« Lajkonik i zmiana dystansu Rok Tuwima? »

Mów do mnie jeszcze…

Tak się ostatnio składa, że perypetie Jo kojarzą mi się z kiedyś napisanymi wierszykami. Wyciszanie na pilota przydaje się powiem nie tylko w kontaktach z synami – są znacznie dramatyczniejsze sytuacje!

Mów do mnie jeszcze… cztery proste słowa –
ale czyś ty na chwilę zamilknąć gotowa?
Tą chwilą ciszy dasz mi szansę małą
powiedzieć wszystko, co w duszy zagrało…
Wszak stale nas rozdziela twych słów potok rwący
przerywany wyrzutem: – Tyś taki milczący!
Nie mam jak ust otworzyć, choć w myślach już wrzeszczę
po każdym napomnieniu – Mów, mów do mnie jeszcze…

192 komentarze

  1. Tetryk56 pisze:

    Przy okazji: Zamknęliśmy rok Leśmiana, rozważaliśmy poświęcenie obecnego Tuwimowi. Czy ktoś z państwa chciałby zainicjować taki cykl?
    Mnie od listopada po głowie chodzi wyłącznie „Śmierć Prezydenta”, do którego to wiersza Jacek Ostaszewski napisał kapitalną muzykę. Nie chciałbym jednak rozpoczynać w tak minorowo-podniosłym tonie.

  2. Jo. pisze:

    No dzìęki.
    Conceited

  3. Tetryk56 pisze:

    Ej no, dziewczęta, nie obrażajcie się! Nie twierdzę, że słowotok to przypadłość wyłącznie damska, zresztą nawiązałem na początku do przypadku BB, który zdecydowanie damą nie jest. Chciałem właśnie powiedzieć, że słowotoczność jest niezależna ani od płci, ani od relacji z odbiorcą strumienia…

    • miral59 pisze:

      Ja się nie obrażam… może dlatego, że jestem gadułą Wink Overjoy
      Mogę nawijać godzinami, a szczególnie jak mi podpasuje temat Happy-Grin
      Ale też prawda, że potrafię też słuchać. Mogę być również „odbiorcą strumienia”. Wszystko zależy od okoliczności… Pleasure

  4. Quackie pisze:

    Dobry wieczór. Wreszcie mogłem. Praca. Potem goście. I tak dalej, i tym podobne. Uf. Distort

  5. Quackie pisze:

    Dobranocka jeszcze piętro niżej!

  6. Quackie pisze:

    Mnie ten żart się wydaje jednak poważny dość.

    Przerywanie – lub niedawanie dojść do słowa – to straszne w sumie. Człowiek, od którego oczekuje się dialogu, ale jednocześnie się go uniemożliwia, jest w kropce.

    Może milczeć, ale wtedy raz, że to będzie monolog [edit: tzn. monolog rozmówcy], a dwa, że milczenie oznacza brak sprzeciwu, czyli praktycznie zgodę.
    Można mówić swoje, ale wtedy ani my, ani rozmówca – też mówiący swoje – niczego nie usłyszymy. Wartość komunikacyjna: zero.
    Można starać się przekrzyczeć rozmówcę, ale wtedy to zaproszenie do eskalacji głośności, albo pretekst dla rozmówcy, żeby ocenił nas jako chama ostatniego.

    Nie ma dobrego wyjścia. I niestety znam to z praktyki.

    Sad

    • miral59 pisze:

      Mistrzu Q, z każdej sytuacji są dwa wyjścia (nie tylko jedno), ale nie zawsze są nam wygodne. Pleasure
      Zawsze można powiedzieć „dość, już to mówiłeś/łaś, a nie rozmawiasz z kretynem, który od pierwszego kopa nie zrozumie” Wink
      Milczenie nie zawsze oznacza zgodę, a czasami jest sprzeciwem. Dużo zależy od mowy ciała i mimiki. Można pokazać sprzeciw bez słów…
      Krzyki niczego nie załatwią. To pewne. Krzycząc pokazujemy niepewność swoich racji i pewnego rodzaju niewydolność. Krzyk ma dodać nam odwagi, pokryć wahanie i zdenerwowanie. I faktycznie, nie pomaga w nawiązaniu konstruktywnej rozmowy. Często w zdenerwowaniu padają słowa, których się potem żałuje. Nie pomaga to w nawiązaniu porozumienia. A cofnąć się tego nie da. Raz wypowiedziane nie może być wymazane… im ich więcej, tym trudniejsze jest porozumienie… Sad
      To tak w skrócie… Happy

  7. Tetryk56 pisze:

    Błagam, niech ktoś wejdzie z Tuwimem, zanim wszyscy się zasmucą albo na mnie pogniewają! Please1

    • Quackie pisze:

      Żeby nie było, ja się nie gniewam. Ale refleksja faktycznie niewesoła. Ale uważam, że absolutnie potrzebna!

