– Musimy zejść z drogi w las, jak mapa wskazuje – powiedział szeptem Dziadek – i czuj duch, idziemy na paluszkach . Łatwiej powiedzieć, niż zrobić, już po 100 metrach Dziadek zorientował się, że kompania, równie dobrze mogła dąć w róg i walić w bęben . Max klął na cały głos, kiedy Paskuda polował na motyle, pierwej je otumaniając dymem z nozdrzy, a później łowiąc jęzorem jak kameleon, charcząc przy tym i dzwoniąc łańcuchem jak potępieniec, Rumak ziewał od ucha do ucha, przeraźliwie parskając przy tym, a Misiek za każdym stąpnięciem wydawał odgłos toczonej, pustej beczki po bruku.
– Narada – Dziadek wstrzymał pochód .
Wszyscy stłoczyli się wokół Dziadka – słuchajcie – zagaił Dziadek – urządzimy tu prowizoryczny obóz i wyślemy zwiadowcę, zrzucać niepotrzebny balast, sprzęt i zapasy… psiaaaaakrew !!! Zanim skończył mówić, Rumak zrzucił go z hukiem z grzbietu w pobliskie krzaki .
– Od razu lepiej – wyszczerzył się od ucha do ucha .
– Jeszcze raz taki numer odwalisz, a zmienię cię w różowego kucyka !!! – Dziadek wściekły wygramolił się z krzaków – było się trzymać, kiepskiemu jeźdźcowi nawet rąbek spódnicy przeszkadza – z niewinną minką odrzekł Rumak . Dziadek fioletowy z wściekłości zmroził spojrzeniem Maxa i Miśka, którzy mieli wyraźną ochotę ryknąć śmiechem – Idziecie obejrzeć chatę wesołki, zostawić ciężki sprzęt i po cichutku, rozeznacie co i jak i wrócicie z meldunkiem w razie niebezpieczeństwa meldować przez Mistrza, do roboty ! Max z Miśkiem popatrzeli po sobie – Mi pasuje, ale zostawię smoczka, żadnego pożytku z tej poczwary – rzucił Max .
– Dobrze – Dziadek zamruczał coś pod nosem i stuknął kosturem w ziemię – smoczek posłusznie zawinął łańcuch wokół pnia drzewa i zległ na ziemi.
Misiek zaczął się wypakowywać i po chwili górka sprzętu przerosła Dziadka .
– I po co nam ciężarówka – Rumak zarżał, szczerząc zęby.
– Gotowe – Misiek, mimo, że góra barachła piętrzyła się na 2 metry wysoko, dalej miał na plecach pokaźny plecak i manierkę u pasa.
– To nie piknik cholera ! – zagrzmiał Dziadek – zostaw ten plecak !
– Nie ma takiej opcji – Misiek zmierzył Dziadka złym spojrzeniem – mogę go, co najwyżej dać na przechowanie Rumakowi, ale jeśli zobaczę ślady zębów na zawartości plecaka, to zatańczymy zakazanego poloneza i żadne wiejskie gusła ci nie pomogą !
– Wypchaj się grubasie swoim plecakiem, jak go połkniesz, to ci drugi garb przybędzie, tym razem na plecach, dla odmiany.
– Ożesz ty suchotniku !!! – Misiek wyszczerzył kły i …zwalił się w trawę, kątem oka dostrzegł jak Dziadek też pada jak kłoda, zaciskając dłonie na uszach, przeraźliwy świdrujący mózg, dźwięk, wdarł się im pod czaszkę, mózg dosłownie eksplodował z bólu i Miśkowi, obraz tańczył i nakładał się na siebie, nie mógł metamorfować, kątem oka widział stojącą na skraju polanki kobietę w czerni. Banshee, pomyślał i stracił przytomność .
„Zaczęło się to chyba szeptem w ogromie śnieżnej białości; chorobliwą skargą złamanego ciała, usypianego mrozem i krzyczącego nieśmiałą skargę ulotnemu wiatrowi. Nie wiesz, że Bóg umiera?”
„Być może w ohydnych ciemnicach jakiejś nieludzkiej inkwizycji, czyjś umysł oszalał; nie przez tortury czy słabość ducha, ale pod wpływem o wiele głębszej rany… Nie wiesz, że Bóg umiera?… umiera?…”
Misiek podniósł się z jękiem i usiadł, trzymając się za głowę, próbował się podnieść, ale ból zwalił go ponownie na ziemię .
