« Cichym ścigałem go lotem klatka po klatce »

Valldemossa

Zwiedzanie Majorki rozpoczęłam od miejsca związanego z Fryderykiem Chopinem i George Sand.

Oprowadzał nas sympatyczny młody mężczyzna mówiący kiepską polszczyzną. Jako 7-letni chłopiec wyjechał z mamą z Polski, która na Majorce postanowiła szukać lepszego życia.
Mówił po hiszpańsku, katalońsku i polsku. W sezonie pracował jako przewodnik wycieczek po Majorce, w zimie łapał się różnych dorywczych prac. Dużo opowiadał o realiach życia na Balearach na wypadek jakby ktoś chciał osiedlić się na stałe lub bodaj kupić sobie apartamencik.

Jeśli nikt z Wyspiarzy CHWILOWO nie jest tym zainteresowany proponuję zerknąć na klasztor Królewska Kartuzja pod wezwaniem Jezusa z Nazaretu oraz pomnik naszego słynnego rodaka. Do tematu życia na Majorce mogę wrócić jak tylko zechcecie przy kolejnym wpisie.

Fryderyk Chopin i George Sand na Majorce spędzili zimę 1838/1839. Pierwotnie zatrzymali się w willi w Establiments, którą jednak musieli opuścić, gdy mieszkańcy dowiedzieli się o gruźlicy Fryderyka. Wtedy zamieszkali w klasztorze kartuzów w Valldemossie.

Przypominają o tym takie oto duże figury, przy których Makówka jest bardzo malutka.

W celach, w których mieszkali G. Sand i F. Chopin ustawione są pamiątki po tej parze. Muzeum można zwiedzać, ale stoi tam pani, która pilnuje, aby nie robić zdjęć. To jedno udało mi się zrobić z korytarza, zanim zostaliśmy poinformowani o zakazie.

Każda klasztorna cela miała wyjście na wiszący wysoko nad doliną taras. Zakonnicy uprawiali tu warzywa i zioła na własne potrzeby. Tu już wolno robić zdjęcia. Można chwilę pospacerować wśród winorośli wdychając zapach rosnących tu ziół oraz popatrzeć na góry i dolinę (Valldemosa położona jest 435 metrów nad poziomem morza w rejonie pasma górskiego Sierra de Tramuntana )

Inną atrakcją klasztoru jest apteka, która przetrwała wygnanie mnichów i zaspakajała potrzeby mieszkańców aż do XX wieku. Można tu podziwiać majolikowe słoje, stare pojemniki ze szkła lub drewna.

W czasie czasu wolnego byli tacy co zaglądali do sklepów, ba -robili zakupy!

Ja jednak wolałam się przespacerować po Valldemossie, podziwiać wąskie uliczki, urokliwe zaułki oraz robić zdjęcia małym ceramicznym kaflom wbudowanym w wiele domów Majorki. Przedstawiają one sceny z życia Cataliny Thomas zakonnicy, czczonej na całej wyspie .

Wracamy serpentynami, które omal przyprawiają mnie o chorobę morską (czy wspominałam, że wcześniej była degustacja likierów?)

Podziwiamy ładne widoki. Mało brakowało,a musiałabym przez parę dni tylko stać lub leżeć na brzuchu, gdyż siadając na rozgrzanym słońcem murku oparzyłam sobie uda (byłam w krótkich spodenkach).

Uda przeżyły, a ja zdjęcie mam, a jak mam to Wam pokażę. Obiecałam, że będę grzeczna i poważna, ale nigdy nie mówiłam, że będzie wpis Makówki bez Makówki, bo moglibyście nie uwierzyć, że tam byłam.

Obrazkiem wyróżniającym jest zdjęcie, które zrobiłam w Galerii Sztuki Współczesnej w Valldemossie, zanim pani powiedziała, że nie wolno robić zdjęć.

170 komentarzy

  1. Quackie pisze:

    Dobry wieczór. Nie miałem pojęcia, że Szopen tam był, a co więcej, komponował.

    Poza tym widzę zdrową równowagę między zwiedzaniem, spacerowaniem i chłonięciem atmosfery oraz degustacjami i innymi takimi Delicious

    No i zdjęcia takie, że od razu robi się gorąco. Czyli w sam raz na odchodzące (? powoli?) lato (ma wrócić w weekend Tired )

  2. Tetryk56 pisze:

    Czy tylko mnie figurki Frédérica i George przypominają estetyką liczne w naszym kraju pomniki smoleńskie? Thinking

    • Quackie pisze:

      Mnie się raczej kojarzą z podobną twórczością z Meksyku, ale niewykluczone, że to po prostu lokalna realizacja tego samego nurtu.

