Kapitan w osłupieniu spoglądał na spustoszenie poczynione przez Miśka i powoli jego twarz nabierała barwy dojrzałego pomidora. – Ostrzegałem cię zakuty łbie żebyś nie niszczył mi statku – powiedział dziwnie spokojnie. Podszedł do Miśka i wyjął mu ostrze z dłoni, położył je ostrożnie na jedynym nie zniszczonym stoliku po czym wprawnym chwytem złapał go za kark i pludry i wyrzucił przez najbliższy bulaj. Misiek z zaskoczenia zmienił się w pancerbjorna i utknął w okienku wierzgając nogami. – Wyciągnijcie mnie! – darł się zza okna. Kapitan podniósł rękę ostrzegawczo widząc, że Dziadek chce coś powiedzieć i potężnym kopem z woleja wysłał Miśka daleko za burtę. – Chodźmy – powiedział krótko. W salonie zastali przekrzykujące się dziewczyny, skutą Harpię na krześle i niedbale podpierającego ścianę Lorda W, z którego Harpia nie spuszczała wzroku. – Jak poszło przesłuchanie? – zagaił Rumak. – Mamy namiary na kolejną bazę – odpowiedziała Pani B. – niestety pilnuje jej kolejna Pierwotna. – Mając Lorda na pokładzie, nie jest to wielkim problemem. Lord odkleił się od ściany i z wyraźnym zakłopotaniem powiedział – Niestety muszę was opuścić, mój byt w tym świecie robi się zbyt trwały i coraz trudniej jest mi manipulować czasem i przestrzenią, muszę ruszać w drogę, ale w sytuacjach krytycznych Jasminka mnie przyzwie, a stawię się niezwłocznie. Lord ucałował z czcią dłoń Jasminki, uśmiechnął się do reszty i znikł. – No super – powiedział z sarkazmem Rumak – teraz to mamy dopiero przerąbane. – Niekoniecznie – odparł Kapitan – mamy skuteczną broń na Pierwotne – wyjął zza pazuchy ostrze Kaina i ze świstem przeciął powietrze. W Harpię jakby trafił grom, zapadła się w sobie i poszarzała na twarzy, rozgorączkowanym wzrokiem śledziła ostrze w ręce Kapitana. – Właściwie – powiedział Kapitan, a oczy mu rozbłysły – to możemy sprawdzić czy działa – błyskawicznie znalazł się przy Harpii przykładając jej ostrze do gardła. Nieeeee!!! – chór głosów zlał się w jedno – odłóż ostrze, jest nam potrzebna – Czarodziejka ruszyła w stronę Kapitana z wyciągniętą ręką. – Do czego? – Kapitan dziko przewrócił oczami – złapiemy sobie inną. – Jasmine! – krzyknęła Czarodziejka – Jasmine zawirowała wokół Kapitana, który zmiękł w nogach na moment, ta chwila wystarczyła, żeby Max wytrącił mu broń z ręki, a Rumak celnym kopem w skroń pozbawił świadomości. Kapitan zdążył jednak drasnąć ostrzem Harpię w szyję w tym zamieszaniu i z rany Harpii sączyła się wraz z krwią blada poświata. Harpia wyła jakby ją zarzynali. – No już, uspokój się – powiedziała Czarodziejka – to tylko draśnięcie. – Nic nie rozumiesz – Harpia spojrzała na nią ze smutkiem – rany od kainowego ostrza się nie goją, już po mnie. – Bzdury gadasz – Czarodziejka usiłowała powstrzymać krwawienie z ranki, które się nasilało i krew tryskała fontanną – to tylko zadrapanie. Harpia zaczęła gwałtownie wysychać, jak mumia i w parę minut później zamieniła się w proch, a kajdany z brzękiem opadły na pokład. – Szybko poszło – w ciszy odezwała się Alauda – zrobiłaś zdjęcia Mirabello? – Nawet lepiej – odrzekła drewnianym głosem reporterka – nakręciłam film. Wszyscy skupili się wokół Kapitana, który związany jak baleron odzyskiwał świadomość. – Skąd w tobie takie mordercze instynkty – spytał Dziadek. Kapitan przez chwile się zastanawiał. – Nie wiem, całkiem mi odbiło, jakby we mnie siedział ktoś inny. – Gdzie jest Misiek – Pani B rozejrzała się dookoła – Poszedł popływać – wymijająco odpowiedział Max – W taką pogodę? – O wilku mowa, a niedźwiedź u bram – w drzwiach stanął kompletnie przemoczony Misiek z jakimś zawiniątkiem pod pachą – gdzie jest ten tam zwany Kogą, będziem bigosować – Misiek położył łapę na ostrzu Kaina, a oczy świeciły mu purpurą. – O w mordę! – Dziadek z całych sił walnął go kosturem w łapę – Misiek ryknął mu prosto w twarz z taką mocą, że resztki śniadania z jego zębów osiadły na Dziadka ubraniu i ruszył w stronę skrępowanego Kapitana. Czarodziejka uderzyła go czarem obezwładniającym, który spłaszczył go na ścianie. – Posłuchaj! – krzyknęła – Rzuć ostrzę, ono tobą włada! Misiek oderwał się od ściany i ruszył dalej, szedł jak pod huragan, ale szedł. – To niemożliwe – z rozpaczą wystękała Czarodziejka – nie może… – A ty gdzie brateńku? – Rumak stanął naprzeciw Miśka z firlingiem w garści – Z drogi! – To ja ci tu gałązkę oliwną naginam, a ty się prosisz pieńka przyjacielu – Rumak wycelował wszystkie cztery lufy w Miśka. – Z drogi!!! W tym momencie we łbie Miśka zabrzmiały monumentalne dźwięki, które dosłownie rozsadziły mu czaszkę, padł na kolana ściskając głowę, dźwięk narastał, rzekłbyś, że w świeżo rozkopaną mogiłę spoglądasz. – Rzuć ostrze – zadudniło mu w głowie – Misiek spojrzał na broń i upuścił ją na pokład, po czym padł bez życia. – Ostrzegałem, że ostrze Kaina wiąże się z odpowiedzialnością, ostrza może używać tylko ktoś o czystym sercu i z nieprzesadnym bagażem grzechów. Osoby niepowołane zostają przez ostrze owładnięte żądzą niepowstrzymanego mordu, ostrze karmi się krwią i bólem, musicie wybrać odpowiednią osobę, której powierzycie tą broń, ciężka sprawa – dodał do siebie Mistrz i przerwał połączenie. – Co się dzieje, kto zgasił światło? – Misiek siedział na dywanie z głupią miną. – To może ja zaparzę kawę – oznajmiła Cindy radośnie, sięgając po dzbanek na półce. – Tylko nie ten! – wykrztusił z podłogi Kapitan – nie dotykaj go!!! – Zakurzony deczko, ale to bułeczka z salcesonem – Cindy energicznie przetarła dzbanek rękawem . – O nie! Z dzióbka dzbanka zaczął się wydobywać brunatny dym, który wkrótce uformował się w postać uśmiechniętego faceta ubranego w jedwabne portki a`la Mc Hammer, kusą kamizelkę i turban na głowie. – Pani – facet skłonił się wytwornie przed Cindy – jakie jest twoje życzenie? Cindy z wrażenia wypuściła z ręki dzbanek. – Co to za stwór? – Marabella z ciekawością obcykała gościa – To etiopski Karin, Dżin – wyjaśnił Kapitan – rozwiążcie mnie cholera, już mi przeszło – Max przeciął mu węzły, Kapitan usiadł masując obolałe nadgarstki – musi spełnić trzy życzenia tego, kto go uwolnił. – Etiopski – Rumak spojrzał na gościa krytycznie – przecież to białas. – To długa