„Być może jakiś okaleczony męczennik wyprostował się na swoim krzyżu, by podnieść głowę i wykrzyczeć w niebo: Panie! Czemu mnie opuściłeś? I nigdy nie usłyszał odpowiedzi. Była to zdrada najwyższa: niepokalane bluźnierstwo… – Czyż nigdy ci nie mówiono? Podobno Bóg umarł.”
Misiek złapał zborność ruchów i wstał, Banshee siekła las strumieniami infradźwięków, sosny pękały jakby skręcone niewidzialną ręką olbrzyma, krzaki się kładły pokotem, a po trawach i paprociach chodziły fale, jakby w nie niewidzialny wiatr wiał sinusoidą . Na nogach stał jedynie Max, na którym poddźwięki, jako na człowieku nie robiły wrażenia, ale Banshee potrafiła modulować głos i siłą trzystu decybeli basów, zwaliła Maxa na kolana.
– Misiek odezwij się – błękit komunikatu rozjarzył mu się pod czaszką odcinając dźwięk –
Słucham Mistrzu – możesz zabić Banshee, godząc w serce jej cienia srebrnym ostrzem .
– Co to było Mistrzu, ta melodeklamacja ?
– To mantra, zapisana w twoich genach na poziomie subatomowym, kiedy będzie naprawdę źle, postawi cię na nogi, a teraz załatw tą ździrę, albo wykopiesz kilka grobów !
Misiek spojrzał na siekącą dźwiękami Bunshee szukając jej cienia, niestety było prawie południe i cień dosłownie leżał u stóp wrzaskuna.
– Przestań proszę !!! – Misiek wrzasnął ile sił w płucach, napór dźwięków ustal jak nożem uciął .
– Dlaczego ? Jakim cudem jeszcze stoisz ? – Bunshee była wyraźnie zaskoczona – to niemożliwe !!!
– Chciałem paść do nóżek i prosić o łaskę, tylko to mnie jeszcze trzyma na nogach.
– Na kolana robaku ! Czołgaj się u mych stóp !
– Tak Pani – Misiek padł na czworaki i zaczął się posuwać w tej pozycji w stronę Bunshee.
– Żałosne pajace i wy chcieliście walczyć z Harpiami ? – z czym do ludzi ?
– Tak Pani, żałosny karaluch ze mnie.
– Ucałuj mego trzewika, a może cię nie zabiję, może zrobię cię swoim forysiem, albo zamknę w klatce i urządzę walkę z brytanami, kto wie – całuj !
Misiek z przepraszająca miną doczołgał się do stóp Bunshee .
– No zrób ryjek, bo zaczynam się niecierpliwić .
– A jak wyjdziesz z nerw, to co zrobisz ? – Misiek żelaznym chwytem unieruchomił jej kostkę – cienko zaśpiewasz ? Zza cholewy wyciągnął wąskie trójgraniaste, srebrne ostrze i wbił je po rękojeść w cień Bunshee, rozległ się wrzask od którego pospadały ptaki i który w efekcie motyla wywołał tsunami na Oceanie Indyjskim, Misiek dźgał ziemię raz za razem, aż poczuł, że kostka u nogi Bunshii rozsypała się w proch. Wstał i rozejrzał się po pobojowisku – prawdziwa masakra skonstatował ponuro. Jedynie Max zdradzał oznaki życia, zgiętego w pół miotały suche torsje, Rumak leżał na boku z jęzorem zwisającym mu zza zaciśniętych zębów, a Dziadek leżał na wznak z rozrzuconymi rękoma, jak ukrzyżowany.
– Mistrzu, potrzebuję Pana żeby ich reaktywować, dlaczego nie zostali odcięci wcześniej ?
– Zagapiliśmy się, Błękitna jest świeżym astralem, zareagowała z opóźnieniem, zaraz to naprawimy .
– Pan ? – zapytał Misiek w myślach.
– Lepiej – odrzekł Mistrz, Pan jest chwilowo niedostępny, a czas nagli .
– Więc kto ?
Misiek usłyszał łopot skrzydeł i na polance pojawił się znikad piękny jak efeb młodzieniec ? Kruczoczarne włosy spływały mu ? Z ramion, ale równie dobrze mógł być niezwykle urodziwą niewiastą, luźna tunika kryła atrybuty zarówno męskie jak i żeńskie .
