« Wrześniowa włóczęga Dominik »

Dziaberliada

Brzdęśniało już; ślimonne prztowie
Wyrło i warło się w gulbieży;
Zmimszałe ćwiły borogowie
I rcie grdypały z mrzerzy.

O strzeż się, synu, Dziaberłaka!
Łap pazurzastych, zębnej paszczy!
Omiń Dziupdziupa, złego ptaka,
Z którym się Brutwiel piastrzy!

A on jął w garść worpalny miecz:
Nim wroga wdepcze w grzębrną krumać,
Chce tu, gdzie szum, wśród drzew Tumtum
stać parę chwil i dumać.

Lecz gdy tak tonie w dumań gląpie,
Dziaberłak płomienistooki
Z dala przez gąszcze tulżyc tąpie,
Brdli, bierze się pod boki!

Ba-bach! Ba-bach! I rach, i ciach
Worpalny brzeszczot cielsko ciachnął!
A on wziął łeb i poprzez step
W powrotny szlak się szlachnął.

Tyżeś więc ubił Dziaberłaka?
Pójdź, chłopcze, chlubo jazd i piechot,
Objąć się daj! Ho-hej! Ha-haj!,
Rżał rupertyczny rechot.

Brzdęśniało już; ślimonne prztowie
Wyrło i warło się w gulbieży;
Zmimszałe ćwiły borogovie
I rcie grdypały z mrzerzy.

(Stanisław Barańczak)

Jabberwocky

He took his vorpal sword in hand:
Long time the manxome foe he sought-
So rested he by the Tumtum tree,
And stood awhile in thought.

And as in uffish thought he stood,
The Jabberwock, with eyes of flame,
Came whiffling through the tulgey wood,
And burbled as it came!

One, two! One, two! And through and through
The vorpal blade went snicker-snack!
He left it dead, and with his head
He went galumphing back.

And has thou slain the Jabberwock?
Come to my arms, my beamish boy
O frabjous day! Calloh! Callay!
He chortled in his joy.

Twas brillig, and the slithy toves
Did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves,
And the mome raths outgrabe.
(Lewis Carroll)

457 komentarzy

  1. Lena Sadowska pisze:

    Dzień dobry na nowym pięterku, Wyspo:)

    Wybór taki, ponieważ nie mogłam się powstrzymać:)
    Było, nie było – warte przytoczenia.

    Dobrej zabawy z okazji października, Wyspiarze:)

  2. Tetryk56 pisze:

    Ciekaw jestem, czy ktoś jeszcze odniósł wrażenie że to Lewis Carroll troszkę schematycznie tłumaczy Barańczaka? Delighted

    • Lena Sadowska pisze:

      Nie umiem tego ocenić:)
      Wybrałam Dziaberliadę ze względu na neologizmy i dźwiękonaśladowcze myki.
      A także dlatego, by pokazać, jak zdyscyplinowany potrafi być nasz patron jako tłumacz:)

      Dzień dobry, Tetryku:)

  3. Lena Sadowska pisze:

    Na Wyspie cisza, a my poprackowo umykamy na spacerek:)

  4. makowka9 pisze:

    Przeczytałam wiersz wracając z zebrania w biurze i pędząc na zebranie na Zoomie.

    Czytając na głos można sobie połamać język.

  5. laudate pisze:

    Ależ smakowity wierszyk. I nawet zrozumiałem, o co tam szło, bo wyłoniła się w tym wierszyku niebanalna fabuła. Jednak kilka lub kilkanaście słówek pozostawia spore pole do interpretacji. Być może panu B. o to chodziło. W każdym razie, zabawa przednia.
    Dziękuję Leno, podziękuj panu Barańczakowi za twórczy wysiłek. 🙂

    • Lena Sadowska pisze:

      🙂

      Cieszę się, że utrafiłam. Zależało mi, by jakoś rozjaśnić ten pierwszopaździernkowy dzień. A że poczucie humoru patrona objawia się przede wszystkim w tłumaczeniach – postawiłam na Dziaberłaka:)

      Dobry wieczór, Laudate:)

  6. Quackie pisze:

    Dobry wieczór! Świetny wybór, jeden z moich ulubionych przekładów (a jest ich trochę!). Przy czym w przeciwieństwie do przekładu np. Słomczyńskiego (w „O tym, co Alicja odkryła po drugiej stronie lustra”, całej powieści), przekład Barańczaka opowiada jakąś historię.

    I od razu kojarzy się z filmem „Jabberwocky” 🙂

    • Lena Sadowska pisze:

      Dziękuję.
      Też bardzo lubię ten przekład.
      A u pana Słomczyńskiego mamy do czynienia z forszpanem;)

      Dobry wieczór, Quacku:)

      • Quackie pisze:

        A potem i tak nie dochodzimy do fabuły (przynajmniej tego wiersza). Taki niedokończony ten forszpan. Bez rozwinięcia i satysfakcji.