      Poza tym takich wielkich smoleńskich nie widziałem…

    • Makówka pisze:

      Za takie porównanie myślę naraziłbyś się Tetryku obu porównywanym stronom.
      Chopin i bardzo nowoczesna jak na owe czasy Sand obawiam się, że byłaby daleka od czczenia religii smoleńskiej.
      Natomiast dla tych, co stawiają pomniki smoleńskie para kochanków żyjąca pod jednym dachem bez ślubu to zapewne też kiepski wzorzec.

      • Tetryk56 pisze:

        Ależ ja nie porównywałem Frédérica i George z Marią i Lechem, tylko estetykę twórców jednych i drugich figur.
        Nie ma jeszcze takich wielkich? Czas jeszcze nie stanął…

        • Makówka pisze:

          Ależ wiem, wiem musiałam się jednak trochę podroczyć, bo przecież nie mogę być TYLKO poważna.
          A z czym skojarzyła Ci się Tetryku estetyka kafelek ku czci świętej Cataliny? Bo mnie przypomniała się figura woskowa siostry Faustyny wśród NAJBARDZIEJ ZASŁUŻONYCH POLAKÓW w Muzeum na Kopcu Kościuszki na wystawie pt.”Polaków drogi do wolności”

          Natomiast te malutkie kafelki na Majorce wbudowane w mury domów wyglądają sympatycznie jako takie kolorowe akcenty, gdy ogląda się je z daleka. Pokazałam je, bo są bardzo charakterystyczne dla Valldemossy.

  3. Quackie pisze:

    Oraz: zmykam… Zzzzzz

  4. Makówka pisze:

    Napisałeś panie Q Nie miałem pojęcia, że Szopen tam był, a co więcej, komponował. Podróże kształcą dlatego uzupełnię jeszcze, że komponował na biednym majorkańskim pianinie jak sam to z żalem określił.
    Pianino, sprowadzone specjalnie z Europy, zaginęło w podróży. Odnalezione później tygodniami stało w porcie w Palmie, ponieważ trzeba było zapłacić podatek, na który Chopin nie miał pieniędzy.

    Dotarło do Valldemosy na 3 tygodnie przed wyjazdem kompozytora. Wyjeżdżając Chopin i Sand nie chcieli po raz drugi płacić wysokiego cła zostawili więc pianino jako rozliczenie z bankiem. Jest najcenniejszym eksponatem w Muzeum Chopina w klasztorze.

    • Quackie pisze:

      Cła na pianina, coś podobnego! Amazed

      • Tetryk56 pisze:

        Co w tym dziwnego? Towar jak każdy inny, żeby nie powiedzieć: luksusowy…

      • Tetryk56 pisze:

        To mi przypomniało anegdotkę o Gay-Lussacu, który — aby uniknąć cła przy sprowadzaniu z Jeny szkła laboratoryjnego — starannie zakorkował wszystkie kolby i opatrzył skrzynie napisem: „UWAGA! Ostrożnie! Niemieckie powietrze!”
        Za opakowanie cła nie zapłacił…

        • Makówka pisze:

          Bardzo mądre! Zastanawiam się jakby w podobny sposób przemycić w samolocie w bagażu podręcznym butelkę z jakimś płynem?

  5. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Może jestem paskudna, ale cieszę się, że w Krakowie pada i Makóweczka znalazła czas na pisanie Wink
    Relacja z wycieczki niezwykle ciekawa, a zdjęcia cudne Brawo!
    Warto było poczekać Approve

  6. Makówka pisze:

    Dobranocka i lampka jeszcze tam, ale Dobranoc powiem już tu.

