Odwiedziło nas

  • 704
  • 24 960
  • 82 895

Kalendarz

sierpień 2010
P W Ś C P S N
« lip   wrz »
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  
Nie możemy wyświetlić tej galerii.

Slideshow

Nie możemy wyświetlić tej galerii.

Iwan..c.d..

  Kot Iwan jako dziecko wcale nie przypominał koteczka z obrazkowych książeczek. I dziś, kiedy osiągnął wiek dojrzały, wcale nie jest podobny do normalnych kotów. Kot Iwan jest rodem z Leśnej Podkowy. Pytałem kilkakrotnie Marysię Iwaszkiewiczównę o jego rodowód. Bardzo zmieszana przyznawała się skwapliwie, że jego ojcem był słynny bandzior podwarszawski, kot Bazyli. Ale ja podejrzewam, że mama Wani, chowana w lasach, miała jakiś niedobry romans ze żbikiem albo nawet rysiem.

Bo patrzcie, jak wygląda kot Wania. Przede wszystkim ma wcale nie okrągłą, ale mocno pociągłą i chudą twarz. Nad tą twarzą bardzo męską,bardzo surową, zupełnie wyzutą z kociej dobroci i wręcz okrutną, sterczą do góry uszy dość długie, spiczasto zakończone, bez mała z pędzelkami, co to sami wiecie, a ja rozumiem. Oczy ma Wańka jaskrawoseledynowe, może raczej jak siarka i w tych oczach nie uświadczysz współczucia ani serdeczności.  Cała postać jest dość olbrzymia, raczej przerażająca, nogi tak grube, jak moje ręce w przegubach. W każdym razie kot Iwan najczęściej budzi podziw i grozę.

 Od razu wyznam rzecz wstydliwą. Kot Iwan nas często bija. Moją żonę, moje córki i mnie. O coś raptem obrażony zaczaja się w korytarzu i biada temu, kto tam wejdzie. Podskoczy,walnie łapami po nodze zamachowymi ciosami, a bywa, że i ugryzie. W stosunku do mnie stara się miarkować, ale też swoje odbieram. Bije mnie jak bokser, po męsku, chowając pazury. Czasem, kiedy nie jest zły, ale przychodzi na niego dziwna drapieżna fantazja, nagle przeleci obok i kopnie mnie wzgardliwie z obu tylnych nóg. Jest to nasza wstydliwa tajemnica rodzinna. Przed światem udajemy,że nasz kot kocha nas ślepą, szaloną miłością.

 Trzeba przyznać, że jego gniew jest w zasadzie usprawiedliwiony. Kot Wania panicznie lęka się mężczyzn z torbami albo z pakunkami. Kiedy przyjdzie pan hydraulik, wesoły,pogodny, nieśwadom  grozy,  jaką budzi, kot Iwan zamienia się w malutką białą myszkę i chowa się w najdalszym kącie pod łóżkiem Ani. Pełen współczucia wpełzam do niego, żeby wyjaśnić sytuację. Lecz Wańka słucha mnie chyba końcem ogona, cały zamieniony w słuch pacjenta, który słyszy ostatnie uderzenia swego serca. Wańka w takim stanie to kupka wstrząsającego, matafizycznego przerażenia.

  Ale gdy tylko  pan hydraulik wyjdzie z mieszkania,  Iwan w postawie tzw. “niskiego kota” biegnie szorując brzuchem do łazienki czy kuchni, obwąchuje krany, brzegi wanny i wszystkie te miejsca, których dotknął Bogu ducha winny rzemieślnik, i wtedy się zaczyna.

 Całe swoje tchórzostwo, całą swoją małoduszność, całe swoje upokorzenie wyładowuje na nas.Gania nas po całym mieszkaniu, znowu zuchwały i pyszny, znowu arogancki i pogardliwy, gania nas tak wszystkich, gryzie, kopie, boksuje. A my chowamy się po kątach, ekskuzujemy się płaczliwymi głosami, prosimy o przebaczenie.

 Jest tylko jedna osoba przychodnia, wobec której Iwan zachowuje się bezczelnie i okrutnie. To pewna miła, starsza pani, co przychodzi czasem pomóc w sprzątaniu. 