        • Lena Sadowska pisze:

          Ja bym raczej powiedziała, że u MS gdzieś zapodział się główny bohater 🙂

        • Lena Sadowska pisze:

          A! I zapomniałam napisać, że chwilami podejrzewam, iż i na moim ulubionym Quentisiu T. Montypythonowska wersja Dziaberłaka musiała zrobić wrażenie:)

          • Quackie pisze:

            Ho! Daleki strzał! Przybliżysz?

            • Lena Sadowska pisze:

              Przede wszystkim w ogólnym wrażeniu estetycznym, podejrzanych (w zn.: podglądniętych) ruchach postaci, plastyczności scen zbiorowych, dbałości o szczegół tak sadystycznej, że aż groteskowej, a jednocześnie (przy błahości tego szczegółu, niemal niezauważalnego) zawsze niezbędnej dla fabuły.
              Ale także w budowaniu postaci samego bohatera – notorycznego pechowca, dwojącego się i trojącego, bez widoków na sukces, zawsze odstającego, jakby wyrwanego z kontekstu.
              I w tym puszczaniu oka do widza, pozornym cynizmie, doprowadzanych do nonsensowności zdarzeniach, niewiarygodnych, a jednak tak skonstruowanych, że pozwalających nabrać odbiorcę, iż są całkiem prawdopodobne, choć przecież – kompletnie nie są 🙂

  7. laudate pisze:

    Tak się zastanawiam, czy to możliwe, abym podczas wędrówek przez liczne łąki, groble, laski i zagajniki był świadkiem, jak ślimonne prztowie wyrło i warło się w gulbieży?
    Napewno było tak, że siedząc przy ognisku słyszałem raz albo dwa, jak rcie grdypały z mrzerzy.
    Czego i Wam życzę, bo to przeżycie niezapomniane.

    • Quackie pisze:

      Oo, zdecydowanie mogłeś to widzieć i słyszeć. A w sprzyjających warunkach można zobaczyć i Dziaberłaka, byle z dalaka.

    • Lena Sadowska pisze:

      Podczas wieczornych wędrówek często natykamy się na Dziaberłakowe wyczyny, choć Rude (zależnie od nastroju chyba) nazywa je dziczymi, zajęczymi, lisimi… Ale co ono tam wie… 😉

  8. Lena Sadowska pisze:

    Dzisiaj dźwiazdek nie było tylko mgielna pelerynka.
    Nawet niebu pan Chłodek daje się we znaki:)
    A my zrobiłyśmy rundkę chodnikową i czym prędzej wróciłyśmy do ciepłego domku.

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  9. Tetryk56 pisze:

    Wróciłem z zebrania, a teraz tkwię w kolejnym spotkaniu na zoomie…

    • Quackie pisze:

      (Ileż jest spotkań, które mogłyby być e-mailami)

      • Makówka pisze:

        Spotkania, które mogłyby być e-mailami ? Quacku mógłbyś wyjaśnić …

        • Quackie pisze:

          Niektóre spotkania, na żywo lub na Zoomie, są niekonieczne i zupełnie dobrze mogłyby zostać zastąpione (nie tak angażującą) wymianą maili. Nie wiem, czy to do nich należało, ale skoro Imć Tetryk napisał „tkwię”…

          • Makówka pisze:

            Uczestniczyłam w tym samym Zoomie (i wcześniejszym zebraniu) co Tetryk i moim zdaniem obu spotkań nie dałoby się zastąpić mailami.
            Oprócz ustalania pewnych spraw celem tych spotkań jest nawiązywanie więzi -takich sympatycznych, koleżeńskich, niejednokrotnie przyjacielskich wręcz. Choć nie zawsze jest tylko miło…

    • Lena Sadowska pisze:

      Mimo wszystko – dobrego wieczoru, Tetryku Zazoomiony 🙂

  10. Quackie pisze:

    Kochani, oczka się zamykają temu Quacku.

    Umykam, dobranoc.

  11. Makówka pisze:

    Dopiero przed chwilą skończyło się spotkanie na Zoomie.

    Chyba będę się żegnać. Poczekam tylko na lampkę.

  12. Lena Sadowska pisze:

    To jeszcze taka wierszorynka:

    Baśń, czy nie baśń?
    Rozmajaczony półsenną jawą,
    Kiedy półmiesiąc łuk srebrny napnie,
    Las w czarodziejską zapada jaśń,
    Co się rozprzędza widmowo, mgławo,
    Że z drzew bieleją pnie niby w wapnie,
    A w szarym cieniu gałęzie giną,
    Jak sieć koronek za pajęczyną.
    (Las w księżycu
    – l. Staff)

    Miłej nocki, Wyspo:)

  13. River pisze:

    Dobry wieczór.

  14. River pisze:

    Ani ducha żywego, nic nie pozostaje, jak powiedzieć dobranoc.

  15. Quackie pisze:

    Dzień dobry, kawa koniecznie, jesiennie za oknem.