– Kim jesteś ? – Misiek jeszcze nigdy w życiu nie widział podobnie urodziwej istoty i był pod wrażeniem .
– Jestem Uriel i przybywam z pomocą na prośbę Mistrza.
– Ten Uriel ? Chyba sobie ze mnie jaja robisz – Serafin Uriel ???
Przybysz popatrzył na Miśka błękitnymi oczami – Chyba potrzebujesz pomocy, a nie mojego życiorysu ? Uriel podszedł do Maxa, którego rzucało po ziemi i położył mu dłoń na czole, oczy rozpaliły się mu błękitem, a Max zaświecił niczym latarnia morska i z ulgą wstał .
– Co się dzieje – wystękał całkiem przytomnie
– Ciiiiiiii ! – Misiek położył palec na ustach i spojrzał wymownie na anioła.
Uriel podszedł do Dziadka i powtórzył czynności dokonane wcześniej na Maxie, a następnie uzdrowił Rumaka .
– Dokonało się – rzekł Uriel głosem tak aksamitnym, że mógłbyś go słuchać wieczność – Powodzenia życzę. Rozległ się łopot skrzydeł i anioł znikł.
Gotowe, było tyle krzyczeć 🙂 🙂
No i proszę, wystarczyło Cię zaprosić na kanał celem podrasowania i Harpie już są!!

Jak dla mnie bomba!!!!

Formy Chaosu? Coś mi świta, ale ledwo ledwo….Wsparłem się Wiki, tyle że niewiele to dało….
Tak, Senatorze, Colin Kapp – Formy Chaosu. Jest w sieci do poczytania. 🙂
Cudnie to Misiek wpasował.
A mówi, że nie potrafi pisać! Nic innego tylko na chamego doprasza się kolejnych peanów skromnisia udając!
Abo to On jeden taki TU skromny Mistrzu Incinatusie ❓
Innych nie widzę!
Tara rara bum cyk cyk, dowcipniś z Waćpana.
Lata lecą, wzrok coraz krótszy…..
Poleciłabym spojrzenie w lustro, ale trochę się obawiam żebyś nie przepadł po drugiej stronie.
Warto było czekać na te piękne czasy, by na własne oczy cuda te zobaczyć.


Troszku mnie przytkało. Szkoda, że Uriel odleciał.
Widać, że czarodziejska kraina, bo tylko w takiej może Rumak wywalić język przez zaciśnięte zęby.
Nie takie sztuki po pijanemu się robiło, o!!
Jak widać nic a nic językowi to nie zaszkodziło
.
Pod wrażeniem Miśku ogromnym żem jest.
Qrcze blade, zazdrość mną telepie, jak się zamachnę, złapię ołówek i machnę jakąś tetralogie z życia codziennego Żółtobrzeżków !!!
Obiecanki… Się radosne oczekiwanie by zmarnowało Stateczku, zaniecham zatem onego.

A może jednak…
Dobry, bestia, jest!!: ))
Stateczku… trzymam Cię za słowo ! 🙂
Autor ❗ Autor ❗ Autor ❗ Autor ❗ Autor ❗
Sie przyjdzie i ukłoni, czy co.
Popędził na zachodniopomorskie kartofliska!: )))
Byłam pewna, że tylko w łikendy.

Nałogowce nie patrzą na nic moja Pani!: (
Zanim zmykniesz to o słówko o samopoczuciu fizycznym Senatorze
Jakby tu prawdę rzec, by nadto nie zełgać….No, myślę że można wytrzymać. Przespałem pół popołudnia tom i nieco wypoczął!
:)))))
Tedy, dobranoc!: ))))
Uda Cię spanie, Senatorze, po tej popołudniowej drzemce ?
Z przerwami jakoś poszło. I na prochach!: (
Dobranoc: ))))
Jak tak, to i ja się oddalę, samej mi się zostawać nie chce. 🙂
Jeszcze spać nie idę, ale nadawałoby się to na dobranockę. 😉
Według niektórych wierzeń kobieta nieszczęśliwa, cierpiąca np. z miłości lecz nie mająca wcale w danym momencie umrzeć, która usłyszy lament Banshee może się również w nią przemienić.
Przypomniało mi się, że w Piekle pocztowym Terry’ego Pratchetta Banshee jest mężczyzną. Nie wiedziałam, że ekranizowano tę książkę.