  8. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Mnie pięterko pasuje i nie mam zamiaru na nikogo się obrażać Delighted
    Co do słowotoku… faktem jest, że to nie tylko kobieca przypadłość. Ja mam szczęście. Mój małżonek nie jest gadatliwy. Ale jak już coś powie…! Milczący sprzeciw jest trudniejszy do zwalczenia. Bo nie zawsze milczenie oznacza zgodę. Co widać, niekoniecznie słychać i czuć Wink
    Przerywanie na pewno zdrowe nie jest, ale od czasu do czasu nie zaszkodzi Wink
    Kiedyś dyrektor szpitala zadzwoniła na centralę i trafiła na mnie. Darła się, bo ktoś tam, jej zdaniem, zrobił coś nie tak. Co drugie zdanie krzyczała – „Proszę mi wyjaśnić!”, ale do słowa nie dała dojść. Formalny słowotok. Nie wyrobiłam nerwowo i nie patrząc w którym momencie jej przerwałam, rykłam, że albo chce pokrzyczeć, albo chce wyjaśnień. Niech się zdecyduje. Bo skoro chce wyjaśnień, to niech posłucha. Chyba ją zamurowało, bo wydukała tylko – „słucham” i zamilkła. Wyjaśniłam to co było mi wiadome w sprawie. Nawet nie próbowała przerwać… Overjoy
    Potem mówiła mojej mamie (też pracowała w tym szpitalu), że jej córka to „przecholera”… Delighted Ale ja rozumiem to w inny sposób. Jeśli ktoś chce rozładować emocje krzycząc, to niech krzyczy, ale niech nie żąda wyjaśnień. Ale jeśli chce wyjaśnień, to niech do cholery posłucha co ta druga strona ma do powiedzenia. To chyba logiczne i proste Happy-Grin

    • Quackie pisze:

      Logiczne i proste, jak najbardziej. Mimo to zdarzają się osoby, które mimo to zachowują się tak jak dyrektorka z Twojego przykładu. No i właśnie – żeby się przebić już nie z wyjaśnieniem dyskutowanej kwestii, ale z komunikatem dotyczącym samej rozmowy („albo pani krzyczy, albo ja wyjaśniam”), trzeba ryknąć i dostać etykietkę „przecholery” (albo „chama”, jak wcześniej napisałem). Można się, owszem, nie przejmować etykietką…

      • miral59 pisze:

        A patrząc na to z drugiej strony… to czy ta osoba przejmuje się taką etykietką? Czy chociaż raz się zastanowiła jaką sobie wyrabia opinię? Bo z tego co piszesz, to ma to głęboko w d… dużym poważaniu Wink

  9. Jo. pisze:

    …bry
    BB gada do siebie. Nie potrzebuje audytorium. Cały dzień. Odtwarza ścieżki dialogowe z filmów. To się nazywa echolalia odroczone. Albo wydaje onomatopeiczne dźwięki. I zupełnie tego nie kontroluje. Potrafi na naszą uwagę odpowiedzieć „wcale nie gadam”, i na tym samym wydechu kontynuować wcześniejszy występ.

    Kuba z echolaliami ma podobnie. Plus coś w rodzaju śpiewo-pomrukiwania, jak ma dobry humor.

    Razem biorąc: wygląda to tak, jakby cały dzień były włączone dwa radia, każde na innej stacji.

    A teraz z godnością udam się do Gieni po coś ciepłego do picia.

    Koffie

    • Zoe pisze:

      Lubię ciszę. Męczy mnie słuchanie słowotoku. Chyba oszalałbym z bezsilności w takiej sytuacji w jakiej Ty jesteś.

    • Quackie pisze:

      Hm. A nie da się przywyknąć? I czy da się spośród tego słowotoku (tych słowotoków) wychwycić ewentualne elementy istotne (tzn. jak któryś z chłopaków ma coś istotnego do powiedzenia w odróżnieniu od odtwarzania ścieżki dźwiękowej)?

      Poza tym mam wrażenie że to „wcale nie gadam” może być istotną informacją nt. umysłu BB w ogóle – on tego nie traktuje jako mówienia w sensie komunikacji, albo nie rozróżnia między myśleniem po cichu, w głowie, i na głos.

      • Jo. pisze:

        Nie da się przywyknąć.

        Nie – w słowotoku nie występują elementy istotne. Elementy istotne występują niezależnie, artykułowane w sposób świadomy i podlegają ogólnym zasadom konwersacji.

