« Bajeczka o dzielnych rycerzach Tihar, czyli Święto Świateł... »

Kwiatki z rabatki

Dawno nic nie pokazywałam na Wyspie. Dziś pokażę kwiaty – liliowce u Wendy w St. Charles. Nie napiszę za dużo, bo się na kwiatach nie znam, to co się będę wygłupiać. A pisać przy każdym, że mi się podoba, czy że jest piękny, to będzie nudne…

Ostatnie 5 zdjęć nie są od Wendy. Najpierw dwa z ogródka Kathy w Elgin, potem kwitnąca opuncja u Virginii w Morton Grove (posadziłam w ubiegłym roku i byłam bardzo zdziwiona, że już kwitnie), mój hibiskus i również moja pelargonia. Hibiskusa dostałam od Ricka, gdy się przeprowadzał do Nebraski. Doszedł do wniosku, że tylko ja jestem w stanie dobrze zadbać o jego kwiaty… nie przyjął do wiadomości, że się na nich absolutnie nie znam. Same mi rosną…
I jeszcze tak, żeby nie było, że zapomniałam o ptaszkach… drozd wędrowny przy poidełku. Też u Wendy w St. Charles…

Na kwiatku siedziała ważka. Taka mała… ale oczywiście zrobiłam zdjęcia również dla niej.

79 komentarzy

  1. miral59 pisze:

    Zapraszam do oglądania i podziwiania piękna Matki Natury Pleasure
    Kwiaty są jej najładniejszą częścią. Oszałamiają kolorami, kształtami i zapachem… Pleasure

  2. miral59 pisze:

    Dodam, że nie opisywałam zdjęć. Jak wspomniałam, nie znam się na gatunkach czy odmianach. Jest mi to obojętne. Jak już dawno ustaliliśmy, można podziwiać nie znając nazwy… bezimiennie Wink
    A drozdy wędrowne uwielbiają kąpiele. Gdy robiłam zdjęcia, było pierońsko gorąco. Drozd patrzył to na wodę, to na mnie i sam nie wiedział, czy może się wykąpać, czy nie. Obawa przeważyła i tylko się napił. Śmiałam się, bo po wypiciu łyczka, otworzył dziobek, jakby chciał „odchuchać” wypitą „działkę” Overjoy Ale jemu było po prostu za gorąco…

  3. Quackie pisze:

    Dzień dobry na nowym pięterku.

    Kwiaty przecudne i pięknie sfotografowane – tutaj są chyba wszystkie możliwe odcienie czerwieni, żółci i różu! (z niewielkim odchyleniem w stronę fioletu).

    A drozd przy poidełku to kwintesencja tego, co mnie rusza w obserwowaniu ptaków – pokazuje nie piękne, kolorowe upierzenie, ale zachowanie ptaka, czyli to, co najtrudniej pokazać na zdjęciach (łatwiej na filmie, no ale).

    • miral59 pisze:

      Wendy ma miejsce na wiele różnych gatunków nie tylko kwiatów, ale i drzew i krzewów. Mieszka na peryferiach, daleko od Chicago.
      Nie mam miarki w oku, ale dom położony jest na przynajmniej hektarowej działce. Duża część to trawnik (chociaż równie dobrze można to nazwać łąką)… z podlewaniem nie ma problemu, bo ma własną studnię głębinową, więc rachunki za wodę jej nie straszą po nocach Wink
      Nic więc dziwnego, że ma aż tyle swoich ulubionych kwiatów. W różnych kolorach i odcieniach, o różnych kształtach i zapachach. Happy-Grin
      Lubię drozdy (w sumie trudno mi powiedzieć którego ptaka nie lubię 😉 ). Mogą być poranną konkurencją dla Twoich mew. Drą japy na godzinę przed świtem Overjoy Latem, to wychodzi bardzo wcześnie. Na zmianę z kardynałami… a czasami jednocześnie.
      W swoim aparacie mam możliwość nagrywania filmików, ale bardzo rzadko to robię. Takie nagrywanie niesamowicie żre mi baterię. Co prawda mam zapasowe, ale zdjęcia też są dobre. Tym bardziej, że mój „Sony” robi 10 klatek na sekundę, a to już prawie jak film Wink Happy-Grin
      Zgadzam się też, że takie „pozowane” zdjęcia ptaków chociaż są ładne i w pewnym sensie edukacyjne (możemy się na nich uczyć rozpoznawania gatunków), to jednak takie zdjęcia „sytuacyjne” są ciekawsze. Happy

  4. Tetryk56 pisze:

    Fakt, że dużo więcej jest (przynajmniej w naszych szerokościach) pięknych kwiatów niż pięknych ptaków. No i kwiaty mają jeszcze jedną zaletę: zawsze pozują wdzięcznie, nie uciekając. Ale nawet im nie umiałbym zrobić tak pięknych zdjęć, jak ty…