Śmierć też jest mężczyzną u Pratchetta :)wszystko co złe ….
Też. 🙂 Witaj śródnocnie Czarodziejko.
U Pratchetta Śmierć jest bardzo sympatyczny i ciekawie MÓWI!
Musiałem się trochę rozzuć z gumofilców z grubsza obmyć, ogolić i zjeść śniadanie 🙂 🙂
A niech Cię Miśku…. żeby tak w człowieka „Formami chasu” i jeszcze banshee po nocy ?
Ja Formy chaosu czytałem, ale za Boga nie mogę sobie przypomnieć treści. Nie szkodzi, przeczyta się jeszcze raz!
Zwroty akcji nader zaskakujące Miśku 🙂 tego się nie spodziewałam
ale i tak chwałę sobie przypisałeś 🙂 do spółki z Urielem 🙂
Jasne, że ciąg dalszy nastąpi !
Byle prędko !
Zawszeć przecie mamy zaprzyjaźniony warsztat!!
Mojej chwały tam niewiele, jeśli już, to spływa ona na Mistrza 🙂
Dobra, dobra….. My swoje wiemy!!: ))
No to jestem z magiczną lampką i uśmiechem na nieco zmarnowanej gębusi…. Jutro znów trudny dzień….
Ale coraz bliżej końca i całe szczęście…..:)
Dzień dobry: ))))
Miśku, Miśku, Miśku….!!!!!
Jestem Senatorze, mam jakieś pół godzinki luzu 🙂
I Ty twierdzisz, że nie umiesz pisać?? Za mniejsze łgarstwa ludziom symetrycznie gęby puchły!!
Wszystkie „Harpie” dobreńkie, a dzisiejszy odcinek doskonały!!!: )))
Nadtoś łaskawy Senatorze 🙂
Spoko. Wiem co mówię!!: ))
No i jaką mam szansę ? 🙂 🙂
Co ja tu tak sam zasuwam??: ((
Możem już i rzeczywiście mocno wiekiem posunięty, ale mnie jeszcze nie znaleźli dolegliwości pn. „Gadał dziad do obrazu”: ((
Dzień dobry 😀 Misiak rozwija nam skrzydła.. Ciekawe czy głos aksamitny równie… ma

PS I czego się tak krygują?? Skoro talent mają, hę?
Witam: )))
Też się zastanawiam czemu oni tak się krygują!: )
Ogólnopolskie DzińDybry :)) Wybaczcie mi wczorajszy napad „tfurczy”, wszystko to przez zazdrość. W nocy przyśnił mi się Apollo i poradził bym nie przeceniał podszeptów Muz. Dodał zresztą, iż pewnie to nie była Muza tylko Menada. Przyznałem mu rację i rozstaliśmy się w zgodzie. Musze jeszcze pogadać z Bachusem :)))
Cześć: ))) No, żółtobrzeżki czekają na wywiad!: )))
W dzieciństwie jak pamiętam było ich pełno. W każdej kałuży po deszczu pływało kilka sztuk, dzisiaj ich nie widzę. Podobnie jak pszczół, trzmieli i motyli. Chyba się przyłączę do tych którzy twierdzą, że dawniej słońce lepiej grzało, wróble były większe, młodzież lepiej wychowana, kiełbasa smaczniejsza, nawet woda nie była taka mokra :))
Wczoraj omal nie piałem z zachwytu widząc wróbelka przelatującego kilkakrotnie z jednego krzaka na drugi w ogródku. Cieszyłem się nim jak małe dziecko!
Wróble wraz z końmi odeszły!: (
Korabiu, a majowe chrabąszcze ? Dawniej dosłownie oblepiały wszystko, zbieraliśmy je garściami, żeby dziewczynom za kołnierz powrzucać, ja już od lat nie widziałem chrabąszcza 🙁
Doprawdy……pamiętasz je! Cóż, ja też. I też ich nie widuję!