historia – zadumał się Kapitan – żadnych życzeń! – zwrócił się do Cindy. – Ale dlaczego – Cindy prychnęła – ja chcę kawy! – A twoje życzenie staje się rozkazem – powiedział wyraźnie zadowolony Dżin – a jakiej? – mocna czarna bez żadnych dodatków, z cukrem, mlekiem, śmietanką, cynamonem, czekoladą, wanilią, czy też może espresso, doppio, macchiato, panna, cappuccino, latte, mocha, frappe, filtre, coretto, po irlandzku, po turecku??? Już wiem – palnął się w czoło, aż turban się zakołysał, kopi luwak z ziaren starannie wyselekcjonowanych z odchodów łaskuna muzanga, palce lizać. – Że co? – Cindy była lekko oszołomiona – kawę zwykłą, czarną, każdy sobie doprawi jak zechce, ino myk myk, tupnęła nogą! Dżin skłonił się ponownie głęboko i rozwiał w powietrzu. – Masz trzy życzenia – powiedział Kapitan – nie marnuj ich na głupoty, Dżin będzie coraz bardziej natarczywy, żeby spełnić pozostałe dwa. – Co będzie kiedy spełni wszystkie trzy? – Zmieni się w ifrita, ghula, albo innego sila, czyli złośliwego demona, który da nam popalić. – Komu kawkę – Dżin przytargał ogromną tacę pełną parujących smakowicie filiżanek kawy. – Herbaty nie masz? – skrzywił się Misiek – No nie – ale jeśli moja pani sobie zażyczy… – Pani sobie nie życzy – ucięła Cindy – właściwie to jak mam się do ciebie zwracać? – Kiedyś nazwano mnie Christophoros, targałem takiego jednego żydowskiego hippisa przez rzekę i tak mnie ochrzcili. – Kris może być? – Jasne, co tylko pani sobie życzy.
Dzień dobry po południu. Szczęsny nam dzień nastał! Harpie z miśkiem się pojawiły 😀
Misiek w bulaju zupełnie jakby powtórzył wyczyn swojego antenata o bardzo małym rozumku, a znowuż potomków tego dżinna, co to kazał wybierać kawę spośród kilkunastu gatunków, można spotkać w każdym Starbaksie albo innym Coffee Heaven, nazywają się bariści i są strasznie zniecierpliwieni, jak ktoś od razu nie wie, jaką chce kawę, jak dużą, jaką odmianę, z jakimi dodatkami etc.
Natomiast tego ostrza, co to kieruje szermierzem, skarz mnie bóg nie kojarzę, chociaż na pewno gdzieś… kiedyś… A może nie? Może mi się popyrtało z Graalem, którego mógł znaleźć tylko ktoś czystego serca i w ogóle taki Galahad?
A całość jak zwykle zgrabna i łącząca średniowiecze ze slapstickiem, że buzi dać 🙂 🙂 🙂
W pewnym sensie Excalibur kierował swym posiadaczem, ale bardziej kierowałem się przeklętymi artefaktami, które działają w niepojęty sposób, wierzę w przeklęte przedmioty, bo sam byłem pośrednio w posiadaniu takiego. Mieliśmy w rodzinie od XVII wieku obraz – kopię Czarnej Madonny i ten obraz powodował totalne nieszczęścia wszędzie gdzie moja rodzina go zabrała, co ciekawe rodzinie przynosił farta, ale wszystkich wokół zaproszonych do domu trafiało totalne nieszczęście. Gdzieś tak w latach 80-tych postanowiliśmy z matką pozbyć się tego wrzoda i zawiozłem go do kościoła, proboszcz chętnie przyjął taki cenny relikt w dwa tygodnie później kościół spłonął, a proboszcz wykorkował na zawał, więc wierzę w omeny, złe duchy i tym podobne, no i w teorię chaosu :)))
Z innej beczki 1: uprzejmie oznajmiam, że zgodnie z planem w dniu dzisiejszym zakończyłem pierwszy etap bieżącego zlecenia, hip hip, hurra. Teraz będzie zasadniczo już z górki, ale wcale nie tak równo, jak zwykle, z wielu powodów. Mam jednak nadzieję, że praca przez najbliższe parę tygodni nie będzie już TAK absorbująca, jak dotąd.
No chyba, że dojdzie coś jeszcze, co też jest możliwe.
Z innej beczki 2: Bezetko, mam wrażenie, że Opera Next i szacowna zwykła Opera bezprzymiotnikowa współdzielą niektóre pliki. Zdarzyło mi się totalnie wyczyścić historię w wersji Next i ewidentnie od tego poznikały mi niektóre rzeczy w wersji tradycyjnej. To oczywiście żaden zarzut i broń Boże nie do ciebie, raczej spostrzeżenie natury szczegółowej na temat, które być może i Tobie się przyda.
Sprawdziłam u siebie – nie wiem, jakie to rzeczy Ci poznikały, ale u mnie historia w bezprzymiotnikowej została bez zmian… i hasła też. Zresztą mamy zwykle otwarte obie na raz i konta równocześnie na tych samych portalach, więc powinno wylogowywać, gdyby dzieliły?
A, i jeszcze techniczna uwaga – fotogaleria Miral z Downtown Chicago (znaczy zajawka) na głównej stronie Wyspy jest w ramce i cały czas jako najwyższe pięterko. Tak ma być?
Dobry wieczór
Obśmiałem się „jak norka”
Jednak wątek zamiany dżina w ifrita, ghula, albo innego sila wymagałby pogłębienia. Bo ja nie wiem czy ten dżin MUSI się zamienić w złego ducha, czy tylko MOŻE. Bo jak musi, to gdzie jego wolna wola?
Miałem ubranko, tylko nie wiem jak je założyć 🙁
Niestety przedwczoraj zgubiłem swojego wiernego pendrive’a z całą swoją wiedzą i materiałami. Przepadł nowy strój oraz dwa artykuły (jeden ukończony i drugi zaczęty) tym razem na temat Yerba Mate.
Teraz muszę sobie wszystko odtwarzać. Dlatego proszę o trochę cierpliwości
p.s. Gdyby ktoś w Gdańsku znalazł pendrive’a marki kingston 16Gb, lekko rozklekotanego z całą masą danych, jemu do niczego niepotrzebnych, to jest proszony o skontaktowanie się ze mną.
Na znalazcę czeka najlepsza etiopska kawa sidamo i dozgonna wdzięczność 😀
Ehe, racja z tym pierścieniem, z tym że nie był on taką „bezpośrednią” bronią. Czy gdzieś w powieściach o Harrym Potterze nie było czegoś podobnego? Te tam horkruksy? Oczywiście równie dobrze one też mogły nawiązywać do Pierścienia Władzy – te fragmenty z ostatniego (?) tomu, kiedy Harry, Hermiona i Ron noszą medalion na łańcuszku na zmianę, bo noszącego on obciąża i dołuje.
Wpadłam na Wyspę tylko na moment, ale przecież nie mogłam się powstrzymać, żeby Harpii nie przeczytać
Miśku!!! Jesteś wielki
Podziwiam Twoją inwencję twórczą i barwny język
Warto było poczekać
Przyklejenie służy do utrzymania wpisu na początku strony głównej, a dokonuje się tego, stawiając „ptaszka” w stosownym kwadraciku w tzw. „szybkiej edycji”, dostępnej z listy wszystkich wpisów w kokpicie. Zapewne został przez kogoś kliknięty nieświadomie. Bezetka zauważyła co, więc odkliknąłem 🙂
Może to ja sama kliknęłam? Faktycznie nieświadomie, bo to przecież bez sensu, żeby mój wątek był cały czas na stronie głównej
Jeśli to ja, to przepraszam
I dziękuję za uświadomienie. Będę musiała bardziej uważać co klikam…
