« O zajączku i jajeczku — czyli wesołych Świąt!

Park w Zion

Ostatnio pogoda nadal jest, że tak powiem delikatnie, niesprzyjająca… Znalazł się jednak jeden dzień, do wyskoczenia w plener choćby na trochę. Wyruszyłem do parku w Zion na granicy stanów Illinois i Wisconsin. Dużo tego nie ma, ale zawsze coś się napstrykało. Wynik tego przedstawiam poniżej.

76 komentarzy

  1. River pisze:

    Witam na nowym pięterku, właśnie minął rok na wyspie:)

  2. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Na razie szykuje się pracowity dzień, jak będę w stanie, odniosę się merytorycznie 🙂

    A póki co, poprosimy panią Gienię, z kawą i przyległościami!

    Koffie

  3. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Gratuluję jubileuszu i mam nadzieję, że przez wiele kolejnych lat będziesz cieszył nasze oczy urokami pierzastej (i nie tylko) przyrody! Congratulations

  4. Ewa Łukasik pisze:

    Witajcie na nowym pięterku!

    Z przyjemnością obejrzałam wiosnę w parku Zion.
    Gratuluję Jubileuszu Rivierze!

  5. Makówka pisze:

    Po przeczytaniu o jubileuszu Riviera zaczęłam się zastanawiać ile lat temu „wpłynęłam na Wyspę”. Najpierw napisałam jakieś tam komentarze, a potem zrobiłam wpis zatytułowany jakoś tak „Wpłynęła sobie na Wyspę Makówka”. Jednak nie pamiętam ile to już lat i nie wiem, jak to odszukać.
    Długo byłam „ta najmłodsza stażem”.Tymczasem niektórzy odeszli z Wyspy, niektórzy odeszli na zawsze, doszły nowe osoby.
    Wyspa jest jakąś trwałą wartością w tym niepewnym, zmiennym świecie.
    Obecność Riviera jest na to istotnym dowodem. No i te ptaszki …
    Przepraszam Rivierze, ale ile razy czytam Twój wpis to jednak myślę ciepło o Miralce.

  6. Quackie pisze:

    Dzień dobry, chociaż pogoda paskudna dość, chłodno i mgliście.

    Praca o tyle, o ile, ale i tak dość przyzwoicie. Jedno dłuższe spotkanie na zoomie i jedno na żywo w Gdańsku (zaczął się tłumacki festiwal!)

    A teraz na przerwę.

  7. Quackie pisze:

    Dobranocka.

    Pogoda taka, że na dobranoc człowiek ma ochotę na coś ciepłego.

    Na przykład herbatkę. We dwoje?

    Snów herbacianych, nie tylko od Starszych Panów 🙂

  8. Quackie pisze:

    Uf, wreszcie chwila, że można merytorycznie.

    Pani starzykowa bardzo elegancko, niby jednobarwnie, ale z przepięknymi subtelnościami w upierzeniu!

    Myślałem, że takie sytuacje, jak drozd wyciągający dżdżownicę z ziemi, to tylko na rysunkach w książkach dla dzieci, a tu proszę, jest dowód, że zdarza się w życiu 🙂

    Nadobniczki w pełni zasługują na to miano, ależ miałeś światło, każdy detal, każde opalizujące piórko wyszło.

    Dzięciur zaniepokojny czy rozwiany wiatrem? Wygląda jak punk 😀

    Łyski amerykańskie, czyli bourbony Wink1

    Mysikrólika złapać w obiektyw, to sztuka, przecież to jeden z najbardziej ruchliwych ptaszków!

    Dziwonia skojarzyła mi się z polską (europejską) makolągwą i, jak się okazało po sprawdzeniu, słusznie – to wszystko łuszczakowate.

    Zestaw może niewielki, ale piękny!

