Warszawa 6.XI.1934
Kochany Poeto !
Jeżeli już dostatecznie dobrze znasz język polski, to pozwalam Ci nazwać mnie ostatnią świnią. Zresztą, możesz mi to samo oświadczyć po czesku, a ja nie tylko się nie obrażę, ale przyznam Ci rację – przyjadę do Pragi, klęknę na największym rynku i, bijąc sie w pierś, będę krzyczał:”Świnia jestem ! Ostatnia świnia!” Tytuł ten należy mi się za to, że nie podziękowałem Ci kiedyś za książkę, potem za list i że w ogóle nigdy słówka do Ciebie nie napisałem. Niechaj mnie choć to usprawiedliwi, że przez długi czas chorowałem. Teraz już jestem zdrów.
Pomyśl Halas: sześć lat temu ( a może siedem ? ) widzieliśmy się w Pradze zaledwie przez godzinę * , a przecież jakoś pokochaliśmy się ! Szkoda, że nie przyjeżdżasz do Warszawy ! Ja wprawdzie już nic nie piję , ale Ty chyba kontynuujesz tę wzniosłą działalność, więc popatrzyłbym chociaż. Może zresztą ja wpadnę kiedyś do Pragi i tam będę się Twojemu pijaństwu przyglądał.
Ale nie wiem, czy mi się to prędko uda, bo mam dużo roboty, a mało pieniędzy.
Co ostatnio napisałeś ? Przyślij jaką nową swoją książkę. Dziękuję Ci bardzo za Krejcego **, za pamięć, za miłość.Bądź zdrów mój kochany !
Ściskam Cię serdecznie !
Julian Tuwim
* ” przez godzinę ” – nie należy tego brać dosłownie
** Karel Krejci – najwybitniejszy czeski polonista, książka to „Literatura polska w wirach rewolucji ” – 1934 rok.
Dobry wieczór ! Ten list mi się spodobał ….
A to ” przez godzinę ” wyglądało tak :
Pięciu skamandrytów: Kazimierz Wierzyński, Antoni Słonimski, Jarosław Iwaszkiewicz, Julian Tuwim i Jan Lechoń przybyło do Pragi, aby następnego dnia wziąć udział w wielkim wieczorze autorskim zorganizowanym, w ramch cyklu, przez Koło Przyjaciół Polski.
Z biografii Halasa wynika, że miał już wtedy 27 lat, a zachowywał się jakby miał 17. Z punktu ” zakochał się ” w Tuwimie i w jego wierszach i po tym wieczorze zaczęła się ta ” szalona noc”… Zaczęła się wędrówka po nocnych lokalach, i po prywatnych domach poetów i malarzy. Halas wszędzie siadał u nóg Tuwima i w zachwycie słuchał jego wierszy lub mówił mu swoje……
Halas dopiero po wojnie spotkał się z Tuwimem ( 1947 r.) w Warszawie . Nawiązał liczne przyjaźnie, z których najgorętsza ale i najkrótsza dotyczyła obojga Gałczyńskich 🙂
To może jednak da się przyjaźnić i lubić z „Pepiczkami”?
Hi,hi, pewnie, że można się przyjaźnić z Pepiczkami 😀
Nawet wydać się za Czecha
Bo za Czeszkę, to raczej… Chyba nie.. Jak to śpiewał p.Andrzej?? „Czeszka tylko mnie rozśmiesza, chociaż lubię Czechów –
Gdybym wydał sie za Czeszkę, umarłbym ze śmiechu..” 😉
Tento Krejčí, on je Karel! 🙂
Witaj Tetryku ! 🙂
a już myślałam, że udało się bez literówek 🙁
Senatorze !!!!!
Wracaj wreszcie !
Tu się podpiszę!
Dzień dobry. Poezja, a szerzej literatura, znaczy, łączy ludzi, ponad granicami. Nie zna granic ni kordonów pieśni zew, ot co! Lecę dalej, popatrując na Wyspę…
Witaj Kwaku…. mnie ostrzegają, żebym omijała kominy . A Ciebie przed czym ostrzegać ?
Kominy to małe miki w moim przypadku. Najgorsze są metaforyczne opisy… Ale nie mogę ich omijać.
” metaforyczne opisy”…hmmm… coś przekładasz?
No (ale oczywiście nie wolno mi powiedzieć, co, ani o czym). Idzie jak mucha w smole tym razem.
Dzień dobry



UWAGA, UWAGA!!! ODEZWAŁ SIĘ SENATOR
JEST 200 KM OD ŚLĄSKA. PĘDZI Z PRĘDKOŚCIĄ ŚWIATŁOWODU
POPOŁUDNIU SIĘ ODEZWIE.
SERDECZNIE POZDRAWIA! NOOO!!!
