« Jesienne niebo - zanim Mirelka nas wystraszy :) Kto wygrał? »

Halloween u Margaret

Tak jak obiecałam pokażę Wam „dekoracje” na Halloween w domu Margaret.

Najsampierw podwórko i schody na werandę.

Weranda…

Kuchnia i łazienka

I pokoje…

Nie bardzo wiem co mam napisać… Nie podobają mi się takie dekoracje przed domem, a tym bardziej w domu. Nie wiem jak ta Margaret może w nim mieszkać. Niby człowiek wie, że to tylko guma i plastiki, trochę tektury i papieru, ale nie chciałabym w nocy potknąć się o trupa leżącego na werandzie. Zanim bym sobie przypomniała, że to tylko dekoracja, umarłabym na serce…

Muszę się też przyznać, że trochę przyłożyłam ręki do tego „dekorowania”. Zajmował się tym Kyle, siostrzeniec Margaret. To dwudziestoletni młodzieniec leczący się w poradni psychiatrycznej.  Matka mu nie pozwoliła „udekorować” swojego domu, to poszedł do ciotki… Tam też wspólnie zorganizowali Halloween party. Nie wiem co ten Kyle namieszał w słoiczkach, które stały na półkach (nie mam ich na zdjęciach, półki są puste), ale zaraz po imprezie Margaret wywaliła to na śmietnik. Razem ze słoiczkami… Carl, brat Margaret chciał mi je pokazać. Gotów był nawet pogrzebać z tej okazji w śmietniku, ale nie chciałam. Jak mi powiedział, że wyglądało to tak, jakby ktoś zwymiotował do tych słoiczków, to zwątpiłam… Wiem jak to może wyglądać… Dziękuję za takie widoki.

W sumie Kyle mnie poprosił o pomoc, bo nie mógł sobie z niektórymi sprawami poradzić. Pomogłam, chociaż nie podoba mi się takie strojenie. Może gdyby chciał tak ustroić mój dom, to odmówiłabym kategorycznie.  U Margaret mi tak to nie przeszkadza…

Zapomniałam dodać, że w kilku miejscach w domu ukryte były magnetofony z halloweenowymi nagraniami. Jakieś ryki, wrzaski, rechoty, czy odgłos pracującej piły… Miało to wzmocnić efekty wizualne…

Także podziwiajcie galerie, chociaż za bardzo nie ma czego…

 

Chciałam podziękować Mistrzowi T. za nauczenie mnie jak się te wpisy robi nową metodą. Stokrotne dzięki 45

 

 

139 komentarzy

  1. miral59 pisze:

    Nie jest to napisane, ani opisane jak należy, ale nie mam do tego serca. Powtarzam się – nie lubię takich dekoracji… Amazed
    W zasadzie pokazuję to Wam jako ciekawostkę, a nie coś ładnego…

  2. Tetryk56 pisze:

    Ha! jednak zdążyłaś! Pleasure

    • miral59 pisze:

      Byle jak napisane, ale jest Ashamed Jeszcze dodawałam napisy do zdjęć, bo doszłam do wniosku, że tak się będzie lepiej oglądało.
      I jeszcze raz dzięki za pomoc Buziak

  3. Tetryk56 pisze:

    Za Wiki:
    Bates Motel (od 2013) – amerykański serial grozy stworzony przez Roberta Blocha.
    Odciekawiacz:
    Norma Bates (Vera Farmiga) przeprowadza się z synem Normanem (Freddie Highmore) do Kalifornii i kupuje motel. W chłopcu zaczynają się budzić mordercze skłonności…

    • miral59 pisze:

      Czyli dobrze mówiłam. Amerykanom, którzy kochają horrory, ta nazwa coś tam mówi… Ja zrozumiałam tylko, że to jakiś „gniewny motel”… A filmu i tak oglądać nie będę. Nie znoszę horrorów Distort

  4. Quackie pisze:

    Dobry wieczór i tutaj. Janowicz przegrał, ale walczył b. dzielnie i był godnym przeciwnikiem dla Nadala.

