Co roku, kiedy śnieg już zniknął z trawników i chodników, a słońce nieźle już je przesuszyło, dając nadzieję na cieplejsze dni, pan Ignacy Lajkonik zaczynał się zachowywać nieco dziwnie. Nie mógł spokojnie usiedzieć w miejscu, nawet na ulubionym fotelu kręcił się, wiercił i wzdychał. Herbata go nie cieszyła, z malinowym sokiem, cytryną ani z mlekiem (bawarka). I jak co roku, w którymś momencie przychodziło olśnienie. Pan Lajkonik sięgał po telefon, wykręcał znajomy numer, mruczał do słuchawki kilka słów i – uśmiechając się jak, nie przymierzając, Gioconda – brał za pakowanie walizek.
A potem wsiadał do swojego nienowego samochodu, a jeżeli ten akurat niedomagał – do pociągu i jechał, pogwizdując cicho swoją ulubioną melodię („Spanish Harlem”) do swojej siostry Moniki. Pani Monika mieszkała w średniej wielkości domu na Śląsku, a konkretnie w jednej z jego bardziej zielonych części. Dom był zawsze otwarty dla pana Ignacego i innych krewnych-i-znajomych-Lajkonika, ale kiedy przychodził ten wiosenny dzień, było wiadomo, że zjawi się nie kuzynka Euforia, nie kuzyn Roland, ale właśnie pan Ignacy. Mąż pani Moniki upewniał się, że to na pewno TEN moment, po czym schodził do składziku, z którego przez jakąś godzinę dobiegało skrzypienie, stukanie i różne inne odgłosy.
Pan Lajkonik zajeżdżał przed dom, witał się serdecznie z panią Moniką i jej mężem, po czym szedł do gościnnego pokoju na poddaszu, żeby się rozpakować, odświeżyć po podróży i przebrać. Wychodził z pokoju cały odmieniony – w starych, mocno już znoszonych dżinsach „ogrodniczkach”, kraciastej koszuli z podwiniętymi rękawami i wędkarskim kapelusiku. Siadał na drewnianej ławeczce przed domem, chwilę rozmawiał z gospodarzami, coś przekąszał, zacierał dłonie i mówił – No! Nie przyjechałem się tu obzieleniać! –. Wtedy mąż pani Moniki uśmiechał się, szedł do składziku i wychodził ze starą, obdrapaną kosiarką do trawy. Ciągnął za sznurek, kosiarka zapalała…
…i pan Lajkonik ruszał do ataku. Ponieważ trawnik wokół domu pani Moniki był słusznych rozmiarów, a poza tym miał dość urozmaiconą topografię, pan Ignacy musiał się mocno skupić. Zazwyczaj w tej chwili zaczynał półgłosem i pod nosem mówić sam do siebie: „Naprzód, a teraz ostrożnie, bo kretowisko, bokiem, bokiem, a teraz z drugiej strony, trzeba będzie powiedzieć Monice, żeby się zajęła tym kretem, a tu rabatka, przejedziemy jeszcze raz, oj, tutaj trzeba będzie wziąć podkaszarkę, żeby zrobić wszystko jak trzeba, w te różyczki nie będę przecież wjeżdżać, na border uważać, żeby za mocno nie naciskać, bo pęknie, ale uwaga, szklarnia, jak ten chodnik się od zeszłego roku zrobił nierówny, płyty by trzeba podnieść i podsypać piaskiem, żeby wyrównać, i co to znowu jest? Aha, pieniek do rąbania drewna, ależ zarósł, jak Koperek przyjedzie, potniemy we dwóch te duże bale na mniejsze, a potem siekiera do łapy i na szczapy, ale fajnie będzie usiąść przy kominku, jak wieczór chłodniejszy przyjdzie, a tymi drobniejszymi i pod grillem się rozpali, aby tylko siekiera ostra była, kliny trzeba w stylisko powbijać, żeby się obuch nie zsuwał, o, a tu maliny wypuściły nowe odnogi – ciekawe, czy Monika wie, na ścieżkę już wchodzą, jak kosiarka nie złapie, wrócę z elektrycznymi nożycami, przedłużacz powinien tu sięgnąć, a do licha, uciekaj, ropucho, bo będziesz na udka przerobiona, a my nie gustujemy, to się zmarnujesz, no już, sio, żeby żaba do kucia nogę podstawiała, to słyszałem, ale ropucha grzbiet do koszenia, to nie, oczko wodne porządnie objechać, te kamienie wielkie są, kurka wodna, jak najadę na któryś, to noże do wymiany, uff, i dobrze, oo, grządka z grochem, to lubię, już się pnie do góry, już kwiatki widać, aj, zaraz będą strączki, jak to się łuska prosto z łodygi, młode najlepsze, słodkie, w ustach się rozpływają, o, i już do sadu dojeżdżamy, tu to przyjemnie pod drzewami, a już zapach od kwiatków to bonus, zapylajcie, zapylajcie, ja to później pozbieram, będą jabłuszka i śliwki jak malowanie, a to co? Za późno, przejechałem…”
Pan Ignacy wyłączył silnik i spojrzał pod nogi. Leżała tam puenta niniejszego wpisu, na którą – w chwili nieuwagi najechał kosiarką – i bezpowrotnie utracił, przyciąwszy tuż przy ziemi. Lajkonik westchnął i podrapał się w głowę. No cóż, nie ma wyjścia, trzeba będzie skoczyć do sąsiadów, państwa Waligórskich, i pożyczyć. Oni zazwyczaj mają większy zapas.