    • River pisze:

      Witaj, Quacku!
      Drozdy są tutaj powszechne i widuję je prawie cały czas na ziemi. Zawsze się śmiałem, jak chodziliśmy razem, że to są nasi przewodnicy. Zawsze parę metrów z przodu i non stop do przodu:) Także one cały czas wyciągają robaki z ziemi. Co do mysikrólika, to masz rację, trzeba być bardzo cierpliwym, żeby wyczekać odwpowiednią chwilę. Są niesamowicie ruchliwe.

      • Quackie pisze:

        Tym fajniejsze te zdjęcia 🙂 i w ogóle, im mniejszy ptak, tym trudniej zrobić zdjęcie. Nic dziwnego, że kolibry najlepiej wychodzą przy kwiatkach albo paśnikach ze słodką wodą.

  9. River pisze:

    Dobry wieczór.

  10. Ultra pisze:

    Uważam, podobnie jak Quackie, że zestaw ptaków jest wspaniały i sprawia wiele przyjemności w czasie oglądania. Weźmy chociażby takie śniadanie na trawie, przecież to sztuka sama w sobie, by trafić na taki moment pana drozda. Nadobniczki nadrzewne również przyciągały uwagę doskonałym oświetleniem, przez co piękne pióra lśniły w słońcu wyjątkowo, podobnie jak różowy strój pana dziewonii. Zastanawiam się tylko, czemu dzięciur nazywa się czerwonobrzuchy, skoro ma czerwoną czuprynę, a nie brzuch?
    GRATULACJE z powodu rocznicy dzielenia się ciekawymi zdjęciami oraz własnymi refleksjami z Wyspowiczami! Dziękuję, Riverze.

    • River pisze:

      Witaj, Ultro!
      Odnośnie dzięciura, to nie mam pojęcia, dlaczego tak został nazwany. Może dlatego, że czerwonogłowym był wcześniej nazwany inny dzięcioł.

  11. Tetryk56 pisze:

    Dobry wieczór przybyłym, ale ja już zmykam spać… Dobrych snów, Wyspo!

  12. Makówka pisze:

    Dobranoc drodzy Wyspiarze!

  13. Lena Sadowska pisze:

    Jutro ciężki dzień, więc dziś tylko się pożegnam:

    spokojnej nocki, Wyspo:)

  14. Ultra pisze:

    Śpij i śnij szczęśliwie i spokojnie, Wyspo.

  15. Quackie pisze:

    Dobranoc wszystkim, też umykam!

  16. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    W zapłakany, miejski piątek tym przyjemniej wrócić do pogodnych widoków z Zion Pleasure

  17. Quackie pisze:

    Dzień dobry, tutaj zaś słońce, chociaż prognoza wyraźnie mówi, że poza tym będzie chłodno.

    Na pokrzepienie wszystkim kawa i coś do niej. Pani Gieniu, poprosimy!

    Koffie

  18. Ewa Łukasik pisze:

    Deszczowo witam Wyspę!

  19. Tetryk56 pisze:

    Wróciłem z wernisażu wystawy grafik pt. „Buntowniczki”.może kiedyś wam go przedstawię…

  20. Tetryk56 pisze:

    Quacka nie widać, wić wstawiam celtycką kołysankę na dobranoc 🙂

  21. River pisze:

    Dobry wieczór.
    Tutaj dzień bez deszczu, to dzień stracony:) Pada codziennie ostatnio.

  22. Tetryk56 pisze:

    To i na lampkę już czas. Dobrych snów, Wyspo!

  23. Makówka pisze:

    Dobrej, spokojnej nocy!

  24. Quackie pisze:

    Dzień dobry, wczoraj od południa do po północy zajęło mnie Odnalezione w Tłumaczeniu 🙂

    Dzisiaj parę innych rzeczy do załatwienia, ale poza tym będę.

    I poprosimy poranną zmianę weekendową o kawę 🙂

    Kelnereczka

  25. Ewa Łukasik pisze:

    Słonecznie witam!

  26. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Mr. Q. dał przykład, jak można się zagubić w Odnalezionym 😉

  27. River pisze:

    Dzień dobry.