    Pani Gieniu, poprosimy.

    Koffie

  16. Tetryk56 pisze:

    Witajcie w Dżaberlandii! 😉
    Zobaczymy, co dzień przyniesie. Dziś wieczorem – czyli w porze największego ożywienia Wyspy – będę w Klubie Książkowym (dokąd zresztą nieustannie zapraszam wszystkich zainteresowanych 😉 ).

  17. makowka9 pisze:

    Pochmurnie dzień dobry!

  18. Lena Sadowska pisze:

    Dopołudnie nieco zbyt rześkie może, ale słoneczne i bezwietrzne, więc całkiem milutkie:) Pani Jesień powoli rozzłoca swoje szaty i przystraja purpurową biżuterią:)

    Śródprackowe dzień dobry, Wyspo:)

  19. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, po pracy i załatwianiu spraw 🙂

    I na przerwę.

  20. Tetryk56 pisze:

    Poprackowe i przedklubowe Dobry Wieczór! 🙂

  21. Lena Sadowska pisze:

    Spacerek dziś niedługi ale treściwy:) Rude slalomikowało jak opętane między przychodnikowymi jaworkami i mam straszne podejrzenia, że nie było ani pierwsze, ani ostatnie;)
    A pachniało nam wczesnodziecięcą, ulatującą z kominów zimą:)

    Pobardzoprackowe dobry wieczór, Wyspo:)

  22. Lena Sadowska pisze:

    Wyspą zaczęła rządzić senność…
    Idę zatem szukać wierszorynki:)

  23. Makówka pisze:

    Nie idę jeszcze spać, czekam na lampkę, ale jakoś padnięta jestem…

  24. Lena Sadowska pisze:

    To wierszorynka już:

    Niesie mnie noc w ramionach bladych swych
    Cieni,
    Powierzchnię wód księżyca srebrny szych
    Mieni,
    Kołyszą łódź nieznane jakieś fal
    Dreszcze,
    Mdlejących skier od wioseł idą w dal
    Deszcze. —
    Daleki śpiew melodyę cichą barw
    Zmąca.
    Wokoło gra muzyka wielu arf
    Śniąca…
    (Bogini nocy
    – J. Weyssenhoff)

    A spanko jeszcze chwilę nie:)

  25. Lena Sadowska pisze:

    Też przyszłam się już pożegnać, bo jutro kolejny prackowy dzień:)

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  26. Makówka pisze:

    Dobranoc Państwu!

  27. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Szaro, mgliście, smarkato… Może by tak wybrać się gdzieś na poszukiwania uśmiechniętej pani Jesieni?

  28. Quackie pisze:

    Dzień dobry, ale mokry. I pochmurny.

    Czas się doładować. Poprosimy kawę i cokolwieczek na ząb, pani Gieniu!

    Koffie

  29. Makówka pisze:

    Witam Państwa!
    Pochmurno, szaro, buro…

  30. Makówka pisze:

    Co to jest to wyżej???

  31. Tetryk56 pisze:

    Krótkie przywitanie w przelocie i biegnę nieco poknuć… 😉

  32. Lena Sadowska pisze:

    Miasteczkiem zawładnęła Jej Wysokość Mżystość:)
    Raczyła wsiąknięciami i niejaką rozmytością, ale gorąca czekolada z naparstkiem rumu nieco wyostrzyła, co wyostrzenia wymagało;)

    Dopiero teraz mogę się spokojnie przywitać, więc:

    dzień dobry, Wyspo:)

  33. Quackie pisze:

    Dzień dobry po pracy i – jak zwykle – załatwianiu różnych spraw 🙂

    Pogoda pochmurna i dżdżysta, jak u Leny (chyba). Herbata z czymś dobrym do pomyślenia!

    I na przerwę.

  34. Lena Sadowska pisze:

    Bo my na nieco pośliźnięty spacerek:)

  35. Lena Sadowska pisze:

    W rozlustrzonym asfalcie odbijały się ustrojone w mgielne czepce latarnie, a lipy pobrzękiwały drobnoperłowo. Tu i ówdzie zaszurał jakiś strącony przez wiatr listek. Trawy uginały się pod ciężarem niedbale włóczonego szala Jej Mżystości… A w tym wszystkim my. Na takim, ot, zwykłomiasteczkowym spacerku:)

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  36. Lena Sadowska pisze:

    I fragment takiej wczesnobarokowej perełki jako wierszorynka:

    Gwiazdy się kryją, czarne mgły nadchodzą,
    Które za sobą rumiany świt wodzą.
    Księżyc skrył światłość swoję:
    Dobranoc, serce moje!
    (Dobra noc
    – H. Marsztyn)

    🙂

  37. Tetryk56 pisze:

    Dotarłem do domu. Coś na ząb, potem szybko do łóżeczka, bo jutro po pracy wyjazd. Wracam w niedzielę, nafaszerowany kartofelkami 😉

  38. Makówka pisze:

    Już po północy!
    Gdzie lampka?