______
Tekst chroniony prawem autorskim (wszystkie części cyklu p. Lajkoniku). Opublikowany na witrynie www.kontrowersje.net oraz w ramach blogu www.madagaskar08.blog.onet.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i przedruk tylko za zgodą autora.
Dzień dobry! No proszę, pod kreską to nie, ale opublikować – w trymiga! Coraz bardziej tęsknię za wiosną, taką ciepłą, żeby już można było trawę kosić, a ten tekst – opublikowany pierwotnie pod 27 maja 2010 – jest wyrazem powracającej tęsknoty właśnie : ) Ciekawe, kiedy i czy w ogóle będzie widać ten komentarz?
Jak nic masz Pan układy tam w górze lub z Onetem. Ewentualnie… Hmm…:))))
Dzień dobry:))) Oj, lato!!:))
Pięknie.. Normalnie się rozmarzyłam… Już biegam po tej świeżej zieleniutkiej trawie.. i moje róże.. Tak pięknie kwitną.. I ropucha…. pożyteczną bardzo jest, należy o nią szczególnie dbać..
Pięknie.. Normalnie się rozmarzyłam… Już biegam po tej świeżej zieleniutkiej trawie.. i moje róże.. Tak pięknie kwitną.. I ropucha…. pożyteczną bardzo jest, należy o nią szczególnie dbać..
Ropuch całować nie należy! Tylko wszystkie żaby!:)))
Pcia męska niech se całuje:)))Jeśli marzy.. Ja tam na księcia nie czekam. Ewentualnie na białym koniu. Może …być:))) Hi,hi strasznie małe to okienko i napisanego tekstu nie widać:( Ale działa..:)))
czy ” obzieleniać się ” pochodzi od błogostanu w Twoim ogrodzie ?:))))
Nie pamiętam, czy gdzieś to już tłumaczyłem, ale słowo to pochodzi kędyś ze studiów Taty Quackie, czyli z drugiej połowy lat 60′ w Warszawie, trudno mi określić bliżej, kto, co i skąd to wziął.
Masz rację Kwaku. W poprzednim wieku dobrze wychowane mężczyzny na Szmulkach używały tego zwrotu w obecności dam dla określenia, że nie będą się lenić (w normalnym języku tych stron opierd…) tylko gotowi są do poświęceń i wykonają jakąś pracę….:)))))))
Taki fajny odcinek..!!! Onet, by cię…
Senatora sposobem, na mobilnym:))))
Ja to jednak mam łeb!!:)
Tak Rumaku:)))Masz.. Na szlachetnym karku:)))
Co to znaczy :” na mobilnym”, bom niekumata ?
Gdy Omlet wariuje to wpisujesz w Googla madagaskar08, guglarka wyświetla Ci troszkę informacji do wyboru, najeżdżasz kursorem na :madagaskar08 – Blog w Onet.pllajt.onet.pl/blog/6632413,blog.htmlOnet Blog w wersji na urzadzenia mobilne. Kategorie: Dla każdego, Teen, Blogi dla dorosłych. Klikasz i następnie najeżdżasz na wybrany post! W tym wypadku na Pana Lajkonika. Tam można w takie okienko wpisywać posty. System sam Cię poprowadzi, to proste!!:))) Ten post własnie idzie do Ciebie tą drogą, bo stara zamknięta! Wykombinowałem taki objazd!!:))
Mistrzu Incitatusie, wielki szacunek i czołem biję, nie wpadłbym na to, jakem użytkownik!