Właściwie nie wiem dlaczego akurat przypomniała mi się mantra z „Form Chaosu”, ale pamiętam, że to po przeczytaniu tego tryptyku Colina Cappa dostałem lekkiego świra na punkcie Teorii Chaosu oczywiście odpuszczając sobie niezwykle skomplikowane matematyczne wyliczenia, sama teoria prawdopodobieństw zaistnienia jakiegoś zjawiska jest niezwykle ciekawa 🙂
Ty wiesz, ja to czytałem, szyję sobie dam uciąć, ale niech mnie zabiją – niczego nie pamiętam! Kojarzę jedynie planetę Onaris i ni czorta więcej! No i imię Bran…ale czy to bohater czy postać epizodyczna….Zwyczajnie nie pamiętam. Przykre to, ale po moim „epizodzie neurologicznym” wiele rzeczy zwyczajnie z mej przeszłości ubyło!
R. Zelazny napisał : „Chaos, chaos.
(o, mój słodki chłopcze, słodka dziewczynko, aniele
rozpaczy, ukochani,
przyjaciele i inne zabawki)…
Chaos, Chaos,
jest nasycony.
Pozdrówmy Corwina, księcia Amberu!: ))
Dzień dobry. To ja jestem o całe Formy Chaosu do tyłu. Co to? Banshee u Pratchetta to była cała rasa (podczas gdy w mitologii celtyckiej – chyba pojedynczy egzemplarz), taka jak wampiry albo wilkołaki, więc mogły być to oni albo one.
Za całość oklaski!
Witaj. Celtowie górą!: )
Wzorowałem się na mitologii Irlandzkiej, która różni się szczegółami od Szkockiej i Walijskiej w irlandzkiej możne rody miały osobistą Banshee, która ostrzegała ich członków dojmującym płaczem – wrzaskiem przed zbliżającą się śmiercią, przedstawiana w trzech postaciach, jako piękna kobieta w czerwonym płaszczu [woman in red], jako dojrzała matrona w zielonej szacie i jako jędza i zakapior w czarnej z kapturem. Banshee może również pojawić się w różnych innych formach, jak wrona, gronostaj, zając i łasica – zwierzęta związane w Irlandii z czarami. A teraz wrzucę tłumaczenie z googla kawałka tekstu z którego korzystałem, no nie mogę sobie odmówić tej przyjemności 🙂 🙂 „Irlandczycy mają wiele nazw dla niej (być może obawiali wywołanie jej prawdziwe imię może wywołać jej obecność). Obejmowały one: Podkładka z przesłonami, Pralka w bankach, Pralka w Fordzie i mały spryskiwaczy Sorrow. Szkocka nazwał ją cointeach, dosłownie „ten, który Keens.” Jeśli wymówicie o północy przed lustrem trzy razy jej straszne imię „Pralka w Fordzie” to przyjdzie na Wasze wezwanie i… zrobi Wam przepierkę bez namaczania 🙂 🙂 🙂
Wujek Google nieco baniaczy jak potłuczony, ale za to tłumaczy na wiele języków!: )))
Chciałem sobie ułatwić zadanie, ale poległem już po 3 zdaniu :))))
Rzeczywistość skrzeczy….Spróbuję na coś w domu się przydać…Do zobaczenia: )
Dzień dobry !
Dzisiaj i w piątek jestem jako ten ptak przelotny…. a potem ? potem będę miała dużo więcej czasu na przyjemne zaczytywanie się w książkach nowych i zapomnianych… Oczka wytrzymają przez czas jakiś …. 🙂
Wrócę wieczorem poczytać rozmówki i to jest piękne na naszej Wyspie:)
Dobra jest!
A gdzie Tetryk??
Ano właśnie nie wiadomo, i już też Panie się zaczęły niepokoić… Nie wiem, czy ktoś dysponuje czymś szybszym niż email?
Pojechał na jakieś Watrowisko czy inny zjazd indywiduów internetnie przetrąconych. Może go tam i jakim samogonem struli, bo te blogowe wyścigowce to o sukcesy zazdrosne towarzystwo jest, a Tetryk, jak-em słyszał, szeroko się udziela!
A Skowronka też nie ma. Globusa dostała!: ((
Przekaż wyrazy Skowroneczkowi Senatorze.
Przysuń się i kucnij, to i Ciebie obejmę. 🙂
Siem położył-em! Dla wygody!
I bardzo dobrze.
A ja wybywam, wieczorem jeszcze powinienem wrócić.
Odczytałem myśli Mistrza i melduję się na służbę zastępczą, gorąc okrutny, a ma być jeszcze cieplej 🙁
Ty nie sap, Ty Tetryka szukaj bo widać gdzieś w głuszy się nam zagubił!
