« Idealne amerykańskie urzędy... Osiemnastka »

Kettle Moraine

Ostatni poniedziałek maja, to w USA Memorial Day, czyli Dzień Pamięci. I jest to długi weekend. Miejsce na campingu w Kettle Moraine „zaklepałam” już w styczniu… Na tydzień przed wyjazdem małżonek oświadczył, że nie wiadomo czy pojedziemy, bo ma być zimno, a nawet mogą wystąpić przymrozki. Nie chciałam się z tym pogodzić, bo ostatecznie mamy tyle śpiworów i koców, że na pułk by starczyło. A w chłodnej temperaturze lepiej się śpi…
W piątek, 22 maja zapakowaliśmy nasz sprzęt obozowy i w drogę!!! I to wcale nie taką długą, bo co to jest te dwie godziny w samochodzie…
Dotarliśmy… Rozłożenie biwaku zajęło nie aż tak dużo czasu, więc pojechaliśmy się rozejrzeć po okolicy. Robiło się coraz ciemniej i coraz chłodniej. Małżonek zauważył, że coś nam stuka w oponie. Sprawdziliśmy… gwóźdź!!! Postanowiliśmy rano pojechać i to naprawić, bo gdyby ten gwóźdź wypadł nam na trasie, to dopiero mielibyśmy problem.
Chłodniało… dałam mężowi moją bluzę (wzięłam ze sobą trzy, tak na wszelki wypadek), bo oczywiście swojej nie chciał z domu brać, a w bluzeczce z krótkim rękawkiem nawet jemu było za chłodno. Do śpiwora właziłam dygocząc… Jak się później dowiedziałam, było tylko 5C…
Ale przynajmniej dobrze się spało.
W sobotę wstaliśmy przed 5. Oczywiście od razu polecieliśmy nad jezioro. Miałam nadzieję na piękny wschód słońca i mgiełki… nic z tych rzeczy… niestety. Na GPS małżonek znalazł najbliższy warsztat Firestone, czyli tam gdzie kupowaliśmy opony. Ogromna sieć tych warsztatów jest nie tylko w Illinois, ale też w Wisconsin…
Zajechaliśmy pod ten warsztat (w miejscowości Waukesha) Jeszcze pusto było… Taki młody zajął się nami. Wziął kluczyki, coś tam poklikał w komputerze i powiedział, że za reperację należą się dwie dych i coś tam. Mąż popatrzył na niego i zapytał, czy zasady Firestone-u w Wisconsin nie działają? Bo jeśli kupuje się u nich opony, to wszelkie dziury łatają za darmo… Gościo się trochę zmieszał i powiedział, że system w komputerze za wolno się otwierał i on tego nie zauważył… Uhm, nie zauważył… System mu się otworzył akurat wtedy, gdy mąż wspomniał o tej uldze.
Musieliśmy chwilę poczekać, więc wybraliśmy się na przechadzkę. Przecież nie będę siedziała!!! Za warsztatem był ogromny parking otoczony jak wianuszkiem różnymi sklepami. Ale tylko jeden był otwarty. Za wcześnie…

Wróciliśmy na camping nie bardzo wiedząc co dalej. Co prawda byliśmy w tej okolicy jakieś 10 lat temu, ale na innym campingu i już prawie zapomnieliśmy co tu jest. Zaszliśmy do rejestracji i zapytaliśmy gdzie tu jest coś ciekawego do obejrzenia. Kobitka podpowiedziała kilka takich miejsc. Jedno z nich znajdowało się tuż za rejestracją. Oczywiście poszliśmy…