Przepraszamy, wystąpił błąd …Twojemu blogowi na pewno nic nie jest. Spróbuj za chwilę.Opis błędu: b(-106)
Ja też już znikam. Dobranoc:)))
Proponuję zaangażować Onetowi byka!!
Żebym ja do Pana Lajkonika jakimiś kanałami wędrować musiał:(( No, opłaciło się, mimo wszystko!:))
Na kogo, jak na kogo, ale na Waligórskich w sprawie puent na pewno można liczyć!
:)))) zwłaszcza, gdy mieszkają tuż, tuż…. za płotem :))))))
Hm, czyżbym trafił w “okno publikacji” (analogiczne do “okna kontaktu” cywilizacji)? Jasne, że ropuch nie należy całować, ale też zawsze kiedy jakąś zaskoczę, staram się nasycić oczy groteskowym wyglądem, i tym, że wygląda jak żaba, a nie skacze, tylko łazi : )Jak, mówicie? Na mobilnym urządzeniu większe prawdopodobieństwo, że się wejdzie na Wyspę? Mogę spróbować, ale z ajfona się nie zaloguję, chociaż w tej sytuacji to najmniejsze zmartwienie…
.. a widziałeś ropuchy piętrowo ?:))))
Znaczy… usiłujące zrobić więcej ropuch? Owszem : ) groteska do kwadratu : )))
Ja zasuwam ze stacjonarnego!! To działa!!:)
Szalenie mi się podoba ten odcinek…. ten ciąg myślowy pana Ignacego :)))) Może nie ” Ulisses” nie Poszukiwanie straconego czasu”, ale pierwszorzędne …. z tą uciętą pointą :)))))
No, ta ucięta pointa, czego nie ukrywam, prosto z pasieki państwa Waligórskich… a może to była i gorzelnia? ; )))
Cztery posty poszły gładko…… co to jest ? Omlet się nawrócił ??? :)))
Ja raz tak, raz tak. Jak tu nie chce, to go z mańki!:))
Zielony groszek.. mniam.. a ze strączków ściągało się łykowatą skórkę i też się zjadało..:))) Dobranoc..
Kochana Ałłeczko na tego groszka to jeszcze trzeba będzie poczekać do czerwca, chyba, że masz szklarnię. Ale ten szklarniowy to nie ten sam, jakoś tak ten z gleby to on inaczej smakuje:)))))
… baa… pychotka prosto z krzaka, rzadko dostępna mieszczuchom. Jest też groszek, na który moja sąsiadka mówi” plackaty”… do jedzenia jak zielona fasolka, w całości…. przepyszny :))))
Aksamitny, pięknie przystrzyżony trawnik… a za oknem tak około zera… jak miło :))))
Czarodziejko to gdzie Ty się teraz wyprowadziła? Na jakowąś Syberię alibo inną Kamczatkę? Przecież w Twoich stronach zawsze było cieplej niż na moim Mazowszu.:)))))))
Ciągle jestem w tym samym miejscu, tylko te niże i wyże jakoś dziwnie chodzą :))) pewnie to bez to ocieplenie :))))
I tak kończy się weekend. Jutro trzeba będzie się poderwać przed świtem więc żegnam wszystkich do jutra:)))))))Wesołych snów!
Dobranoc….. zapalam lampkę jak zawsze mimo wszelkich utrudnień:)))
Dobranockowo mnie naszło wspomnienie:http://www.youtube.com/watch?v=b4DN7TVekbw
Dobranoc! Od jutra – powrót do pracki, etap II : )
Dzień dobry:))) Wiecie co, ten ponury widok za oknem, ta szarość, deszcz i jakiś ogólny smutek podsuwa mi równie paskudną myśl – kłopoty z Omletem znakomicie weryfikują przywiązanie Wyspiarzy do swego azylu! Wredny mam jednak ten charakter, no nie??:(
Ależ skąd!! :)))))!
