To jest następny park położony nad jeziorem Michigan. Został on utworzony po bazie wojskowej. Jest to malownicza okolica i zapierające dech w piersiach widoki, szczególnie teraz w jesiennym czasie. I właśnie skupiłem się przede wszystkim na pokazaniu kolorytu tego miejsca. Zdjęcia były robione około miesiąca temu, w pełnej jesiennej krasie. Dzisiaj już jest niestety szaro, buro i ponuro. Zapraszam do obejrzenia galerii.
« Moraine Hills - barwy jesieni. | Makówka i Wyspy Książęce. » |
Chciałbym zaprosić do oglądania galerii. Jest w podobnym temacie do poprzedniego. 🙂
Dobry wieczór!
Wszystkie te żółcie, róże, rudości i brązy nadają temu miejscu taki niebywale ciepły koloryt, aż by się chciało zagrzebać w górze kolorowych liści i przespać do wiosny 🙂 niebieski przerywnik wydaje się na tym tle wręcz nie na miejscu 😉
Czy pasówka faktycznie zjada ten puch? Bo w pierwszej chwili przyszło mi do głowy, że może raczej zbiera na gniazdo, w drugiej chwili, że to nie ta pora roku, ale w trzeciej – że przy tych wszystkich anomaliach teraz to wszystko możliwe.
Liście w powietrzu wpadły w pajęczynę, prawda? 🙂 Bo nie chce mi się wierzyć, że tak sobie zaprzeczają grawitacji 🙂
Gołąb karoliński tym opalizującym upierzeniem przypomina synogarlicę senegalską, jeszcze bardziej „miedzianą”, ale takich pięknych kolorów, jak na gołębiach skalnych, to nie widziałem.
Prześliczne portrety pasówek, oprawić i na ścianę!
Świerszcz już taki jakby jesienny, zieleń przechodząca w brąz czy nawet czerń. Jak z bajki o mrówce i świerszczu. A pszczółka pewnie Maja, chociaż listopadowa 😉
Witam, Quacku!
Jeśli chodzi o pasówkę, to tak, zajada ten puch, a liście wiszą w powietrzu bez pajęczyny:). Było trochę wietrznie. Świerszczyk był taki malutki, że przypadkiem go wypatrzyłem.
A toś mnie zaskoczył z listkami! Ale zdjęcie tym bardziej chwytające to, co nieuchwytne 🙂
To zdjęcie wyszło tak przypadkowo. Na drzewie siedziała pasówka, ale mało widoczna. Pewnie nikt jej nie zauważył:). Ale to ujęcie akurat mnie się spodobało, ze względu na te liście zawisłe w powietrzu.
O, to znakomite, kiedy pomyślałeś o zrobieniu zdjęcia z jednego powodu (pasówka), a ostatecznie zrobiłeś z innego powodu, który pojawił się w polu widzenia.
Obejrzałam wszystkie zdjęcia i każdym z osobna się zachwyciłam.
Piękny ten jesienny park, Twoje zdjęcia doskonale oddają jego piękno.
Ptaszki, kwiatki dodają uroku tej Twojej jesiennej wycieczce.
Cóż tu dodać po merytorycznym komentarzu Quacka?
Jedynie, że chętnie bym Ci towarzyszyła w tej wędrówce Rivierze.
Północ się zbliża, nowe pięterko zachwyca cudownymi kolorami, a tymczasem lampki dalej nie ma…
O godzinie 23.41 upomniałam się o lampkę, bo jutro rano(co za zbieg okoliczności, prawda Tetryku?) też biegnę na spotkanie.
Patrzę -Tetryk zrobił komentarz piętro niżej -lampkę zapalił o godzinie 23.41. O czym świadczy takie równoczesne myślenie o tym samym?
Quacki to kiedyś ładnie nazwał:)
Przez pomyłkę przywitałam się tam, więc witam się tu.
Z autobusu, więc stąd ta pomyłka
Śpicie jeszcze?
My debatujemy.
Jesteśmy już w hotelu, musimy się trochę wdrożyć w pooperacyjny sposób funkcjonowania.