    Spanko Spanko Spanko …itd

    No to śpimy…razem na tej samej ziemi…

  7. miral59 pisze:

    Taka ciekawostka…
    Na moich hojach pojawiły się jakieś żółto-pomarańczowe malutkie paskudztwa. Zakupiłam środek owadobójczy do tych i wielu innych… popryskałam (a właściwie zlałam dokładnie) i… nic Disapproval
    Miały się całkiem dobrze. Te, które zdmuchnął pęd ze spraya – odpadły, ale reszcie to jakoś nie zaszkodziło. Przecież nie będę ręcznie tych drobin usuwała!!! Tym bardziej, że jedna z hoj ma bardzo pokręcone listki. Wkurzona poddymiłam je dymem z papierosa… spadały jak ulęgałki Overjoy
    Dym wchodzi wszędzie, nawet między te pokręcone listki. Może i palenie jest szkodliwe, a jak widać dla małych paskud wręcz śmiertelne Overjoy
    Teraz ile razy wyjdę na papierosa i nie ma wiatru, to poddymiam. Mam nadzieję, że zanim zabiorę hoje z powrotem do domu, będą już wolne od tych małych paskud Happy-Grin
    Doszłam też do wniosku, że jeśli jakiś preparat jest na wszystko, to znaczy że jest do niczego… Worry

    • miral59 pisze:

      Dodam jeszcze, że palę dłużej niż jestem mężatką. Mąż to w pewien sposób zaakceptował (chociaż od 40 lat stara się mnie odzwyczaić, ale jak na razie bez powodzenia). Ustaliliśmy jedno – w domu nie palę. Bez względu na pogodę, wychodzę na zewnątrz. To było konieczne (moim zdaniem) ze względu na małe dzieci. Dzieci dorosły i wyprowadziły się (żadne z nich nie pali), ale zwyczaj palenia poza domem został Pleasure
      W sumie mąż nie pali, to czemu miałby wdychać mój dym? Happy
      To tyle gwoli wyjaśnienia Happy-Grin

    • Quackie pisze:

      Dobre, skoro skuteczne!

  8. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Dzisiaj będzie dzień wytężonej pracy. Za oknem pogoda niegorąca (i bardzo dobrze), ale do weekendu to się ma zmienić.

  9. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dobrze się spało, fakt! Pleasure

  10. Alla pisze:

    Dzień dobry Delighted Oddali, noo przecież płacę, co nie?? Wink
    Pięknie się Maczek nadeptał uwieczniając na fotografii.
    Nooo i widoki, a zwłaszcza ten za Maczkiem, czy to jest morski potwór ?? Wink
    Przyjrzyjcie się tej wyspie.
    I co widzicie??
    Chyba.. Smok Wawelski ogląda się na Maczka ?? Happy-Grin

  11. Alla pisze:

    A figury woskowe… Hmm, Fryderyk taki zaróżowiony przy jego chorobie.. Kogoś mi współczesnego przypomina Thinking
    I jak się czuł Geniusz w tych zawilgoconych celach starego klasztoru, na niegościnnej ziemi Valldemossy.

  12. Makówka pisze:

    Pochmurne witajcie!

    Kawka

    • Alla pisze:

      Witamy, witamy Delighted
      Może nie słonecznie, ale nareszcie przestało padać, a moja rzeczka nabrała wody. Co prawda nieco brudnej Wink

  13. Makówka pisze:

    Znikam, bawcie się dobrze.
    Grzecznie proszę Państwa, bo z komórki będę sprawdzać od czasu do czasu!
    pa!

  14. Max pisze:

    No ,no grzecznie proszę Państwa ,bo Makówka znika i będzie podglądała znanym tylko sobie sposobem co dzieje się na Wyspie . Nie miałem okazji aby wpaść na Majorkę , bo tam gdzie mnie licho nosiło , to zawsze było za kawałek chleba , a nie żeby z rozpusty wydać parę dolarów na Majorce . Bywałem nad jeziorem Bajkał , na pustyni Kara- Kum , w Wietnamie , w Nigerii , parę miesięcy w Bułgarii i Czechach , ale do Majorki nie dojechałem . Z natury wolę słuchać szumu fal morskich , niż zgiełku zatłoczonych ośrodków wypoczynkowych , chociaż trzeba przyznać , że każde doświadczenie życiowe , w tym również wspomnienia urlopowe , ma dla każdego swoją wartość zwłaszcza w psychice . Z przyjemnością czytam opisy miejsc i zdarzeń w których uczestniczyli Wyspiarze zwłaszcza , że ciekawość ludzka jest nieograniczona , a to jest głównym motorem napędowym rozwoju naszej cywilizacji . Brawo Makówko , oby nie zaciął Ci się aparacik do podglądania Wyspy . Bukiet

  15. makowka9 pisze:

    Witaj Maksiu!
    Tylko pozazdrościć Twoich podróży.Czemi nie robisz z tego relacji?
    W czasie moich wakacji na Majorce dużo czasu spędzałam w morzu i na plaży i na słuchaniu szumu morza,ale byłam też na paru wycieczkach.
    To napisała Makówka z komórki,bo przecież musiałam sprawdzić czy grzeczni jesteście.