Nie wiadomo, co w niej drażni naszego tyrana. Może fakt, że – zdaniem okrutnika – rządzi się samowolnie w jego mieszkaniu, że namaszcza  cuchnącą pastą jego podłogi, a może tylko zwykły fakt, że jest słabą, bezbronną kobietą.

  W takie dni zamykamy Iwan w kolejnych pokojach, a on brutalnie dobija się do drzwi, wygraża, jęczy domagając się wypuszczenia i  wcale nie ukrywa, że chce pożreć z kościami sympatyczną, kochającą zwierzęta  osobę.

  Ale zanim tan drań tak się rozwielmożnił w naszym mieszkaniu, na które przecież ja mam urzędowy nakaz, zanim nas podporządkował sobie, zanim wprowadził ustrój krwawego despotyzmu, losy jego ważyły się dość długo chyba sześć miesięcy. Całe pół roku żona rozpoczynała dzień od pogróżek, że to już ostatni dzień, że po obiedzie definitywnie i ostatecznie wyrzuci kota Iwana do jego braci-clochardów w piwnicy. Początkowo próbowałem łagodzić żonę, usprawiedliwiać beniaminka. Lecz wkrótce spostrzegłem, że po obiedzie jakoś nic się nie dzieje. Kot dalej rządzi się bezceremonialnie po domu, jakby był głuchy niczym pień, jakby miał pamięć niczym kura. A żona jakaś cicha, zupełnie nie zawzięta.

  Wobec tego od tej pory wysłuchiwałem już całkiem beznamiętnie – zupełnie jak kot – codziennych ostrych not, demerch’ów  i wygrażań z pozycji coraz słabszej siły. Moja żona ciskała się w łazience, a kot drzemiąc spoglądał na mnie z nieprzyjemną ironią…

C.d.n.

No comments yet to Iwan..c.d..

  • all_a

    Dzień dobry w ten chmurny deszczowy poranek:) Nie widzę chętnych do wrzucenia nowego tematu, niech więc kot Iwan na wyspie również dzisiaj się panoszy:)))

  • all_a

    Bardzo kolorowe sny mieliście kochani??:))))

  • all_a

    Zjawi się Ktoś na poranną kawę?? Stan się wyciąga leniwie razem ze swoim futrzakiem, no, ale ma prawo. W końcu na urlopie jest, ale pozostali??? Se zapalę na półpiętrze, mentoska, kolejnego zresztą – sama, o! Śpijcie i jakby co to nikogo nie budzę!!!! Wcale nie krzyczę..:))))

    • gryzon

      Dzień dobryFaktycznie bez krzyku powitałaś dzień. Już wychodziłem. Tekst przeczytam później. Kawę piłem z myślą. Dym na cztery strony świata. Miłego dnia

      • ~wiedźma

        mmmm, zaleciał i do mnie ten dymek, ale się nie zaciągnę , uparcie ćwiczę charakter :))))

      • ~Yo la

        Dzień dobry, komu rano się wstało i uprzejmie donoszę, że wyrażono arystokratyczną tęsknotę w Pańskiej intencji ustami samej Ini, i ni ma tu żadnej pomyłki.Dokłaniam się Zgromadzonym, jak mnie Pan próbował nauczyć i nie mówię żegnaj.Miłego i w ogólejoleczka

        • ~wiedźma

          Odkłaniam się narazie :)))) Reszta korespondencji należy do naszego Gryzonia :)))))

        • ~all_a

          Witam Pana… I w ogóle :))))

        • ~all_a

          …. miłego zwierzaka ma Pan Joleczka?? Nie będąc wścibską, jednak zapytam:)))