  39. Lena Sadowska pisze:

    Jutro pracka, więc:

    miłych snów, Wyspo:)

  40. Quackie pisze:

    Dobranoc wszystkim!

  41. Quackie pisze:

    Dzień dobry, podobny do wczorajszego.

    Poprosimy kawę i coś do tego, pani Gieniu!

    Koffie

  42. makowka9 pisze:

    Deszczowo witam!

  43. Makówka pisze:

    I zaczynam się pakować (dawno tego nie robiłam)

  44. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Póki co, kręcę się w wirku…

  45. Makówka pisze:

    Wygląda na to, że to będą pływające kartofelki:)

  46. makowka9 pisze:

    Kraków deszczowy i totalnie zakorkowany.Zamiast jechać stoimy w miejscu.

  47. Tetryk56 pisze:

    No to strzemiennego! 🙂 Cheers
    Wracamy w niedzielę po południu.

  48. makowka9 pisze:

    Jedziemy pisze Państwa!

  49. Lena Sadowska pisze:

    Jużwreszciepoprackowe dzień dobry, Wyspo:)

  50. Lena Sadowska pisze:

    A teraz na wieczorny spacerek:)

  51. laudate pisze:

    Witajcie obecni i nieobecni (i usprawiedliwieni). Przebiegłem wzrokiem po komentarzach – odczytałem zbiorową pracę na temat mżawki, rudych liści, ziąbu i senności. Dołożę coś w tym klimacie, coś znajomego: „rzeczywiście tak jak księżyc, ludzie znają mnie tylko z jednej, jesiennej strony…”
    PS. Moja fascynacja poezją wcale nie wzięła się z lektur poematów Mickiewicza. To był dobroczynny wpływ wyobraźni Jerzego Harasymowicza.

    • Lena Sadowska pisze:

      A moja fascynacja poezją zaczęła się od Obrazków z Wystawy pana Modesta i Karnawału Zwierząt pana Camille’a:)

      • laudate pisze:

        Znam i podziwiam oba dzieła, ale nijak nie mogę sobie naświetlić, jak zachwyt nad muzyką przekłada się na uniesienia poetyczne 🙂
        Widać, mam jakiś deficyt 🙂

  52. laudate pisze:

    Nic nie mam
    zdmuchnęła mnie ta jesień
    całkiem

    Nic nie mam
    tylko z daszkiem nieba
    zamyślony kaszkiet

    Ot, Harasymowicz

    • Lena Sadowska pisze:

      Zaduma jesienna 🙂

      jeszcze tylko w Republice Wróbli
      i Słoneczników
      pogodnie
      zielono
      jakby jesień nigdy
      nie miała nadejść
      a morze
      coraz wścieklej uderzać
      o burtę plaży

      wymknęło się nam
      to lato
      odleciało
      pordzewiało w jesień
      i głogi krwawią żywe
      czekają na bandaż śniegu

      wśród traw
      wiatr wykonuje ostatnie
      scherzo
      do twoich wierszy

      Tak mi się kojarzy ze Scherzem S. Filipowicza:)

      Dobry wieczór, Laudate:)

  53. River pisze:

    Dobry wieczór, Wyspo!

  54. Lena Sadowska pisze:

    Nocka jak nie piątkowa – cicha i bezludna:) Tylko odgłos naszych (jak naszych, bo cztery z sześciu stópek takie bardziej kudłate są) kroków towarzyszył delikatnemu szumowi jużporóżowiałychklonowych liści i pluskowi nie(wiedzieć czemu)zakręconej na noc fontanny:)

    Popóźnospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

  55. Lena Sadowska pisze:

    To jeszcze wierszorynka:

    mała moja maleńka
    chwieją się żółte mlecze
    w dolinę napływa gór cień
    cichy odwieczerz
    brodzi w zmierzchowym nurcie
     już późno
    (wieczorem
    – J. Czechowicz)

    🙂

  56. Lena Sadowska pisze:

    To był wyczerpujący dzień, więc:

    miłej nocki, Wyspo:)

  57. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dzisiaj będę w kratkę, ale generalnie raczej tak 🙂

    A na razie śniadanko i kawa z weekendową zmianą – poprosimy!

    Kelnereczka

  58. River pisze:

    Dzień dobry.
    Dzisiaj ładna pogoda ma być, bardzo słonecznie i 27 stopni, trzeba gdzieś się wybrać. 🙂

  59. Lena Sadowska pisze:

    Jesienne lasy poczerwienione
    goreją w cudnym słońca pochodzie.
    Witam was, brzozy, graby złocone
    i fantastyczne wierzby przy wodzie.
    Czemu się śmieją te jarzębiny?
    Czemu dumają jodły zielone?
    Czemu rumienią klony, osiny?
    Płyną fiolety mgieł przez doliny
    i jak motyle w barwnym ogrodzie
    latają liście złoto-czerwone.
    (Jesienne lasy…
    – T. Miciński)

    Czyli:

    wiersz dobry, Wyspo:)

  60. Lena Sadowska pisze:

    A my już po krótkiej wyprawie:)
    Teraz szybki obiadek i chyba jeszcze skorzystamy z hojności słonecznej soboty, i wybędziemy na jeszcze trochę:)

  61. Makówka pisze:

    Pozdrawiam z Złotego Potoku.Tu zimno i deszcz.Objadamy się różnymi dobrymi rzeczami,gadamy,pijemy…

  62. River pisze:

    Właśnie wróciłem z wypadu, ale jest taka piękna pogoda (26 stopni i bezchmurne niebo), że chyba jeszcze gdzieś wyruszę.

