Już prawie skończyłem, ale informacje Stateczka zmusiły mnie do wykreślenia całego wstępu (1/3 tekstu, chlip!) i będę go pisał na nowo. Pomyślane było na zasadzie całkowitego przeciwieństwa pór roku… z taką pewną niespodzianką, a tu mi Stateczek…. Nie, nie mam pretensji, przecież nie mógł przypuszczać, że ja sobie taką konstrukcję wymyślę. No nic, już mam pomysł jak to zmienić: ))
Jutro będzie kumulacja Wiedźminko, upał niemożebny + szacunkowo 2 -3 milionów turystów + totalnie zakorkowane miasto we wszystkich kierunkach, miodzio 🙂 🙂
A tak wracając do tego „rozjechania”… Przypomniała mi się historia sprzed wielu lat. Pracowałam wtedy na dyżurze z Tereską i przyszła nasza sprzątaczka, Marysia.Coś zaczęłyśmy rozmawiać na temat wyjazdów i różnych podróży. Marysia opowiadała, że była w sanatoriach (nie jestem w stanie wymienić gdzie, ale dużo tego było). Była też za granicą w kilku krajach europejskich, a także w USA. Tereska, która najdalej z Białegostoku była w Warszawie, słuchała z rozdziawioną buzią. A w pewnym momencie wypaliła:”Marysiu!!! Ale ty jesteś rozjeżdżona!!!!” Nie wytrzymałam i ryknęłam pełną piersią. Do Marysi dotarło co powiedziała Tereska. „Bój się Boga, Teresko!!! Toż ja jeszcze panienka!!!!” – powiedziała w zdumieniu. Marysia dorabiała do emerytury na sprzątaniu i miała wtedy ponad 60 lat. Nie wytrzymałam i musiałam pobiec do łazienki. Gdy wróciłam, zastałam kajającą się Tereskę i uspokajającą ją Marysię…
Także z tym „rozjeżdżaniem”, to bym uważała
Wszystko zależy od okoliczności. Popatrz, spina Ci się pod brzegiem piękna ryba, a Ty co, gadasz do siebie tak: „Och jakżeż mi przykro, mój ty karpiu,że uciekłeś na swobodę i to przez moje niedbalstwo bom źle haczyk przywiązał”?? Skąd, moja Miła! Życzysz temu sukinkotowi żeby co prędzej oparszywiał, przejeżdżasz mu pa matuszkie i innych jego przodkiniach, a do siebie z obrzydzeniem zwracasz się per; „Ożeż ty po ….. hmmm … przejechany leniwy członku” i nie masz wcale na myśli swojego członkostwa w PZW!! Taaak….
Nie jestem wędkarzem i nie rozpaczałabym, gdyby mi się jakaś ryba zerwała A kto wie, czy po złapaniu takowej, nie wypuściłabym jej litościwie z powrotem do wody
No, my większość złapanych wypuszczamy, oczywiście jeśli wędkowanie jest udane i były dobre brania. Już dawno minęły czasy kiedy nad wodę jeździliśmy po ryby. Teraz bierze się parę większych sztuk a i tak często trafiają one do znajomych którzy nie wędkują. Ja oddaję wszystkie złowione szczupaki. Nie lubię smaku szczupaczego mięsa.
Musiałabym oddawać wszystkie złowione ryby, bo jakoś nie przepadam za nimi. Jeszcze te oceaniczne, morskie, to mogą być, ale te słodkowodne śmierdzą mi błotem i sama nie wiem czym jeszcze. Do tego trzeba po prostu być amatorem
I nawet jak się postaram, to umiem „zaciungać po naszemu”. Jedynie nie umiem tutejszej gwary zwanej „po prostu”. Jak dla mnie to czarna magia i nic z tego nie rozumiem. To mieszanina kilku języków…
Ja też potrafię zaciungać!: ) Potrafię także naśladować żydowski żargon choć zaledwie kilka razy tak „na żywo” go słyszałem.
O jakiej gwarze mówisz, o łamanym białorusko – ukraińskim narzeczu?