Piękny las z wytyczoną ścieżką, często z kładkami nad bagniskiem. Ptasi raj!!! Najwięcej było epoletników krasnoskrzydłych i drozdów wędrownych. Ale tych wszędzie jest pełno. Spotkaliśmy też żurawie. Taka para krążyła nad lasem i się darła. Żałowałam, że nie jesteśmy na łące, bo wtedy łatwiej by było zrobić zdjęcia. Ale nie wszystko się ma…
Nie wiem ile mil przeszliśmy, ale było cudownie!!! Zrobiło się ciepło i słonecznie.
Wróciliśmy na nasz camping, a tam niespodzianka. Gdy rozbijaliśmy obozowisko, widziałam dokoła norki jakiegoś zwierzaka. Myślałam, że to pręgowce sobie zbudowały mieszkanko. Ale po powrocie z wycieczki zobaczyłam jednego. To nie był pręgowiec!!! Znacznie dłuższy i inaczej ubarwiony. Obcykaliśmy go dokładnie. Dopiero po powrocie do domu znalazłam co to jest – suseł lamparci!!! Podsypałam trochę ziarna (zawsze mam w samochodzie zapasik dla ptaszków) i z radością patrzyliśmy jak wcinają.

Zaczynało się robić ciemno i chłodno. Nie tak jak w piątek. Było znacznie cieplej. Postanowiliśmy zobaczyć zachód słońca nad jeziorem. Był cudny!!!

W nocy zaczął padać deszcz…
CDN

Ps. Max podesłał mi kilka zdjęć i dołożę je do swojego wpisu.

Dziękuję Maksiu za wsparcie i śliczne zdjęcia. Czekam też na odpowiedź na temat tego jednego, którego tu nie pokazałam…

170 komentarzy

  1. miral59 pisze:

    Może nie wszystko w tych opisach jest dopracowane, ale mam nadzieję – wybaczycie Wink Zapraszam na wycieczkę po Kettle Moraine i nie tylko Pleasure Taka wycieczka jest dobra, bo przynajmniej nogi nie zabolą Wink

  2. miral59 pisze:

    A ja idę spać Spanko
    Miłego dnia życzę zkwiatkiem

  3. korab1 pisze:

    Witam słonecznie i ciepło z Darłówka, za wyjątkiem mew, rybitw, wróbli i szpaków nie zauważyłem żadnych żywiołków :)))

  4. Jo. pisze:

    Nie ma to jak trochę przyrody na dzień dobry!
    Rainbow

    • Alla pisze:

      Witaj, Jo Delighted

    • miral59 pisze:

      Mam kilka filmików na aparacie. Takich ze śpiewającymi ptaszkami. Ale po pierwsze nie umiem tego zgrać, a po drugie nie wiem jak się toto zamieszcza gdziekolwiek Sad Myślę, że taki piękny ptasi świergot byłby wspaniałym „dzień dobry” Happy-Grin

      • Tetryk56 pisze:

        Zgrywasz tak samo, jak zdjęcia. Jeśli dasz radę, umieść je w bibliotece mediów Wyspy; jeżeli nie, przyślij mailem a ja je jakoś zamieszczę 🙂

        • miral59 pisze:

          Nie chciałabym zawalać wyspowej biblioteki. Jak syn będzie miał trochę wolnego, to go poproszę, żeby wstawił to albo na FB, albo na YT. Będę po prostu mogła to udostępnić na Wyspie nie zajmując miejsca. Happy-Grin
          Ale dziękuję za propozycję Buziak

  5. Alla pisze:

    Dzień dobry Delighted
    Połaziłam za Mirellką, no i zimno mi nie było Wink
    Ech… te piękne, nad wodą, zachody słońca.. aż chciałoby się tam być.
    Do mnie codziennie przylatuje sójka i nawet dzioba nie drze, ale od czasu do czasu słyszę ją wśród drzew, za potokiem, szumnie zwanym rzeką! Rzeka czy potok, mało ważne, ale pokazała w 2010, jakiego bałagany potrafi, niewiniątko, narobić.

    Mam od lat dzikiego lokatora – nietoperza 😀 Już ładnych parę lat nocuje gdzieś pod dachem, zasypując taras nawozem 😀
    Poza tym jacyś bracia mniejsi próbują uwić gniazdko, które nie bardzo się udaje, bo ciągle mam, na w/w, kępy mchu, traw i drobnych gałązek! Ogólnie, to jest bardzo przyjemnie mieć małe i mało kłopotliwe towarzystwo.
    Jerzyki zasuwają dość nisko, będzie deszcz??