        • gryzon

          Dobry wieczór, Yo laZajrzałem. Miłe, ale głosy apostołów tylko kopią mnie w dumę i utwierdzają w lipcowej decyzji. Przejdźmy do Twojego tekstu, tu najbardziej cierpię, nie mogąc komentować u źródła. Będę więc jak paryska ” Kultura “.Tekst, jak zwykle, daje do myślenia. Rozważania nad istotą niebytu przedurodzeniowego, to wyższa półka filozofii. Sam niejednokrotnie zastanawiałem się nad losem mojej ” duszy ” w czasach, gdy babcia nie znała dziadka. Pan o ojcu, którego roli w narodzinach nie przeceniałbym raczej, a tu trzeba w głębiej w przeszłość ludzkości sięgnąć.Swój niebyt przedurodzeniowy trzeba liczyć od czasów, w których historia naszego gatunku liczyła pół strony. Uważam bowiem, że szukanie siebie wśród kolejnych ogniw ewolucji, mogłoby nas na manowce wyprowadzić. Reinkarnacja nie tłumaczy tu wszystkiego. Ciekawe jest przy takim wstecz spoglądaniu, że można w miarę ściśle określić czasokres tego niebytu. Dużo gorzej wygląda sprawa, gdy zastanowimy się na niebytem pośmiertnym, którego to niebytu nie można, w ramach czasowych, określić. Tu pewną ulgę, z nadzieją połączoną, odczuwają ludzie wiarą dotknięci. Osobiście im zazdroszczę. Sam bowiem, kierując się rozumem i doświadczeniem życiowym uważam, że któregoś pięknego dnia, pięknego oczywiście dla tych, którzy zostaną, będzie po herbacie. Po prostu. Wszelkie rozważania o dalszym ciągu, to, moim zdaniem, rozbuchana pycha gatunku uważającego się za wyjątkowy. A jesteśmy tylko przyrodą, wszak. Proszę pozdrowić Apostołów, pomijając naczelną instancję.Dla Ciebie osobiście, wykonuję niepełny szpagat okolicznościowy.

  • ~wiedźma

    Dzień dobry ! Jestem, nie tak późno znowu :))))) Buźka za ciąg dalszy. ! * ..to jest urocze:))))))

  • stan_zwyczajny

    Dzieeeń dobryyy. W stolicy prawie zima bo tylko 17°C, pochmurno i wietrznie. Odespałem się za wszystkie czasy. Słodkie nieróbstwo to jest zdecydowanie ten sposób na życie, który mi najbardziej odpowiada. No, przynajmniej przez trzy, cztery dni. Od piątku mam w planie wypad w okolice Giżycka na kilka dni i żadna pogoda mnie nie zniechęci.

  • Incitatus

    Dzień dobry:))) W moich ulubionych lasach jeszcze nie ma grzybów, sprawdziłem to dziś, ale mam pewność że za tydzień będą już się pokazywać. Znalazłem jedynie po drodze się zatrzymawszy dwa małe kozaki w przyszośnych krzaczkach:))

  • Incitatus

    Pojechali po resztę tych kozaków???

  • ~all_a

    Bardzo się zmęczyłam. Idę pobiegać.. bo zimnooo, w domu też:)))

  • Incitatus

    A ja się nie zmęczyłem i dlatego ani myślę biegać:) O!!:)))

  • ~all_a

    Wiedźminka na dywanik.. proszona!!! Się będzie tłumaczyć.. :))))

  • ~all_a

    Dobrej nocki i pogodnego poranka :))

  • Incitatus

    No, na mnie też już czas. Dobranoc:))

  • gryzon

    Dobranoc, dobranoc. Ja jeszcze dobry wieczór. Chyba się przykuję do klawiatury. Padnę z głodu, ale będę zawsze.

  • ~wiedźma

    Tęsknia za Tobą na Udrach….. bardzo nie cieszy , że tak bardzo im Ciebie brakuje ))))

  • ~wiedźma

    … pozwalamy się terroryzować, bo chyba antropomofizujemy zwierzęta …. jako, że pies też człowiek :)))))

  • ~wiedźma

    Jak zwykle… pora na wieczorny spacer…… zajrzę jeszcze przed snem, zapalę obrzędową lampkę i powiem śpiochom dobranoc :))) Ty pewnie zbierasz sie do spanka ?:)

  • ~wiedźma

    Spacer przyjemny, lampka zapalona….. do spanka się wybrać czy poczytać krzynkę :)))))……dobranoc tym, którzy nie mją takich dylematów :)))

  • all_a

    Dzień dobry:))) Kto nie śpi??? :)))

  • all_a

    Niemożliwe, żeby Senatorowi Puśka dała pospać, a obiecał..:))) Obiecałeś?? Senatorze?? Obiecałeś..:)))) Pani przedstawiająca horoskop w radiu powiedziała, żeby uważać za kierownicą, więc wychodzę wcześniej. Tak się jej słucham:))) No to papa? :))))

Leave a Reply to gryzon Cancel reply

You can use these HTML tags

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>