    Po meczu jeszcze to… i tamto… i poczta… i w końcu się zrobiła dość późna godzina.

    Co do domku i galerii, to tak, tak właśnie lubią robić to Amerykanie. Bezdzietni szwagrostwo mojej Kumy urządzają rokrocznie w ogródku na tyłach domu dla sąsiadów i gości cały labirynt, przez który przechodzi się jak przez „pałac strachów” właśnie z takimi efektami, jak w Miralowej galerii. Mnie się to wydaje zabawne, chociaż naturalnie również potężnie kiczowate. Amerykanie mają nazwę na taki nurt w kulturze (literaturze, filmie, sztukach wizualnych) – „camp”, spolszczone mało oryginalnie na „kamp”; takie wystawy to esencja oddolnego kampu. Odgłosy upiorne mam gdzieś na płycie CD, co to ją Kuma gwoli facecji kiedyś z USA przysłała. Bardzo miło, że właśnie w Halloween się taka galeria na Wyspie pojawiła!

    Co do motelu i rodziny Batesów, to po raz pierwszy pojawili się w „Psychozie” Hitchcocka z 1960 r., z pamiętnym Anthonym Perkinsem jako Normanem Batesem.

    • miral59 pisze:

      Córka też mi coś wspomniała o Psychozie, gdy jej wieczorem (u nas) przesłałam zdjęcia, rozmawiając na Skype.
      Moim skromnym zdaniem, to trzeba mieć nierówno pod sufitem, żeby takie coś lubić. Ale Amerykanie mają zupełnie inną mentalność niż my. I też fakt, że duża ich część panicznie boi się klaunów. I to ludzie, którzy są mniej więcej w moim wieku. Jak mi wyjaśniła córka, na początku lat 60 modny był film, gdzie taki klaun mordował dzieci. Wiele dzieci to oglądało… Uraz pozostał im do dziś… Kto pozwolił dzieciom takie filmy oglądać, nie mam pojęcia…
      A to, że Janowicz przegrał z Nadalem, nie jest wcale dziwne. Ostatecznie Nadal od wielu lat utrzymuje się w czołówce światowej i coraz to zajmuje pierwsze miejsce w rankingu (chyba w tej chwili znowu jest „jedynką”). Oczywiście byłoby cudownie, żeby Janowicz wygrał, ale nie wymagajmy za wiele Delighted

      • Quackie pisze:

        Tak, myślę, że masz rację z tym serialem, z drugiej strony swoje zapewne dołożył Stephen King z powieścią, a potem filmem „To”, gdzie po miasteczku grasował potwór, który również przybierał postać klauna.

        Co do tenisa, to chyba w autobiografii Nadala jest taka złota myśl, że to sztuka wygrywania w DECYDUJĄCYCH momentach. Janowicz grał naprawdę dobrze, wygrywał gemy do zera, jednego wygrał w 49 sekund (!) czterema (!!) asami serwisowymi. Z Nadalem(!!!). Serwował z prędkościami nieosiągalnymi dla Rafy (w którymś momencie 231 km/h – a jego rekord to aktualnie 240 km/h, 12 wynik na świecie). Ale co z tego, kiedy w decydującym momencie – końcówce pierwszego seta – to Nadal umiał pocisnąć i wytrzymać, a potem w drugim secie – przełamać JJ. Znakomity mecz, myślę, że Janowicz absolutnie ma warunki do wygrywania, a z pewnością do tego, żeby wejść do pierwszej dziesiątki na świecie, tylko musi się jeszcze otrzaskać z czołówką. Po tym meczu sądzę, że nie tak wiele mu brakuje; z Nadalem grał absolutnie bez kompleksów, chociaż może jak zauważył pan Bohdan Tomaszewski, za często próbował dropszotów, a Nadal jest na tyle szybki, żeby po pierwszym zaskoczeniu być na to przygotowanym i zdążać pod siatkę. JJ ma dopiero 22 lata, więc jeszcze sporo czasu, żeby się otrzaskać. Niech tylko unika kontuzji i będzie naprawdę dobrze.

