Ech, nie było we wsi świętszego człeka niż pustelnik Paprycy. Nie gonił za nowościami, nie śledził światowych plotek, do polityki nie ciągnął. Nawet radia nie puszczał – jeno blusy i rokabili ze starych winylowych płyt, co je na sprężynowy adapter nadziewał. I to w naszym dwudziestym wieku! Co gadacie? Że w dwudziestym pierwszym już? Może to być, może.
Miał ci on kawał ziemi, ale pożal się Boże, co to za ziemia – ot, sam piach, sosenek małowiele, strumyczek leniwie i niepewnie cieknący. A on nie dla bogactwa tę ziemię trzymał, nie dla KRUSu, a nawet nie dla unijnych dopłat – a mógłby przecie brać niezłe ojro. Jakimże to cudem, zapytacie? A toć ziemię miał całą w pagórach i magórach jak stary Ciuńdzielak, co to go ze śmiechem „Góralem” przezwali, bo jak orać traktorem wyjeżdżał, to inklinometr wieszał przy kierownicy – a wiadomo, że takim Unia płaci nawet na naszej nizinie, jak tym na Podhalu. Byle góra pochyła, jak trza.
Ale nie Paprycy, o nie, ten jeno w zagrodzie stado kóz trzymał, co to się na wszystkim pożywią, mleko od nich doił, sery sobie sam z niego wyciskał, a i warzywa własne trzymał w ogródku za chatą. Dla każdego uśmiech miał serdeczny, z każdym zagadał, a jakieś takie dobro od niego szło, że nikomu się nie chciało figli mu płatać. No, byli młodzi, co im hormony do łbów walą, przejechali raz bez las, coby z Paprycego sobie żarty postroić. Wyszedł przed chatę, rękę do nich wyciągnął, „Pis, men” powiedział, a wcale nie „pis of” a oni jakosi dziwnie ścichli. Weszli na gumno, pustelnik fajkę zapalił, w krąg ją puścił, zapach słodki a drażniący się rozszedł wokoło – i więcej już Paprycemu młodzi w drogę nie weszli.
Chodziły słuchy, że on sam – chłop w kwiecie wieku, dobrze już czwarty krzyżyk na grzbiecie noszący – za młodu wiele po świecie jeździł, egzekutywem był czy tam innym si i oł, i w góry okrutnie wysokie w Indii zajechał, i na Jamajkę, gdzie też rum przedni pędzą, i nad rzekę Amazonkę, co ponoć jak morze wielka, ale nie wiem, jakby to mogło być. No, słowem człek bywały, z niejednego pieca chleb jadał i z niejednej paczki papirusa kurzył. A z tym dobrem to i tak było – powiadali – że nieraz od chałupy Paprycego blask się niósł przedziwny, a wraz z nim błogość niezmierna i ochota, by ino dobrze czynić. Ale kto by im tam wierzył, pijakom.
Chociaż prawda, że w naszej wsi, od kiedy nam pustelnik nastał, wszystkim jakoś lżej było żyć i weselej, a z czasem i w okolicznych wsiach, w całej gminie i w powiecie, w samym Unyniu. Chłopy mniej pili, na co sarkał stary Poździerz, co w Geesie prywatny sklep miał, że mu piwo i gorzała coraz słabiej i słabiej schodzą. Ale i to przyznać musiał, że mąki, herbaty, kawy i luksusów za to więcej brał z hurtowni, bo baby zadowolone ze swoich ślubnych ciasta piekły na potęgę, żarcie lepsze gotowały i nic im do szczęścia nie brakowało. No a jak starzy sobie z dziobków jedli, to i ich dzieci – w spokoju i zdrowo się chowały.
Aż kiedyś wracał Jędrek od Maciupów nocką bez lasek koło pustelnika . Wiatru nie było, księżyc na niebie wisiał, a Jędrek usłyszał jakie rozhowory, śmiechy, co z chałupy pustelnika się niosły daleko. Ciekawy był chłop, to do okna się podkradł, a tam w środku Paprycy z dziewczyną… to robili, do czego Pan Bóg dziewczyny i chłopaków stworzył. Jędrek czerwony się zrobił, jak cichcem pod okno trafił, tak zaczął cichcem ku wsi dreptać, aż tu z chałupy światło jakieś buchnęło, myślał Jędrek, że pożoga, ale zaraz pojął, że nie, bo go zamiast żaru coś za serce wzięło, aż się zawstydził, że tak podpatrzeć chciał.