        Ależ oczywiście. On tego nie uważa za mówienie. Tylko problem w tym, że nie kontroluje czynności GŁOŚNEGO myślenia. On często nie zauważa, że się produkuje dźwiękowo, dlatego nie ma szans na opanowanie tego. Natomiast, co ciekawe, potrafi się kontrolować, kiedy mu zależy, na przykład kiedy jest w towarzystwie Albo w szkole. Tylko potem musi to odreagować, więc powrót do domu z imprezy rodzinnej to jest masakra totalna.

        • Quackie pisze:

          W sumie – wyprowadzając oczywistą uciążliwość przed nawias – to fascynujące. Aczkolwiek zdanie „potrafi się kontrolować, kiedy mu zależy, na przykład kiedy jest w towarzystwie Albo w szkole” sugeruje, że jednak się da. Ale: jeżeli nie zauważa, że się produkuje dźwiękowo, to może jakiś nienachalny tłumik, w sensie, nie wiem, maseczki na usta (jeżeli założonej nie wprost w celu tłumienia, to może chociaż pod pretekstem walki ze smogiem?) coś by dał?

  10. Zoe pisze:

    Dzień dobry. Jakże prawdziwy wiersz w niektórych przypadkach.

  11. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Ależ laba dzisiaj! Pleasure

  12. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ależ skąd, wcale się nie pogniewałem, tylko rodzinka od rana pognała mnie na roboty do teściowej, nie miałem nawet czasu komputera włączyć. Ot, życie…

  13. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    A do nas idzie ocieplenie Delighted Ma być powyżej zera… ale to dopiero we środę Happy-Grin

    • Quackie pisze:

      No jak czytam, co tam się dzieje – w Nowej Anglii, nad Atlantykiem i samą kanadyjską granicą padają jakieś rekordy zimna, ma spaść 30 cm śniegu i w ogóle sceny jak z filmu katastroficznego, to o Was też się zaczynam martwić.

  14. miral59 pisze:

    Wczoraj w telewizorni mówili o jednej parze. Pokłócili się i on spakował jej manatki i odwiózł do rodziców. Przy okazji zapakował ich psa w klatkę i zostawił na werandzie. Biedna psina zamarzła Sad
    Zaaresztowali oboje. Teraz on mówi, że poinformował ją o zostawionym psie, ona mówi, że to nie prawda. Nic nie wiedziała. Obydwojgu grozi więzienie. I bardzo dobrze. Chcą się kłócić – ich sprawa, ale o zwierzaka zadbać trzeba! I tylko psiny szkoda Sad

  15. Tetryk56 pisze:

    Wybywam na popołudnie – będziemy nagrywać szopkę 🙂

  16. Quackie pisze:

    Zaraz wybywamy na imprezę urodzinową do niejakiego Szypra Happy dam znać, jak wrócę!

  17. Bee pisze:

    Zważywszy Ukratku, iż te wierszyki powstały przed perypetiami Jo, ciekawe, któż to Cię tak do głosu nie dopuszczał? Overjoy

  18. Jo. pisze:

    Dzień dobry.
    Podam dyskretnie śniadanie: kto przychodzi, bierze co chce.
    expresso PofCooks Roll

  19. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Niech żyje dyskrecja! Delighted Cooo? Już nic nie ma?!? Pondering

  20. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Dziś wraca nasz synek po dwutygodniowym pobycie w Portland. Pleasure
    Mam nadzieję, że przed burzą zdąży. Ma padać popołudniu, a jego samolot przylatuje planowo o 12:23…

  21. Max pisze:

    Przykład rozmowy małżeńskiej : Ha! zdradziłaś mnie ! Wrzasnął mąż widząc żonę w objęciach kochanka … Zdradziłaś mnie z moim podwładnym ! Nie mogłaś tego zrobić z moim przełożonym , żebym i ja z tego coś miał ??? Hę ?? Disapproval Thinking

  22. Jo. pisze:

    Ktoś tu mówił o piciu?
    Cheers

  23. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Z imprezy wróciłem b. późno i w stanie dalekim od używalności, a dzisiaj najpierw spałem, a potem musiałem jeszcze pojechać w jedno miejsce w trybie pilnym, dlatego jestem dopiero teraz. W każdym razie dzięki wypraktykowanym sposobom syndrom dnia następnego dotyczy mnie w stopniu ograniczonym. Jeżeli pobędę z przerwami, to dlatego, że komputer być może będzie przechodził z rąk do rąk.

  24. Max pisze:

    Jeśli Quackie po biesiadzie trafił do własnego domu , to nie mogło być ostro . Mój przykład : Po ostrym spotkaniu , miałem jechać z Warszawy do Krakowa , a oprzytomniałem koło Poznania i dopiero wtedy był problem z połączeniem na pilne krakowskie spotkanie. Cry

  25. Jo. pisze:

    Jutro z rana zaczynam tydzień lekarzem, więc pójdę teraz spać.
    Dobranoc.