Dobry wieczór 🙂 Nie wierzę w gusła , ale zdarza się , ze pewne przedmioty posiadają ” wredną ” energię dla jego posiadacza .Mogło tak być z pechowym obrazem ……. Kiedyś , pózną jesienią wieczorem , wprowadziłem samochód do garażu , usiadłem przy małym stoliczku aby trochę odsapnąć , zapaliłem papierosa i wtedy piła ogrodnicza wisząca na haku rąbnęła w kanister .Zrobił się mały raban , ale podniosłem piłę ,powiesiłem na haku i wymamrotałem : duchu ,duchu jesli tu jesteś , to daj mi znak , bo jestem niedowiarkiem . Odpowiedż była natychmiastowa . Wysunął się rulon starych gazet zatkniętych pod natynkowy przewod elektryczny . Zbaraniałem , ale powiedzialem ,że do trzech razy sztuka i proszę o jeszcze jeden znak . To, co wtedy zobaczyłem graniczy z jakimś cudem . Na stoliczku leżała serwetka wykonana z patyczków spiętych żyłką i na moich oczach , jeden z patyczków stanął w pionie . Położyłem drania do poziomu , wypaliłem papierosa i do dzisiaj nie potrafię logicznie tego wyjaśnić . Czego ten duch mógł ode mnie chcieć ?? Misiu Pancerny : proszę o poradę
Mogę Cię wyegzorcyzmować Maxiu, ewidentnie zły się zalągł w Tobie, myślę, że jak Cię wsadzimy na dwie zdrowaśki do pieca, to odpuści :))) Przypomniał mi się najsłynniejszy motoryzacyjny, przeklęty artefakt, słynny Little Bastard, czyli Porsche 550 Jamesa Deana, auto zabiło właściciela, a później rozebrane na części, zabiło jeszcze 11 osób, że o rannych nie wspomnę.
To masz Maksiu podobnie do mnie… Też w gusła nie wierzę. Egzorcyzmy, czy odczynianie uroków uważam za dobry sposób cwaniaków na dorobienie się fortuny Z różnych naiwniaków można takową wydusić… ale faktycznie czasami zdarzają się rzeczy, o których nie śniło się filozofom I w zasadzie nie da się ich wytłumaczyć logicznie. To chyba właśnie stąd biorą się te wszystkie „cuda”, w które tak chętnie wierzą ludzie. A to, że mamy w sobie energię, której nie umiemy używać, to też fakt. Bo jak inaczej wytłumaczyć wyginanie łyżeczek wzrokiem, czy przesuwanie siłą woli różnych przedmiotów. A lewitacja? Co prawda nie jest to latanie jak w Harrym Potterze, a unoszenie się kilka centymetrów nad ziemią (nawet do pół metra). Ale nikt nie jest w stanie tego logicznie wytłumaczyć… bo jak można zniwelować grawitację?
I nie wiem po co Ci porada? Ostatecznie ten duch, czy jakby to nie nazwać, nie prześladuje Cię za mocno To niech sobie w tym garażu mieszka
Może wychodź na papierosa na podwórko i nie pal w garażu. Za dużo w nim materiałów łatwopalnych Może o to temu duchowi chodziło
Witaj 🙂 Zdarzenie miało przebieg tak jak napisałem , w duchy nie wierzę , ale Misiek może to wykorzystać np.w starciu z Harpiami . O dziwnych zjawiskach warto dyskutować , mozna przy okazji skonfrontować swoje doświadczenia z tym , co dzieje się poza naszą wsią. Pozdrowionka .
Przeczytałem, matkobosko!!! To zaledwie dwa lata temu, wydaje się jakby wieki minęły, narzekamy z Senatorem na zmiany poczynione na forum, ja piszę uparcie z manierą wyraz, spacja, przecinek, strasznie ciężko było mi się od tego odzwyczaić, łza się w oku kręci 🙂
Dzień dobry, a jakże mógłby być zły, gdy Harpie na Wyspę zawitały, po dość długiej nieobecności
Taż to całe wieki Misiak nie pisał
I nasz Rumak z gałązką oliwną, pieńkiem i oczywiście z nieodzowną gwintówką 😀 Anielska Jasminka z zaproszeniem dla Lorda W, który uparcie milczy
Czemuż, ach czemuż Lordzie???
Misiaczku, czy ja już Ci mówiłam, że Jesteś kochany?? Mówiłam?? No to co, powtórzę jeszcze raz: Kocham Pana, Panie Mistrzu M.
Dzień dobry ! Słoneczko wesołe, więc do parku…. bo mój dziki lasek na park przerobili, pies będzie biegał, a ja wystawię noos do słonka ! A co… niech będę leniwa 🙂
Dzień dobry! Piękny dzionek, chmur troszkę i jak na listopad dość jasno – od rana latam i latać będę do popołudnia, co prawda na szczęście w dwóch wymiarach, ale wyląduję dopiero po południu, i z teściową na pokładzie, więc wejścia na Wyspę będą ograniczone… 🙁 zobaczymy, co i jak.
Gdyby to tylko od Harpii zależało, to pisałbym codziennie, tylko ta jak jej tam, wena psiakrew jakaś nierychliwa jest, a propos weny, to przeczytałbym Pana Lajkonika przygody, już zapomniałem jak smakuje ów 🙂 🙂
Chyba nie byłoby za dobrze, gdyby Harpie były codziennie…
Albo za szybko by się skończyły, albo zaczęłyby przypominać te brazylijskie seriale, gdzie autorzy już sami nie wiedzą co wymyślić i robią się flaki z olejem
A tak czekamy z utęsknieniem…
Co do Pana Lajkonika, czy Pana Zenka… faktycznie dawno ich tu nie było… nawet bardzo dawno
Nie, też znam tylko ten fragment
tak samo jak znam tylko fragmencik innej pioseneczki:
„Szła teściowa przez las, pogryzły ją żmije
Żmije pozdychały, a teściowa żyje…”
Ciekawe że o teściach nie ma ani tylu kawałów, ani wierszyków, czy pioseneczek?
Czy tacy są dobrzy, czy tak mało istotni w życiu młodych?
Moja teściowa jest twarda jak stal narzędziowa i wredna jak zaraza, od razu się pokochaliśmy, nie zamieniłbym jej na żadną inną, tym bardziej, że mieszka 200 km ode mnie 🙂 🙂
I podejrzewam, Misiaczku, że to główna jej zaleta… ta odległość
Pod tym względem też jestem szczęśliwa, że moja córka mieszka tak daleko. Nie mam okazji „doglądania” co młodzi wyczyniają, czyli i ja śpię spokojnie i oni nie muszą słuchać moich „światłych” rad Taka teściowa jest właśnie najlepsza
Myślę, że w kobietach bardziej dominuje przekonanie o oczywistości (i wynikającej z niej nadrzędności) własnych racji i przekonań. Sądzę, że układy z teściową (i teściem, a także z zięciem i synową) należy budować powoli acz zdecydowanie, raczej „godnościom osobistom” niż „siłom”.
Ze swoją jestem w bardzo dobrych stosunkach, choć i ona i ja cieszymy się, że już od dawna nie mieszkamy razem.
Bo walka z góry jest skazana na przegraną, trzeba przeczekać, wycofać się na z góry upatrzone pozycje i przegrupować, czyli wysłać swoją babę na pierwszą linię ognia 🙂 🙂
Dla posiadaczy wielu kanałów telewizyjnych jest dziś parę filmów nie najnowszych, ale wartych obejrzenia:
TVP Kultura: 20:20 Lawendowe wzgórza
CBS Europa: 21:00 Co gryzie Gilberta Grape’a
AleKino+: 20:10 Serce nie sługa
Kto jeszcze nie oglądał, a może – zachęcam 🙂
Dobry wieczór! 🙂