Wrócił się Jędrek do swojego obejścia, ale zasnąć czegoś nie potrafił. Wstał skoro świt, wyjrzał na ulicę, a tam wszyscy gospodarze się zbierają, kręcą, sami nie wiedzący, czego chcą. W końcu jeden się w głowę klepnął – Chłopy, a ta nasza droga dziurawa jak sam… Biermy się, dziury zalepimy, wszyskim się bedzie równiej jeździło! Wzięli się do roboty, dziury tłuczonym kamieniem zasypali, beczkę asfaltu któryś przytoczył, rozpalili przy drodze ognisko – nie minęło czasu wiele, a droga załatana była. Siedli se przy drodze i swoją robotę podziwiali, gwarząc o Maryni i jej wdziękach, aż Jędrek – co z nimi dziury łatał – powiedział, co w nocy u pustelnika widział. A opowiadał o tym ze łzami, jakby na spowiedzi, że taki niecnota, co pod cudze okno polazł. Posłuchali, głowami pokiwali… i ucieszyli się, że mają takiego Paprycego, co dobrem się dzieli ze wszystkimi.
Ale przysłuchiwało się temu dwu miastowych, elegancko ubranych, z teczkami, jeden książeczkę malutką wyciągnął i coś sobie zapisał. Poszli potem do Poździerza, a kiedy już pojechali, stary galopem ze sklepu wybiegł i dalejże pytlować; a że to kontrola skarbowa, a że w całym powiecie mniej gorzałki sprzedają i za akcyzę mniej do skarbówki trafia. Pokręciły chłopy głowami, że ta gorzała taka ważna, żaden tego nie wiedział, jak ją pił, a tu proszę – kontrola aż przyjechała. Minęło czasu znowu trochę, lato przyszło nad podziw skwarne i parne, nad chatą pustelnika co i raz się błyskało – czy przy nawałnicy, czy też bez niej, a za każdym błyskiem ludzie się sobie życzliwsi robili.
I tak się życie toczyło i wszystkim było lepiej – póki jednego dnia pod chatę Paprycego dwa auta nie zajechały. Jedno wielkie, czarne, z niebieskimi lampami schowanymi za szybą, a drugie – odwrotnie, białe, ale z krzyżykiem. Karetka, znaczy. Już miejscowi myśleli, że coś się pustelnikowi niedobrego stało, ale nikt się nie spieszył, nie biegał koło chaty, pomocy nie wołał. Tylko trzej w czarnym pierwsi weszli, a za nimi doktorzy z pakunkami. Zabawili tam conieco, kole obiadu pojechali, a zaraz jak tylko zniknęli, z chałupy znowu błyskać zaczęło. Ale nie jak kiedyś, raz i nic, tylko błysk za błyskiem, jakbyś iskry krzesał.
Biło to światło, biło, a ludziska tacy dobrzy dla siebie byli, że aż nadto. Jakby ich co ze zjadaczy chleba w anioły zamieniło! Żeby to całe dobro jakie ujście sobie mogło znaleźć, w końcu się wzięli i tak: popłacili podatki, dochodowe i od ziemi, co to niektórzy od lat zalegali, mandaty, co się ich ani policja, ani windykacja doprosić nie mogli, abonamenty z odsetkami, a kiedy już sami nie wiedzieli, co z tym dalej, wyskoczył młody Kierpca jak z procy i pobiegł na posterunek, samemu z siebie zeznać, że to on wiatę na PKS po pijaku połamał. I wtedy światło z chaty Paprycego zgasło.
Ochłonęli trochę ludzie, odchwycili się i odważyli podejść do pustelni. Najsampierw przez okno zaglądali, potem Jędrek Maciup do środka głowę wetknął, a za nim to już reszta poszła. Leżał Paprycy na legowisku, głowę miał w bandażach, a biegły do niej druty jakieś, od skrzynek, co przy łóżku stały. Sam pustelnik widocznie omglał, bo nie ruszał się, a i oddychał prawie że nie. Zmizerniały był, wychudzony, kości mu wystawały, więc wzięły się chłopy, poniosły go na drzwiach i do drogi, a dalej już autem, co Poździerz użyczył, do Unynia, do powiatowego szpitala. Doktorzy Paprycego zbadali i orzekli, że to skrajne wyczerpanie, że go muszą na łóżku potrzymać, a ile, to się zobaczy.