To nie jest białorusko-ukraińskie narzecze. To bardziej język chachłacki, czyli mieszanka rosyjskiego, ukraińskiego, białoruskiego z dużą domieszką polskiego. W samym Białymstoku nikt tego nie używa, ale jak pojedziesz do „Bełska”, czy „Hajnołki”, to w pociągu innego języka nie usłyszysz. I to nie tylko prawosławni tego języka używają, chociaż na Podlasiu są ich całe wsie… Ja jakoś nie miałam okazji tego się nauczyć, bo mój ojciec, prawnik z wykształcenia był chory, jeśli ktoś w domu zaczął „zaciungać”, czy kładł nieprawidłowy akcent na wyrazach. Teraz nikt na to nie zwraca uwagi i nawet czasami można usłyszeć w telewizji słowa „Afryka”, czy „matematyka” z akcentami nie do końca polskimi…
A tak w ogóle, to ludzie często nie zastanawiają się co mówią. To też z pracy. Jedna z koleżanek miała męża alkoholika. I to takiego „czynnego”. Chlał na potęgę. Kiedyś siedziała w pracy i na niego narzekała. Powiedziała nawet, że „takiego drania to tylko ostatnia łachudra by chciała”. Najpierw wpadłam w zdumienie, a potem zwróciłam jej delikatnie uwagę, że to jej mąż. Więc skoro ona go chciała… Nie sądziłam, że można aż taką samokrytykę publicznie przedstawić…
Sam słyszałem na własne uszy jak rozwścieczona wybrykami rozwydrzonego kilkuletniego szczeniaka kobita nie wytrzymała i wrzasnęła na cały głos: ” Jak ja ci sk….synu dam w d…pę!” Żonę mi zatkało!: )))
Ja bym chyba ryknęła Chociaż… każdy się przedstawia jak umie
I to jest właśnie to, o czym pisałam. Ludzie nie zastanawiają się nad sensem wypowiadanych przez nich słów
Dzisiaj jestem szczęśliwa, bo kupiłam w końcu nową klawiaturę do swojego kompa Nie muszę już poprawiać każdego wyrazu i pisze mi się szybko, łatwo i przyjemnie Ma ona baterie, które trzeba ładować i nawet podświetlaną klawiaturę. Czyli mogę pisać nawet po ciemku, a i tak klawisze będzie widać
Dzień Dobry.
Witam z systematycznie się rozgrzewającego piekarnika. Nie muszę polewać się wodą, bo samo się. Do wieczora będę uduszona. Jakie przyprawy polecacie do chudej ludziny ❓
Wiedźmineczko, nie
martw się o mnie. Jakby gdyby co, to dam znać.
Wczoraj wyszło jakoś tak. Za to dziś miałam wiele radości z Was czytania. Rozbawiła mnie Mireczka, zadziwił Misiek, nie znać Klanu a zwłaszcza Z Brzytwą na poziomki. Senatorze, szacun. Metallicę to każden jeden zna a o historii polskiej muzyki zwanej rozrywkową ani w ząb.
Dzień dobry ogólnie, bo mi znowu net nawala i śpieszę się przywitać nim zdechnie całkiem. Łazi toto jak nieszczęście i coraz zanika! Ja mam sztywne łącze i wyświetla mi się informacja, że diabli biorą połączenie lokalne: (
Miętusy zameldują się między szesnastą a osiemnastą jeśli to ustrojstwo nie padnie na amen!
Dobiłbym albo dorżnął, ale stale mam nadzieję że jakoś będzie lazło!: ((
Bożenka miała kłopot techniczny. Dałem tę piosenkę w Jej zastępstwie: )
Dobry wieczór Senatorze
już po zaskoczeniu, a teraz nie przeszkadzam 
Dobry wieczór: )))
Czemu niby masz przeszkadzać i komu??
…. myślałam, że piszesz o miętusach 🙂
Już prawie skończyłem, ale informacje Stateczka zmusiły mnie do wykreślenia całego wstępu (1/3 tekstu, chlip!) i będę go pisał na nowo. Pomyślane było na zasadzie całkowitego przeciwieństwa pór roku… z taką pewną niespodzianką, a tu mi Stateczek…. Nie, nie mam pretensji, przecież nie mógł przypuszczać, że ja sobie taką konstrukcję wymyślę. No nic, już mam pomysł jak to zmienić: ))
Witajcie!
Jakoś trzeba sobie umilić czas oczekiwania na fotoreportaż Mistrza Q.
A piwo czy zimne czy cieple jest
A przynajmniej dla mnie, bo go nie lubię 
Witaj Mirelko w klubie..
. też nie pijam piwa. Wcale mnie nie chłodzi, a i nie smakuje tez
Witaj, Miralko!
Senatorze, masz aklamację za! Tak tutaj jak i poniżej!
Witaj Tetryku
Witaj Tetryku… u Ciebie też grzeje? 🙁
Aha, przez aklamację. Tegom jeszcze nie miał!: )
Dobry wieczór (?) … mózg mi sie lasuje, a jutro będzie jeszcze bardziej upalnie …
Współczuję, Wiedźminko. Wiem jak się czuje człowiek, gdy najlepszym miejscem do odpoczynku jest lodówka (gdyby udało się do niej wejść)
… ale już wiem dlaczego południowcy śpią po południu…. inaczej się zwyczajnie nie da !
padłam jak mucha 🙁
Też bym padł ale nie miałem czasu!: (
Jutro będzie kumulacja Wiedźminko, upał niemożebny + szacunkowo 2 -3 milionów turystów + totalnie zakorkowane miasto we wszystkich kierunkach, miodzio 🙂 🙂
Podziwiać wytrwałość turystów ! Ale fontanna ma swój wdzięk ! wysoko bije…. 🙂
Zastanawiam się, czy się pchać jutro w ten tłum i spiekotę, ale z drugiej strony te żaglowce są cudne 🙂
A są piękne…. oglądałam je, gdy przypłynęły po raz pierwszy .