Moja teściowa jest wreszcie w wymarzonym szpitalu! Zdążyła zrazić do siebie cały personel na dwóch oddziałach i wprawić w podziwienie ludzi chorych na głowę. Jak przechodziłem, to porozumiewawczo gestykulowali do mnie w okolicach czoła. Oczywiście jest tam nie bez powodu, ale na pewno nie chodzi o stan jej głowy, to sobie sama funduje.
Brak krwi to nie jest bardzo dokuczliwa dolegliwość, bo normalny człowiek robi się coraz bardziej spokojny i śpiący. Niestety mojej teściowej rozjechała się rzeczywistość z oczekiwaniami – chciała być zdrowa w szpitalu, wiec symulowała chorobę której nie ma, a jest chora na coś czego nie oczekiwała. A jeszcze nie wie co ją czeka, a ja wiem i wolę jej nie ostrzegać!
Niektórzy tak mają, że lubią leżeć w szpitalu… Wszystko podane, obsługa poskacze dokoła. Nic nie trzeba robić, tylko wypoczywać
Oczywiście do tego trzeba mieć odpowiedni charakter. Moja mama, chociaż lubiła chodzić do swojej pani doktor, do przychodni, do szpitala nie chciała za żadne skarby. Zawsze powtarzała, że przepracowała tam 36 lat i nie ma zamiaru wracać. Moja teściowa, to nawet do lekarza nie lubi chodzić, ani żadnych leków przyjmować. I co się dziwić, że ja też się do lekarza udaję, gdy już na oczki nie widzę A pobyt w szpitalu uważam za wyjątkową mordęgę Jeszcze o tyle dobrze, że tu nawet po zawale, o ile mogą, wypisują na trzeci dzień, czy jak w Polsce po urodzeniu dziecka Po zabiegu operacyjnym wypisali mnie po kilku godzinach i też jakoś przeżyłam
Niedługo wychodzimy w gości. Zaplanowane od dwóch tygodni. Jakoś to przeżyję
Z jedną parą, to nawet czasami lubię się spotkać, ale druga jest… nie wiem jak to nazwać… upierdliwa(?)
Rozumiem, że każdy ma inne podejście do życia, inne priorytety, zamiłowanie do takich, czy innych polityków, czy też inne podejście do religii, ale czy koniecznie trzeba zmuszać kogoś do wysłuchiwania ich koncepcji? Ale jak próbuję przedstawić swoją, to zaczynają się kwasy i pojawiają się zarzuty o nietolerancję… Nie muszę chyba pisać jakiej partii zwolennikami oni są
Kolejny odcinek fantastyczny 🙂 Misiaczku ja mogłabym czytać Twoje opowiadania codziennie 🙂 Nawet nie potrafię określić ile przy tym mam radości
Jestem pełna podziwu dla Twojej pomysłowości
Brawo !!!
Mam nadzieję, że Skowroneczek mi nie ale też Cię …
Na Warmii wczoraj było bardzo mokro i mglisto. Niestety chyba ta wilgoć niektórym kierowcom „zwarcie” w głowach robi. Jadąc do Ostródy (trasa ode mnie ok. 35 km ) mijałam 3 wypadki 🙁
Że się zaczyna? Najwidoczniej !
Dzisiaj natomiast słoneczko od samego rana pięknie świeci 🙂 Mam nadzieję, że wszędzie dotrze 🙂
Dobre popołudnie!
Chciałem przedstawić mojego awatara
Jeśli nie macie nic przeciwko, to za czas jakiś (parę godzin) zaproponuję w nowym okienku zgadywankę: „co autor miał na myśli” wybierając taki obrazek 😀
Zapraszam i postaram się wpaść później 🙂 🙂 🙂
Brawurowo Miśku !
to jest Twoja specjalność ! 
No 🙂 W mordę go i nożem 🙂 🙂 🙂
Wow…. sam tego chciałeś:) szczęśliwie artefakt nie zrobił Ci krzywdy ! 🙂
Jeszcze, możemy omówić fabułę następnego odcinka, jestem otwarty na propozycje Czarodziejko 🙂 🙂
artefakt powracający jak zły szeląg ? Tak mi się nasunęło….
Dzień dobry po południu. Szczęsny nam dzień nastał! Harpie z miśkiem się pojawiły 😀
Misiek w bulaju zupełnie jakby powtórzył wyczyn swojego antenata o bardzo małym rozumku, a znowuż potomków tego dżinna, co to kazał wybierać kawę spośród kilkunastu gatunków, można spotkać w każdym Starbaksie albo innym Coffee Heaven, nazywają się bariści i są strasznie zniecierpliwieni, jak ktoś od razu nie wie, jaką chce kawę, jak dużą, jaką odmianę, z jakimi dodatkami etc.
Natomiast tego ostrza, co to kieruje szermierzem, skarz mnie bóg nie kojarzę, chociaż na pewno gdzieś… kiedyś… A może nie? Może mi się popyrtało z Graalem, którego mógł znaleźć tylko ktoś czystego serca i w ogóle taki Galahad?
A całość jak zwykle zgrabna i łącząca średniowiecze ze slapstickiem, że buzi dać 🙂 🙂 🙂
W pewnym sensie Excalibur kierował swym posiadaczem, ale bardziej kierowałem się przeklętymi artefaktami, które działają w niepojęty sposób, wierzę w przeklęte przedmioty, bo sam byłem pośrednio w posiadaniu takiego. Mieliśmy w rodzinie od XVII wieku obraz – kopię Czarnej Madonny i ten obraz powodował totalne nieszczęścia wszędzie gdzie moja rodzina go zabrała, co ciekawe rodzinie przynosił farta, ale wszystkich wokół zaproszonych do domu trafiało totalne nieszczęście. Gdzieś tak w latach 80-tych postanowiliśmy z matką pozbyć się tego wrzoda i zawiozłem go do kościoła, proboszcz chętnie przyjął taki cenny relikt w dwa tygodnie później kościół spłonął, a proboszcz wykorkował na zawał, więc wierzę w omeny, złe duchy i tym podobne, no i w teorię chaosu :)))
OMG!
Z innej beczki 1: uprzejmie oznajmiam, że zgodnie z planem w dniu dzisiejszym zakończyłem pierwszy etap bieżącego zlecenia, hip hip, hurra. Teraz będzie zasadniczo już z górki, ale wcale nie tak równo, jak zwykle, z wielu powodów. Mam jednak nadzieję, że praca przez najbliższe parę tygodni nie będzie już TAK absorbująca, jak dotąd.
No chyba, że dojdzie coś jeszcze, co też jest możliwe.
Z innej beczki 2: Bezetko, mam wrażenie, że Opera Next i szacowna zwykła Opera bezprzymiotnikowa współdzielą niektóre pliki. Zdarzyło mi się totalnie wyczyścić historię w wersji Next i ewidentnie od tego poznikały mi niektóre rzeczy w wersji tradycyjnej. To oczywiście żaden zarzut i broń Boże nie do ciebie, raczej spostrzeżenie natury szczegółowej na temat, które być może i Tobie się przyda.
Sprawdziłam u siebie – nie wiem, jakie to rzeczy Ci poznikały, ale u mnie historia w bezprzymiotnikowej została bez zmian… i hasła też. Zresztą mamy zwykle otwarte obie na raz i konta równocześnie na tych samych portalach, więc powinno wylogowywać, gdyby dzieliły?
A to dopiero ciekawe. W jakim Windowsie? U mnie to jest jeszcze XP. Mistrzu Tetryku, potrzebna jest Waszeci światła opinia!
Sorry, nie używam ani jednej, ani drugiej Opery…. 🙁
A, i jeszcze techniczna uwaga – fotogaleria Miral z Downtown Chicago (znaczy zajawka) na głównej stronie Wyspy jest w ramce i cały czas jako najwyższe pięterko. Tak ma być?
Misiek odhaczył główną kategorię? 🙂
Dobry wieczór