  63. Lena Sadowska pisze:

    Niebo – mgliwe pod kopułą, ołowiane krańcami – niczym czasza spadochronu otuliło Miasteczko:) Dalekie warkoty aut, stukot kół zwalniającego pociągu, niemrawe poszczekiwania towarzyszyły naszemu niedalekiemu spacerkowi.

    Nie taką znowu zimną nocką dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór, cieszyć się, że nie taką znowu zimną 🙂

      Pejzaż się zrobił nieco industrialny, ołowiane niebo, auta i pociąg. Dla odmiany, jak sądzę. A może pod wpływem niedawnego Peipera i 3M?

      • Lena Sadowska pisze:

        Pewnie po trosze z każdego z wymienionych powodów:)
        Ale również dlatego że poszłyśmy w zupełnie innym kierunku niż zwykle:)
        Przeważnie oddalamy się od dworca, tym razem – postanowiłyśmy się zbliżyć;)

  64. Quackie pisze:

    Kochani, z jakiegoś powodu padam na dziób. Dobranoc!

  65. Lena Sadowska pisze:

    A dziś taka wierszorynka:

    Kiedy, znużony, lampę gaszę już późnym wieczorem
    i tylko zegar mierzy czas zwyczajnym torem —
    rozsuwam pomalutku zasłonę, by w komnatę
    przywołać księżycową dalekich sfer poświatę.

    Księżycu, władco świata, ciche twe przędziwo
    ucisza żałość ducha, a myśl czyni żywą —
    oświecasz tysiąc pustyń, czarownym promieniem
    rozjaśniasz źródła leśnym okrywane cieniem…
    (List pierwszy
    – M. Eminescu;
    tł.: E. Zegadłowicz)

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  66. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  67. Makówka pisze:

    Wszyscy śpią,lampki nie było to ja zasnąć nie mogę.

  68. Makówka pisze:

    Dzień dobry!

  69. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Niedziela, więc – jak się od czasu do czasu udaje – spanie do oporu.

    Ale opór już nastąpił.

    Teraz może być… lunch? Brunch? Co się komu.

    Poprosimy!

    Kelnereczka

  70. River pisze:

    Dzień dobry, Wyspo.

  71. makowka9 pisze:

    Wracamy do Krakowa.Niestety.

  72. Lena Sadowska pisze:

    Jednak wybyliśmy na małe dreptanko po okolicy.
    I teraz żywicą pachniemy sobie a domkowi:)
    A lasy jeszcze zielone, zielone. A łąki jeszcze szmaragdowe, szmaragdowe. A słońce jeszcze grzeje, grzeje.
    Fajnie było, bo w miłym towarzystwie, a że bezpsiołkowym, to i Rudej się podobało 🙂

  73. Makówka pisze:

    Wróciłam z Kartofliska.
    Pogoda niestety nie dopisała, więc gadaliśmy, piliśmy dobre trunki i objadaliśmy się pysznościami.
    Nie było spaceru, nie było ogniska, ale sympatycznie było spotkać się w gronie miłych ludzi.
    Zamiast ziemniaków z ogniska były placki ziemniaczane z sosem grzybowym, a na drugi dzień gotowane ziemniaki z koperkiem i sosem grzybowym.
    Sos grzybowy z grzybów świeżo nazbieranych w okolicznym lesie.
    Były też gołąbki, domowe wędliny i dużo innych smakołyków.

    • Quackie pisze:

      To tylko dowodzi, że nie ma złej pogody, bywa co najwyżej kiepskie przygotowanie 🙂 Menu brzmi świetnie, warunki do ogniszczenia i spacerowania trochę gorzej, ale jesień jest tylko i aż jesienią – nieprzewidywalną!

      • Lena Sadowska pisze:

        Watrowiska naprawdę są niepowtarzalne:) Pod względem podniebieniowym również, ale przede wszystkim – są zjawiskowo atmosferyczne 🙂

    • Lena Sadowska pisze:

      Cieszę się, że wyjazd się udał, Makówko:)
      Choć… nie miałam co do tego większych wątpliwości:)

  74. Lena Sadowska pisze:

    Ok. Dary losu ogarnięte – posegregowane, porozkładane do suszenia, można wrócić na Wyspę:)

  75. Quackie pisze:

    Zaraz umykam na przerwę niedzielną 🙂 będę jak zwykle

  76. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wróciłem, załatwiłem nieco kursów technicznych i jeż będę. Happy-Grin

  77. Lena Sadowska pisze:

    A my zaraz na spacerek:)
    Kolej na kolej, więc pewnie pociąg(niemy) na pociąg 😉

  78. makowka9 pisze:

    Walizka rozpakowana, schowana za szafę.
    W tym roku nie planuję żadnych wyjazdów.

