Musi być do wyboru,
Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło.
To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby.
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,
czarne, wesołe, bez powodu pełne łez.
Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie.
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno.
Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspersa i pisma kobiece.
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most.
Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda.
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
własne pieniądze na podróż daleką i długą,
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.
Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi.
Albo go kocha albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską.
« Mallard Lake, Chevalier Woods, Crabtree Center | Fotołowy na rybołowy » |
01
mar 2025
Dobry wieczór, Wyspo:)
Zapraszam na kolejną odsłonę poetycką naszej tegorocznej patronki. A jako że niedługo mamy niesocjalistyczny Dzień Kobiet, pomyślałam sobie, że rozmowy o tak fascynującej tematyce jak kobiecość można rozpocząć nieco wcześniej:)
Udanej zabawy:)
A ja umykam na niezadługie jeszcze trochę:)
Patronka potrafiła być okrutna!
Ależ skąd!
Ona po prostu też była kobietą 🙂
Dobry wieczór, Tetryku:)
Dobry wieczór. Pomyślało mi się, niestety złośliwie, że ten wiersz to jest awers, a rewers wygląda jak na tym memie (zacytuję sam tekst, obrazki są niekonieczne):
– Kim jesteśmy?
– Kobietami!
– Czego chcemy?
– Nie wiemy!
– Kiedy tego chcemy?
– NATYCHMIAST!
Uwielbiam ten wiersz, bo bardzo oddaje złożoność natury kobiecej.
Quacku nie zgadzam się, że kobiety nie wiedzą czego chcą. One to doskonale wiedzą, choć przyznaję ich wymagania potrafią być pozornie sprzeczne. Pozornie.
Leno bardzo dobry pomysł, aby już dziś zacząć przygotowania do DNIA KOBIET!
Jasne, czekam na wyjaśnienia, najlepiej na przykładach.
A taką drogę wybrałem, bo mam wrażenie, że ta złożoność i wielofasetowość – że tak sobie pozwolę to nazwać – z wiersza zmienia się, czy też objawia przez niezdecydowanie, albo chociaż niemożność wyboru.
Quacku chętnie ten temat rozwinę. Do 8 marca jeszcze parę dni.
Najłatwiej mi będzie na własnym przykładzie, na uogólnienia się nie odważę.
Cóż… kiedyś kolega w pracy powiedział mi, że jestem sprzeczna wewnętrznie.
W moim pierwszym wpisie na Wyspie przedstawiam się i (o ile dobrze pamiętam) piszę o sobie, że jestem pragmatyczną romantyczką lub coś w tym stylu. Nie wiem jak znaleźć taki stary wpis „przypłynęła sobie kiedyś na Wyspę Makówka…”
Ja też bardzo go lubię.
Zawsze gdy widzę te obrazki z tomiszczami i podpisem:
Jak zrozumieć kobietę?
myślę sobie, że wystarczyłoby zamieścić Portret kobiecy pani Wisławy.
Uznałam, że Jak się bawić, to się bawić, konia przegrać, dom zastawić!
więc cieszę się, że mój pomysł przypadł Ci do gustu.
Dobry wieczór, Makówko:)
Tak! Wyjątkowo przypadł do gustu. Daje możliwość damsko-męskich rozważań jako „przeddzidzie Dnia Kobiet”.
Dziś miałam aktywny dzień:
-Tyniecki klasztor
-Góra Wielkanocna
-Ognisko z wódeczką i grzańcem
-Comber w Rynku Głównym
-Szybkie połknięcie rosołu, przebranie się, zostawienie plecaka
-Manifestacja pod Konsulatem USA wspierająca Ukraińców
Bardzo ładny dzień!
Dziś spacerek szurany z siąkliwą Nocką pod rękę:)
Płytki jak zwierciadełka odbijały chlapki i szmerki, a napotkane klony i kasztanowce rozsiewały pierwsze marcowe kropelki:)
Dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór! Mokro, mżyście, wilgotno, to przebija z tej relacji wyraźnie, chociaż żeby oddać sprawiedliwość, powinienem napisać „przemaka”.
Był dzień świstaka, to może być i nocka przemaka 😉
Przprszm, w pierwszej chwili przeczytałem „przemakaka” i wyobraziłem sobie jakiegoś takiego samca-lidera w stadzie makaków! 😀
Dnia pierwszego marca bieżącego roku wyszły z domu i dotychczas nie powróciły niejaka Lena Es. (pseudonim: „Pańcio”) oraz Psiuła (pseudonim: „Rude”). Wszystkich, którzy mogą udzielić jakichkolwiek informacji o zaginionych, uprasza się o niezwłoczny kontakt pod jednym z numerów alarmowych. Jednocześnie przypomina się i ostrzega, by w najbliższym czasie podczas przebywania na zewnątrz zachować jak najdalej posuniętą ostrożność, ponieważ nadal trwa Nocka Przemakaka.