        • miral59 pisze:

          Asy serwisowe są widowiskowe, ale nimi nie da się wygrać meczu z doświadczonym tenisistą… Jerzykowi życzę jak najlepiej i mam nadzieję, że nauczy się na tyle, że będzie wygrywał z najlepszymi. Masz też rację, że jest młody i ma czas na otrzaskanie się… On jest bardzo wysoki. To z jednej strony zaleta (większa rozpiętość ramion, a co za tym idzie większy „zasięg”), ale też i wada. Osoby tak wysokie nie są tak zwinne i szybkie. Chociaż jak na taki wzrost Jerzyk jest bardzo zwinny Happy-Grin Swego czasu oglądałam sporo koszykówki i wiem, że ci najwyżsi są najbardziej ciężcy i najmniej ruchliwi. Taki Jordan, legenda koszykówki amerykańskiej, jak na koszykarza jest niewysoki. Ma „tylko” 198 cm. Wink I chyba właśnie to jest jego atutem. Był bardziej zwinny i zwrotny, niż jego przeciwnicy Happy

          • Quackie pisze:

            To prawda, że duży wzrost nie gwarantuje sukcesu w tenisie. Z Wielkiej Czwórki żaden nie przekracza 190 cm (Djoković 188 cm, Andy Murray 190 cm, Federer 185 cm, Nadal 186 cm), a świetnie ostatnio grający Ferrer w ogóle jest niski (175 cm). Duży wzrost daje również większą dźwignię przy serwisie – stąd ta prędkość piłki i znakomite asy.

            • miral59 pisze:

              To prawda, że wzrost pomaga przy serwisie, ale nie samymi serwisami tenis stoi 😀 Podejrzewam, że Jerzyk miał już niejaką wprawę w grze, kiedy zaczął intensywniej rosnąć. To pomogło mu w utrzymaniu sprawności. Przed nim jeszcze sporo nauki, ale mam nadzieję, że w rankingu dojdzie wysoko. Po cichu marzy mi się dla niego „jedynka” Pleasure Jak będzie, zobaczymy…

              • Quackie pisze:

                Święta prawda z tym serwisem. Taktyka tenisowa, strategia, stabilność psychiczna, umiejętność niewpadania w panikę i opanowania „strachu przed wygraną”… Jest tyle rzeczy, które trzeba równolegle robić! Technika gry powinna być automatyczna, tak jak się mówi, że w piłce nożnej zawodnik nie może patrzeć pod nogi – musi rozglądać się po boisku, jednocześnie wiedząc, co się dzieje (=co jego nogi robią) z piłką. A jeszcze praca nóg, kondycja, „czytanie” gry przeciwnika… Nie wiem, czy JJ ma szansę na jedynkę, trochę dużo ambitnych pretendentów po drodze – sam Djoko, który już posmakował liderowania rankingowi, a z tych, którzy jeszcze nie, np. Murray czy Del Potro.

                Edit: wśród pretendentów pominąłem Davida Ferrera, który wydawał mi się graczem solidnym, ale bez polotu, a tu siupryza – Ferrer właśnie wyeliminował Nadala w półfinale. No proszę!

                • miral59 pisze:

                  Ale to jest właśnie sport i rywalizacja. Teoretycznie każdy ma szansę. Od jakiegoś czasu nie oglądam już tenisa (od czasu jak zlikwidowaliśmy satelitę w domu) i trochę już mam zaległości. Ale z tego co pamiętam, Jerzyk na niektóre sprawy reaguje zbyt nerwowo. To nie jest dobre, bo to znaczy, że nie umie nad sobą panować. A w tenisie to jest konieczne. Tylko Ferrer jest rówieśnikiem mojej córki i nie sądzę, żeby w przyszłości mógł Jerzykowi zagrozić. Jest od niego o 9 lat starszy Wink

  5. Quackie pisze:

    Aha, jeszcze się przyjrzałem – ostatni slajd z pierwszej serii: ta postać to Freddie Krueger z serii filmów „Koszmar z ulicy Wiązów”, który ma stalowe szpony na palcach.