    • miral59 pisze:

      Ja bardzo lubię zachody w wschody słońca nad wodą. Są piękne i malownicze Delicious
      A takie towarzystwo braci mniejszych jest bardzo miłe, nawet jeśli nabrudzą Wink Duża część ptaków, budując gniazdka wyrzuca to co jest niepotrzebne. To znaczy… samiczka buduje, a samczyk donosi materiał. I nie wszystko co przyniósł jej się podoba, więc po prostu wywala, a jego goni po nowe Wink I to może być powód, że masz tyle różnych śmieci na tarasie…

  6. Alla pisze:

    Maxiu bezkrwawe polowania, też, urządza Wink
    Proszę Szan.Pana, Maxa, również o więcej zdjęć, bez krępacji Roses-are-red

    • Max pisze:

      Witam Szanownych Państwa 🙂 Wczoraj wieczorem strzelił piorun w drzewo rosnące przy bloku w którym mieszkam . Jest to już drugi taki przypadek dla tego klonu . A może to ktoś z mieszkańców ciska gromy do jasnego nieba ? Zdjęcia podesłane Miralce , były uzupełnieniem fotografii Kurki w gnieżdzie wodnych lilii . Siedziała i wysiedziała , co widać na zdjęciu . Miralka jest dokładna i drobiazgowa , a ja jestem trochę chachmęciarz ,zawsze brakuje mi czasu i stąd wiele spraw mam niedokończonych . Cry

      • miral59 pisze:

        Witaj Maksiu Delighted
        Kiedyś, gdy byliśmy na wsi u mojej cioci i pojechaliśmy na pole, piorun walnął w drzewo. Wrażenie było niesamowite Amazed Dopiero później zaczął padać deszcz. Zbieraliśmy się z powrotem do domu, gdy kolejny piorun uderzył w to samo drzewo i zgasił to co zapalił pierwszy. Happy-Grin
        Także rozumiem o czym piszesz Pleasure
        A kurka wodna przypomina mi łyskę amerykańską. Też jest taka czarna z białą plamą na czole. W sumie to ta sama rodzina chruścieli Happy-Grin A dokładna i drobiazgowa bywam tylko czasami. Często nie chce mi się tego czy tamtego i też mam wiele spraw niedokończonych Wink Happy-Grin

        • Max pisze:

          Korzystając z okazji przyznaję , że zaniedbałem historię miłosną Mandarynki z kaczorem z gatunku Krzyżówek .Skarpa , gdzie kaczka miała gniazdo , tak zarosła , że nie było szans na podglądanie . W parku są cztery stawy ,połączone przepustami i jest trochę zakamarków , gdzie te wyklute maluchy mogą się schować . Mam nadzieję , że za miesiąc jak podrosną , to się ujawnią . Czekam na to . Amazed

          • miral59 pisze:

            Maksiu, a może te małe kaczuszki na brzegu w trzcinach, to właśnie TE małe? I krzyżówki, i mandarynki, i karolinki mają pisklaki bardzo do siebie podobne, różniące się tylko szczególikami. To mogą być Te, chociaż równie dobrze mogą to być krzyżówki Happy-Grin

          • miral59 pisze:

            A jak ciężko monitorować jakiegoś ptaszka, jego gniazdo i pisklaki, wiem doskonale. Trzeba by zamontować kamerkę przy gnieździe, chociaż ona i tak niewiele by dała jeśli chodzi o kaczki. To zagniazdowniki i w gnieździe nie siedzą. Zaraz po wykluciu opuszczają rodzinne pielesze i szukaj wiatru w polu Happy-Grin Poczekamy razem z Tobą, aż podrosną i będą lepiej widoczne. Musimy uzbroić się w cierpliwość Pleasure
            Poza tym kaczki pasą się na trawnikach i nawet jakby tych przepustów nie było, to i tak mogły sobie gdzieś pomaszerować. Wink

