« Chwilowy przerywnik muzyczny MEDICE.... »

Miś & Harpie

– Musimy zejść z drogi w las, jak mapa wskazuje – powiedział szeptem Dziadek – i czuj duch, idziemy na paluszkach . Łatwiej powiedzieć, niż zrobić, już po 100 metrach Dziadek zorientował się, że kompania, równie dobrze mogła dąć w róg i walić w bęben . Max klął na cały głos, kiedy Paskuda polował na motyle, pierwej je otumaniając dymem z nozdrzy, a później łowiąc jęzorem jak kameleon, charcząc przy tym i dzwoniąc łańcuchem jak potępieniec, Rumak ziewał od ucha do ucha, przeraźliwie parskając przy tym, a Misiek za każdym stąpnięciem wydawał odgłos toczonej, pustej beczki po bruku.
– Narada – Dziadek wstrzymał pochód .
Wszyscy stłoczyli się wokół Dziadka – słuchajcie – zagaił Dziadek – urządzimy tu prowizoryczny obóz i wyślemy zwiadowcę, zrzucać niepotrzebny balast, sprzęt i zapasy… psiaaaaakrew !!! Zanim skończył mówić, Rumak zrzucił go z hukiem z grzbietu w pobliskie krzaki .
– Od razu lepiej – wyszczerzył się od ucha do ucha .
– Jeszcze raz taki numer odwalisz, a zmienię cię w różowego kucyka !!! – Dziadek wściekły wygramolił się z krzaków – było się trzymać, kiepskiemu jeźdźcowi nawet rąbek spódnicy przeszkadza – z niewinną minką odrzekł Rumak . Dziadek fioletowy z wściekłości zmroził spojrzeniem Maxa i Miśka, którzy mieli wyraźną ochotę ryknąć śmiechem – Idziecie obejrzeć chatę wesołki, zostawić ciężki sprzęt i po cichutku, rozeznacie co i jak i wrócicie z meldunkiem w razie niebezpieczeństwa meldować przez Mistrza, do roboty ! Max z Miśkiem popatrzeli po sobie – Mi pasuje, ale zostawię smoczka, żadnego pożytku z tej poczwary – rzucił Max .
– Dobrze – Dziadek zamruczał coś pod nosem i stuknął kosturem w ziemię – smoczek posłusznie zawinął łańcuch wokół pnia drzewa i zległ na ziemi.
Misiek zaczął się wypakowywać i po chwili górka sprzętu przerosła Dziadka .
– I po co nam ciężarówka – Rumak zarżał, szczerząc zęby.
– Gotowe – Misiek, mimo, że góra barachła piętrzyła się na 2 metry wysoko, dalej miał na plecach pokaźny plecak i manierkę u pasa.
– To nie piknik cholera ! – zagrzmiał Dziadek – zostaw ten plecak !
– Nie ma takiej opcji – Misiek zmierzył Dziadka złym spojrzeniem – mogę go, co najwyżej dać na przechowanie Rumakowi, ale jeśli zobaczę ślady zębów na zawartości plecaka, to zatańczymy zakazanego poloneza i żadne wiejskie gusła ci nie pomogą !
– Wypchaj się grubasie swoim plecakiem, jak go połkniesz, to ci drugi garb przybędzie, tym razem na plecach, dla odmiany.
– Ożesz ty suchotniku !!! – Misiek wyszczerzył kły i …zwalił się w trawę, kątem oka dostrzegł jak Dziadek też pada jak kłoda, zaciskając dłonie na uszach, przeraźliwy świdrujący mózg, dźwięk, wdarł się im pod czaszkę, mózg dosłownie eksplodował z bólu i Miśkowi, obraz tańczył i nakładał się na siebie, nie mógł metamorfować, kątem oka widział stojącą na skraju polanki kobietę w czerni. Banshee, pomyślał i stracił przytomność .
„Zaczęło się to chyba szeptem w ogromie śnieżnej białości; chorobliwą skargą złamanego ciała, usypianego mrozem i krzyczącego nieśmiałą skargę ulotnemu wiatrowi. Nie wiesz, że Bóg umiera?”
„Być może w ohydnych ciemnicach jakiejś nieludzkiej inkwizycji, czyjś umysł oszalał; nie przez tortury czy słabość ducha, ale pod wpływem o wiele głębszej rany… Nie wiesz, że Bóg umiera?… umiera?…”
Misiek podniósł się z jękiem i usiadł, trzymając się za głowę, próbował się podnieść, ale ból zwalił go ponownie na ziemię .
„Być może jakiś okaleczony męczennik wyprostował się na swoim krzyżu, by podnieść głowę i wykrzyczeć w niebo: Panie! Czemu mnie opuściłeś? I nigdy nie usłyszał odpowiedzi. Była to zdrada najwyższa: niepokalane bluźnierstwo… – Czyż nigdy ci nie mówiono? Podobno Bóg umarł.”