  26. Tetryk56 pisze:

    Wróciłem z wycieczki do Cieszyna – trochę ruchu w małym i sennym miasteczku, w zastępstwie protestującej w permanencji pani Gabrieli…

  27. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ta Wielkopolska to jest jakaś inna… Tu mamy mieć coś pomiędzy +3 a +4…

  28. Jo. pisze:

    Dybry. U mnie -7. Młody zdegustowany. Starszego mąż odwozi, to im obu rybka. A ja szybką herbę i gnam do lekarza (z wątpliwymi co do jakości wynikami, cholercia).
    Koffie

  29. Quackie pisze:

    Dzień dobry względnie. Zobaczymy, jak się rozwinie i w co.

  30. Zoe pisze:

    Dzień dobry. Niedobry.

  31. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    A u mnie małymi kroczkami idzie ocieplenie Pleasure Tak gdzieś koło środy ma nastąpić kulminacja i ma być nawet powyżej zera… trochę odetchniemy od mrozu Delighted

    • Zoe pisze:

      Czyjego zera? Bo Fahrenheity są trochę różne od Celsjuszów?;-)

      • Quackie pisze:

        Mirka mieszka w kraju Fahrenheitów, ale, o ile mi wiadomo, używa Celsjuszy. Zresztą chyba większość ludzi wychowanych na Celsjuszach tak ma – w końcu zamarzanie wody jest dość istotnym wydarzeniem z praktycznego punktu widzenia, a znów pamiętać, że to się dzieje poniżej 32 stopni Fahrenheita, jak się już nauczyło, że poniżej zera Celsjusza – nie bardzo.

  32. Jo. pisze:

    Z konieczności się już pożegnam.
    kordelka

  33. Quackie pisze:

    Jeszcze nie fajrant, ale przerwa, bo zacznę dziobać nosem w klawiaturę.

  34. Jo. pisze:

    …bry
    A Rainmana nie jestem w stanie oglądać. Tak od 20 lat. Genialnie zagrany.

    Komu kawa? Komu herbata?
    Koffie

    • Zoe pisze:

      Herbatkujemy z rana. Chętnie zapisałbym się dzisiaj do Klubu Okupantów Łóżka.

      • Jo. pisze:

        Ja też. A tu pobudka o 6 i koniec spania.
        Jak muszę się zrywać, bo lekarz czy coś tam, to jestem nieprzytomna. A jak mogłabym spać do południa, to o szóstej już jestem na nogach i to wyspana.
        Zwariować można.

  35. Zoe pisze:

    Dzień dobry. Wieje i lekki mrozik. Ciekawe jak to się rozwinie…

  36. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Klub Okupantów Łóżka Dalekich Realnym Ambarasom – dobra myśl! Byle się tylko Petru nie dowiedział Wink

    • Zoe pisze:

      Chciałem tylko nieśmiało zauważyć, że dzieci mówią koudra Happy-Grin

      • Tetryk56 pisze:

        …albo kordła 😉

        • Jo. pisze:

          To jest niebezpieczne. My sobie z Piterem różne rzeczy mówimy niegramatycznie, dla jaj, ale złapałam się (nas?) na tym, że za często i publicznie. I o ile my wiemy, że to żart, to przypadkowe otoczenie różnie reaguje, więc teraz bardziej się kontrolujemy.

          No i chłopaki nie łapią dowcipu. I potem trzeba im wszystko tłumaczyć i odkręcać, co na ogół kończy się pełnym dezaprobaty pytaniem: „Skoro WIESZ, że to jest nieprawidłowe, to PO CO tak mówisz?”.
          Informację, że to zabawne, kwitują prostym: „Głupie, nie zabawne.” I weź tu człowieku miej rozrywkę.

        • Zoe pisze:

          Ja tylko myślałem, że również ten skrót jakoś rozwiniesz

  37. Quackie pisze:

    Dzień dobry nieco nieprzytomne. Właściwie to dla komfortu psychicznego powinienem zrobić sobie dzisiaj dzień przerwy w pracy, ale nie ma mowy, terminy takie, że trzeba zasuwać.

  38. Jo. pisze:

    OK
    Czy można pomylić termin wizyty u lekarza, na którym człowiek dowie się, czy mu się uaktywnił toczeń?
    OCZYWIŚCIE, że można.
    Całe szczęście, że postanowiłam zrobić porządek w ubiegłorocznym kalendarzu.
    LECĘ!!!
    (bo że nie jutro, tylko za półtorej godziny)

  39. Quackie pisze:

    Uuuff. Fajrant. Przerwa. Distort

  40. Tetryk56 pisze:

    Zanim dojdziemy do dwustu komentarzy pod błahym wierszykiem, zapraszam na inaugurację Roku Tuwima – piętro wyżej Delighted

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)