  7. Alla pisze:

    Mirelka słodko (!!), mam nadzieję, śpi, a ja lecę do sobotnich obowiązków. W przerwie hyc na taras Happy-Grin
    Cool

  8. Alla pisze:

    Księżniczko!!! Kajś Ty??? Heart

  9. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Miralko, jak ja lubię te twoje fotoreportaże! Brawo!
    Przyznam, ze z tej kolekcji najbardziej podobał mi się susełek. Delighted

  10. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Niby ma być ciepło, ale deszczowo…szkoda, bo się na żadną wycieczkę nie wybierzemy Sad

  11. Kneź pisze:

    Poklon JAk zawsze. Happy

  12. miral59 pisze:

    Popisałam i czas się zbierać, bo już małżonek tupie z niecierpliwości. Niedługo będzie 8, czyli czas najwyższy jechać na zakupy… później w sklepach będzie tłok…
    Miłego popołudnia Buziaczki

  13. miral59 pisze:

    Wróciliśmy, załatwiliśmy wszystko co trzeba i małżonek doszedł do wniosku, że możemy jechać do parku zobaczyć czy lipy już kwitną. Od lat marzy mu się prawdziwa lipowa herbatka. Kwitną czy nie, ja do parku zawsze chętna Happy-Grin Zawsze można przy okazji jakiegoś ptaszka „ustrzelić” Wink A lipa nie zając, nie ucieknie…

  14. Jo. pisze:

    Gorąco.
    Duszno.
    Nie lubię 🙁

    • Tetryk56 pisze:

      Po porannym wyjściu na zakupy i powrocie od dzieci resztę dnia spędziłem w domu, w cieniu, w niezbędnym minimum stroju.
      Jak minęło święto?

      • Jo. pisze:

        Święto się jeszcze nie wyczerpało, chociaż ja – owszem. Szczegóły będę chyba w poniedziałek, o ile przeżyję jutrzejszy spęd rodzinny. Znaczy zjazd.
        Jestem wykończona, bo chyba jednak coś mi wyłącza bateryjki i obawiam się nienajlepszego – nadal te cholery nie chcą mi wydać wyników.
        Ale Jakub szczęśliwy i to najważniejsze.

        ps
        Znaczy nie szczęśliwy, że mu matka schodzi z tego świata, tylko tak w ogóle szczęśliwy swoją pełnoletnością 😀

  15. Alla pisze:

    Serdecznie współczuję wszystkim ledwie dychającym… i… zapraszam do mnie. W porywach było 27°C z przyjemnym wiaterkiem. Koło siedemnastej przeszła delikatna burza, co się wiąże, oczywiście, ze spadkiem temp. do 18°, a teraz jest jedynie dwanaście…
    Spokojnej, dobranoc I-m-in-love

  16. miral59 pisze:

    Wróciliśmy z objazdu parków. Na lipę troszeczkę za wcześnie. Kwiaty są w pąkach… Ale co połaziliśmy i nacykaliśmy się, to nasze Happy-Grin
    Pogoda okropna Amazed Cały czas chodzą chmury… duchota taka, że można się ugotować na twardo. Gdy weszliśmy do domu miałam wrażenie, że jest w nim chłodno. Popatrzyłam na termometr… 25C!!! Czyli aż tak chłodno to nie jest Wink Dobrze, że wczoraj otwieraliśmy okna i chłodzili mieszkanie. Teraz mamy jak znalazł Happy-Grin
    W pierwszym parku, do którego zajechaliśmy spotkaliśmy dwóch facetów siedzących w samochodach. Okna co prawda mieli otwarte, ale i tak nie wiem jak mogli tam wysiedzieć. Jeden słuchał radia, a drugi czytał gazetę… Popatrzyliśmy na nich z politowaniem. Co to za moda? Jechać do parku i siedzieć w samochodzie. Małżonek doszedł w końcu do wniosku, że może panowie uciekli z domów przed żonami, żeby sobie odpocząć i poleniuchować Wink Może i tak, tylko to przecież nie przeszkadza w wyjściu z samochodu i posiedzeniu choćby w cieniu na ławeczce Pleasure Ale każdy jest inny i ci panowie żadnego przestępstwa nie popełniali. Obowiązku chodzenia po parku nie ma Happy-Grin