Misiek złapał zborność ruchów i wstał, Banshee siekła las strumieniami infradźwięków, sosny pękały jakby skręcone niewidzialną ręką olbrzyma, krzaki się kładły pokotem, a po trawach i paprociach chodziły fale, jakby w nie niewidzialny wiatr wiał sinusoidą . Na nogach stał jedynie Max, na którym poddźwięki, jako na człowieku nie robiły wrażenia, ale Banshee potrafiła modulować głos i siłą trzystu decybeli basów, zwaliła Maxa na kolana.
– Misiek odezwij się – błękit komunikatu rozjarzył mu się pod czaszką odcinając dźwięk –
Słucham Mistrzu – możesz zabić Banshee, godząc w serce jej cienia srebrnym ostrzem .
– Co to było Mistrzu, ta melodeklamacja ?
– To mantra, zapisana w twoich genach na poziomie subatomowym, kiedy będzie naprawdę źle, postawi cię na nogi, a teraz załatw tą ździrę, albo wykopiesz kilka grobów !
Misiek spojrzał na siekącą dźwiękami Bunshee szukając jej cienia, niestety było prawie południe i cień dosłownie leżał u stóp wrzaskuna.
– Przestań proszę !!! – Misiek wrzasnął ile sił w płucach, napór dźwięków ustal jak nożem uciął .
– Dlaczego ? Jakim cudem jeszcze stoisz ? – Bunshee była wyraźnie zaskoczona – to niemożliwe !!!
– Chciałem paść do nóżek i prosić o łaskę, tylko to mnie jeszcze trzyma na nogach.
– Na kolana robaku ! Czołgaj się u mych stóp !
– Tak Pani – Misiek padł na czworaki i zaczął się posuwać w tej pozycji w stronę Bunshee.
– Żałosne pajace i wy chcieliście walczyć z Harpiami ? – z czym do ludzi ?
– Tak Pani, żałosny karaluch ze mnie.
– Ucałuj mego trzewika, a może cię nie zabiję, może zrobię cię swoim forysiem, albo zamknę w klatce i urządzę walkę z brytanami, kto wie – całuj !
Misiek z przepraszająca miną doczołgał się do stóp Bunshee .
– No zrób ryjek, bo zaczynam się niecierpliwić .
– A jak wyjdziesz z nerw, to co zrobisz ? – Misiek żelaznym chwytem unieruchomił jej kostkę – cienko zaśpiewasz ? Zza cholewy wyciągnął wąskie trójgraniaste, srebrne ostrze i wbił je po rękojeść w cień Bunshee, rozległ się wrzask od którego pospadały ptaki i który w efekcie motyla wywołał tsunami na Oceanie Indyjskim, Misiek dźgał ziemię raz za razem, aż poczuł, że kostka u nogi Bunshii rozsypała się w proch. Wstał i rozejrzał się po pobojowisku – prawdziwa masakra skonstatował ponuro. Jedynie Max zdradzał oznaki życia, zgiętego w pół miotały suche torsje, Rumak leżał na boku z jęzorem zwisającym mu zza zaciśniętych zębów, a Dziadek leżał na wznak z rozrzuconymi rękoma, jak ukrzyżowany.
– Mistrzu, potrzebuję Pana żeby ich reaktywować, dlaczego nie zostali odcięci wcześniej ?
– Zagapiliśmy się, Błękitna jest świeżym astralem, zareagowała z opóźnieniem, zaraz to naprawimy .
– Pan ? – zapytał Misiek w myślach.
– Lepiej – odrzekł Mistrz, Pan jest chwilowo niedostępny, a czas nagli .
– Więc kto ?
Misiek usłyszał łopot skrzydeł i na polance pojawił się znikad piękny jak efeb młodzieniec ? Kruczoczarne włosy spływały mu ? Z ramion, ale równie dobrze mógł być niezwykle urodziwą niewiastą, luźna tunika kryła atrybuty zarówno męskie jak i żeńskie .
– Kim jesteś ? – Misiek jeszcze nigdy w życiu nie widział podobnie urodziwej istoty i był pod wrażeniem .
– Jestem Uriel i przybywam z pomocą na prośbę Mistrza.
– Ten Uriel ? Chyba sobie ze mnie jaja robisz – Serafin Uriel ???
Przybysz popatrzył na Miśka błękitnymi oczami – Chyba potrzebujesz pomocy, a nie mojego życiorysu ? Uriel podszedł do Maxa, którego rzucało po ziemi i położył mu dłoń na czole, oczy rozpaliły się mu błękitem, a Max zaświecił niczym latarnia morska i z ulgą wstał .
– Co się dzieje – wystękał całkiem przytomnie
– Ciiiiiiii ! – Misiek położył palec na ustach i spojrzał wymownie na anioła.
Uriel podszedł do Dziadka i powtórzył czynności dokonane wcześniej na Maxie, a następnie uzdrowił Rumaka .
– Dokonało się – rzekł Uriel głosem tak aksamitnym, że mógłbyś go słuchać wieczność – Powodzenia życzę. Rozległ się łopot skrzydeł i anioł znikł.