  16. makowka9 pisze:

    W komórce z komórką sobie siedzę…
    Ozorek

  17. Makówka pisze:

    Prosiłam, abyście byli grzeczni,ale nie pochowani…
    A ja tak się majorkowo rozmarzylam,że poszłam sobie popływać.
    Brakowało piasku,palm,szumu morza itepe itede,ale dobre i to.

  18. Quackie pisze:

    No to fajrant i przerwa.

  19. Lena Sadowska pisze:

    Witaj, Makówko.

    Najbardziej podobały mi się chyba te strome, wąskie kamienne uliczki z doniczkowymi ogródkami i ażurowe okiennice, malowane we wszystkich tonacjach morza:) Ale ja mam słabość do kamiennych, ulicznych posadzek
    w hiszpańskich miasteczkach. Nie wiem, czy trafiłaś też do pobliskiego Orientu – wioseczki w skali mikro z pyszną paellą i cudnym widokiem na sady cytrusowe:)

    Duże wrażenie zrobiły na mnie zbiory plakatów Miro i obrazów Ramisa. Może nawet większe niż chopinowska kolekcja, chociaż tubylcy nazywają Valldemossę Isla Pardiso de Chopin:)

    A jeśli chodzi o rozkosze podniebienne w Valldemossie, to bardzo lubię taką niby-knajpkę, Panaderię Ca’n Molinas, z przepysznym chlebem ziemniaczanym, obłędnymi ciastkami migdałowymi i wewnętrznym ogrodem na tyłach tej (bardziej jednak) piekarenki, w którym możesz sobie to skonsumować z równie dobrą kawą:) Mają tam też niezgorsze bagietkowe przekąski na słono.

    To tyle na szybko.
    Trochę obawiam się rozpisywania, bo „w komentowaniu z pobytów” mam dziwne „szczęście” do trafiania w tematykę czyichś kolejnych postów:)

    Pozdrawiam:)

    • Makówka pisze:

      Witaj Leno!

      Rozpisuj się ile chcesz na moich pięterkach, gdyż w ten sposób dzielimy się wiedzą, wrażeniami, wspomnieniami.
      Na Majorce byłam od 10 do 20 lipca tego roku z BP TUI.
      Zakwaterowanie i wyżywienie w hotelu Pabisa Chico.
      Oprócz plażowania i pływania w morzu pojechałam na 3 wycieczki zorganizowane przez TUI. Byłyśmy również parę razy indywidualnie autobusem miejskim w Palma de Mallorca.

      Nie chodziłam do restauracji, bo miałam ograniczone fundusze, więc na temat rozkoszy podniebiennych nie mogę się wypowiadać.

      Też wolę indywidualne podróżowanie, zwiedzanie we własnym tempie, zatrzymywanie się po drodze na posiłek i nocleg. Tak było w czasie moich pobytów w USA, które też czasem na Wyspie opisuję.

      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za podzielenie się swoimi wrażeniami.

      • Lena Sadowska pisze:

        Nie znam tam zbyt wielu hoteli:) Bywam prywatnie, więc możemy zwiedzać trochę inaczej, bardziej na luzie, a mieszkający tam znajomi to zawsze najlepsi przewodnicy, bo wiedzą „co w trawie morskiej piszczy”:)

        Nie przepadam za nadęciem drogich restauracji i prawie nigdy ich nie polecam. Knajpka, o której piszę, to raczej cukiernio-piekarnia, w której najlepsze smakołyki serwują od zaplecza:) Jest bardzo przystępna cenowo, a któregoś razu pewien pan obsłużył nas śpiewająco. Dosłownie – śpiewał pełną piersią w trakcie realizowania zamówienia:)

        A w klasztorze Sa Cartoixa, prócz partytur i listów Chopina, widziałam także retro-maszyny drukarskie, bardziej przypominające wehikuły czasu albo wymyślną aparaturę do tortur niż sprzęt do produkcji literatury:) Nie wiem, czy jeszcze tam są.
        I – oczywiście – akcesoria apteczne: te wszystkie flaszeczki, szkatułeczki, ceramiczne tygle, czyli osprzęt tamtejszych czarnoksiężników w habitach:)

        Dreptaliśmy też trochę po górach, ale bardzo niewyczynowo, ku niezadowoleniu górołazów z ambicjami:)
        My nastawiamy się raczej na pobycie ze sobą, skoro już mamy okazję się spotkać, a atrakcje turystyczne są miłym dodatkiem.