  28. Quackie pisze:

    Dobranocka.

    Było wiele razy i pewnie jeszcze będzie, bo niewiele jest takich przytulnych piosenek.

    Snów z Norą Jones.

  29. Tetryk56 pisze:

    Ukołysany przytulną piosenką idę spać z silnym postanowieniem niewstawania tak długo, jak długo się da. Dobrej nocy, Wyspo!

  30. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  31. Ewa Łukasik pisze:

    Witam!
    Słonecznie,ale chłodno.
    Ja już w drodze.

  32. Quackie pisze:

    Dzień dobry, opór dobiegł końca 🙂

    Panno Esmeraldo, poprosimy z lanczykiem!

    Kelnereczka

  33. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Nawet ja już wstałem i jestem po śniadanku (dziękuję, Esmeraldo!) Happy-Grin

  34. River pisze:

    Dzień dobry.
    Nareszcie jakiś normalniejszy dzień. Słońce wyjrzało w końcu, jest bezchmurne niebo, można chyba będzie pomyśleć o jakimś wypadzie w plener:)

  35. Ewa Łukasik pisze:

    Melduję, że wróciłam z Imienino -wycieczki. Było bardzo sympatycznie, pogoda przecudna. Rano chłodnawo, potem zrobiło się cieplej, ale nadal upału nie było. Na Imieninach oprócz tego co zawsze (słodkości i trunki) były kiełbaski upieczone w piekarniku w domu i przyniesione przez Jubilata w termosie.

    • Quackie pisze:

      A to pewna nowość z tymi kiełbaskami w termosie.

      Tak mi się skojarzyło, że ostatnio robię takie danie obiadowe: gruby plasterek camemberta, na to niewielki glut zielonego pesto, na to niecienki plaster dobrej kiełbasy, całość zawinąć w ciasto francuskie (kupione w rulonie w sklepie na L) w zgrabną kopertkę, popieprzyć, posolić z lekka i zapiekać ok. 25 minut w 200 stopniach. Po wyjęciu trochę przestudzić, bo prosto z piecyka to można sobie buzię poparzyć.

      • Ewa Łukasik pisze:

        Tak, nowość, nie jadłem czegoś takiego. To była biała kiełbasa upieczona wczoraj w piekarniku, dziś tylko podgrzana na patelni i gorąca wsadzona do termosu.
        Przy dzisiejszym (mimo słońca) chłodnym dniu to był bardzo dobry pomysł.

        • Quackie pisze:

          Białą upieczona? Muszę spróbować! (Zawsze jadłem gotowaną)

          • Ewa Łukasik pisze:

            Ja też. Od jakiegoś czasu na Święta Wielkanocne robię gar żurku na białej SUROWEJ kiełbasie i boczku. Tą ugotowaną w zupie kiełbasę kroję na kawałki i jemy w zupie albo czasami wyciągam z zupy i podsmażam lekko.
            Natomiast nigdy nie piekłam białej kiełbasy.

        • Tetryk56 pisze:

          Z dziecinnych lat pamiętam pęta pieczonej białej kiełbasy, przygotowywane na Święta i konserwowane przez zalanie smalcem w glinianym garnku… Ech…

          • Makówka pisze:

            Czegoś takiego nie jadłam! W moim domu rodzinnym nie jadało się białej kiełbasy, natomiast jadało się u teściów na śniadanie wielkanocne.

  36. laudate pisze:

    Witajcie, ptaszki z ogródka Rivera cudne, ale to już niemal norma 🙂
    Ja w sprawie poetyckiej: zbliża się początek nowego miesiąca, obfitującego w przyrodnicze atrakcje i cuda. Zapowiadam więc, że wybiorę dla nas wiersz Pani Szymborskiej stosowny do tej i każdej innej pory roku. Środa wieczór, czy jakoś tak…
    Serdeczności, Wyspo.

Skomentuj Makówka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)