Dobra, mogę Capsa wyłączyć 😀
PS Poczytam pod wieczór, jak dotrę do domku, no to narka 😀
O rany, pół godziny wchodził 🙁
Świetne wieści! Dzięki!
Wreszcie ! Senatorowi wydamy stanowczy zakaz oddalania się na długo i to prawie bez kontaktu
Kontakt był!!
Nawet dwa! Widziałam tam przy tapczanie jeden, a drugi przy wejściu

A trzeci to nawet z żywymi
Dzień dobry 🙂 Choroba to trochę banalna wymówka 🙂
– Chcielibyśmy się skomunikować z panem Duńczykiem?
– Z Duńczykiem, powiadasz pan… Nie znam człowieka.
– Jak to pan nie zna, przecież pracował pan u niego dwa lata.
– Tak? Może byłem wtedy chory.
– A teraz? (Maks wkłada banknot do kieszeni biletera.)
– A teraz jestem zdrowy. 🙂
Witaj Miśku ! Cały ten list jest niefrasobliwy i wskazuje na wielkie, obopóne porozumienie i adresata i nadawcy…. 🙂 Zupełny luzik i pogoda 🙂
Matuś, ale te tubylcy wrzeszczą!!

Kłaniam się niziutko Damom, Starcom i Młodzieży!
Nie ma to jak na naszej Wyspie, ona nic się nie zmienia i jak muliła tak muli!!
A wrzeszczą, bo jak inaczej dotrzeć na te Twoje antypody ???
Wielcem rada, że wreszcie jesteś z nami ! 🙂 Też byłam nieobecna, ale nie tak dotkliwie, jak Ty
Język sobie zawiązałeś na supełek ???
Hihi hi!!
Popraw drugi raz!!: ))))))
a co mam poprawić ?
Jak zwykle – „literatki”

Lepsze niż byki
hihi…. nie ma:)
Wszystko oki, znaczy mogę się drzymnąć 😀
U Ciebie też wszystko w porządku ? 🙂
Prawie. Dziękuję 🙂
No tak, tak myślałem, że jak tylko będę musiał iść, to Senator się pojawi. To ja krótko i treściwie: Na cześć! Ura! Ura! Ura!!!
Witajcie!
Czy taką skromność da się, na przykład… wypalić?
Bo to Senatorowi musi być z tym strasznie ciężko…
Chyba raczej farmakologicznie się ją usuwa, wodnym roztworem C2H5OH z dodatkami smakowymi, stosowanym doustnie, w dawkach nienadmiernych, bo nadmierne usuwają również poczucie równowagi, przytomność i takie tam.
Na jakiś czas oddalam się!
… i cicho się zrobiło 🙁
Się wróciłem, a tu nikogo…..
Równocześnie byliśmy, Senatorze 🙂 mam krzykać jak przódzi ?:)
A nie da się nieco ciszej? Jeszcze letko po poprzednim mnie telepie….
Marnie się udzielam, bo się strasznie zakatarzyłem. Buuuu!
Kropelki do nosa posiadasz ?
„Będąc młodą lekarką, na wysuniętej rubieży, przyszedł raz do mię pacjęt…”
Nawet w nadmiarze. Ciekną bez przerwy! 😉
to sobie przepłucz nos słoną wodą…. najlepsza byłaby morska, ale trochę Ci do niej daleko 🙂
Tak też i robię.. dzięki 🙂
Eee, no tak żeby nikogo, to znowu nie. Widać przecież, że Senator odrabia zaległości, więc wszyscy grzecznie czekają, aż skończy.
: )
No, aż tak to mi się znowu nie spieszy….
Dobra, muszę się nieco porodzinnić.
Dobranoc: )))
Fajnie, razem z Tetrykiem jesteśmy pociągający, a Senatorowi ubyło lat.. Znaczy, mamy trójkę smarkatych, ale nie smarkaczy
Ktoś ma ochotę dołączyć?? Nie prątkuję, ale jeśli Ktoś bardzo pragnie?? Nie odmówię, przecież 😀
Zdrowego snu, dobranoc Państwu 😀
PS Nie tylko Wyspa rozkrzyczana, powabna, ale i baaardzo pociągająca. Sie zrobiła 😉
Donoszę uprzejmie, że mnie w gardle drapie, na razie delikatnie, ale kto wie.
A kysz chorusy ! Nie po to się wyleczyłam, żeby znów złapać jakiegoś wirusa . A kaszleć umiem wyjątkowo udatnie; Skowronek świadkiem
Wróciłem z pedałowania w miejscu, trochę plecy strzykają, ale gardło zadziwiająco znów gładkie. Jeszcze chwilę pobędę, ponieważ albowiem gdyż zostało mi jeszcze małe conieco do skończenia w temacie pracy na dziś.