    • Tetryk56 pisze:

      Tolerancyjna dzisiaj jesteś! Overjoy

      • miral59 pisze:

        Może i tolerancyjna Wink Chociaż… staram się ćwiczyć opanowanie… miałam szczerą ochotę wziąć za fraki i powyciągać ich z tych samochodów Overjoy Opanowałam odruch i wytłumaczyłam sobie, że to nie jest moja sprawa. Jeśli chcą się dusić w samochodach, to niech to robią… I chociaż nie rozumiem takiego postępowania, nie chcę próbować naprawiać całego świata Wink Happy-Grin
        Małżonek piecze pizzę na kolację, burze latają, deszcz leje, grzmi – same przyjemności Delicious Delighted
        Nie będę brała do głowy czyjegoś dziwnego zachowania!!!

  17. Jo. pisze:

    Pół nocy grzmotów. No chyba są jakieś granice???
    Kawy… nie można 🙁 Megamigrena a dziś 16 osób na obiedzie 🙁

  18. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! Delighted Mirelko, rewelacja, a suseł lamparci na absolutny medal ! Co za przyjemność oglądać popijając kawę. Tylko mi wystygła, bo się Buziaczki zagapiłam

    • miral59 pisze:

      Dzień dobry Wiedźminko Delighted
      Mnie też ten suseł się podobał. Jak się do nas przyzwyczaił, to podchodziliśmy do niego na dwa kroki i nie uciekał. Lubię taki kontakt z naturą Happy-Grin
      Jedna z moich znajomych mówiła, że nie powinnam była karmić tego susła, bo wyrządzam mu krzywdę. Ale nie jestem przekonana… Ziarenka są zdrowe dla zwierzątek, to nie jakaś żywność przetworzona…

  19. Wiedźma pisze:

    Dziś ciąg dalszy truskawek, tym razem , po koniturach i zamrażaniu – pierogi. Kto reflektuje ? Delicious

  20. Wiedźma pisze:

    Marna byłą ta wczorajsza burza, dwa razy łupnęło, aż się szyby zatrzęsły i trochę popadało na biedną, wysuszoną trawę. Ale powietrze rześkie i da się miło żyć…

    • Wiedźma pisze:

      za to o trzeciej nad ranem Migotka urządziła awanturę małej kotce. Wrzask Shout obudził i Ami i mnie…. a koty się pochowały po kątach.

  21. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Kolejny gorący dzień…

  22. Max pisze:

    ” Pieją kury , pieją , bo nie ma koguta ! ” .Szanowna Wielkopolanko ! W Polsce już nie ma zapadłych wsi . Owszem , są ciche , urocze zakątki , ale i tam ( mam na to dowody ) są elementy wielkiego świata : Energia elektryczna , łącza telefoniczne i komputerowe i wreszcie cały galimatias satelitarny . Zatem nie narzekaj , a kup gdzieś po drodze koguta , bo bywa , ze na dzisiejszej wsi pieją , ale właśnie KURY !!! Happy-Grin

    • Tetryk56 pisze:

      Kur zapiał, Maxiu – toż ta wieś Bożenki jest głęboka, ale nie zapadłą!