    • miral59 pisze:

      Dziękuję za uznanie, Ukratku Cmok Ale wydaje mi się, że jak się ma tak piękny i wdzięczny obiekt, to każdy może zrobić piękne zdjęcia. Nawet zwykłą komórką… Delighted
      Nie wiem czy na pewno pięknych kwiatów jest tak dużo więcej niż ptaków. Wszystko kwestia tego, co uważamy za piękne. Z tego co wiem, w Polsce jest wiele pięknie kolorowych ptaków, tylko niektóre z nich nie jest tak łatwo spotkać. Moim ulubieńcem jest zimorodek. Piękny klejnocik polujący pod wodą. Pleasure
      A z kwiatami też różnie bywa Wink Czasami wiatr nimi porusza i to w nieregularny sposób. Co prawda nie uciekną, ale też w miejscu nie ustoją Overjoy

      • max pisze:

        A z kwiatami różnie bywa – słowa Miralki . Ano bywa . Bywa tak ,że w piątek jeszcze były , a w sobotę , można te same kwiaty kupić na bazarze . W tym roku , czterokrotnie sadziłem lilie przy garażu i po wystrzeleniu na kilkanaście centymetrów , jakiś miłośnik je wykopywał . Giną z ogrodów wszystkie kwiaty cięte , które za grosze są sprzedawane . Jak widać ,kwiaty mają licznych miłośników chociaż niektórzy ,to patentowane lenie . Lubią kwiaty z z cudzego ogrodu . Miralce za piękną ekspozycję rożany kwiatae Rose

  5. Jo. pisze:

    Ale tak żadnej mewy?

  6. Jo. pisze:

    OK. Już się nie wygłupiam.
    Bardzo ładne pięterko. Ja lubię kwiaty. Liliowce są w moim Top 10.

    • miral59 pisze:

      Ja lubię mewy Happy-Grin
      Nawet te wrzeszczące Wink Delighted

      • Jo. pisze:

        Ja też. Pod warunkiem, że nie o czwartej nad ranem

        • miral59 pisze:

          Wolałabyś drozda i kardynała w duecie? To też głośne i mniej więcej o tej samej porze Overjoy
          Czytałam ostatnio, że przez oświetlenia miejskie ptakom trochę się poprzestawiały godziny i zaczynają swoje „witanie dnia” wcześniej niż ich kuzyni z wiejskich osiedli. Jakby tak pogasić światła w mieście (ulice, neony i takie różne tam), to ptaki wróciłyby do swoich nawyków i zaczynałyby trele (chociaż nie wiem, czy u mew to trele 😉 ) znacznie później Happy-Grin

  7. Jo. pisze:

    Spać idę.
    W ciszy i spokoju.
    Dobranoc.

  8. Zocha pisze:

    Rabatki śliczne, drozd również! Mnie fascynują ważki – uskrzydlone jak latające witraże. Pięknie Ci zapozowała In Love

    • miral59 pisze:

      Mam tych ważek trochę na zdjęciach Pleasure Wykorzystuję ich zwyczaje i dzięki temu udaje mi się je złapać w kadr.
      One polują na komary i inne niesympatyczne latające indywidua. Mają swoje ulubione punkty obserwacyjne. Gdy zobaczą coś dla nich interesującego do zjedzenia, zrywają się do lotu, łapią (albo i nie) i wracają na swoje ulubione miejsce. Wystarczy „wyczaić”, które jest to ulubione… Niektóre są małe (jak ta) ale są i giganty. Kiedyś na filmiku pojawiła się taka. Przed wschodem słońca oglądałam z podziwem parę żurawi. Dopiero znacznie później ją zobaczyłam. Wielka, biała… było ją widać siedzącą na trzcinach. I to ze sporej odległości. Pleasure
      O ptakach wiem znacznie więcej niż o ważkach. Happy-Grin
      Według cioci Wiki „Na świecie znanych jest około 6000 współcześnie żyjących gatunków występujących na wszystkich kontynentach, z wyjątkiem Antarktydy, głównie w strefie tropikalnej i subtropikalnej, gdzie wykazują się największym zróżnicowaniem gatunków. W Europie stwierdzono występowanie około 130, a w Polsce 74 gatunków ważek.” To jak można się nauczyć rozpoznawać te wszystkie gatunki? Tym bardziej, że występuje u nich nie tylko dymorfizm płciowy, ale i wiekowy. Młode osobniki, w fazie rozrodu mają bardziej jaskrawe barwy. Z wiekiem bledną… Podziwiam osoby, które potrafią rozróżnić nie tylko gatunek, ale i płeć i wiek takiej ważki. Dla mnie to czarna magia Wink Co oczywiście nie przeszkadza mi w ich podziwianiu, bo są piękne Approve I jakoś nie przeszkadza mi, że w okresie larwalnym zjadają niesamowite ilości larw komarów, a nawet małe ryby. Potrafią też wciągnąć pod wodę i zjeść samicę ważki składającej jajka… im jest wszystko jedno co, byle się ruszało i nadawało dla nich do zjedzenia… może to być nawet ich własna matka… Amazed