No i wróciło bez pustelnika stare na naszą wieś, do gminy i powiatu. Jak dawniej, chłopy zamiast co dobrego zrobić, przy piwie albo i gorzałce siadają, jak dawniej baby bez chłopów plotkują, aż się kurzy, jak dawniej młodzi w auta siadają i na drzewach lądują. Z miejscowych nikt nie wie, kiedy Paprycy wróci i czy dalej będzie dobrem siał po ludziach, a Poździerz, co w powiecie bywa, na
pytania ręką macha. I tak to zmarnowało się po raz kolejny dobro, co mogło ludziom posłużyć, a pożytek z tego kto ma? Ano ci, co druty pustelnikowi w głowę powsadzali, bo do nich przecie podatki i inne takie trafiły.
Co najlepiej dowodzi, że prawdę wam tu opowiedziałem, jak w życiu, boć to właśnie w życiu nie trafiają się hepi endy.
_________
Tekst chroniony prawem autorskim. Opublikowany w witrynie www.kontrowersje.net oraz na blogu www.madagaskar08.blog.onet.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i przedruk tylko za zgodą autora.
Miłego popołudnia przy lekturze niebajki : ) Sama prawda to, moiściewy, sama prawda!
Aha, 17:40 muszę wybyć, uprzedzam zgodnie z obyczajami…
panta rei
Absit omen, Markizie!
Coś Wiedźminki nie widać, a i Skowronek gdzieś lata:((
Dobry wieczór :))) Skowronek mnie od zbója(?) uwalnia :))))
Ale, Kwaku…… podpięli Paprycego do tych drutów i co ? co nim zasilali ? narodowe nic-nie-robienie i zawiść ?:((
No nieee : ( wręcz przeciwnie, zasilali altruizm powszechny do przesytu – z podwójną korzyścią, raz że ludzie zaległości z nagle urosłego poczucia obowiązku popłacili, a dwa, że jak pustelnik przepalił bezpieczniki i zemdlał, to ludzie wrócili do starych nawyków i wpływy z akcyzy za alkohol znowu urosły. Ale myślałem, że to widać : (((
Dobry wieczór Pani:)) A gdzie to się ostatnio podziewamy??:))
Obowiązki Senatorze…. obowiązki :))) jak to było ? “Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało “. :))))
Aha! I trzeba to było przed laty zaczynać??:))))
Machorki nie palili?? Pola tytoniu ładnie wyglądają:)))
Chmielowe też są ładne :))))
Ładnie:))) tylko ich coraz mniej:(
to skąd mamy szyszki chmielowe ? :))
Z Lubelszczyzny!!:))
tam właśnie widziałam te pola:)))
Nie wiem. Stana trzeba zapytać:)))) U na już nie uświadczysz:(
Go diabła i trochę rośnie tego w lubelskim!
20 lat temu tam byłam:) Pola tytoniu widziałam, ale chmielu nie:) A morwy?
Dla chmielu wznosi się takie konstrukcje z drewnianych pali i drutu, on po tych drutach się wspina. Morwa czarna i biała była kiedyś powszechna, choć jakichś większych upraw nie spotkałem. Objadałem się tą słodkością do obrzydzenia. Może dlatego mam teraz jedwabiście delikatne usposobienie?:))
To jakie byś miał, jakbyś jadł liście, jak jedwabniki??? : )))
Jeszcze gładszy!:)))
… niemal zapomniałam jak smakują morwy… :((( ale tak naprawdę wolałam dzikie czereśnie, po które sie trzeba było wspinać :))))
A wiesz jaki dobry kompot z nich był?? :)))
nie… nie zdarzyło się spróbować :((
Zupka z chmielu ulubioną potrawą młodzieży!!:))
Ciekawe jak wyglądał budżet państwa. Dziurę na moment załatali??:)))
Kolekcjonerka!!:)))))))*
Przeca mówię… z kim się zadajesz:)))))) itd. :))))))*
Otóż to!!:)))
A pewnie, że tak : ) Niby jeden powiat, ale jak się wszyscy rzucili zaległości spłacać…
Dobry wieczór:)) A pola konopi są wręcz śliczne:)) Albo taki mak!!
…a wiesz, że nie widziałam pól konopi ? chmielowe , tytoniowe i makowe kiedyś….. owszem :))))
Konopie są ciemnozielone, mają długie łodygi – takie nawet ponad dwa metry – i oszałamiająco pachną. Kiedyś po wsiach uczono dzieci od malutkiego, że nie wolno w nich w upał nie tylko zasypiać, ale nawet siadać. Przechodzić przez nie też w ostateczności.
A czymu? Przesąd, czy ziarno prawdy? Przecież te nasze konopie to nie są indyjskie i THC nie zawierają ponoć?
Kiedyś to są właśnie “te”!! Innych nie ma! Te “indyjskie” to był dawniej wyodrębniany podgatunek. Substancje odurzające zawierają WSZYSTKIE konopie, niezależnie od odmiany.
