« Zion... po raz kolejny Valldemossa »

Cichym ścigałem go lotem

Prawie wszystkie wydarzenia opisane w tym krótkim wpisie są autentyczne, okrasiłem je tylko z lekka środkami literackimi 🙂

Wszedłem do sklepu. Na listwie oświetleniowej z reflektorkami pod sufitem siedział gołąb. Widziałem już wcześniej kilka razy, jak próbował dostać się do wnętrza, więc pomyślałem sobie tylko, że najwyraźniej mu się wreszcie udało, i poszedłem na stoisko z serami. Gołąb nastroszył się, a potem poczochrał się nogą. Kilka puchatych piórek powoli opadło do skrzynki z warzywami.

Jedna ze sprzedawczyń podbiegła do stoiska i gwałtownie zamachała ramionami. – A pójdziesz! – wrzasnęła groźnie. Gołąb spłoszył się i przefrunął trzy metry dalej, nad puszki z kukurydzą. – Nie ma sposobu na te ptaszyska – westchnęła jedna z pań stojących w kolejce po ser. – Nic, tylko pasożyty roznoszą. A pozbyć się ich nie idzie! – zawtórowała jej kolejna. Tymczasem gołąb wyciągnął szyję i przyglądał się czemuś interesującemu. Trudno powiedzieć, czemu.

Jeden z klientów – wysoki młody człowiek, wyglądający na koszykarza – podszedł do półki i machnął dłonią koło gołębia, najwyraźniej próbując skierować go w stronę wyjścia. Ptak, nieco już znudzony, z łopotem i ociężale znów zmienił pozycję, siadając tym razem nad kandyzowanymi owocami w pudełkach. Przedreptał w miejscu i odwrócił się tyłem do wnętrza sklepu, najwyraźniej ciężko obrażony.

Z zaplecza wyszedł kierownik. – Co tu się dzieje?! – zapytał gniewnie. – Pani Marzenko, proszę się pozbyć tego tam spod sufitu! – rozkazał. Pani Marzenka, ciężko wzdychając, chwyciła mopa i machnęła w kierunku gołębia. Fru, fru, fru i wylądował na wysokiej chłodziarce z napojami. – No gdzie leci! – wściekł się kierownik, przypominający Janusza Gajosa w roli z „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”. – Pani Marzenko, pani tak macha, żeby do drzwi leciał, a nie! – zakomenderował. – Panie, zawołaj pan jakiegoś myśliwego, co to strzela do wszystkiego, co się rusza! – zachichotał starszy pan z siwym wąsem.

I nagle wszystko ucichło. Gołąb przeleciał na kartonik, stojący na najwyższej półce regalu z alkoholami. W kartoniku połyskiwała butelka koniaku, obok niej – dwa kieliszki, a na pudełku nalepiono cenę – 186,99 zł. Kartonik zachybotał się niebezpiecznie pod gołębiem. – Rany boskie, zostaw go, zostaw – zachrypiał gorączkowo kierownik. – Nie ruszajcie się państwo… – zwrócił się do klientów – …zbyt gwałtownie. – Dwadzieścia pięć sześćdziesiąt – odezwała się szeptem pani Kasia przy kasie do dziewczyny z koszykiem. – Kartą czy gotówką?

Gołąb na kartoniku drzemał sobie spokojnie.

154 komentarze

  1. Quackie pisze:

    Dzień dobry na nowym pięterku. To (niemal) wszystko prawda i działo się wczoraj w sklepie spożywczym w naszym pobliżu.

    Przy okazji udało się nawiązać do poprzedniego pięterka – tu ptaki i tu ptak (jeden).

    I nawet obeszło się bez teleobiektywu! Delighted

  2. Tetryk56 pisze:

    Widzę, że latające miejskie szczury terroryzują nie tylko moje miasto…
    Gołębiami brukowany Kraków
    gówno ma z tych ptaków…

    (J. I. Sztaudynger)

  3. Quackie pisze:

    Przestawiłem zdjęcie na koniec, bo na głównej stronie zajawka wpisu się strasznie rozpychała.

  4. Makówka pisze:

    Zabawne i mistrzowskie opowiadanie.Jak na Mistrza przystało, wiadomo.
    Doskonałe na skrócenie czasu w czasie jazdy busem.Pogoda taka ładna, że szkoda wyjeżdżać.

  5. Quackie pisze:

    Ja jeszcze przez dłuższą chwilę na przerwie…

  6. Quackie pisze:

    Zmykam, Panie i Panowie!

  7. miral59 pisze:

    Poczytałam i jestem pod wrażeniem Approve
    Mam nadzieję, że tego gołębia, nawet jeśli go wyrzucą ze sklepu, to nie zrobią mu krzywdy I-Wish
    Opowiadanie jak zwykle – mistrzowskie… ukłony, Mistrzu Q Poklon Brawo!