Dzień dobry:))) Wiecie co, ten ponury widok za oknem, ta szarość, deszcz i jakiś ogólny smutek podsuwa mi równie paskudną myśl – kłopoty z Omletem znakomicie weryfikują przywiązanie Wyspiarzy do swego azylu! Wredny mam jednak ten charakter, no nie??:(
Z tym zdaniem o weryfikacji – całkowicie się z Panem zgadzam….
Dzień dobry:))) Wiecie co, ten ponury widok za oknem, ta szarość, deszcz i jakiś ogólny smutek podsuwa mi równie paskudną myśl – kłopoty z Omletem znakomicie weryfikują przywiązanie Wyspiarzy do swego azylu! Wredny mam jednak ten charakter, no nie??:(
Potrójnie??? Omne trinum perfectum est!:((
Amfora już raniutko wywietrzała!:) Wiecie co, przed chwilą wlazłem normalną drogą i nie było ani jednego dzisiejszego postu, powędrowałem więc przez krzaki i okazuję się – są! Omlet mnie zdumiewać nie przestanie!!:))
Dzień dobry:))) a co Pan tak z rana.. tylko z inteligencją rozmawiasz?? :))))
Atam wredny…… uparty, uparty Senatorze, tak jak wszyscy, którzy sie na Wyspę wdrapali.,……. wbrew Omletowi…:))))
Ale się porobiło!:)
TAAAAK! Ty Senatorze wbijasz się potrójnie a Skowroneczka ani widu ani słychu. Pewnie deszczu się wystraszyła:)))))
Witaj mi:))) Nieee ja się deszczu nie boję, tylko wszystko przy poniedziałku pod górkę, ale… jakoś z tą wiosną się rozkręcę:)))*
Onet mnie przemielił, zmielił i co?? Nie wiem czy cokolwiek wejdzie:)))
Dzień dobry. Choć mokry i w dodatku poniedziałek to jednak całkiem wiosenny. Drzewa już zaczynają zielenieć, trawa odbija czyli nie jest źle. No to tradycyjnie uczcijmy to kawusią i mentoskiem:))))
Dzień dobry:))) Zaczynamy entuzjastycznie nowy tydzień i cóż, że szaro buro i ponuro.. Kawa pachnie, mentosek w zanadrzu, tylko amfory zapachu nie czuję:)))
Jak to się stało, że wszystkie weszły?? :)))) Ma się układy.. niczym pl.Q:))))
O matusiu, ależ Onet hulaaaa!! :)))) Nie może być..:))))
Dzień dobry ! :)))) Omlet może nie hula, ale zachowuje się przyzwoicie, a to więcej niż się spodziewałam :))))
W tej chwili hula Wiedźminko… Szczerze mówię, przecież:)))) Witaj..
Dzień dobry! Onet hula (mam nadzieję), a ja akurat do roboty – niemniej zapewne będzie okazja wskoczyć na Wyspę w przerwie lub po : ) PS. Za oknem mokro…
Witaj, a wiesz, że przerwy w pracy są baaardzo wskazane? Wiesz, no.. to trzeba się rozprostować, że o oderwaniu, rozerwaniu nie wspomnę. Tylko z tym ostatnim, to nie dosłownie :))))
U mnie też szaro i chłodno…. ciągle kwiecień – plecień. To właśnie jest wiosna, ta wczesna :)))
Nic nie hula! Nawet główna strona Omleta nie hula ino pełza jak ropucha!:((
Witam.:)Może wejdzie. Nie odniosę się do tekstu, nawet pamiętałam. Onet weryfikuje przywiązanie do azylu jaki daje Wyspa? Możliwe. Wychodzi na to, że ja ze swoim super netem nie odzywam się, bo nie chcę. Nie ważne, że próbuję po kilkadziesiąt razy dziennie? Widocznie nie.:(Serdeczności nieustające przesyłam.:) Jeśli i tym razem nie wejdzie, też.:)
Witaj Jasminko:))) Ważne, nawet bardzo… Się nie burmusz, przecież Cię kochamy:)))
Jaki Anonim?? Taż to ja osobiście.. z mobilnej:))))
Jaśminko….. nieoceniony Tetryk napisał, że zaniechałaś prób po 78 podejściu…..jeśli to nie jest dowód starań, to co jest ?:))))*
A u mnie jako tako, raz na pięć jakiś błąd wyrzuci, ale na ogół śmiga?