😉
Potworne!
Kraków na pograniczu mżawki i mglistej zawiesiny, z rzadka przekraczanym w stronę chwilowego deszczu. Zamiast chlapków i szmerków niosące się szeroko zgrzytanie tramwajów i wysilony gang silników zapłakanych autobusów…
Zgadza się. Dlatego, mimo że na jutro zapowiadają słońce postanowiłam zrezygnować z jutrzejszej wycieczki.
Dzisiejszy dzień mnie trochę zmęczył, a deszcz za oknem podziałał zniechęcająco.
Nabierzesz sił na inne wojaże!
O rrrrany!!!
Z jakiego powodu tramwaje tak zgrzytały na autobusy, że aż doprowadziły je do łez?
To brzmi jak koszmar Darwina o doborze naturalnym… 😉
Tetryku, czy gang to wasz regionalizm na klang?
Dobranoc!
No to pora na wierszorynkę:):
Nad brzegami kobierce kwieciste,
Z niezabudek i jaskrów dzierżgane,
Do snu wabią swym czarem;
Ros wieczornych kropelki srebrzyste,
Dłonią najad niewinnych zbierane,
Rzeźwią znowu bławatki zdeptane
Ach! i lilij kielichy przeczyste
Wypełniają nektarem.
(Widzenie – J. Kasprowicz)
I też mówię już:
baśniowych snów, Wyspo:)
Spokojnej wszem wobec.
Jutro śpię do oporu, ostrzegam 😉
Ja też!
Konieczność wczesnego wstania to był jeden z powodów rezygnacji z jutrzejszego wędrowania.
Mój „opór”odsypiania się zakończył. Głowa nie przestała boleć, za oknem szaro…
Dzień dobry Wyspiarze!
Witajcie!

Udało się pospać dość długo, odbyć coniedzielne ablucje, zjeść śniadanko i nawet przywitać się przed południem!
Gratuluję pasma niekończących się sukcesów:)
Dzień dobry, Tetryku:)
Dzień dobry, ja też wstałem JESZCZE przed południem, ale na Wyspę mogłem dopiero teraz…
Nie będę się chwalić, przed czym wstałam, powiem za to, że dzionek przycupnął sobie między kocącą się już wierzbą a sposobiącą się do kwitnienia magnolią, i chyba dobrze mu tak:)
Miłej niedzieli, Wyspo:)
Dzień dobry i nawzajem. Już chciałem zapytać „Jak to, kocąca się wierzba i sposobiąca do kwitnienia magnolia – w styczniu?!?”, ale spojrzałem na kalendarz 😉
🙂
Wierzba zaczęła już w połowie lutego, a magnolia na dniach:)
Na wierzbie nad samym rowem
Srebrne kotki marcowe.
Na deszczu i na słocie
Srebrnieją im futra kocie.
Choć plucha i zawierucha.
Raz kropi, raz posucha,
To wieje, to znów świszczy,
Kotki marcowe nie piszczą.
Huśtają się na gałązkach
Mruczą: Nareszcie wiosna!
I sierść jeżą puszystą,
Coraz bardziej srebrzystą.
(Kotki marcowe – J. Kulmowa)
Na:
Dzień dobry, Quacku:)
Magnolia tutaj się sposobi już od początku lutego, ale raczej na zasadzie „pokaż pączki i spocznij”.
Ale jak wreszcie się zdecyduje to… ho, ho! 🙂
Taką mam nadzieję. Oby jej tylko wiatry nie potargały za bardzo (o mrozie nawet nie wspominam).
Kelnereczka też dziś pospała?
Może się przyda z jakąś kawą, herbatą, soczkiem?
Albo? Obiadem?
Nie zaspała. Była u mnie. Z mocną, gorącą herbatą.
Dzień dobry, Makówko:)
Dzień dobry Leno!
Taka mocna herbata mnie też się przyda.
🙂
My za chwilę będziemy obiadkować:)
Pewnie tak, zobaczyła, że rano takie pustki, i przyłożyła głowę do poduszki 😉
Witam. Dzień dobry w niedzielny poranek:)
Dzień dobry wczesnym popołudniem, Riverze:)
Dzień dobry, Leno:)
Dzień dobry! No cóż, jeżeli wstałem koło południa, to mogę uznać ten poranek 😉
Witaj Quacku w ten poranek:)
Jak jest słońce, jest i poranek. Witaj, Riverze!