Obśmiałem się „jak norka”
Jednak wątek zamiany dżina w ifrita, ghula, albo innego sila wymagałby pogłębienia. Bo ja nie wiem czy ten dżin MUSI się zamienić w złego ducha, czy tylko MOŻE. Bo jak musi, to gdzie jego wolna wola?
Przy okazji – Krzysiu, co z twoim ubrankiem? Jeśli potrzebujesz wsparcia, wołaj na priva!
Miałem ubranko, tylko nie wiem jak je założyć 🙁
Niestety przedwczoraj zgubiłem swojego wiernego pendrive’a z całą swoją wiedzą i materiałami. Przepadł nowy strój oraz dwa artykuły (jeden ukończony i drugi zaczęty) tym razem na temat Yerba Mate.
Teraz muszę sobie wszystko odtwarzać. Dlatego proszę o trochę cierpliwości
p.s. Gdyby ktoś w Gdańsku znalazł pendrive’a marki kingston 16Gb, lekko rozklekotanego z całą masą danych, jemu do niczego niepotrzebnych, to jest proszony o skontaktowanie się ze mną.
Na znalazcę czeka najlepsza etiopska kawa sidamo i dozgonna wdzięczność 😀
Tylko może Krzysiu, dżiny mogą też być niezwykle przyjazne i pomocne, coś jak anioł stróż, pomalutku 🙂 🙂
Może znajdą Krzysiowego pendrive’a ?)
Może Krzyś wyciągnie mi głowę ze słoika z miodem i przestanę wyglądać jak kosmita 🙂 🙂
IMHO motyw „zawładania” posiadaczem przez gadżet najbardziej znany jest z „Władcy Pierścieni”…
Brawo, Miśku – podziwiam twoją fantazję!
No popatrz, nie wpadłem na pierścień, a to takie oczywiste [kiedy powiedziałeś] 🙂 🙂
Ehe, racja z tym pierścieniem, z tym że nie był on taką „bezpośrednią” bronią. Czy gdzieś w powieściach o Harrym Potterze nie było czegoś podobnego? Te tam horkruksy? Oczywiście równie dobrze one też mogły nawiązywać do Pierścienia Władzy – te fragmenty z ostatniego (?) tomu, kiedy Harry, Hermiona i Ron noszą medalion na łańcuszku na zmianę, bo noszącego on obciąża i dołuje.
A brak „C.d.n” rzeczywiście niepokojąco rzuca się w oczy!
Dopisuję 🙂 🙂
Wpadłam na Wyspę tylko na moment, ale przecież nie mogłam się powstrzymać, żeby Harpii nie przeczytać