  9. miral59 pisze:

    Ale dziś był dzień Amazed
    Najpierw mąż wrócił z pracy dość późno i od razu uraczył mnie wiadomością, że na sobotę (czyli na jutro) zaprosił gościa. Co prawda przeprosił, że tak w ostatniej chwili, ale zawsze… Dobrze, że powiedział w piątek, a nie na godzinę przed przyjściem gościa Worry
    Potem zadzwonił syn, że na sobotę będzie potrzebował mojego samochodu i czy moglibyśmy dopasować nasze plany do jego potrzeb. Przy okazji poprosił ojca o pomoc. Nasi dobrzy znajomi sprzedają w końcu dom i przenoszą się do Arizony (do jedynej córki). Część mebli oddają memu synowi. Po co ma kupować, skoro może mieć to czego potrzebuje za darmo. Umówił się ze znajomymi na 14 (rano pracuje). Gość ma przyjść na 17… i oczywiście wszelkie przygotowania spadną na moją głowę.
    Dodatkowo zadzwoniła znajoma, że chciałaby się pożegnać przed wyjazdem. Chciałaby zrobić pożegnalną imprezę u nas, bo przecież nie ma już swoich mebli i nawet nie będzie na czym usiąść… także za tydzień mamy znowu gości Wink Ona przyniesie jakieś ciasto… czyli reszta przygotowań… no właśnie Pondering
    I znowu nie pojedziemy na żadną wycieczkę Amazed A bez tego „zielonego w oczach”, nie czuję się najlepiej. Lubię połazić po parkach i popatrzeć na Matkę Naturę. Daje mi siłę na kolejne dni tygodnia. Trudno… jakoś będę musiała to przeżyć Worry

  10. miral59 pisze:

    Dość narzekania!!! Świat jest piękny i tylko o tym warto myśleć Happy-Grin
    Poradzę sobie, bo muszę i nie ma co jędzolić Delighted
    Na życie trzeba patrzeć pozytywnie Pleasure
    Jest też dobra wiadomość. Mrówek ubyło i to znacznie. Nasze trutki zadziałały!!! Wczoraj wieczorem była ich masa. W niektórych miejscach niemal zlew się ruszał Amazed Dzisiejszego wieczora tylko pojedyncze sztuki snują się smętnie w te i nazad. Jedna z tych trutek działa w ten sposób, że jako atrakcję mrówki zabierają ją do gniazda. Królowa traci dzięki niej zdolności rozrodcze i całe plemię wymiera… jak widać dość szybko… minęło zaledwie trochę więcej niż 24 godziny… Z tego co piszą na opakowaniu (i co potwierdzają nasi znajomi) wystarczy 48 godzi na zlikwidowanie całego gniazda. Oby!!!
    Mrówki dokoła zlewu to nie jest to czego potrzebuję. W ogródku mi nie przeszkadzają, w domu tak. I to bardzo… Pleasure

  11. Jo. pisze:

    …bry
    Motolotnia od półtorej godziny.
    Z mocnym akcentem na „moto”.
    Komuś kawy?

  12. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Piękny dzień! Wieczorem ognisko, a na razie… może powalczę z globalnym niedospaniem? Wink

  13. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Wyspałam się i do roboty Happy-Grin
    Muszę wymyślić co by tu zrobić do jedzenia na wieczór… Thinking
    Coś dobrego, byle dużo Wink Overjoy

  14. Jo. pisze:

    A gdzie Mistrz Q zniknął?
    Mam nadzieję, że to nie nasza (moja i chłopaków) wina Tears

  15. Zoe pisze:

    Dzień dobry. Słonecznie i duszo. Ale ważne, że słonecznie Happy

  16. Jo. pisze:

    Dzień dobry.
    Zamiast mew mam kota…
    Ech…
    To może ekspresik wstawię? Bo mąż dziś śniadanie robi i jestem chwilowo bezrobotna.
    expresso

  17. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Zabalowałem wczoraj, ognisko przeciągnęło się do późna i jak wróciłem to już nawet nie zaglądałem do komputera, tylko padłem spać. Na szczęście Lord czuwał! THANK-YOU

  18. Tetryk56 pisze:

    Zdaje się, że życie pisze nam scenariusz godny Pixar-a – pod Roboczym tytułem: Gdzie jest Quackie?