Mżystolistopadowym rankiem wyruszyłyśmy na przejechadzkę:)
Pod stopami mozaił się kamyczkowo mokry asfalt, a nad płowozielonymi łąkami i u stóp drobnych brzóz i osik snuły się mgielne woale – niemylny znak, że pani Jesień, otulona puchową pierzynką, niebawem uda się do Krainy Zimowego Snu:)
Czekoladoworozgrzane dzień dobry, Wyspo:)
Dzień dobry. Tu w Krakowie koło 9.00, jak szedłem do szpitala, trawa cała była oszroniona – i pogoda jest słoneczno-mroźna (lub wieczorami księżycowo-mroźna – chyba że mgły się podniosą, jak i u Was).
Wczorajsza nocka była bardzo ciepła – dziesięć na plusie. Nad ranem pochłodniało, poszroniało też, stąd pewnie te poranne mleczno-zwiewne tiule:)
Poza tym zaczyna już zmierzchać, wszystko wokół znieruchomiało, nawet krople na bezlistnym już, zaokiennym klonie:)
Dzień dobry, Quacku:)
A tutaj, jako że to już obrzeża miasta, trochę ptaków w zasięgu wzroku (nie mam aparatu, bo i tak bym nie miał czasu się zasadzić), ale widać multum srok, a wczoraj nawet jedną modraszkę 🙂
Nic dodać, nic ująć – rzeczywiście kolorowy zawrót głowy 🙂
Powiedziałabym, że lasówka wyczarowana z puchu:)
A gołąb karoliński wygląda jak wystrugany z drewna – niebywały efekt.
Zapraszające do dalszej drogi mostki działają na wyobraźnię, a barwny gąszcz jeszcze ją pobudza.
Mikroświat jest fascynujący, a moje serce (zaraz po wspomnianej lasówce) skradł, jakby sposobiący się do koncertu, jegomość:)
Gratuluję kolejnej udanej sesji.
Dzień dobry, Riverze:)
Dzień dobry, Leno:)
Dziękuję za dobre słowo i przepraszam, że poprawiam, to pasówka, one tak są podobne.
🙂
Szczególnie fonetycznie i bliskoklawiszowo podobne 😉
Wybacz pomyłkę:) Nie będę poprawiać, bo Twój komentarz straciłby sens:)
Witam Wyspę.
Cześć!
Witam z domu. Debaty były burzliwe, ale bardzo przyjazne. Teraz czas pokaże co z tego wyniknie:)
Jestem dobrej myśli.
No oby, oby!
Witajcie!
Wybacz, Riverze, że dopiero teraz — chwilę temu wróciłem i dopiero zdążyłem zjeść obiad…
Twoja jesień jest fantastyczna, bajecznie kolorowa, porywająca! Już poprzednia wycieczka zachwyciła nas barwnością zdjęć, ale zdjęcia z tej zdecydowanie przelicytowały. I jak zawsze wśród tej feerii barw potrafisz pokazać jakiś drobiazg: maleńkiego świerszczyka, kwiatek wyróżniający się kolorem z jesiennej powszechności czy białą brew ptaszka. Dzięki!
Witam Tetryku!
Nie masz za co przepraszać, wiem, że jesteś bardzo zajęty.
Jeśli chodzi zaś o zdjęcia, to kiedyś obrabiałem pod Lightroomem z Rawów, ale jak Adobe wprowadziło miesięczną opłatę(kiedyś była jednorazowa), to zaprzestałem. Jak wiesz, ostatnio obrabiałem Gimpem, ale on obsługuje jpg, a po przeskalowaniu zdjęcie mocno traciło na jakości. Przy lekkim powiększeniu widać pikselozę. Nie byłem z tego zadowolony. Teraz znalazłem inny program, który obsługuje Raw-y i teraz jest znacznie lepiej.
Kochani, umykam. Dobranoc!
Dobranoc, Quacku!