Miśku!!! Jesteś wielki
Podziwiam Twoją inwencję twórczą i barwny język
Warto było poczekać
Nadtoś łaskawa Mirelko 🙂

Nie tyle łaskawa, co pełna podziwu

Przyklejenie służy do utrzymania wpisu na początku strony głównej, a dokonuje się tego, stawiając „ptaszka” w stosownym kwadraciku w tzw. „szybkiej edycji”, dostępnej z listy wszystkich wpisów w kokpicie. Zapewne został przez kogoś kliknięty nieświadomie. Bezetka zauważyła co, więc odkliknąłem 🙂
Może to ja sama kliknęłam? Faktycznie nieświadomie, bo to przecież bez sensu, żeby mój wątek był cały czas na stronie głównej

Jeśli to ja, to przepraszam
I dziękuję za uświadomienie. Będę musiała bardziej uważać co klikam…
Dobry wieczór 🙂 Nie wierzę w gusła , ale zdarza się , ze pewne przedmioty posiadają ” wredną ” energię dla jego posiadacza .Mogło tak być z pechowym obrazem ……. Kiedyś , pózną jesienią wieczorem , wprowadziłem samochód do garażu , usiadłem przy małym stoliczku aby trochę odsapnąć , zapaliłem papierosa i wtedy piła ogrodnicza wisząca na haku rąbnęła w kanister .Zrobił się mały raban , ale podniosłem piłę ,powiesiłem na haku i wymamrotałem : duchu ,duchu jesli tu jesteś , to daj mi znak , bo jestem niedowiarkiem . Odpowiedż była natychmiastowa . Wysunął się rulon starych gazet zatkniętych pod natynkowy przewod elektryczny . Zbaraniałem , ale powiedzialem ,że do trzech razy sztuka i proszę o jeszcze jeden znak . To, co wtedy zobaczyłem graniczy z jakimś cudem . Na stoliczku leżała serwetka wykonana z patyczków spiętych żyłką i na moich oczach , jeden z patyczków stanął w pionie . Położyłem drania do poziomu , wypaliłem papierosa i do dzisiaj nie potrafię logicznie tego wyjaśnić . Czego ten duch mógł ode mnie chcieć ?? Misiu Pancerny : proszę o poradę
Witaj Maksiu
Załóż może pułapkę na jakieś zwierzątko futrzaste ? może to nie będzie Harpia ?
Mogę Cię wyegzorcyzmować Maxiu, ewidentnie zły się zalągł w Tobie, myślę, że jak Cię wsadzimy na dwie zdrowaśki do pieca, to odpuści :))) Przypomniał mi się najsłynniejszy motoryzacyjny, przeklęty artefakt, słynny Little Bastard, czyli Porsche 550 Jamesa Deana, auto zabiło właściciela, a później rozebrane na części, zabiło jeszcze 11 osób, że o rannych nie wspomnę.
Zgoda , zwłaszcza , ze w tym cierpieniu uszlachetni się moja dusza . (czy ja mam duszę ? )
To masz Maksiu podobnie do mnie… Też w gusła nie wierzę. Egzorcyzmy, czy odczynianie uroków uważam za dobry sposób cwaniaków na dorobienie się fortuny
Z różnych naiwniaków można takową wydusić… ale faktycznie czasami zdarzają się rzeczy, o których nie śniło się filozofom
I w zasadzie nie da się ich wytłumaczyć logicznie. To chyba właśnie stąd biorą się te wszystkie „cuda”, w które tak chętnie wierzą ludzie. A to, że mamy w sobie energię, której nie umiemy używać, to też fakt. Bo jak inaczej wytłumaczyć wyginanie łyżeczek wzrokiem, czy przesuwanie siłą woli różnych przedmiotów. A lewitacja? Co prawda nie jest to latanie jak w Harrym Potterze, a unoszenie się kilka centymetrów nad ziemią (nawet do pół metra). Ale nikt nie jest w stanie tego logicznie wytłumaczyć… bo jak można zniwelować grawitację?
To niech sobie w tym garażu mieszka 
Może o to temu duchowi chodziło 
I nie wiem po co Ci porada? Ostatecznie ten duch, czy jakby to nie nazwać, nie prześladuje Cię za mocno
Może wychodź na papierosa na podwórko i nie pal w garażu. Za dużo w nim materiałów łatwopalnych
Witaj 🙂 Zdarzenie miało przebieg tak jak napisałem , w duchy nie wierzę , ale Misiek może to wykorzystać np.w starciu z Harpiami . O dziwnych zjawiskach warto dyskutować , mozna przy okazji skonfrontować swoje doświadczenia z tym , co dzieje się poza naszą wsią. Pozdrowionka .
!! sierpnia 1012 roku Misio po imprezie spotkał się z Harpią …. poczytałam o tym spotkaniu i rozmówki poniżej…. turlając sie ze śmiechu . Cuuudne…

To by dość dawno wypadało?
Nawet pancerbjorny tak długo nie żyją 🙂 🙂 🙂
Pospolite może nie….
Przeczytałem, matkobosko!!! To zaledwie dwa lata temu, wydaje się jakby wieki minęły, narzekamy z Senatorem na zmiany poczynione na forum, ja piszę uparcie z manierą wyraz, spacja, przecinek, strasznie ciężko było mi się od tego odzwyczaić, łza się w oku kręci 🙂
Ale miło, że odwykłeś!
Przepiękne jest to CDN….aż żal, że nie mogę pokolorować !:)
Statystyka mówi o 31 pozycjach misiowo-harpiowych !
uuuu, to na razie dużo słabiej niż Kamasutra!
Że co? A gdzie tu o mnie?
O Tobie, że znasz Kamasutrę chyba nawet na pamięć
Ach, ta wyobraźnia pięknych kobiet!
To nie jest przeciw Tobie 🙂
Tak pięknie się czyta Wasze komentarze (że o samych Harpiach nie wspomnę)


Spokojnej nocy Wam życzę
Jeśli się rozkryjecie, otulę Was kołderką
Dzień dobry, a jakże mógłby być zły, gdy Harpie na Wyspę zawitały, po dość długiej nieobecności


Taż to całe wieki Misiak nie pisał
I nasz Rumak z gałązką oliwną, pieńkiem i oczywiście z nieodzowną gwintówką 😀 Anielska Jasminka z zaproszeniem dla Lorda W, który uparcie milczy
Czemuż, ach czemuż Lordzie???
Misiaczku, czy ja już Ci mówiłam, że Jesteś kochany?? Mówiłam?? No to co, powtórzę jeszcze raz: Kocham Pana, Panie Mistrzu M.
Dzień dobry !
Słoneczko wesołe, więc do parku…. bo mój dziki lasek na park przerobili, pies będzie biegał, a ja wystawię noos do słonka ! A co… niech będę leniwa 🙂
DzieńDobry:)) Leje………..
Dzień dobry! Piękny dzionek, chmur troszkę i jak na listopad dość jasno – od rana latam i latać będę do popołudnia, co prawda na szczęście w dwóch wymiarach, ale wyląduję dopiero po południu, i z teściową na pokładzie, więc wejścia na Wyspę będą ograniczone… 🙁 zobaczymy, co i jak.
Dzień dobry!
Nawet ja już nie pod kordełką i po śniadanku
Dzień dobry 🙂 Piękny słoneczny dzień, wierzyć się nie chce, że to listopad 🙂
Dzień dobry