    • miral59 pisze:

      Tak myślałam, ale nie byłam pewna. Nie oglądałam tego filmu, ale o nim słyszałam. Wystarczyło mi obejrzeć niektóre fragmenty, żeby na dobre zniechęcić do obejrzenia całości. Nie znoszę horrorów…

  6. miral59 pisze:

    Miłego dnia Wam życzę, chociaż według kalendarza nie jest to szczególnie radosny dzień Happy

  7. Alla pisze:

    Dzień dobry 😀 I chwała, że do nas te makabreski nie dotarły /jeszcze?/ 😀 Cóż, co kraj, to obyczaj.. Ja tam im nie wróg, ale za te zwyczaje, zwyczajnie – dziękuję 😉

  8. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Makabreski poniekąd dotarły, dzięki globalizacji, na szczęście nie w takiej formie; poza tym wydaje mi się, że u nas ludziom po prostu szkoda czasu, sił i pieniędzy na aż takie przygotowanie domu; chociaż w lokalach takich jak kluby czy knajpy mogą się zdarzać podobne wystawy.

    Ale myślę, że u nas jest sporo innych strasznych rzeczy do straszenia. Na zamku książęcym w Darłowie widziałem swego czasu zaiste potworną wystawę „Średniowieczne narzędzia tortur”, która była mocniejsza niż wszystko, co widziałem w ramach halloweenowych dekoracji ze Stanów. Podobna, tyle że mniejsza ekspozycja jest w Katowni zamku w Ogrodzieńcu, a kolejna – również w Katowni, tyle że gdańskiej. Amerykanie po prostu nie mają tyle historii – i takich potworności, no ale nie będą się przecież chwalić sposobami eksterminacji Indian, zresztą koce z ospą nie są tak spektakularne jak szkielety i wampiry.

    • Wiedźma pisze:

      Witaj Kwaku ! trochę to brzmi, jakby Amerykanie wymazali z pamięci swoich europejskich ( czy tylko ?) przodków i ich historię… pewnie tak jest, sa przecież odrębnym „narodem”..? społeczeństwem?
      Swoją drogą…. ciekawie byłoby sprawdzić narodziny Halloween…powiadają, że Halloween ma korzenie celtyckie ?

      • Quackie pisze:

        Tak mi się wydaje. All Hallow’s Eve(ning) = Wigilia (czy też Wieczór przed) Wszystkich Świętych, samo słowo zresztą dość młode, Wiki mówi o połowie XVIII w. „Niektórzy badacze folkloru uważają, że początki tego święta tkwią w rzymskich obrzędach ku czci Pomony, bogini owoców i nasion, lub w celebracji zmarłych, zwanej Parentalia, ale najczęściej wywodzi się je z celtyckiego święta Samhain. To staroirlandzkie słowo oznacza „summer’s end”, koniec lata.”

        • Wiedźma pisze:

          .. nasze Zaduszki mają inny rodowód… powiedziałabym, że bardziej osobisty, choć pogański 🙂

          • Quackie pisze:

            Tak, zgoda. Niemniej należy pamiętać, że Kościół Katolicki, z całym szacunkiem, dziwnym sposobem „przejął” daty świąt obchodzonych przez tych, których sam określał jako pogan.

            • Wiedźma pisze:

              Inteligentnie się wciął…… podmieniając tradycję 🙂 czyż nie dlatego tak zdecydowanie przeciwstawia się wszelkim zmianom, wiedząc, że mogą być istotnym zagrożeniem:)

            • miral59 pisze:

              Dziś to przejmowanie pogańskich świąt, mogłoby być nazwane „integracją” Wink A tak w zasadzie chodzi o to samo co zawsze, czyli o kasę. W Polsce w te dwa dni odprawianych jest wiele mszy za dusze zmarłych. Czyli tak zwane „wypominki”. A to też jest komercjalizacja i wyciąganie kasy. Tylko na to jakoś niewielu Polaków narzeka…