Ostatnim razem jak spuściłem psy gończe z łańcucha, a było to ze 3 lata temu, to do dzisiaj elczternasta twierdzi, że ją zaszczułem
naśmierć, lepiej ogary piekieł trzymać na uwięzi 🙂 🙂
Swoją paskudę dziś wyeliminowałem i uzyskałem pisemne zapewnienie, że każdego klona po moim donosie wywalają na zbity pysk!! Nieważne czy zgłaszam swego czy cudzego – jeśli podróba to eliminują drania z miejsca!!
Doniosłem, że podejrzewam Niezgodka vel Cypiska. Może mu zrobią kuku??: ))))
Wow !!! To jest metoda Senatorze, ja zawsze się wikłam w starcie na maczugi, co z tego, że zawsze wygrywam, skoro i tak zawsze, muszę długo skrobać podeszwę buta z tego w co wdepnę i zawsze mnie to wkurza, zauważyłem, że wielu ludzi przestało się bawić w niuanse i wystrzeliwuje z Bajkonuru pacjentów stadami, może to jest metoda, ja już też jestem normalnie zmęczony skretynieniem forumowym, brakuje mi starych wrogów, mieli przynajmniej coś we łbie 🙂
Co do Tetryka to, z tego co wiem, ceni On niezależność. Komórki, mam nadzieję, ze nie zdradzam tajemnicy, ale wszyscy się o Niego martwimy, siła wyższa zatem, nie miał. Wątpię żeby posiadł ją ostatnio. Na domowy dobijać się ❓ Bym nie, dopóki nie jest to absolutnie konieczne i oby nie było takiej potrzeby. Na razie pozostaje nam czekać.
Z Watrowiska wrócił, to akurat tajemnicą nie jest, wspominał na Wyspie. 🙂
Wrócił i odseparował się w komórce ? Ja tam nie wnikam, co Mu się za krzywda stała, ale jak trzeba komu w mordu dać, to zacznę wdziewać zbroję i na plac stanę każdemu, tylko palcem wskaże 🙂
A ja się za winklem z gwintówką zasadzę!: ))))
Nie strzelać. 😆 Poradzi sobie, DUŻY jest. 😆
Nie feler, dużego też trafię!!: )))
O to to, normalnie masakra 🙂
Aż tak to nie, Miśku. 😆 Jest wyjechany ponownie tydzień temu i martwimy się, ze tak długo nie wraca.
On trunkowy??: )))
A bogać tam, wszystko za kołnierz wylewa, może stąd opóźnienie w powrocie, bo trunkowi muszą Go wyżąć, coby klinika wypić 🙂
To już może być bliższe prawdy. 🙂
No życie 🙂 🙂
Klinika….Klinika to poważna sprawa!!: )))
Za wypicie klinika z Tetryka
Czeka cię Poliklinika 🙂
Matuluuuuu!! Miśku, może Ty już lepiej pisz prozą?
Na rozkaz, żadnych rymowanek 🙂

W tym problem, że nie bardzo, ale może nie mieć kontaktu. Dziś 9-y dzień jak pojechał. Zaczynam poważnie się niepokoić. 🙁
Nie strzelaj do Tetryka.
W dzień to może nie, ale wieczorem…? „Ja w ciemności słabo widzę, jestem strzelcem krótkowidzem…”: )))
Co do ptaszków to… Wróbelki zaczęły się stadniej pokazywać w ubiegłym roku. W tym wysiudały z gniazdka moich nadokiennych sąsiadów. Sprawa powinna trafić do ptasiego sądu, się nie mieszam. 🙂
Srok u nas też zatrzęsienie. Takoż i innego ptactwa. Tylko, że… Coraz mniej mi znanych, coraz więcej takich o których nie mam pojęcia. Owadów mniej, poza komarami i meszkami ofkoz, ale i tak w tym roku mnie specjalnie nie męczą.
Na mojej uliczce, przez okno widzę łąkę i las, od ubiegłego roku od czasu do czasu urządzają sobie skiki zające. Na szczęście psów bezdomnych brak a ludzie też ich nie krzywdzą. Na początku myślałam, że to króliki uciekły komuś z klatki. W świetle latarni łatwo pomylić zająca z królikiem. 🙂
Pomylić zająca z królikiem?? Ło mój Boże, toż królik na buldogi nosem rusza a zając nie!!