      • Max pisze:

        Musiałem trochę podkoloryzować , bo przy pełnej zgodności – nie ma dyskusji . Ale masz rację , głęboka – to nie zapadła , chociaż gdy zapadlina jest głęboka , to jak będzie ?? Tears

  23. miral59 pisze:

    Dzień dobry z mokrego Franklin Park Happy-Grin
    Wczoraj lało i grzmiało, dziś tylko leje. Znowu pozalewa ludziom domy Sad

    • Max pisze:

      W Tbilisi ( Gruzja ) po nocnej ulewie ,woda rozwaliła konstrukcje Ogrodu Zoologicznego i zwierzęta wydostały się do miasta .Telewizja pokazywała niedzwiedzia na balkonie jakiegoś domu , błąkającą się czarną panterę i inne zwierzęta w tym niektóre już nieżywe . Makabra i bezradność mieszkańców . Wsi spokojna , wsi wesoła …. Tears

  24. Alla pisze:

    Dobry wieczór i… dobranoc…
    PS Nie jestem pewna czy żyję… Do jutra przejdzie (?) I-see-stars

  25. Tetryk56 pisze:

    Ave Jove, cocta te salutant!

  26. miral59 pisze:

    Idę spać Spanko U mnie już północ, a rano do pracy Weary Trochę się zasiedziałam pisząc drugą część z naszego „miodowego weekendu”. Może tak na czwartek będzie gotowe Happy-Grin
    Miłego poniedziałku życzę Buziaczki O ile komuś poniedziałek może być miły Wink

  27. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ależ w nocy hałasowali tam nad nami! Imprezę jakąś mieli, czy co?

  28. Tetryk56 pisze:

    A ja mam – z czystej ciekawości – pytanie: czy Kettle moraine to jest kocioł morenowy czy tylko mi się wszystko kojarzy?

    • miral59 pisze:

      Nawet nie starałam się „rozebrać” tej nazwy. Na tym terenie wiele miasteczek ma jakieś indiańskie nazwy, bo czasami można sobie na nich język połamać Amazed Mnie najbardziej rzuciła się w oczy nazwa Oconomowoc, Chenequa, Nashotah i Pewaukee. Rozśmieszyła mnie nazwa jeziora w pobliżu – Nagawicka Lake Overjoy Pomyślałam, że to powinno być „Nagiwicek”, ale nie będę się czepiała szczegółów Wink Overjoy

      • Quackie pisze:

        I nazwa tej rzeczki, o której wspomiałaś – Scuppernong – też brzmi indiańsko.

        • miral59 pisze:

          Tam jest cała masa takich dziwnych nazw. Od razu widać, że to tereny na gęsto zasiedlone przez Indian. Kiedyś opracowywałam ten temat, czyli wyszukałam Indian, którzy zamieszkiwali Wisconsin i Illinois. Było to potrzebne Majeczce na wystawę jej zdjęć. Tu jest lista tych największych i najbardziej znanych. Ale chyba nie aż tak znanych w Polsce 😉
          Menomini, Kickapoo (pl. Kikapowie),Lisy(„ludzie czerwonej ziemi”, ang. Fox),Odżibwejowie lub Czipewejowie (ang. Ojibwa, Ojibwe, Ojibway, Chippewa),Potawatomi, Saukowie, właściwie Osakiwugi (ang. Sac), Winebagowie. W Polsce szerzej znane są chyba tylko Lisy (Fox) i Saukowie.
          Także chyba mało dziwne, że aż tyle nazw jest indiańskich Wink Happy-Grin
          Mogę jeszcze dodać, że szczep Czipewów (czy Czipewajów?) mieszka w Wisconsin i ma swoje kasyna i jakieś inne biznesy. Czyli ma się całkiem dobrze:))))))))
          Happy-Grin

          • Quackie pisze:

            Otóż w dzieciństwie czytałem pasjami książki o Indianach, nie tylko trylogię Szklarskich o Dakotach (Siuksach) z prerii, ale także trylogię Jana Longina Okonia o Tecumsehu i powstaniu konfederacji Indian znad Wielkich Jezior przeciwko Brytyjczykom. Jak wymieniłaś te nazwy plemion, to mi coś znajomo zadźwięczało – w powieściach JLO te nazwy się właśnie pojawiają!