230 komentarzy

  1. misiekpancerny pisze:

    Gotowe, było tyle krzyczeć 🙂 🙂

  2. Incitatus pisze:

    Jak dla mnie bomba!!!! Brawo! Brawo! Brawo!

  3. Incitatus pisze:

    Formy Chaosu? Coś mi świta, ale ledwo ledwo….Wsparłem się Wiki, tyle że niewiele to dało….

  4. Jasmine pisze:

    Warto było czekać na te piękne czasy, by na własne oczy cuda te zobaczyć. Delighted
    Troszku mnie przytkało. Szkoda, że Uriel odleciał. Wink
    Widać, że czarodziejska kraina, bo tylko w takiej może Rumak wywalić język przez zaciśnięte zęby. Happy-Grin

  5. korab1 pisze:

    Qrcze blade, zazdrość mną telepie, jak się zamachnę, złapię ołówek i machnę jakąś tetralogie z życia codziennego Żółtobrzeżków !!!

  6. Jasmine pisze:

    Autor ❗ Autor ❗ Autor ❗ Autor ❗ Autor ❗

    Sie przyjdzie i ukłoni, czy co. Wink

  7. Incitatus pisze:

    Dobranoc: ))))

  8. Jasmine pisze:

    Jak tak, to i ja się oddalę, samej mi się zostawać nie chce. 🙂

    Jeszcze spać nie idę, ale nadawałoby się to na dobranockę. 😉

    Według niektórych wierzeń kobieta nieszczęśliwa, cierpiąca np. z miłości lecz nie mająca wcale w danym momencie umrzeć, która usłyszy lament Banshee może się również w nią przemienić. Amazed
    Przypomniało mi się, że w Piekle pocztowym Terry’ego Pratchetta Banshee jest mężczyzną. Nie wiedziałam, że ekranizowano tę książkę.

  9. misiekpancerny pisze:

    Musiałem się trochę rozzuć z gumofilców z grubsza obmyć, ogolić i zjeść śniadanie 🙂 🙂

  10. Wiedźma pisze:

    Zwroty akcji nader zaskakujące Miśku 🙂 tego się nie spodziewałam ROTFL ale i tak chwałę sobie przypisałeś 🙂 do spółki z Urielem 🙂

  11. Wiedźma pisze:

    No to jestem z magiczną lampką i uśmiechem na nieco zmarnowanej gębusi…. Jutro znów trudny dzień…. Shout Ale coraz bliżej końca i całe szczęście…..:)

  12. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: ))))
    Miśku, Miśku, Miśku….!!!!!