        Pozdrawiam:)

        • Makówka pisze:

          Leno!

          Głównym celem mojego wyjazdu na Majorkę było, aby pobyć ze sobą z moją przyjaciółką Danką. Morze, pływanie, plażowanie, zwiedzanie było miłym dodatkiem jak to określiłaś.

          Oczywiście najlepsze jest zwiedzanie z kimś lokalnie mieszkającym. Dlatego nadal uważam moje pobyty w USA jako „przygodę życia” i tak lubię o tym opowiadać.
          Teraz sama nie wiem -gdy na mnie padnie pięterkowa kolej kontynuować wyspy hiszpańskie czy Amerykę?

          • Lena Sadowska pisze:

            O czym byś nie napisała, Makówko, i tak będzie interesująco, więc z przyjemnością przeczytam.
            Też nigdy nie wiem, co znajdzie się w moim kolejnym wpisie. Może dlatego mam tyle kategorii:)
            Za to wiem – kiedy:)

            Miłych snów, Makówko:)

            • Makówka pisze:

              Dziękuję, dziękuję, ależ Ty miła jesteś Leno!
              A ja ani nie wiem, o czym ani kiedy.
              Ten wpis zaczęłam o Belvedere, a potem postanowiłam jednak chronologicznie.

              Mogłabyś zdradzić namiary na Twoje wpisy? Please
              Chętnie poczytam.

              Miłego dnia Leno!

              • Tetryk56 pisze:

                Zerknij na zestaw linków „Tam bywamy”…

                • Makówka pisze:

                  Zerknęłam, ale dalej nie wiem, gdzie szukać wpisów Leny. Wpisów z różnymi kategoriami.

                  Thinking

                • Lena Sadowska pisze:

                  Dziękuję, Makówko.

                  Wydaje mi się, że raczej normalna – czytuję to, co sprawia mi przyjemność, w innym wypadku po prostu – nie czytuję:)

                  Nie wiem, czy o taką informację Ci chodzi, ale kiedy wejdziesz na mój blog (kartkę z brulionu), po prawej stronie są „kategorie”, a pod każdym tytułem czają się moje tworki:)
                  Zapraszam. Będzie mi miło, jeśli zajrzysz.

                  Pozdrawiam:)

                • Lena Sadowska pisze:

                  Witaj, Tetryku.

                  Bardzo się cieszę, że Madagaskar bywa już u mnie oficjalnie:)
                  Ja na Wyspie jeszcze trochę po partyzancku, ponieważ muszę poczekać na kogoś bardziej oblatanego ode mnie we wstawianiu adresów w zakładce „odwiedzam”:)

                  Miałeś okazję poznać moje talenta informatyczne, więc wiesz, jak to wygląda:)

                  Pozdrawiam:)

              • Makówka pisze:

                Dziękuję Leno. Chętnie zerknę, ale chyba już wieczorem. Teraz już znam namiary na Twojego bloga.

  20. Alla pisze:

    Pożegnam się już życząc SzanPaństwu – spokojnej I-m-in-love
    PS Ziiimmnoo.

  21. ajw pisze:

    A co się dzieje z naszą kochaną Wiedźminką? Pondering

  22. Quackie pisze:

    A ja zmykam.

  23. Makówka pisze:

    A ja, zanim będę zmykać przypomnę tu coś póki jeszcze jesteśmy na tym pięterku, a zanim Skowronek zrobi wycieraczkę o Chopinie.

    Romantycznie- to pojmować tylko tak
    jak pojmuje niebo ptak, drzewa, wiatr

    Romantycznie -znaczy kocham ty i ja
    znaczy Chopin wielki gra
    pocałunki, bicie serca i akordy

    Kocham świat
    za zasłoną szarych dni
    choć nie zawsze umiem żyć
    w uśmiechu łzy

    Kocham świat
    gdy przychodzi mi na myśl
    może kiedyś go zabraknie
    i ostatnie z moich pragnień
    z moich marzeń się nie spełni

    Romantycznie- to jest szukać nowych prawd
    to jest zdobyć jedną z gwiazd
    niech rozpali świat
    Romantycznie-
    znaczy gorycz trudnych chwil
    znaczy tysiąc przebyć mil
    by odzyskać, by przebaczyć, by zapomnieć