            • Tetryk56 pisze:

              Ba! Dzięki tym książkom potrafimy wymienić więcej nazw plemion indiańskich, niż zamieszkujących dawniej ziemie obecnej Polski…

              • Quackie pisze:

                Hm, a czy ktoś poza Kraszewskim (dla mnie trudno wkaszalny autor, sorry) pisał takie powieści o plemionach zamieszkujących dawniej ziemie obecnej Polski? Chyba nie trafiłem na takiego autora.

                Może to jest nisza do wykorzystania?

  29. miral59 pisze:

    Lecę do pracy Sad
    Miłego dnia Rodacy!!! Buziaczki
    sad-bye

  30. Tetryk56 pisze:

    Zatem i ja – w ramach nie poddawania się (np. presji) idę spać.
    Dobrych snów, Wyspo!

  31. miral59 pisze:

    Padam na dziób Tired Także chyba też się udam w stronę łóżeczka Spanko
    Miłego wtorkowania Praliny
    A praliny, żeby osłodzić dzień już od samego rana Wink Happy-Grin

  32. miral59 pisze:

    Miałam iść spać, ale się nie da. Chicagowska drużyna hokejowa wygrała Puchar Stanleya i petardy huczą jak dzikie. Małżonek śmieje się, że dziś Chicago będzie pijane, a jutro wielu nie pójdzie do pracy, bo nie zdążą wytrzeźwieć Happy-Grin
    W telewizji na wszystkich programach jest tak zwane „breaking news”, czyli przerwane wszystkie wiadomości, bo wszyscy mówią tylko o tej wygranej. Jakoś trochę na bok zszedł dzisiejszy deszcz. Nawaliło tej wody!!! Amazed Znowu część ulic podtopionych, a nawet drobne tornada latały. U nas pojawiła się woda w piwnicy. Całe szczęście tylko szczątkowo. Mam wrażenie, że żaden z sąsiadów nie używa pompy i tylko u nas działa. A system odwadniający jest wspólny… Jak tak dalej pójdzie będziemy musieli kupić nową pompę, bo ta już nie wyrabia Disapproval

  33. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Szaleństwo hokejowe w Chicago niewiele się rożni od szczytowych szaleństw związanych z polską piłką nożną – gdy ta wygrywała…

  34. Jo. pisze:

    Heloł
    Kaaawyyy
    Całą noc przychodziły mi powiadomienia o niedoręczonej wiadomości. W sumie od 3 dni chyba już setka. Nic nie pomaga – ani czyszczenie antywirusem, ani zmiana hasła do konta. Normalnie masakra…
    A, oczywiście ja żadnej wiadomości nie wysyłałam…
    Tears

  35. Quackie pisze:

    Dzień dobry, kawa będzie ze wszech miar przydatna! Już się dosiadam z filiżanką.

    Takie powiadomienia jak u Jo, to potrafi być ciężka zaraza. To plus SMS-y lub połączenia z nieznanego numeru… Nic, tylko blokować. Ale powiadomień o niedostarczonej wiadomości chyba nie idzie zablokować, bo to systemowe?

  36. Jo. pisze:

    No dobra – skończyłam opis urodzinowych zmagań. Jakby kto chciał – to jest już na blogu. Tylko nie spodziewać się cudów! Ostatni weekend wyprał mnie z weny.

  37. Quackie pisze:

    To ja zmykam do pracy na dłuższą chwilę. Będę wszakże zezował rozbieżnie na Wyspę…

  38. Alla pisze:

    Dzień dobry Delighted
    Przeczytałam, napisałam i się TAM nie umiałam zalogować, żeby opublikować Cry-Out

    No to dalej zasuwam… do roboty Wink
    PS Aaa… nie można, również, opublikować na Wyspie??? Roses-are-red

  39. Jo. pisze:

    Moment – Wy chyba nie chcecie, żeby ja to TUTAJ wrzuciła???

  40. Jo. pisze:

    Proszę uprzejmie – pięterko stoi.
    Mam tylko takie pytanie: po cholerę ja ten nowy blog zakładałam?
    Thinking

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)