    • miral59 pisze:

      Też się zastanawiam, gdzie nasz Mistrz się podział. Zwykle jak gdzieś wyjeżdża, to pisze, że go nie będzie… a tu po prostu znikł bez słowa wyjaśnienia. Weary To zupełnie niepodobne do niego…
      Sprzęt mu nawalił, czy coś mu się stało?

  19. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Z naszymi planami tak już bywa, że nie zawsze wyjdą tak jak chcemy…
    Mieliśmy wczoraj przewozić meble dla syna, ale zadzwonił, że jakaś boląca gula wyskoczyła mu na nodze i ledwo chodzi…
    Mąż się co nieco wściekł (nie na syna, a na sytuację) i doszedł do wniosku, że we dwójkę pojedziemy i przewieziemy te meble, bo on nie będzie siedział w domu uwiązany jak pies na łańcuchu. Także zaraz wybywamy. Koleżanka zadowolona, bo musi oczyścić dom z mebli, a czasu nie zostało za wiele.
    Mam tylko nadzieję, że te meble za ciężkie nie będą… Weary

    • Tetryk56 pisze:

      Tylko sobie nie zafundujcie czegoś od dźwigania…

      • miral59 pisze:

        Mebelki lekkie i gdyby nie to, że nie ma jak wziąć, to po dwa byśmy nosili Wink Zapakowaliśmy wszystko w samochód bez problemu. Nasi znajomi mało szczęk nie pogubili, bo im się wydawało, że ze dwa razy będziemy musieli obracać Overjoy
        Moja „Sienka” jest na prawdę duża… przecież to minivan!!!
        Nie wiem jak będzie z wnoszeniem do mieszkania. Syn wynajął mieszkanie na drugim piętrze (według Amerykanów na 3, bo oni liczą parter jako piętro), a schody są dość wąskie… zobaczymy… Pleasure

  20. Zocha pisze:

    Słońce? Było… wczoraj – nadrabiałam zaległości kilometrów rowerowych. Od południa niebo w klasycznym ostatnio kolorze szarości, po górach grzmi i leje. „Stacjonarna” niedziela Conceited

    • Tetryk56 pisze:

      Widziałem kiedyś parasol, obejmujący cały rower i przeźroczysty z przodu Wink

      • Zocha pisze:

        Ekwilibrystyka nie jest moim atutem Overjoy wyobraź sobie taki wehikuł na leśnych ścieżkach …

      • miral59 pisze:

        Nie jestem pewna, czy sama „przeźroczystość” z przodu wystarczy… nie widzisz co masz z boku, ani co z tyłu. Gdybyś chciał zmienić kierunek jazdy, to nie masz możliwości rozglądania się. A przecież rower nie ma kierunkowskazów Wink
        I Zocha ma rację, że jakby miała jechać wąską ścieżką, to taki parasol znacznie by przeszkadzał…

        • max pisze:

          Jak zwykle Miralko masz rację . Wczoraj odbyłem podróż na pewną rodzinną uroczystość w dwóch etapach . Pierwszy , to dojechanie na strzeżony parking własnym samochodem . Drugi , to podróż z osobą dysponującą samochodem z GPC , aby dotrzeć do wyznaczonej miejscowości bez konieczności korzystania z mapy . Miejscowość położona w terenie zalesionym , okazała się nie do odnalezienia przez nowoczesne środki nawigacyjne . Krążyliśmy po leśnych bezdrożach jak g… w przeręblu , bo nikt nie przewidział , że droga może być zablokowana przez samą przyrodę . I jak zwykle , pomógł ” koniec języka za przewodnika ” i szczęśliwie z dwugodzinnym opóznieniem dotarliśmy na rodzinne spotkanie . Nie wyobrażam sobie podróży z taką nawigacją nocą . Thinking

          • miral59 pisze:

            Nie wiem, Maksiu… ale może to złe mapy w GPS-ach nie pozwalają na odnalezienie drogi? Jak byliśmy w Polsce, mąż kupił specjalny program do naszego GPS-a, żeby móc poruszać się po Polsce bez problemów. Szkoda gadać ile ich mieliśmy. Ale ten sam GPS na naszych terenach działał bez zarzutu. Nie było problemu z odnalezieniem adresu. I nie miało znaczenia czy w mieście, czy w terenie. Tu korzystaliśmy po prostu z innego programu i innej mapy…

  21. Zocha pisze:

    Na koniec burzowego, ale nie burzliwego dnia zapraszam na egzotyczne świętowanie Pondering

  22. Quackie pisze:

    Dzień dobry jeszcze tutaj.

    B. przepraszam za nieodmeldowanie się w piątek, ale miałem wieczorny pociąg i wszystko tak się złożyło, że nie dałem rady.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)