    Kocham świat
    za uczucia pierwszy szał
    choć wspomnienie młodych lat
    w radości żal
    kocham świat
    Fryderyku powiedz sam
    ile szczęścia można znaleźć
    albo wcale
    żadnych pragnień, żadnych marzeń
    co się spełnią

    Romantycznie- to jest wierzyć w urok chwil
    to w porywie szukać sił na zwyczajne dni
    Romantycznie- znaczy więcej niż ty sam,
    niż zrozumieć wprost się da,
    nieprzytomnie, nierozsądnie, romantycznie

    Kocham świat
    za zasłoną szarych dni
    choć nie zawsze umiem żyć
    w uśmiechu łzy

    Kocham świat
    Fryderyku jak i ty
    lecz tak nigdy nie wyrażę
    tej miłości
    tyle pragnień tyle marzeń-
    niech się spełnią.

    • Alla pisze:

      Pani Joanna ślicznie śpiewa ( Romantyczność słowa W. Popkiewicz, muzyka na motywach Poloneza As-dur F. Chopina – również W. Popkiewicz).
      Maczku, na razie nie mogę!!! Ale kochaaaaam świaaat Fryderyku tak jak ty… Shout

  24. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Najpierw Zuzia, potem Joanna — gorąca noc, mimo chłodu! Overjoy

  25. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Miałem z różnych względów bardzo kiepską noc, od rana padam na dziób, mam nadzieję, że jakoś się dzisiaj uda dotrwać do końca dnia…

  26. Makówka pisze:

    Romantycznie witam!

    Koffie

    Kawa,herbatą dla wyspanych i niewyspanych

  27. Alla pisze:

    Tak się nie da, lecę na necie sąsiadki, bo mój się rozmył, zniknął, nie ma! 🙁
    A ten muli okropnie, może się chociaż przywitać pozwoli?
    Dzień dobry Delighted
    Alla, nie irytuj się, daj se na luz!

  28. Tetryk56 pisze:

    Skowronku, trzymam kciuki za szybkie oddanie sieci!

  29. Makówka pisze:

    Miś dla niewyspanego Q Misio

    i Skowronka z uciekającym netem Misio

  30. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Tylko się przywitam i biegnę do pracy Sad

  31. Makówka pisze:

    Ciszaaaaa?
    To i ja znikam…do popotem

  32. Quackie pisze:

    Dobry wieczór. Mimo niewyspania jakoś dociągnąłem do fajrantu, więc tradycyjnie przerwa, powiem tylko, że skończyłbym wcześniej, ale śledziłem doniesienia z Tatr… Sad

  33. Max pisze:

    Tyle się wokół dzieje , że nie wiadomo w którą stronę ucho nadstawić aby nie zwariować . Przypominają mi się ” słusznie ” minione dawne czasy , kiedy na spotkaniu publicznym w sali kinowej , reprezentant władzy grzmiał : Nie słuchajcie plotek ! Bo plotka chociaż prawdziwa – jest szkodliwa ! Dzisiaj jest podobnie , tylko czy te dzisiejsze plotki też są prawdziwe, tak jak dawniej ?? Thinking

  34. Tetryk56 pisze:

    Wróciłem spod sądów. Trochę ludzi było…

  35. Quackie pisze:

    To ja zmykam, proszę Was. Nadrabiać braki z zeszłej nocy.

  36. miral59 pisze:

    Jestem trochę do tyłu z informacjami… Sad
    Nie wiem co za „zbiórka” była pod sądami, ani nie mam pojęcia co się stało w Tatrach…
    Ale tak to bywa, gdy się nie czyta i nie ogląda…

  37. Quackie pisze:

    Powiedzmy, że prawie zaspana. Ale generalnie już na nogach, dziękuję, i poproszę kawę 🙂

  38. Makówka pisze:

    Witam !

    Z moją ulubioną filiżanką.

    Kawka

  39. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Z przyjemnością dołączam się do kawy 🙂

  40. ajw pisze:

    To ja do tej kawki dołączam jeszcze wiersz na kolejnym pięterku 🙂

  41. Alla pisze:

    Dzieńdoberek Delighted
    Jadę w malinowy chruśniak przed ciekawym wzrokiem… Może będzie duszno od malin?? Wink
    Do popotem Bye
    PS Ależ wczoraj Wyspa odwiedzających przyjęła. ” Wi­docz­ne po brze­gach drob­ne śla­dy stóp bez wy­jąt­ku zwró­co­ne są w kie­run­ku mo­rza.” Pleasure

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)