  13. Incitatus pisze:

    Co ja tu tak sam zasuwam??: ((
    Możem już i rzeczywiście mocno wiekiem posunięty, ale mnie jeszcze nie znaleźli dolegliwości pn. „Gadał dziad do obrazu”: ((

  14. Alla pisze:

    Dzień dobry 😀 Misiak rozwija nam skrzydła.. Ciekawe czy głos aksamitny równie… ma Congratulations
    PS I czego się tak krygują?? Skoro talent mają, hę? All-I-See-is-Love

  15. korab1 pisze:

    Ogólnopolskie DzińDybry :)) Wybaczcie mi wczorajszy napad „tfurczy”, wszystko to przez zazdrość. W nocy przyśnił mi się Apollo i poradził bym nie przeceniał podszeptów Muz. Dodał zresztą, iż pewnie to nie była Muza tylko Menada. Przyznałem mu rację i rozstaliśmy się w zgodzie. Musze jeszcze pogadać z Bachusem :)))

    • Incitatus pisze:

      Cześć: ))) No, żółtobrzeżki czekają na wywiad!: )))

      • korab1 pisze:

        W dzieciństwie jak pamiętam było ich pełno. W każdej kałuży po deszczu pływało kilka sztuk, dzisiaj ich nie widzę. Podobnie jak pszczół, trzmieli i motyli. Chyba się przyłączę do tych którzy twierdzą, że dawniej słońce lepiej grzało, wróble były większe, młodzież lepiej wychowana, kiełbasa smaczniejsza, nawet woda nie była taka mokra :))

        • Incitatus pisze:

          Wczoraj omal nie piałem z zachwytu widząc wróbelka przelatującego kilkakrotnie z jednego krzaka na drugi w ogródku. Cieszyłem się nim jak małe dziecko!
          Wróble wraz z końmi odeszły!: (

        • misiekpancerny pisze:

          Korabiu, a majowe chrabąszcze ? Dawniej dosłownie oblepiały wszystko, zbieraliśmy je garściami, żeby dziewczynom za kołnierz powrzucać, ja już od lat nie widziałem chrabąszcza 🙁

  16. misiekpancerny pisze:

    Właściwie nie wiem dlaczego akurat przypomniała mi się mantra z „Form Chaosu”, ale pamiętam, że to po przeczytaniu tego tryptyku Colina Cappa dostałem lekkiego świra na punkcie Teorii Chaosu oczywiście odpuszczając sobie niezwykle skomplikowane matematyczne wyliczenia, sama teoria prawdopodobieństw zaistnienia jakiegoś zjawiska jest niezwykle ciekawa 🙂

    • Incitatus pisze:

      Ty wiesz, ja to czytałem, szyję sobie dam uciąć, ale niech mnie zabiją – niczego nie pamiętam! Kojarzę jedynie planetę Onaris i ni czorta więcej! No i imię Bran…ale czy to bohater czy postać epizodyczna….Zwyczajnie nie pamiętam. Przykre to, ale po moim „epizodzie neurologicznym” wiele rzeczy zwyczajnie z mej przeszłości ubyło!

    • korab1 pisze:

      R. Zelazny napisał : „Chaos, chaos.
      (o, mój słodki chłopcze, słodka dziewczynko, aniele
      rozpaczy, ukochani,
      przyjaciele i inne zabawki)…
      Chaos, Chaos,
      jest nasycony.

  17. Quackie pisze:

    Dzień dobry. To ja jestem o całe Formy Chaosu do tyłu. Co to? Banshee u Pratchetta to była cała rasa (podczas gdy w mitologii celtyckiej – chyba pojedynczy egzemplarz), taka jak wampiry albo wilkołaki, więc mogły być to oni albo one.

    Za całość oklaski!