A, no to dlatego nie ma pól konopnych : )A mnie kiedyś wyśmiali w rozmowie, jak sugerowałem, że konopie to konopie i każde zawierają : ((
A dlatego! Maku prawdziwego też już nie ma, tylko jest taki jaki jest!:( Świństwo, ziarna jak piasek, bez makowego mleczka. To i makowce nie takie jak onegdaj:((
potwierdzam Senatorze….. nawet dodatek utartych żółtek do masy makowej nie daje tej niegdysiejszej wilgotności……. a pamiętsz ? ” jedz głupi, bo z makiem “? :)))
Dobry wieczór:) a nie prawda, że konopi śliczne:))) Maku z chabrami tak!:))))
a potem trzeba wialnie uruchamiać ….. :((
ta kwakowa niebajka jest jednak bardzo wieloznaczna…… :))))
Właśnie tak sobie myślę, czy nie zbyt wieloznaczna?
hmmm…. to jest niebajka, wnioski nie rysują sie nachalnie :)))
Bardzo dobra jest. Każdy sobie coś z niej wydłubie. Taki “silva rerum” a la XXI w.!:)
że dobra, to ja nie mam watpliwości….. ino czy nie za mądra ?:)))))
nooo… nieładnie tak brzydko mysleć o społeczności internetowej.:((
A to mi pochlebia, takie określenie. Dawno temu pisałem pracę semestralną z sylw barokowych i temat WTEDY miałem dość dokładnie – na poziomie studenckim – przeryty : )
Ino niech się nie zachłyśnie!:))
.. rozwijam się przy Waszmościach :)))
Quackie powiedz mi dlaczego mój laptop szumi i ślimaczy okrutnie?? Nie mogę pisać! Trzepnąć go??:)))
Hmm. Antywirus przy pracy? Aktualizacja systemu w trakcie? Automatyczne porządkowanie dysku w tle?
Proszę, wszystko na A. Później reszta alfabetu??:))
Oj, wolę te opcje na A, od B zaczynają się gorsze:Błąd systemuBad sectory na dyskuBardzo gorący procesor, kiedy się przegrzewa…Ale objawy by wtedy były inne, przy ostatnim – światło, dźwięk i fajerwerki, a na końcu Seksmisja: “Ciemność widzę, widzę ciemność”
:)))
12 ataków zablokowanych, tak mi wyświetlił. Idę w stronę łazienki, bo się mnie ciemność ze złości w oczach robi:)))) Spokojnej nocki Wszystkim i dobranoc:)))
Toć dobrze, że zablokowanych! Ale z jakich stron, żebyś nie wchodziła więcej? Dobranoc, jeżeli faktycznie znikasz.
Do Orfeusza poleciała!:( Kiedyś draba upoluję, gwintówka wypucowana!:)
Złote kule masz??:)))
Dzień dobry:)) Quacku toż ja miałam same onetowe:(
Dziiiiwna sprawa >:^ [
Dobranoc:)))
Dobranoc! (z gwintówką pod poduchą? ; )
Pobudkaaaa!!! Kur zapiał:)))Eurydyka kordłę trzyma..:))))?
Tu już dobranoc… a ja się zbudziłam z drzemki…. niebacznie włączyłam telewizor…:((
No, ja się tylko z Senatorem żegnałem. Ale faktycznie za długo dzisiaj nie posiedzę.
” padłam na posterunku” i postaram się też jakoś zlądować w łóżku jeszcze przed północą :))
A ja właśnie nie wiem, czy w kulki nie polecę… czyli po północy wtedy bym padł.
…wczorak.dzisiaj po północy sprawdzałam te kuli i poszłam spać w złym humorze …;(((.. moze dziś będzie lepiej :))
Sprawdziłam. Robię akcję.
Ogólne dzień dobry bardzo:))) Dzień dłuższy, przedwiośnie tuż tuż, temp. +4°C iii chce się żyć!! To nic, że półki uginają się od teczek:))) Nie uciekną przecież:))) .. Nowe życie na śniadanie…:)))Miłego.. i pogodnego!!!
Talent na drobne (nawet złote) szkoda rozmienać. Bizantyjski przepych słowa.Ukłony.