Zadziwiające…. drapanie zamieniło się w strzykanie 🙂 Zdolna z Ciebie bestia
Nie wiem, czy się zamieniło, ale wolę strzykanie. Jakoś jest mi bliższe. Być może w poprzednim życiu byłem strzykwą – raczej strzykwą niż drapieżnikiem.
Nie wierzę ! Za dobry jesteś na strzykwę w poprzednim życiu ! 🙂
Strzykanie da się rozmasować, drapanie – raczej nie 🙁
Ha, no powiem nieskromnie, że widocznie byłem dobrą strzykwą, jeżeli w tym życiu dostałem szansę jako ja!
Nie…. po dojrzałym namyśle – mogłeś być tylko delfinem…… i coś z tego Ci zostało 🙂
Yyy… Dziurka na czubku głowy? Płetwa grzbietowa?? Umiejętność eufemizowana ad usum delphini???
Inteligencja i wdzięk :)a te poboczne umiejętności nie są przecież cechami charakteru 🙂
Dzień dobry
W końcu dotelepałam się do komputera. Poczytałam…
(szkoda, że jeszcze Jasminki nie ma). Składam spóźnione życzenia wszystkim naszym chłopakom (i to bez względu na wiek). I czekam na opowieść Senatora
Na pewno ma o czym opowiadać. Nie było Go tak długo…
Przede wszystkim witam Dawnoniewidzianych
Październik się już zaczął, a u mnie ciągle lato
Ostatnio szukałam kolorowych drzew jesieni i nie za dużo ich znalazłam. Wszystko jeszcze zielone…
Dziś o 19 patrzyłam na termometr i było 26C. Czyli ciepło
Pod koniec tygodnia ma być chłodniej. Poniżej 20C… 
Temperatury jeszcze letnie, ale tylko w dzień. W nocy temperatura spada nawet do 13C
Miłego dnia Wyspiarzom życzę
i udaję się na zasłużony odpoczynek 
Snów w technikolorze, Mirelko ? a może wolisz bez ?:)
Dzień dobry: )))
Witaj Rumaku 🙂 jak miło Cię witać o poranku 🙂
Witam: ))) Fakt, wcześniutko jest!: )
Dzień dobry ! 🙂 Miłej środy ze słońcem i bez deszczu 🙂 O grzybach juz nie będę 🙂
Dzień dobry!
Miło czytać o dramatycznie chłodnej nocy: 13st.C!
Dzień dobry Tetryku !
jak się masz ?:)
Nie jest źle! Kicham na wszystko… 🙂
Witaj Tetryku. Aha, świat stał Ci się obojętny…. czy tak?: )
Nie aż tak, seppuku na razie nie rozważam 😉
Dzień dobry! Jestem spóźniony jak Biały Królik, więc wskakuję do nory, strzygąc uszami…
Witaj: ))
Jeśli jeszcze i nosem ruszasz, to uważaj na buldogi!!
Buldogi mam w awatarze, więc pod kontrolą.
Królika bym nie obdzierała z futerka 🙂 zwłaszcza gdy chodzi w gustownej marynarce w kratkę 🙂
Obdzierać? A broń Boże. Podziwiać, ewentualnie miziać.
Pomiziam…. delikatnie, żeby nie wyliniało 🙂
Od kiedy córka odwiedziła Holandię, wciąż zastanawiam się: z czym były te ciasteczka Alicji?
Ogólnopolskie DzińDybry :)) Kocham Czechów, szczególnie Haszka, Czapka i Kafkę. Filmy czeskie są rewelacyjne :))) :)))
Czapek jest w ogóle niedoceniany w Polsce, mam wrażenie, a kto inny pisał w tamtym czasie w naszej części Europy takie SF?
Fabryka Absolutu jest rewelacyjna, bije na głowę nawet większość współczesnej SF, co jest inna sprawa niezbyt trudne :)))
Prawda! U Rodziców został jeszcze „Krakatit” (kończy się trochę jak „Mistrz i Małgorzata”), na stoisku z tanią książką nabyłem kiedyś „Wojnę z jaszczurami”, a na studiach miałem przyjemność przeczytać „R.U.R.” A co do „Fabryki”, to rozczulający jest fragment, jak to zdroworozsądkowi chłopi ratują ludzkość przed wymarciem. Czasem mi się wydaje, że to metafora zdroworozsądkowych Czechów jako nacji.
Tylko, że to są czescy chłopi, nasi mają rozrzut między Jakubem Szelą, a Ojcem Inkasentem :)))
Mnie się zawsze kojarzyli z chłopami z prozy Wiesława Dymnego, z Haratykiem i innymi, którzy w sumie tylko chcieli, żeby im dać spokój. Tylko że Czesi jakoś rzadko (jeżeli w ogóle) chwytali za broń i szli do lasu… I jakoś na tym nienajgorzej wychodzą. Mimo że, jak opisuje Mariusz Szczygieł, mają swój „Gottland”.