Witamy,Pragniemy poinformować, iż kłopoty z działaniem blogów w dniu wczorajszym związane były z prowadzonymi pracami, mającymi na celu całkowite usunięcie problemów z blogowaniem, które Państwo zgłaszali. Obecnie blogi powinny funkcjonować już dużo sprawniej. Ostatecznego zakończenia prac spodziewamy się już niebawem, o czym zostaną Państwo powiadomieni bezpośrednio w panelach administracyjnych swoich blogów.Jeszcze raz pragniemy serdecznie przeprosić za kłopoty w prowadzeniu bloga oraz dziękujemy za Państwa cierpliwość.Pozdrawiamy,BOK OnetBlogGrupa Onet.pl SA, ul. Gabrieli Zapolskiej 44, 30-126 Kraków; Spółka zarejestrowana w Sądzie Rejonowym dla miasta Kraków-Śródmieście, XI Wydział Gospodarczy, KRS 0000007763; NIP 734-00-09-469, Kapitał Zakładowy Spółki 8 049 073 PLN.
Przepraszamy, wystąpił błąd …Twojemu blogowi na pewno nic nie jest. Spróbuj za chwilę.Opis błędu: b(-101)
Hihii, powinno być dużo sprawniejsze! Zanim mogłem napisać ten komentarz, z pięć razy wyskoczyło mi “Przepraszamy, wystąpił błąd …Twojemu blogowi na pewno nic nie jest. Spróbuj za chwilę.Opis błędu: b(-101)”
Obiecanki- cacanki ? ale mimo wszystko jakby ciut sprawniej działa….
Zanim się pobeczę ze wzruszenia, albo zacznę bluzgać ze złości, to…Bardzo mi brakuje normalnego się odzywania tutaj. Bardzo.:(((Już dawno bym stąd zwiała gdyby nie Wy, bez Was się nie ruszam nigdzie! Kocham Was!:))):*** Się nie odzywam, bo nie mogę.:(((Tetrykowi dziękuję za spełnienie mojej prośby.:))):*Skowroneczkowi, Wiedźmince i innym, którzy nie zwątpili we mnie równie bardzo dziękuję.:))):*Wejdzie, nie wejdzie..? Oto jest, odwieczne już pytanie…:(((
Nie mazgaj się, dzielną bądź! :)))) Dobrej nocy Tobie i Wszystkim, którzy sobie… życzą:)))) “Co mi taaam barwy świata, co mi taaam błękit nieba,jedna mi… świeci gwiazda – to ty. W moim śnie idziesz lekka niby wiaaaatr,przez równinę niesiesz blask… pod powieką – to ty!” :))) Śpiewał kiedyś p.Hubert, a teraz ja zaprezentował swój wokal..:))))) Przepięknie, zresztą:)))) Dobraaanoc:))))
:))) i weszło.. Cud normalnie. To na pewno zielona wyspa:))))
Ha, ja ostatnio też zawsze czuję tę niepewność – wejdzie, nie wejdzie? ; ) Swoją drogą, wracając jeszcze do zacytowanego przez Senatora listu, mam takie wrażenie, że ekipa naprawiająca tę część Onetu działa pod hasłem “Niewidzialna ręka – to także ty!”. Normalnie jak się coś remontuje, drogę, sklep, plac zabaw, windę, to dowolni robotnicy zaczynają od ogrodzenia terenu i postawienia sążnistych tablic “Remont”, “Objazd” lub “Chwilowo wyłączone z użytku”, a tutaj przyznali się do remontu dopiero po, łagodnie rzecz ujmując, Senatorskich ponagleniach. Widział kto tak remontować? Tyle że chociaż przeprosili po fakcie.