  8. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Nie ma to jak leniuchowanie! Fala

  9. Quackie pisze:

    Dzień dobry, kawka u Gieni to jest znakomity początek dnia! Happy-Grin

  10. Alla pisze:

    Dzień dobry Delighted
    Pif paf, pif paf i kartonik ze złocistym napojem (chyba) za jedyne 186,99 złociszy roztrzaskuje się efektownie, a holub zostawia mokry, nieprzyjemny ślad na głowie strzelającego Happy-Grin
    Odpowiada moje zakończenie opowiadania Mistrza Q ? Wink

  11. Alla pisze:

    Zmykam, do popotem (dzisiaj ) jakby co Wink

  12. makowka9 pisze:

    Słonecznie witam Wszystkich!

    Kawka

    Dla Skowroneczka szczególne ukłony, że już jest z nami!

  13. Makówka pisze:

    Zrób to Ty Tetryku,z komórki nie umiem.Wszystkie są piękne.

  14. Lena Sadowska pisze:

    Witam.

    Po sparafrazowanym z „Eumenid” tytule spodziewałam się dramatyzmu i nie zawiodłam się, tyle, że w komediowej raczej odsłonie:)

    Pozdrawiam:)

    • Quackie pisze:

      Och, a ja się sugerowałem raczej Joe Alexem (czyli Maciejem Słomczyńskim), który owszem, czerpał z „Eumenid” Wink1

      • Tetryk56 pisze:

        Też skojarzyłem przede wszystkim z Joe Alexem 🙂

        • Lena Sadowska pisze:

          Nie ma się co czarować, ja też najpierw czytałam Joe Alexa:)
          „Oresteję” Ajschylosa dopiero później, za to od razu w oryginale, na klasycznej. Nasze tłumaczenie było dość siermiężne i ani się umywało do poetyckiego przekładu J. Kasprowicza:)

          Pozdrawiam:)

          • Quackie pisze:

            Ha, filologia klasyczna! Na UAM w Poznaniu to był jeden instytut – filologii polskiej (czyli tam, gdzie studiowałem) i klasycznej.

  15. Quackie pisze:

    Uff, fajrant i przerwa…

  16. Makówka pisze:

    A u mnie deszcz.Wracam z ciekawego spotkania na barce.Caly dzień nosiłam parasolkę i jednak się przydała.

  17. Quackie pisze:

    Iii po przerwie. Ale jeszcze czeka mnie spacer w konkretnym celu. Ale za chwilę.

  18. Alla pisze:

    Nie dane mi było dzisiejszego dnia leniuchować. Zmęczona, znużona życzę spokojnej, Kochani I-m-in-love

  19. Alla pisze:

    Dzień dobry Delighted
    Dzień bez deszczu, to dzień stracony! Kurcze, jednego dnia nie wytrzyma? Gdy u mnie pralka hula od bladego świtu Pondering
    Ogólnie jest nieźle, podrzucone Maczkowe kilka stopni ociepliło nieco powietrze. Dzięki Maczku Pleasure

  20. Quackie pisze:

    Dzień dobry, słoneczny i w ogóle!

  21. Alla pisze:

    Mój ulubiony Ukratku!!?? Kiedy wylatujesz? Bo ja mam pamięć dobrą, tylko krótką Pondering
    No przecież muszę bilet zabukować, z tym że nie na pewno Wink

  22. Alla pisze:

    Idę męża wyprawić, no to do popopetem Delighted

  23. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dla solidarności ze Skowronkową okolicą pada rzęsiście i u nas, wczorajsze pranie zdejmowane z balkonu niewiele suchsze niż wczoraj… Za to przynajmniej jest ciepło.
    A słońce niech będzie w nas! Pleasure

    • Makówka pisze:

      Z tym słońcem w nas to dobry pomysł. Przed chwilą długo rozmawiałam z Makówką i kazałam jej budzić w sobie słońce.
      Ona jednak nie zawsze mnie słucha!

  24. Makówka pisze:

    Witam!

    Kawka

  25. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Wczoraj wróciłam z pracy tak padnięta, że tylko zjadłam i już o 18 spałam Sad
    Zapomniałam o moich „namoczonych” orchideach i o praniu w pralce… Wstałam przed 1. „Zaliczyłam” łazienkę i znowu w spanie Wink
    Dziś musiałam odpracować to wszystko. Fakt, nie zajęło mi to dużo czasu Delighted
    Dobrze, że poczytałam o tym Waszym praniu na balkonie, bo dzięki temu przypomniało mi się moje Overjoy

  26. miral59 pisze:

    A tytuł opowiadania Mistrza Q skojarzył mi się tylko i wyłącznie z Joe Alexem Delighted

  27. Makówka pisze:

    Rozpadało się dość mocno, więc chyba (mam nadzieję?) nic mnie z domu nie wywlecze. Postaram się dziś coś tam sklecić o Majorce. Czy ktoś coś szykuje? Bo tu już 131 komentarzy.

  28. Quackie pisze:

    Uff. Fajrant i przerwa. Tired

  29. Alla pisze:

    Nie mam Internetu, nie mam TV, ale mam książkę. Życzę SzanPaństwu spokojnej z nadzieją, że mnie nie podtopi I-m-in-love
    PS Pisz, pisz Maczku, tylko klawiatury nie podgryzaj Cmok

  30. Makówka pisze:

    Napisałam, opublikowałam.
    Zapraszam więc na nowe pięterko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)