  79. Lena Sadowska pisze:

    Spacerek niedaleki, pod spłowiałym niebem, zmarźliwy odrobinkę, choć bezwietrzny:) Za to panie Latarnie rozgadane, że aż skry się sypały;)

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  80. Lena Sadowska pisze:

    Za to taki czarowny fragmencik jako wierszorynka:

    Zdaje mi się, że złociściej
    Palą się latarnie
    Że posągi pośród liści
    Mrugają figlarnie…

    Zdaje mi się, że pojazdy
    Do rytmu turkoczą,
    Że nie świece, ale gwiazdy
    W ulicach migoczą…
    (Czary
    – W. Gomulicki)

  81. Lena Sadowska pisze:

    A jako że jutro wstaję w środku nocy, też będę się już żegnać:

    dobrej nocki, Wyspo:)

  82. Makówka pisze:

    Dobranoc Wyspiarze!

  83. Quackie pisze:

    Spokojnej wszem wobec!

  84. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Dzisiaj tutaj chmury.

    Kawy, bo rozruch potrzebny! Pani Gieniu, koniecznie poprosimy!

    Koffie

  85. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wróciliśmy do prozy życia, porannych budzików i wirków. 😉

  86. Makówka pisze:

    Witam słonecznie!

  87. Lena Sadowska pisze:

    Szarawy brzask. Wiater się zrywa.
    Jak morska toń faluje niwa.
    Wkrąg wszystko drży… Oczekiwanie…
    Wnet ziemi król już zmartwychwstanie.
    Sto złotych strzał — i noc ucieka.
    Sto złotych strzał — i światła rzeka.
    Świecący pył! Morze promieni!
    Djamenty z ros! Szmaragd z zieleni!
    Sława a moc! Płomienna kula
    Rozbija mgłę, co świat otula.
    Sława a moc! — O złoty bogu,
    Pokłon ci, cześć w jutrznianym progu!
    (Wschód słońca
    – Z.Przesmycki)

    Międzyprackowe wiersz dobry, Wyspo:)

  88. Lena Sadowska pisze:

    To my do pracki:)

  89. Makówka pisze:

    Wkrótce umykam na kolorowe knucie.

  90. Lena Sadowska pisze:

    Na Wyspie cisza, a ja idę jeszcze trochę popracać:)

  91. Quackie pisze:

    Dzień dobry po pracy, całkiem udany dzień dzisiaj.

    Jutro rano na umówioną z dawna wizytę lekarską, poza tym normalnie, praca i rozmaite sprawy.

    A teraz na przerwę.

  92. Tetryk56 pisze:

    No i poknulim kolorowo, i już jestem w domu 🙂

  93. Quackie pisze:

    Aha, i jeszcze tak: byłem się dzisiaj zaszczepić na grypę, więc trochę mnie telepie poszczepiennie, ale ile dam radę, posiedzę 🙂

    • Makówka pisze:

      Chyba czas o tym pomyśleć.

      • Quackie pisze:

        No czas.

        Co więcej dowiedziałem się przy okazji – w aptece, gdzie się szczepiłem – że szczepienia na covida będą teraz komercyjne (nie wiem, czy wyłącznie, sprzedaję, jak kupiłem) i takie szczepienie będzie kosztowało ok. 400 zł.

  94. Lena Sadowska pisze:

    Wygrałam sobie tę nockę, bo rozgwieździło się nad Miasteczkiem pięknie:)
    I orzeźwiło też:)

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  95. Lena Sadowska pisze:

    Dawno, dawno temu na Wielkim Morzu była sobie Maleńka Wyspa. Ukwiecona, umajona, pachnąca nieziemskimi jakimiś woniami. Na tej Wysepce rosło potężne Zielone Drzewo. Pośród jego liści uwijało mnóstwo maleńkich, skrzydlatych stworków. Były to Skierki – baśniowe duszki, które każdego ranka wylatywały na słońce, by skąpać w jego promieniach swoje filigranowe ciałka, by rozjarzyć swoje przeźroczyste skrzydełka, by rozgrzać swoje maleńkie serduszka. Pławiły się w słonecznym cieple całe dnie, a kiedy Wysepkę spowijał nocny mrok, zaczynały żarzyć się i migotać, przekomarzając się z pobłyskującymi na niebie gwiazdami.
    Skierki były szczęśliwe na swojej Wysepce, opuszczały ją więc coraz rzadziej, oddając się codziennym, słonecznym igraszkom.
    Ale pewnego razu ciężkie chmury zawisły nad Wysepką, szczelnie otulając słońce. Przerażone Skierki na próżno próbowały dolecieć do ciemnych chmur i przebić się przez nie, by ogrzać się w słonecznym blasku. Nie miały tyle sił. Na domiar złego ich ukochane Zielone Drzewo także poszarzało. Przestało szumieć swoje pieśni, posmutniało. A wraz z nim posmutniały i Wysepka, i niebo, i Skierki.
    Przytłoczone niespodzianym nieszczęściem, stworki marniały w oczach. Wydawały się być całkiem bezradne.
    I kiedy czarne, podobne złowieszczym chmurom myśli opadły znękane duszki, najśmielszy z nich postanowił opuścić Wysepkę i dowiedzieć się,co sprawiło, że ich światu zaczęła grozić zagłada.
    Ile poświęcenia i hartu ducha kosztowała najodważniejszego Skierkę ta wyprawa – nie wie nikt. Ważne że po wielu trudach udało mu się dolecieć na Stały Ląd. Tam, niemal całkowicie wyczerpany, legł, czekając na rychły koniec. Ogarniał go bezbrzeżny smutek, że oto, po tylu wyrzeczeniach, jego wysiłki spełzły na niczym, a on sam nie zdoła uratować ani swoich braci, ani Zielonego Drzewa, ani Maleńkiej Wyspy.
    Gdy już niemal pogodził się z porażką , nad Stałym Lądem rozbłysło słońce.
    W Skierkę wstąpiły nowe siły.
    Po wieku perypetiach udało mu się wreszcie dociec przyczyny, dla której jego krainie groziło śmiertelne niebezpieczeństwo.
    Jakież było jego zdumienie,gdy okazało się, że świat nie tylko niemal zapomniał o Wysepce, ale wręcz przestał wierzyć w jej istnienie.
    Czym prędzej mały bohater powrócił na Maleńką Wyspę, by przekazać wieści i obmyślić sposób ratunku. Po długich debatach uchwalono, że każdego roku, w najbardziej słonecznej porze część Skierek będzie odwiedzać Stały Ląd.
    To dlatego w najcieplejszym miesiącu na Stałym Lądzie roi się od Skierek. A żeby nikt już nigdy nie zwątpił w ich istnienie, w najkrótszą noc roku wlatują do przeźroczystych naczyń i świecą najpiękniej, jak potrafią aż do pierwszego brzasku:)

  96. Lena Sadowska pisze:

    A wierszorynka dziś taka:

    Cisza. Powietrze tchnie wonią przeczystą.
    Wysmukłych świerków cicho śpią korony.
    I listek nie drgnie, jakby się obawiał
    Zmącić tej ciszy harmonię przecudną.
    Żeby choć jaki wiatr przelotny zawiał —
    Cicho i pusto. A jednak tak ludno:
    Ponad falami w mgieł lekkiej obsłonie
    Wiją się jakieś fantastyczne mary;
    Cicho tym pląsom przygrywają tonie
    I głuchym szmerem wtóruje bór stary.
    (Noc na Sokolicy
    – Miriam)

  97. Lena Sadowska pisze:

    A tak w ogóle – czy ktoś? coś? w sprawie nowego pięterka?
    Bo, pomijając, że mi się wyjątkowo dłużasto ładuje, ja Was tymi literackimi wtrętami zamęczę.
    Nie, żebym nie lubiła się dzielić, ale fajnie by było mieć z kim 😉

  98. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  99. Lena Sadowska pisze:

    Mili Wyspiarze, będę się już żegnać, bo wymęczyli mnie jednak trochę ci odporanni ludełkowie:)

    Spokojnych snów, Wyspo:)

  100. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Porą poranną.

    Pani Gieniu, poprosimy o coś stosownego do pory.

    Koffie

  101. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Jak dla mnie, coś stosownego do pory to byłaby ciepła kordełka…

  102. Makówka pisze:

    Słonecznie witam!

  103. Lena Sadowska pisze:

    Ranek był prawie mroźny. A wykluł się z niego taki piękny, słoneczny dzień:) Na niebie bezobłocznie, wiaterku tyle, ile trzeba, i różyczki, te maleńkie, przedzimowe, tak uroczo uśmiechnięte, że grzechem byłoby się im nie odwzajemnić:)

    Kwitnie róża na drzewka ramieniu,
    Od zieleni purpurą odbija,
    Kąpie główkę w słonecznym promieniu,
    Aksamitne listeczki rozwija…
    (Róża
    – L. Belmont)

    Międzyprackowe wiersz dobry, Wyspo:)

  104. Lena Sadowska pisze:

    A mi się tak zachciało piure z kalarepki, takiego z marchewką, zieloną pietruszką i masełkiem, że teraz siedzę i warzę:)
    Mam nadzieję, że zdążę zjeść przed drugą częścią pracy:)

    *Sorki za ewentualne literówki – przedwczoraj wbiłam sobie igłę pod paznokieć wskazującego palca i z plastrem trochę źle mi się pisze:)

  105. Makówka pisze:

    A ja wróciłam z małego miejskiego spacerku. Słonecznego. Było cieplutko, ale teraz już pochłodniało.