Śpijcie dobrze! 🙂
Spokojnej nocki, Quacku:)
Przesiąknięte wonią rozespanych brzóz i buńczucznych sosen, wróciłyśmy, by delektować się ciepełkiem domowych kątków. Kuchennie pachnie flauszykiem, holowo – wiatrem, salonowo – nową baśnią, a nad wszystkim unosi się rudofutrzasta dezaprobata nasiąkłej wilgocią Psiułki:)
Dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór, Leno:)
Dobry wieczór, Riverze:)
Dobry wieczór, Spacerowiczko!
Dobry wieczór, Tetryku:)
Też będę już zmykać, bo jutro powrót do codzienności prackowej:)
Spokojnych snów, Wyspo:)
Dobranoc, Leno:)
Skoro jest już lampka też będę już zmykać, dobranoc!
Dobranoc, Makówko!
Aby nie pisać nikomu z osobna napiszę jeszcze raz zbiorowo:
DOBRANOC!
Witajcie. Noc nie należała do lekkich, może dzień będzie trochę lepszy.
Pani Gieniu, kawę poproszę, dużo kawy.
Witajcie!
Gienię poproszę o śniadanie. Jakieś dobre, niech wymyśli sama.
Witajcie! Indywidualnie i zbiorowo 😉
To jeszcze raz się witam -zbiorowo i deszczowo.
Za chwilę umykam, myk, myk.
I uciekła jak stado żółwi z zoo…
Coś mi tu pachnie jakąś zmową
A gdzie węszysz? 😉
Gdzie węszyłam nie powiem, ale teraz już z domu.
Najwyższy czas zjeść kolację.
Dzień prackowy dobiegł wreszcie końca:)
A spacer bardzo przyjemny. Gwiazdy wplecione w gęsto-mleczny szal nieba i księżyc w srebrno-czarnej, niepokojącej, iście listopadowej odsłonie:)
A pod stopami szurgoty, szepty, szelesty…
Dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór, Leno! 🙂
Dobry, bo poprackowy 🙂
Dobry wieczór.
Witaj, Riverze:)
Witam, Leno:)
Cześć, Riverze!
To już tradycja, że się w tygodniu mijamy… 🙁
Witam, Tetryku!
No niestety, to ta różnica czasu…
Dobry wieczór.
Kryzys zażegnany w dużej mierze dzięki Makówce i jej synowi, którym jestem niezmiernie wdzięczny <3 a teraz umykam odpocząć, oby tej nocy już bez wrażeń.
Dobranoc!
To spokojnej nocy, Quacku:)
Snów regenerujących!
Końcowo wszystko się dobrze skończyło, a my przynajmniej na coś się przydaliśmy. A i skorzystaliśmy, bo mieliśmy miłą i ciekawą rozmowę.
Dobranoc Quacku!

Dobranoc Wszystkim!
Dobranoc, Makówko.
Snów bez północnej chandry, Wyspo:)
Dobranoc:)
Dobranoc, Leno:)
Witajcie!
Witajcie!
Szaro i buro, więc uśmiechu wszystkim życzę! 🙂
Kiepsko będzie z tym uśmiechem -jadę na pogrzeb.
Dzień dobry, po zmianie leków (jeszcze raz wielkie dzięki dla Makówki i syna) noc przespana z jedną niedużą (i nieszkodliwą) przerwą.
Ponieważ w związku z sytaucją niekoniecznie mogę meldować rano, poproszę panią Gienię dopiero teraz. Lanczyk? Branczyk? Poprosimy!
Dla Quackiego i Tomoe na dobry, spokojny dzień:)
Misiem się nie najedzą! 😉

Na obiad zamówią pewnie jakaś chińszczyznę,my zadbajmy o deserek.

Dzisiaj tak, chińszczyzna.
Intuicja? Przypadek?
Przyszłam na pogrzeb -tłum ludzi, więc strudzona podejściem i pamiętając o moim kręgosłupie wchodzę wcześniej do środka, aby zająć miejsce siedzące póki jeszcze są. Rozglądam się -nikogo nie znam.
Siadam więc obok przystojnego pana, który „na oko” wydał mi się sympatyczny.
Do mszy ok. 10 min, więc zagaduję
„Pan skąd zna Magdę? Bo ja to stąd, ze nasze mamy razem pracowały w Instytucie Pediatrii. No i ja też mam domek w Strózy, Magda była u mnie, ja u niej.”