… chyba nie rozumiem Twojego wpisu Panie…. 🙁
Przepych to może aż nie, ale stylizacja dość bogata : )) Nawet się zastanawiałem, czy nie przeszarżowałem, ale chyba nie? Konkurs to przyjemne z pożytecznym, proszę samemu zgadnąć, co jedno, a co drugie ; )
.. stylizacja w stylu :)))) nie każdy musi lubić barok, ale kunszt dcenić warto :)))
no i pisanie do szuflady ? eeeee……..:)))
Ma Pan 100% słuszności. Żeby tak ludzie utalentowani mieli cierpliwość i nie ulegali klace. Taki Quackie, co go to powinno obchodzić:(( Jak to by było ładnie być li tylko uroczym panem Lajkonikiem. Ale nie. Pochlebcy sprowadzą na manowce. I umyją ręce. Nie ich zaboli.
Akcja się powiodła, poszło 8:))) Jeszcze mam na celowniku 5:)))
Wieeelkie dzięki!!! Oczywiście również przy okazji dla wszystkich działających w tym kierunku!
Dzień dobry ! … mglisto, mokro i ciepło…. czy ja tak lubię ?:(
Hej Wiedźminko:))) Uśmiechnij się.. może słoneczko wyjrzy?? Buziak:)))
… słoneczka nie ma, ale już się uśmiecham, nieco krzywo, ale jednak :))))
Hmmm, proponuję zamianę na mglisto, mokro i zimno, ze świeżym śniegiem w domyśle : )))
przdydałoby się, choćby dla rozjaśnienia dnia i przykrycia zgromadzonych hałd piasku 🙂
Dzień dobry! Od rana wszystko przykryte świeżym puchowym śniegu trenem, cienkim, ale zawsze.
A, i jeszcze taka sprawa – o dzisiejszego popołudnia do jutrzejszego – wieczora? – będę nieobecny w sieci, ale postaram się wrócić jak najszybciej.
.. będziemy na Ciebie czekać… :)))) *
Jeszcze nie ma 3 kulki:(
Kurczę, ale to aż dziwne, dostaję maile z potwierdzeniami, jak policzę wszystko, o czym WIEM, już powinno być ponad 51? : (
ode mnie poszło co najmniej 6 głosów, pójdą jeszcze następne…. 🙂 ja Ci mówię, ze to jakieś dziwne…… a głosy na Izis amba zjadła ?:((
Hm, ja tam dalej namawiam otoczenie do głosowania. Zataczam coraz szersze kręgi, więc…A może w ogóle jest obsuwa z aktualizacją? Przecież chyba nic się nie zmieniło z kolejnością – z powodu że wszyscy idą równo do przodu, czy z powodu, że się aktualizacja opóźnia?
Dzień dobry:)) Z tymi głosami to chyba jakaś kombinacja!:( Sąsiada poprosiłem, wysłał. Nauczcie mnie jak to się sprawdza, to najwyżej z innego telefonu wyślę i jak nie znajdę śladu, to choć piekielną awanturę zrobię!!
Senatorze, problem w tym, że nie da się sprawdzić, kulki oznaczają tylko PRZEDZIAŁ głosów – do 50 są dwie, od 51 do 250 – trzy, i tak dalej (legenda z prawej strony na stronach kategorii). Nawet ja jako uczestnik też nie wiem dokładnie ile mam w danym momencie głosów : (
No dobra, to tak można sobie do woli te kulki przydzielać wedle uznania, zupełnie jak gwiazdki na forum. Wszyscy na dwu stanęli:) Gdzie się to sprawdza, podaj proszę.
Mój tutaj – http://tnij.org/jxu6Izis tutaj – http://tnij.org/jxu8Do zobaczenia, znikam z sieci na dziś…
Byłem. Małe te kulki, a konkurencja spora.
Ode mnie 14 poszło. Pewne, bo przy mnie wysyłane, i potwierdzone przez Onet.
A to pięknie! : )))
Poszedł kolejny!
Kolejny!! Te!, jesteś mi winien koszyk bułek!!:)
Co się dzieje?? Mają dwie kulki i szukają armatki??!!:))
A Tobie co Senatorze..:))))?
Bo sam tu ryczę jak ten jeleń z kiczu!:((
Aha, a jak ja piłuję dzioba sama?? Nawet tego z kiczu na horyzoncie nie ma:((
I tak to liczyć na jelenia!:((
:)) chyba szukają wczorajszego dnia :))))
To bardzo możliwe:)))
i ja dorzuciłam sie do tej kolekcji kulek :))) 5 x 2 poszło, a to jeszcze nie koniec…. :)))
Ja mam na jutro w planie też kilka:))
Dobranoc:)))
Bez trójkątów… Dobranoc:)))
Dobranoc….. :))) Zapalam lampkę jak zazwyczaj… z zyczeniami spokojnej nocy. Chwilowo nie pada u mnie deszcz… :)))