Witaj, Tetryku!
Taki malutki spacerek i znów w domu, bleeee….
I po przerwie, więc czas na dobranockę.
Raz, dwa, trzy, idę szukać!
Dziś spacerek niedługi, niekrótki, lecz w sam raz:)
Wzdłuż senno-wilgotnych uliczek kuliły się posapujące cichutko drzewa, a ławeczki wyszeptywały tęsknotki za wiosną. W mijanych witrynach migało zaś szaro-granatowe ombre nocnego nieba:)
Dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór. Przez chwilę nie włączało mi się normalne znaczenie uliczek i miałem przed oczami jakieś fantastyczne stworki pasujące do tego mglisto-wilgotnego krajobrazu.
Takie srebrnołuskie piękności w skali mikro 🙂
Och, faktycznie!
Nie idę jeszcze spać, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by już teraz wstawić wierszorynkę autorstwa sir A. Tennysona w pięknym tłumaczeniu J. Kasprowicza:
Już mgły powiewne chwytają się liści,
Jak srebrne chmurki suną ponad niemi
Na rąbkach światłem oblane miesięcznem,
Między potokiem i gwiazdy cichemi.
(Oenone)
Snów portretowych zatem i uroczych impresji w trakcie. Oraz po przebudzeniu:)
Przepiękne tłumaczenie!
🙂
Jan Kasprowicz to kolejny trochę zapomniany poeta. Może dlatego że trudniejszy w odbiorze od Kazimierza Przerwy-Tetmajera:)
Ale tłumacz zawołany. Do dzisiaj się korzysta z jego przekładów.
To prawda.
Jego, B. Ostrowskiej, A. Lange, A. Asnyka.
I wielu innych:)
Spokojnej!
Dobry wieczór!
Właśnie wróciłem z wyprawy.
Dobry wieczór, Riverze:)
Mam nadzieję, że wyprawa okazała się bogata w łupy i satysfakcję:)
Satysfakcja tak, ale łupy takie sobie:)
Jutro pracka od świtu, więc będę się już żegnać:
spokojnej nocki, Wyspo:)
Dobranoc, Leno:)
Dobranoc wszystkim, umykam także!
Dobranoc, Quackie!
Jeszcze raz -dobranoc!
Dobranoc, Makówko!
Dzień dobry!
Nowy dzień, nowy tydzień, wyzwania póki co, te same.
Poprosimy kawę, żeby lepiej się z nimi uporać, pani Gieniu.
Witajcie!
Kolejny dzień walki przed nami. Z braku lepszych celów – z sennością 😉
Witajcie!
Za oknem szaro, buro, czytanie tego co się dzieje w Polsce, na świecie itd. nie nastraja optymistycznie.
I wtedy sobie przypomniałam o kolorowym knuciu i zaraz zrobiło się mniej szaro.
Już po pracy, ale jeszcze parę rzeczy do załatwienia poza domem. A wieczorem może postawię nowe, egipskie piętro?
Super, super, super!
Czekam z ciekawością!
Idę stawiać pięterko!
I po kolorowym knuciu!
Cośmy uknuli, tośmy uknuli — ważne, że kolorowo!
Bardzo mi to knucie poprawiło nastrój, a niewesoła przyszłość jakoś zrobiła się łatwiejsza do pokonania.
Bardzo się cieszę! 🙂
I zapraszam na nowe, egipskie pięterko!
To ja trochę pobiegam po patronkowych kondygnacjach i zaraz potem wymknę się po angielsku od siebie i wespnę się po egipsku do Ciebie:)
Dobry wieczór, Quacku:)
Jasne, czekam tamże 🙂
Poniedziałek wietrzyskiem niesiony trochę sobie rozrabiał:)
Za to wieczorem spokorniał i spacerek odbyłyśmy w dość przyjemnej atmosferze. Nie wichrzyło, nie chlupotało, nie gradziło:)
Dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór, i od razu się przypomina wiersz o dwóch wiatrach Tuwima, jeden wiatr w ciągu dnia, a drugi spokorniały wieczorem 🙂
🙂
Ale wierszorynka będzie mniej wietrzna, za to bardziej wieczna;)
I, dziękując wszystkim za miłą obecność na patronackim pięterku, zamieszczam wspomnianą wierszorynkę:
Był może pewnej nocy jednakowy sen,
natychmiast po zbudzeniu zamazany.
Każdy przecież początek
to tylko ciąg dalszy,
a księga zdarzeń
zawsze otwarta w połowie.
(Miłość od… – W. Szymborska)
Życzę miłych snów, a sama udaję się w gości do Quacka:)