Tylko skąd ja mu buldoga po ciemnicy znajdę ❓ 😛
Już opowiadałam na tamtej Wyspie, że mieliśmy kiedyś królika Suska. Waga 17 kg co najmniej. Skikał sobie luzem. Wszystkie psy przed nim wiały. Reagował na imię. 🙂
Dobry wieczór. Powrócon jestem na Wyspy łono. Psy wiały z konkretnego powodu, czy na widok?
Witaj. 🙂 Ze strachu. 😆 Początkowo każdy próbował dobrać mu się do skóry, ale żadnemu się nigdy nie udało. 🙂
Ze względu na grubość skóry/ futra, czy też na kontratak?
Oszczędzając sił buldoga
sam za niego podnoś noga .
Odpoczynek daj królicy,

sam się rozmnóż w kamienicy.
By ty pękł!!!

To nie ja, to Szymborska, znowu 🙂

Czort!! Nawet jej tych życzeń nie masz jak przekazać!: )))
Szacowna noblistka ❓ Kuńc świata bliski a ja nie znam takiej noblistki.
Miśku.

Podparł się Szymborską! Sprawdź czy nie łże aby!!
Nie łże, erudyta jeden, albo i gorzej jeszcze.
Wisława Szymborska: Rymowanki dla dużych dzieci
Kiedy on się do tego dobrał??
Kiedy spałeś Senatorze, wiesz jak to działa, kiedy koń śpi, misie harcują :))))
Przecież kiedy ja śpię to Ty się czaisz ze snajperką za kominem! Chyba!!
No musi ktoś bronić Twego spokojnego snu i miru domowego 🙂
Aha, to Ty! Dziękuję! A na bijącego nieprzytomnie w dzwony proboszcza coś znajdziesz??: )))
Musisz rozpocząć hodowlę!
Wolę chomiki syryjskie 🙂
To do Jasminki! Drabinka myli!: )))
Susek ma pewnie dużo dzieci, ale nie u nas, wypożyczany był. U nas robił za maskotkę-przytulankę. Dożył sędziwego wieku i zmarło się mu, dawno temu.
Jeszcze taki dwuwiersz mi znalazło, podążając tropem Miśka i za myślami ku Suskowi.
Ulżyj trawie w obowiązkach:
sam wybujaj na Powązkach.
Taż ja Tobie proponuję hodowlę buldogów! Jak będziesz miała buldogi to nie braknie Ci ich dla królików!!
A… bulgota nie, mogą być boksery ❓ Taki to i nos u króliko-zająca szybciej znajdzie, nawet po ciemku. bez ruszania swojego.
Tylko buldogi!! Na boksera i zając nosem rusza to nie odróżnisz!!
Trudno. 🙁 Dla dobra sprawy przyjdzie się poświęcić.
Poświęć się, poświęć!!
Uppps ! Pardonsik 🙂
Gupia drabinka z powyłamywanymi szczeblami. 🙁
Ja lubię chomiki i długo nie zapomnę jednego zawzięcie montującego sobie do pyszczka taki długi, pełnowymiarowy paluszek. Nie solony, oczywiście!
Noo, Szanowni, ale się porobiło na Wyspie. Mnie tu zaprzężono do pracy jak chabetę jakąś, a tymczasem na Wyspie, przebóg, wieje poezją.
A nawet prozą i grozą 🙂
W tym samym momencie, ale miałam więcej pisania. Wyjdź z mojej głowy, bo się wstydzę.

Nie wstydaj się Wasza Miłość, to prawie normalne 🙂
Prawie. 😆 Wszystkim tak ❓ To teraz przestaję się wstydzać i staję się zazdrosna. 😆 😉
Prawie, czasami robi wielka różnicę 🙂
Poezja wymieszana z g/prozą. Życia, ofkoz.
No to z innej beczki 🙂
Była pewna poetka w Krakowie,
co patrzyła na świat coraz płciowiej.
Leczył ją jeden pastor,
lecz trzy na jedenastą
coś jej stuknęło w głowie.
Był pewien pisarz młody,
co nigdy nie dostał nagrody.
W końcu, zdenerwowany,
sprzedał dwie cudze wanny
i wyszedł zupełnie z mody.
Raz pewien poeta – chimeryk
napisał tragiczny limeryk,
Pytany o motyw
wyjaśnił: tęsknoty w
ten sposób wyrazić swej chce ryk.