  106. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, dzień bardzo udany, planowa wizyta u lekarza rano, a potem całość dnia do przodu. Włącznie z pracą 🙂

    A teraz na przerwę!

  107. Lena Sadowska pisze:

    I po pracce Pleasure .
    Za oknem nocka ciemna, ale na spacerek jeszcze się wybierzemy.
    Sprawdzić co w drzewach szumi i na niebie pobłyskuje:)

  108. Makówka pisze:

    Jedno idą spać przy dźwiękach trąbki, a taka na ten przykład Makówka zaraz zacznie knuć na Zoomie.

  109. Lena Sadowska pisze:

    Nocka ciepła, bezwietrzna.
    Na niebie zagonki chmurne, na których tu i ówdzie rozkwitały gwiazdy.
    Rosłe akacje kładły się trójkątnym cieniem w wyłożonej kostką alei i, niczym drogowskazy, kierowały nas ku domowi:)

    Bardzomiłopospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór! Fajnie mieć takie strzałki, kiedy cały świat życzliwie podpowiada, którędy do domu.

      Albo może to kursory twórców tej symulacji (bo i takie są hipotezy co do rzeczywistości)? 😉

      • Lena Sadowska pisze:

        Bardzo fajnie:) Lubię obserwować tę, zmieniającą się w nieśpiesznym spacerowym ruchu, grę cieni, na którą tak wiele czynników ma wpływ. I tempo przechadzki, i natężenie mijanych źródeł światła, i – nawet – sposób pochylenia głowy czy przyjęcia innej pozycji:)

        Niewykluczone:) Matrix to w końcu tylko kolejna zabawka;)

  110. Lena Sadowska pisze:

    A przy okazji, trochę spacerkowo, trochę wierszorynkowo, wysnuł mi się taki milutki sonecik:

    Szliśmy tak długo, nie mówiąc do siebie.
    Staw jęczał cicho, wtórzyły mu trzciny,
    i wolno chmur się rozdarły gęstwiny,
    gwiazd kilka błysło na bezdennem niebie,

    jak ogni struga po słonecznem glebie.
    Kwiatów kadzidła szły ponad doliny,
    wtem wolno, wolno, wpółsrebrny, półsiny
    księżyc wypływa, w chmurkach się kolebie,

    srebrzyste, złote, białe pióropusze
    rozwiewa wkoło, znika i znów patrzy,
    całując nocnych traw zielone plusze,

    i z chmur ostatka krzesząc blask mosiężny,
    skąd błysk mu czasem, coraz słabszy, rzadszy,
    odpowie z grzmotem więdnącym zamężny.
    (W blasku księżyca II
    – J. Żuławski)

    🙂

    • Quackie pisze:

      Wizja piękna, ale trochę jakby niedokończona (zaczyna się od iścia, a potem nie wiadomo, co za „my” szliśmy i co było dalej 😉 ) A przy okazji: który to Żuławski, może Jerzy, ten od Trylogii Księżycowej (co byłoby a propos)?

  111. Makówka pisze:

    Już po Zoomie. Jeszcze chwilę pobędę i wkrótce umknę.

  112. Lena Sadowska pisze:

    Jutro pracka, więc:

    miłych snów, Wyspo:)
    Cofło? Więc:

    jeszcze milszych snów, Wyspo:)

  113. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Zastanawiam się, co pasuje do dzisiejszego dnia?

  114. Quackie pisze:

    Dzień dobry, mnie pasuje kawa, więc poproszę panią Gienię!

    Koffie

    Poza tym zachmurzenie całkowite (na niebie), wewnątrz dość pogodnie, z wyjątkiem kilku małych chmurek, tych, co to wiecie, podśpiewują sobie „jak to miło chmurką być” 🙂

  115. Makówka pisze:

    Witam!
    Pochmurnie:)

  116. Lena Sadowska pisze:

    Zaokiennie słońce i ciepełko niewiarygodne wręcz o tej porze roku, bo – dwudziestojednostopniowe:)

    Śródprackowe dzień dobry, Wyspo:)

  117. Lena Sadowska pisze:

    Skoro nikt się nie kwapi z budowaniem nowego pięterka, bardzo samowolnie wstawiam Obrazek🙂

    Zapraszam:)

  118. Quackie pisze:

    Dzięki! Na razie praca ogarnięta, plus jedna wizyta Junii u lekarza, akurat o takim charakterze, że z asystą rodzica.

    A teraz przerwa, a po przerwie wracam już na nowe piętro!

  119. Lena Sadowska pisze:

    Dziękuję wszystkim za sympatyczną obecność na patronackim pięterku:)

Skomentuj laudate Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)