    • Incitatus pisze:

      Witaj. Celtowie górą!: )

    • misiekpancerny pisze:

      Wzorowałem się na mitologii Irlandzkiej, która różni się szczegółami od Szkockiej i Walijskiej w irlandzkiej możne rody miały osobistą Banshee, która ostrzegała ich członków dojmującym płaczem – wrzaskiem przed zbliżającą się śmiercią, przedstawiana w trzech postaciach, jako piękna kobieta w czerwonym płaszczu [woman in red], jako dojrzała matrona w zielonej szacie i jako jędza i zakapior w czarnej z kapturem. Banshee może również pojawić się w różnych innych formach, jak wrona, gronostaj, zając i łasica – zwierzęta związane w Irlandii z czarami. A teraz wrzucę tłumaczenie z googla kawałka tekstu z którego korzystałem, no nie mogę sobie odmówić tej przyjemności 🙂 🙂 „Irlandczycy mają wiele nazw dla niej (być może obawiali wywołanie jej prawdziwe imię może wywołać jej obecność). Obejmowały one: Podkładka z przesłonami, Pralka w bankach, Pralka w Fordzie i mały spryskiwaczy Sorrow. Szkocka nazwał ją cointeach, dosłownie „ten, który Keens.” Jeśli wymówicie o północy przed lustrem trzy razy jej straszne imię „Pralka w Fordzie” to przyjdzie na Wasze wezwanie i… zrobi Wam przepierkę bez namaczania 🙂 🙂 🙂

  18. Incitatus pisze:

    Rzeczywistość skrzeczy….Spróbuję na coś w domu się przydać…Do zobaczenia: )

  19. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! Delighted Dzisiaj i w piątek jestem jako ten ptak przelotny…. a potem ? potem będę miała dużo więcej czasu na przyjemne zaczytywanie się w książkach nowych i zapomnianych… Oczka wytrzymają przez czas jakiś …. 🙂

  20. Wiedźma pisze:

    Wrócę wieczorem poczytać rozmówki i to jest piękne na naszej Wyspie:) Bye

  21. Incitatus pisze:

    Dobra jest!
    A gdzie Tetryk??

    • Quackie pisze:

      Ano właśnie nie wiadomo, i już też Panie się zaczęły niepokoić… Nie wiem, czy ktoś dysponuje czymś szybszym niż email?

      • Incitatus pisze:

        Pojechał na jakieś Watrowisko czy inny zjazd indywiduów internetnie przetrąconych. Może go tam i jakim samogonem struli, bo te blogowe wyścigowce to o sukcesy zazdrosne towarzystwo jest, a Tetryk, jak-em słyszał, szeroko się udziela!

  22. Incitatus pisze:

    A Skowronka też nie ma. Globusa dostała!: (( Sad

  23. Quackie pisze:

    A ja wybywam, wieczorem jeszcze powinienem wrócić.

    • misiekpancerny pisze:

      Odczytałem myśli Mistrza i melduję się na służbę zastępczą, gorąc okrutny, a ma być jeszcze cieplej 🙁

      • Incitatus pisze:

        Ty nie sap, Ty Tetryka szukaj bo widać gdzieś w głuszy się nam zagubił!

        • misiekpancerny pisze:

          Ostatnim razem jak spuściłem psy gończe z łańcucha, a było to ze 3 lata temu, to do dzisiaj elczternasta twierdzi, że ją zaszczułem
          naśmierć, lepiej ogary piekieł trzymać na uwięzi 🙂 🙂

          • Incitatus pisze:

            Swoją paskudę dziś wyeliminowałem i uzyskałem pisemne zapewnienie, że każdego klona po moim donosie wywalają na zbity pysk!! Nieważne czy zgłaszam swego czy cudzego – jeśli podróba to eliminują drania z miejsca!!
            Doniosłem, że podejrzewam Niezgodka vel Cypiska. Może mu zrobią kuku??: ))))

            • misiekpancerny pisze:

              Wow !!! To jest metoda Senatorze, ja zawsze się wikłam w starcie na maczugi, co z tego, że zawsze wygrywam, skoro i tak zawsze, muszę długo skrobać podeszwę buta z tego w co wdepnę i zawsze mnie to wkurza, zauważyłem, że wielu ludzi przestało się bawić w niuanse i wystrzeliwuje z Bajkonuru pacjentów stadami, może to jest metoda, ja już też jestem normalnie zmęczony skretynieniem forumowym, brakuje mi starych wrogów, mieli przynajmniej coś we łbie 🙂