PS: kiedyś lubiłam czytywać limeryki, np. Quackiego. 🙂
Może to i niemądre, ale ja za limerykami nie przepadam.: (
A ja lubię, to taka krótka forma wierszowanego dowcipu, to co wrzuciłem i poprawiła Jaśminka, to nikt inny tylko K.I.G. 🙂
Tyle, że o ile wiem mają one dość sztywne ramy konstrukcyjne.
Jeżeli chodzi o rymy i zawarcie w pierwszym wersie nazwy geograficznej, jeżeli to możliwe, miejscowości – to tak. Ale już długość wersów jest dyskusyjna.
Ta forma w zasadzie zezwala na tak dowolne interpretacje, że wszystko jest dozwolone, co nie jest zakazane 🙂
Czemu niemądre ❓ Ogólnie to i ja nie bardzo, ale takie znajome czyta się inaczej.
Kiedyś pisywałem…
Możesz chyba kontynuować?
Ale skoro Ty, Senatorze, nie lubisz?
Może akurat polubię? A ponadto – madagaskar08 nie ma ukonstytuowanej władzy, tu każdy ma prawo mówić i pisać co chce. No, może spotkać się z niejaką hmmm…dezaprobatą(?), ale to chyba w ramach wolności słowa dozwolone, czyż nie?: )
Podpiszę się pod tą deklaracją czterema łapami, skoro nawet ja mogę coś wrzucić i nikt nie rzuca we mnie zgniłymi pomidorami, to znaczy, że istnieje miłosierdzie na tym łez padole 🙂
A, to teraz już wiesz co to znaczy narobić się jak koń!!
Całe życie to wiem Senatorze, ale ja to lubię, lubię się narobić po pachy, typowy pracoholik ze mnie 🙂
Popatrz, a Quackie dopiero dziś się dowiedział!: )))
Ja sport i pracę do upojenia zdrowiem, psiamać, przypłaciłem!!
A wiem. Tym bardziej, że nie nadanżam przez to za Państwa komentarzami.
Już za chwilę, jak mniemam, Wyspa się wyludni aż do jutra. Kto dziś pierwszy powie dobranoc ❓ Stawiam na Senatora. 🙂
Nic to. To ja raczę się oddalić. Ciężki dzień miałam i ucho mnie boli. Przejdzie.
Ciekawe na kogo. Kryć się. 

Tymczasowe, bo jeszcze wcześnie, może już ostateczne na dziś, bo już późno… Dobranoc.
PS:
Dear Customer, Uploaded under maintenance. We will be back shortly.
Lieber Kunde, wir führen kurze Wartungsarbeiten durch. Wir sind gleich wieder für Sie da.
Co oni mnie tam oznajmiają w tym barbarzyńskim języku Johanna Wolfganga von Goethe.
Na początku coś jak by mnie obrażali nazywając drogim uploaderem i, że wracają wkrótce. Co potem, nie mam pojęcia. 😆
Mogę się co najwyżej podczepić się pod używane jeszcze czasem u mnie w okolicy słówko durch, po naszemu znaczące szybko. 😆
Drogi kliencie [i tu mam problem, bo gramatycznie się to nie trzyma całości:] „Ładowanie” [może nazwa serwisu „Uploaded”?] jest obecnie serwisowane. Wkrótce wszystko wróci do normy.
No to i ja też idę spać:) Dobranoc: )))
Miśku, snajperka i czuj duch!!!: ))
Dzisiaj były świetlne miecze Jedi, Senatorze, ale już się zasadzam ze snajperką i czuj duch 🙂
Dobranoc. Snów jakichkolwiek, byle bez narzekania w środku.
Hmmmm… dobry wieczór?
Ślicznie sobie pogadaliście i ja mam z tego pożytek….. zmarszczki mimiczne mnie dopadają 🙂 z tej radości ofoz, jakby powiedziała Jaśminka !
Poczytałam i pokwiczałam



Miśku!!!!
Już masz to napisane, ale bardzo podobał mi się „wywalony przez zaciśnięte zęby jęzor Rumaka”
Oczywiście nie tylko
Jak na konia to wszyscy!!: ((
Witaj, Miral!: )))
Miłego dnia wszystkim życzę
Spadam na górę do łóżeczka 
I tu witam, i tam zapraszam…: )))