A co w tym nowego? GDKiA nie przyznaje się do potrzeby remontu mostu, wykonawca autostrady ma problem z zauważeniem pęknięć, dzielna ekipa techniczna onetu też liczyła, że może nie zauważymy.http://www.youtube.com/watch?v=oh7zpNC0ADM“… dzięki bohaterskiej postawie Straży Pożarnej fundamenta zostali uratowani…”
Hm, ale jak już się wezmą za remont, to postawią znaki, że zwężenie albo wręcz zakaz wjazdu, dopóki nie wyremontują, a na stronie www gddkia to można i terminy zakończenia remontów znaleźć!
aha….. no i oznakowanie objazdów takie, że głowa mała
A to swoją drogą, też prawda : (
:)))))…. to my jak te strażaki, Tetryku :))))
:)))))…. to my jak te strażaki, Tetryku :))))
Ach Kwaku… bylejakość klajstrowana ładnymi słówkami to chyba już nasza narodowa specjalność? :))))
Zapalę już lampkę, bo kto wie, jak będzie później …. czy uda mi się zapisać tekst . Dobranoc… :))))
Przezorność była usprawiedliwiona :)))))
Dzień dobry!!! Po długiej nieobecności (za co przepraszam, że bez uprzedzenia) wracam na Wyspę i co widzę? Wszyscy smacznie jeszcze śpią, a słońce już wysoko. Chciałoby się zaśpiewać “wstawaj, szkoda dnia”. Witam wszystkich i pięknego dnia życzę!!!
Ojoj, witaj Bożenko.. Jak miło Cię widzieć :)))PS I gdzie się szwendała, nooo gdzie?? Grzecznie pytam:))))
Oj, dużo by mówić… Wszędzie dobrze, ale na wyspie najlepiej. Można powiedzieć – nareszcie w domu.
Dzień dobry:))) Obiecuję być dziś grzecznym i uprzejmym!:)))
Ha ha! Widzę, że na Ciebie zawsze można liczyć. Witam serdecznie:-))
Dzień dobry:))) Obiecuję być dziś grzecznym i uprzejmym!:)))
Czyżbyś wczoraj narozrabiał Senatorze? To chyba nie w Twoim stylu!
Dzień dobry:))) Najwidoczniej, skoro zostałem zburczany!:)
Dzień dobry. Dzisiaj nawet u mnie pokazało się słoneczko choć jest chłodno. Tak więc zaczynamy wtorek. Ekspres odpalony, kto chętny zapraszam z filiżanką a w międzyczasie odpalamy mentoska:)))))
Na kawkę chętnie się wproszę, ale za mentoska dziękuję. Jestem niepaląca. Dzisiaj będzie ładny dzień, czego wszystkim życzę.
Ze skrobałam co tam siwego na aucie było, łapki mi zmarzły i szybko dołączam do aromatycznej i mentoska.. o! Mogę Cię prosić o (….?) Witaj Nadzwyczajny:))) Słoneczko wyszło właśnie i zagląda do okna. No i od razu świat weselszy:)))
U mnie “skrobanki” żadnej nie było, można powiedzieć, ciepełko. Ale ma być coraz cieplej.
Oby… bo już mi tęskno do poleżenia na słoneczku i kawki na tarasie. Pełny relaks:))) Może by tak tłuszczyk przetopić, podtopić i boczki zarumienić?:)))))
Dzień dobry:))) Może lepiej na grillu??:)))
…zwanym solarium??? :)))
O o o o!!!! Solarium! Zawsze mi gdzieś to słowo ucieka i wtedy wyłazi grill!:(
To nie słoneczko, to ja!!:)))
To nie słoneczko, to ja!!:)))
Chmury się wyniosły..? Dzień dobry, dzień dobry..:))))
Mam nadzieję!:)))
Witaj, Stan:))) Niezły pomysł coś wypić! Jeśli można prosić – odkorkuj i nalej!:)
Senatorze, przed 13-tą?! Na czczo?! … Ależ proszę bardzo!Hi, Hi:))))
Dziękuję!:)) Od razu inny człowiek zrobiłem się! A ten inny też chce wypić! Nalej…:)
Dzień dobry:))) Czy ja już się witałem??:)
Czyżbyś już coś odkorkował, że nie pamiętasz?
Nie pamiętam, żebym nie pamiętał!:))
To zły objaw. Przypomnę – Twoje powitanie weszło nawet podwójnie. Obiecałeś, że dzisiaj będziesz grzeczny – teraz pamiętasz? Ale tak prywatnie, zalecam lecytynę.
:))) no to do pracy Rodacy.. Miłego Wszystkim:)))
Prawda, też muszę się zabrać do pracy. Jutro wyjeżdżam na 2 dni i trzeba coś zrobić w związku z tym. Miłego dnia wszystkim życzę!!!
Przywitać sie nie pozwolił, ale opublikować wierszyk ? ochoczo…. :))) dobrze, ze choć tak :)))