„Ja też mam domek w Stróży, sąsiadujący z Magdą”
„Przepraszam, czy pan nie ma na imię Witek?”
„Tak. A pani mama -Makowska”
„Tak. To byliśmy razem w Jugosławii, prawda?”
„Tak, bo nasi rodzice się znali. To był 1969 rok”
No dobra przyznam się Wam. Wtedy w czasie tych wakacji Witek mi się podobał, ale po wakacjach kontaktu nie mieliśmy.Rodzice mieli kontakt, ale my „dzieci” -nie.
Czemu akurat usiadłam obok tego faceta? No oprócz tego, że był przystojny?
Och, czyż to nie wystarczający powód? 😉
Wspomnienia chodzą niezbadanymi drogami.
Tkwię na zoomoknuciu…
Dobry wieczór, Tetryku:)
A ja na razie mówię dobranoc!
Dobrej nocki, Quacku:)
Po oślepiająco słonecznym poranku dzionek nastał wrześniowouśmiechnęty i mroźnowietrzny:)
A zmierzchem pośnieżyło, więc spacerek pośród ażurowych pól i dróżek, zszedł nam na zmaganiach z Wietrzyskiem Zerwikapturem i podziwianiu strzępiastopłatkowego baletu:)
Poprószone dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór, Wyspo!
Witaj, Riverze! 🙂
Witaj, Tetryku!
Dobry wieczór, Riverze:)
Dobry wieczór, Leno:)
Uff. Po zoomoknuciu.
Będę zmykać, bo jutro kolejny prackowy dzień:)
Dobrej nocki, Wyspo:)
Dobranoc, Leno:)
Dobranoc Wszystkim!
Dobranoc, Makówko!
Witajcie!
Zaszumiało, zapluchało… Jesień, ach to ty?
Jesiennie witam!
Weszłam teraz do domu. Po bardzo miłym spotkaniu z dwoma naszymi Mistrzami -Q i T.(jakoś ostatnio przestaliśmy mawiać Panowie Mistrzowie o nich, zastanawiam się czemu?)
Dzień minął bez szczególnych atrakcji. Może z wyjątkiem wiejby chwilami straszliwej:)
A spacerek – ze Strachem Wielkookim, którego zaprosiła, oczywiście, Ruda Bohaterka, uskakując nagle przed bógwieczym:) Pańcio zareagowało na to dziwnie płochliwie. Ale co się dziwić – ciemny las listopadowy, wyjące w gałęziach wietrzysko i klekot podsuszonych liści… Trochę brrr 😉
Dobry wieczór, Wyspo:)
Może trzeba wybierać bezpieczniejsze trasy?
Albo ograniczyć się do spacerowania ku domowej świątyni dumania 😉
Ponieważ tutaj trochę zmienił się mój rytm dobowy – dobranoc!
Obyście mieli spokojną noc Quacku!
Dobry wieczór i dobranoc, Quacku:)
Śpijcie dobrze, oboje!
Będę się już żegnać:)
Śnieżnoroztańczonych snów, Wyspo:)
Witam.
Witaj Rivierze!
Usiłuję właśnie wyszukać zdjęcia, aby zbudować obiecane pięterko, więc tym razem po dyżurujemy na Wyspie.
Witaj, Makówko!
Dobranoc tym, co już śpią.
Ja jeszcze walczę z odszukaniem zdjęć -niektóre są na mojej komórce (coś się popsuło i muszę je do siebie wysyłać na messengera i dopiero kopiować na komputer), niektóre na whatsapp przysyłane przez koleżanki.
Jeszcze chwilę powalczę, ale już widzę, że dziś nie zbuduję, bo już zaczyna mnie morzyć.
Jak nie dajesz rady, to zostaw na jutro, nic na siłę.
U mnie już jest jutro -20 minut po północy.
Jakoś zapanowałam nad sennością i zbudowałam.
Zapraszam piętro wyżej.
Zbudowałam, zaprosiłam, napisałam komentarz autorski i teraz mówię dobranoc i idę spać.