Bardzo dobrze, że Senator zabierze nas na miętusy !
Witam Wyspiarzy cieplutko :)))Na miętusy dopiero w listopadzie i grudniu, one uwielbiają zimną wodę. W lecie praktycznie nie żerują :)))
Witaj ciepło Stateczku ! Nic nie wiem o miętusach i ich obyczajach !
… a to dopiero… dwa razy ten sam wpis ! Z gorąca WordPress zgłupł? i musiałam wykasować?
Ciekawe mają! Stateczek jest wędkarz to wie!: )
Musiał!!?? Taki początek mnie rozpirzył!! Teraz muszę cały na nowo pisać!!
A tak wracając do tego „rozjechania”… Przypomniała mi się historia sprzed wielu lat. Pracowałam wtedy na dyżurze z Tereską i przyszła nasza sprzątaczka, Marysia.Coś zaczęłyśmy rozmawiać na temat wyjazdów i różnych podróży. Marysia opowiadała, że była w sanatoriach (nie jestem w stanie wymienić gdzie, ale dużo tego było). Była też za granicą w kilku krajach europejskich, a także w USA. Tereska, która najdalej z Białegostoku była w Warszawie, słuchała z rozdziawioną buzią. A w pewnym momencie wypaliła:”Marysiu!!! Ale ty jesteś rozjeżdżona!!!!” Nie wytrzymałam i ryknęłam pełną piersią. Do Marysi dotarło co powiedziała Tereska. „Bój się Boga, Teresko!!! Toż ja jeszcze panienka!!!!” – powiedziała w zdumieniu. Marysia dorabiała do emerytury na sprzątaniu i miała wtedy ponad 60 lat. Nie wytrzymałam i musiałam pobiec do łazienki. Gdy wróciłam, zastałam kajającą się Tereskę i uspokajającą ją Marysię…
Także z tym „rozjeżdżaniem”, to bym uważała
Widocznie to jest nasze regionalne znaczenie panienek lekkich obyczajów
Mówiąc tak trochę po chamsku, bo nie jeden na niej „jeździł”… 
.. nie przeczę… dość plastycznie brutalne …ale bywają chyba gorsze określenia 🙂
Bywają
ale staram się tych najbardziej paskudnych nie używać. Nawet jak się walnę młotkiem po pazurkach 
Ja używam i to ponoć nawet potoczyście! Jak se człowiek tak donośnie solidną piętrową wiązankę rzuci to mu od razu na duszy lżej!: )))
Mnie to nie pomaga, a nawet powiedziałabym, działa odwrotnie
Głupio się czuję nawet z pojedynczymi, a co dopiero mówić o piętrowej wiązance 
Wszystko zależy od okoliczności. Popatrz, spina Ci się pod brzegiem piękna ryba, a Ty co, gadasz do siebie tak: „Och jakżeż mi przykro, mój ty karpiu,że uciekłeś na swobodę i to przez moje niedbalstwo bom źle haczyk przywiązał”?? Skąd, moja Miła! Życzysz temu sukinkotowi żeby co prędzej oparszywiał, przejeżdżasz mu pa matuszkie i innych jego przodkiniach, a do siebie z obrzydzeniem zwracasz się per; „Ożeż ty po ….. hmmm … przejechany leniwy członku” i nie masz wcale na myśli swojego członkostwa w PZW!! Taaak….
No, my większość złapanych wypuszczamy, oczywiście jeśli wędkowanie jest udane i były dobre brania. Już dawno minęły czasy kiedy nad wodę jeździliśmy po ryby. Teraz bierze się parę większych sztuk a i tak często trafiają one do znajomych którzy nie wędkują. Ja oddaję wszystkie złowione szczupaki. Nie lubię smaku szczupaczego mięsa.
Musiałabym oddawać wszystkie złowione ryby, bo jakoś nie przepadam za nimi. Jeszcze te oceaniczne, morskie, to mogą być, ale te słodkowodne śmierdzą mi błotem i sama nie wiem czym jeszcze. Do tego trzeba po prostu być amatorem
Acani ze ściany wschodniej? Jak to miło!: )))
Urodziłam się i wychowałam w Białymstoku
I prawie do czterdziestki mieszkałam… 
Nu, popatrzaj – sledzik!: )))
Nie zapomnij dodać „białostocki”
Bo sam sledzik nie jest tak miły 
Białostocki!!: ))))
I nawet jak się postaram, to umiem „zaciungać po naszemu”. Jedynie nie umiem tutejszej gwary zwanej „po prostu”. Jak dla mnie to czarna magia i nic z tego nie rozumiem. To mieszanina kilku języków…
Ja też potrafię zaciungać!: ) Potrafię także naśladować żydowski żargon choć zaledwie kilka razy tak „na żywo” go słyszałem.