Przychylam się do zdania Skowronka – jak są Harpie, to musi być dobry
Gdyby to tylko od Harpii zależało, to pisałbym codziennie, tylko ta jak jej tam, wena psiakrew jakaś nierychliwa jest, a propos weny, to przeczytałbym Pana Lajkonika przygody, już zapomniałem jak smakuje ów 🙂 🙂

Ssss… No nie wiem. Losy pana Lajkonika uległy niejakiemu zawieszeniu, na pewno kiedyś wróci, ale nie wiem, jak szybko 🙁
Chyba nie byłoby za dobrze, gdyby Harpie były codziennie…



Albo za szybko by się skończyły, albo zaczęłyby przypominać te brazylijskie seriale, gdzie autorzy już sami nie wiedzą co wymyślić i robią się flaki z olejem
A tak czekamy z utęsknieniem…
Co do Pana Lajkonika, czy Pana Zenka… faktycznie dawno ich tu nie było… nawet bardzo dawno
Zenek (bo co z niego za pan…) pojawił się był 31 sierpnia, a więc nie tak dawno!
Pięknie ściemniacie Panowie, chyba trzeba Was przydusić deczko,
Oni się migają 🙂 🙂
Wiedźminka!!!
No proszę, to Wiedźminka ma służyć za „straszaka”? Czy „przyduszacza”?

Ciekawi mnie co na to powie
Ma swoje sposoby, na mnie skuteczne 🙂 🙂
Dzień dobry, jestem z powrotem. Tzn. przynajmniej dopóki się nie pojawi teściowa…
Pamiętam taki fragment piosenki
„teściowo ty stary rowerze
tylko pedałów ci brak
a ja ci pedały doprawię
pojedziem w daleki świat”
Może ktoś zna więcej ???
Nie, też znam tylko ten fragment


tak samo jak znam tylko fragmencik innej pioseneczki:
„Szła teściowa przez las, pogryzły ją żmije
Żmije pozdychały, a teściowa żyje…”
Ciekawe że o teściach nie ma ani tylu kawałów, ani wierszyków, czy pioseneczek?
Czy tacy są dobrzy, czy tak mało istotni w życiu młodych?
Miałem fantastyczną teściową, pewnie te żarty i piosenki powstają na zasadzie kontrastu do żony :)))
Moja teściowa jest twarda jak stal narzędziowa i wredna jak zaraza, od razu się pokochaliśmy, nie zamieniłbym jej na żadną inną, tym bardziej, że mieszka 200 km ode mnie 🙂 🙂
I podejrzewam, Misiaczku, że to główna jej zaleta… ta odległość
Taka teściowa jest właśnie najlepsza 
Pod tym względem też jestem szczęśliwa, że moja córka mieszka tak daleko. Nie mam okazji „doglądania” co młodzi wyczyniają, czyli i ja śpię spokojnie i oni nie muszą słuchać moich „światłych” rad
Oto to, Mirelko, oto to 🙂

Myślę, że w kobietach bardziej dominuje przekonanie o oczywistości (i wynikającej z niej nadrzędności) własnych racji i przekonań. Sądzę, że układy z teściową (i teściem, a także z zięciem i synową) należy budować powoli acz zdecydowanie, raczej „godnościom osobistom” niż „siłom”.
Ze swoją jestem w bardzo dobrych stosunkach, choć i ona i ja cieszymy się, że już od dawna nie mieszkamy razem.
Teściowo, teściowo, ty stary rowerze,
jak spojrzę na ciebie, cholera mnie bierze!
Jak spojrzę na ciebie, cholera mnie bierze!
U mojej teściowej wszystko po francusku,
zegarek na ścianie, piesek na łańcuszku,
zegarek na ścianie, piesek na łańcuszku.
Zegarek na ścianie godziny wskazuje,
piesek na łańcuszku teściowej pilnuje,
piesek na łańcuszku teściowej pilnuje.
Szła teściowa przez las, pogryzły ją żmije,
żmije wyzdychały, a teściowa żyje,
żmije wyzdychały, a teściowa żyje.
Teściowo, teściowo, a niech cię szlag trafi,
to, co ty wyczyniosz, diabeł nie potrafi,
to, co ty wyczyniosz, diabeł nie potrafi.
Teściowo, jo ni mom od ciebie korzyści,
dom ci rycynusu, może cię przeczyści,
dom ci rycynusu, może cię przeczyści.
Teściowo, teściowo najgorsza holero
mnie się na twój widok scyzoryk łotwiero
mnie się na twój widok scyzoryk łotwiero
Teściowo, teściowo ty babo przeklęta
ja bym cie wyrzucił z dziesiątego piętra
ja bym cie wyrzucił z dziesiątego piętra
teściowo, teściowo a niech cie szlag zwali
tobie nie pomoże nawet Józef Stalin
tobie nie pomoże nawet Józef Stalin
Teściowo, teściowo straszno z ciebie strzyga
daj się pocałować bom dawno nie żygał
daj się pocałować bom dawno nie żygał
Teściowo, teściowo kobieto paskudna
gdybym ja cie nie mioł było by mi nudno
gdybym ja cie nie mioł było by mi nudno
Pisownia oryginalna 🙂 🙂 🙂
No proszę, aż tyle o tej biednej teściowej
Jak się tak zastanowić, to większość ludzi, których znam, lubi swoje teściowe i na pewno nie walczy z nimi.
Bo walka z góry jest skazana na przegraną, trzeba przeczekać, wycofać się na z góry upatrzone pozycje i przegrupować, czyli wysłać swoją babę na pierwszą linię ognia 🙂 🙂
A o świekrach jakoś cicho… tymczasem i one bywają nieznośnie zakochane w swoich syneczkach… 🙂 ” matka męża – głowa węża ” jak powoadają ” w ludzie”…
Jestem z powrotem i nie sam
Będę wskakiwał, kiedy to możliwe…
Dla posiadaczy wielu kanałów telewizyjnych jest dziś parę filmów nie najnowszych, ale wartych obejrzenia:
TVP Kultura: 20:20 Lawendowe wzgórza
CBS Europa: 21:00 Co gryzie Gilberta Grape’a
AleKino+: 20:10 Serce nie sługa
Kto jeszcze nie oglądał, a może – zachęcam 🙂
Zobaczymy, na co teściowa z żoną wyrażą ochotę
Dobry wieczór! 🙂

Moja teściowa jest wreszcie w wymarzonym szpitalu! Zdążyła zrazić do siebie cały personel na dwóch oddziałach i wprawić w podziwienie ludzi chorych na głowę. Jak przechodziłem, to porozumiewawczo gestykulowali do mnie w okolicach czoła. Oczywiście jest tam nie bez powodu, ale na pewno nie chodzi o stan jej głowy, to sobie sama funduje.
Inauguracja używania konta, poprawiłem sobie literóweczkę!