  24. Jasmine pisze:

    Hi
    Co do Tetryka to, z tego co wiem, ceni On niezależność. Komórki, mam nadzieję, ze nie zdradzam tajemnicy, ale wszyscy się o Niego martwimy, siła wyższa zatem, nie miał. Wątpię żeby posiadł ją ostatnio. Na domowy dobijać się ❓ Bym nie, dopóki nie jest to absolutnie konieczne i oby nie było takiej potrzeby. Na razie pozostaje nam czekać.
    Z Watrowiska wrócił, to akurat tajemnicą nie jest, wspominał na Wyspie. 🙂

  25. Jasmine pisze:

    Co do ptaszków to… Wróbelki zaczęły się stadniej pokazywać w ubiegłym roku. W tym wysiudały z gniazdka moich nadokiennych sąsiadów. Sprawa powinna trafić do ptasiego sądu, się nie mieszam. 🙂
    Srok u nas też zatrzęsienie. Takoż i innego ptactwa. Tylko, że… Coraz mniej mi znanych, coraz więcej takich o których nie mam pojęcia. Owadów mniej, poza komarami i meszkami ofkoz, ale i tak w tym roku mnie specjalnie nie męczą.

    Na mojej uliczce, przez okno widzę łąkę i las, od ubiegłego roku od czasu do czasu urządzają sobie skiki zające. Na szczęście psów bezdomnych brak a ludzie też ich nie krzywdzą. Na początku myślałam, że to króliki uciekły komuś z klatki. W świetle latarni łatwo pomylić zająca z królikiem. 🙂

  26. Quackie pisze:

    Noo, Szanowni, ale się porobiło na Wyspie. Mnie tu zaprzężono do pracy jak chabetę jakąś, a tymczasem na Wyspie, przebóg, wieje poezją.

  27. Jasmine pisze:

    Nic to. To ja raczę się oddalić. Ciężki dzień miałam i ucho mnie boli. Przejdzie. Delighted Ciekawe na kogo. Kryć się. Happy-Grin
    Tymczasowe, bo jeszcze wcześnie, może już ostateczne na dziś, bo już późno… Dobranoc. Bye

  28. Jasmine pisze:

    PS:
    Dear Customer, Uploaded under maintenance. We will be back shortly.

    Lieber Kunde, wir führen kurze Wartungsarbeiten durch. Wir sind gleich wieder für Sie da.

    Co oni mnie tam oznajmiają w tym barbarzyńskim języku Johanna Wolfganga von Goethe. Amazed

    Na początku coś jak by mnie obrażali nazywając drogim uploaderem i, że wracają wkrótce. Co potem, nie mam pojęcia. 😆
    Mogę się co najwyżej podczepić się pod używane jeszcze czasem u mnie w okolicy słówko durch, po naszemu znaczące szybko. 😆

    • Quackie pisze:

      Drogi kliencie [i tu mam problem, bo gramatycznie się to nie trzyma całości:] „Ładowanie” [może nazwa serwisu „Uploaded”?] jest obecnie serwisowane. Wkrótce wszystko wróci do normy.

  29. Incitatus pisze:

    No to i ja też idę spać:) Dobranoc: )))
    Miśku, snajperka i czuj duch!!!: ))

  30. Quackie pisze:

    Dobranoc. Snów jakichkolwiek, byle bez narzekania w środku.

  31. Wiedźma pisze:

    Hmmmm… dobry wieczór? Wink Ślicznie sobie pogadaliście i ja mam z tego pożytek….. zmarszczki mimiczne mnie dopadają 🙂 z tej radości ofoz, jakby powiedziała Jaśminka !

  32. miral59 pisze:

    Poczytałam i pokwiczałam Happy-Grin
    Miśku!!!! Brawo! Poklon
    Już masz to napisane, ale bardzo podobał mi się „wywalony przez zaciśnięte zęby jęzor Rumaka” ROTFL
    Oczywiście nie tylko Happy-Grin

  33. miral59 pisze:

    Miłego dnia wszystkim życzę Happy-Grin Spadam na górę do łóżeczka Spanko

  34. Incitatus pisze:

    I tu witam, i tam zapraszam…: )))

Skomentuj miral59 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)