        • miral59 pisze:

          Kiedy chodziłam tu jeszcze do szkoły, nasza nauczycielka mówiła, że to święto pochodzi ze Skandynawii. To tam młodzi chłopcy chodzili od domu do domu z koszyczkami i zbierali żywność. Oczywiście nie były to cukierki Happy-Grin Wiki podaje inne korzenie tego święta. Podejrzewam, że to się wszystko łączy w jedno. Tak jak wszystko tutaj. Przecież to zbieranina kultur z całego świata Delighted Oczywiście nie było w Skandynawii tych wszystkich maszkar, ani dyń…

  9. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! Mokro za oknem, więc spokojnie przystąpię do oglądania domu Margaret…. 🙂

    • Wiedźma pisze:

      Paskudne to, a miejscami obrzydliwe….. co kraj, to obyczaj, więc nie będę wybrzydzała, skoro Mirelka pokazała nam autentyk Delighted

  10. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    U nas słonecznie, więc wychodzimy.

    • Wiedźma pisze:

      Witaj Tetryku…. u mnie przez ten czas słoneczko próbuje się przebić przez chmury…. może się rozpogodzi? 🙂 Nie idę dziś z wizytą. Ostatnio robię to następnego dnia, bo dziś jest strasznie tłoczno na naszym CC….. całe miasto sie zjeżdża, to lewo- i prawobrzeżne…Jeszcze wcześniej – chodziliśmy z wizytami po zmroku, ale wyrosłam już z tego…..

      • miral59 pisze:

        Kiedyś lubiłam cmentarz w te święta właśnie wieczorową porą. Te łuny od zniczy… całe morze maleńkich światełek… to był niezapomniany widok Happy Tutaj tego nie ma. Na cmentarzach nie wolno palić zniczy ze względów przeciwpożarowych. Co roku była o to wojna pomiędzy kościołem i miastem Happy Raz wygrywał kościół, raz miasto… Poza tym inaczej się odwiedza cmentarz, gdy ma się tam kogoś bliskiego…
        Amerykanie nie palą zniczy na grobach swoich bliskich. Kupują kwiaty (sztuczne) i zanoszą je w ostatni poniedziałek maja na groby. Jest to Memorial Day, czyli Dzień Pamięci. Święto ustanowione by uczcić żołnierzy poległych w wojnach. Dziś jest to odpowiednik naszego Święta Zmarłych…

  11. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin

  12. miral59 pisze:

    Nawiązując do wspomnień o zmarłych… Trafiłam na internecie na tegoroczne brytyjskie „Mam Talent”. Wygrał je węgierski zespół „Attraction Shadow Theatre”. Muszę przyznać, że się poryczałam, oglądając ich występy. Bożence bardziej podobał się ich pierwszy występ, mnie chyba półfinałowy… Może Bożenka wstawiłaby je tutaj. Ja nie umiem. Sami byście ocenili, który jest lepszy… A może obydwa są takie same…

  13. Alla pisze:

    Dzień dobry 😀

    • Wiedźma pisze:

      Witaj Skowronku Delighted U mnie pada i padać będzie…. i w następne dni tez, bo to listopada. A ode mnie przeniesie się do Was:(

  14. korab1 pisze:

    DzięDobry:)) Obskoczyłem wczoraj Kraków, Będzin i Bytom, odwiedziłem Tych którzy odeszli. Nie było żadnego problemu na drogach, pogoda też była znakomita. Dzisiaj również dzień się miło zaczął :)))
    Ps. Nie znoszę liturgii w żadnej formie, niestety czasem trzeba się jej poddać. Mam na myśli zarówno halloween, jak i również nasze obyczaje świąteczno-religijne :))

    • Wiedźma pisze:

      Witaj Stateczku.. :)…nieco szerzej pojęta liturgia organizuje ludziom życie :” niedziela, kościółek i msza; rosół na obiad”….
      Wielkanoc : sprzatamy po zimie…..Boże Narodzenie sprzątamy przed zimą…. a jeszcze wcześniej było, że przygotowujemy zapasy na Gody… dużo tego… itd i itp. .Wystarczy pomyślec jak nieatrakcyjne są cywilne śluby i pogrzeby….. bez ceremoniału i obrzędowych gestów i zachowań Happy

      • korab1 pisze:

        Czarodziejko widziałem kilka „nadań” imienia w czasach PRLu, które były nową świecką tradycją, podobnie śluby cywilne też się odbywają w sposób coraz bardziej udziwniony. Większość jednak lubi ceremonie, medale, ordery, fanfary, śmieszne ubrania i czapki. Pamiętam jak wszyscy(poza mną) się oburzali na mojego młodszego brata, który przyszedł na mój ślub w dźinsach i kolorowej koszulce(czerwiec i upał. Podobnie denerwowały mnie wojskowe imprezy z krokiem defiladowym, werblami, wciąganiem flagi, fanfarami tym podobnymi bzdetami :)))

        • Wiedźma pisze:

          Stateczku…. dużo gromkich fanfar, jakieś „wagnerowskie” tony i robi się podniośle… A na pogrzebie koniecznie „Cisza” na trąbce….. Może nie powinniśmy tak na to patrzeć ? To chyba pozwala oswajać emocje, jakoś je ” układać „… ?
          Bo te wszystkie ceremoniały jednak czemuś służą…..sterowaniu emocjami przede wszystkim :), może oswajaniu się z nową sytuacją ?

    • Tetryk56 pisze:

      Liturgie mają sens, jeżeli wyrażają cokolwiek, a nie są odbębniane. Co zrobić, gdy w jednej uroczystości dla jednych jest tak, a dla innych przeciwnie?

  15. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! Oglądam ten zespół !

  16. Jasmine pisze:

    Witam. Hi

  17. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Attraction’s są niesamowici, zarówno w technicznym wykonaniu, jak i w pomysłach!

  18. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Dzisiaj będzie dziwnie, bo Junior okupuje główny komputer, a ja się snuję bokami, poza tym poniekąd odrabiam pańszczyznę w realu.

  19. miral59 pisze:

    Dzień dobry po raz drugi Happy-Grin Posiedziałam i czas mi się brać za robotę… Chociaż mi się nie chce Wink Za oknem pochmurno i chłodno. Jak to się kiedyś u nas mówiło – butelkowa pogoda…

  20. Incitatus pisze:

    Nigdy nie zrozumiem po co zmieniać coś co jest dobre i dobrze działa!

    • Tetryk56 pisze:

      Witaj, Senatorze!
      O jakich zmianach wspominasz?

      • Incitatus pisze:

        Witaj: )
        Ja się wprawdzie na nie jeszcze nie nadziałem, ale widzę, że współtowarzysze na coś narzekają. Znaczy – było dobrze ale teraz jest jeszcze lepiej i przez to cosik się chrzani!

  21. Incitatus pisze:

    Dobry wieczór! Serducho Serducho Serducho

  22. Quackie pisze:

    Dobry wieczór wszem i wobec. Właśnie wróciłem z Juniorami z kina. Dzisiaj na tapecie, tj. ekranie, była „Gra Endera”. Oczywiście bez problemu mógłbym coś o tym filmie napisać, z tym że:
    a) jest to science-fiction dla młodzieży przede wszystkim;
    b) jest to adaptacja książki, którą znam może nie na pamięć, ale bardzo dobrze, co ma wpływ na mój punkt widzenia;
    c) gra tu Harrison Ford, co jest kolejnym punktem, dla którego mogę być nieobiektywny.

    Czyli jeżeli te zastrzeżenia nikomu nie przeszkadzają, to ja bym pisnął. Tylko prosiłbym o wyrażenie swojego zdania w obliczu powyższych podpunktów.

  23. miral59 pisze:

    No to dobranoc wszystkim Spanko Kolorowych snów Wam życzę Rainbow

Skomentuj Tetryk56 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)