Witamy na pokładzie
Kneziu ? a gdzie czerwony pomponik ???
Musiałbym tekst notki popełnić, ale to jeszcze – na razie stan ogólnej niemocy twórczej.

No, poniekąd, bo sam też muszę uwierzyć – notki na Kneziowisku nie ma!
Hmmm…. a dokuczliwa jest dolegliwość teściowej czy ona sama ?:)
Brak krwi to nie jest bardzo dokuczliwa dolegliwość, bo normalny człowiek robi się coraz bardziej spokojny i śpiący. Niestety mojej teściowej rozjechała się rzeczywistość z oczekiwaniami – chciała być zdrowa w szpitalu, wiec symulowała chorobę której nie ma, a jest chora na coś czego nie oczekiwała. A jeszcze nie wie co ją czeka, a ja wiem i wolę jej nie ostrzegać!

Ufff, dość szczególne upodobanie do szpitala, a u Ciebie ani śladu współczucia ? Aż tak zjadliwa ?
No przecież krzywdy jej nikt nie robi, to po co ludziom dokucza? Wyjdzie w lepszym stanie niż poszła.
To znaczy, że jeszcze sobie pożyje… i nie ma co się rozczulać
!
Tak, tylko znajdą przeciek i zaklajstrują.
Niektórzy tak mają, że lubią leżeć w szpitalu… Wszystko podane, obsługa poskacze dokoła. Nic nie trzeba robić, tylko wypoczywać
A pobyt w szpitalu uważam za wyjątkową mordęgę
Jeszcze o tyle dobrze, że tu nawet po zawale, o ile mogą, wypisują na trzeci dzień, czy jak w Polsce po urodzeniu dziecka
Po zabiegu operacyjnym wypisali mnie po kilku godzinach i też jakoś przeżyłam 
Oczywiście do tego trzeba mieć odpowiedni charakter. Moja mama, chociaż lubiła chodzić do swojej pani doktor, do przychodni, do szpitala nie chciała za żadne skarby. Zawsze powtarzała, że przepracowała tam 36 lat i nie ma zamiaru wracać. Moja teściowa, to nawet do lekarza nie lubi chodzić, ani żadnych leków przyjmować. I co się dziwić, że ja też się do lekarza udaję, gdy już na oczki nie widzę
Zdaje mi się, że bardzo lubisz swoją teściową

Wbrew pozorom normalnie da się wytrzymać, ale gdy dochodzi do styku mojej teściowej ze służbą zdrowia, to wychodzi z niej odrobinę dziwny człowiek.
Odrobinę?!!!
Eufemizm taki.
Bardzo gościowo dziś było i u mnie…. 🙂 i
też
Niedługo wychodzimy w gości. Zaplanowane od dwóch tygodni. Jakoś to przeżyję


Z jedną parą, to nawet czasami lubię się spotkać, ale druga jest… nie wiem jak to nazwać… upierdliwa(?)
Rozumiem, że każdy ma inne podejście do życia, inne priorytety, zamiłowanie do takich, czy innych polityków, czy też inne podejście do religii, ale czy koniecznie trzeba zmuszać kogoś do wysłuchiwania ich koncepcji? Ale jak próbuję przedstawić swoją, to zaczynają się kwasy i pojawiają się zarzuty o nietolerancję… Nie muszę chyba pisać jakiej partii zwolennikami oni są
Swoją drogą ciekawe, kiedy Lord W. poczuje się znów przywołany?
Obawiam się, że nasz Lord W. nie ma potrzeby bycia z nami i bardzo tego żałuję. I myślę, że nie tylko ja
Jeśli moje słowo się liczy, to ja też żałuję, polubiłem Go, szkoda 🙁 🙁
Dobranoc zatem!
Dzień dobry… Witam się chyłkiem (jako że ukradkiem jest już zajęte 😉 ) zobaczymy, jak się uda dzisiaj być na Wyspie…
Ufff, witaj Kwaku – wczoraj to ja miałam baaardzo rodziny dzień. A dziś pójdę obejrzeć „Obywatela”…. 🙂
Ja nie wiem, co będziemy oglądać. Na razie od morza mgła się podnosi, więc z każdą chwilą zostaje coraz mniej do oglądania 😉
Dzień dobry !
🙂 Rano trzeba wstać ? A gdyby tak zrobić dzień piżamowy , bo za oknem mgła….. ?
Może nie widać, ale ja właśnie sobie robię, do czasu wszakże, do czasu.
.. oby jak najdłużej Ci się udało 🙂
Już się skończył :/
Witajcie!
Pospałem dziś! do wpół do dziewiątej… Kołderka mgły otula widać skuteczniej niż standardowa 😉
Oooo, tak krótko ? a do południa jeszcze tyle czasu! Pewnie krakowski smog Ci przeszkadza 🙁
Ogólnopolskie DzieńDobry :)))
Witaj Stateczku 🙂
Dzień dobry 🙂
Głowa dzisiaj odrobinę lżejsza, nadrabiam więc zaległości w czytaniu 🙂
Witaj, Księżniczko! Dbajmy o głowy!
Witaj Tetryczku

Powiem tak: staram się, staram … tylko jest kilka takich dni w roku, że jakoś marnie mi to wychodzi
Kolejny odcinek fantastyczny 🙂 Misiaczku ja mogłabym czytać Twoje opowiadania codziennie 🙂 Nawet nie potrafię określić ile przy tym mam radości


ale też Cię … 
Jestem pełna podziwu dla Twojej pomysłowości
Brawo !!!
Mam nadzieję, że Skowroneczek mi nie
Dzień dobry. Mgła powoli opada i szykuje się piękny dzień
Na Warmii wczoraj było bardzo mokro i mglisto. Niestety chyba ta wilgoć niektórym kierowcom „zwarcie” w głowach robi. Jadąc do Ostródy (trasa ode mnie ok. 35 km ) mijałam 3 wypadki 🙁
Że się zaczyna? Najwidoczniej !
Dzisiaj natomiast słoneczko od samego rana pięknie świeci 🙂 Mam nadzieję, że wszędzie dotrze 🙂
Dobre popołudnie!
Chciałem przedstawić mojego awatara
Jeśli nie macie nic przeciwko, to za czas jakiś (parę godzin) zaproponuję w nowym okienku zgadywankę: „co autor miał na myśli” wybierając taki obrazek 😀
Skoro więc grupa chce trochę rozruszać umysł i dociec „co autor miał na myśli”, to zapraszam na górę