O jakiej gwarze mówisz, o łamanym białorusko – ukraińskim narzeczu?
To nie jest białorusko-ukraińskie narzecze. To bardziej język chachłacki, czyli mieszanka rosyjskiego, ukraińskiego, białoruskiego z dużą domieszką polskiego. W samym Białymstoku nikt tego nie używa, ale jak pojedziesz do „Bełska”, czy „Hajnołki”, to w pociągu innego języka nie usłyszysz. I to nie tylko prawosławni tego języka używają, chociaż na Podlasiu są ich całe wsie… Ja jakoś nie miałam okazji tego się nauczyć, bo mój ojciec, prawnik z wykształcenia był chory, jeśli ktoś w domu zaczął „zaciungać”, czy kładł nieprawidłowy akcent na wyrazach. Teraz nikt na to nie zwraca uwagi i nawet czasami można usłyszeć w telewizji słowa „Afryka”, czy „matematyka” z akcentami nie do końca polskimi…
A tak w ogóle, to ludzie często nie zastanawiają się co mówią. To też z pracy. Jedna z koleżanek miała męża alkoholika. I to takiego „czynnego”. Chlał na potęgę. Kiedyś siedziała w pracy i na niego narzekała. Powiedziała nawet, że „takiego drania to tylko ostatnia łachudra by chciała”. Najpierw wpadłam w zdumienie, a potem zwróciłam jej delikatnie uwagę, że to jej mąż. Więc skoro ona go chciała… Nie sądziłam, że można aż taką samokrytykę publicznie przedstawić…
Sam słyszałem na własne uszy jak rozwścieczona wybrykami rozwydrzonego kilkuletniego szczeniaka kobita nie wytrzymała i wrzasnęła na cały głos: ” Jak ja ci sk….synu dam w d…pę!” Żonę mi zatkało!: )))
Ja bym chyba ryknęła
Chociaż… każdy się przedstawia jak umie 

I to jest właśnie to, o czym pisałam. Ludzie nie zastanawiają się nad sensem wypowiadanych przez nich słów
Pogadałam sobie aż miło
Ale real mnie wzywa… Także do popotem, jak to mówi Jasminka 
Jaśminkę wcięło….co tym razem ?
Może poszła na poziomki??: ))
Dobranoc: )))
Dzisiaj jestem szczęśliwa, bo kupiłam w końcu nową klawiaturę do swojego kompa
Nie muszę już poprawiać każdego wyrazu i pisze mi się szybko, łatwo i przyjemnie
Ma ona baterie, które trzeba ładować i nawet podświetlaną klawiaturę. Czyli mogę pisać nawet po ciemku, a i tak klawisze będzie widać 
Dzień dobry ! Nie ma rady, trzeba wytrzymac i ten dzień…. jutro ma być lepiej i tego sie trzymajmy
Dzień Dobry.
Nie muszę polewać się wodą, bo samo się. Do wieczora będę uduszona. Jakie przyprawy polecacie do chudej ludziny ❓
Witam z systematycznie się rozgrzewającego piekarnika.
Wiedźmineczko, nie
martw się o mnie. Jakby gdyby co, to dam znać.
Wczoraj wyszło jakoś tak. Za to dziś miałam wiele radości z Was czytania. Rozbawiła mnie Mireczka, zadziwił Misiek, nie znać Klanu a zwłaszcza Z Brzytwą na poziomki.
Senatorze, szacun. Metallicę to każden jeden zna a o historii polskiej muzyki zwanej rozrywkową ani w ząb.
Wszystkim
Pieczeń jaśminowa w sosie własnym? Dodał bym odrobinę ziół, może parę listków bazylii… 😉
I czosnek. Dużo czosnku!!
Na szczęście nie ja to będę jadła. Może być zatem duuuuużo czosnku.
Witajcie słonecznie!
Uch, jak słonecznie…
Dzień dobry ogólnie, bo mi znowu net nawala i śpieszę się przywitać nim zdechnie całkiem. Łazi toto jak nieszczęście i coraz zanika! Ja mam sztywne łącze i wyświetla mi się informacja, że diabli biorą połączenie lokalne: (
Miętusy zameldują się między szesnastą a osiemnastą jeśli to ustrojstwo nie padnie na amen!
Dobiłbym albo dorżnął, ale stale mam nadzieję że jakoś będzie lazło!: ((
To co, idziemy na ryby czy dalej te poziomki??: ))
… na ryby i to biegiem:)