał, ale… aby do wiosny Happy-Grin

  23. miral59 pisze:

    Miłego dnia Wam życzę Buziaczki I udaję się na zasłużony odpoczynek Spanko

  24. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: )))
    Jakoś ciemno dzisiaj z rana, u Was też?

  25. Alla pisze:

    Dzień dobry 😀
    Wysłuchałam senatorskiej opowieści, ech żeby się tak Sz. Senatorowi chciało, jak się nie chce In Love

  26. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry a słoneczny 🙂 Delighted

  27. korab1 pisze:

    Witam po krótkiej przerwie technicznej :)))

  28. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Ileż ja już rzeczy zdążyłem od rana załatwić, przez małżonkę ekscytowany (słowo to w znaczeniu, w jakim używał go pan Lem – „dopingowany bodźcami”), ach ileż.

    Na szczęście teraz już dopłynąłem na Wyspę i tu pozostać zamierzam na czas dłuższy. Pod koniec dnia jeszcze jedna wycieczka, ale to nie tak zaraz.

  29. Jasmine pisze:

    A teraz poprawiona nastrojowo Panami raczę się oddalić na czas jakiś. Happy-Grin Bye

  30. Quackie pisze:

    Wybywam na dłuższą chwilę, wieczorem wszakże powinienem wrócić.

  31. Incitatus pisze:

    Piętro dobudowałem!!

Skomentuj miral59 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)