„Gottland” mnie dosyć przygnębił…. nie sądziłam, że i Czesi mają swoje rozrachunki i porachunki aż tak 🙁
Mają, mają, a mimo to nie ma tam aż takich podziałów, jak u nas. Chyba tak bym wolał, w sensie podejścia do tematu.
No i proszę….K.Czapka jako autora sf wcale nie znam…. coś czytałam jako małolata i to koniec. Jeszcze i to do nadrobienia. Prawda i to, że fantastyka zaczęła mi się od Lema …..
„Krakatit” jest trochę Verne’owski, a trochę psychologizujący, tu mi trudno znaleźć odniesienie. „Fabryka Absolutu”, o której wspominał Stateczek, jest dużo lepsza, bo niby lżej napisana, a w sumie tak samo ważna.
O, już wieczór!??
Ale ten czas leci…: (
Wieczór! Dobry!
Uhum!: )
Na temat czeskiej prozy i poezji programowo nie wypowiadam się!
No cóż, nie ma przymusu, ale dlaczego właściwie, jeżeli można wiedzieć?
też mnie to zainteresowało, Kwaku…. dlaczego nie:)
: )
Bo – poza Kafką (a i ten w malutkim stopniu przecie Czechem) i Haskiem – wcale jej nie znam!
Jak to się stało, że ja zaczynam się przyznawać do drobnych nawet niedoskonałości? – Nic tylko starość stępia mi instynkt samozachowawczy…: (
Nooo, przecież niczego nie musisz udawać ! I tak jesteś Wielki
Dziękuję, jesteś cudowna!
No więc to właśnie miałem napisać – że jest taka wielkość, której niewiele może zaszkodzić, a już na pewno nie przyznanie się do drobnej słabości, które wszak świadczy o krystalicznej uczciwości, transparentności i umiejętności chłodnej autoanalizy.
Pięknie… pięknie…. Ciekawe co się za tym kryje….
Ależ to święta prawda, towarzyszu Józefie Wissarionowiczu!
Wierzę, wierzę! I dlatego sprawdzę!!
Dobry wieczór 🙂
Dobry!
I lakoniczny, Miśku….. ciągle zakręcony ?
O, Miśku jest!!
Gawrę szykujesz żeś taki zalatany czy może kręcisz papiloty?: ))
Jedno i drugie 🙂
To drugie to komu??: )))
Rozweseliłeś mnie, Tetryku 🙂 odrabiałam dziś babciogodziny, nader intensywnie, bo ośmiogodzinnie. Przegrałam „Grzybobranie ” i „Rajd”…. tak coś po trzy razy, udzieliłam stu ( lekko licząc) odpowiedzi na tematy ważne…. ale humor mnie nie opuścił. Moja sześciolatka jest rezolutna i pogodna, więc się nie zmęczyłam zanadto 🙂
tylko czasu na nic innego nie wystarczyło 🙁
„Herod to był wielki król!”, że se zacytuję!
A ja niespecjalnie zaprzeczam 🙂 Ale ten numer był na raz 🙁
Ale do dziś znany i jak miecz Damoklesa sobie wisi!: )
myslisz, że straszenie Herodem nie zostałoby uznane za dręczenie psychiczne ? 🙂 Dzisiaj to raczej dzieci mogą straszyć 🙂
Teraz polecenie zjedzenia wszystkiego z talerza jest traktowane jako maltretowanie psychiczne! Jakoś tym miłośnikom „bezstresowego wychowania” nie przychodzi do łbów, że szczaw-paskuda uczy się przy tej okazji nakładania odpowiednich porcji na talerz!
I straszą zarazy, sześciolatki to mądrale, głowacze, co to milion pytań na minutę, sam na sam, masakra, ale jako ćwiczenie cierpliwości, bezcenne, najlepsze są te pełzające, co to się rozłażą jak karaluchy po chałupie, wlezą w każdy kąt, ugryzą psa w ogon i znajdą zeszłoroczną chrupkę w najciemniejszym kącie, którą natychmiast zapakują do gęby,brrrrrr ! 🙂
No popatrz, a kobiety to paskudztwo rozczula!: ))
Kobiety, to bardzo dziwny człowiek jest :)))
Brawo Miśku ! dziwny, ale człowiek ta kobieta 🙂
Skowronek dzieś zniknęła!: ((
Czas i na mnie. Dobranoc: )))
Dobranoc!
To i ja spadam spać – ale nie do góry, a po płaskim 🙂
Dobranoc!
Zanim rozkręci sie ta Kwakowa „Pasja i wojna”….. zdążę chyba zapalić lampkę ? …. a jednak bella Russa jest pierwsza :)Mogę nie śnić o baletnicach ?????
Dzień dobry: )))
Słomianka letko się wytarła!!